Walc z Baszirem (reż. Ari Folman) – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2009-04-21, 00:12
wszelkie prawa zastrzeżone
3 kwietnia 2009 roku na polskie ekrany wszedł film izraelskiego reżysera Ariego Folmana „Walc z Baszirem”. Film niezwykły, bowiem jest rodzajem animowanego dokumentu, opowiadającego o interwencji izraelskiej w Libanie w 1982 roku. Główny bohater, sam reżyser Ari Folman, próbuje przypomnieć sobie wydarzenia związane z wojną, które zostały przez niego zupełnie wyparte z pamięci. Aby odbudować obraz wojny odwiedza swoich współtowarzyszy broni. Nie wszyscy rozumieją jego potrzebę, zwłaszcza przyjaciel, który odciął się od swojego dawnego życia i zaszył w Holandii. Ari próbuje zrozumieć, czym jest gnębiący go syndrom wyparcia, pomaga mu z tym prof. psychologii Zahava Solomon. Do rozmowy zaprosił również korespondenta wojennego Rona Ben-Yishai, który wsławił się śmiałymi nagraniami pod ostrzałem karabinów. Nie musiał jednak zabijać.
reklama
Walc z Baszirem (Waltz with Bashir)
Czas:
90 minut

Niezwykłość tego obrazu polega również na technice wykonania. Nie jest to zwyczajna animacja, jaką znamy z disnejowskich kreskówek czy japońskich mang. Tutaj obraz przypomina surowy komiks (prawie jak siermiężny kpt. Żbik z lat 80.) czy tzw. żywe obrazy. Efekt ten został osiągnięty przez połączenie zwykłej animacji z techniką wycinankową wykonaną we Flashu. Niekiedy w tle, za postacią na pierwszym planie, wiszący na ścianie portret wygląda jak lekko zamglona fotografia. Osoby, które zgodziły się na rozmowę zostały przeniesione na ekran, jakby wprost na taśmie filmowej powstał rysunek. Animacja oddaje ich mimikę, charakterystyczne zachowanie. Poza dwiema osobami, wszyscy rozmówcy zgodzili się na podłożenie ich oryginalnego głosu, co jeszcze bardziej podkreśla wyjątkowość tego filmu. Jednak przez 90 minut nie oglądamy jedynie animowanych gadających głów. Wspomnienia rozmówców zamieniają się w obrazy z wojny – drogi do Libanu, walki na froncie, wspomnień z dzieciństwa w Izraelu w strachu przed atakami z powietrza. Bohaterowie opowiadają o przyjemnych chwilach przepustek, jak i o lęku, poczuciu bezsensu. Frontowe opowieści przypominają, jako żywo, obrazy z filmów „Pluton” czy „Czas Apokalipsy”, kiedy znużeni, czy też zdemoralizowani wojną żołnierze, surfują, strzelają dla przyjemności do wszystkiego, co się rusza, słuchają głośnej rozrywkowej muzyki, czołgami dewastują miasto. Obrazom tym towarzyszy muzyka opowiadająca o żołnierskiej doli i zabijaniu, w tym jeden utwór oparty na oryginalnej piosence Amerykanów walczących w Korei.

Film ten, oprócz oprawy wizualnej, ma też niecodzienne, przynajmniej w Izraelu przesłanie. Przez krytyków filmowych na całym świecie został okrzyknięty pacyfistycznym obrazem pokazującym absurd wojny. Sami Izraelczycy porównują się w nim do nazistów. Korespondent wojenny Ron Ben-Yishai, świadek rzezi w obozie dla palestyńskich uchodźców, przypomina obraz maszerującego z podniesionymi rękoma chłopca palestyńskiego, który wyglądał identycznie jak mały Żyd ze słynnego obrazka z getta warszawskiego. Wypowiedzi żołnierzy izraelskich przypominają mi trochę to, co Polacy mówili po wojnie: „Wiedzieliśmy, że coś się dzieje, ale co mogliśmy zrobić?” Bowiem za rzeź Palestyńczyków w dwóch obozach dla uchodźców, Sabra i Shatila, nie odpowiadali bezpośrednio Izraelczycy, ale wspomagający ich Falangiści, libańscy chrześcijanie, sympatycy zamordowanego prezydenta elekta Baszira Dżemajela... Nagi absurd wojny – wspierający żydów chrześcijanie mordują islamistów. Ta łatwość wspierania silniejszej w danej chwili strony walczącej przypomina bliższy nam geograficznie konflikt w byłej Jugosławii, rozgrywający się na początku lat 90. Przypominają to również ostatnie, wstrząsające sceny filmu, po których na sali nastąpiła kilkuminutowa cisza.

„Walc z Baszirem” został zakazany we wszystkich państwach arabskich. Dzięki swojej wyjątkowej treści i animacji został nominowany bądź nagrodzony prestiżowymi statuetkami. Uznano go za przełom w podejściu do wojny w Libanie, kwestii palestyńskiej, postawy i metod działania państwa Izrael wobec przeciwników. Tematyka filmu okazała się bardzo aktualna wobec zeszłorocznych działań izraelskiego rządu w Strefie Gazy. Po raz kolejny władze Izraela i jego żołnierze przyrównani zostali do nazistów.

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Anna Nowakowska-Wierzchoś
Doktor historii, archiwistka. Autorka książki Wanda Gertz. Opowieść o kobiecie żołnierzu (Kraków 2009) oraz artykułów naukowych i popularnych poświęconych aktywności społecznej i politycznej Polek w kraju i na emigracji w XX w., a także edycji tekstów źródłowych. W 2014 r. obroniła w IH PAN doktorat pt. „Konopniczanki”. Związek Kobiet Polskich we Francji im. Marii Konopnickiej w latach 1944-1950.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone