Pięćdziesiąt twarzy Clinta Eastwooda
Zobacz też: „Sztandar chwały” – reż. Clint Eastwood – recenzja i ocena filmu
O swojej rodzinie powiedział: „Mój ojciec miał korzenie szkocko-irlandzkie, matka – holendersko-irlandzkie, dziwne kombinacje. Wszystko to piraci i ludzie, których nie chciano nigdzie indziej”. Odtwórca „Brudnego Harry’ego” urodził się 31 maja 1930 roku w San Francisco. Jego rodzina nie była zamożna. Matka zajmowała się wychowaniem Clinta i jego siostry Jeanne. Ojciec imał się różnych zajęć, rodzina Eastwoodów musiała więc m.in. przeprowadzić się z Sacramento do Pacific Palisades (obrzeża Los Angeles), żeby ojciec mógł podjąć pracę na stacji benzynowej – innego zajęcia dla niego nie było. Do Ameryki czasów Wielkiego Kryzysu Eastwood nawiązał w swoim filmie „Honkytonk Man”. Jak sam tłumaczył, przy realizacji tego obrazu inspiracją były dla niego fotografie i albumy rodzinne. Opowiadał: „Eastwoodowie wyglądali na tych zdjęciach bardzo skromnie. Nikomu z naszej rodziny nie powiodło się. Tylko mnie i dlatego jestem dla nich symbolem odwetu”.
Jednak bardziej niż bieda Clintowi i jego siostrze przeszkadzały częste zmiany szkół. Młody Eastwood wielokrotnie musiał nadrabiać program, który obowiązywał w kolejnej szkole. Przez liczne przeprowadzki nie miał również przyjaciół. Wspominał:
Dla dziecka frustrujące w przeprowadzkach jest to, że ciągle trzeba się do czegoś przystosowywać. Moja babka miała małą farmę, gdzie bywałem jako chłopiec. Czasami, kiedy tak ciągle przenosisz się w dzieciństwie, twoimi najlepszymi przyjaciółmi stają się zwierzęta. Wydaje ci się, że są tacy jak ty.
Clint Eastwood: zmobilizowany
Aby stać się niezależny, Eastwood bardzo szybko podjął pracę zarobkową. Roznosił po domach gazety i produkty spożywcze. W wieku piętnastu lat pojechał do Kalifornii i zatrudnił się na jednym z rancz by pracować przy belowaniu siana. Wspominał, że choć po całym dniu pracy nie miał siły, by wczołgać się na swoją pryczę, wtedy czuł się naprawdę szczęśliwy.
W 1948 roku Eastwood ukończył technikum w Oakland. W tym czasie pracował także przy kopaniu rowów i basenów oraz na nocną zmianę w hucie. Później natomiast zatrudnił się przy wyrębie drzewa nad rzeką Willamette w Oregonie.
Po wybuchu wojny koreańskiej Eastwood został zmobilizowany do wojska. Udział w wojnie jednak go ominął, ale w Fort Ord poznał wielu aktorów, którzy zachęcali go, by spróbował swoich sił w kinie. Wśród tej grupy znany był z telewizyjnego programu „Route 66” Martin Milner oraz David Janssen (kojarzony z serialu „Ścigany” i „Harry O”). Eastwooda to jednak nie przekonało. Poszedł do college’u, a w grudniu 1953 roku wziął ślub z Maggie Johnson. Parę miesięcy później wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło losy tego małżeństwa.
„Nie liczyłem, że coś z tego będzie”
Pewnego dnia Eastwood przyszedł do domu i oznajmił, że zaproponowano mu zdjęcia próbne. Spotkał na ulicy reżysera, który związany był kontraktem z wytwórnią Universal. Wiele lat później tłumaczył:
Nie liczyłem, że coś z tego będzie. Nic nie ryzykowałem. Powiedzieli, że do mnie zadzwonią, a ja pomyślałem: Tak, tak, proszę nie dzwonić, my zadzwonimy do pana. Ale byłem dobrej myśli, więc wybraliśmy się z Maggie na kolację.
A jednak, wbrew wszystkiemu, Universal zdecydował się zatrudnić Eastwooda. W sumie aktor pracował dla tej wytwórni osiemnaście miesięcy; grywał głównie małe role w podrzędnych filmach. Mimo to połknął bakcyla – i nawet po wyrzuceniu z Universalu (kiedy nowy szef stwierdził, że nie nadaje się na aktora, bo ma zbyt wystające jabłko Adama) nie przestał myśleć o aktorstwie. Pomiędzy kopaniem basenów w Los Angeles pojawiał się w małych rolach w programach telewizyjnych. W 1957 roku zagrał w „Ambush at Cimarron Pass”. W jednym z wywiadów na pytanie, który film uważa za najgorszy w swojej karierze odpowiedział:
Western „Ambush at Cimarron Pass”. Wybrałem się z żoną na ten film do kina. Już po paru minutach zacząłem tak się wstydzić, że wyszedłem przed końcem. Bałem się, że któryś z moich widzów może mnie rozpoznać.
Jednak mimo tych niepowodzeń Eastwood nie rezygnował. Pewnego dnia odwiedzał przyjaciółkę swojej żony, Sonię Chernus, która pracowała jako konsultantka scenariuszy dla CBS. W jej drzwiach wpadł na producenta Roberta Sparksa. To on przedstawił Eastwooda producentowi nowego serialu „Rawhide” – Charlesowi Marquisowi Warrenowi. A ten zgodził się obsadzić aktora jako Rowdy’ego Yatesa – serialowego zastępcę szefa poganiaczy bydła.
„Rawhide” emitowany był przez siedem lat. Clint zagrał w dwustu siedemnastu odcinkach. A kiedy serial schodził z anteny, Eastwood był już popularny na całym świecie.
Wielu aktorów z tamtych czasów – szczególnie z seriali telewizyjnych – było aktorami jednej roli. Eastwood jednak do takich nie należał. Już podczas pracy w „Rawhide” wiedział, że chce doskonalić swoją warsztat aktorski. Przyglądał się pracy reżyserów, producentów, poprosił nawet o możliwość wyreżyserowania jednego odcinka. Jednak twórcy serialu nie byli zachwyceni tym pomysłem.
Polecamy e-book Michała Rogalskiego – „Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”
Za 15 tysięcy dolarów
W 1964 roku Clint przyjął rolę w „Za garść dolarów” w reżyserii Sergio Leone. Reżyser wypatrzył Eastwooda podczas oglądania „Rawhide” – zatelefonował więc do aktora z propozycją, a za angaż zaproponował 15 tysięcy dolarów. Clint wyjechał więc do Hiszpanii, aby tam brać udział w produkcji filmu. Obraz miał jednak mały budżet, więc co pewien czas ekipa kłóciła się producentami o zbyt niskie zarobki. Chociaż ciągłe kłótnie o podwyżkę deprymowały aktora, sam stwierdził: „Nie byłbym w Hiszpanii, gdyby producenci mogli pozwolić sobie na wydatki – zamiast mnie wzięliby Jamesa Stewarda lub Boba Mitchuma”.
Pewnego dnia zdarzyła się rzecz kuriozalna. Kiedy Eastwood przybył na plan, reżyser kłócił się z ekipą. Aktor niczego nie rozumiał, ponieważ spór toczył się głównie w języku hiszpańskim i włoskim. Po kilku minutach Leone poinformował go, że może iść do charakteryzatora. Kiedy Eastwood powrócił na plan okazało się, że nie ma nikogo – ekipie nie płacono od dwóch tygodni, więc postanowili zastrajkować. Eastwood postanowił natychmiast rzucić to wszystko i jechać na lotnisko. Sergio Leone złapał go w ostatniej chwili, kiedy aktor wychodził z hotelu i skłonił do pozostania na planie.
Co ciekawe – pierwotny scenariusz „Za garść dolarów” zawierał o wiele więcej dialogów. To była propozycja Eastwooda, aby w większości je wyciąć – Leone przystał na to niechętnie, ale ciekaw był, co z tego wszystkiego wyniknie. Film zdobył uznanie na całym świecie, a szczególnie zachwycili się nim krytycy w Europie. „Za garść dolarów” udowodniło, że Eastwood nadaje się nie tylko do produkcji telewizyjnej, ale także do poważnego filmu. Ale on chciał jeszcze więcej. Kilka lat później zagrał w „Dobrym, złym i brzydkim”. Jego kolega z planu, Van Cleef, powiedział po latach: „Świetnie się bawiliśmy. Z Clintem łatwo się współpracowało. Był z niego zawodowiec. I chociaż wszyscy wiedzieli, że zapowiada się na wielkiego gwiazdora, nie wznosił się ponad innych”.
Nie tylko western, nie tylko aktor
Od czasów pracy przy „Rawhide” Eastwoodowi marzyło się stanięcie za kamerą. Chodziło nie tylko o to, aby zrealizować własny film – jako aktora denerwowała go powolna praca przy produkcji i marnotrawstwo pieniędzy przez reżyserów. Opowiadał:
„Pomaluj swój wóz” trwało sześć miesięcy – a powinno się go zrobić w trzy. Doprowadzało mnie do szału, że musiałem tam tkwić. „Tylko dla orłów” kręcono pięć miesięcy. Straszne nudy. Nie cierpię patrzeć na takie marnotrawstwo pieniędzy. Uznałem więc, że pora realizować filmy samodzielnie. Jeżeli szefowie studia chcą wyrzucać forsę, to ich sprawa. Ja nie muszę się do tego przyczyniać.
W 1968 roku Eastwood stworzył własną firmę, Malpaso Company. Pierwszym filmem zrealizowanym przez Malpaso był „Oszukany” w reżyserii Don Siegela z 1970 roku. Wkrótce także trafiła się pierwsza możliwość pracy za kamerą. Podczas realizacji „Brudnego Harry’ego” zachorował Don Siegel. Na Eastwooda spadło nakręcenie nocnej sceny. W wytwórni zaplanowano, że zajmie to sześć dni. Clint zadeklarował jednak, że wystarczą dwa. W rzeczywistości udało się to nakręcić w ciągu jednej nocy.
Kiedy Eastwood zaproponował prezesowi Universalu, że wyreżyseruje film „Zagraj dla mnie Misty”, Lew Wasserman odpowiedział: „Nie zapłacimy ci. Będziesz pracował za minimalną stawkę obowiązującą w gildii, a jeśli film odniesie sukces, może dostaniesz od nas parę dolców”. Mimo tych obostrzeń Eastwood nakręcił ten obraz. „Zagraj dla mnie Misty” swoją premierę miał 3 listopada 1971 roku. Wiele lat później Eastwood ujawnił, że historia z tego obrazu zainspirowana została prawdziwymi wydarzeniami z jego życia – w wieku dziewiętnastu lat był ofiarą molestowania seksualnego.
Eastwood zdobył wielkie uznanie jako reżyser. Po polskiej premierze „Bez przebaczenia” recenzent czasopisma „Film” donosił: „Western zmartwychwstał. Będzie żyć długo i mocno”, a także:
Poczucie sprawiedliwości i prawo to jest – mówi swym filmem Eastwood – by zło powstrzymać karą, a nie przedłużać zemstą. A także po to, aby nie ukarane zło nie niszczyło w ludziach poczucia sprawiedliwości. Bo jeśli je zniszczy, nie zostanie już nic.
Polecamy e-book Michała Rogalskiego – „Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”
Świat pełen tajemnic
Trudno chyba znaleźć aktora, który na przestrzeni tylu lat wcielał się w aż tyle różnych postaci. Był świetnym brutalnym Brudnym Harrym w pięciu częściach cyklu, rewelacyjnym Człowiekiem Bez Imienia w „Za garść dolarów”, czy też znakomitym Waltem Kowalskim z „Gran Torino”.
Przekonująco grał też w „Co się wydarzyło w Madison Country” – melodramacie, który reżyserował oraz w którym partnerował Meryl Streep. Sam Clint opowiadał o tym filmie:
Trudno jest dokonać ekranizacji książki. Starasz się oddać intencje autora albo przedstawić własną interpretacje. W gruncie rzeczy, filmując książkę, zawsze jest się narażonym na krytykę. Niewielu ludziom przypadło do gustu „Co się wydarzyło w Madison County” w wersji książkowej, uważali Roberta Jamesa Wallera za drugorzędnego pisarza. Inni widzieli w niej paradygmat ostatniego kowboja.
Co ciekawe – samemu reżyserowi ta książka również się nie podobała. Uznał jednak, że jej siła leży w spotkaniu dwojga bohaterów, których uczucie nie ma szans – mimo, że żadne z nich nie umiera. Resztę z filmu usunął, bo uznał to za nudziarstwo. Film spodobał się publiczności i krytykom, a jedna z recenzji donosiła:
Film ma spokojne tempo opowieści, jakie przystało ludziom dojrzałym, którzy znają wagę drobnych szczegółów. Jest to refleksja nad życiem, podjęta z perspektywy kobiety. Fakt, że podjął ją właśnie Clint Eastwood świadczy o tym, że świat jest ciągle pełen tajemnic.
Do „Co się wydarzyło w Madison County” Eastwood sam skomponował motyw muzyczny „Doe Eyes”. Melodia ta ma szczególne znaczenie dla aktora – ustawił ją sobie w telefonie jako muzykę, którą słyszą osoby oczekujące na połączenie z nim. W czasie, w którym Clint pracował przy tym filmie, poznał swoją drugą żonę – Dinę Ruiz.
Co się wydarzyło w Carmelu
W 1986 roku Eastwood wygrał wybory na burmistrza w Carmelu – miasteczku, w którym zamieszkiwał od niemal piętnastu lat. Miłość aktora do tego miejsca zrodziła się jeszcze w czasach, kiedy stacjonował w pobliskim Fort Ord. Decyzja o startowaniu w wyborach była spowodowana frustracją: Eastwood miał na pieńku z władzami miasta, które nie zezwoliły (podając mętne argumenty) na wybudowanie przez niego dwupiętrowego biurowca w centrum miasta. Ponadto aktor uważał, ze decyzje podjęte przed włodarzy nie raz ośmieszają jego ukochane miasteczko w oczach Ameryki. W 1985 roku „Los Angeles Times” wyśmiał panujący w Carmelu zakaz jedzenia na ulicy lodów w rożku – zapis taki pojawił się w przepisach, ponieważ władze miasta uznały tę czynność za nieprzyzwoitą. W ciągu dwóch miesięcy jako burmistrz zrobił dla miasta więcej, niż poprzednia władza przez całą kadencję. Podczas jego rządów wyremontowano schody na plaże, udostępniono nowe publiczne toalety, zbudowano podjazdy dla niepełnosprawnych i kładkę dla pieszych, otworzono nowy parking, a przede wszystkim zniesiono zakaz jedzenia lodów w rożku oraz chodzenia w butach na wysokim obcasie.
Zanim jednak został wybrany przez mieszkańców na burmistrza, Eastwood przeprowadził prawdziwą kampanię wyborczą, a dzięki jego osobie lokalne wybory stały się wydarzeniem tak samo popularnym, jak wybory prezydenta kraju. Mały Carmel, który cieszył się zasłużoną sławą jako kurort turystyczny, nagle stał się popularny na całym świecie. Do miasteczka przyjeżdżały zagraniczne telewizje, w tym m.in. dziennikarze z Japonii. Po ogłoszeniu wyników do nowego burmistrza zadzwonił z gratulacjami m.in. Ronald Reagan oraz James Steward.
Po wygranej Eastwooda Carmel zaczęto nazywać „Clintville”. Lokalni przedsiębiorcy szybko zwietrzyli interes i zaczęli produkować masę gadżetów związaną z nowym burmistrzem – w tym m.in. majtki z napisem „Niech to będzie moja dobra noc”. Mimo to jednak Eastwood traktował swój urząd niezwykle poważnie, choć czasami sprawowanie urzędu utrudniali sami mieszkańcy – na przykład podczas spotkań rady miejskiej pewna kobieta dwukrotnie wyznała mu miłość i poprosiła, aby się z nią ożenił. Na ową propozycję Eastwood kulturalnie odpowiedział: „Już kiedyś się ożeniłem, proszę pani, i nic z tego nie wyszło”.
„Po prostu szedłem do przodu i robiłem swoje”
Eastwood zdobył w sumie cztery Oscary. W kategorii „najlepszy film” odbierał statuetki za „Bez przebaczenia” i „Za wszelką cenę”. Za te same obrazy odebrał również statuetkę dla najlepszego reżysera. Zdobył również liczne nominacje: za „Snajpera”, „Listy z Iwo Jimy” i „Rzekę tajemnic”. Akademia doceniła go także jako aktora: w 1992 roku był nominowany za „Bez przebaczenia”. A oprócz tego, że jest świetnym filmowcem, jest także dobrym człowiekiem. Z uznaniem o pracy z nim wypowiadają się Meryl Streep i Hilary Swank, ceni go Morgan Freeman, a Sean Penn (który otrzymał Oscara za rolę w „Rzece tajemnic” Eastwooda) powiedział: „Clint to najmniej rozczarowujący symbol w filmie amerykańskim”. Bez względu na okoliczności Eastwood zawsze znajdował siłę, by realizować swoje pomysły. Jak mu się to udawało? Jak sam powiedział: „Po prostu szedłem do przodu i robiłem swoje”.
Bibliografia:
- Fracois Forestier, Skąd przybywasz, kowboju?, „Film” 1989, nr 22, s. 18-19.
- Kłopotowski Krzysztof, Dwa w jednym, czyli kobieta w mężczyźnie, „Film” 1995, nr 7, s. 20-21.
- Pawlicki Maciej, Niech prawo zawsze prawo znaczy, „Film” 1993, nr 38, s. 13.
- Thompson Douglas, Clint Eastwood. Człowiek wart miliard dolarów, wyd. Świat Książki, Warszawa 2007.