Włodzimierz Łoziński: aktor, żołnierz, więzień
Włodzimierz Łoziński zadebiutował na wielkim ekranie w 1937 roku i w ciągu kolejnych dwóch lat zagrał łącznie w sześciu filmach. Przystojny i wysportowany Łemko rodem z Krynicy zdobył popularność przede wszystkim w rolach dramatycznych, które przydały mu opinię „zawodowego płaksy”. W czasie wojny został okrutnie doświadczony przez dwa reżimy – hitlerowski i stalinowski – a próba powrotu do ojczyzny po wyjściu z sowieckiej niewoli zakończyła się dla niego niepowodzeniem.
W górach i nad morzem
Włodzimierz Łohaza przyszedł na świat 26 września 1911 roku w Krynicy (obecnie Krynica-Zdrój) w rodzinie łemkowskiej jako syn Dionizego Łohazy i Katarzyny z Gromosiaków. 1 października 1911 roku został ochrzczony w krynickiej cerkwi grekokatolickiej Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Ojciec aktora w latach 1912–1925 pracował w Krynicy jako sekretarz Gminnej Rady. W czasie I wojny światowej walczył w szeregach armii austriackiej, przypłacając to poważnymi problemami ze zdrowiem. Matka Włodka była z kolei siostrą znanego działacza łemkowskiego Harasyma Gromosiaka. Z metryki chrztu artysty znamy też tożsamość jego dziadków: ze strony ojca byli to Eugeniusz Łohaza i Barbara z Halkowiczów, a ze strony matki Mikołaj Gromosiak i Pelagia z Petryszaków. Wszystkie te nazwiska wymieniane są w spisach zamieszkującej powiat Nowy Sącz ludności łemkowskiej.
Dionizy Łohaza zmarł w 1925 roku. Przez kolejnych kilka lat, dopóki Katarzyna Łohaza nie wyszła ponownie za mąż, Włodko pomagał jej w opiece nad pięciorgiem młodszego rodzeństwa. Dużym wsparciem dla wdowy i dzieci był również Harasym Gromosiak. Szczególnie Mirosław (Sławko) Łohaza był pod silnym wpływem brata matki, z którym w czasie II wojny światowej wspólnie działał w ramach Związku Walki Zbrojnej w Krynicy. Niewielka różnica wieku między Włodkiem i Sławkiem sprawiła, że przez lata byli oni ze sobą bardzo blisko związani. Sławko towarzyszył nawet bratu na planach filmowych w charakterze oświetleniowca. W domu Harasyma Gromosiaka przez ponad dwadzieścia lat mieszkał najbardziej znany polski przedstawiciel prymitywizmu w sztuce, Epifaniusz Drowniak, znany jako Nikifor Krynicki. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że Włodko i jego rodzeństwo mieli okazję poznać utalentowanego malarza podczas wizyt u wuja.
Według własnoręcznego życiorysu z 19 maja 1958 roku Włodzimierz Łohaza skończył gimnazjum w Nowym Sączu, chociaż w przedwojennych wywiadach mówił, że kształcił się w gimnazjum w Stanisławowie. Zapewne spędził w stanisławowskiej szkole pierwsze lata edukacji, ale maturę zdał w 1929 roku już w placówce nowosądeckiej. Od najmłodszych lat był zapalonym sportowcem, a jak przystało na mieszkańca gór najbardziej fascynowała go jazda na nartach. Wygrał między innymi ogólnopolskie zawody narciarskie juniorów, prawdopodobnie reprezentując klub „Strzelec – Raz, Dwa, Trzy” ze Stanisławowa na skoczni w Worochnie (Wanda Kalinowska pisała o nim na łamach „Kina”, że otrzymał „mistrzostwo w Strzelcu”). Nawet już jako aktor co roku w okresie świąt Bożego Narodzenia przyjeżdżał do Zakopanego, aby uprawiać swój ulubiony sport. Chętnie grywał też w tenisa, a 16 października 1938 roku brał udział w meczu piłki nożnej rozegranym między aktorami i dziennikarzami.
Po maturze Włodko wyjechał na Pomorze, gdzie w latach 1929–1932 pracował jako marynarz floty handlowej. Od 18 lipca do 2 sierpnia 1931 roku uczestniczył w pierwszym przekroczeniu przez polską wycieczkę turystyczną północnego koła polarnego na transatlantyku SS „Polonia”. Wkrótce odkrył jednak, że jego prawdziwym powołaniem jest kariera aktorska. W wywiadzie dla „Światowida” w lipcu 1937 roku wspominał:
Objechałem cały świat przynajmniej ze dwa razy dookoła. Ale najsilniejsze wrażenia nie zdołały we mnie zagłuszyć mej tęsknoty za teatrem, która we mnie pokutowała od dziecka. Jak tylko pozwalały warunki podczas służby na okręcie, spędzałem wolne wieczory w teatrach, często nawet nie rozumiejąc języka, w którym grana była sztuka. A w kuferku stale woziłem Słowackiego czy Fredrę, rozczytując się zawsze z rozkoszą w ich sztukach. Aż wreszcie powiedziałem sobie: Dość włóczęgi po świecie!
Po rezygnacji z pracy marynarza Łohaza pozostał nad morzem, lecz w zupełnie innym charakterze, bliższym jego artystycznym zamiłowaniom. 17 lipca 1932 roku rozpoczął pracę w kinoteatrze Czarodziejka w Gdyni jako malarz-dekorator, gdzie po raz pierwszy zetknął się z wielkim światem teatru i filmu. Pracował tam do 4 lutego 1933 roku, po czym zrezygnował z pracy w celu odbycia służby wojskowej. Pracodawcy z żalem żegnali Łohazę, gdyż wykazywał on dużo własnej inicjatywy i był człowiekiem „silnym i pracowitym”. Majstrowanie przy dekoracjach nie spełniało jednak ambicji młodzieńca. Z zazdrością patrzył na występujących artystów, pragnąc pewnego dnia pójść w ich ślady.
Narodziny amanta
Po zakończeniu służby wojskowej Włodko postanowił zawalczyć o swoje marzenia. Już 21 października 1933 roku zadebiutował w epizodzie na deskach Teatru 8:30 w spektaklu Yacht miłości w reżyserii Witolda Zdzitowieckiego. Autorami scenariusza byli Julian Krzewiński i Leopold Brodziński – ten drugi przez kolejne lata był bliskim przyjacielem Łohazy. W sierpniu 1935 roku asystował reżyserowi Aleksandrowi Łowiczowi na planie filmu Mały marynarz, o czym donosił łódzki dziennik „Echo”. Już wówczas przyjął pseudonim artystyczny „Włodzimierz Łoziński”, ponieważ jak tłumaczył w wywiadzie dla czasopisma filmowego „Kino”, nazwisko Łohaza brzmiało jak pseudonim. W dalszym rozwoju kariery pomogła mu aktorka Maria Malicka, którą poznał kilka lat wcześniej na statku w czasie jednej z podróży. W 1936 roku zatrudniła go do prowadzonego przez siebie teatru, najpierw w charakterze sekretarza, a potem, dostrzegając jego artystyczne zapędy, również jako aktora.
Kup e-booka „Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej”
Książkę można też kupić jako audiobook, w cenie 16,90 zł.
Po zdaniu eksternistycznie egzaminu aktorskiego w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie, 17 kwietnia 1937 roku Łoziński wystąpił w Teatrze Malickiej w roli korespondenta prasowego Jima Cartera w spektaklu Mała Kitty i wielka polityka w reżyserii Zbigniewa Sawana. Wtedy to po raz pierwszy jego nazwisko oficjalnie pojawiło się na teatralnych afiszach. Z kolei 1 czerwca 1938 roku wystąpił w komedii W perfumerii w roli Rudolfa Kadara. Chociaż recenzentka „Czasu” stwierdziła, że „miał rolę zbyt mało indywidualną”, przyznała jednocześnie, że „ujął ją pomysłowo i pewnie”. Ostatnią znaną sztuką, w której zagrał u Marii Malickiej, była Odrobina miłości. Po udanej premierze w Warszawie, pod koniec 1938 roku obsada wyruszyła ze spektaklem w objazd po Polsce i spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Łoziński nie tylko grał w teatrze, ale również na bieżąco śledził rozwój tej dyscypliny sztuki. W latach 1937–1938 był bowiem redaktorem ilustrowanego tygodnika artystycznego „X Muza”, zamieszczającego m.in. recenzje teatralne i najnowsze informacje o gwiazdach sceny.
Zdolności aktorskie Łozińskiego połączone z interesującą urodą sprawiły, że wkrótce upomniało się o niego kino. Zaraz po teatralnym debiucie trafił na plan filmu Znachor w reżyserii Michała Waszyńskiego, gdzie zagrał Wasyla, syna młynarza Prokopa. Swoje filmowe początki opisywał w listopadzie 1937 roku na łamach czasopisma „As”:
Reżyser odniósł się do mnie początkowo bardzo sceptycznie, ale, że warunki moje zewnętrzne mu odpowiadały, zrobiono próbne zdjęcia. No i udały się. Dalej poszło już wszystko normalnym torem.
Kreacja aktorska Włodka została bardzo dobrze oceniona przez krytyków. „Wiadomości Filmowe” ogłosiły go „znakomitym debiutantem” i wróżyły mu role w rodzaju głównego bohatera Janka Muzykanta. Dziennikarz „Robotnika” pisał:
Partnerując w „Znachorze” reż. Waszyńskiego znakomitemu artyście Junoszy-Stępowskiemu w popisowej dramatycznej roli Wasila młynarczyka, Łoziński wykazał, obok korzystnych warunków zewnętrznych, wielką ekspresję dramatyczną, nieskazitelną dykcję, co predestynuje go do pierwszorzędnego aktora polskiego filmu.
Wieść o nowej filmowej twarzy bardzo szybko rozeszła się wśród reżyserów i jeszcze pracując przy Znachorze, Łoziński został zaangażowany do filmu Józefa Lejtesa Dziewczęta z Nowolipek. Premiera Znachora odbyła się 16 września 1937 roku, a już miesiąc później na ekranie pojawiły się Dziewczęta z Nowolipek.
Chociaż Łoziński był chwalony przez recenzentów, reżyserzy zaszufladkowali go w rolach płaczliwych amantów. W rozmowie z dziennikarzem „Kina” w 1939 roku mówił:
Tak się dziwnie złożyło, że stałem się zawodowym płaksą na ekranie. Okazało się, że „genialnie” płaczę, że pod tym względem nie mam sobie równego! Każdy człowiek ma swoją specjalność, nie można posiadać przecież wszystkich talentów...
W Czarnych diamentach płacz i histeria Łozińskiego trwały przez sześć dni, a na pytanie, czy dobrze powiedział swoją kwestię, uzyskiwał jedynie odpowiedź: „To był genialny szloch!”. Wątek płaczu pojawiał się w większości przeprowadzanych z aktorem wywiadów. W rozmowie z Zofią Ordyńską Łoziński zdradził jednak, że jego filmowe łzy były sztuczne i sporządzone z gliceryny. Chociaż w głębi duszy wolał grać weselsze role, w końcu pogodził się z przypisaną mu przez reżyserów łatką. Ordyńskiej tłumaczył w listopadzie 1937 roku: „Z zasady płakać nie lubię, lecz uważam, że warto uronić trochę łez, choćby i glicerynowych, żeby w następstwie mieć dobry humor na szare dni życia i pieniążki na otarcie łez”.
W okresie swojej filmowej kariery Włodzimierz Łoziński związał się z dziewczyną o imieniu Krystyna. Para planowała nawet ślub, lecz prawdopodobnie nie zgodzili się na niego rodzice dziewczyny, którzy uważali aktora za niegodnego jej ręki. Brak szczęścia w życiu prywatnym aktor wynagradzał sobie sukcesami na polu artystycznym. Do 1939 roku Łoziński pojawił się łącznie w sześciu filmach. Po Znachorze i Dziewczętach z Nowolipek wystąpił jeszcze w kontynuacji Znachora, Profesorze Wilczurze, a następnie w Gehennie, Drugiej młodości i Czarnych diamentach. Miał również zagrać rolę Kaswina, zepsutego przez kobiety gogusia, w filmie Kobieta bez skazy, lecz nie doczekał się on nigdy premiery. „Ładna budowa, szczerość i naturalność interpretacji predestynują go do rzędu pierwszych amantów polskiego filmu” – komentowały jego grę w Gehennie „Wiadomości Filmowe”. Epizod Łozińskiego w Profesorze Wilczurze doceniła z kolei dziennikarka Wanda Kalinowska, gdyż „wykazał dużą ekspresję dramatyczną, swobodę i tak prawdziwie patrzące oczy, że musimy wierzyć w jego pietyzm dla >>Profesora Wilczura<<”.
Jednocześnie aktor nie rezygnował z działalności teatralnej. Po sukcesach w Teatrze Malickiej znalazł zatrudnienie w warszawskim Teatrze Kameralnym, gdzie wystąpił w farsie Dom wariatów w reżyserii Emila Chaberskiego. Spektakl miał swoją premierę 31 grudnia 1938 roku, a partnerowała w nim Łozińskiemu młodziutka aktorka Hanna Karwowska, którą miał już okazję poznać na planie Dziewcząt z Nowolipek. Błyskawicznie rozwijającą się karierę filmową i teatralną amanta z Krynicy przerwał jednak wybuch II wojny światowej.
Warszawa, Krynica, Auschwitz
Kiedy 1 września 1939 roku wojska hitlerowskie wkraczały na ziemie polskie, Włodzimierz Łoziński przebywał w Warszawie, gdzie mieszkał przy ulicy Dobrej 22. Jako podporucznik w polskiej armii aktywnie uczestniczył w obronie stolicy, w czasie której został poważnie ranny w nogę. Po kilku miesiącach postanowił opuścić Warszawę i udać się do rodzinnej miejscowości. W podróży towarzyszyła mu narzeczona Olga Kurejówna, z którą 18 lutego 1940 roku w Krynicy zawarł związek małżeński. Żona Łozińskiego pochodziła z Krakowa, była od niego o trzy lata młodsza i podobnie jak on wyznawała religię grekokatolicką. Z zachowanych w archiwum wnuczki aktora Natalii Łagozy dokumentów wynika, że w latach 1940–1943 mieszkał on w krynickich willach Weronika i Petryszanka. Niedługo po przybyciu do Krynicy znalazł pracę w spółdzielni rolniczej, gdzie wkrótce awansował na stanowisko dyrektora.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
W międzyczasie brat Łozińskiego Mirosław Łohaza wraz z wujem Harasymem Gromosiakiem działali w krynickim Związku Walki Zbrojnej. Sprzeciwiali się próbom inkorporacji Łemków przez Ukraińców, pragnąc zachować językową i kulturową odrębność swojej grupy etnicznej. 20 stycznia 1940 roku zostali aresztowani przez hitlerowców po zadenuncjowaniu ich przez polskiego konfidenta gestapo z Muszyny. Na skutek denuncjacji trafili do krakowskiego więzienia na Montelupich, gdzie byli okrutnie torturowani. Mimo usilnych starań ze strony rodziny nie udało się doprowadzić do ich uwolnienia. Sławko i jego wujek zostali rozstrzelani w fosie fortu austriackiego na Wzgórzach Krzesławickich pod Krakowem na przełomie kwietnia i maja 1940 roku, a ich zwłoki zidentyfikowano dopiero na początku 1946 roku. W 2009 roku Seweryn A. Wisłocki, wnuk Harasyma Gromosiaka, który towarzyszył swojej matce Oldze przy identyfikacji zwłok, wspominał: „Utkwiły w mojej przerażonej pamięci jednoznaczne ślady tego, że przed rozstrzelaniem mieli usta zakneblowane gipsem, a ręce związane z tyłu drutem kolczastym”.
Chociaż Włodzimierz Łoziński przeżył wojnę, doświadczył w czasie jej trwania wielu dramatycznych przeżyć. Na terenie zarządzanej przez niego wiejsko-gospodarczej spółdzielni drukowano materiały ukraińskiej grupy konspiracyjnej, które przypadkowo trafiły w ręce Niemców. Włodko był najprawdopodobniej zaangażowany w jej działalność, lecz charakter organizacji i okoliczności dołączenia do niej aktora nie są znane. Jesienią 1942 roku Łoziński został aresztowany wraz z 24 kolegami z pracy przez gestapo i osadzony w więzieniu w Tarnowie. Stamtąd zaś przewieziono go 28 stycznia 1943 roku do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie otrzymał numer więźnia 95860. W dokumentach obozowych funkcjonował pod dwoma nazwiskami: Władymir Lohasa i Włodzimierz Zachara, zaś w rubryce zawód miał wpisane „nauczyciel”, co każe przypuszczać, że posługiwał się fałszywymi dokumentami.
Brat artysty Eugeniusz Łohaza w swoim opublikowanym w 1996 roku wspomnieniu o Łozińskim pisał, że był on poddawany w obozie eksperymentom medycznym. Jednym z nich było wstrzyknięcie Włodkowi benzyny w węzeł chłonny pod pachą, aby skazać go na powolną i bolesną śmierć. Na szczęście drugi lekarz obozowy rozpoznał w nim przedwojennego aktora i natychmiast podjął się operacji usunięcia trucizny z organizmu, a następnie pomógł Łozińskiemu wydostać się z obozu. Aktorowi pozostała jednak na ciele paskudna blizna i jeszcze przez dłuższy czas po wyjściu na wolność ciężko chorował (w tajemnicy przed gestapo leczył go krynicki lekarz Sawczuk). Informacja ta wydaje się prawdopodobna, bowiem 26 marca 1943 roku artysta był notowany na oddziale chirurgii więziennego szpitala, zaś już 6 kwietnia został dość nagle zwolniony z Auschwitz.
W szponach SS-Galizien
Ceną wolności było dla Włodzimierza Łozińskiego codzienne meldowanie się na komendzie gestapo. Niemcy chcieli zresztą aby artysta został ich agentem i donosił na działających w konspiracji kolegów, na co Włodko w żadnym razie nie chciał się zgodzić. W końcu w tajemnicy przed hitlerowcami wyjechał z żoną i teściową do Lwowa, gdzie kontynuował działalność konspiracyjną. Gestapo dowiedziało się jednak o jego ucieczce i nakazało mu powrót do Krynicy, skąd zapewne znów trafiłby do obozu zagłady. Aby ratować swoje życie, Łoziński dołączył do sformowanej we wrześniu 1943 roku ukraińskiej 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS, zwanej potocznie SS-Galizien lub SS „Hałyczyna”. Jako „Włodimir Łohaza” został buńczucznym (wywodząca się z czasów Kozaków zaporoskich nazwa chorążego) w 7. kompanii porucznika Myrosława Małeckiego w 30 Pułku Friedricha Derna. Zdecydowanie należy wykluczyć, że Łoziński sympatyzował ideologicznie z nazizmem, nie ma też dowodów, by uczestniczył w dokonywanych przez SS-Galizien zbrodniach na ludności cywilnej. Miał młodą żonę, z którą planował wspólną przyszłość. Chciał przede wszystkim żyć, a wiedział, że drugi raz nie wyszedłby z Auschwitz żywy.
Małecki wspominał po latach Łozińskiego jako uczciwego, miłego i szanowanego wojownika, który zawsze troszczył się o innych żołnierzy. Z kolei Orest Słupczyński zapamiętał przemówienie wygłoszone przez aktora do podległej mu kompanii: „Nie patrzcie na mnie, jakbym był jakimś Łemkiem. Wiem wszystko i wszystko widzę. Tu jest jak w dużej rodzinie: porucznik Małecki jest waszym ojcem, a ja jestem waszą matką” [tłum. H. Itozawa]. W okresie służby w SS-Galizien Łoziński kilkakrotnie znajdował się w sytuacji zagrożenia życia. Podczas pobytu w jednej z wiosek żołnierze poznali piękną dziewczynę, która ochoczo zaprosiła ich do siebie. Nagle jeden z nich zauważył, że z drzwi wejściowych wystaje podejrzanie wyglądająca końcówka drutu. Dziewczyna okazała się sowiecką agentką, która chciała zwabić wrogów do zaminowanego domu. Między innymi dzięki czujności Łozińskiego, który wezwał saperów, oddział uniknął tragicznej śmierci.
Żołnierz Włodimir Łohaza należał do oddziałów SS-Galizien niecały rok. 13 lipca 1944 roku doszło do starcia między Armią Czerwoną a oddziałami niemieckimi pod Brodami. Po przełamaniu obrony niemieckiej przez wojska radzieckie 30 Pułk SS-Galizien zorganizował kontratak, lecz został on niemal całkowicie rozgromiony. 22 lipca 1944 roku walki zakończyły się całkowitą klęską 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS. 7300 ukraińskich żołnierzy zostało uznanych za „zaginionych w akcji” – zabitych lub wziętych do sowieckiej niewoli. Łohaza-Łoziński z niewielką grupą żołnierzy, którą przejął po ciężko rannym Małeckim, schronił się w pobliskiej chałupie, lecz znalazła się ona pod ostrzałem czerwonoarmistów. Ostrzał przeżył tylko on i jeden żołnierz austriackiego pochodzenia. Żołnierze Armii Czerwonej chcieli zastrzelić niedobitków, lecz ostatecznie zabili tylko Austriaka. Włodko, wiedząc, że nie ma już nic do stracenia, krzyknął z całej siły „Nie strzelaj!”, dzięki czemu przeżył i dołączył do trzech tysięcy pojmanych po klęsce pod Brodami jeńców.
Polecamy e-book: Paweł Rzewuski – „Wielcy zapomniani dwudziestolecia”
Oleg Puszkar, również żołnierz SS-Galizien, spotkał Łohazę w czasie jednego z postojów grupy jeńców i opisał to wydarzenie w swoich wspomnieniach Obozowy tryptyk :
W „województwie lwowskim” (czyli baraku dla jeńców w pobliżu Lwowa) spotkałem znajomego z Krynicy. Był to Łohaza. Jeszcze za polskich czasów grał w kilku filmach pod pseudonimem Łoziński. Teraz przez cały czas siedział w swoim „województwie”, mówiąc: „Nigdzie nie idę, bo nie mam butów”, i pokazywał mi swoje nogi w podartych skarpetkach. Zachował się w mojej pamięci, ponieważ nie był tak załamany jak wszyscy. Potrafił grać swoją rolę nawet w tym „filmie”. Łohaza dał mi część swojego tytoniu, którym miał napchany cały chlebak i który zdobył jeszcze na froncie z rozbitego wozu taborowego. Nie chciałem brać od niego tytoniu i powiedziałem, że nie palę, ale on wcisnął mi go w rękę i powiedział: „Bierz, bierz, przy sposobności wymienisz na chleb” [tłum. H. Itozawa].
Eugeniusz Łohaza w swych wspomnieniach o starszym bracie pisał z kolei, że wielu żołnierzy przypłaciło kilkumiesięczną tułaczkę życiem, lecz część z nich wiejskie dziewczyny wykupywały z niewoli za wódkę.
W tym czasie żona Łozińskiego, która po wstąpieniu przez niego do SS-Galizien straciła z nim kontakt, występowała pod nazwiskiem Olga Łozińska w latach 1943–1944 jako baletnica w jednym z lwowskich teatrów. Latem 1944 roku została jednak aresztowana przez Niemców i wywieziona na przymusowe roboty do Lubeki, gdzie spędziła kolejnych kilka lat. 21 lipca 1949 roku urodziła w Lubece nieślubnego syna, któremu nadała imię Władimir na cześć męża, którego po 1943 roku już nigdy więcej nie zobaczyła. W grudniu 1951 roku wyemigrowała z synkiem (noszącym panieńskie nazwisko matki) do Nowego Jorku i tam prawdopodobnie rozpoczęła nowe życie.
Życie w obozie
Po kilku miesiącach tułaczki jako jeniec czerwonoarmistów, na początku 1945 roku Włodzimierz Łohaza trafił do obozu nr 20 NKWD w Stalinogorsku. Ze względu na stan zdrowia sam nie pracował, lecz nadzorował pracę pozostałych więźniów w kopalni węgla oraz pomagał w obozowej kuchni. Często odmawiał sobie porcji chleba, aby dzielić się nim z pozostałymi kolegami z łagru. W listopadzie 1945 roku część polskich więźniów objęła amnestia, lecz Włodko pozostał w obozie. W najgorszym momencie ważył 32 kilogramów i kiedy pewnego razu stracił przytomność w celi, strażnicy łagru uznali go za zmarłego i wynieśli do kostnicy. Młodszy brat aktora Eugeniusz pisał:
Lekarz, który osobiście oglądał zwłoki, aby stwierdzić zgon, znał Włodka, bo nieraz z nim rozmawiał i cenił go jako sumiennego i uczciwego człowieka. Wziął go za rękę, żeby sprawdzić puls. Puls bił. Kiedy Włodko odzyskał przytomność, lekarz potajemnie wyniósł go na ramionach do swego domu [tłum. H. Itozawa].
Lekarz nie mógł jednak długo trzymać więźnia w domu, więc wkrótce Łohaza powrócił do sowieckiego obozu. Mimo dramatycznych warunków życia, były aktor miał jednak nawiązać w Stalinogorsku romantyczną relację z 13 lat od siebie młodszą Polką, która zaszła z nim w ciążę i urodziła syna. Łohaza nie miał jednak możliwości poznania potomka, gdyż 5 czerwca 1946 roku został wywieziony do łagru w Riazaniu. Przybył do obozu po czterodniowej podróży i znajdował się tam do 8 lipca 1947 roku. Tego bowiem dnia przewieziono go do Szybotowa, podobozu łagru w Borowiczach, gdzie funkcjonował pod nazwiskiem Włodzimierza Denisowicza Łagozy.
W czasie podróży do nowego więzienia Włodzimierz Łoziński zaprzyjaźnił się z Aleksandrem Kurdybiukiem-Karpackim, byłym żołnierzem Białej Armii, który przed wojną był śpiewakiem i zastępcą dyrektora opery poznańskiej. Dzięki jego wstawiennictwu aktor znów nie był brany do ciężkich robót. Jak wspominała Stanisława Skrońska-Kumor, były gwiazdor filmowy miał talent organizacyjny i dzięki niemu powstał chór obozowy (z Karpackim jako dyrygentem), który dla rozrywki i dania upustu emocjom wplatał do swoich utworów niecenzuralne słowa. Podczas pobytu w Szybotowie Łoziński bardzo często symulował rozmaite choroby oraz dzielił się z pielęgniarkami i współwięźniami wspomnieniami na temat przedwojennego filmowego świata. Nawet w obozie miał swoich wielbicieli. Na początku maja 1948 roku podpisał się na laurce byłej lwowskiej aktorce Julii Kozów.
W połowie kwietnia 1948 roku Łozińskiemu i siedmiu innym więźniom przedstawiono zarzuty rzekomej działalności antyradzieckiej, a 15 maja 1948 roku przewieziono ich do aresztu śledczego w Borowiczach. Wszyscy otrzymali wyrok sześciu lat zsyłki i obowiązek comiesięcznego meldowania się na NKWD. Aktor i jego towarzysze niedoli trafili następnie do centralnego więzienia w Irkucku, gdzie Łoziński został skierowany do pracy w podirkuckiej cegielni nad Angarą. Według dokumentów obozowych stało się to 5 czerwca 1948 roku, chociaż według wspomnień współwięźniów artysty znaleźli się oni w Irkucku dopiero pod koniec sierpnia, a wcześniej byli kolejno w więzieniach w Leningradzie, Kirowie, Swierdłowsku i Nowosybirsku.
W niedługim czasie Włodko został w cegielni mistrzem formowania i suszenia cegieł. Od 1956 roku do końca 1957 roku, a więc już pod odbyciu kary, pełnił nawet stanowisko naczelnika wydziału. W ramach swojej pracy należał do związku zawodowego i komitetu fabrycznego. Za swoje zaangażowanie był wielokrotnie nagradzany przez Obwodowy Urząd Przemysłu Materiałów Budowlanych oraz cieszył się „autorytetem i szacunkiem ze strony robotników”. Niezależnie od tego, czy występował na scenie w przedwojennej Warszawie, czy wyrabiał cegły w sowieckim obozie, każdą pracę wykonywał najlepiej jak tylko potrafił.
Podczas pobytu w Irkucku Łohaza-Łoziński poznał dziesięć lat od siebie młodszą wdowę Eugenię z Kozaków Turanową, niegdyś wybitną krawcową, którą wywieziono do łagru, ponieważ dorobiła się podejrzanie dużego majątku. 30 maja 1950 roku, mimo braku rozwodu aktora z pierwszą żoną, para wzięła ślub, a po kilku miesiącach urodził się ich pierwszy syn Mirosław. W 1952 roku na świat przyszło jeszcze dwóch synów bliźniaków Piotr i Paweł. Łoziński usynowił również syna swojej żony z poprzedniego małżeństwa, urodzonego w 1943 roku Aleksandra zwanego Olesiem. Latem 1953 roku były aktor spotkał się po latach z ukochaną matką Katarzyną, która przez dwa miesiące podróżowała do niego pociągiem do Irkucka. Na miejscu Włodko pokazał jej dokładnie, jak wygląda praca nad Angarą – po śmierci Stalina i dojściu do władzy Nikity Chruszczowa warunki życia Łozińskiego i jego rodziny bardzo się poprawiły.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Lata spędzone w obozie i ciężka sumienna praca wykonywana przez Łohazę sprawiły, że nawet radzieccy żołnierze zaczęli darzyć go ogromnym szacunkiem. Dawni kaci aktora przychodzili do domu Łohazów w Irkucku z prośbą, aby ten uczył ich dzieci dobrych manier przy stole. Nawet w obozowych warunkach artysta starał się bowiem zachować człowieczeństwo i kulturę osobistą. Nie mając do dyspozycji prawdziwych talerzy, wycinał je z papieru i dopiero wtedy kładł na nich swój skromny prowiant, budząc swoim zachowaniem zdziwienie zwierzchników. Towarzysze niedoli Włodzimierza Łohazy podkreślali po latach, że „potrafił grać swoją rolę w filmie życia” i nigdy nie tracił nadziei na poprawę swojego losu.
Próba powrotu do ojczyzny
Ze względu na problemy zdrowotne jednego z synów Łohazowie pod koniec 1957 roku opuścili Irkuck. Przez kilka miesięcy mieszkali we Lwowie, zaś wiosną 1958 roku osiedli w Kałuszu w województwie stanisławowskim. Małżonkowie zamieszkali z dziećmi w skromnym domku jednorodzinnym. W maju 1958 roku Włodzimierz Łoziński rozpoczął starania o repatriację i powrót do Polski. Otrzymał nawet z urzędu w Krynicy odpowiednie dokumenty i zaświadczenia, potwierdzające jego polskie obywatelstwo, które miał okazać władzom Związku Radzieckiego. Ukończył też zaocznie Instytut Języków Obcych, gdyż planował zatrudnić się jako tłumacz w polskiej ambasadzie.
Na początku 1959 roku dowiedział się jednak, że wniosek został rozpatrzony negatywnie. Powodem jego odrzucenia miała być rzekoma niewystarczająca znajomość języka polskiego przez aktora, który przed wojną był przecież chwalony za nienaganną dykcję. Według Eugeniusza Łohazy w powrocie do ojczyzny pomagali Włodkowi nawet jego niegdysiejsi oprawcy, którzy wystarali się dla niego o fałszywe dokumenty, jakoby w czasie wojny był szeregowcem w Armii Czerwonej. W prywatnych rozmowach mówili mu: „Denisowicz, ty prawilno dełał, szto wojewał protiw nas” („Denisowicz, ty dobrze zrobiłeś, walcząc przeciw nam”) [tłum. H. Itozawa]. Z kolei wnuczka aktora Natalia Łagoza twierdzi, że jej dziadek był przez krótki czas w Warszawie, lecz wrócił na Ukrainę, gdyż władze nie pozwoliły mu na sprowadzenie do Polski rodziny. Niezależnie od powodów Włodzimierzowi Łohazie nie udało się spełnić marzenia o spędzeniu reszty życia w ukochanym kraju, z którym związał swoje najpiękniejsze artystyczne wspomnienia.
Zawiedziony odrzuceniem jego podania o repatriację Włodko zaczął myśleć o wyjeździe do Kanady, gdzie od 1949 roku mieszkał jego młodszy brat Eugeniusz. Nie zdążył. Lata spędzone w obozie odbiły się na jego wyglądzie, a przede wszystkim zdrowiu. Dawny amant, do którego wzdychały pensjonarki, przedwcześnie się zestarzał i miał wyniszczony organizm. Artystyczną duszę zachował jednak do ostatnich dni. Według rodzinnych relacji pięknie grał na skrzypcach i pisał pełne emocji osobiste wiersze. Zmarł 2 maja 1959 roku w Kałuszu na zawał serca i został pochowany na tamtejszym Cmentarzu zwanym Żydowskim.
W 2000 roku do Ambasady Ukrainy w Polsce zgłosiła się 76-letnia kobieta, z którą Włodzimierz Łoziński doczekał się syna w Stalinogorsku. Poszukiwała ona rodziny partnera z dawnych lat, aby jej syn mógł poznać rodzeństwo. Kontakt między rodzinami nie został jednak nawiązany, a tożsamość czwartego syna Włodzimierza Łozińskiego (nie licząc adoptowanego Olesia) i jego matki cały czas pozostaje nieznana.
Bibliografia:
- Artykuły:
- Gwiazdy sceny i ekranu w objeździe z „Odrobiną miłości”, „Wiadomości Filmowe” 1938, nr 21.
- Młodzieńcza para, „Ilustracja Świąteczna” z 5 lutego 1939 roku.
- Na okładkach: II. Włodzimierz Łoziński, „Kino” 1938, nr 18.
- Pomyślny debiut filmowy Włodz. Łozińskiego, „Robotnik” 1937, nr 82.
- Tryumf reżysera Michała Waszyńskiego: „Profesor Wilczur” i „Gehenna”, „Wiadomości Filmowe” 1938, nr 21.
- Z kin. Sensacja w świecie filmowym, „3 Powieści. Chwila Bieżąca” 1937, z. 2.
- Znakomity debiutant, „Wiadomości Filmowe” 1937, nr 19.
- C. N., Przednówek artystyczny, „Echo” 1935, nr 215.
- Elbe, Pierwszy dzień nakręcania „Drugiej Miłości”, „Wiadomości Filmowe” 1938, nr 6.
- Kalinowska Wanda [Wan. Kal.], Na okładkach: II. Włodzimierz Łoziński, „Kino” 1938, nr 51.
- Kalinowska Wanda [w. k.], Na okładkach: II. Włodzimierz Łoziński, „Kino” 1939, nr 18.
- Kalinowska Wanda [W. K.], Na srebrnym ekranie. „Casino”: „Gehenna”, „Dobry Wieczór” 1938, nr 295.
- Kalinowska Wanda [W. K.], Na srebrnym ekranie. „Stylowy”: „Profesor Wilczur”, „Dobry Wieczór” 1938, nr 295.
- Łohaza Eugeniusz, Lyudyna, shcho za zhyttya bula try razy na „tomu sviti”, „Visti Kombatanta”, 1996, nr 2, <[https://komb-a-ingwar.blogspot.com/2013/01/blog-post_27.html]>.
- m., Włodzimierz Łoziński. Profil artystyczny, „Wiadomości Filmowe” 1938, nr 7.
- Nowak Maciej, Rozmowa z Marią Malicką (2), „Teatr” 1986, nr 3.
- Ordyńska Zofia [Z. O.], Artyści na cenzurowanem: Włodzimierz Łoziński, „As” 1937, nr 46.
- Ordyńska Zofia [Z. Ord.], Sylwetki aktorów polskich. Włodzimierz Łoziński, „Światowid” 1937, nr 28.
- W. N., Warszawskie wieczory teatralne. „W perfumerii” M. Laszlo (Teatr Malickiej), „Czas” 1938, nr 158.
- Dokumenty i bazy danych:
- Akt ślubu Włodzimierza Łohazy i Eugenii z Kozaków z 30 maja 1950 roku.
- Africa, Asia and Europe, Passenger Lists of Displaced Persons, 1946–1971, [w:] Ancestry.com, [dostęp: 25 sierpnia 2019 roku] <[https://www.ancestry.com/interactive/61704/0050_81762813_1?pid=1277954]>.
- Dyplom morski Włodzimierza Łohazy z 23 lipca 1931 roku.
- Informacja z Archiwum Auschwitz na temat pobytu w obozie Władymira Lohasy/Włodzimierza Zachary z 11 czerwca 2019 roku.
- Kwestionariusz Olgi Łohazy-Łozińskiej dla D.P. z 28 października 1946 roku, 3.2.1.1 CM/1/79416564, ITS Digital Archive, Arolsen Archives.
- Kwestionariusz osobowy Włodzimierza Łohazy z 15 maja 1958 roku.
- Odpis metryki chrztu Włodzimierza Łohazy (nr 64/1911) z 24 czerwca 1922 roku.
- Odpis skrócony aktu urodzenia Włodzimierza Łohazy (nr 64/1911) z 14 maja 1958 roku.
- Odpis zaświadczenia Zbigniewa Sawana-Nowakowskiego o zatrudnieniu Łozińskiego w Teatrze Malickiej z 26 listopada 1958 roku.
- Odpis zaświadczenia Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Nowym Sączu z 23 stycznia 1959 roku.
- Opinia o naczelniku pierwszego działu Władimirze Denisowiczu Łagozie z ok. 1958 roku.
- New York, New York Passenger and Crew Lists, 1909, 1925-1957 [w:] Family Search, [dostęp: 25 czerwca 2019 roku] <[https://familysearch.org/ark:/61903/1:1:24B1-Q57]>.
- Pismo Olgi Łohazy w sprawie synka Władimira do Internationale Flüchtlingsorganisation z 29 sierpnia 1949 roku, 3.2.1.1 CM/1/79416566, ITS Digital Archive, Arolsen Archives.
- Resettlement Record for Olga Lohaza-Lozinska, ok. 1946 roku, 3.2.1.1 CM/1/79416565, ITS Digital Archive, Arolsen Archives.
- Umowa Włodzimierza Łozińskiego za film Gehenna z 12 kwietnia 1938 roku.
- Własnoręczny życiorys Włodzimierza Łohazy-Łozińskiego z 19 maja 1958 roku.
- Włodzimierz Łogoza w bazie Indeks Represjonowanych, [dostęp: 25 czerwca 2019 roku] <[https://indeksrepresjonowanych.pl/]>.
- Zaświadczenie kinoteatru Czarodziejka w Gdyni z 4 lutego 1933 roku.
- Zaświadczenie Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Warszawa-Stare Miasto z 31 stycznia 1959 roku.
- Zaświadczenie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Krynicy z 8 listopada 1958 roku. (o miejscu pobytu Włodzimierza Łohazy-Łozińskiego w latach 1940-1943).
- Zaświadczenie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Krynicy z 8 listopada 1958 roku. (o ojcu Łozińskiego Dionizym Łohazie).
- Opracowania:
- Arkusz Aleksandra, Polacy internowani w obozie NKWD nr 270 w Borowiczach w latach 1944–1949, „Pamięć i Sprawiedliwość” 2006, nr 2 (10), ss. 209–230.
- Balicka Julia, Nelegkaja sudba polskogo aktera dovoennogo kino Vladimira Lozinskogo, [w:] what.in.ua, 13 sierpnia 2012 roku [dostęp: 19 sierpnia 2019 roku] <[http://what.in.ua/page/nelegkaja-sudba-polskogo-aktera-dovoennogo-kino-vladimira-lozinskogo]>.
- Gierszewska Barbara, Czasopiśmiennictwo filmowe w Polsce do 1939 roku, Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Jana Kochanowskiego, Kielce 1995.
- Hera Janina, Niepokorni – pokorni. Losy aktorów polskich 1944–1954, „Pamiętnik Teatralny: Teatr w Polsce Ludowej 1944-1954”, R. LVII, 2008, z. 3–4 (227–228), ss. 7–102.
- Wisłocki Seweryn A., Łemkowskim tropem. Szlaki kurierskie i przerzutowe Polskiego Państwa Podziemnego przez Łemkowszczyznę (1939–1945), „Pamiętnik Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego”, t. 18 (2009), s. 275–290.
- Wisłocki Seweryn A., Nacjonalizm ukraiński a Łemkowszczyzna, „Niepodległość i Pamięć” 2004, nr 20, ss. 71–87.
- Wisłocki Seweryn A., Przyczynek do biografii Nikifora Drowniaka nazwanego „Krynickim”, „Polska Sztuka Ludowa - Konteksty” 1985, t. 39, z. 3–4, ss. 219–226.
Za cenne dokumenty i informacje dziękuję wnuczce aktora Natalii Łagozie. Za przetłumaczenie interesujących mnie materiałów dziękuję paniom Helenie Itozawie i Krystynie Malik oraz Robertowi Telerowi.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz