Henryk Sienkiewicz: Jeśli wydołam, to rzecz będzie dobra. 120 lat „Quo Vadis”
Henryk Sienkiewicz i dzieje pewnej powieści
Historia powstania powieści, która przyniosła Sienkiewiczowi światową sławę oraz uczyniła jednym z najwybitniejszych pisarzy swojej epoki, bierze swój początek w podróży poślubnej pisarza do Włoch, mającej miejsce w 1893 roku. Sam związek z Marią Romanowską nie przyniósł Sienkiewiczowi zbyt wiele dobrego, ponieważ żona (za namową matki) uciekła od pisarza w czasie wspomnianej podróży. Nie ma się co dziwić, że zainteresowanie mediów małżeństwem Sienkiewicza było ogromne i wszystkim umknęła ciekawa informacja, która pojawiła się w tamtym okresie w piśmie społecznym i politycznym „Kraj”:
W marcu [1894] pojedzie Sienkiewicz do Rzymu celem odbycia studiów do nowej powieści z czasów pierwszych chrześcijan. Powieść ta, w rodzaju noweli Pójdźmy za Nim, nosić będzie tytuł Quo Vadis.
Faktycznie, twórca trylogii wyruszył w lutym 1894 roku do Włoch, gdzie odwiedził Fiume, Ankonę, Perugię, Rzym i Neapol. Będąc następnie w Kaltenleutgeben w Austro-Węgrzech, pisał do swojego przyjaciela Mścisława Godlewskiego, że na spacerach układa sceny z „Quo Vadis”. Sienkiewicz bardzo solidnie przygotowywał się do napisania swojej powieści. W liście do Jadwigi Janczewskiej wspominał:
Przygotowania do Quo Vadis prowadzę sumiennie. Rzym znam dokładnie, nosiłem się wprawdzie pierwotnie z myślą poprowadzenia akcji w Palestynie, zbyt jednak wiele czasu i kosztów zużyłoby zwiedzanie szczegółowe nieznanych mi okolic. Rzym zresztą w zupełności odpowiada celom moim. Tacyta studiuję da capo [powtarzając], no i przewertowałem prawie całą bibliotekę dzieł dotyczących pierwszego wieku naszej ery.
Zapowiedź nowego dzieła nastąpiła w sierpniu 1894 roku, kiedy Sienkiewicz wygłosił odczyt na budowie kościoła w Zakopanem. Został wtedy zaprezentowany epilog powieści. Pisarz po zgromadzeniu odpowiedniej ilości materiałów oraz „przygotowaniu wielu scen w głowie” zabrał się do pisania książki. Praca nad nią zajęła mu rok. Sam autor bardzo szybko się zorientował (o czym pisał do szwagierki Janczewskiej), że „to, co zapowiadało się dotąd groźnie, było tylko jak pomruk przed burzą. Teraz dopiero będzie burza i rozpocznie się prawdziwa epopeja chrześcijańska. Ułożyłem i mam w głowie tyle scen wspaniałych i strasznych, że byle zdrowia i sił – to Quo Vadis będzie donioślejsze niż wszystko, com napisał”.
Sił starczyło, choć zdrowie nieraz dawało się pisarzowi we znaki i powodowało przerwę w pisaniu. Sienkiewicz zakończył swoje dzieło w miejscu, w którym je rozpoczął – to jest we Włoszech, 18 lutego 1896 roku. Jeszcze w tym samym roku ukazała się wersja książkowa, nakładem Gebethnera i Wolffa. Pisarz wkrótce potem zajął się pisaniem „Krzyżaków”, nie przewidując, że jego powieść obsadzona w czasach starożytnego Rzymu zyska taką popularność.
Fenomen „Quo Vadis” można porównać do obecnej popularności serialu „Gra o Tron” czy serii książek o Harrym Potterze. Wraz z pojawiającymi się nowymi przekładami powieści, zyskiwała ona nowych czytelników, których nazywano tzw. „kwowadystami”. Tworzono liczne sztuki teatralne oparte na motywach powieści, a już w 1899 roku (!) został nakręcony 60-sekundowy film inspirowany „Quo Vadis” pt. „Neron wypróbowujący truciznę na niewolnikach”. Nastąpiła moda na nazywanie koni, lokali, produktów imionami bohaterów powieści. Dochodziło nawet do tego, że prostytutki w Europie zaczepiały swoich klientów cytatem „Quo vadis, Domine” ?
Z czasem czytelnicy zaczęli sobie zadawać pytanie, co stanowiło dla pisarza inspirację do napisania powieści. Odpowiedzi Sienkiewicz udzielił francuskiemu publicyście Ange Galdemarowi:
Miałem zwyczaj od wielu lat przed zaśnięciem wczytywać się w dawnych dziejopisów łacińskich. Robiłem to nie tylko z zamiłowania do historii, którą się zawsze bardzo interesowałem, ale również ze względu na łacinę, której nie chciałem zapomnieć. Wczytując się w „Annales” [Tacyta] czułem się kuszony przez myśl przeciwstawienia w pracy artystycznej tych dwóch światów, z których jeden jest potęgą rządzącą, drugi reprezentował siłę duchową. Myśl ta pociągała mnie jako Polaka przez swą ideę zwycięstwa ducha nad siła materialną.
Kto czytał „Quo Vadis”, ten doskonale wie, że pisarz na kartach powieści starał się nawiązać do wątków polskich. Ligia oraz Ursus – jedni z bohaterów powieści – pochodzili z plemienia Ligów, których Sienkiewicz identyfikował z bardzo odległymi przodkami Słowian. On sam zresztą stwierdził, że „moich Lygów wziąłem dlatego, że mieszkali między Odrą a Wisłą. Miło mi myśleć, iż Lygia była Polką – i jeśli nie Litwinką, to przynajmniej Wielkopolanką. To także poczciwy gatunek”. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Ursus, ratując Ligię, pokonuje na rzymskiej arenie germańskiego tura, który stanowi aż nazbyt wyrazisty symbol niemieckiego zaborcy.
„Jeśli wydołam, to rzecz będzie dobra, bo sama epoka jest wspaniała” – pisał Sienkiewicz, kiedy tworzył kolejne fragmenty „Quo Vadis”. Mówiąc krótko – dał radę, a efekty jego pracy przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Warto zadać sobie w tym momencie pytanie, jakie inne ciekawe powieści były w planach pisarza, ale nigdy nie zostały zrealizowane. Lecz o tym opowiem już za miesiąc wraz z pracownikami Pałacyku Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku (Muzeum Narodowe w Kielcach).
Rok 2016 został ustanowiony przez Parlament RP rokiem Henryka Sienkiewicza. Z tej okazji co miesiąc, do grudnia 2016 roku, przy współpracy z Pałacykiem Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku na łamach portalu będziemy publikować artykuły prezentujące twórczość i życie pisarza.
Bibliografia
- Korniłowiczówna Maria, W 100-lecie pierwszego polskiego Nobla, 2005.
- Krzyżanowski Julian, Henryk Sienkiewicz. Kalendarz życia i twórczości, Warszawa 2012.
- Sienkiewicz Henryk, Listy tom I, Warszawa 1977.
- Sienkiewicz Henryk, Listy tom II, Warszawa 1996.
- Szczublewski Józef, Sienkiewicz. Żywot pisarza, Warszawa 2006.