Polowanie na „Anioła Śmierci”. Jak Josef Mengele wymknął się wymiarowi sprawiedliwości
W 1944 roku pewna kobieta trafiła do Auschwitz z łódzkiego getta i nie chciała, by rozdzielono ją z trzynastoletnią córką. Mengele rozwiązał problem, rozstrzeliwując matkę i córkę. Następnie „tylko ze złości” wszystkie osoby z tego transportu wysłał do komory gazowej, nawet tych, którzy zostali już wyselekcjonowani do pracy.
Taki przykład przytacza Betina Anton w książce „Ukrywając Anioła Śmierci. Josef Mengele w Brazylii”, powołując się na nakaz aresztowania Mengelego wydany przez prokuraturę we Frankfurcie nad Menem.
Na trzydziestu pięciu stronach opisała ona zbrodnie popełnione przez nazistowskiego lekarza. W konkluzji stwierdziła, że istnieją względem niego „poważne podejrzenia o uśmiercanie, pomaganie i zachęcanie do zabijania ludzi” w sposób „nikczemny i okrutny”. Ów nakaz aresztowania niemiecka prokuratura wydała 19 stycznia 1981 roku. Było już jednak za późno – dwa lata wcześniej Mengele zdołał się wymknąć wymiarowi sprawiedliwości. Tym razem na zawsze.
Obsesja
Pobyt w obozie koncentracyjnym Auschwitz miał być dla Mengelego trampoliną do rozwoju kariery. Trafił tam w 1943 roku z Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS, ale na swoim koncie, poza służbą na froncie, miał także pracę w Instytucie Dziedziczności, Biologii i Czystości Rasowej Trzeciej Rzeszy na Uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem.
Pod okiem genetyka prof. Otmara von Verschuera zajmował się tam m.in. badaniami nad bliźniętami – fascynacja tym tematem doprowadziła go wręcz do obsesji, której dał ujście w Auschwitz. Oprócz tego przyświecała mu chęć wynalezienia sposobu na genetyczne warunkowanie cech aryjskich. Aby go znaleźć, przeprowadził mnóstwo eksperymentów pseudomedycznych, którym poddał tysiące więźniów Auschwitz – dzieci, kobiet, bliźniąt, osób niskorosłych czy posiadających jakiekolwiek interesujące go cechy fizyczne.
Ale nie był to warunek konieczny – dr Miklós Nyiszli, były więzień, którego Mengele wybrał na swojego asystenta, wspominał, że nazistowski lekarz wstrzykiwał zdrowym dzieciom barwniki, chcąc sprawdzić, czy uda mu się zmienić im kolor oczu. Jedna z więźniarek – Viera Kriegel – po latach wspominała, że widziała w obozie ścianę pokrytą gałkami ocznymi. Podobnych eksperymentów okrutny lekarz przeprowadzał znacznie więcej. Wnioski z nich wypływające miały mu posłużyć do napisania habilitacji. Nie zdążył tego jednak zrobić.
Ucieczka z Auschwitz
Już końcem 1944 roku, ze względu na niekorzystną dla siebie sytuację na froncie, Niemcy przystąpili do likwidacji obozów. Wstrzymali rozbudowę Auschwitz i Birkenau oraz przystąpili do zacierania dowodów popełnionych tam zbrodni – zasypywania dołów z ludzkimi prochami, rozbierania lub wysadzania krematoriów oraz palenia dokumentów. Dla Josefa Mengele dokumentacja opisująca jego eksperymenty pseudomedyczne miała zbyt dużą wartość – postanowił zabrać ją ze sobą.
Auschwitz opuścił 17 stycznia 1945 roku, dziesięć dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Aby nie rzucać się w oczy Rosjanom, którzy koncentrowali się wówczas na wysoko postawionych niemieckich oficerach, zmienił mundur SS na mundur żołnierza Wehrmachtu. Najbardziej pomogła mu jednak decyzja sprzed kilku lat – by w przeciwieństwie do większości esesmanów nie tatuować sobie na ramieniu symbolu tej formacji oraz grupy krwi. Przekonywał, że w razie konieczności dokonania transfuzji chirurg i tak zbada zgodność krwi biorcy i dawcy, a więc tatuaż jest mu zbędny. Jego żona twierdziła jednak, że prawdziwy powód był inny – nie chciał tatuażu, bo w jego opinii skalałby ono jego ciało, które tak lubił podziwiać w lustrze.
Brak wyrytego symbolu SS uchronił Josefa Mengele przed aresztowaniem. Początkowo, uciekając przed Armią Czerwoną, trafił do Czechosłowacji, następnie zaś do szpitala wojskowego przemieszczającego się na zachód. Przyjął go tam dr Hans Otto Kahler, z którym znał się jeszcze sprzed wojny – ten również pracował z prof. Otmarem von Verschuerem, prowadząc z nim badania nad bliźniętami. W czerwcu 1945 roku tak Kahler, jak i Mengele i inni uciekający esesmani wpadli w ręce Amerykanów i trafili do ich obozu jenieckiego.
Niektórzy twierdzą, że lekarz z Auschwitz od razu otwarcie podał swoje nazwisko, inni, że próbował się kamuflować, ale uznał to za coś niehonorowego i ostatecznie zmienił zdanie. Niezależnie od okoliczności pewne jest, że Amerykanie znali dane Josefa Mengele. Nie wiedzieli jednak, czym się zajmował i że należał do SS. Najwyraźniej nie sprawdzili również, że od dwóch miesięcy figuruje na liście nazistowskich zbrodniarzy wojennych. To otworzyło mu drogę do ucieczki.
Kierunek: Ameryka Południowa
Kolejny raz z pomocą esesmanowi przyszedł lekarz – Fritz Ulmann. Udało mu się uzyskać dwa dokumenty tożsamości na swoje nazwisko i jeden przekazał Josefowi Mengele. W taki sposób esesman, który do niedawna był „panem życia i śmierci” w Auschwitz, zaszył się w bawarskiej wiosce Mangolding, zatrudniając się jako parobek w jednym z miejscowych gospodarstw. Nikt nie domyślał się jego prawdziwej tożsamości, tym bardziej że rodzina rozpuściła informację, że zginął na froncie wschodnim.
Zainteresował Was ten temat? Koniecznie sięgnijcie po emocjonujące dziennikarskie śledztwo Benity Anton „Ukrywając Anioła Śmierci. Josef Mengele w Brazylii”!
Przetrwał tak cztery lata. Wieści o wydaniu wyroków śmierci na jego byłych współpracowników z Auschwitz napełniały go jednak coraz większym niepokojem. Dlatego w 1949 roku, dzięki pomocy austriackiego biskupa Aloisa Hudala współpracującego w czasie wojny z niemieckim wywiadem, wyjechał do Argentyny. Przybrał nowe nazwisko – Helmut Gregor – i rozpoczął tam nowe życie. Przez pierwsze kilka lat pracował jako stolarz. Choć nie chciał w żaden sposób zdradzać swojej prawdziwej tożsamości, szybko znalazł się w środowisku byłych nazistów, co zresztą w Buenos Aires nie było trudne – schronienie w tym mieście znalazło wielu esesmanów.
W takich okolicznościach pewnego razu spotkał Adolfa Eichmanna, głównego pomysłodawcę planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej i Hansa-Ulricha Rudla, jednego z najskuteczniejszych pilotów Trzeciej Rzeszy. Z tym pierwszym nie nawiązał zbyt dobrych relacji – wydał się Mengelemu zbyt przestraszony i zgnębiony. Inaczej było z utytułowanym pilotem Hitlera. Nie raz podróżował z nim do Paragwaju, szukając klientów na maszyny rolnicze produkowane przez ojca w Niemczech – bo przez cały ten czas Mengele utrzymywał kontakt z rodziną w Europie. W 1956 roku przyleciał nawet do Szwajcarii.
Przyczyną tej wizyty była śmierć jego brata. Mengele, zgodnie z sugestią ojca, zdecydował się związać z wdową po nim Marthą – dwa lata wcześniej rozwiódł się z żoną Irene. Podróż do Europy ośmieliła go do tego stopnia, że zdecydował się powrócić do prawdziwego nazwiska. Tak jak się spodziewał, nie pociągnęło to za sobą żadnych konsekwencji – ambasador RFN bez problemu wydał mu paszport na nazwisko Josef Mengele. Zaczął więc układać sobie nowe życie.
Wziął ślub z wdową po bracie, przygarnął jej syna, dzięki pieniądzom od ojca został wspólnikiem w firmie farmaceutycznej Fadro Farm, gdzie mógł wrócić do pracy badawczej. Tym razem zajął się testami dotyczącymi gruźlicy – żaden z nich nie odbył się już na ludziach, jak to miał w zwyczaju robić w Auschwitz. Choć poczuł się pewniej, niż kiedykolwiek wcześniej, wymiar sprawiedliwości o nim nie zapomniał.
Na tropie zbrodniarza
W grudniu 1958 roku powstała Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych z siedzibą w Ludwgsburgu. Zamierzała ona na poważnie podejść do badania nazistowskich zbrodni i ścigania ich sprawców pozostających na wolności. Wśród listów nadesłanych do tej instytucji znalazł się ten od Ernsta Schnabela, autora książki o Anne Frank. Otrzymał on od anonimowej czytelniczki donos na Josefa Mengele i postanowił przekazać go dalej. Niedługo po tym do Centrali zaczęły napływać kolejne informacje o zbrodniczej działalności nazistowskiego lekarza.
Na podstawie tych zarzutów 5 czerwca 1959 roku sąd we Fryburgu wydał nakaz jego aresztowania i rozesłał go do niemieckich komisariatów policji i ministerstwa spraw zagranicznych. Niedługo po tym władze niemieckie skontaktowały się z ambasadą RFN w Buenos Aires. Choć wydawać by się mogło, że Mengele nie zdała już umknąć organom ścigania – i tym razem mu się udało. Ambasador Werner Junkers powiedział, że nie pamięta, by miał jakąkolwiek styczność z poszukiwanym esesmanem. Nie wiadomo, czy bardziej chodziło o słabą pamięć, czy o poglądy – Junkers był dawnym nazistą, więc walka z ludźmi o podobnej przeszłości zapewne nie należała do jego priorytetów.
Niemieckie władze nie dostały więc żadnych informacji o miejscu zamieszkania Josefa Mengele. Były jednak zdeterminowane, by go znaleźć – jego sprawą zainteresowały się media niemieckie i zagraniczne. Niemcy Zachodnie wyznaczyły więc nagrodę w wysokości dwudziestu tysięcy marek dla tego, kto pomoże znaleźć miejsce zamieszkania lekarza z Auschwitz. Tego jednak próżno było szukać w Argentynie – od miesiąca mieszkał już w Paragwaju. A tam, w przeciwieństwie do Buenos Aires, gdzie zostawił żonę i przybranego syna, mógł czuć się bezpiecznie. Paragwaj nie zgadzał się bowiem na ekstradycję swoich obywateli.
Choć wymogiem dla uzyskania obywatelstwa tego kraju było mieszkanie w nim przez co najmniej sześć lat i tę przeszkodę udało się Josefowi Mengele pokonać. Na miejscu spotkał sympatyzujących z nazizmem rodaków, którzy kłamliwie poświadczyli, że od blisko sześciu lat mieszka on w tym kraju. Wszystko poszło zgonie z planem esesmana – otrzymał dokumenty na nazwisko José Mengele i schronienie przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Nie mógł jednak czuć się spokojnie. Gdy w 1960 roku Mosad dopadł Ricarda Klementa – czyli Adolfa Eichmanna, który ukrywał się pod takim nazwiskiem – Mengele czuł, że przyszła kolej na niego. I bardzo się nie mylił.
Zainteresował Was ten temat? Koniecznie sięgnijcie po emocjonujące dziennikarskie śledztwo Benity Anton „Ukrywając Anioła Śmierci. Josef Mengele w Brazylii”!
Na celowniku Mosadu
Po pojmaniu Eichmanna nazistowski lekarz zrozumiał, że kwestią czasu jest, jak agenci izraelskiego wywiadu zapukają do jego drzwi. Postanowił więc im to utrudnić – znowu wyjechał z kraju, tym razem do Brazylii, w okolice São Paulo. Znalazł tam wspólników, którzy pomogli mu się ukrywać. Mosad trafił jednak na jego ślad. Po latach były agent izraelskiego wywiadu Rafi Eitan w rozmowie z brazylijską gazetą „Folha de Sao Paulo” przyznał, że od 1962 roku Mosad, dzięki współpracy z jednym z lokalnych dziennikarzy, wpadł na trop Josefa Mengele. Ustalił, że mieszka on pod fałszywym nazwiskiem – jako Wolfgang Gerhard – w Careiras, w pobliżu São Paulo. Dość długo izraelscy agenci śledzil Hansa-Ullricha Rudela, przyjaciela Josefa Mengele. On doprowadził ich celu.
Ekipa przez dziesięć dni kręciła się po okolicy, aż nagle trafiła na Mengele w samochodzie. Najbardziej poszukiwany nazistowski lekarz na świecie był w towarzystwie innych osób i nie miał ochrony. Eitan pomyślał, że gdyby tylko chcieli, mogliby go tam wtedy zabić. Ale woleli go jedynie sfotografować, żeby mieć fizyczny dowód na to, że znaleźli właściwą osobę
– pisze Betina Anton.
Mosad nie zdecydował się pojmać poszukiwanego esesmana, ponieważ chciał trzymać się planu działania. Czekał na dogodniejszą okazję, ale ta się nie pojawła. Poszukiwania Josefa Mengele wstrzymano. Betina Anton zauważa, że Izrael miał wówczas inne priorytety. W 1962 roku gazety z Egiptu, będącego wówczas naczelnym wrogiem Izraela, podały sensacyjną informację, że kraj ten przeprowadził udane testy czterech rakiet zdolnych sięgnąć każdego celu zlokalizowanego na południe od Bejrutu – a więc także Izraela. Niedługo po tym świat obiegła informacja, że w konstruowaniu tej broni pomogli niemieccy specjaliści i że Niemcy budują własną bombę atomową. W Izraelu wywołało to panikę. Jego władze skoncentrowały się na zagrożeniach tej natury i zrezygnowały ze ścigania nazistowskiego lekarza. Wznowiły jego poszukiwania w 1977 roku. Na nic to się już jednak zdało.
Zbrodnie bez kary
Z biegiem czasu Josef Mengele coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Był też w coraz gorszej kondycji psychicznej. Chcąc mu pomóc, rodzina Wolframa i Liseloty Bossertów – Austriaków, których poznał w brazylijskim Careiras – wynajęła mu domek na plaży. 7 lutego 1979 roku Mengele zażył kąpieli w oceanie ostatni raz w życiu. Wypłynął w miejsce, gdzie występowały silne prądy oceaniczne i doznał nagłego paraliżu. Choć Wolfram Bossert wyciągnął go z wody i próbował ratować, akcja zakończyła się niepowodzeniem. Uciekającego przez lata esesmana dopadł Atlantyk. Pogrzeb esesmana odbył się w Embu das Artes – został pochowany jako Wolfgang Gerhard.
Poszukiwania Josefa Mengele trwały jednak dalej. Tym razem władze RFN podbiły stawkę, wyznaczając za informacje o jego lokalizacji nagrodę w wysokości miliona marek. Nikt się jednak nie zgłaszał. W 1984 roku policja przypadkowo trafiła na trop Bossertów – znalazła ich korespondencję z esesmanem. Po tygodniach przesłuchań ostatecznie przyznali się oni do znajomości z Aniołem Śmierci oraz wskazali miejsce jego pochówku. Biegli lekarze zbadali jego kości i potwierdzili, że faktycznie spoczywa tam Josef Mengele.
Jak donosi Newsweek, śledztwo przeprowadzone przez dziennikarzy Geralda L. Posnera i Johna Ware’a wykazało, iż blisko 40 osób w Europie wiedziało, w jakim kraju mieszka nazistowski lekarz, część z nich utrzymywała z nim kontakty korespondencyjne. Mimo to jeden z największych zbrodniarzy Trzeciej Rzeszy nigdy nie odpowiedział za swoje czyny.
Materiał powstał dzięki współpracy reklamowej z wydawnictwem Feeria.
Źródła:
- Anton B., Ukrywając Anioła Śmierci. Josef Mengele w Brazylii, Feeria, Łódź 2024.
- Bergmann R., Mengeles Glück, [dostęp: 12.11.2024 r.].
- Górlikowski M., Polowanie na Josefa Mengele. Po wojnie Anioła Śmierci z Auschwitz chronił potężny i kosztowny spisek, [dostęp: 12.11.2024 r.].
- Ninio M., Mossad descobriu Mengele no Brasil, mas não o deteve, [dostęp: 12.11.2024 r.].
- Posner G., Ware J., Mengele. Polowanie na Anioła Śmierci z Auschwitz, Znak, Kraków 2019.