Rudolf Hess: czy zastępca Hitlera był szaleńcem?
17 sierpnia 1987 roku, po 46 latach spędzonych w niewoli, Rudolf Hess powiesił się na przedłużaczu elektrycznym w altance więziennego ogrodu. Miał wówczas 93 lata. Przez całe życie był wiernym wyznawcą Hitlera i najdłużej żyjącym wpływowym nazistą. Przez ponad 20 lat zajmował celę więzienną w Spandau (Berlin Zachodni) jako jedyny osadzony. Rudolf Hess był osobowością pełną sprzeczności: romantykiem i fanatykiem, twardzielem i hipochondrykiem, humanistą i antysemitą. Nigdy nie zbaczał z raz obranej drogi i postrzegał siebie samego za „człowieka wykutego z aryjskiej stali bez skazy”. Lubił górskie wyprawy i przyrodę, a z zamiłowania do wędrówek nie zrezygnował nawet w więzieniu. Winston Churchill twierdził, że:
niezależnie od tego, jaka mogłaby być moralna wina Niemca stojącego przy Hitlerze, Hess odpokutował za to swoim pełnym poświęcenia, fanatycznym czynem będącym przejawem obłąkańczej życzliwości. Przybył do nas z własnej woli i chociaż działał bez upoważnienia, miał w sobie coś z emisariusza. Był przypadkiem medycznym, nie kryminalnym, i za taki powinno się go uważać.
Frank Foley z MI6 uważał natomiast, że Rudolf Hess:
był wstrętnym ignorantem, ale nie aż tak okrutnym jak część z tych, którzy dziś są na wolności. Był kompletnie obłąkany i moim zdaniem niezdolny do odpowiadania przed sądem.
Czy faktycznie jeden z pierwszych towarzyszy Hitlera był szaleńcem? Jak wyglądało życie Rudolfa Hessa i co wpłynęło na decyzję, która zaważyła na jego dalszych losach?
Rudolf Hess: drugi po Hitlerze
Rudolf Hess urodził się 26 kwietnia 1894 roku w Aleksandrii w Egipcie (Turcja Osmańska), gdzie jego rodzina prowadziła dobrze prosperującą firmę handlową Hess & Co. Posiadał dwójkę młodszego rodzeństwa – brata Alfreda i siostrę Margarete. Jego ojciec Fritz dbał o wychowanie dzieci w duchu niemieckiej kultury i wspólnoty. Pierwsze kilkanaście lat życia młody Rudolf spędził głównie w Afryce, jednak w każde wakacje niemiecka rodzina odwiedzała swoją willę w ojczyźnie. Hess kształcił się w Egipcie, Niemczech i Szwajcarii, następnie pracował jako kupiec w Hamburgu.
W sierpniu 1914 roku Rudolf Hess jako ochotnik wstąpił do armii niemieckiej. Walczył m.in. pod Ypres i Verdun. Kilkukrotnie odniósł rany i spędził kilka miesięcy na rekonwalescencji w szpitalach. Wojnę zakończył w stopniu porucznika, a w marcu 1918 roku rozpoczął szkolenie na pilota i wstąpił do bawarskiej eskadry myśliwców.
Po zakończeniu Wielkiej Wojny Niemcy pogrążyły się w chaosie. Podpisanie traktatu wersalskiego zaważyło na przyszłych decyzjach Rudolfa Hessa. Niezadowolony z nowego stanu rzeczy, Hess dołączył do jednego z bawarskich Freikorps i uczestniczył w walkach przeciwko „bolszewickiemu robactwu”. To właśnie w tym okresie nastąpiła ideologiczna radykalizacja przyszłego zastępcy Hitlera. Jak napisał Pierre Servent:
w jednej ręce trzymał broń, żeby strzelać do czerwonych w walkach ulicznych, a w drugiej teksty, które kształtowały jego mentalność skrajnie prawicowego rewolucyjnego antysemity.
Na początku lat 20. Hess stał się jedną z czołowych postaci w stowarzyszeniu Thule, czyli tajnej i okultystycznej organizacji głoszącej rasistowskie postulaty. Jej założenia były zbliżone do późniejszej ideologii narodowego socjalizmu. Ugrupowanie, na czele z Alfredem Rosenbergiem, dopatrywało się największego zagrożenia dla aryjskości w żydowskiej krwi i bolszewizmie („żydokomunie”).
W tym samym czasie Rudolf Hess zapisał się na Uniwersytet Monachijski, gdzie kształcił się m.in. z historii, ekonomii i geopolityki. Chodził na zajęcia Karla Haushofera, który twierdził, że świat powinny zdominować dwa państwa – Niemcy i Wielka Brytania. Te tezy wywarły ogromny wpływ na poglądy Rudolfa Hessa. Geopolityk stał się jego mentorem. Podopieczny był ulubieńcem profesora, choć jak twierdził sam Haushofer „serce i idealizm” Hessa zawsze „przewyższały jego intelekt”. Mimo wszystko, zaproponował mu nawet stanowisko asystenta. Teorie Haushofera za pośrednictwem Hessa trafiały do samego Führera i stanowiły naukową podstawę myśli hitlerowskiej.
Geopolityka oferująca „przestrzeń życiową” dla narodu niemieckiego i geograficzną świadomość państwa zafascynowała Hessa. Z kolei swojego mentora Haushofera postrzegał jako „mędrca-wojownika”, kluczowego dla odbudowy sprawy niemieckiej po wersalskim upokorzeniu. Latem 1920 roku mistrz i uczeń wybrali się do monachijskiej piwiarni Sterneckera, gdzie na scenę wkroczył Adolf Hitler. Hasło „Niemcy, obudźcie się!” całkowicie zawładnęły umysłem urodzonego w Egipcie weterana Wielkiej Wojny:
W głębi ducha wiedział, że znalazł tego, którego wzywał w najżarliwszych pogańskich modłach o wybawienie Niemiec. Jego życie nabrało sensu. Tułaczka się kończyła. Wreszcie wybiła godzina walki za wodza, wiarę, naród, nadszedł czas podboju.
Rudolf Hess szybko stał się powiernikiem Hitlera, towarzyszem walki, osobą najbliższą przyszłemu wodzowi Rzeszy – człowiekiem drugim w partii. Był fanatycznym wyznawcą i bezwarunkowym wielbicielem. W 1921 roku w liście do kuzynki napisał: „Hitler stał się dla mnie bardzo drogim przyjacielem. Niesamowity człowiek!”. Nazywał go „trybunem”, mówił, że „kocha go jak nikogo”. Razem przygotowywali wystąpienia i spotkania wodza. Rola Hessa rosła wraz ze zwycięskim pochodem nazizmu. Jako zaufany człowiek był jednocześnie szpiegiem, który obserwował potencjalnych wrogów oraz pisarzem, który miał wpływ na treść „Mein Kampf”.
Za próbę zamachu stanu Hitler został w 1924 roku skazany na 5 lat więzienia (ostatecznie odsiedział 13 miesięcy). Rudolf Hess z własnej woli dołączył do swojego mentora. Ciężko dziś rozstrzygnąć, czy był jedynie sekretarzem, czy też – jak uważa większość badaczy – nadał „Mein Kampf” decydujący kształt. Faktem jest, że swojego ucznia odwiedzał profesor Haushofer, który przekazywał więźniowi lektury.
Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
Po przejęciu władzy przez nazistów wciąż był tym drugim. Na podstawie dekretu z 21 kwietnia 1933 roku otrzymał pełnomocnictwo do podejmowaniu w imieniu Führera decyzji dotyczących „wszelkich spraw leżących w gestii partii”. Stąd były mu przedkładane do oceny i podpisu wszystkie projekty dotyczące NSDAP oraz „wszelkich kwestii związanych z bytem narodu niemieckiego”, takich jak choćby, eliminujące de facto Żydów ze społeczeństwa, ustawy norymberskie. Pod koniec 1933 roku Hess został również ministrem bez teki, a przez jego biuro przechodziły wszystkie dokumenty Rzeszy, poza tymi związanymi z siłami zbrojnymi, policją i polityką zagraniczną. Jednocześnie, już wówczas widoczna była „schizofreniczna natura” ucznia Haushofera. Z jednej strony z zapałem pracował nad ustawami o obywatelstwie i rasie, z drugiej był bardzo lubiany w społeczeństwie i stał się adresatem wielu próśb o powstrzymanie nadużyć reżimu. Korygując wypaczenia nazizmu i używając swoich wpływów do interwencji w obronie pokrzywdzonych czuł, że jest potrzebny i służy ważnej sprawie. Jego sekretarki zeznały po 1945 roku, że zawsze był uprzejmy i chętnie przyjmował wszystkich interesantów.
Choć nie był już tak blisko z Hitlerem (wcześniej plotkowano nawet o homoseksualnym związku obu liderów Rzeszy), także po wybuchu wojny zachował swoje wpływy. Neville Henderson, ambasador Wielkiej Brytanii w Berlinie w latach 1937–1939, zanotował, że Hess był upoważniony do reprezentowania wodza zawsze, gdy ten nie mógł pełnić swojej funkcji:
Wydawało mi się, że w pewnym sensie Hitler uważał go za adoptowanego syna i w pierwszym dniu wojny wyznaczył go zaraz po Göringu na swojego następcę jako przywódcy narodu niemieckiego. W spokojniejszych czasach mógłby zostać wskazany jako pierwszy następca, jednak podczas wojny nie miałby dość silnego autorytetu w armii, żeby utrzymać równowagę między wojskowymi a partią nazistowską.
Mimo niesłabnącej wiary w wodza i silną Rzeszę, Hessa ponoć cały czas dręczyły informacje o kolejnych ofiarach i widok wszechobecnego zniszczenia. Jego masażysta Felix Kersten zapisał w dzienniku, że jego klient „był zdeterminowany i gotów narazić się na śmierć, podejmując brawurową akcję, by ocalić Niemcy”. Zastępca Hitlera miał misję, chciał doprowadzić do pokoju z Wielką Brytanią, który miał jego zdaniem zapewnić ocalenie i de facto potwierdzenie supremacji Niemiec na kontynencie.
Rudolf Hess: „prywatna misja pokojowa”
10 maja 1941 roku Rudolf Hess wystartował z lotniska w Augsburgu w kierunku Szkocji. Samodzielnie pilotował nieuzbrojonego Messerschmitta Bf 110. Zamierzał się spotkać z księciem Douglasem Douglasem-Hamiltonem, którego ponoć poznał podczas olimpiady w Berlinie i uważał za zwolennika porozumienia pomiędzy Wielką Brytanią a III Rzeszą. Celem tej „prywatnej misji pokojowej” miało być zakończenie konfliktu na zachodzie przed rozpoczęciem operacji „Barbarossa” i planowanym atakiem na Związek Sowiecki (o którym prawdopodobnie wiedział). Emisariusz działał m.in. pod wpływem Albrechta Haushofera, syna Karla. Młodszy z Haushoferów był przeciwnikiem Hitlera i znajomym księcia Hamiltona, którego wpływy, jak się szybko okazało, mocno przeceniał.
Zastępca Hitlera wyskoczył ze spadochronem około 20 kilometrów od rezydencji brytyjskiego arystokraty, ale podczas lądowania niefortunnie skręcił kostkę. Było ok. godziny 22.00. Został zauważony przez miejscowego farmera i aresztowany. Doszło nawet do krótkiej rozmowy z Hamiltonem, który nie pamiętał i nie rozpoznał „gościa”.
„Naprawdę jest pan Rudolfem Hessem!!! Niestety, nie mamy możliwości zweryfikowania pańskich słów” – powiedział Hamilton, na co Niemiec miał odpowiedzieć, że celem Rzeszy nie jest zniszczenie Wielkiej Brytanii: „Przybywam z misją humanitarną!”. Następnie został przeniesiony do Londynu, gdzie premier Winston Churchill nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Hessa przesłuchiwał Ivone Kirkpatrick, były sekretarz ambasady w Berlinie. „Propozycja pokojowa” nie okazała się atrakcyjna dla brytyjskiego rządu, a nazistowski dygnitarz, który ani razu nie wspomniał o planach otwarcia nowego frontu na wschodzie, wyraźnie był rozczarowany, że nie porozmawiał z żadnym politykiem z pierwszego szeregu. Sam Kirkpatrick twierdził później, że „epizod z Hessem był komedią od początku do końca”.
W brytyjskich archiwach znajduje się memorandum autorstwa Hessa (6 września 1941 roku):
Niemcy ze swej strony pragną racjonalnego pokoju. W swej istocie ten pokój nie wymaga klęski Anglii i mógłby zostać zawarty na bazie wzajemnej umowy. […] Niemcy i Włochy są gotowe zrezygnować z totalnego zwycięstwa, a to w interesie trwałego pokoju w Europie. Pragniemy oszczędzić uczestnikom konfliktu dalszych ofiar i umożliwić szybką odbudowę Europy. […] Anglia powinna zadać sobie pytanie, czy naprawdę leży w jej interesie godzić się na wielkie poświęcenie, by pokonać oś, i wiedząc, że Rosja bolszewicka prędzej czy później stanie się dla Imperium znacznie większym zagrożeniem.
W związku z niedostępnością dla badaczy części brytyjskich archiwów, nie można odpowiedzieć na następujące pytania: jak liczne było w Wielkiej Brytanii stronnictwo opowiadające się za zawarciem w 1941 roku pokoju z III Rzeszą? Czy stronnictwo to miało realną szansę wysunąć się na pierwszy plan i wpłynąć na politykę Londynu?
Źródłem tezy o szaleństwie Hessa był on sam. W liście do żony stwierdził, że ostatnio „nie był do końca normalny” (maj 1941 roku). Jego osobista sekretarka zauważyła, że tuż przed ucieczką był jakby nieobecny i nie słyszał części przekazywanych mu informacji. Kiedy Hitler dowiedział się o zdradzie powiedział: „To jakiś inny człowiek. Coś musiało mu się stać – jakieś zaburzenie umysłowe”. Jeszcze dobitniej ujął to w swoim dzienniku Goebbels:
Czytam listy, które Hess pozostawił dla Führera: bezładny chaos, sztubacki dyletantyzm, chciał do Anglii, aby ukazać beznadziejność jej położenia, z pomocą lorda Hamiltona w Szkocji obalić rząd Churchilla i zawrzeć pokój, i wtedy Londyn mógłby zachować twarz. Niestety przeoczył przy tym fakt, że Churchill kazał go od razu aresztować. To jest zbyt nonsensowne. I taki szaleniec był pierwszą osobą po Führerze. To jest zupełnie nie do pomyślenia. […] U Führera jest on załatwiony. Ten jest całkowicie zdruzgotany. Także jemu nic nie zostało oszczędzone. Wypowiada się na jego temat w najostrzejszych słowach, uznaje jednak jego idealizm.
Minister propagandy nie miał pomysłu jak „przykryć” ucieczkę, którą uważał za zawstydzającą dla państwa. Zdecydował się zatem na strategię milczenia.
Stalin był z kolei pewny, że Rudolf Hess działał z polecenia Hitlera, który miał liczyć na to, że „brytyjscy Quislingowie” obalą rząd i zawrą porozumienie z Rzeszą. Nie ma jednak na to żadnych dowodów. „Prywatna misja pokojowa” była tematem rzymskiego spotkania Ribbentrop-Mussolini, które odbyło się 13 maja 1941 roku w Rzymie. Niemiecki minister przekonywał włoskiego przywódcę, że Führer „osłupiał” na wieść o tajnym locie do Szkocji. Jego zdaniem Rudolf Hess był pod wpływem znachorów i hipnotyzerów. Jednocześnie uważał, że miał dobre intencje – liczył na współpracę z „faszystowskimi kręgami Wielkiej Brytanii”. Obaj zgodzili się, że plan z góry skazany był na porażkę, a rozgłos wokół afery powinien szybko przycichnąć.
Chcesz zawsze wiedzieć: co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego w historii? Polecamy nasz newsletter – raz w tygodniu otrzymasz na swoją skrzynkę mailową podsumowanie artykułów, newsów i materiałów o książkach historycznych. Zapisz się za darmo!
Istnieje też szereg teorii spiskowych dotyczących lotu do Szkocji. W 1991 roku brytyjski historyk John Costello, na podstawie m. in. sowieckich archiwów, stwierdził, że pojawienie się Hessa na ziemi brytyjskiej wcale nie było niespodzianką, lecz szpiegowską intrygą, w którą bezwiednie uwikłano zastępcę Hitlera. Jego zdaniem ten musiał wierzyć, że książę go oczekuje. Agenci mieli bowiem przejmować korespondencję do Hamiltona i odpowiadać w jego imieniu. Czy była to tajna operacja Secret Service, czy też spisek przeciwko Churchillowi? Według innej teorii, Rudolf Hess był rozgrywany przez obie strony: Brytyjczycy chcieli go wykorzystać do zakończenia bitwy o Anglię i zwrócenia Niemiec ku wschodowi, a szalona misja mogła w intencji Hitlera być dla Stalina dowodem, że wciąż zainteresowany jest głównie zachodnim teatrem wojny.
Rudolf Hess: szaleństwo i więzienie
W pozostawionym w maju 1941 roku liście do Hitlera uciekinier pisał:
A jeśli, mój Wodzu, ten projekt – który przyznaję, ma bardzo nikłe szanse powodzenia – zakończy się fiaskiem i los obróci się przeciwko mnie, nie będzie to miało żadnych zgubnych skutków ani dla Ciebie, ani dla Niemiec. Zawsze będziesz mógł się wyprzeć jakiejkolwiek odpowiedzialności. Po prostu powiedz, że oszalałem.
Jak domniemane szaleństwo Rudolfa Hessa oceniają jego biografowie?
Stephen MacGinty, analizując zachowanie zastępcy Hitlera w Norymberdze, z jednej strony pisze, że „nie da się udzielić definitywnej odpowiedzi na temat poczytalności Rudolfa Hessa”, z drugiej strony dodaje, że „nie ulegało wątpliwości, że był niezrównoważony psychicznie”. Zdaniem psychologów nie był niepoczytalny w sensie prawnym i mógł odpowiadać za swoje czyny. W pierwszej fazie procesu cierpiał na amnezję, która jednak ustąpiła (lub też raczej była udawana). W trakcie przesłuchań bawił się palcami, śmiał się i tak irytował Hermanna Göringa, że były premier Prus poprosił nawet aby posadzono go w innym miejscu.
W wydanej w 1947 roku książce The Case of Rudolf Hess. A Problem in Diagnosis and Forensic Psychiatry, John Rawlings Rees pisał o „psychotycznym rozdwojeniu osobowości” i „schizofrenii paranoidalnej”:
Jest możliwe, że odleciał z Niemiec, ponieważ zostały zagrożone jego wyidealizowane, urojone stosunki z Hitlerem jako idealną, pozbawioną wad postacią ojca. […] Niewykluczone, że na skutek mistycznej sugestii Haushofera wybiera sobie teraz jako nową „dobrą postać” szlachetnego księcia Hamiltona, będącego brytyjskim arystokratą i sportowcem, w pewnym sensie reprezentującym króla, zamiast Hitlera, którego reputacja została zbrukana.
Rees badał niemieckiego dygnitarza wielokrotnie w pierwszym okresie niewoli w Wielkiej Brytanii. Servent z kolei odrzuca wszelkie teorie spiskowe i podsumowuje, że „nie ma żadnej tajemnicy Hessa”, bowiem:
zastępca Führera sam podjął decyzję o locie do Szkocji. Jego czyn był zarazem przemyślany i bezmyślny. Przemyślany, ponieważ ten „angielski trop” istniał od dawna, a działania Hessa i Haushoferów były całkiem konkretne. Bezmyślny, ponieważ postawa Churchilla stanowiła przeszkodę dla takich rozwiązań i, jak powiedział Hamilton przy pierwszym spotkaniu z Hessem, w Anglii istniała już tylko jedna partia – wojny. Stronnictwo sprzyjające porozumieniu z Hitlerem jeszcze wegetowało, ale było bliskie agonii.
Rudolf Hess spędził w różnych zakładach karnych 46 lat. Kilka dni przetrzymywano go w londyńskim Tower, następnie przeniesiono go do Wojennego Szpitala Urazowego. Po próbie samobójczej i skoku z pierwszego piętra został umieszczony w apartamencie z widokiem na ogród (Maindiff Court w Walii), gdzie przebywał od czerwca 1942 roku do października 1945 roku. Więźnia traktowano dobrze, bowiem gdyby został uznany za umysłowo chorego, zgodnie z Konwencjami Genewskimi, musiałby zostać odesłany do Rzeszy. Jego stan psychiczny nie był chyba najgorszy, skoro w rozmowach dyskutował o bieżącej sytuacji politycznej, a w liście do króla Jerzego VI prosił o „grzejącą poduszkę elektryczną”, która miała ulżyć bólom brzucha.
W Norymberdze sowiecki sędzia żądał dla Hessa kary śmierci, brytyjski, francuski i amerykański byli przeciwni. Ostatecznie został skazany na dożywocie. Uznano go za winnego „udziałowi we wspólnym planie lub spisku dokonania zbrodni przeciwko pokojowi” i „planowaniu, wszczęciu i prowadzeniu wojen agresywnych oraz innych zbrodni przeciwko pokojowi”. Natomiast uniewinniono go z zarzutów popełnienia „zbrodni wojennych” i „zbrodni przeciwko ludzkości”.
Podczas procesu cały czas balansował pomiędzy szaleństwem a racjonalnością. W liście do żony powoływał się na Karla Haushofera, który:
powiedział kiedyś, że dla wielkiej sprawy trzeba umieć przetrwać trudną próbę, jaką jest uchodzenie w oczach narodu za zdrajcę. Dodałbym: albo uchodzenie za szaleńca. Po tym wszystkim, co wycierpiałem przez pięć i pół roku, ostatnie szyderstwo mojego osobliwego losu nie może mną już wstrząsnąć; wręcz przeciwnie: zmierzę się z nim ze spokojem ducha i z uśmiechem na ustach i równie niewzruszony wysłucham wyroku.
Spandau było dla Hessa siódmym miejscem osadzenia. Dużo czytał, pisał, uskarżał się na złe warunki, apelował o wcześniejsze zwolnienie. Wreszcie w 1959 roku po raz trzeci próbował popełnić samobójstwo. Od 1966 roku był ostatnim więzionym nazistą, stając się najsłynniejszym i najkosztowniejszym więźniem świata. Nie został zwolniony przede wszystkim z uwagi na stanowisko Sowietów, dla których był ostatnim pozostającym przy życiu prominentnym przedstawicielem hitlerowskiego reżimu, a także emisariuszem, którego misja mogła doprowadzić do zagłady Związku Sowieckiego, gdyby odniosła sukces i władzę w Londynie sprawował ktoś inny niż Churchill. Nigdy nie wyrzekł się nazizmu i niczego nie żałował. Servent nazywa go „ostatnim hitlerowcem”, a Hitlera „jedyną prawdziwą miłością życia” Hessa.
Wrócił natomiast do wiary, a duchowni, którzy z nim się spotykali zgodnie uważali Rudolfa Hessa za zdrowego umysłowo, trzeźwo myślącego człowieka. Po ponad 20 latach spędzonych w Spandau zgodził się spotkać z żoną i synem. Wreszcie, mimo wieku i pogarszającego się stanu zdrowia nie widząc szans na wcześniejsze zwolnienie, podjął się czwartej próby samobójczej, która okazała się być tą ostatnią. Po jego śmierci rozebrano więzienie, aby zapobiec pielgrzymkom neonazistów uważających go za męczennika. Z tego samego powodu zlikwidowano także grób Hessa.
Polecamy e-book Mateusza Kuryły – „Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”
Bibliografia
- Aron Paul, Nierozwiązane zagadki historii, Amber, Warszawa 2001.
- McDonough Frank, Czas Hitlera. Klęska 1940–1945, REBIS, Poznań 2021.
- McGinty Stephen, Sekretne życie Rudolfa Hessa, Znak Literanova, Kraków 2012.
- Servent Pierre, Hess. Fanatyczny wyznawca, Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.
Redakcja: Natalia Stawarz