Ryszard Kukliński: Musiałem wybrać – służyć narodowi czy Czerwonemu Imperium
Kim był Ryszard Kukliński?
Rodzi się 13 czerwca 1930 roku w Warszawie. Dzieciństwo przerywa mu wojna, w czasie której pomaga kolegom zamkniętym w żydowskim getcie. Jego ojciec, żołnierz AK, zostaje aresztowany przez gestapo. Syn nigdy go już nie zobaczy. W wieku 17 lat rozpoczyna służbę wojskową i studia w Oficerskiej Szkole Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. W 1963 roku zostaje powołany do Sztabu Generalnego, a cztery lata później do Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie. Wraca stamtąd w 1968 roku. Trzy lata później podejmuje funkcję sekretarza delegacji Układu Warszawskiego i oficera łącznikowego między Ludowym Wojskiem Polskim a Armią Czerwoną. W 1971 roku podejmuje współpracę z CIA. Podczas studyjnego rejsu do Europy Zachodniej 18 sierpnia 1972 roku po raz pierwszy spotyka się z przedstawicielami amerykańskiego wywiadu. Od tego momentu przekazuje wszelkie dokumenty, do których ma dostęp. Przez lata współpracy pnie się po szczeblach kariery. Zostaje zastępcą szefa Zarządu Operacyjnego i szefem Oddziału Planowania Obronno-Strategicznego. W 1975 roku Kukliński przekazuje Amerykanom swój analityczno-strategiczny tekst o możliwości wybuchu III wojny światowej jako konsekwencji agresji ZSRR na państwa NATO. Niedługo później zostaje wysłany na kurs dowódczy w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR im. Woroszyłowa. Po powrocie zostaje jednym z najbliższych współpracowników gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W 1980 roku powołuje on Kuklińskiego do kilkuosobowej grupy generałów przygotowujących warianty wprowadzenia stanu wojennego. 2 listopada 1981 roku następuje przeciek – Sztab Generalny dowiaduje się, że Zachód ma plany wprowadzenia stanu wojennego. Po gorączkowych przygotowaniach, w nocy z 7 na 8 listopada Kukliński wraz z rodziną zostaje ewakuowany do Stanów Zjednoczonych. W 1984 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego skazuje go na karę śmierci. Rodzina Kuklińskich cały czas mieszka w Ameryce. W 1994 roku giną dwaj synowie pułkownika. Rok później wyrok śmierci zostaje uchylony, a trzy lata później polski prokurator umarza postępowanie przeciwko Kuklińskiemu i uniewinnia go. W 1998 roku przyjeżdża do Polski. Od tej pory wielokrotnie przebywa w Warszawie, gdzie urządza mieszkanie, do którego chce wrócić z żoną na stałe. Pułkownik umiera w Ameryce 11 marca 2004 roku. Zostaje pochowany na Powązkach.
Zobacz także:
Czemu podjął współpracę?
Podczas wizyty w Polsce powiedział, iż nie mógł być ślepo posłuszny Jaruzelskiemu i że lojalność wobec przełożonych nie jest dla niego ważniejsza niż lojalność wobec ojczyzny. Stwierdził, że wojsko nie jest mafią, a żołnierze mogą odmówić wypełnienia rozkazu dowódcy, który nie jest lojalny wobec ojczyzny.
Ponadto, jak sam twierdził, to Solidarność i wydarzenia z 1970 roku przyczyniły się do podjęcia decyzji o nawiązaniu współpracy z Ameryką. Do współpracownika z CIA, Daniela, pisał w jednym ze swoich listów: Nic i nikt nie odwiódłby mnie od tej decyzji i nie sprowadził z obranej drogi. Po sierpniu mam jeszcze większe przekonanie, że nie kroczę tą drogą samotnie i że naród pragnie uwolnić się z jarzma narzuconego komunizmu. W końcu teraz mogę uczynić więcej dla tego kraju, dla sprawy wolności niż dziewięć lat temu. To wysiłki jednostek tworzą siłę narodu, wobec której nawet największe mocarstwo pozostaje bezradne.
Nie wszyscy zgadzają się z tym, że działał z pobudek ideologicznych i patriotycznych. Czesław Kiszczak, przeciwnik Kuklińskiego, twierdził: Był produktem systemu komunistycznego i wszystko, co posiadał cennego, zawdzięczał temu systemowi. System ten stworzył mu szanse, dał wykształcenie i otworzył przed nim drzwi kariery. Jedynie ten system mógł go wypromować i wynieść w sensie awansu i statusu społecznego. Nie miał ideologicznych powodów, by z nim walczyć, ponieważ odniósł z niego bezpośrednie korzyści.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Pojawia się wiele głosów opowiadających się za tym, że to materialne i prestiżowe korzyści skłoniły pułkownika do współpracy. Gen. Franciszek Puchała przytacza wiele opinii o tym, co Kukliński dostawał z racji współdziałania z Amerykanami: Szef służby wywiadu i kontrwywiadu MSW gen. Władysław Pożoga w swoich wspomnieniach, wydanych już po upadku PRL, zarzucał kontrwywiadowi wojskowemu nieudolność w sprawie Kuklińskiego. Jego zdaniem wystarczyło porównać, co za swoją pensję mógł kupić przeciętny oficer na stanowisku równorzędnym (płk na etacie generalskim). „Czy tak trudno było zrozumieć, że z oficerskiej gaży nie można wybudować willi, kupić jachtu, samochodu i żyć luksusowo?” – pytał. (…) Zakup jachtu potwierdził przyjaciel Kuklińskiego, sekretarz klubu jachtowego „Atol” płk Stanisław Radaj: „[…] ja bym za tę skorupę i tych 36 tysięcy nie dał. Przecież gdyby go Ryszard nie kupił, to poszedłby na złom. Tylko on był w stanie zrobić z tego coś nadającego się do pływania”. Niestety, płk Radaj nie mógł powiedzieć, skąd owe 36 tys. złotych wziął Kukliński i ile musiałby wyłożyć dodatkowo na wyremontowanie jachtu, utrzymując rodzinę, dom, samochód marki Ford Taurus i 10,5 hektara sadu w Wiązownie koło Warszawy. Sławomir Koper uważa natomiast, że nie jest przypadkiem to, iż podobne opinie zazwyczaj wyrażane są anonimowo. Przy okazji warto też przypomnieć, że dla Kuklińskiego droga do „urządzenia się do końca życia” była wówczas bardzo daleka, a o wiele bliższy i bardziej realny wydawał się pluton egzekucyjny… Na pytanie, czy Ryszard Kukliński domagał się materialnych korzyści lub o nie prosił, Walter Lang z CIA zdecydowanie zaprzeczył: Powiedzieliśmy mu, że będziemy odkładać jakieś pieniądze na wypadek, gdybyśmy musieli kiedykolwiek go ewakuować z rodziną z Polski. On w ogóle nie chciał o tym słyszeć.
Zobacz także:
Co przekazywał?
Spory wokół postaci Jacka Stronga dotyczą także tego, co tak naprawdę mógł przekazywać Amerykanom i jakie to miało znaczenie dla walki o niepodległą Polskę. Sąd, oskarżając Kuklińskiego o zdradę ojczyzny i skazując na karę śmierci, stwierdził, że dokumenty te, jako ściśle tajne, były dokumentami najwyższej wagi, a ich ujawnienie w nieobliczalny sposób zagroziło bezpieczeństwu obronnemu Polski. (…) Wydając najsurowszy wyrok na oskarżonego, Ryszarda Kuklińskiego, sąd wziął pod uwagę fakt, że aktu zdrady dopuścił się oficer zajmujący wysokie stanowisko w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, którego znajomość kwestii obrony i bezpieczeństwa Polski była wyjątkowo rozległa. Oskarżony bez skrupułów przekazywał informacje amerykańskiemu wywiadowi w szczególnie trudnym okresie w dziejach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, tj. przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Jak twierdzą sami Amerykanie, dokumenty, które przekazywał Kukliński, nie tylko informowały ich o planach komunistów, lecz także pozwoliły zrozumieć ich sposób myślenia i działania. W momencie agresji ZSRR i użycia tzw. drugiego rzutu strategicznego, NATO zdecydowałoby się użyć broni jądrowej. Jak mówi Aris Pappas z CIA: pierwszy rzut strategiczny faktycznie równał się z wojskami NATO pod względem siły. Natomiast drugi rzut stanowił jeszcze raz tyle. Według marszałka Wiktora Kulikowa żaden kraj nie mógł się równać z ZSRR, jeśli mowa o drugim rzucie. Miały to być wojska przemieszczające się ze wschodu przez polskie tereny. Państwa Zachodu, po pokonaniu pierwszego rzutu, nie miałyby już sił i potencjału na walkę z drugim, który ruszyłby z zaskoczenia. W takiej sytuacji sięgnęliby po broń jądrową. Ryszard Kukliński, zdobywając informacje o planach Związku Radzieckiego, doszedł do wniosku, że jego ojczyźnie grozi starcie z powierzchni ziemi przez nuklearny wybuch.
Stanisław Koper twierdzi, że zapewne najważniejszym dokumentem, jaki Kukliński dostarczył CIA, były plany wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Z perspektywy czasu możemy ten fakt uznać za najważniejszą zasługę pułkownika, albowiem właśnie dzięki tej informacji Amerykanie zorientowali się, że Sowieci nie planują interwencji w Polsce, co oznaczało rezygnację z gwałtownych działań mogących zakończyć się wybuchem III wojny światowej. I paradoksalnie, wydaje się, że ten przeciek przyniósł korzyści wszystkim zaangażowanym stronom.
Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:
A co z Solidarnością?
Często pada pytanie – dlaczego nie ostrzegł Solidarności przed stanem wojennym, skoro miał takie informacje wystarczająco wcześniej? Według Jerzego Urbana, z artykułu Boba Woodwarda i Michaela Dobbsa w „Washington Post” wynika, że to Kukliński i Stany Zjednoczone zdradzili Solidarność. (…) amerykańskie władze mogły ujawnić te plany światu i ostrzec związek. Gdyby to zrobiły, wprowadzenie stanu wojennego byłoby niemożliwe. Dodał, że polski rząd zakładał, iż CIA ewakuowała Kuklińskiego z Polski, by ujawnić jego informacje na temat przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego, nie narażając go na niebezpieczeństwo. Jaruzelski czekał, aż Amerykanie coś powiedzą, ale skoro niczego nie usłyszał, plany wprowadzono w życie. W odpowiedzi na ten artykuł, Kukliński udzielił rok później wywiadu w „Kulturze Paryskiej”. Skupił się w nim przede wszystkim na okresie tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego i motywach swojego postępowania. Według niego było jeszcze za wcześnie, by szerzej mówić o współpracy z CIA i ucieczce z kraju. Stwierdził, że ostrzeżenie Solidarności przed stanem wojennym nic by nie dało, gdyż był on już wtedy nieuchronny. Nawet gdyby nie wprowadził go Jaruzelski, to zrobiłby to kto inny. Co więcej, ostrzeżenie takie sprowokowałoby Solidarność do jeszcze bardziej zdecydowanego oporu, barykadowania fabryk i walk ulicznych. „Nie ulega wątpliwości, że (…) wszystko musiałoby się skończyć nieprawdopodobną krwawą masakrą” – stwierdził. „Dziś, mimo ciążącego na mnie wyroku śmierci – śpię spokojnie. I to nie dlatego, że mam jakąś szczególną osobistą ochronę, ale dlatego, że na moim sumieniu nie ciąży ludzkie życie”. Sam Lech Wałęsa powiedział, że Ryszard Kukliński inaczej zrobić nie mógł, a on sam – jako przywódca Solidarności – zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje. Nie musiał go informować.
Zobacz także:
- „Bój to jest nasz ostatni”. Zarys historii intelektualnej komunizmu: początki
- „Życie Warszawy” – dyskretny urok konformizmu
Zdrajca czy bohater?
Wiele spraw związanych z postacią Ryszarda Kuklińskiego nigdy w pełni nie zostanie wyjaśnionych i mimo oficjalnego uniewinnienia i rehabilitacji, wciąż opinie na jego temat są podzielone. Czesław Kiszczak twierdzi, że Kukliński zdradził państwo polskie. Nieważne, jakim przymiotnikiem określimy Polskę. Czy to Polska socjalistyczna, kapitalistyczna, czy socjaldemokratyczna – to będzie zawsze państwo polskie, nasz kraj. Innego nie mieliśmy, nie mamy i nie będziemy mieli. Natomiast Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego USA, uważa, że (…) sprzeciw Solidarności wobec reżimu narzuconego przez komunistów i Sowietów, wspierany finansowo przez Amerykę, był jedną formą sprzeciwu i że celowe sabotowanie sowieckich planów wojennych oraz zapobieganie sowieckiej interwencji zbrojnej w Polsce przez podjęcie współpracy z Ameryką było drugą formą sprzeciwu, i że obydwie miały ten sam cel: zerwanie z uzależnieniem Polski od Związku Sowieckiego.
Poseł Jacek Szymanderski stwierdził, że Kukliński nie może być nazywany zdrajcą, gdyż jego działania nie były wymierzone w polskie państwo i armię. To nie była suwerenna armia. Były to mówiące po polsku oddziały imperialnej armii sowieckiej, działające w jej interesie i spełniające jej rozkazy. Stwierdził, że nie odmawia patriotyzmu polskim oficerom wplątanym w to wojsko, ale wojsko to, samo w sobie, nie działało w sposób suwerenny. Natomiast Wiesław Górnicki, dziennikarz, były autor przemówień Jaruzelskiego, uważał dyskusję o Kuklińskim za żenującą. Wskazywała na istnienie czegoś, co nazwałby obrotową lojalnością. Gdyby Kukliński pracował dla radzieckiego wywiadu wojskowego, zostałby uznany za zdrajcę, ale ponieważ współpracował z Amerykanami, próbuje się robić z niego świętego. Górnicki nie podzielał tego poglądu. (…) Górnicki stwierdził, że Kukliński działał przeciwko interesowi współobywateli . Wojciech Jaruzelski stawiał natomiast pytanie: Jeśli dojdziemy do wniosku, że czyn Kuklińskiego był czynem bohaterskim – że działał dla dobra Polski – to trzeba sobie zadać pytanie: Czy wszyscy pozostali byli zdrajcami?
Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką” – Tom drugi!
Emerytowany major Stanisław Majewski uważał, że Kukliński osłabiał Układ Warszawski, ale w dużym stopniu narażał także interes Polski. Nie mógł wiedzieć, czy Stany Zjednoczone były wtedy przyjacielem naszego kraju. W Jałcie na przykład okazało się zupełnie inaczej. Ponadto, gdyby wybuchła wojna, polskie oddziały byłyby o wiele bardziej zagrożone, bo Ameryka znała ich pozycje. Historyk i były wojskowy Adam Ozimski twierdzi, że Kukliński, przekazując dokumenty Amerykanom, udaremnił radziecką inwazję na Polskę w 1981 roku. W zamian posłużono się Jaruzelskim i stanem wojennym, aby zniszczyć Solidarność. Natomiast Franciszek Puchała stawiał pytanie o to, dlaczego Kukliński miałby przekazywać Amerykanom informacje związane tylko z ZSRR i Układem Warszawskim. A jak je mógł selekcjonować, skoro Polska była uzależniona od przemysłu zbrojeniowego ZSRR i oprócz przynależności do Układu Warszawskiego była też członkiem RWPG? Wiele wzorów uzbrojenia produkowano w Polsce, na licencjach radzieckich lub w kooperacji z innymi państwami.
Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, internowany w czasie stanu wojennego powiedział: Jeśli ten cały festiwal towarzyszący wizycie Kuklińskiego ma oznaczać, że stosunek do Kuklińskiego i amerykańskich służb specjalnych stanie się testem na patriotyzm Polaków, będzie to żałosny finał polskiego marzenia o wolności.
Zobacz także:
- Gospodarka PRL dekady Edwarda Gierka (1970–1980)
- Z relacji Państwo-Kościół w PRL: zerwanie konkordatu i jego następstwa
Sąsiedzi Kuklińskiego z ulicy Rajców w Warszawie mają różne opinie. Gen. Hermaszewski krytykuje go. Gdyby był Amerykaninem przysłanym do Polski jako rezydent obcego wywiadu, miałbym dla kogoś takiego szacunek – szacunek i uznanie dla jego odwagi i profesjonalizmu. Takie zasady gry bym przyjął. Jednak jeśli ktoś zapewnia, że jest Polakiem służącym w polskie armii i nosi polski mundur, a jednocześnie służy potajemnie obcemu panu, to widzę to negatywnie. To nie do przyjęcia. Płk. Oklesiński twierdzi, że powitałby go jako przyjaciela. W domu byliśmy normalnymi Polakami. W biurze baliśmy się własnego cienia… W tej trudnej i skomplikowanej sytuacji dokonał słusznego wyboru – i odważnego.
Pułkownik Czesław Półtorak, ówczesny szef wojskowych służb medycznych, powiedział: „Z punktu widzenia prawa, zasad wojskowej moralności i etyki… była to zdrada”. Ale czy należy go potępiać? – spytał. „Powinien był działać wbrew swemu sumieniu, podporządkowując się komunistycznym przepisom i zasadom? Ja też należałem do partii, jednak, po gorzkich doświadczeniach, czasami żałuję, że tak naiwnie uwierzyłem w komunistyczną ideologię i że aktywnie w tym uczestniczyłem… W pewnym historycznych momentach zdrada jest heroizmem, aktem odwagi. Osobiście uważam, że to jest przypadek Kuklińskiego”.
Zbigniew Bujak, działacz opozycji w PRL, uważa, że Kukliński jest bohaterem, ale amerykańskim, bo to Stanom Zjednoczonym pomagał, a nie Solidarności. Dodaje jednak, że dobrze robił. Nie nazywam i nie będę go nazywał zdrajcą ani też naszym bohaterem. To amerykański bohater. Cenię sobie jego działalność, ale to jest wkład w politykę amerykańską, a nie naszą.
Stanisław Koper tak podsumowuje swoje rozważania na ten temat: Postać Ryszarda Kuklińskiego do dzisiaj budzi skrajne emocje. Jedni uważają go za zdrajcę, inni za bohatera narodowego. Dla jego przeciwników najważniejszy pozostaje fakt złamania przysięgi wojskowej, co uważane jest za najcięższą zbrodnię. Nie wdając się w dyskusję na ten temat, warto zauważyć, że obowiązującą przysięgę złamali Romuald Traugutt, Józef Bem, Piotr Wysocki, Ignacy Prądzyński, Józef Sowiński i wielu, wielu innych. I gdyby z naszego panteonu narodowego usunąć wszystkich, którzy na przestrzeni ostatnich 200 lat postąpili podobnie, musielibyśmy na nowo pisać podręczniki do nauki historii. I byłyby one o wiele uboższe… I temu w całej dyskusji na pewno zaprzeczyć nie można.
Źródła:
- Benjamin Weiser, Ryszard Kukliński. Życie ściśle tajne, Warszawa 2009.
- Sławomir Koper, Wielcy szpiedzy w PRL, Warszawa 2014.
- Franciszek Puchała, Szpieg CIA w Polskim Sztabie Generalnym. O Ryszardzie Kuklińskim bliżej prawdy, Warszawa 2014.
- Gry wojenne [film], reż. Dariusz Jabłoński, 2009.
- www.kuklinski.org.pl [dostęp 8.01.2016]
- AD, Pułkownik Kukliński – bohater czy zdrajca?, www.polska-zbrojna.pl [dostęp 8.01.2016]
- Krzysztof Majak, "Jack Strong" wchodzi do kin. Wraca pytanie: Czy Ryszard Kukliński był bohaterem, czy zdrajcą? [opinie], www.natemat.pl [dostęp 8.01.2016]
Redakcja: Agnieszka Woch