Sudan: wojna religijna, etniczna czy po prostu rasistowska?

opublikowano: 2022-11-24, 11:02
wszelkie prawa zastrzeżone
11 kwietnia 2019 roku armia dokonała zamachu stanu i obaliła Umara al-Baszira, który ma być sądzony za zbrodnie przeciwko ludzkości. Choć upadek dyktatora nie oznacza w Sudanie „końca historii” i kraj ten wciąż jest niestabilny, to wydaje się, że najkrwawszy okres – naznaczony wojną domową i konfliktem w Darfurze – ma już za sobą.
reklama
Członkowie plemienia Dinka, fot. Wellcome Images
Wojna w Darfurze to rasistowska wojna. Wiesz, o co jest ta wojna? O to, że Sudan jest czarny. A oni nie chcą, żeby był czarny. Chcą, aby był biały i arabski. Nasz kraj mówi tyloma językami, ale jak nie znasz doskonale arabskiego, to zatrzyma ciebie policja, nie dostaniesz dobrej pracy w Chartumie…
- Abdel, mieszkaniec Sudanu spotkany w 2008 roku przez Konrada Piskałę (Sudan. Czas bezdechu).

Jakie były źródła prowadzonych od lat 50. XX wieku wojen?

Kiedy 1 stycznia 1956 roku Sudan, jako pierwsze afrykańskie państwo na południe od Sahary, ogłosił niepodległość, od kilku miesięcy trwały walki pomiędzy muzułmańską większością a chrześcijańską mniejszością. Jedna z najdłuższych i najbardziej brutalnych wojen domowych (1955–1972, 1983–2005) we współczesnym świecie doprowadziła do podziału kraju i proklamowania Sudanu Południowego w 2011 roku. Nie był to jednak wyłącznie konflikt na tle religijnym, bowiem w Afryce nic nie jest proste. Wojny się nie kończą, zostają jedynie zawieszone, a kiedy ponownie wybuchają, cechują się niewyobrażalnym okrucieństwem i szybko rozszerzają swój zasięg. Wszyscy walczą ze wszystkimi, a wśród przyczyn eskalacji, oprócz wyznania, można wymienić także podziały etniczne i plemienne, dostęp do wody i surowców oraz przede wszystkim wieloletnią dyskryminację peryferii przez centrum i poczucie wyższości ludności arabskiej wobec afrykańskich ludów.

Rycina przedstawiająca wioskę Nuerów, rok 1862

Podobnie, jak w przypadku większości krajów postkolonialnych, źródeł późniejszych konfliktów można się dopatrywać w polityce „dziel i rządź” stosowanej wobec miejscowych plemion. To właśnie władze brytyjskie podzieliły administracyjnie Sudan na zdominowaną przez ludność islamską część północną i południową zamieszkaną głównie przez ludność czarnoskórą i chrześcijańską. Kluczem dla zrozumienia miejscowych konfliktów jest etniczne zróżnicowanie tego do niedawna największego kraju w Afryce. Badacze wyróżniają na jego terytorium kilkaset grup etnicznych. W 1983 roku ludność arabska, wywodząca swoje pochodzenie z Półwyspu Arabskiego, stanowiła 49% ogółu populacji. Z kolei na Południu największe społeczności tworzyły Dinka (11,5% ogółu populacji ówczesnego Sudanu), Nuerowie (5%), Azande (3%), Szyllukowie (2%) i Bari (2%). Dwie pierwsze z wymienionych grup, mimo podobnej kultury i języka, wielokrotnie prowadziły ze sobą wojny. Zresztą krwawe walki i podziały pomiędzy plemionami przez dziesięciolecia stanowiły ważny czynnik wojny domowej, której zdaniem Roberta Łosia główną przyczyną był „lekceważący stosunek islamskich grup politycznych do mieszkańców Południa”.

reklama

Reformy i inwestycje inicjowane w Chartumie rzadko docierały na ziemie Dinka i Nuerów. Po 1945 roku arabska ludność była przygotowywana do przejęcia władzy i nie zamierzała się nią dzielić. Południe było traktowane jak gorsza część Sudanu, a jego mieszkańców uważano za potomków niewolników. Zresztą poniżające pojęcie „niewolnik” wciąż funkcjonuje wśród chartumskich elit jako pogardliwe określenie czarnej ludności. 

Krwawa droga do secesji Południa

Pierwsza faza jednej z najdłuższych wojen w Afryce rozpoczęła się w 1955 roku, kiedy jednostka wojskowa stacjonująca w południowej prowincji Ekwatoria, zbuntowała się przeciwko decyzji o jej przeniesieniu na północ. Wydaje się, że na tym etapie konfliktu dyktator Abbud Ibrahim (1889–1983), który w 1958 roku obalił demokratyczny rząd i zlikwidował partie polityczne, mógł poczynić pewne ustępstwa na rzecz Południa i tym samym spróbować zakończyć wojnę. Wojskowy postawił jednak na siłowe rozwiązanie. Wprowadzono stan wyjątkowy i utworzono „rejon zamknięty”. Zwiększono liczbę żołnierzy i rozpoczęto masowe aresztowania. Misje chrześcijańskie zostały uznane za przedstawicieli obcych sił – zakazano zakładania nowych szkół i wydalano misjonarzy. W miejsce niedzieli dniem wolnym ustanowiono piątek. W najważniejszych miastach Południa utworzono instytuty islamskie. Działania te okazały się nieskuteczne i doprowadziły do zintensyfikowania dążeń do secesji. Zwiększyła się także liczebność grup partyzanckich na Południu.

Chartum, w tle meczet Al-Kabir, rok 1976, fot. Ormos Imre Alapítvány

W 1962 roku utworzono w Leopoldville (obecnie Kinszasa, Demokratyczna Republika Konga) Narodowy Związek Sudańsko-Afrykańskich Rejonów Zamkniętych, który, mimo wewnętrznych animozji trawiących organizację od początku jej istnienia, domagał się na arenie międzynarodowej prawa Południa do wypowiedzenia się w referendum niepodległościowym. Władza w Chartumie odpowiedziała kolejnymi aresztowaniami i odmówiła jakichkolwiek rozmów z separatystami. Siły rebeliantów posiadały swoje bazy na terenie państw ościennych (Etiopia, Uganda, Czad) i szybko eskalowały. W kolejnych latach, zwłaszcza od połowy lat 70., Etiopii rządzonej przez komunistów i niestabilnej Ugandzie zależało na osłabieniu północnego sąsiada. Z tego powodu w tych krajach utrzymywało się wsparcie dla secesji Południa.

reklama

W maju 1969 roku kolejny zamach stanu wyniósł do władzy pułkownika Dżafara Mohameda Nimejriego (1928–2009), który rządził do 1985 roku. W Chartumie rosły wpływy islamskie, co ostatecznie przyczyniło się do wprowadzenia w Sudanie od 1983 roku prawa szariatu. W tym samym czasie wybuchła po raz drugi wojna Północ-Południe, ale zanim do tego doszło przez ponad dekadę w tej części Afryki panował względny spokój, bowiem w lutym 1972 roku w Addis Abebie, pod patronatem cesarza Hajle Sellasje, zawarto długo oczekiwane porozumienie pokojowe.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

Nie wszyscy mieszkańcy Południa pogodzili się jednak z nową sytuacją. Część partyzantów zbiegła do Etiopii, gdzie rozpoczęto przygotowania do kolejnej operacji militarnej. Inni buntowali się przeciwko wcielaniu w nowe struktury. Władze regionalne od początku borykały się z wieloma trudnościami, a kolejne rządy autonomiczne nie potrafiły przezwyciężyć ciągłych zatargów pomiędzy Dinkami, Nuerami i Szyllukami.  Sytuację dodatkowo skomplikowało odkrycie złóż ropy naftowej i przyznanie w 1974 roku amerykańskiemu koncernowi Chevron koncesji na jej wydobycie.

John Garanga (1945–2005)

W maju 1983 roku przeciwko rządowi wystąpił, składający się głównie z Dinków, oddział stacjonujący w prowincji Górny Nil. Zadanie stłumienia buntu powierzono pułkownikowi Johnowi Garangowi (1945–2005). Ten doświadczony oficer z plemienia Dinka, wykształcony w Stanach Zjednoczonych, zdecydował się jednak na woltę i przystąpienie do powstania, które szybko rozszerzało swój zasięg. Garang został zmuszony przedostać się do Etiopii, gdzie utworzył kluczowy dla losów wojny Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu i stanął na jego czele.

reklama

Choć początkowo zasięg drugiej odsłony sudańskiej wojny domowej był niewielki, ta szybko eskalowała m.in. dzięki przywódczym zdolnościom Garanga oraz nawoływaniom wpływowych Braci Muzułmańskich, którzy domagali się postępów w islamizacji kraju i krwawej rozprawy ze zbuntowanym regionem. W latach 80. blisko pół miliona ludzi umarło z głodu. Do tej tragedii doprowadziły susze oraz działania skonfliktowanych stron, które nie dopuszczały międzynarodowej pomocy żywnościowej do dotkniętych klęską miejscowości i po prostu je rozkradały, a także niszczyły plony i zabijały bydło. Na brutalizację wojny wpływ miało również utworzenie, zarówno na Północy, jak i na Południu, nowych formacji militarnych.

Umar al-Baszir (ur. 1944 r.), fot. fot. Al Jazeera English

W 1989 roku siły zbrojne secesjonistów odnosiły kolejne sukcesy, a władza centralna pogrążała się w kryzysie. Kiedy zniesiono obowiązywanie prawa islamskiego na Południu, wydawało się, że pojawiła się przestrzeń na rozmowy pokojowe i zakończenie wojny. W takich okolicznościach, po raz trzeci w historii niepodległego Sudanu, nastąpił wojskowy przewrót i po władzę sięgnął Umar al-Baszir (ur. 1944 r.), który miał rządzić w Chartumie aż 30 lat. Nowy rząd skierował kraj na kurs antyzachodni, co spowodowało izolację na arenie międzynarodowej. Jego poczynania przyczyniły się również do wpisania Sudanu na listę krajów wspierających terroryzm. Sudan współpracował z Iranem i Libią, przyjmował na swoim terytorium bojowników z Afganistanu i udzielił gościny Osamie bin Ladenowi.

Koniec najdłuższej wojny Afryki?

Choć reżim deklarował początkowo chęć przystąpienia do rozmów, tak naprawdę dążył do siłowych rozwiązań i wzmożonych prześladowań chrześcijan i wyznawców innych religii. Powołano do życia brutalną policję religijną, osoby odmawiające przyjęcia islamu przesiedlano, wypędzano na pustynie i pozbawiano racji żywnościowych. W północnym Sudanie deportowano ponad 2 miliony ludzi. Ponadto co najmniej 700 tysięcy mieszkańców Południa uciekło przed represjami do Ugandy. Pod koniec XX wieku największe państwo Afryki stało się krajem uchodźców i przesiedleńców, a w wyniku deportacji śmierć poniosło kilkaset tysięcy ludzi.

reklama
Tancerze w mieście Kapoeta w Południowym Sudanie na wiecu budowania świadomości na rzecz porozumienia pokojowego, rok 2006

W 1994 roku odbyła się konferencja, na której ogłoszono powstanie Nowego Sudanu. Bojownicy z Południa postawili sprawę jasno – ich celem była secesja i stworzenie nowej jednostki politycznej. W tym czasie z rządem walczyły trzy ugrupowania partyzanckie, które dodatkowo podjęły współpracę z antyreżimowymi siłami z Północy, w tym z Furami z Darfuru. Wobec wyczerpania obu stron, w drugiej połowie lat 90. w Chartumie coraz częściej godzono się z myślą o referendum i próbowano porozumieć się z secesjonistami, którzy ponownie, dzięki mediacjom doradców ONZ i organizacji pozarządowych, zaczęli mówić jednym głosem. Rozmowy zostały zintensyfikowane na początku nowego wieku i ostatecznie „całościowe porozumienie pokojowe” (Comprehensive Peace Agreement, CPA) podpisano 9 stycznia 2005 roku w Nairobi.

Ratyfikacja CPA nie oznaczała rozwiązania wszystkich wyzwań stojących przed secesjonistami w obliczu tworzenia nowego państwa. Choć sytuacja na pograniczu uspokoiła się, to nadal wybuchały walki między stronami, a konflikty etniczne na Południu utrudniały przygotowania do referendum, które w okresie przejściowym kilkakrotnie stawało pod znakiem zapytania. Porozumienie pozwalało na utworzenie Misji ONZ w Sudanie i wydaje się, że dzięki wysiłkom wspólnoty międzynarodowej, udało się doprowadzić do uregulowania większości spornych spraw, przeprowadzenia referendum i podziału największego państwa w Afryce. 9 lipca 2011 roku al-Baszir ogłosił dekret, w którym uznał Sudan Południowy.

Referendum w 2011 roku

Niejako kontynuacją najdłuższej wojny domowej w historii Afryki były dwa nowe konflikty, które rozpoczęły się wkrótce po ogłoszeniu wyników referendum i choć na dzień dzisiejszy wojny wydają się zamrożone, to oba państwa nadal należą do najmniej stabilnych krajów na świecie. Pierwszy, znany pod nazwą sudański konflikt graniczny, właściwie trwał już w momencie ogłaszania secesji i dotyczył bogatego w złoża ropy naftowej regionu Abyei. Natomiast wojna domowa na Południu była przedłużeniem wcześniejszych walk etnicznych i wybuchła po zamachu stanu w grudniu 2013 roku. Dla obu sporów, podobnie jak dla niżej opisanych konfliktów w Darfurze, trudno precyzyjnie wskazać zarówno daty trwania, jak i liczbę ofiar. Szacuje się, że wyłącznie w wojnie domowej Północ-Południe zginęło co najmniej 2 miliony ludzi, a przesiedlono ponad 5 milionów.

reklama

„Problem z rebeliantami polega na tym, że trudno się rozeznać, kto jest po czyjej stronie”

O ile konflikt Północ-Południe można na potrzeby publicystyki próbować upraszczać i tłumaczyć w kategorii wojny religijnej lub wojny ludności arabskiej z ludnością afrykańską, to znacznie trudniej objaśnić złożoność konfliktu w Darfurze. Zresztą obie wojny są często mylone.

Darfur niewątpliwie był jedną z „ulubionych wojen Zachodu”. Był zbrodniarz al-Baszir i jego biedne ofiary. Tymczasem wszystkie strony dopuszczały się aktów okrucieństwa i faktycznie była to – będąca niejako efektem ustępstw władzy centralnej wobec Południa – walka o władzę pomiędzy różnymi odłamami muzułmanów, a także spór o dostęp do wody i pastwisk.

Prorządowa milicja w Darfurze

Konflikt stopniowo narastał od 1956 roku. Darfur (około 500 tys. kilometrów kwadratowych) był od czasów kolonialnych marginalizowany przez władze w Chartumie. Na początku XXI wieku, odwołując się do tradycji powstałego w XIV stuleciu sułtanatu, pojawiły się głosy domagające się autonomii i zwiększenia praw ludów czarnoskórych tu zamieszkujących, które były skłócone z pasterskimi ludami arabskimi osiedlającymi północ regionu. Sytuację dodatkowo komplikowała obecność uchodźców z ogarniętego wojną domową Czadu, a także zmiany klimatu, które doprowadziły do nieurodzaju i klęsk głodu, a w konsekwencji przemieszczania się plemion w poszukiwaniu dostępu do wody i żywności. Kiedy druga wojna domowa na Południu miała się ku końcowi, al-Baszir mógł skoncentrować siły rządowe w Darfurze. Za początek konfliktu uznaje się atak rebeliantów na miasto Golo 25 lutego 2003 roku.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

Wojna w Darfurze jest niezwykle trudna do wytłumaczenia i zrozumienia dla mieszkańca bogatej Północy, bowiem:

reklama
problem z rebeliantami polega na tym, że często trudno się rozeznać, kto danego dnia jest po czyjej stronie. Arabskie władze w Chartumie – rząd Sudanu – składają fałszywe obietnice zawarcia pokoju to z jednym, to z drugim ugrupowaniem, żeby niearabskie ludy ciągle ze sobą walczyły. Rząd wchodzi w układy z ambitnymi watażkami na tyle szalonymi, że myślą, iż po wojnie władze nadal będą ich wpierać, podczas gdy w rzeczywistości zostaną porzuceni, a może nawet zabici. Słyszy się czasami, że to ci rozłamowcy atakują inne ugrupowania rebeliantów, a nawet mordują pracowników organizacji humanitarnych i żołnierzy sił pokojowych z innych krajów, nadzorujących przestrzeganie rozejmów.
- Daoud Hari, Tłumacz z Darfuru
Obóz dla uchodźców w Czadzie, fot. Mark Knobil

Za zbrodnie i czystki, o których informowały raporty organizacji pozarządowych już w 2004 roku, odpowiadała nie tylko armia sudańska, ale przede wszystkim dżandżawidzi – uzbrojeni przez rząd jeźdźcy (rodzaj muzułmańskiej policji). Dochodziło do niszczenia źródeł wody i całych wiosek według klucza etnicznego, palenia zbiorów, odbierania bydła, gwałtów, nalotów bombowych. Walki były przeplatane z okresami zawieszenia broni i względnego spokoju. Elementem polityki były również masowe i okrutne gwałty, o których społeczność międzynarodowa dowiedziała się choćby z relacji Halimy Bashir z ludu Zaghawa.

Ludobójstwo i katastrofa humanitarna w Darfurze

Wielu mieszkańców atakowanych przez siły rządowe wiosek, wstępowało do rebeliantów, co jeszcze bardziej zaostrzało konflikt, w którym niezwykle ciężko było rozróżnić linie frontu.  Mimo embarga do Sudanu wciąż dostarczano broń, a głównymi dostawcami były Chiny i Rosja. Dochodziło do regularnych czystek etnicznych na czarnoskórych mieszkańcach regionu, co bezsprzecznie potwierdził wiosną 2004 roku raport Biura Wysokiego Komisarza do spraw Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych. Robert Łoś zdecydowanie stwierdza, że:

pewne fakty wyraźnie wskazują na to, że w Sudanie popełniono zbrodnię ludobójstwa, przede wszystkim na czarnoskórych mieszkańcach regionu Fur, Masalit, Zaghawa. Zbrodnię tę popełniły sudańskie siły rządowe przy udziale opłacanej przez rząd arabskiej milicji. Do końca 2008 roku zginęło 300 tysięcy ludzi. Ponad 2 miliony ludzi uciekło ze swoich wiosek.
reklama

O ile w pierwszej fazie konfliktu większość ofiar było po stronie miejscowej ludności atakowanej przez siły rządowe, to po 2005 roku sytuacja uległa zmianie i doszło do rozlewu krwi między frakcjami rebeliantów, a także pomiędzy arabskimi plemionami. Dodatkowo konflikt rozszerzył się o Czad i po raz kolejny w historii Afryki okazało się, że wspólnota plemienna jest ważniejsza niż państwowa. Mimo że w 2006 roku w Abudży (Nigeria) podpisano zawieszenie broni, to było ono nie na rękę wielu walczącym plemionom i szybko w Darfurze doszło do kolejnej eskalacji przemocy. 

Wspólnota międzynarodowa była jednak bezsilna, zwłaszcza, że na forum ONZ przeciwko sankcjom protestowały Chiny i Rosja. Żadna z akcji podjętych przez siły zagraniczne nie okazała się skuteczna. W Darfurze wciąż panował ciężki do opanowania i zrozumienia chaos. Coraz częściej dochodziło do walk pomiędzy Arabami, atakowano i zabijano również pracowników organizacji humanitarnych, a sytuacja ludności cywilnej i uchodźców przebywających w obozach była tragiczna.

Dzieci w obozie dla osób wewnętrznie przesiedlonych, Sudan, fot. Chansey

Choć 13 marca 2008 roku zawarto pokój sudańsko-czadyjski, to porozumienie nie objęło grup partyzanckich walczących na pograniczu obu krajów. Walki „wszystkich ze wszystkimi” były kontynuowane.  4 marca 2009 roku, funkcjonujący od 2002 roku, Międzynarodowy Trybunał Karny oskarżył prezydenta al-Baszira o współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione w Darfurze i wydał nakaz jego aresztowania. Sudan był izolowany na międzynarodowej scenie politycznej, a po secesji Południa w Chartumie robiono wiele, aby nie dopuścić do kolejnego podziału. 14 lipca 2011 roku w Doha (Katar) podpisano porozumienie pomiędzy rządem a rebeliantami z Darfuru. Teoretycznie konflikt został zakończony, w praktyce, podobnie jak w przypadku Południa, niepokoje i napięcia powracają cyklicznie i sprawiają, że do niedawna największy kraj Afryki wciąż jest państwem niestabilnym i narażonym na kolejne eskalacje siły pomiędzy skonfliktowanymi plemionami.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

Bibliografia

  • Bashir Halima, Lewis Damien, Łzy pustyni. Prawdziwa historia kobiety, która przeżyła horror w Darfurze, Świat Książki, Warszawa 2015.
  • Daoud Hari, Tłumacz z Darfuru, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018.
  • Łoś Robert, Konflikty w Sudanie, PWN, Warszawa 2013.
  • Piskała Konrad, Sudan. Czas bezdechu, W.A.B., Warszawa 2010.
  • Rosiak Dariusz, Żar. Oddech Afryki, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.
  • Słowik Anna, Konflikt w Darfurze w świetle prawa międzynarodowego, wyd. Adam Marszałek, Toruń 2014.

Redakcja: Natalia Stawarz

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Bejrowski
Absolwent historii i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Sportowiec-amator, podróżnik. Autor tekstów popularnonaukowych. Redaktor e-booków wydawanych przez Histmag.org.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone