„Zbroja” i nowa konspiracja
Ten tekst jest fragmentem książki Tomasza Balbusa „Podpułkownik Ludwik Marszałek „Zbroja”.
12 stycznia 1945 r. ruszyła błyskawiczna ofensywa Armii Czerwonej. 19 stycznia w rozkazie pożegnalnym komendant główny AK stwierdził: „Polska według rosyjskiej recepty nie jest tą Polską, o którą bijemy się szósty rok z Niemcami, dla której popłynęło morze krwi polskiej i przecierpiano ogrom męki i zniszczenia kraju. Walki z Sowietami nie chcemy prowadzić, ale nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie państwie polskim”. Natomiast w osobnym rozkazie skierowanym do komendantów obszarów, okręgów i podokręgów gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” pisał, że zajęcie ziem polskich przez Armię Czerwoną „oznacza zamianę okupacji niemieckiej na sowiecką pod przykryciem Tymczasowego Rządu Lubelskiego zniewolonego w rękach sowieckich”. Równocześnie polecił, aby po demobilizacji szerokich rzesz żołnierzy AK „skryć dobrze zakonspirowane sztaby i wszystkie radiostacje. Związki trzymać ze mną, pracować zgodnie z aparatem delegata rządu”. Wprawdzie nastąpiło oficjalne rozwiązanie AK, jednak nie oznaczało to końca jej działalności. Jednocześnie wraz z likwidowaniem dawnych struktur konspiracyjnych tworzono na ich bazie, z dużymi trudnościami, nową, zakonspirowaną siatkę organizacji „NIE”, a następnie Delegaturę Sił Zbrojnych w Kraju i Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”.
W wielu regionach kraju AK została poważnie osłabiona działaniami pacyfikacyjno-represyjnymi prowadzonymi przez sowieckie służby specjalne i formacje Wojsk Wewnętrznych NKWD. 11 stycznia 1945 r. z Rzeszowa do obozu w Stalinogorsku wywieziono transport liczący około 500 żołnierzy AK. Komendant Podokręgu Rzeszów płk Kazimierz Putek „Zworny” prowadził rozmowy z oficerami sowieckich służb bezpieczeństwa na temat całkowitego ujawnienia podległych mu struktur. Wydał też rozkaz wyjścia z konspiracji, lecz ten pozostał niewykonany.
Major Marszałek, który przebywał do połowy stycznia 1945 r. pod okupacją niemiecką w Łękach Górnych koło Pilzna, mógł razem z rodziną (żoną Weroniką, synem Krzysztofem i córką Marią) po przejściu frontu opuścić dotychczasowe miejsce pobytu. Po zakupie w Lubczy furmanki i zatrzymaniu się w czasie drogi powrotnej w miejscowości Strzegocice pojechał w stronę Brzezin. Następnie odwiózł rodzinę do Lublina. Sam powrócił do wsi rodzinnej, gdzie dowiedział się od siostry, że już od jesieni 1944 r. jako oficer AK jest poszukiwany przez NKWD i UBP. Ścigany i zdekonspirowany w okresie „Burzy”, zamieszkał w Kamienicy Górnej u Genowefy Staniszewskiej. Dom położony w pobliżu lasu, z dala od głównych dróg i skupisk ludzkich, był bezpiecznym miejscem schronienia.
Następnie „Zbroja” odnowił dawne kontakty konspiracyjne w Rzeszowie i powiecie dębickim. Rozpoczął kolejny rozdział swojej działalności podziemnej, tym razem antysowiecki (antykomunistyczny). Później tak napisał o początkach tej nowej konspiracji: „po wyzwoleniu, w połowie stycznia 1945 r., skoro tylko usunął się front znad Wisłoki udałem się z terenu powiatu tarnowskiego do mojego rodzinnego domu w Brzezinach, który znajdował się w okresie stabilizacji frontów po stronie Cz[erwonej] A[rmii], i tam dowiedziałem się, że w tym czasie, kiedy ja znajdowałem się na zapleczu frontu niemieckiego, byłem poszukiwany po stronie Cz[erwonej] A[rmii] przez władze w celu aresztowania mnie i dlatego zbiegłem, i tułałem się jakiś czas, nie zgłaszając się do wojska w obawie przed aresztowaniem”. Trzeba podkreślić, że represje i terror władzy komunistycznej, podobnie jak to było w wypadku „Zbroi”, zmobilizowały tysiące ludzi do udziału w cywilnej konspiracji politycznej.
[…]
Major Marszałek, który od lutego 1945 r. przybrał nowy pseudonim „Sierpień” (od miesiąca, w którym się urodził), został przeniesiony na teren Inspektoratu Mielec. Dość często jednak przebywał wiosną 1945 r. także w Rzeszowie i powiecie dębickim. Jego działalność konspiracyjna od marca do sierpnia 1945 r. skoncentrowała się na trzech wymiarach pracy. Pierwszym było umieszczenie wtyczki w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie. Tego niebezpiecznego zadania podjęła się Emilia Marszałek „Maj”, łączniczka i sanitariuszka Obwodu AK Dębica. Drugim były prace związane z komórką likwidacyjną Inspektoratu Mielec. Trzecim – tworzenie siatki „NIE” (po przekształceniu w maju 1945 r. DSZ) w Inspektoracie Mielec, którego komendantem został w marcu zamiast por. Józefa Rzepki „Znicza”.
Trzy kierunki działalności mjr. Marszałka w okresie od zimy do lata 1945 r. wyrażały, na co zwrócił autorowi uwagę Jan Łopuski, konsekwentną postawę kontynuowania konspiracji w 1945 r. Należy podkreślić trudności w rekonstrukcji wielu aspektów działalności podziemia w latach 1944–1948. Jak pisał mjr Pieńkowski: „Ścisła konspiracja stworzyła to, że całość pracy w oczach uczestnika przesuwa się jako film, w którym trwałe jest zagadnienie, a zmienni ludzie”. Zaznaczmy w tym miejscu, że obowiązujące wtedy ścisłe zasady konspiracji, śmierć wielu uczestników tamtych wydarzeń i brak podstawowych dokumentów utrudniają dzisiaj rekonstrukcję wielu biografii, również życiorysu „Zbroi”.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Balbusa „Podpułkownik Ludwik Marszałek „Zbroja” bezpośrednio pod tym linkiem!
Od lutego do maja 1945 r. wtyczką akowską w Wydziale Śledczym WUBP w Rzeszowie została Emilia Marszałek „Maj”, „Mila”. Z inicjatywy brata i z jego pomocą na przełomie stycznia i lutego 1945 r. otrzymała pracę na poczcie w Rzeszowie. Stamtąd została przeniesiona do WUBP przy ul. Jagiellońskiej 17. Pracowała na stanowisku maszynistki w Wydziale Śledczym.
Podejmowanie przez żołnierzy AK pracy w oficjalnym aparacie nowej władzy było zgodne z rozkazami i wytycznymi przedstawicieli struktur wojskowych i cywilnych Polski podziemnej. Już w październiku 1944 r. komendant Podokręgu AK Rzeszów polecił „wykorzystać wtyczki dla uzyskania wcześniejszych wiadomości o zagrożeniach […], zwłaszcza że są jeszcze i duże nawet możliwości posiadania wtyczek wszędzie, a umiejętne i szybkie wykorzystanie tychże dałoby nam nieocenione usługi”. 19 stycznia 1945 r. komendant AK wydał podobny rozkaz. Siedem dni później członek Krajowej Rady Ministrów zezwolił „na obejmowanie wszelkich stanowisk, z wyjątkiem politycznych, pod warunkiem posłuchu dla nas”.
„Maj” przez kolejne cztery miesiące swojej pracy prawie co tydzień spotykała się z mjr. Marszałkiem i mjr. Lazarowiczem. Przekazywała na potrzeby wywiadu Inspektoratu Rzeszów pozyskane materiały oraz informacje. Były to odpisy z protokołów przesłuchań aresztowanych żołnierzy AK, kopie raportów i wewnętrznych instrukcji służby bezpieczeństwa na Rzeszowszczyźnie, wykazy żołnierzy AK z powiatu dębickiego przejęte z konspiracyjnych archiwów przez UBP i rozkazy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego dotyczące zwalczania konspiracji antykomunistycznej. Emilia widziała nadzór i pracę doradców sowieckich (por. Mieczysława Griesgrabera), brutalność i terror oficerów śledczych, torturowanie więźniów. Była świadkiem zastrzelenia na schodach w gmachu WUBP jednego z przesłuchiwanych żołnierzy podziemia, który próbował brawurowej ucieczki z pokoju śledczego.
Jej działalność w tym okresie można uznać za duży sukces poakowskiej konspiracji niepodległościowej na Rzeszowszczyźnie. Jako przykład pracy „Mili” może służyć fakt przekazania mjr. Lazarowiczowi, wówczas inspektorowi rzeszowskiemu, odpisu obszernych zeznań Franciszka Stachnika „Nowackiego” (członka SL, przedwojennego posła RP, delegata rządu na powiat dębicki, aresztowanego przez NKWD 6 grudnia 1944 r.), który w czasie śledztwa ujawnił konspiracyjną sieć wójtów i sołtysów w powiecie dębickim. Umożliwiło to dotarcie do części tych ludzi i ostrzeżenie ich przed aresztowaniem.
Emilia Marszałek podobny odpis protokołu zeznań por. Bolesława Nazimka „Bartosza” (komendanta BCh w Kolbuszowej), w którym podawał on znaną mu strukturę obwodową AK, dostarczyła mjr. Lazarowiczowi. Również „niezależnie od tego wymieniona podała kilka razy ostrzeżenia dla osób, które w zeznaniach aresztowanych zostały wymienione, o ile takie zeznania były jej dostępne”. Praca siostry „Zbroi” w WUBP była ściśle zakonspirowana ze względu na grożące w każdej chwili niebezpieczeństwo. Uzyskane informacje i materiały przekazywała tylko bratu oraz inspektorowi rzeszowskiemu Lazarowiczowi. Oficjalnie pracowała na poczcie. Nawet ówczesny narzeczony, późniejszy mąż, akowiec Marian Szlachta „Szary” nie znał prawdy.
W 1948 r. za swoją czteromiesięczną służbę w wywiadzie poakowskim przyszło jej zapłacić wysoką cenę. „Mila” została uwzględniona w 1984 r. przez autorów tajnego Informatora skazanych za szpiegostwo MSW (wydanego w 1987 r. na potrzeby operacyjne SB i MO). W rozdziale zatytułowanym Wywiad reakcyjnych ośrodków emigracji polskiej czytamy: „Emilia Marszałek, córka Franciszka, ur. 6 I 1919 r. w Brzezinach, wykształcenie średnie, były członek AK. W 1945 r., będąc maszynistką w Wydziale Śledczym WUBP w Rzeszowie, weszła w porozumienie ze Stanisławem Fukiem i Adamem Lazarowiczem ps. »Klamra«, którym przekazywała materiały i informacje z miejsca pracy. Systematycznie doręczała protokoły przesłuchań aresztowanych członków AK oraz kopie raportów z prowadzonych akcji przez aparat bezpieczeństwa”.
W maju 1945 r. „Mila” otrzymała od Lazarowicza polecenie przerwania pracy ze względu na grożącą dekonspirację. Gdy wychodziła za mąż, zmieniła nazwisko. Przeniosła się do Nakła nad Notecią. Tam 3 września 1948 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy MBP i przewieziona natychmiast do Warszawy. W MBP przeszła brutalne śledztwo. Wątek jej działalności pojawił się w trakcie dochodzenia i procesu dotyczącego działaczy IV ZG WiN w latach 1947–1950.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Balbusa „Podpułkownik Ludwik Marszałek „Zbroja” bezpośrednio pod tym linkiem!
Drugi kierunek pracy konspiracyjnej mjr. Marszałka w pierwszej połowie 1945 r. związany był z pełnionymi przez niego obowiązkami kierownika komórki likwidacyjnej Inspektoratu Mielec AK i pobytem na terenie powiatu dębickiego, gdzie jako ostatni komendant całego Obwodu Dębica próbował ukryć pozostałą broń i uzbrojenie.
Akcja likwidacji struktur AK na Rzeszowszczyźnie trwała do czerwca 1945 r. Była połączona z przerzutem ludzi zdekonspirowanych i poszukiwanych przez NKWD i UBP na Ziemie Zachodnie i Górny Śląsk. Marszałek wyjechał do Mielca w marcu 1945 r. i zatrzymał się w domu Marii Lachnit, która wcześniej była w zgrupowaniu partyzanckim „Klamry”. Otrzymał pokoik w pomieszczeniu gospodarczym za domem mieszkalnym przy ul. Kędziora 41. Był tam punkt kontaktowy lokalnej konspiracji umiejscowiony w przydomowym sklepiku spożywczym. „Zbroja”, kierujący likwidacją struktur Inspektoratu AK Mielec, mógł szybko kontaktować się ze współpracownikami. Ewa Lachnit, córka Marii, zapamiętała: „Marszałek w tym okresie zajmował się rozwiązywaniem komórek AK. Ponieważ cała nasza rodzina należała do AK, ubowcy odwiedzali nas prawie codziennie. Pewnego dnia zastali Ludwika. Było dużo tłumaczeń, skąd się wziął w naszym domu, ale jakoś mama to wytłumaczyła i nie aresztowali go. Był człowiekiem spokojnym, zrównoważonym, inteligentnym, nigdy nie narzucał się swoją osobą. Rozmowy były krótkie, rzeczowe i nie było zbędnych słów. Był średniego wzrostu, chodził w wysokich butach do kolan, nosił zielone wojskowe bandaże [onuce], pumpy, czarną kurtkę, a na głowie czapkę z daszkiem, tzw. kaszkiet”.
Prace organizacyjne związane z funkcjonowaniem komórek likwidacyjnych AK w inspektoracie mieleckim (obwody Mielec, Tarnobrzeg, Nisko) rozpoczęły się wiosną 1945 r. Komendant Podokręgu Rzeszów mjr Pieńkowski polecił mjr. Marszałkowi utworzyć takie komórki w obwodach, wypłacić ludziom pieniądze w formie zasiłków na życie oraz ukryć pozostałą broń i sprzęt. Na zastępcę Marszałka wyznaczył kpt. Stanisława Chomicza „Malinę”. W skład komórki likwidacyjnej Inspektoratu Mielec wchodziło pięć osób: kierownik, zastępca, sekretarz, skarbnik oraz referent informacji i propagandy. Odprawa związana ze zorganizowaniem tych struktur odbyła się w mieszkaniu Lachnitów 13 marca 1945 r. Z zachowanego konspektu jednego z uczestników wynika, że omawiano aktualny stan organizacyjny AK w terenie, sprawy ukrycia sprzętu, zmiany polityczne i postawę społeczeństwa oraz informacje o podejmowaniu przez żołnierzy AK samodzielnej działalności (często zbrojnej), podczas gdy rozkazy brzmiały: „walki zbrojnej nie prowadzimy ani z Sowietami, ani z nowym porządkiem prawnym, ale pozostajemy w stanie dyspozycji delegata rządu na kraj, który będzie dążył do uregulowania naszej przyszłej pozycji w kraju”. Ten aspekt wiary w ewolucję stosunków międzynarodowych i sytuacji wewnętrznej w Polsce jest charakterystyczny dla powstającej konspiracji antykomunistycznej.
Wiosną 1945 r. mjr Marszałek na obszarze Inspektoratu Mielec prowadził prace związane z likwidacją tamtejszych struktur akowskich. Zwoływał odprawy organizacyjne dla komend obwodów w Mielcu, Tarnobrzegu i Nisku, zwalniał żołnierzy z przysięgi, wypłacał zasiłki i ukrywał resztki pozostawionej broni i sprzętu. Jak mówił potem: „Podczas przeprowadzania likwidacji AK napotykałem na różne trudności i opór ze strony członków, jednak po przetłumaczeniu podczas ogólnych odpraw, że nie ma sensu prowadzić walki zbrojnej, czy to z Armią Czerwoną, czy z władzami PKWN [wówczas już Rządu Tymczasowego – T.B.], częściowo zlikwidowaliśmy oddziały leśne AK […], broń zamelinowaliśmy […]. Likwidację zakończyłem w czerwcu 1945 r., jednak nie w zupełności, gdyż na terenie znajdowało się jeszcze dużo oddziałów leśnych”. Mowa o jednostkach, które nie podporządkowały się rozkazom. Ich dowódcy odmówili zwolnienia ludzi i zdania posiadanej broni.
Wraz z demobilizacją oficerowie komórki likwidacyjnej inspektoratu organizowali aparat informacyjno-propagandowy, udzielali pomocy finansowo-materialnej ukrywającym się żołnierzom AK i zbierali składki dla rodzin ofiar terroru komunistycznego. Odbywało się to w atmosferze utarczek powstających powtórnie oddziałów leśnych z formacjami NKWD i UBP, trwającej nagonki propagandowej skierowanej przeciw żołnierzom Polski podziemnej i licznych, codziennych aresztowań uczestników konspiracji.
Na podstawie nielicznie dzisiaj zachowanych źródeł wiadomo, że inspektor mielecki dość dobrze radził sobie z problemami w czasie akcji likwidacyjnej tamtejszych struktur AK. O jego pracy i postawie w pierwszej połowie 1945 r. traktuje relacja Leszka Popiela „Sulimy”, komendanta Obwodu Tarnobrzeg podlegającego mjr. Marszałkowi. Jak pisał Popiel: „Po rozwiązaniu AK i pozostawieniu żołnierzy własnemu losowi, bez jakichkolwiek instrukcji, wskazań nastąpiło ogromne rozgoryczenie i zagubienie. Tylko nieliczni, wyłuskani z szeregów AK, zostali przerzuceni na inne tereny z rozkazem tworzenia siatki organizacyjnej »Niepodległość«. Tak znalazłem się w marcu 1945 r. w Tarnobrzegu jako komendant Obwodu »NIE« z zadaniem utworzenia nowej siatki w miejsce całkowicie rozbitej struktury akowskiej. Z końcem kwietnia lub początkiem maja tego roku przybył na mój punkt kontaktowy przy ul. Dominikańskiej 10 w Tarnobrzegu, w mieszkaniu Władysławy Żarów »Małej«, wcześniej zasygnalizowany mjr Ludwik Marszałek ps. »Zbroja«. Było to nasze pierwsze i najdłuższe spotkanie. Został sporządzony pisemny protokół likwidacyjny Obwodu AK Tarnobrzeg kryptonim »Twaróg« […]. Podpisy pod nim złożyli: »Zbroja«, ja oraz jako świadek ppor. Eugeniusz Dąbrowski. Równocześnie inspektor »Zbroja« zapoznał mnie z sytuacją polityczną, przewidywanymi wydarzeniami na arenie europejskiej, a przede wszystkim [mówił] o celach i zadaniach nowej organizacji. Na moją prośbę o pomoc w tworzeniu nowych struktur odrzekł, że podobnie jak ja jest całkowicie obcy na tym terenie i muszę działać samodzielnie z dużym wyczuciem, a przede wszystkim z olbrzymią ostrożnością. Zalecił tworzenie siatki szkieletowej w oparciu o najbardziej ideowych ludzi. Działalność powinna być ukierunkowana na propagandę i informację oraz pomoc »spalonym« akowcom. M[a]j[o]r Marszałek był bardzo przygnębiony. Zdawał sobie doskonale sprawę z wyjątkowo trudnego położenia i ograniczonych możliwości. Równocześnie uznawał konieczność dalszego działania. Apelował o niezałamywanie się i przezwyciężanie wszelkich trudności i niebezpieczeństw. Spotkałem się z nim jeszcze dwukrotnie, wzywany na odprawę komendantów obwodów w Mielcu […]. Wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Był na pewno stuprocentowym oficerem i organizatorem. Zachowywał we wszystkich, niełatwych sprawach swój wyważony punkt widzenia. Dbał o swoich podwładnych. Żywo interesował się »spalonymi« żołnierzami AK. Domagał się dla nich jak największej pomocy materialnej. Pomagał w dostarczaniu im nowych, legalizacyjnych dokumentów. Starał się wyegzekwować ode mnie wyprowadzenie z lasów dwóch oddziałów partyzanckich działających w Obwodzie Tarnobrzeg. Akcja ta miała epilog połowiczny. Rozformowano oddział AK pod dowództwem st. sierż. Mikołaja Turczyna ps. »Tygrys« i po zaopatrzeniu żołnierzy w lewe papiery przerzucono [ich] na Ziemie Zachodnie. Nie udało się tego dokonać z oddziałem NSZ »Tarzana«”. W czerwcu 1945 r. Marszałek zakończył likwidację struktur AK na podległym terenie Inspektoratu Mielec. W późniejszych, spisanych w 1966 r. wspomnieniach Pieńkowski zaliczył „Zbroję” do grupy swoich najbliższych oficerów „trwających na posterunku”.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Balbusa „Podpułkownik Ludwik Marszałek „Zbroja” bezpośrednio pod tym linkiem!
Gdy ustały działania wojenne, latem 1945 r. zintensyfikowano akcję przerzutu ludzi zagrożonych aresztowaniem na Ziemie Zachodnie. Uczestniczyli w niej oficerowie Inspektoratu Rzeszów i wchodzącego w jego skład Obwodu Dębica (mjr Ciepliński, kpt. Błażej, ppor. Kubik, por. Woś i ppor. Dydo). Współpracował z nimi mjr Marszałek (inspektor mielecki) i mjr Lazarowicz (inspektor rzeszowski). W ten sposób znaleźli się we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku podkomendni „Zbroi”, którzy w latach 1946–1947 organizowali szkielet odtwarzanych przez Lazarowicza i Marszałka struktur Okręgu Wrocław WiN. Inni osiedlili się na Górnym Śląsku. W tym samym czasie odrębnymi kanałami rozpoczęto wysyłanie żołnierzy z oddziałów leśnych „Warta”, przybyłych jesienią 1944 r. na Rzeszowszczyznę z okolic Lwowa. Oddziały lwowskie zostały również sprawnie zdemobilizowane i przemieszczone na Dolny Śląsk. Tam utworzyły struktury poakowskiej konspiracji wojskowo-cywilnej. Osoby najbardziej zagrożone aresztowaniem przedostały się na Zachód.
W okresie zimowo-wiosennym 1945 r. „Zbroja” odnowił kontakty również na obszarze Dębickiego. Zajął się sprawami personalnymi (wnioski awansowe, odznaczeniowe) i kwatermistrzowskimi. Wypłacał zasiłki, ukrywał pozostałą po akcji „Burza” broń i wyszukiwał ludzi do przyszłej pracy konspiracyjnej. Pomagali mu w tym szczególnie żołnierze AK z Placówki Brzeziny „Bomba” i akowcy z Dębicy.
Trzeci kierunek działalności mjr. Marszałka wiosną 1945 r. był związany z próbą tworzenia przez niego struktur „NIE” i DSZ. Kolejnym ogniwem ewolucyjnym scentralizowanej konspiracji poakowskiej było powstałe we wrześniu 1945 r. Zrzeszenie WiN. Major Marszałek w pierwszej połowie 1945 r. był nie tylko uczestnikiem, lecz także przede wszystkim aktywnym organizatorem struktur terenowych „NIE”/DSZ. Można jednak z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że podobnie jak żołnierze i oficerowie AK niższych szczebli nie orientował się (przynajmniej początkowo) w zmianach nazewnictwa organizacji. Kadra dowódcza na odprawach w komendach okręgów i inspektoratów była informowana głównie o nowych zadaniach i metodach pracy. Nomenklatura była kwestią marginalną, a większość uczestników nowej konspiracji poakowskiej traktowała swoją działalność jako przedłużenie służby w AK. Stwierdzenie inspektora rzeszowskiego „NIE”/DSZ wydaje się zgodne ze stanem faktycznym: „w czasie akcji likwidacyjnej Marszałek wypłacił odprawy członkom AK, rozwiązał oddziały, zamelinował broń, a równocześnie jako podkomendny »Pługa« tworzył nową sieć dla »NIE«. Jest zupełnie możliwym, że Marszałek nie wiedział, iż pracował w organizacji »NIE«. Po rozwiązaniu tych struktur ludzie zorganizowani przez Marszałka przeszli do DSZ i WiN”. W podobny sposób o przekształcaniu struktur akowskich na Rzeszowszczyźnie wypowiadał się bezpośredni przełożony Marszałka z „NIE” mjr Ciepliński: „Cały ubiegły okres od wyzwolenia Rzeszowa był poświęcony likwidowaniu AK […]. Likwidacja Armii Krajowej szła w tym kierunku, aby na jej zrębach, z ludzi specjalnie pewnych i dobrych konspiratorów stworzyć nową organizację, która miała iść już raczej po linii politycznej”. Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach od tamtych wydarzeń, bardzo mało wiemy o próbach tworzenia siatki „NIE” i DSZ w terenie i działalności tych organizacji.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Balbusa „Podpułkownik Ludwik Marszałek „Zbroja” bezpośrednio pod tym linkiem!
Major Marszałek w marcu 1945 r. zaczął pełnić funkcję inspektora mieleckiego „NIE” (obwody Mielec, Tarnobrzeg, Nisko). Poprzedni inspektor, Józef Rzepka „Znicz”, nie dawał sobie rady w pracy konspiracyjnej i musiał zrezygnować z tej funkcji. Marszałek, działając w strukturach „NIE” i DSZ, przyjął pseudonim „Sierpień”, ale i tak większość dawnych podkomendnych, z którymi się spotykał, tytułowała go nadal komendantem „Zbroją”. Likwidował struktury akowskie w Inspektoracie Mielec, lecz jednocześnie wyszukiwał i organizował ludzi do kontynuowania działalności niepodległościowej.
Przełożonym Marszałka był wówczas mjr Ciepliński. Zapewne za pośrednictwem jego struktury „Zbroja” otrzymywał rozkazy, instrukcje i materiały propagandowe. Jako komendant Inspektoratu Mielec „NIE”/DSZ współpracował w Tarnobrzegu i Mielcu z Leszkiem Popielem i Eugeniuszem Dąbrowskim. W maju 1945 r. Marszałek wyjechał do Krakowa, aby w mieszkaniu udostępnionym przez rodzinę Sajkiewiczów na Rakowicach wziąć udział w odprawie kadry dowódczej „NIE” z Rzeszowszczyzny. Z późniejszych zeznań wynika, że spotkanie prowadził mjr Ciepliński. Dotyczyło ono przekształcenia organizacji wojskowej w wojskowo-polityczną, jaką miała być DSZ. W odprawie uczestniczyli m.in. mjr Marszałek (inspektor mielecki), mjr Lazarowicz „Pomorski” (inspektor rzeszowski), Władysław Składzień „Boruta” (inspektor przemyski), Józef Rządzki „Boryna” i kpt. Mieczysław Kawalec „Iza”. Omówiono sprawy związane z likwidacją oddziałów leśnych na Rzeszowszczyźnie, wygłoszono referaty polityczne oraz nastawiono uczestników spotkania na długotrwałą pracę podziemną. Położono nacisk na informację (wywiad), propagandę polityczną i samoobronę tylko w wypadkach koniecznych. Nowe struktury według mjr. Cieplińskiego miały zyskać charakter elitarny. Powinny być oparte na ludziach mocno związanych z tradycją AK oraz przejawiających zdolności konspiracyjne. W czasie dyskusji mjr Marszałek podobno opowiadał się za koniecznością kontynuowania pracy konspiracyjnej. Opisał później przebieg tego spotkania: „W maju 1945 r. zostałem wezwany do Krakowa i wziąłem udział w odprawie, którą przeprowadzał Ciepliński, a byli obecni na niej komendanci obwodów AK z woj[ewództwa] rzeszowskiego, których znałem z okresu okupacji […]. Ciepliński w toku odprawy przedstawił, że narodowi polskiemu grozi poważne niebezpieczeństwo rozpętania walk wewnętrznych, które mogą wyniszczyć ludność i doprowadzić kraj do ruiny, że grozi upadek kultury, walka z religią, sowietyzacja, zanik kultury polskiej, że należy temu zapobiec, co my możemy wykonać, działając organizacyjnie na drodze ideologiczno-wychowawczej i politycznej, odrzucając wszelką walkę zbrojną […]. Zapytani o zdanie uczestnicy odprawy, również i ja, w dobrej wierze zgodziliśmy się na ten program i potwierdziliśmy potrzebę dalszej pracy konspiracyjnej w tym duchu. Z Cieplińskim od tej pory więcej się nie spotkałem”. W wypowiedzi Cieplińskiego, dość ogólnie, ale zapewne wiarygodnie oddanej przez Marszałka, widać już główne kierunki działalności, rozwinięte później przez WiN.
Po zakończeniu odprawy jej uczestnicy udali się na Górny Śląsk, skąd Marszałek powrócił na Rzeszowszczyznę, aby przekazać nowe wytyczne podległym komórkom Inspektoratu Mielec DSZ. Na odprawie z komendantem Obwodu Tarnobrzeg Popielem w Mielcu polecił zachować stworzoną dotychczas strukturę organizacyjną, wzmocnić działalność wywiadu i kontrwywiadu oraz utworzyć bojówkę dyspozycyjną, na której czele stanął Dąbrowski. Bojówka miała być użyta tylko w uzasadnionych wypadkach, na bezpośrednie polecenie „Zbroi”. Odbywane wówczas rozmowy inspektora mieleckiego DSZ z Józefem Bikiem, starostą powiatu mieleckiego, musiały być także związane z działalnością mjr. Marszałka i raczej nie były czysto towarzyskie. „Zbroja” pełnił funkcję inspektora mieleckiego „NIE”/DSZ do sierpnia 1945 r. Jesienią powrócił tam już jako kierownik rejonu WiN.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Tomasza Balbusa „Podpułkownik Ludwik Marszałek „Zbroja” bezpośrednio pod tym linkiem!
W okresie lipiec–wrzesień 1945 r. „Zbroja” zamieszkiwał przez dłuższy czas w Kamienicy Górnej koło Brzezin, w położonym na odludziu, blisko lasu, domu Genowefy Staniszewskiej. Od jesieni 1944 do czerwca 1945 r. działała na tym terenie (Wielopole–Brzeziny–Kamienica–Zawadka) bojówka zorganizowana przez ukrywającego się Feliksa Olecha „Foxa”, byłego adiutanta „Zbroi”. Samowolne akcje zbrojne grupy „Foxa” (w składzie: Stanisław Róg, Józef Mielczarek, Władysław Majka, Stefan Lipa, Bolesław Bałcha i Henryk Kawa) wytworzyły atmosferę strachu wśród miejscowych aktywistów PPR i sympatyków władz komunistycznych. Według wykonawców tych akcji celem była dezorganizacja lokalnego aparatu partyjnego i represyjnego, odbieranego przez znaczną część żołnierzy AK jako narzędzie dominacji sowieckiej. Major Marszałek zapewne nic nie wiedział o zamachach przeprowadzanych przez swojego byłego adiutanta.
29 listopada 1944 r. w Zawadce (pow. Krosno) został zlikwidowany wójt gminy Wielopole Skrzyńskie Antoni Kurowski. Uznano go za głównego denuncjatora żołnierzy AK wobec służb NKWD i współpracownika UBP. Zamachu dokonano wieczorem na podstawie wyroku pisemnego. 20 stycznia 1945 r. został zabity sekretarz gminny PPR w Wielopolu Józef Budziejowski. W kwietniu 1945 r. planowano akcję zarekwirowania pieniędzy Spółdzielni „Społem” w Pstrągowej. Przeprowadzono ją w maju. W czerwcu 1945 r. ludzie z grupy „Foxa”, przebywający w lesie Piekiełko koło Wielopola, zostali zaskoczeni obławą milicyjną. W czasie krótkiej potyczki użyto granatów. „Wtenczas milicja opuściła pole walki”. Kilka godzin później na drodze leśnej koło cmentarza w Wielopolu uwolniono wiezionych furmanką dwóch aresztantów podejrzanych o przechowywanie broni. Eskortujący ich funkcjonariusz MO Józef Leluk i funkcjonariusz PUBP w Dębicy Władysław Szeliga zostali rozbrojeni. Leluka zwolniono, ubowca Szeligę zaś po przesłuchaniu zastrzelono na cmentarzu. W czerwcu 1945 r. „Fox” wyjechał na Pomorze. Funkcjonował pod zmienionymi personaliami jako Tadeusz Passowicz. Został aresztowany 14 grudnia 1949 r. i skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Rzeszowie na 5 lat więzienia. Wziąwszy pod uwagę czas wydania wyroku i jego uzasadnienie, jest to orzeczenie bardzo niskie. Do dzisiaj w Brzezinach i Wielopolu Skrzyńskim ludzie pamiętają akcje grupy byłego adiutanta mjr. Marszałka. Nie chcą jednak o tym mówić.
Ludwik Marszałek, mocno zaangażowany w nową konspirację, nie skorzystał z amnestii w sierpniu 1945 r. Z perspektywy czasu jego decyzję należy uznać za słuszną, gdyż w momencie ogłoszenia akcji ujawnieniowej komunistyczne służby specjalne przeprowadziły wiele aresztowań wśród kadry AK/DSZ, amnestia zaś nie dotyczyła osób, które sprawowały funkcje kierownicze w podziemiu. W czasie akcji ujawniania funkcjonariusze bezpieki domagali się wskazania magazynów broni, sprzętu (radiostacje, drukarnie) oraz ujawnienia nazwisk i pseudonimów dowódców. W niektórych wypadkach żądano podpisania współpracy z UBP. Wobec takich uwarunkowań Marszałek, poszukiwany od jesieni 1944 r. przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa i uznany przez nich, jak podaje historyk partyjny Edmund Galas na podstawie relacji pracowników UBP i MO, za jednego z głównych twórców struktur podziemnych w powiecie dębickim, byłby niewątpliwie aresztowany i represjonowany.
Można również sądzić, że nie chciał kapitulować w taki sposób i zamierzał swoją działalność prowadzić do końca, czyli aż do odzyskania przez Polskę niepodległości, takiej, jaką pamiętał sprzed 1939 r. Jej wyrazem był orzeł z koroną, suwerenna i legalna władza państwowa, konstytucja Rzeczypospolitej i polska armia, której był majorem. Dla przedwojennego harcerza, oficera służby stałej WP, piłsudczyka z przekonań nie były to symbole i pojęcia bez znaczenia. Jednak w 1945 r. i w latach następnych możliwości kontynuowania walki „o Polskę wolną i niezawisłą”, nawet przy zmianie jej form i ukierunkowaniu działalności na pracę polityczno-propagandową, malały z każdym dniem. Dla „Zbroi” WiN na Rzeszowszczyźnie i Dolnym Śląsku stał się kolejnym etapem pracy konspiracyjnej. Jednak jak pokazał czas – etapem ostatnim.
Wolność i Niezawisłość
W 1945 r. struktury wojskowe i polityczne Polski podziemnej były stopniowo likwidowane. Opór przeciwko zniewoleniu totalitarnemu splatał się z przystosowaniem do nowej rzeczywistości, której zmiana nie leżała w mocy Polaków. Po rozwiązaniu 6 sierpnia DSZ i przeprowadzeniu konsultacji w terenie, 2 września 1945 r. grupa wyższych rangą oficerów AK utworzyła w Warszawie Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji (Zrzeszenie) „Wolność i Niezawisłość”. Od tej chwili struktury kierownicze i terenowe konspiracji miały przyjąć profil obywatelski, bardziej przypominać zakonspirowany ruch niepodległościowy niż organizację wojskową.