Tajemnice antycznej Arabii
Podstawowym problemem, z jakim przychodzi się nam mierzyć mówiąc o starożytnej Arabii, jest niedostatek źródeł. U autorów rzymskich, greckich, a także biblijnych zachowało się jednak kilka opisów tej peryferyjnej krainy. Zwłaszcza ci ostatni są najbardziej wiarygodni, ponieważ Izrael sąsiadował z ludami pustyni – musimy w tym przypadku jedynie odsiać elementy propagandy. Natomiast w przypadku Greków i Rzymian o beduinach pisali ludzie dysponujący głównie informacjami z drugiej lub nawet dalszej ręki, tacy jak Herodot czy Herodian. Inaczej ma się sprawa z Ammianem Marcellinem, który jako żołnierz Konstancjusza II (337-361) miał okazję przemierzyć m.in. Mezopotamię.
Samo pojęcie „Arabia” było niestety bardzo nieostre – oznaczało w zasadzie cały obszar zamieszkany przez koczowniczych Arabów, jednakże w sensie geograficznym nie było doprecyzowane. Możemy jednak wyróżnić Arabię Skalistą ([Arabia Petraea]), rzymską prowincję ze stolicą w Bostrze, powstałą w roku 106 po Chrystusie, Arabię Pustynną ([Arabia Deserta]), czyli bezwodne obszary, na których nie mogło rozwinąć się osadnictwo stałe, oraz mityczną Arabię Szczęśliwą ([Arabia Felix]). Ta ostatnia nazwa powstała wskutek złego zrozumienia semickiego słowa oznaczającego „prawy” (w sensie: kierunek wskazujący drogę do miejsc kultu).
Ciekawy opis geografii świata (także arabskiego) zawarł w swoim dziele Historia naturalis żyjący w I wieku po Chrystusie Pliniusz Starszy. Wątpliwe jednak, czy jest on zrozumiały dla szerszego grona czytelników. Przyjąć natomiast można, że mówiąc o starożytnej Arabii, skupić należy się na obszarach Płaskowyżu Zajordańskiego, Pustyni Syryjskiej i pustyniach Półwyspu Arabskiego. Uwagę zwrócić należy też jednak na Międzyrzecze.
Starożytna Arabia: niedostępna i kusząca
Większość ludzi omijała omawiane obszary szerokim łukiem, ponieważ wysokie temperatury, niemal zupełny brak opadów oraz zbiorników wodnych i rzek stwarzały tam warunki ekstremalnie trudne dla człowieka. Ponieważ zaś mało kto z Greków i Rzymian miał okazję przekonać się o tym na własnej skórze, ich opisy pełne były obrazów na wpół legendarnych i niemal fantastycznych, jak opowieść Ammiana Marcellina o szarańczy, jednej z plag egipskich. Nie zmieniały się one zresztą zbytnio na przestrzeni stuleci. Dodajmy, że tereny te zamieszkiwało wiele różnych grup etnicznych, a problem ich bytności, pochodzenia oraz wzajemnych relacji do dziś nie został do końca zbadany i przedstawiony.
Gdzie szukać innych przyczyn, dla których ludzie Zachodu bali się pustyń? Przede wszystkim w sposobie życia ich mieszkańców. Koczownictwo było przyczyną tarć między beduinami a społecznościami osiadłymi. Grupy te nie rozumiały siebie wzajemnie, nie przeszkadzało im to jednak w podejmowaniu okresowo stałej współpracy – ludzie pustyni hodowali zwierzęta i handlowali nimi w zamian za produkty rolnictwa oraz sól od mieszkańców miast. W przypadku kryzysu – związanego np. z niskimi opadami, a więc i głodem – dochodziło do wojen, które często miały charakter bardzo zaciekły i krwawy. Następnie sytuacja wracała do chwiejnego stanu pokoju sprzed konfliktu.
Z dzieła żyjącego w I wieku przed Chrystusem Greka Diodora Sycylijskiego poznać możemy niektóre aspekty sposobu życia jednej z najbardziej znanych grup etnicznych, a mianowicie Nabatejczyków:
(...) dla tych, którzy ich nie znają, z pożytkiem będzie opisać obyczaje tych Arabów, które pozwoliły im zachować wolność. Żyją pod gołym niebem, a ojczyzną nazywają pustynię bez strumieni, ani większych źrodeł, które by mogły napoić wojska nieprzyjaciela. Nie uprawiają roli ani nie hodują drzew owocowych, nie piją wina i nie budują domów. Niektórzy hodują dromadery, inni barany, i pasą je na pustyni.
Beduini nie uprawiali roślin na większą skalę, ponieważ ich ruchliwy tryb życia wykluczał możliwość zatrzymania się na dłużej w jednym miejscu i zaopiekowania się zasiewami czy nasadzeniami. Z tego też powodu Arabowie nie spożywali wina, gdyż winorośl jest rośliną wymagającą troskliwej opieki (jak również nawodnienia, którego na pustyni nie sposób uzyskać). Dromader, czyli wielbłąd jednogarbny (dwugarbny nigdy nie występował w tej części świata), pełnił rolę wierzchowca, transportował różne towary, dostarczał także mięsa, mleka i wełny. Stanowił największe dobro w gospodarce koczowników, znalazł się też nawet na monetach rzymskich.
Głównym powodem, dla którego mocarstwa ościenne interesowały się tą niegościnną krainą, były przebiegające przez nią szlaki handlowe, znane mieszkańcom zarówno Mezopotamii (Babilonii, Asyrii), Persji oraz Indii, jak i Egiptu, Grecji czy Rzymu. Pierwszy biegł z północy na południe na wschód od Morza Martwego, drugi zaczynał się już w Indiach lub w krainie Punt (ob. Etiopia). Jadący na wielbłądach kupcy wieźli z południowej części Półwyspu Arabskiego nad Morze Śródziemne wonne żywice, dobrze znane z Biblii jako mirra i kadzidło, balsam, a także inne luksusowe przyprawy (np. szafran i cynamon), które przy sprzedaży uzyskiwały wysokie ceny. Owe wytwory roślinne wykorzystywano w praktykach religijnych jako lekarstwa, przede wszystkim zaś były one widoczną oznaką luksusu.
Możemy nawet powiedzieć, że jakkolwiek Rzym politycznie opanował znaczne połacie Bliskiego Wschodu, to kultura Orientu odniosła na Zachodzie szereg wielkich zwycięstw i trwale wpisała się w jego dzieje. Okcydent nie miał (i nie ma) zbyt wiele do zaoferowania swojemu wielowiekowemu adwersarzowi, nie licząc siły pieniądza i miecza.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Pewien rzymski wódz, nazwijmy go Aeliuszem Gallusem, otrzymał od cesarza Augusta zadanie: podbić Arabię Szczęśliwą. Zabrał się do tego z zapałem – wziął ze sobą dziesięciotysięczną armię oraz miejscowego przewodnika, Syllajosa, który miał ją przeprowadzić przez pustynię do upragnionego celu. Zrobił to tak, że połowa żołnierzy zmarła z pragnienia i wyczerpania, a reszta musiała się wycofać, podobnie jak wszyscy inni najeźdźcy. Dlaczego? Bo Syllajos nie chciał, by ktokolwiek z zewnątrz poznał tajemnice tej pustynnej krainy.
Żeby zrozumieć, dlaczego obszar Zajordanii cieszył się tak dużym zainteresowaniem ościennych potęg, warto zwrócić uwagę na położenie geopolityczne owej krainy. Pustynne królestwo nabatejskie, państwo założone przez osiadłych potomków koczowników, o którym głównie będzie tu mowa, rozwinęło się na obszarze, który leżał na szlaku pomiędzy Egiptem a Syropalestyną oraz szlaku (tzw. królewskim) łączącym Morze Czerwone z Damaszkiem. Nadto, dzięki swoim wpływom w Negewie miało ono w posiadaniu klucz do Judei i Równiny Nadmorskiej. Kontrolowało także sytuację w dolinie Jordanu dzięki zajęciu znacznych obszarów po wschodniej stronie rzeki. Z drugiej strony, dzięki zajęciu znacznych połaci na wpół pustynnych królestw Zajordanii i wspólnym antenatom Nabatea pełnić mogła rolę buforu osłaniającego Syropalestynę przed najazdami koczowniczych rabusiów z głębi lądu. Bliskość pobratymców sprawiała jednak, że sąsiedzi traktowali Petrejczyków jako poważne zagrożenie dla swoich państw i ich interesów.
Ponadto przez terytorium to przechodził tzw. szlak wonności (mirry i kadzidła). Ta starożytna droga handlowa początek swój brała w krainie Zufar w obecnym Omanie. Drzewa balsamiczne (m.in. kadzidłowe) są roślinami rosnącymi jedynie w klimacie subtropikalnym, np. w południowej Arabii. U jej wybrzeży biegła zaś droga do Indii i Chin. Beduini, bogacący się na pośrednictwie w handlu wonnościami i egzotycznymi przyprawami, nie mogli dopuścić do tego, by któreś z wielkich imperiów przejęło kontrolę nad szlakami handlowymi prowadzącymi w głąb Arabii Pustynnej.
Nabatejczycy: z mroków historii
Pierwsze liczniejsze wzmianki na temat groźnych plemion koczowniczych, wśród których mieli znajdować się przodkowie Nabatejczyków, pochodzą z archiwów władców asyryjskich z VIII i VII wieku przed Chrystusem – monarchowie z Niniwy toczyli bowiem z mieszkańcami Arabii zacięte walki. Ze szczepami tymi mieli do czynienia także Babilończycy oraz Medowie i Persowie.
Nie ulega w każdym razie wątpliwości, że lud ten pojawił się na kartach historii w związku z ekspansją plemion arabskich z obszarów Pustyni Syryjskiej i Arabskiej na tereny Płaskowyżu Zajordańskiego w ciągu V i IV wieku przed Chrystusem. Nabatejczycy wyparli Aramejczyków z ich siedzib i porzucili dotychczasowy, koczowniczy tryb życia na rzecz osiadłego. Trudno ustalić, gdzie dokładnie znajdowały się ich pierwotne siedziby – możliwe, że jako koczownicy ich nie posiadali.
Kolejną wzmiankę o Nabatejczykach znaleźć można w cytowanym już dziele Diodora Sycylijskiego. Po niej lud ten na długo znikają z kart dziejów. Nie sposób ustalić, co wówczas się z nimi działo i czy już wtedy utworzyli silne państwo, czy też nastąpiło to już w okresie znanym nieco lepiej ze źródeł. Zdaniem Avrahama Negeva, w okresie tym prowadzili wciąż koczowniczy tryb życia.
Petrejczycy pojawiają się ponownie dopiero w biblijnych Księgach Machabejskich. Ich autor przedstawił m.in. działalność arcykapłana Jazona, który dokonał haniebnej rzezi własnych ziomków, a potem uciekł przed wściekłymi Żydami do króla Arabów Aretasa (ok. 168 roku przed Chrystusem), a tam spotkało go to, na co zasłużył: śmierć.
Niewątpliwie Żydzi nie byli przychylnie usposobieni względem ludów arabskich dążących do ekspansji w kierunku ich własnych ziem. Zapewne istniał pomiędzy nimi konflikt, jakkolwiek podchodzili oni do problemu pragmatycznie: wróg mojego wroga, a więc syryjskiej monarchii Seleucydów, jest moim przyjacielem, czyli trzeba żyć z nim w miarę poprawnie. Zdaniem wspomnianego już Negeva, to ekspansja Antiochów zapoczątkowała okres ożywionych kontaktów Arabów z sąsiadami.
Równocześnie z intensywną działalnością w północnej części Płaskowyżu Zajordańskiego rozwijali Nabatejczycy działalność korsarską wymierzoną przeciw egipskim Ptolemeuszom, którzy dążyli do utworzenia stałego szlaku morskiego do Indii. Zagrażał on dominującej w handlu wonnościami roli arabskich kupców, więc zwalczano go zbrojnie (zapewne w Zatoce Akaba), przez co relacje z Egiptem pogorszyły się.
Polecamy e-book Marcina Sałańskiego „Wyprawy krzyżowe. Zderzenie dwóch światów”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Szachy na Bliskim Wschodzie
Wraz z postępującym upadkiem monarchii syryjskiej coraz wyraźniej zaznaczała się kwestia sukcesji po państwie Seleucydów. Na tym tle stosunki nabatejsko-żydowskie pogorszyły się znacząco. Dodać tu trzeba, że mniej więcej w tym czasie swoją potęgę zaznaczył nowy, silny gracz – republika rzymska. Rzymianie, umiejętnie stosujący zasadę divide et impera, pragnęli nie dopuścić do powstania na Wschodzie równorzędnej potęgi. Dlatego też m. in. popierali dążenia Żydów do uniezależnienia się od państwa Antiochów. To ostatnie, rozdzierane sporami wewnętrznymi, ciągłymi zmianami władców i ekspansją rosnącego w siłę irańskiego państwa Partów nie mogło przeciwstawić się ani usamodzielnieniu Judei pod rządami dynastii machabejskiej, ani wzrostem siły rządzonych przez Aretasa II (ok. 120-96 przed Chrystusem) Nabatejczyków w Zajordanii (o okresie pomiędzy 168 a 120 rokiem przed Chrystusem znowu nie wiadomo zbyt wiele). Oba te królestwa pozostawały w dość dobrych stosunkach aż do objęcia władzy w państwie żydowskim przez Aleksandra Janneusza w roku 103 przed Chrystusem (panował do roku 76).
Jego rządy charakteryzowały ciągłe walki zaczepno-obronne z sąsiadami o powiększenie bądź utrzymanie stanu posiadania. Podobną politykę prowadzili następcy Aretasa II, Obodas I (96-85 przed Chrystusem) i Aretas III (85-62 przed Chrystusem), którzy zdołali sobie w walkach podporządkować kosztem Seleucydów północną Syrię z Damaszkiem. Panowanie Arabów w północnej Syrii trwało do roku 72 przed Chrystusem, kiedy to musieli ustąpić pod naciskiem króla Armenii Tigranesa. Syropalestyna ponownie spłynęła krwią, ale prócz kolejnych bitew, oblężeń i rzezi działy się też inne ważne rzeczy. Z okresu panowania Obodasa I pochodzi bowiem najstarsze znane świadectwo bytności członków arabskiego plemienia w Petrze, słynnym na cały świat ze swoich grobowców i świątyń skalnym mieście. Rozpoczęła się złota era osady, nawiasem mówiąc znanej dobrze miejscowej ludności we wszystkich późniejszych epokach.
Okazja do dalszego wzmocnienia własnej pozycji nadarzyła się już wkrótce, bowiem w 67 roku przed Chrystusem życie zakończyła Aleksandra, ambitna wdowa po Aleksandrze Janneuszu, a do władzy doszedł jej syn Arystobul II. Zaniepokojony tym dostojnik, Antypater, udał się wraz ze starszym bratem nowego króla Hirkanem
do miejscowości zwanej Petrą. (…) Tutaj powierzył Hirkana opiece Aretasa, którego starał się urobić, (...), aż w końcu nakłonił go do oddania wojska pod jego rozkazy. Liczyło ono pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy pieszych i jazdy. Takiej sile Arystobul nie mógł się oprzeć. Pobity w pierwszej bitwie, został zepchnięty do Jerozolimy.
Nabatejczycy zwyciężyliby zapewne Arystobula, gdyby nie zaszła okoliczność przez nich nieprzewidziana. Prowadzący bowiem wojnę z armeńskim Tigranesem Pompejusz Wielki wysłał na południe wodza Marka Emiliusza Skaurusa, który zagroził Hirkanowi i Nabatejczykom „wkroczeniem Rzymian i Pompejusza, jeśli nie poniechają oblężenia” Jerozolimy. Wtedy to skończył się okres niezależności w polityce zagranicznej Aretasa. Wprawdzie Skaurus ustąpił spod Petry w zamian za „okup w wysokości trzystu talentów”, ale Nabatejczycy poznali siłę rzymskiej armii i woleli nie wszczynać konfliktu, spełniając wyśrubowane żądania agresora.
Rzymskie państwo klienckie
Od roku 64 przed Chrystusem, to jest od utworzenia rzymskiej prowincji Syrii, Nabatea pełniła rolę państwa klienckiego wobec mocarstwa znad Tybru. Jeźdźcy pustyni wspierali Juliusza Cezara w wojnie aleksandryjskiej, Antoniusza przeciw Oktawianowi, a potem podporządkowali się Cesarstwu. Król sprawował władzę dzięki łasce Augusta.
W II połowie I wieku przed Chrystusem Arabowie musieli bronić się nie tylko przed ekspansją Rzymu, ale także przed zakusami dwóch innych, groźnych potęg: Egiptu Kleopatry i Marka Antoniusza, który chciał zjednoczyć pod swymi rządami cały wschód, a także Partów. Ci ostatni dopiero co (w 53 roku przed Chrystusem) pobili wojska rzymskie pod Karrami (Carrhae, dawny Harran – zginął tam sławny triumwir Marek Licyniusz Krassus), a już w roku 41 przed Chrystusem podjęli wielką wyprawę zdobywczą w głąb Syropalestyny. Król ugiął się przed potężną armią partyjskiego wodza Pakorusa, a następnie przed Egipcjanami. Nabatejczyków zepchnięto do roli drugorzędnej.
W roku 37 przed Chrystusem zaszła doniosła zmiana na tronie państwa judejskiego. Wstąpił na niego bowiem Herod zwany Wielkim, syn wspomnianego już Antypatra, wrogo usposobiony wobec arabskich sąsiadów. Relację o stosunkach między obydwoma państwami przedstawił Józef Flawiusz. Początkowo górą byli Żydzi, potem jednak tempo ich ekspansji spadło. Mimo to stan posiadania Petrejczyków, szczególnie na północy (m.in. w rejonie obecnych wzgórz Golan), był poważnie zagrożony.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
W roku 24 przed Chrystusem Rzymianie podjęli bezpośrednią próbę przejęcia kontroli nad szlakami handlowymi zachodniej Arabii. Akcję zbrojną opisał w swoim dziele Strabon. Była to wspomniana już we wstępie wyprawa Aeliusza Gallusa, będącego w owym czasie namiestnikiem Egiptu. Rzymowi nie było dane objąć swym panowaniem Arabii Szczęśliwej. Przy okazji przybysze z zachodu zdali sobie sprawę z tego, że ten pustynny kraj w niczym nie przypomina obiektu ich pragnień, a cenione substancje pochodzą z jeszcze odleglejszych krain niż sądzili.
Rządy Obodasa III (31-9 przed Chrystusem) i Aretasa IV (od 9 roku przed Chrystusem do 40 roku po Chrystusie) są uważane za „złoty wiek” państwa Nabatejczyków. W tym okresie powstawały liczne dzisiaj cenione dzieła sztuki, budowle oraz różne inne obiekty i przedmioty uważane za charakterystyczne dla kultury tego właśnie ludu. Był to też okres rozkwitu gospodarczego i ugruntowania pozycji plemienia w rejonie Bliskiego Wschodu. Początek tego okresu znamy m. in. dzięki badaniom archeologicznym.
Za panowania Augusta królestwo kupców przeżywało zmienne koleje losu, według Glena Bowersocka tracąc nawet przejściowo niepodległość (lata 3–1 przed Chrystusem). Stało się tak dlatego, że po śmierci Obodasa II w roku 9 przed Chrystusem na tron wstąpił Aretas IV. Był on prawowitym następcą według lokalnego prawa, nie otrzymał jednak zgody Augusta na objęcie władzy. Dlatego też cesarz postanowił przejąć bezpośrednią kontrolę nad ziemiami Nabatejczyków. Jednakże administrowanie niemal całkowicie pustynną krainą było dla Rzymian uciążliwe, szybko więc przywrócono stan poprzedni.
Za czasów Tyberiusza (w 33 roku po Chrystusie) Nabatea stała się ostatnim już państwem klienckim, którego granice nie leżały wewnątrz cesarstwa. Dlatego też Rzymianie próbowali podporządkować sobie ziemie Arabów, ale śmierć cesarza w 37 roku przyczyniła się do ich niepowodzenia. Poza tą jedną wojną, niewiele możemy dowiedzieć się o tym okresie. Najpewniej brak informacji oznaczał okres niezaburzonej prosperity.
Jako państwo zależne zachowała Nabatea swoje władze i administrację, nie mogła jednak stanowić o sobie w polityce zagranicznej. Utrzymano miejscowe siły zbrojne i przepisy prawne, jednakże obywatele rzymscy byli wyłączeni spod prawa lokalnego. Nie były też mile widziane próby nawiązania bliższych kontaktów z panującymi w państwach ościennych.
Koniec niezależnej Arabii
Jednym z istotnych celów utworzenia przez Rzymian państw klienckich było przygotowanie gruntu pod wprowadzenie administracji bezpośredniej. Kiedy udało się już zorganizować aparat zarządzający daną ziemią, cesarstwo ustanawiało najczęściej bezpośrednich namiestników. Tak też stało się z Nabateą na początku II wieku po Chrystusie.
Dalsze dzieje królestwa nie są nam bliżej znane, ponieważ wzmianki źródłowe na jego temat są dla panowań Malichusa II (40-70) i Rabbela II (71-106) nieliczne. Wiemy jednak, że w II połowie I wieku Nabatea dotknięta została poważnym kryzysem. Na sile przybrała bowiem ekspansja koczowników, którzy wtargnęli na obszar królestwa i przejściowo zajęli nawet tak ważne ośrodki w Negewie jak Oboda czy Mampsis. Skłoniło to Rzymian to zrewidowania swojej postawy wobec słabnącego państwa buforowego. Wciąż jednak nie wiadomo, dlaczego śródziemnomorska potęga tak długo pozwalała mu zachować własne instytucje państwowe.
Nabatejczycy nigdy nie ulegli militarnie Rzymianom, natomiast Malichos II wsparł ich podczas walk w Judei (66-70). Ostatnim królem nabatejskim był Rabbel II. W chwili objęcia przez niego władzy dogasało powstanie żydowskie i Rzymianie nie chcieli dodatkowo komplikować sytuacji na Wschodzie. Za rządów Rabbela II przeniesiono stolicę z Petry do Bostry i tam też pozostała ona w okresie rzymskim. Jednym z powodów upadku znaczenia Petry był intensywny rozwój położonej w północnej Syrii Palmyry, która stała się w I wieku po Chrystusie jednym z wiodących ośrodków handlowych na drodze lądowej łączącej Zachód ze Wschodem.
Na przełomie 105 i 106 roku po Chrystusie Trajan przyłączył ziemie Nabatejczyków do Cesarstwa rzymskiego pod nazwą Arabia Petraea (Arabia Skalista). Bliższe okoliczności tego zdarzenia nie są znane – wiadomo tylko, że aneksja odbyła się bez większych przeciwdziałań ze strony miejscowej ludności, a jedynie w kilku miejscach niewielki opór szybko został stłumiony. Kultura nabatejska trwała jeszcze przez dwa stulecia, nowi zdobywcy bowiem, nie mając bliższych związków z pustynnymi koczownikami, musieli zdać się w tej kwestii na ich pobratymców. Większość Arabów pozostała bowiem niezależna.
Bibliografia:
- Ammianus Marcellinus, Dzieje rzymskie, t. I-II, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001-2002.
- Danecki Janusz, Arabowie, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2001.
- Lipiński Edward, Szkice z dziejów aramejskich, Instytut Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 2000.
- Machowski Wojciech, Petra, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 2007.
- Negev Avraham, The Nabateans and The Provincia Arabia, „Aufstieg und Niedergang der römischen Welt”, II, 8, Berlin-New York 1978, s. 520-686.
- Sartre Maurice, Wschód rzymski: prowincje i społeczeństwa prowincjonalne we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego w okresie od Augusta do Sewerów (31 r. p. n. e. - 235 r. n. e.), Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1997.
- Scheck Franck Rainer, Na szlaku mirry i kadzidła. Od Arabii do Rzymu – śladem antycznych kultur, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1998.
- Uhlig Helmut, Jedwabny Szlak. Kultury antyku między Chinami a Rzymem, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1996.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/