Powstanie Takfarynasa i przegrana legionu III Augusta (17-24 n.e.)
Ten tekst jest fragmentem książki Hadriana Kryśkiewicza „Klęski militarne oraz ich powetowanie w ideologii zwycięstwa państwa rzymskiego u schyłku republiki i w pierwszym stuleciu cesarstwa”.
Wieloletni, wytrwały opór, stawiony legionom przez numidyjskie oddziały pod wodzą Takfarynasa (in. berb. „Tikfarin” lub „Takfarin”), zapisał się w dziejach Antyku jako jeden z najgroźniejszych od czasów wojny jugurtyńskiej (111-105 p.n.e.) buntów przeciwko władztwu rzymskiemu w Afryce. Przyczyny konfliktu mogły być wielorakie, a przy tym zdecydowanie bardziej skomplikowane, aniżeli ukazał to Tacyt – główne źródło narracyjne do poznania okoliczności tej wojny. Być może, jak sugerował między innymi sir Ronald Syme, dziejopis nie posiadał o tych wypadkach wiedzy lub też szczegóły zatajono, z uwagi na niedogodne fakty.
Pierwsze starcia miały miejsce prawdopodobnie w 17 roku n.e. Zważywszy na około trzyletnią cezurę do czasu wybuchu powstania, można raczej wykluczyć ewentualny entuzjazm afrykańskich Berberów na informacje o śmierci Augusta jako czynnik sprawczy. Bardziej należałoby skłaniać się ku imperialnej polityce Tyberiusza w stosunku do prowincji Afryki. Wyrażało się to przede wszystkim w zawłaszczeniu przez władze rzymskie ziemi plemiennej Muzulamów, przewidzianej przez nich tradycyjnie na pastwiska, a odtąd wykorzystywanej wyłącznie do uprawy zboża. Do tego prawdopodobnie doliczyć należy zwiększające się obciążenia podatkowe, związane z postępującą urbanizacją prowincji, a także różnice kulturowe pomiędzy miejscową ludnością, a kolonistami rzymskimi. Osobiste motywacje do sięgnięcia po broń mógł też mieć sam Takfarynas – niegdyś rekrut w rzymskich oddziałach auxilia, który z niejasnych dziś przyczyn około 17 roku n.e. porzucił służbę w armii na rzecz zbrojnego wystąpienia przeciwko Rzymianom. Być może zamierzał zdobyć łupy, być może kryła się za tym żądza odwetu za osobistą krzywdę lub głębsza idea wolnościowa, a być może wszystko to miało w ramach konfliktu podstawy. Informacje o przeszłości Takfarynasa są poza tym szczątkowe; polemicznym jest, czy traktować go należy jako rdzennego członka plemienia Muzalamów, a więc – Berbera.
Takfarynas obrał partyzancką formę walki organizowanych przez siebie grup oporu, czemu wysoce sprzyjał teren działań. Preferując atak poprzez zaskoczenie, organizowanie zasadzek, nagłe uderzenia na wrogie posterunki, a następnie szybki odwrót, wódz przez długi okres czasu był dla Rzymian nieuchwytny – tym bardziej jeszcze, że jego akcje najprawdopodobniej cieszyły się sporą popularnością wśród lokalnej ludności. Wojska Takfarynasa nie mogłyby się równać z legionami w otwartym polu bitewnym, gdyż stanowiły przede wszystkim oddziały lekkozbrojne i dysponujące głównie bronią zdobyczną.
Najazdy wojsk powstańców (być może organizowanych na wzór rzymski, za inspiracją doświadczeniami Takfarynasa z czasów służby w armii regularnej), dawały się mocno we znaki władzom prowincji i groziły jej destabilizacją.
Przede wszystkim, operacje Takfarynasa wpływały negatywnie na gospodarkę regionu, a zwłaszcza na handel. Biorąc pod uwagę rolę Afryki jako drugiego po Egipcie „spichlerza” imperium, odzyskanie kontroli nad prowincją i zabezpieczenie szlaku do portów było kluczowe dla utrzymania stabilnych wpływów do skarbu państwa rzymskiego. Nie wydaje się przy tym, aby Takfarynas liczył na zwycięstwo militarne; bardziej już pokładał nadzieję w wywalczeniu dogodnych warunków ugody z Tyberiuszem, wysyłając do niego żądania suwerennej ziemi. Był to akt brawurowy, na który ponoć swego czasu nie odważył się nawet słynny Spartakus.
Taktyka Takfarynasa przynosiła skutki. W 18 roku n.e. jego wojska najwyraźniej odniosły niemałe zwycięstwo nad legionem III Augusta, wysłanym pod dowództwem prokonsula Lucjusza Aproniusza (cos. suff. 8 n.e.) – tj. późniejszego wodza oddziałów pokonanych przez Fryzów w gaju Baduhenny w 28 roku n.e. Takfarynas wmanewrował żołnierzy legionu w pułapkę prawdopodobnie nad rzeką Pagydą, w wyniku czego rozgromiona została przynajmniej jedna kohorta legionu (vexillum veteranorum). Jak na ironię, jeszcze rok wcześniej ten sam legion odniósł pod wodzą M. Furiusza Kamillusa (cos. 8 n.e.) zwycięstwo w regularnej bitwie, jednakże przywódca zrywu nie został schwytany.
Podczas walk nad Pagydą, bohaterską postawą miał się wykazać żołnierz o imieniu Dekriusz. Oto jak przedstawia te wydarzenia Tacyt:
[Takfarynas] niedaleko rzeki Pagyda kohortę rzymską obległ. Dowodził fortecą Dekriusz, dzielny żołnierz, wyćwiczony w służbie wojennej i uważający to oblężenie za hańbę. Ten dodał żołnierzom ducha i ustawił ich w szyku bojowym przed obozem, aby na wolnym polu dać do walki sposobność. A kiedy za pierwszym atakiem kohortę rozbito, zdecydowanie wśród gradu pocisków zabiega uciekającym drogę i łaje chorążych, że żołnierze rzymscy przed bezładną gromadą albo zbiegami tyły podają; równocześnie z otrzymanymi ranami, mimo wybitego oka, stawia nieprzyjacielowi czoło i nie porzuca walki, aż opuszczony przez swoich poległ.
Zważmy, że dziejopis nie wspomina ani o pojmaniu jeńców, ani tym bardziej zagarnięciu przez wrogie wojska znaków wojskowych. Niemniej, porażka wydała się Aproniuszowi na tyle dotkliwa, że po powrocie z resztą armii nakazał przeprowadzić wśród legionu pokazową decymację: magis dedecore suorum quam gloria hostis anxius.
W kolejnych latach armia rzymska wielokrotnie pokonywała oddziały powstańcze. Pomimo poniesionych strat, Takfarynas był jednakże w stanie każdorazowo gromadzić nowe siły, gubiąc pościg na pustyni lub górskich szlakach. Ostatecznie, numidyjski wódz zginął w zaciekłej walce w 24 roku n.e., wkrótce po klęsce zadanej jego oddziałom przez wojska pod wodzą P. Korneliusza Dolabelli Młodszego (cos. 10 n.e.). Decydująca bitwa miała miejsce pod Thubuscum (być może dziś. tunezyjskie Teboursouk), a ostatnie zbrojne starcie – pod Auzeą (twierdza na płd.-wsch. od dziś. Algieru, in. Sour-el-Ghozlane).
O powadze powstania najlepiej świadczy fakt, że do jego całkowitego stłumienia koniecznym było wykorzystanie aż dwóch legionów, w tym legionu III Augusta oraz IX Hispana (sprowadzonego na pomoc w 21 roku n.e.). Warto też mieć na uwadze, że w ramach konfliktu z Takfarynasem insignia triumphalia otrzymać miało przynajmniej dwóch prokonsulów, w tym: M. Furiusz Kamillus (17 rok n.e.) oraz Kw. Juniusz Blezus (22 rok n.e.). W świetle tradycyjnych rzymskich wymogów uzyskania wyróżnień triumfalnych, oznaczałoby to, że wojska każdego z nich uśmierciły w ramach bitew przynajmniej 5000 nieprzyjaciół, co z kolei każe szacować siły powstańców na niemałe. Zapewne więc nie bez powodu, Wellejusz Paterkulus postanowił podsumować wojnę z Takfarynasem jako „budzącą wielkie obawy i wzmagającą się z dnia na dzień”.
Ponadto, nie bez znaczenia w interpretacji historycznej jest stosunkowo długi okres trwania zrywu (17-24 n.e.), co wskazywać może na twardy opór Numidów, ale również na zdolności organizacyjne i taktyczne przywódcy buntu. Wśród badaczy przedmiotu pojawiły się także głosy sugerujące, iż zryw pod wodzą Takfarynasa mógł zostać umyślnie wyolbrzymiony przez Tacyta, a umiejscowienie narracji o powstaniu w strukturze Annales (przywołane wraz z innymi nieszczęściami politycznymi okresu) bynajmniej nie było przypadkowe. Autor, na podstawie odpowiednio przejaskrawionych lub nawet zmyślonych faktów, dążył do obnażenia niekompetencji Tyberiusza jako cesarza, a więc i całościowego pogłębienia wrażenia czytelnika o negatywnych aspektach rządów tego władcy. Byłby to pewien paradoks; chociaż Tyberiusz okazał się znakomitym wodzem, jako gospodarzowi imperium brakowało mu umysłu zarządcy. Opinii tej nie sposób jednak zweryfikować, a jedynie przyjąć jako krytyczne uwarunkowanie. Niewątpliwie natomiast, z jakichś powodów konflikt w Afryce zaznaczył swoją obecność w dziejopisarstwie, dzięki czemu Takfarynas mógł zostać zaliczony w poczet słynnych wrogów imperium.