Regina Salomea z Rusieckich Pilsztynowa – jej życie i pamiętnik
Regina Salomea z Rusieckich Pilsztynowa była kobietą niezwykłą – Polką żyjącą w XVIII wieku, która wiele przebywała na ziemiach Imperium Osmańskiego i Cesarstwa Rosyjskiego, postacią barwną, o nieposkromionej energii życiowej, a także wielkiej zdolności do wpadania w tarapaty i zmyślności w wychodzeniu z nich. Pilsztynowa to autorka ciekawego pamiętnika, w którym – obok własnych kolei losu – przedstawiła wiele szczegółów dotyczących obyczajów i życia codziennego w miejscach swojego pobytu, takich jak Konstantynopol, Petersburg czy Wiedeń.
O autorce pamiętnika wiemy tyle, ile ona sama zechciała nam w swoim utworze przekazać. Jej losy były jednak bardzo burzliwe. Urodziła się w 1718 roku w rodzinie Rusieckich w województwie nowogródzkim (ówczesne Wielkie Księstwo Litewskie), nie mamy jednak żadnych bliższych informacji o jej familii. Wiemy natomiast, że była gorliwą katoliczką. W wieku czternastu lat wyszła za mąż za luteranina, lekarza Jakuba Halpira, i wyjechała z nim do Konstantynopola (nazwę Stambuł miasto otrzymało formalnie dopiero w 1930 roku). Tam rozpoczęła swoją osobliwą praktykę „doktorki i okulistki”.
Po odjeździe ze Stambułu po 1735 roku spędziła kilka lat na dworze carycy Anny Iwanownej w Petersburgu, przebywała także w Wiedniu i Karyntii, skąd pochodził jej drugi mąż. W latach 40. i 50. przez pewien czas wędrowała po Rzeczpospolitej, głównie po centrum kraju i jego wschodnich kreasach, by na koniec (przed 1760 rokiem) powrócić do stolicy sułtanatu i dostąpić zaszczytu bycia lekarką przy dworze. Tam też spisała swoje wspomnienia.
Silna kobieta
Utwór Pilsztynowej, Proceder Podróży i Życia Mego Awantur, zawiera wiele ciekawych wiadomości historycznych. Autorka, dzięki wieloletniej praktyce lekarskiej oraz własnej nieustępliwości, miała okazję podejrzeć nieco życie codzienne wszędzie tam, gdzie rzucił ją los. Możemy więc przeczytać u niej o życiu dworskim w Konstantynopolu, ślubach i weselach, problemach zdrowotnych bogatego mieszczaństwa, podróżach, finansach czy życiu codziennym. Jak sama bowiem napisała, pamiętnik przeznaczony był „do uwagi Opatrzności Boskiej i dla rozrywki ludzkiej”.
_Proceder...” spisany został w Imperium Osmańskim, a więc państwie w sensie politycznym całkowicie zdominowanym przez mężczyzn, ręką kobiety na dodatek niebędącej jego rodowitą mieszkanką. Dzięki temu znajdujemy w nim kwestie nieporuszane zazwyczaj przez mężczyzn (np. natury obyczajowej), a nawet pochodzące ze świata dla nich niedostępnego (muzułmanie nie dopuszczali chętnie panów do leczenia swoich żon). Możemy też ujrzeć miejsce damy w państwie padyszacha, jej możliwości działania i ograniczenia – zobaczyć m.in. jak przedsiębiorcza jednostka radziła sobie w ramach sztywnych zasad narzuconych przez konserwatywną społeczność i jak je przełamywała.
Niewątpliwie Pilsztynowa miała umiejętności, zapewne podpatrzone u męża, a potem w miarę upływu lat poszerzane (np. w czasie pobytu w Sofii), wiele jednak zawdzięczała przebojowości i upartemu dążeniu do celu. Była kobietą nieustraszoną, o silnym charakterze, wykazywała jednak słabość do „niebieskich ptaków”. Dzięki dużej zdolności uczenia się, łatwości w porozumiewaniu się z ludźmi i znacznej dozie szczęścia przeważnie osiągała swoje cele.
Polka w orientalnym państwie
Nie dysponujemy żadnym portretem Reginy Salomei. Jej wygląd trudno odtworzyć nawet na podstawie tego, co sama o sobie napisała. Wiemy tylko, że zakosztowawszy na początku swojej kariery zbytku, rozmiłowała się w nim i lubiła go podkreślać w swoich strojach. Pomnażanie bogactw stanowiło zresztą jedno z jej ulubionych zajęć. Stąd wiele znajdziemy u niej opisów szat, kosztowności, biżuterii, kolorów, krojów itp. przedmiotów codziennego użytku – tego jest chyba w tekście najwięcej.
Nietrudno zrozumieć, że szybko zdobyte bogactwo musiało oszołomić dziewczynę z prowincji. Całe jej wykształcenie zostało nabyte drogą obcowania z ludźmi i uporu własnego, nie posiadała natomiast szerokiej wiedzy ogólnej. Trudno też dopatrzyć się w „Procederze...” erudycji literackiej. Okulistka poznawała relacje społeczne, dowiadywała się wielu rzeczy o ludziach (np. o tym, że nie wolno w państwie muzułmańskim publicznie pić wina czy też o tym, jak funkcjonują łaźnie tureckie), nie potrafiła ich za to ująć w szerszym kontekście. Wszystko zdaje się pojawiać się tylko na marginesie kolejnych opowieści.
To, co najbardziej interesujące w jej pamiętniku z punktu widzenia człowieka ciekawskiego, to przygody lekarki nierzadko przywołujące na myśl działalność dzielnego wojaka Szwejka. Otrzymujemy więc wprowadzenie do opowiastki, potem opis, jak Pilsztynowa po raz kolejny pakuje się w kłopoty i wyjaśnienie, w jaki sposób z nich wychodzi. Wiele z nich było bardzo niebezpiecznych, wiązało się bowiem z kontaktami z rozbójnikami (ona leczyła ojca herszta bandy, gdy jej towarzyszy wycięto w pień), wejściem w konflikt z osobami wpływowymi na dworze sułtańskim (np. z lekarzami-mężczyznami) czy groźbą kompletnej ruiny finansowej (wskutek nazbyt gorliwego dofinansowywania swoich „amoratów”). Inne mają charakter anegdotyczny (np. opowieść o chłopcu, który miał włamać się do sypialni, by „niuchać białogłowskie głowy” [sic!]), pełno w nich też wiary we wróżby i czary.
Możemy też zapoznać się z licznymi osobliwymi „eliksirami” wykorzystywanymi w praktyce do leczenia różnych przypadłości – Pilsztynowa stosowała m.in. syrop fiołkowy, balsam kopaiwowy, kąpiele i plastry na zatrzymanie moczu, bliżej nieokreślone zielone maści na nogi, kwaśny eliksir na kwasie siarkowym (sic!) na glisty, a także zioła, różne olejki i wywary (np. cynamonowy czy anyżowy) na dolegliwości związane z trudnym przebiegiem ciąży samej Ajszy, siostry sułtana Mustafy III (1757-1774). Było to pomieszanie z poplątaniem, pamiętajmy jednak, że medycyna znajdowała się wówczas na znacznie niższym poziomie niż dzisiaj, a w leczeniu dominowały różne „wiejskie baby” z ugruntowaną od dawna wiedzą ludową.
Polecamy e-book Marka Telera pt. „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Warto jednak krytycznie spojrzeć na sam tekst Pilsztynowej. Po pierwsze, ponieważ w utworze nie padają daty, trudno jest momentami zrozumieć chronologię wydarzeń. Po drugie, szereg opowieści nosi charakter zupełnie fantastycznych lub zasłyszanych i wielokrotnie zniekształconych przez plotki – w końcu lekarka nie zamierzała zostać historykiem, tylko przedstawić koleje swojego życia i jego rozmaite barwy. Nie sposób zweryfikować tych wszystkich wypadków, nie licząc może samych imion i miejscowości oraz odniesień do znanych z historii powszechnej XVIII wieku wydarzeń.
Przygody natury miłosnej
Autorka wspomnień nie miała szczęścia do mężczyzn, choć ślub brała przynajmniej dwukrotnie. Pierwszy mąż, Halpir, był od niej dużo starszy, reprezentował inne wyznanie, a pożycie z nim nie układało się najlepiej z powodu wielkich różnic między małżonkami. Zmarł po kilku latach na bliżej nieokreśloną chorobę, pozostawiając po sobie córkę Konstancję. Wychowywała się ona na dworze Ludwiki Potockiej, by w końcu wyjść za mąż za niejakiego Antoniego Ostrowskiego.
Kolejnym adoratorem pani Halpirowej był Józef Rakoczy, awanturnik rodem z Siedmiogrodu, syn księcia Franciszka II (znanego z podnoszenia rebelii przeciw cesarzom habsburskim). Ten z kolei nie był naszej lekarce równy stanem, ponadto prowadził się źle, dlatego też kobieta odrzuciła jego zaloty. Książę postanowił się wówczas zemścić, a lekarkę od niechybnej śmierci uratował przypadek: w Ruszczuku (dzisiejsze Ruse w Bułgarii), gdzie się znajdowała, zachorował ciężko syn podskarbiego dworu osmańskiego. Jego ojciec usłyszał o „dobrej doktorce”, która mogłaby pomóc i po udanej kuracji wstawił się za nią.
Drugim mężem lekarki został wykupiony przez nią z niewoli tureckiej Austriak, oficer Józef Fortunat pochodzący z miasta Pichelstein w Karyntii (nazwę tę nieznająca dobrze pisowni niemieckiej autorka przekształciła na „Pilsztyn”). Jego postępowanie po ślubie małżonka określiła krótko: „jak się ożenił, tak się odmienił”. Dał się poznać głównie jako człowiek łasy na pieniądze żony, rozrzutny i nieodpowiedzialny. Regina Salomea urodziła mu dwóch synów: Franciszka Ksawerego i Stanisława (ten drugi zrobił później karierę posła polskiego do Turków). Gdy Józef w swoim marnotrawstwie i jawnej niechęci do ślubnej przebrał miarę (także biorąc sobie kochanki), ta w końcu zostawiła go.
Wraz z tym aktem zaczął się najbardziej chyba nieszczęśliwy okres w jej życiu, związała się bowiem z niejakim „amoratem” (czyli ukochanym, nie dane nam poznać jego nazwiska), który podobnie jak Pilsztyn szybko okazał się nie tym, kogo udawał. Zajmował się on bowiem przede wszystkim wyciąganiem ogromnych sum pieniędzy od Pilsztynowej, która niejednokrotnie sama mu je wręczała z niewiarygodnym wprost zaślepieniem. Rozkręcane w ten sposób „interesy” zawsze kończyły się kompletną klapą.
Przygody z „amoratem” utwierdzają nas w przekonaniu o autentyczności zawartych w pamiętniku wiadomości, przefiltrowanych przez czasami słabo orientujący się w różnych zawiłościach (np. politycznych) umysł autorki. Gdyby bowiem chciała coś zataić lub przeinaczyć, uczyniłaby to przede wszystkim w wypadku opisu relacji z chciwym i bezczelnym awanturnikiem, który w pewnych szczegółach jest wprost ośmieszający. Dotyczy to zwłaszcza historii związanej z Franciszkiem Pilsztynem, starszym synem Reginy, który zmarł wskutek zaniechania opieki nad nim przez „amorata”. Co jeszcze ciekawsze, wydarzenie to wcale nie spowodowało ustania stosunków obydwojga.
Koniec końców znajomość ta zakończyła się pomyślnie (pan zniknął z życia pani), a lekarka spotkała kolejnego podobnego jegomościa, określonego tajemniczymi inicjałami I.M.C.Z. Ostatecznie jednak i od niego zdołała się uwolnić. Niewiadomą pozostaje jednak jeszcze jedna zagadka – nie sposób ustalić, dlaczego pod dedykacją dla hetmanowej Ludwiki Potockiej lekarka podpisała się jako Makowska. Być może zawarła kolejny związek małżeński – choć przecież z Pilsztynem tylko się rozeszła, przynajmniej oficjalnie; nie wiemy też czy i kiedy ten umarł. O innych powodach trudno nawet spekulować.
Cenne źródło
Pamiętnik wydany (czy raczej spisany) został w roku 1760 w Konstantynopolu i na tym ślad naszej autorki (wówczas czterdziestodwuletniej) się urywa. Tekst zachował się w rękopisie w zbiorach Biblioteki Czartoryskich w Krakowie. Wydanie popularne z opracowaniem Romana Pollaka (co ważne, filologa, a nie historyka) z roku 1957 jest jedynym jak dotąd. Nie wiadomo, jakie były dalsze losy autorki, nie znamy daty jej śmierci ani też miejsca pochówku. Nie możemy też ustalić, co sprawiło, że akurat w tym momencie Regina Salomea de Pilsztynowa zdecydowała się opublikować opowieść o swoim życiu. Możemy natomiast powiedzieć z całkowitą pewnością, że dzięki temu dziś podziwiamy spryt i umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu ekscentrycznej damy z Polski, bardzo ciekawej świata i nieustraszonej.
Bibliografia:
- Źródła:
- Regina Salomea z Rusieckich Pilsztynowa, Proceder Podróży i Życia Mego Awantur, Wydawnictwo Literackie w Krakowie, Kraków 1957.
Opracowania:
- Pollak Roman, Wstęp [w:] Regina Salomea z Rusieckich Pilsztynowa, Proceder Podróży i Życia Mego Awantur, Wydawnictwo Literackie w Krakowie, Kraków 1957.
- Reychman Jan, Życie polskie w Stambule w XVIII wieku, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1959.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz
Polecamy e-book Mateusza Będkowskiego pt. „Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”:
W sprzedaży dostępna jest również druga część e-booka!