Sadysta o wielu twarzach - historia „Rzeźnika z Rostowa”
22 grudnia 1978 roku, miejscowość Szatki w obwodzie rostowskim. Dziewięcioletnia Lena Zakotnowa jak każdego dnia czekała na autobus, który zawiezie ją ze szkoły do domu. Na przystanku zaczepił ją obcy mężczyzna. Wysoki, starszy człowiek, ubrany w długi czarny płaszcz i ze skórzaną torbą na ramieniu, przypominał urzędnika państwowego, a nawet wysoko postawionego członka partii. Lenka znała tego mężczyznę. Nie raz już bowiem zdarzyło się, że podszedł do niej i nawiązał rozmowę, a nawet podarował zagraniczną gumę do żucia – nie byle jaką, bo amerykańską. W tym czasie na ukraińskiej wsi był to prawdziwy rarytas. Ten dzień był jednak inny niż wszystkie. Tajemniczy nieznajomy zaprosił Lenkę do domu, przy czym przyznał się jej, że jest nauczycielem. O ile początkowo dziewczynka miała obawy, w tym momencie całkowicie ustąpiły – nauczycielom się przecież ufa. Przystała więc na propozycję mężczyzny i poszła za nim. Z tej wycieczki nigdy już nie wróciła.
W takich okolicznościach Andriej Czikatiło dokonał swojej pierwszej zbrodni, stając się „Rzeźnikiem z Rostowa”. Kim był mężczyzna, który tak niechlubnie zapisał się w historii kryminalistyki jako jeden z najgroźniejszych seryjnych morderców?
Narodziny bestii
Andriej Romanowicz Czikatiło urodził się 16 października 1936 r. w ukraińskiej wiosce Jabłocznoje. Lata, w których przyszło mu dorastać, zdecydowanie nie należały do najłatwiejszych. Wyniszczająca gospodarkę polityka Stalina, przejawiająca się przymusową i bezwzględną kolektywizacją przekraczającą możliwości produkcyjne wsi, doprowadziła do fali wielkiego głodu, który – wedle różnych szacunków – pozbawił życia blisko 10 mln ludzi. Stąd też rodzina Czikatiły, podobnie jak większość ówczesnych, żyła w ogromnym ubóstwie i nędzy, a przyszły morderca od najmłodszych lat miał do czynienia ze śmiercią i zniszczeniem. Zaczęło się stosunkowo wcześnie, gdy matka Andrieja powiedziała zaledwie kilkuletniemu synowi, że jego brat Stiepan został uprowadzony i zjedzony przez sąsiadów. Informacja ta wywarła ogromny wpływ na psychikę dorastającego dziecka. Równie okrutnie jego osobowość mógł ukształtować także drugi epizod, w którym to młody Czikatiło wraz z kolegami postanowił podglądać egzekucję, dokonywaną przez niemieckich okupantów na radzieckich partyzantach. Wcielając w życie ów plan, chłopcy nie przewidzieli, że po spełnieniu przez egzekutorów dzieła, to oni sami znajdą się na celowniku niemieckich karabinów. Gdy Niemcy skierowali broń w stronę nieletnich, ci zaczęli uciekać. Andriej jednak potknął się i stracił przytomność. Gdy ją odzyskał, znalazł się wśród rozstrzelanych wcześniej trupów. Niemieccy żołnierze umieścili go tam uznając, że jest martwy. Tam też leżał do świtu, zanim udało mu się wydostać.
Historii tej nie udało się co prawda ostatecznie potwierdzić, jeśli jednak była prawdziwa, mogła odcisnąć ogromne piętno na psychice dorastającego kryminalisty. Udało się natomiast z pewnością stwierdzić fakt, że wraz z wybuchem II Wojny Światowej ojciec Czikatiły powołany został do armii. Tam jednak dostał się w ręce Niemców, za co władze ZSRR okrzyknęły go, jak i wielu jeńców wojennych, zdrajcą narodu. W tym też czasie na świat przyszła siostra Andrieja - Tatiana, która z oczywistych względów nie mogąc być córką przebywającego na froncie Czikatiły, urodziła się najprawdopodobniej na skutek gwałtu. Tak więc zniszczenie, bieda, głód, śmierć i przemoc – to warunki, w jakich funkcjonował od dziecka przyszły kryminalista.
Do tego dochodziły uwarunkowania fizyczne i osobowość Andrieja. Słaby, chudy, z mocną wadą wzroku i oznakami wodogłowia, a do tego uległy i nieśmiały – stał się szybko obiektem drwin i szykan ze strony zarówno rodziny, jak i rówieśników. Znajomi wyśmiewali się z jego wątłego zdrowia czy zniewieścienia, co szczególnie zabolało Czikatiłę gdy okazało się, że jest impotentem. To wszystko powodowało, że chłopak jeszcze bardziej zamykał się w sobie, a jednocześnie narastał w nim strach i nienawiść, która już niedługo miała znaleźć swoje ujście.
Niespełniona kariera prawnicza i działalność w partii
Na radzieckiej wsi wykształcenie nie było najbardziej cenioną czy pożądaną rzeczą, stąd też Andriej był w swojej miejscowości jedynym absolwentem szkoły. Jako nastolatek redagował szkolną gazetkę, działał w młodzieżowych strukturach politycznych, po maturze pragnął zaś zrobić karierę prawniczą, co miało dać mu poczucie spełnienia i poprawić pozycję społeczną. Nic z tego jednak nie wyszło – mimo solidnego przygotowania, Czikatiło nie dostał się do wymarzonego Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa. Porażkę tę zaczął usprawiedliwiać działaniem ojca, który w mniemaniu chłopaka splamił jego nazwisko niemiecką niewolą, zamykając mu tym samym drzwi do wymarzonej kariery. Zamiast prawnikiem, Czikatiło został więc monterem łączności telefonicznej. W międzyczasie odbył również służbę wojskową w dość prestiżowych Wojskach Ochrony Pogranicza KGB, początkowo w Azji Środkowej, następnie we Wschodnim Berlinie, gdzie obsługiwał łączność między ważnymi obiektami między stolicą NRD a Moskwą. Mimo służby w elitarnej jednostce i w dość dobrze opłacanym miejscu, Czikatiło nie zaznał spokoju. Podobnie jak w dzieciństwie ze strony rówieśników, tak i w wojsku stał się obiektem kpin ze strony poborowych, wyśmiewających pesymistyczny charakter i kobiece kształty Andrieja oraz podważających jego męskość. Uległy i pozbawiony hartu ducha, nie umiał skutecznie obronić się przed atakami, co tylko dodatkowo pogarszało sytuację.
Niełaskawy los nie przeszkodził mu jednak realizować się w sferze politycznej. Już podczas służby w wojsku Czikatiło zapisał się do partii, w ramach której aktywnie zajmował się agitacją, występował na zebraniach czy pisywał artykuły, tłumaczące jak we właściwy – komunistyczny rzecz jasna – sposób należy kochać ojczyznę. W pewnym momencie poważnie rozważał nawet karierę partyjną, do czego poczynił pierwszy krok, zyskując w 1965 r. nominację na przewodniczącego partyjnej komisji ds. wychowania fizycznego oraz sportu. Ostatecznie porzucił jednak te marzenia na rzecz kariery pedagogicznej.
Przykładny ojciec i mniej przykładny nauczyciel
Pomimo specyficznej osobowości i trudnego charakteru, mężczyźnie udało się zaznać nieco szczęścia w życiu prywatnym. W 1963 r., prawdopodobnie dzięki dyskretnej pomocy siostry, która postanowiła zeswatać samotnego brata, pobrał się z Fainą Odnaczajewą. Mimo problemów Czikatiły z potencją, urodziło się dwoje dzieci – Ludmiła i Jurij. Przyszły zabójca został ojcem i przynajmniej na zewnątrz zdawał się dobrze odnajdywać w nowej roli. Postrzegany jako „rozważny, ciężko pracujący na życie mąż” nigdy nie podnosił głosu na swoich potomków, w przeciwieństwie do innych nie nadużywał także alkoholu ani papierosów.
Poznaj zbrodnie, które wstrząsnęły Związkiem Radzieckim. Kup książkę „Słynne zbrodnie w ZSRR. 10 najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim.”
Początkowo Czikatiło pracował jako telefonista. W międzyczasie ukończył jednak studia korespondencyjne z literatury rosyjskiej i postanowił spróbować swoich sił w roli pedagoga. Pomimo wielkich chęci nie szło mu jednak najlepiej, co tylko spotęgowało narastającą w nim złość i frustrację. Wrodzona nieśmiałość powodowała, że mężczyzna nie potrafił poradzić sobie z uczniami. Co więcej, stał się obiektem szykan i złośliwości nie tylko z ich strony, ale z czasem również ze strony grona pedagogicznego. Mimo braku postępów, Czikatiło uczył jednak dalej. Szybko też odkrył, że złość to niejedyne uczucie, jakie wywołują w nim dokuczające mu dzieci. Obok niej pojawiało się również podniecenie. Na początku mężczyzna dawał mu ujście, ograniczając się do podglądania uczniów. Z czasem jednak zaczął posuwać się coraz dalej, aż do momentu, gdy pewnego razu został pobity przez podopiecznych, którzy przyłapali go na próbie molestowania śpiącego kolegi. Od tego czasu Czikatiło zaczął nosić przy sobie nóż – nie tylko po to, by bronić się przed atakami fizycznymi, ale i słownymi. Coraz częstsze przypadki niemoralnego zachowania nauczyciela nie uszły uwadze szkolnych władz. Nigdy nie wyciągnęły one jednak wobec niego żadnych konsekwencji. Gdy sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, mężczyzna zmieniał miejscowość i placówkę.
Złość i agresja, jakie narastały w Czikatile, zaczęły jednak coraz bardziej wymykać mu się spod kontroli. Pogorszenie relacji rodzinnych, niemożność spełnienia zawodowego, niezrozumienie i ciągłe kpiny – to wszystko powodowało, że coraz częściej nawiedzały go fantazje, w których odbywa stosunek seksualny z dzieckiem, kończący się brutalnym morderstwem i bezczeszczeniem ciała ofiary. Pozostające początkowo w umyśle wizje, wkrótce doczekały się spełnienia. Po raz pierwszy 22 grudnia 1978 r.
Zobacz też - Zdzisław Najmrodzki: kolorowy ptak przestępczego świata PRL-u
Przebudzenie bestii
Pierwszą ofiarą „Rzeźnika z Rostowa” stała się dziewięcioletnia Lena Zakotnowa, zwabiona przez mordercę zagranicznymi słodyczami. Mężczyzna usiłował zgwałcić swoją ofiarę, a gdy ta próbowała uciec – kilkukrotnie pchnął ją nożem. Podczas dokonywania tej zbrodni Czikatiło odkrył, że tylko w taki sposób może osiągnąć podniecenie seksualne, co też pchnęło go do kolejnych zbrodni. Jednak nie od razu. Znalezienie ciała Zakotnowej w pobliskiej rzece wywołało ogromne poruszenie. Podczas śledztwa okazało się, że pewna kobieta widziała dziewczynkę w towarzystwie mężczyzny i dzięki jej zeznaniom stworzono portret pamięciowy zabójcy. Na jego podstawie organy ścigania zatrzymały Czikatiłę, jednak mimo zbieżności z rysopisem, komunistycznego nauczyciela szybko wypuszczono na wolność. Funkcjonariusze znaleźli kozła ofiarnego – został nim 25-letni Aleksander Krawczenko. Mężczyzna kilka lat wcześniej został skazany za gwałt i zabójstwo dziesięciolatki, dokonane pod wpływem alkoholu. Krawczenko uparcie twierdził, że nie zabił Zakotnowej, a jego słowa znalazły potwierdzenie w alibi, jakie zapewniła mu żona i znajoma. Także młodym wiekiem nie przypominał starszego, siwiejącego mężczyzny w okularach z portretu pamięciowego. To jednak nie przeszkodziło organom ścigania. Krawczenko został skazany, a prawdziwy sprawca pozostał na wolności, przymierzając się do kolejnego ataku.
Na ten nie trzeba było długo czekać. Do drugiej zbrodni z rąk „Potwora z Rostowa” doszło sześć miesięcy później, a jego ofiarą stała się siedemnastoletnia Larisa Tkaczenko. Była ona zupełnie inną dziewczyną niż te, z jakimi Czikatiło miał dotąd do czynienia. Znacznie bardziej rozwinięta niż rówieśniczki, prowadziła bardziej rozwiązłe życie seksualne, oddając się żołnierzom w zamian za posiłek lub drobną sumę pieniędzy. Andriej spotkał ją na przystanku, gdy uciekała z internatu i postanowił skorzystać z usług świadczonych przez dziewczynę. Z tym, że nie w taki sposób, jak to sobie wyobrażała. Mężczyzna zaciągnął Larisę do lasu i zaczął ją gwałcić. Utrudniły mu to jednak problemy z potencją, co rozwścieczyło sadystę. Swoją złość wyładował na dziewczynie. Zamordowaną odnaleziono z ziemią w gardle, ze skatowanym ciałem i odgryzionym sutkiem. O ile pierwsza ofiara nie dała „Potworowi z Rostowa” większej satysfakcji, o tyle zamordowanie drugiej przyniosło mu całkowite spełnienie – mężczyzna wyznał później milicji, że po bestialskim akcie tańczył z radości nad ciałem swojej ofiary.
W ZSRR nie ma miejsca dla seryjnych morderców
Po dokonaniu dwóch pierwszych zbrodni, Czikatiło poczuł się bezkarny. Na kolejną nie trzeba było więc długo czekać. Trzynastoletnia Luba Biriuk, dziesięcioletnia Olga Stalmaczonok, dziewięcioletni Oleg Pożydajew to tylko nieliczne z dzieci, które miały nieszczęście spotkać na swojej drodze „Rzeźnika z Rostowa”. Początkowo jego zbrodnie wydawały się dość przypadkowe. Z każdą kolejną wypracowywał jednak pewien schemat, wedle którego dobierał i mordował swoje ofiary. W większości przypadków były to młode dziewczynki, nastolatki lub kobiety. Czikatiło wyszukiwał je na dworcach lub przystankach i rozpoczynał rozmowę, zachęcając je do pójścia za sobą w nieznane miejsce. Pretekst był przy tym bardzo różny – pomoc w niesieniu torby, pokazanie krótszej drogi, poczęstowanie zagranicznymi rarytasami czy wspólny posiłek. Z czasem zaczął precyzyjniej wybierać ofiary, skłaniając się ku osobom bezdomnym czy z nałogami – te zauważone u dzieci stanowiły dla niego – pedagoga – dodatkowy powód, dla którego należało je ukarać.
Jeśli udało mu się zwabić ofiarę, zaciągał ją w bezludne miejsce i przystępował do dzieła. W swoich zbrodniach wykazywał się niezwykłą brutalnością, za co przylgnęło do niego określenie „Rzeźnika z Rostowa” czy „Potwora z Rostowa”. Łamał kości, obcinał kończyny i genitalia, wydłubywał oczy, wycinał organy. Niektóre z nich czasem zabierał ze sobą, ubrania ofiar rozrzucał zaś po okolicy. Im bardziej znęcał się nad ofiarą i jej zwłokami, tym silniejsze było jego poczucie spełnienia. W wielu zbrodniach „Obywatela X” czy „Czerwonego Partyzanta”, jak również nazywano Czikatiłę, miała swoje miejsce również ideologia komunistyczna. Maniak marzący niegdyś o karierze politycznej fantazjował niejednokrotnie, że jest partyzantem na tyłach wroga, który właśnie zabił niemieckiego kuriera i przechwycił ważne dokumenty.
Milicja przez wiele lat nie mogła schwytać „Rzeźnika z Rostowa”. Oprócz przestarzałych metod ścigania, niemałą rolę odegrał tu również zatwardziały aparat państwowy. Władze radzieckie nie dopuszczały bowiem tłumaczenia, że w Związku Radzieckim może grasować seryjny morderca – takie rzeczy mogły być wytworem jedynie zachodniej „zgnilizny”. W związku z tym usiłowały za wszelką cenę zatuszować sprawę, zatajając przed obywatelami rozmiary przestępstw. To jednak z czasem przychodziło coraz trudniej, nieustannie znajdowano bowiem nowe zwłoki – w okolicach Rostowa, Szachtów, Nowoszachtyńska, schowane lub odkryte, dziewczęce, kobiece lub męskie. Przestępca wodził organy ścigania za nos. Jedyne, co było wspólne dla wszystkich jego zbrodni i pozwalało przypisać je jednej osobie, to modus operandi (łac. sposób działania) „Rzeźnika z Rostowa”, przejawiający się wyjątkowym okrucieństwem i brutalnością. Ponieważ organy ścigania, instruowane przez władze, nie poinformowały obywateli o niebezpieczeństwie ze strony sadysty, zaczęli oni snuć domysły i przypuszczenia. Pojawiły się nawet plotki, że w Rosji grasuje wilkołak. Świadome swej bezradności i rosnącej presji organy ścigania chciały jak najszybciej rozwiązać sprawę. Stąd, podobnie jak za pierwszym razem, zaczęły szukać kozłów ofiarnych.
Pojmanie mordercy
Ze względu na wyjątkowe okrucieństwo, organy ścigania przypuszczały, że osoba której szukają nie jest w pełni władz umysłowych. Stąd też śledztwo zaczęły od dokładnego przyjrzenia się pacjentom szpitali psychiatrycznych. Na milicyjnym celowniku znaleźli się również homoseksualiści oraz osoby skazane w przeszłości za przestępstwa na tle seksualnym. Mimo że część z zatrzymanych nawet przyznawała się do winy – co wymuszano niejednokrotnie brutalnymi przesłuchaniami i torturami – wciąż nie rozwiązywało to sytuacji. Kiedy oni przebywali w areszcie, znajdowano kolejne ciała. Do tego dochodził kluczowy czynnik – grupa krwi. Próbki nasienia pobrane z ciał ofiar wskazywały, że sprawca posiada grupę AB, co wykluczało wielu podejrzanych. Paradoksalnie fakt ten odwrócił podejrzenia od samego Czikatiły. Mimo że funkcjonariusze zaobserwowali go zaczepiającego kobiety, a w jego teczce znaleźli takie przedmioty, jak kawałek sznurka, mydło, wazelinę i nóż – niezgodność grupy krwi spowodowała, że mieli związane ręce i musieli wypuścić zbrodniarza. Tym razem.
Poznaj zbrodnie, które wstrząsnęły Związkiem Radzieckim. Kup książkę „Słynne zbrodnie w ZSRR. 10 najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim.”
Ponownie na celowniku milicji przestępca znalazł się 6 listopada 1990 r., kiedy to sierżant Igor Rybakow patrolując stację zauważył go wychodzącego z lasu po dokonaniu kolejnego morderstwa. Mężczyzna wyglądał jak postać z portretu pamięciowego, do tego był pobrudzony, a na policzku miał ślady krwi. Przyznał wprawdzie, że był na grzybach, jednak milicjant nie uwierzył w to tłumaczenie. Co prawda nie miał podstaw do zatrzymania podejrzanego, ale raport ze specyficznego spotkania przekazał Issie Kostojewowi zajmującemu się sprawą. Ten, coraz bardziej podejrzliwy wobec Czikatiły, postanowił zastawić na niego zasadzkę, obstawiając stacje funkcjonariuszami legitymującymi niemal wszystkich, którzy zaledwie spojrzeli na dziecko. Los chciał, że podejrzany znalazł się w tym miejscu i jak to już miał w zwyczaju - zaczął zaczepiać chłopców. W związku z tym milicjanci zatrzymali Czikatiłę. Tym razem nie dało mu się już uniknąć odpowiedzialności.
Początkowo przestępca nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, wobec czego funkcjonariusze obawiali się, że nie mając dowodów, będą zmuszeni kolejny raz wypuścić go na wolność. Tak się jednak nie stało, w czym ogromną rolę odegrał psychiatra Aleksander Buchanowski. Specjalista podszedł do zatrzymanego zupełnie inaczej niż przesłuchujący go funkcjonariusze. Zapewnił, że z racji zawodu nie osądza go, a pragnie mu jedynie pomóc, a przyznanie się do winy i uznanie go za chorego może znacząco obniżyć wyrok. Pokazał mu również sporządzony przez siebie profil kryminalny przestępcy – bardzo precyzyjny, wyprzedzający o epokę ówczesne opracowania. Czikatiło dostrzegł w nim siebie i uległ perswazji psychiatry. Pękł i zaczął opowiadać o swoich zbrodniach. Wskazywał miejsca ich dokonania, jeździł na wizje lokalne, z lubością prezentował, w jaki sposób zwabiał i mordował ofiary. W efekcie przyznał się do popełnienia 56 zbrodni, co zdziwiło funkcjonariuszy, którzy wiedzieli dotychczas o 36 ofiarach. Wśród zamordowanych znalazło się 21 chłopców w wieku 8-16 lat, 14 dziewcząt w wieku 9-17 lat i 17 dorosłych kobiet, z czego najstarsza miała 45 lat.
Co jednak z niezgodnością grupy krwi? Otóż okazało się, że wbrew pojawiającym się pogłoskom o anomaliach czy wyjątkowych przypadkach dwóch grup krwi u jednego człowieka, wytłumaczenie było dużo bardziej prozaiczne. Wskutek niedbalstwa, ekspert omyłkowo zabrudził próbkę, co spowodowało, że błędnie określono grupę krwi Czikatiły podczas pierwszego zatrzymania. Ów błąd kosztował życie ponad 20 osób.
Proces i stracenie
Proces Czikatiły rozpoczął się 14 kwietnia 1992 r. Oskarżony został na sali sądowej zamknięty w specjalnej klatce, powodem czego nie była jednak obawa o agresję z jego strony, a ze strony rodzin i bliskich ofiar, wykazujących się szczególną wrogością wobec mordercy. Podczas trwających dwie godziny zeznań Czikatiło zachowywał się osobliwie – raz spokojnie opowiadał o popełnionych zbrodniach, innym razem wił się i krzyczał, zdjął nawet ubranie, żaląc się na swoją męskość. Liczył, że w ten sposób zostanie uznany za niepoczytalnego. Na nic się to jednak zdało. Badanie psychologiczne jednoznacznie wykazało, że przestępca był w pełni świadomy popełnianych czynów. W efekcie 15 października 1992 r. Andriej Romanowicz Czikatiło został uznany winnym popełnienia 52 morderstw i skazany na karę śmierci. „Rzeźnik z Rostowa” próbował zmienić ów wyrok, składając za pośrednictwem adwokata kasację oraz stosując do prezydenta wniosek o ułaskawienie. Żadne z tych działań nie okazało się jednak skuteczne. Wobec tego 14 lutego 1994 r. ciągnąca się szesnaście lat historia seryjnego mordercy dobiegła końca – Andriej Czikatiło został rozstrzelany. Kilka dni przed śmiercią wyznał: „Wszystko, co zrobiłem, przyprawia mnie o dreszcze. Jestem wdzięczny detektywom, że mnie złapali”.
Postać „Rzeźnika z Rostowa” nie była odosobniony przykładem zbrodni z sierpem i młotem w tle. O ile w początkowym okresie istnienia Związku Radzieckiego seryjnych morderców można tam było policzyć na palcach jednej dłoni, o tyle w okresie jego schyłku ich liczba znacząco wzrosła. „Bestia z Żytomierza”, „Smoleński Dusiciel”, „Lekarz Zabójca” czy „Krwawy Zootechnik” – to tylko kilka przykładów. O najgłośniejszych przestępstwach, które wstrząsnęły Związkiem Radzieckim, można przeczytać w książce Talgata Jaissanbayeva pt. „Słynne zbrodnie w ZSRR. 10 najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim”.
Poznaj zbrodnie, które wstrząsnęły Związkiem Radzieckim. Kup książkę „Słynne zbrodnie w ZSRR. 10 najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim.”
Bibliografia:
- Andrei Romanovich CHIKATILO, [w:] murderpedia.org, [dostęp: 13 grudnia 2020], https://murderpedia.org/male.C/c/chikatilo.htm
- Jaissanbayev T. Słynne zbrodnie w ZSRR. 10 najgłośniejszych przestępstw w Związku Radzieckim, wyd. Novae Res, 2020.
- Rzeźnik z Rostowa - Andriej Czikatiło, [w:] kryminatorium.pl, [dostep: 15 grudnia 2020],https://www.kryminatorium.pl/rzeznik-z-rostowa-andriej-czikatilo-83-morderca/
- Skura A., Spotkanie z Potworem. Świat Andrieja Czikatiło – opowieść o urzędniku, który stał się seryjnym mordercą na przykładzie literatury non-fiction, [w:] „HETEROGLOSSIA. Studia kulturoznawczo – filologiczne”, nr 6, 2016, [dostęp: 11 grudnia 2020], http://heteroglossia.byd.pl/userfiles/files/heteroglossia6_drukarnia1.pdf#page=17 .
- Użarowska M., Andriej Czikatiło: Rzeźnik z Rostowa, [w:] „Rzeczpospolita”, [dostęp: 12 grudnia 2020] https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/305049868-Andriej-Czikatilo-Rzeznik-z-Rostowa.html.
- Włodarczyk R., Charakterystyka osobowości seryjnych zabójców na przykładzie Andrieja Czikatiły, [w:]„Problemy kryminalistyki”, nr 4(278), 2012.
Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz