Siergiej A. Wronski: astrolog Hitlera i Stalina
Ten tekst jest fragmentem książki Stanisława Reka „Astrologia dla każdego”.
Wydawałoby się, że w XX wieku, stuleciu przełomowych odkryć naukowych i wplecenia wielkich narodów w pyszniące się rzekomą wszechmocą okrutne twory autorytarne takie jak komunistyczny Związek Sowiecki, nazistowskie Niemcy i faszystowskie Włochy, na zacofaną, wyśmiewaną przez apostołów postępu od XVIII wieku astrologię miejsca już nie ma i być nie może. A jednak. Wiemy na pewno, że w otoczeniu Józefa Stalina (1878–1953), tyrana, przywódcy Związku Sowieckiego, zawsze roiło się od osób, które potrafiły więcej niż zwykli ludzie. Myślę o osobistościach dysponujących różnorodnymi umiejętnościami paranormalnymi i oczywiście o astrologach i to mimo ich początkowego tępienia czy dosłownie fizycznego niszczenia. Po śmierci Stalina na Zachód przedostały się jednak informacje, bardzo początkowo fragmentaryczne, że Związek Sowiecki, wielki rywal wolnego świata, wydaje znaczne środki na wspieranie badań nad zjawiskami z pogranicza nauki, czyli zjawiskami parapsychologicznymi – jasnowidzeniem, telepatią i prekognicją, a także na utrzymywanie astrologów.
Według prawdopodobnej hipotezy znaczna część ekstrasensów i astrologów znalazła protekcję służb sowieckich, oczywiście w zamian za usługi dla sowieckiego aparatu państwowego. Wysyp wywodzących się z dawnego Związku Sowieckiego wszelkiej maści uzdrowicieli i ezoteryków dysponujących ogromnymi praktycznymi umiejętnościami po 1989 roku byłby niezrozumiały, jeśli odrzucić hipotezę, że znaczna ich część zdobywała wiedzę i pogłębiała swe wrodzone umiejętności pod egidą służb sowieckich – KGB i GRU. Według bezspornej opinii wszystkie tajne służby, niezależnie od kraju, któremu służą, nie zwykły płacić i wydawać pieniędzy za nic i na nic.
Osobą, która stanowi łącznik pomiędzy niemieckimi i sowieckimi programami wykorzystywania dla dobra swych totalitarnych celów parapsychologii i umiejętności, które nie były uznawane przez ówczesną naukę akademicką, jest hrabia Siergiej A. Wronski (1915–1998), w Polsce znany jako autor znakomitego podręcznika astrologii. Wronski, a raczej Wroński, gdyż jego przodkowie to polska szlachta, był potomkiem rosyjskiego rodu arystokratycznego. Po przodkach odziedziczył, jak to się dziś mówi, znakomite geny. Żona jego dziadka, podobno wywodząca się z rodziny książęcej z Czarnogóry, władała umiejętnościami tajemnymi, a także astrologią. Jego ojciec, carski generał i szef imperialnego wydziału szyfrów sztabu generalnego, był geniuszem językowym, znał bowiem biegle aż 42 języki! Matka, piękna Włoszka o wytwornych manierach, okazała się także dobrą żoną, doceniającą uroki macierzyństwa. Ich dziesięcioro dzieci zostało znakomicie, w tym także pod względem lingwistycznym, przygotowanych do ewentualnej przyszłej kariery. Jak wielu białych emigrantów, którym udało się ujść cało z „raju” czerwonej bolszewickiej Rosji, Siergiej A. Wronski, którego ocaliła przed zgubą jego własna niania, skorzystał ze wsparcia przyjaciół i rodziny – w jego przypadku zamieszkałych w łotewskiej Rydze dziadków.
Od najmłodszych lat obracał się więc w gronie hołubionych przez babkę ekstrasensów-jasnowidzów, astrologów i magów. Jako siedmiolatek potrafił już nawet sporządzać horoskopy, a ponadto coraz bardziej wyróżniał się umiejętnościami psychotronicznymi – potrafił posługiwać się hipnozą, zajmował się też psychoterapią, spirytyzmem i magią. Nic dziwnego, że ten niezwykły młody człowiek marzył o dokonaniach nadzwyczajnych. I udało mu się. W 1933 roku rozpoczął studia w Niemczech, gdzie przyjęto go, opierając się przede wszystkim na postawionym mu horoskopie urodzin, do ściśle tajnej placówki nazwanej Instytutem Bioradiologii.
Instytut powstał z rozkazu Hitlera (1889–1945) i miał stać się początkiem ogromnej sieci podobnych placówek. Wydaje się, że celem zarówno instytutu berlińskiego, jak i innych ośrodków badawczych wymyślonych przez Hitlera było „powiększenie siły” (ezoterycy powiedzieliby „mocy”, i to bynajmniej nie tej dobrej – zważywszy cele III Rzeszy) i opanowanie umiejętności nieuznawanych przez naukę lub dotąd przez nią niezbadanych. Wykładowcami w instytucie byli między innymi lamowie tybetańscy, hinduscy jogini, arabscy i afrykańscy czarownicy i szamani zgłębiający tajemnice duszy, ciała i umysłu i odsłaniający cząstkę swych nadludzkich umiejętności wybitnie zdolnym studentom. Uczono też o rozmaitych systemach politycznych, w tym także o komunizmie, w sposób całkowicie swobodny i obiektywny.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Stanisława Reka „Astrologia dla każdego” bezpośrednio pod tym linkiem!
W 1938 roku Wronski został tam profesorem astrologii. Już wcześniej, bo w 1933 roku, w całkowitej tajemnicy wstąpił do tajnej komórki Niemieckiej Partii Komunistycznej. Ponadto był asem wywiadu sowieckiego, przyjacielem słynnego doktora Richarda Sorgego, który przekazał Sowietom datę niemieckiego ataku na ich państwo. Notabene Sorge, syn Niemca i Rosjanki, urodził się w 1895 roku w należącym do Rosji Baku, a jego stryjeczny dziadek był sekretarzem samego Karola Marksa, jednego z twórców komunizmu. W czasie pobytu w Niemczech Wronski zetknął się z całą plejadą ludzi wybitnych, a wielu z nich stawiał horoskopy. Byli to między innymi Ebertinowie – dynastia wybitnych astrologów niemieckich, astrolodzy Louis de Wohl (1903–1961) i Karl Ernest Kraft (1900–1945), którzy odegrają ważną rolę jako bohaterowie dalszej mojej narracji, a także Wernher von Braun (1912–1977), nazista, oficer SS, współtwórca rakiet V-2, a następnie – co przewidział wcześniej Siergiej Wronski w postawionym mu horoskopie – wysoki urzędnik amerykański i współtwórca – wraz ze znaczną częścią jego zespołu – programu rakietowego USA.
Emigrant rosyjski to postać renesansowa, w niczym nieprzypominająca typowego pracownika naukowego o wąskiej specjalizacji. Poza wspomnianymi już umiejętnościami dysponował warsztatem psychologa, socjologa, bioradiologa – lekarza i chirurga. Posiadł też subtelną wiedzę filozoficzną i ezoteryczną. Wronski został lekarzem i astrologiem dwóch tuzów systemu nazistowskich Niemiec – Rudolfa Hessa (1894–1987) i generała Erwina Rommla (1891–1994). Leczył również samego Hitlera, przywódcę narodowych Chin Czang Kaj-szeka (1887–1975), a w 1938 roku nawet Stalina. W pewnym momencie postawił także horoskop prognostyczny Ewie Braun, której przepowiedział karierę dzięki małżeństwu oczywiście – z Hitlerem. A mimo to hrabia Wronski, od 1942 roku z niemieckim tytułem profesora, niepomny na los swej rodziny wymordowanej przez Sowietów zdecydował się w czasie pobytu na froncie wschodnim jako major armii niemieckiej zbiec do Sowietów. Okoliczności ucieczki, a także metody, jakimi posługiwał się podczas jej przygotowywania, to materiał na film sensacyjny, a nawet cały serial.
Leon Zawadzki utrzymuje, zapewne słusznie, że Wronski, korzystając ze swej mistrzowskiej znajomości astrologii, uznał, że właśnie w Rosji Sowieckiej mimo czyhających tam zagrożeń ma szansę przeżyć. W Rosji został zresztą natychmiast aresztowany i lata całe więziony był w Gułagu, w którym przetrwał dzięki stosowaniu swych rozległych umiejętności jako hipnotyzer, lekarz-radiolog i oczywiście astrolog, a ponieważ był pozbawiony wszelkich niezbędnych pomocy, uprawiał wiedzę królewską tylko dzięki swej znakomitej pamięci i wrodzonemu geniuszowi. Miał szczęście, a raczej, jak wynika z horoskopu urodzeniowego, musiał mieć szczęście. Wystarczy powiedzieć, że miał Słońce w Baranie, znaku swego wywyższenia, a Jowisza, czyli Większe Szczęście, we władanym przez niego mistycznym znaku Ryb.
Szczegółowa analiza horoskopu Wronskiego skłania zarówno do wzmocnienia tezy o otrzymanych darach losu, jak i prowokuje do pytań. Jednakże to już zupełnie inna, wykraczająca poza moje zadanie historia.
Mistrz, któremu udało się przetrwać na „nieludzkiej ziemi”, także po uwolnieniu, a raczej ucieczce z obozu z pomocą oddanego mu zarządu łagru, nie miał ani normalnego, ani dobrego życia. Musiał walczyć o byt, w czym pomagały mu wszechstronne zdolności – komponował na przykład piosenki i stawiał horoskopy. I jeszcze jedno – ocaliło go poczucie ciągłości, jakie cechuje system państwowy „Wielkiej Rosji”. Pamiętano mu – chodzi o decydentów i służby – że nie tylko służył własnemu krajowi podobnie jak jego przodkowie, ale i z własnej woli wrócił. Jego istnienie na marginesie totalitarnego systemu sowieckiego tolerowano, udało mu się więc dotrwać do lepszych, mniej represyjnych czasów, a w 1995 roku zezwolono mu nawet na ogłoszenie wspomnień. 11 grudnia 1983 roku zainicjował w Moskwie pięcioletni cykl wykładów o astrologii. Wprawdzie, jak podkreślał sam mistrz, nigdy nie udzielał porad rządowi sowieckiemu, ale dla chleba, czasem zaś dosłownie za żywność, a nie za pieniądze, co równie zdecydowanie podkreślał, doradzał osobom z sowieckiej elity władzy. W Rosji Wronski, który zmarł w 1998 roku jako wierzący prawosławny, jest postacią legendarną.