Niewolnice pułkownika Kaddafiego [18+, drastyczne opisy]
Rozmowa z ANNICK COJEAN, francuską pisarką, autorką książki Kobiety Kaddafiego
Czym był „magiczny dotyk”?
To określenie z żargonu pułkownika Muammara Kaddafiego i jego najbliższego otoczenia. Libijski dyktator wizytował szkoły podstawowe. Spotykał się tam z dziećmi. Gdy spodobała mu się jakaś uczennica, podchodził do niej i kładł jej rękę na głowie. Głaskał ją i się do niej uśmiechał. W tej samej sekundzie była zgubiona.
Dlaczego?
Ponieważ następnego dnia po to dziecko – z reguły dziewczynki miały po czternaście, góra szesnaście lat – przyjeżdżali samochodem terenowym jego goryle. Było ono uprowadzane do kompleksu Bab al-Azizija, twierdzy Kaddafiego w Trypolisie, żeby dyktator mógł je brutalnie gwałcić i się nad nimi znęcać.
Jak to wyglądało?
Zawsze tak samo. W mojej książce opisałam między innymi historię piętnastoletniej Sorai. Po przywiezieniu jej do siedziby dyktatora kobiety z jego otoczenia ogoliły jej nogi i pachy, ubrały w wyzywające ubrania i mocno umalowały. Zrobiono jej także badanie krwi, bo Kaddafi obsesyjnie bał się chorób wenerycznych. Potem wrzuciły Soraję do sypialni dyktatora. Za pierwszym razem mu się nie udało, bo dziewczynka wpadła w histerię i skutecznie się opierała. Została pobita i kolejnej nocy powtórzyło się to samo. Znowu ją do niego wrzucono.
(...)
Ile było takich dziewcząt jak Soraja?
Setki, może tysiące. To się działo przez cały okres trwania reżimu. Czyli czterdzieści lat, od roku 1969 do 2011. Wszystkie one musiały zwracać się do niego „papo Muammarze”. Najmłodsze miały dwanaście lat.
Skąd ta brutalność Kaddafiego?
To był zwyrodnialec i zboczeniec. Przemoc, katowanie i upokarzanie dziewcząt go podniecało. Do tego był pod wpływem alkoholu – bez przerwy pił whisky Black Label – oraz narkotyków. Cały czas był na haju. Zażywał wszystko: marihuanę, haszysz, opium i kokainę. Dziewczętom także kazał brać narkotyki. Następnie puszczał arabskie disco, zawsze tę samą tandetną piosenkę, i kazał im tańczyć w wyuzdany sposób oraz robić striptiz. Klaskał przy tym i się podniecał. Jakby tego było mało, wierzył w czarną magię. Nacierał sobie twarz jakimiś olejami, stąd jego tłusta, paskudna cera. Brutalne gwałty były elementem jakichś rytuałów.
Alkohol, narkotyki, wudu? Przecież Kaddafi był ponoć pobożnym muzułmaninem!
To była jedna wielka blaga. Dyktator brał udział w publicznych modłach, opowiadał w kółko o Allahu. Codziennie łamał jednak prawa islamu. Soraja opowiadała mi między innymi, jak zachowywał się w czasie ramadanu. Obżerał się, pił, palił, co jest surowo zakazane, a nawet gwałcił ją i inne dziewczyny. Zapytany, jak może to robić w świętym miesiącu, odparł, że te gwałty się nie liczą, bo on przerywa stosunek przed wytryskiem... On miał po prostu obsesję na punkcie seksu. Zajmowało go to znacznie bardziej niż sprawy jego państwa, które – nawiasem mówiąc – przymierało głodem.
Gdy Kaddafi został zabity, miał prawie siedemdziesiąt lat...
Wiem, o co chce pan zapytać. Odpowiedź brzmi: viagra. Do jego siedziby sprowadzano ją z zagranicy całymi pudłami. Kaddafi faszerował się również tym lekiem, i to w znacznych ilościach. Nad tym, żeby te wszystkie używki go nie wykończyły, czuwały jego słynne ukraińskie pielęgniarki. One też robiły badania krwi kolejnym gwałconym przez niego kobietom. Najważniejsza z tych pielęgniarek, Galina, wstrzykiwała mu także środek zapobiegający zapłodnieniu. Tak rozwiązywano problem antykoncepcji.
À propos kobiet w otoczeniu Kaddafiego. Co z jego słynnymi „amazonkami”?
Kolejna blaga. Te umundurowane kobiety, które towarzyszyły mu podczas publicznych wystąpień, nie były wcale mistrzyniami sztuk walki ani komandoskami. To były jego kochanki lub ofiary jego gwałtów. Soraja opowiadała mi, jak pewnego razu ubrano ją w taki idiotyczny uniform i wsadzono do samolotu pasażerskiego. Poleciała na „delegację” do jednego z państw afrykańskich. Podczas całej wizyty musiała stać obok dyktatora. Rodzice zobaczyli ją wtedy w telewizji.
A jak rodzice przyjmowali los, który spotkał ich córki?
To jeden z najbardziej dramatycznych aspektów tej sprawy. Otóż Libia to kraj o tradycyjnej muzułmańskiej kulturze. Gdy jakąś dziewczynę porwano do haremu Kaddafiego, rodzice najpierw ją opłakiwali, a następnie się jej wyrzekali. Rodzina uznawała ją za ladacznicę. Więzy były zerwane. Sprawy seksualności to w Libii temat tabu. Ojców i braci bardziej mierziło to, że ich córka lub siostra miała stosunek z mężczyzną, niż to, że została do tego zmuszona. Po czymś takim nie miały prawa wrócić do domu. Kaddafi świetnie znał tę kulturę i to wykorzystywał. Łamał tym dziewczynom życie.
Dziewczynki porywane ze szkół nie były jego jedynymi ofiarami.
Nie, on polował na kobiety wszędzie. Na ulicach, pokazach mody, odczytach, przyjęciach. Żadna Libijka nie mogła się czuć bezpiecznie. Jego ludzie chodzili na przykład na wesela, gdzie kręcili filmy. Wiadomo bowiem, że na wesela kobiety się stroją i starają wyglądać jak najlepiej. Potem Kaddafi oglądał te nagrania i wybierał kobiety, które następnie mu przywożono. Czasem nawet panny młode.
Czy nie zdarzało się, że mężowie lub ojcowie tych kobiet protestowali, próbowali się przeciwstawiać porwaniom?
Oczywiście, że tak się zdarzało. Ci mężczyźni byli uśmiercani. Często bardzo brutalnie. Kaddafi gwałcił też żony swoich strażników. Dwóch z nich, gdy się o tym dowiedziało, chciało go zamordować. Przywiązano ich do zderzaków samochodów stojących tyłem do siebie i rozerwano na pół.
Czy żadna kobieta nie chciała z nim współżyć dobrowolnie?
Wiele dziewcząt, które Kaddafi porwał, w końcu się przyzwyczajało do swojego losu i starało się czerpać z niego korzyści. Na przykład wyciągać od niego pieniądze czy starać się wywierać na niego jakiś wpływ. Myślę, że współżył również z ukraińskimi pielęgniarkami i innymi kobietami ze swego najbliższego otoczenia. Dobrowolnie oddawały mu się również rozmaite sławne kobiety.
Ten tekst jest fragmentem książki Piotra Zychowicza „Żydzi 2. Opowieści niepoprawne politycznie”:
Jak to?
To była kolejna – obok gwałtów – seksualna mania pułkownika. Otóż starał się on wciągać do łóżka rozmaite znane postacie. Zobaczył w telewizji jakąś arabską prezenterkę z Maroka czy Libanu albo aktorkę bądź piosenkarkę i wysyłał do niej swoich ludzi. Specjalizował się jednak w pierwszych damach – żonach prezydentów i premierów rozmaitych krajów afrykańskich. Wysyłał po nie samoloty albo do stosunków dochodziło przy okazji oficjalnych wizyt ich mężów w Trypolisie.
Chwileczkę… Kaddafi był chodzącym monstrum. Po kilku operacjach plastycznych, uszminkowany i wiecznie na haju wyglądał jak podstarzały transwestyta. Jak to możliwe, że te wszystkie kobiety szły z nim do łóżka?
Odpowiedź jest prosta: pieniądze. Kaddafi miał specjalny pokój, w którym trzymał prezenty dla tych kobiet. Ich wartość zależała od tego, jak były ważne. Mogły to być brylantowe kolczyki czy kolie lub po prostu grube pliki dolarów. Były to zawrotne sumy i wiele kobiet ulegało. Kaddafi na tym nie oszczędzał. Wcześniej zbierał informacje o tych kobietach, osaczał je, igrał z nimi. To wszystko było perwersyjne, wyuzdane. „Mogę mieć je wszystkie” – chełpił się, siedząc w kolorowym dresie (to był jego ulubiony domowy strój) przed telewizorem. Co jednak ciekawe, nawet pierwsze damy musiały przejść badania krwi. W tym wypadku zresztą nie chodziło tylko o zaspokojenie żądz...
A o co?
Otóż Kaddafi wierzył, że odbycie stosunku z żoną lub córką ważnego człowieka daje mu nad nim władzę, jest jego zwycięstwem, upokorzeniem rywala. Nawet jeżeli rywal o tym nie wie. Znany jest przypadek, że kiedy jeden z członków rodziny królewskiej Arabii Saudyjskiej poważnie mu się naraził, Kaddafi zapragnął odbyć stosunek z jego córką. Ponieważ to się nie udawało i dyktator szalał z wściekłości, ludzie z otoczenia Kaddafiego podstawili mu podobną kobietę, która podała się za tę księżniczkę. Seks był dla niego bronią, środkiem do dominacji i rządzenia.
Kaddafi uwodził również kobiety z elity własnego kraju…
Żony generałów, ministrów, najbliższych współpracowników. Doszło do tego, że od jednej z tych kobiet, żony ważnej figury swego reżimu, zażądał jej córki. I ta kobieta mu ją dostarczyła. Matka zrobiła coś takiego własnemu dziecku... To straszne, potworne rzeczy. Kaddafi zresztą uprawiał seks nie tylko z żonami i córkami swoich współpracowników, ale także z nimi samymi...
Słucham?
Wiem, to brzmi niewiarygodnie, ale on naprawdę wciągał do swojej sypialni generałów, ambasadorów, szefów bezpieki oraz ministrów. I tam ich gwałcił analnie. Oni nie mogli mu odmówić – oznaczałoby to rozstrzelanie. Po wszystkim miał nad nimi pełną władzę. Byli przez niego złamani, upokorzeni. Poza tym, gdyby coś takiego wyszło na jaw, byliby potwornie skompromitowani. Kaddafi nagrywał zaś te gwałty na wideo. Po upadku jego reżimu znaleziono płyty z takimi nagraniami.
To wszystko zaczęło się zaraz po tym, jak w roku 1969 przejął władzę?
Tak, choć z każdym rokiem stawał się bardziej perwersyjny. Szukał nowych bodźców. Niemal z marszu przystąpił jednak do seksualnego wykorzystywania kobiet. Był niewyobrażalnym hipokrytą, bo na sztandarach miał wypisane hasła feministyczne. W ogóle cała ideologia Kaddafiego była mieszaniną islamu i marksizmu. Otóż Kaddafi zapowiadał, że jego „rewolucja” wyzwoli Libijki z łańcuchów patriarchatu. Opowiadał się za wyzwoleniem kobiet. Uwierzyło w to mnóstwo dziewcząt, które stały się aktywistkami jego ruchu. Wstąpiły one do słynnych komitetów rewolucyjnych. Dla wielu z nich był to bardzo zły wybór.
Je także gwałcił.
Tak. Z tej grupy wywodziły się jego pierwsze ofiary. Wyglądało to jednak tak samo jak później z uczennicami. Jakaś młoda aktywistka była zapraszana na naradę do namiotu samego pułkownika. Biegła na takie spotkanie podekscytowana, czuła się dowartościowana tym, że wezwał ją sam przywódca. Po wejściu do środka zastawała go jednak rozwalonego nago na łóżku. Rzucał się na nią i brutalnie ją wykorzystywał. Spotkałam taką kobietę, uprowadzoną w latach siedemdziesiątych. Robił z nią podobne rzeczy co z Sorają.
Zdarzały się ucieczki?
Tak, ale bezpieka Kaddafiego tropiła te kobiety po całym świecie. Kilka złapano w Turcji. Sprowadzono je do Trypolisu, ogolono im głowy i pokazywano w telewizji, twierdząc, że są prostytutkami. Potem zostały stracone. Na samym początku niektóre jego ofiary, które zaszły w ciążę, wysyłano na Maltę, gdzie w prymitywnych warunkach przeprowadzano aborcję.
Jak na to wszystko reagowała jego żona Safia?
Udawała, że o niczym nie wie. Mieszkała osobno, w innym domu na terenie ośrodka rządowego. Rzadko bywała u męża, a gdy już przyjeżdżała, kobiety z jego haremu były przebierane i musiały udawać, że są zwykłymi służącymi. Czyli jednak starał się zachować jakieś pozory. Państwo Kaddafi nie żyli jednak ze sobą. Żona nie miała dostępu do jego świata. Na pewno jednak zdawała sobie sprawę, co się dzieje. Kaddafi stworzył bowiem sieć ludzi – ochroniarzy, żołnierzy, a nawet ministrów – zaangażowanych w wyszukiwanie i sprowadzanie dla niego kolejnych ofiar. Tak więc na szczytach libijskiej władzy było to tajemnicą poliszynela.
Niektóre kochanki miały chyba zresztą status półoficjalny?
Choćby Huda Ben Amer, jedna z najkrwawszych postaci reżimu. Przez czterdzieści lat rządów Kaddafiego jego ludzie terroryzowali Libijczyków. Dziesiątki tysięcy prawdziwych i urojonych przeciwników dyktatora było torturowanych i zostało zgładzonych. Huda – zwana Katem – była odpowiedzialna za mordy w prowincji Bengazi. Zasłynęła tym, że w 1984 roku podczas publicznego wieszania jednego z wrogów Kaddafiego podbiegła do miotającego się na pętli mężczyzny i mocno pociągnęła go za nogi, przyspieszając tym zgon. Całość transmitowała państwowa telewizja. Utorowało to jej drogę do wielkiej kariery i łóżka dyktatora. Urodziła mu nawet córkę.
Co się stało z kobietami z haremu Kaddafiego, gdy w 2011 roku upadł jego reżim?
Ich los był bardzo smutny. Część zastrzelili rebelianci, gdy wpadli do rezydencji Kaddafiego. Inne się rozbiegły. Te, które potrafiły zdobyć pieniądze, uciekły do Tunezji, Egiptu czy Libanu. Tam na ogół zostawały prostytutkami. Niczego innego nie umiały. Te, które zostały w Libii, nie mogły wrócić do rodzin, poukrywały się, próbowały zacząć nowe życie. Niemal żadnej to się nie udało. Trudno im było znaleźć mężów (chyba że się poddały drogiemu zabiegowi rekonstrukcji błony dziewiczej), często rozpoznawano je na ulicach. Znam przypadek kobiety, która była gwałcona przez Kaddafiego, a potem zgwałcili ją rebelianci. Kobiety te nie mogły się przyznać, że były ofiarami seksualnej przemocy, bo zostałyby zabite jako nierządnice. Najprawdopodobniej przez członków własnej rodziny.
Rebelianci dopadli dyktatora i zabili go. W Kobietach Kaddafiego opisuje pani pewien mało znany szczegół tej egzekucji.
W Libii pokazano mi pełne nagranie wideo zrobione przez rebeliantów, którzy go złapali. Jeden z jego fragmentów nigdy nie został pokazany w światowych telewizjach. Wyraźnie widać na nim, jak przed śmiercią Kaddafiego jeden z rebeliantów wbija mu w odbyt metalową rurę. Tak więc człowiek, który zgwałcił tyle kobiet i mężczyzn, sam został zgwałcony. Można by więc powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość, ale nie sądzę, żeby to w jakikolwiek sposób usatysfakcjonowało te kobiety. Ich życie zostało złamane.
ANNICK COJEAN jest francuską pisarką związaną z dziennikiem „Le Monde” i stacją telewizyjną France 5. Autorka głośnej książki Kobiety Kaddafiego.