Ksawery Pruszyński: Podążając śladami hiszpańskiej rewolucji
Ksawery Pruszyński snuje także swoje refleksje nad historią Hiszpanii i jej obecną sytuacją. Według niego przyczyną zacofania ekonomicznego Hiszpanii nie był, jak to już wtedy zaczęto zakładać, wadliwy ustrój rolny tego kraju, czyli występowanie niewielkiej liczby olbrzymich latyfundiów obok ogromnej liczby małych gospodarstw chłopskich – w założeniu hiszpańskiego społeczeństwa ten pogląd miał wyjaśniać powszechnie panującą biedę wśród chłopstwa.
Ekonomiczne problemy Hiszpanii
Pruszyński podaje, że Hiszpania na 50 milionów hektarów ogólnej powierzchni kraju posiada 30 milionów hektarów nieużytków. Uważał, że na niezagospodarowanych obszarach można było przeprowadzić meliorację, a następnie osadzić na nich milion bezrolnych i małorolnych rodzin chłopskich. Oprócz tego podaje, że latyfundia istnieją nie w całej Hiszpanii, tylko w pewnych jej rejonach, oraz że:
Największa nędza chłopska istnieje właśnie tam, gdzie wielkiej własności jest właśnie mniej (Salamanka) lub nawet nie ma jej wcale. Wielkie latyfundia prowincji Kadyks, Sewilla, Ciudad Real winne są nie tylko nędzy ludności tego kraju. Winne są jeszcze nędzy hiszpańskiej Galicji, choć tam w ogóle już średnia własność, do stu hektarów, jest rzadkością, winne nędzy w Palencji, gdzie nie ma nawet jednego procentu większej własności rolnej, winne nędzy w Murcji, w górniczym Oviedo, w robotniczych dzielnicach Barcelony i Madrytu, choć to są miasta; słowem w całej Hiszpanii (s. 285).
Według Pruszyńskiego prawdziwą przyczyną zacofania ekonomicznego w Hiszpanii był słaby rozwój przemysłu w tym kraju. Krytykuje obalonego króla Alfonsa XIII za „feudalizm”, czyli nadawanie tylko wybranym przez niego kapitalistom pozwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej:
Komu pozwolono na otworzenie fabryki drożdży, stawał się z dnia na dzień milionerem. Komu dano przywilej łuszczenia ryżu, stawał się, nie z mocy swej pracy, nie z mocy swego kapitału, ale z mocy swych stosunków, takim samym milionerem jak gdyńscy bracia Mazur. Ale w ten sposób nie rosło uprzemysłowienie kraju. Rosło zachwaszczenie personaliami, prywilegacją, stosunkami ze średniowiecza, z czasów myt, jurydyk, egzempcji wyjątków getta (s.302-303).
Refleksje Pruszyńskiego nasycone są tak sugestywną argumentacją, że nie sposób poprzestać tylko na ich przytoczeniu, należy starannie je przeanalizować. Niewątpliwie nie można obarczać wyłączną odpowiedzialnością za ubóstwo chłopstwa hiszpańskiego tylko latyfundiów. Obowiązkiem polityków sprawujących władzę w Hiszpanii było przeprowadzenie melioracji wielkich połaci kraju, które stanowiły nieużytki i osadzenie na nich bezrolnych chłopów. Jednak przeprowadzenie tej operacji wymagałoby dużo czasu i wysokich nakładów finansowych, dlatego nie należy podważać sensu reformy rolnej, do czego zmierzają wywody Pruszyńskiego. Powinna ona być zrealizowana, z tym, że nie należałoby polegać tylko i wyłącznie na parcelacji latyfundiów pomiędzy najbiedniejszą warstwę spośród ludności chłopskiej. Musiałaby to być reforma, polegająca na likwidacji wielkich latyfundiów i przekazaniu pozyskanej w ten sposób ziemi, w taki sposób, żeby powstała duża liczba średniej wielkości gospodarstw chłopskich (około 20-30 ha). Zaprowadziłoby to na wsi hiszpańskiej typowe stosunki kapitalistyczne i uzdrowiłoby w ten sposób hiszpańskie rolnictwo. Wywłaszczeni właściciele powinni oczywiście otrzymać odszkodowanie za utraconą ziemię.
Wspomniany przez Pruszyńskiego słaby rozwój przemysłu hiszpańskiego jest w dużym stopniu związany z poziomem hiszpańskiego rolnictwa: gdyby hiszpańskie rolnictwo znajdowało się na wysokim poziomie, rozwój przemysłu w tym kraju dokonałby się o wiele szybciej i łatwiej.
Przemyślenia na temat przyczyn wojny
12 stycznia 1937 roku Pruszyński wyjechał z Madrytu i udał się do Paryża. W podróży spotkał pewnego człowieka, którego nazywał „intelektualistą”. Ów „intelektualista” zapowiedział napotkanym po drodze chłopom, że będą skolektywizowani. Po przybyciu do Paryża, dziennikarz spotkał się tam w hotelu z doktorem Gregorio Marañónem. Tematem ich rozmów były przyczyny wybuchu wojny domowej w Hiszpanii. Według Marañóna monarchię hiszpańską zniszczyły dyktatorskie rządy Primo de Rivery, ponieważ doprowadziły one do faktycznej likwidacji partii konserwatywnej i liberalnej - czyli fundamentów ustroju monarchii konstytucyjnej w tym kraju. Marañón twierdził, że partie te znajdowały się w kryzysie, z którego wyszłyby, gdyby nie utraciły dwóch wybitnych przywódców: José Canalejasa – trzon partii liberalnej oraz Antonio Maura. Podaje także, że większość środowisk prawicowych szybko pogodziła się ze zmianą ustroju kraju z monarchii na republikę - czego najlepszym według niego dowodem jest to, że tylko niewielka część prawicy poparła pucz zorganizowany przez generała Sanjurjo w 1932 roku.
Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
Marañón wylicza następnie trzy przyczyny wybuchu wojny domowej: rewolucję w Asturii w 1934 roku - zorganizowaną przez socjalistów w sytuacji, gdy władzę sprawował w sposób legalny, w oparciu o parlamentarną większość rząd CEDA i PR; pozbawienie prezydentury w 1936 roku Alcali-Zamory przez lewicę oraz zamordowanie Calva Sotela przez zwolenników lewicy. Twierdzi także, że w samym tylko Madrycie rozstrzelano bez sądu do chwili obecnej 36 tysięcy ludzi, że w Paryżu znajduje się około 40 tysięcy emigrantów politycznych z Hiszpanii, którzy w obawie o swoje życie opuścili strefę kraju pozostającą pod kontrolą rewolucjonistów oraz że 80% profesorów uniwersytetów hiszpańskich (ze strefy lewicowej) przebywa za granicą.
Zapytany z kolei o duchowieństwo odpowiedział, że jego moralność była na wysokim poziomie, nadużycia należały do wyjątków, jednak w sprawach politycznych i społecznych duchowieństwo było zacofane. Twierdzenia propagandy lewicowej o dużym wpływie zakonu jezuitów na życie polityczne w kraju, według niego były fałszywe. Był to taki sam zakon, jak inne. Tak samo fałszywe były w jego mniemaniu twierdzenia środowisk prawicowych o wpływie masonerii na życie polityczne.
Prawie wszystkie poglądy Marañóna na temat przyczyn wybuchu wojny domowej w Hiszpanii są trafne. Nie zgodzić się z nim trzeba tylko przy ocenie roli politycznej Alcalá-Zamory. W rzeczywistości Alcalá-Zamora był jednym z głównych winowajców wybuchu tej wojny, ponieważ kierując się wyłącznie swoimi osobistymi animozjami uniemożliwił objęcie przez Gil-Roblesa stanowiska premiera na przełomie lat 1935/1936 (które mu się słusznie należało, był w końcu przywódcą największej w tym czasie partii w Kortezach), co uniemożliwiło utworzenie w tym czasie rządu posiadającego większość w Kortezach i doprowadziło w konsekwencji do nowych wyborów na początku 1936 roku, które dopuściły do władzy wyraźnie bolszewizującej się w tym czasie lewicy.
W kraju Basków – walka o autonomię
Z Paryża Pruszyński drogą morską udał się do kraju Basków. Podczas podróży spotkał na okręcie pewnego księdza, który powiedział mu, że udaje się tam na misję. Po przybyciu do Bilbao zauważył, że w centrum miasta wiszą dwa sztandary: hiszpański i baskijski. Opisuje następnie sytuację, jaką tam zastał: w tym rejonie Hiszpanii nie doszło do niszczenia kościołów, ani do mordowania księży, ponieważ ludność jest bardzo silnie przywiązana do katolicyzmu. Obecne są tam jednak komunistyczne symbole. Podczas swojego pobytu spotkał się tam z prezydentem autonomicznego regionu Euzkadi (tak Baskowie nazywają swój kraj) – José Antonio de Aguirre. Prezydent powiedział mu, że Baskowie walczą po stronie Frontu Ludowego, ponieważ rządy lewicy gwarantują im posiadanie autonomii w ramach państwa hiszpańskiego, w przeciwieństwie do ewentualnych rządów prawicy, które są wrogie idei niezależności tego regionu. Autonomiczne państwo Basków było priorytetem polityki Aguirre: jeśli autonomia Basków będzie szanowana przez Hiszpanię, to wtedy oni zadowolą się tym, jeśli zaś nie, to będą dążyć do niepodległości swojego kraju.
Aguirre przystał na prośbę Pruszyńskiego, który prosił go o ułaskawienie kilku frankistów.
Stosunek innych państw do wojny domowej w Hiszpanii
Ostatnie rozdziały książki Pruszyńskiego wypełnione są jego refleksjami na temat stosunku mocarstw europejskich do ówczesnej sytuacji w Hiszpanii. Według niego ZSRR w gruncie rzeczy nie zależało na zwycięstwie lewicy w wojnie. Interesowała ich ona tylko z tego względu, że odciągała uwagę Niemiec od Europy Wschodniej. Z kolei dla Niemiec i Włoch zwycięstwo generała Franco stanowiło gwarancję współpracy między przyjaznymi wobec siebie rządami. Francja i Anglia w rzeczywistości nie chciały, żeby jakakolwiek ze stron wygrała wojnę. Pragnęły, aby Hiszpania pozostała nadal krajem neutralnym w polityce europejskiej. Gdyby wygrała lewica wtedy Hiszpania stałaby się sojusznikiem Związku Radzieckiego, jeśli zaś zwycięstwo odniosłaby prawica, wówczas Hiszpania dołączyłaby do sojuszu Niemiec i Włoch. Poglądy te – do pewnego stopnia – są zbliżone do rzeczywistości.
Wspomnienia Ksawerego Pruszyńskiego z wojny domowej w Hiszpanii są niezwykle interesujące. Pruszyński przedstawia stronę republikańską w wyjątkowo ponurych barwach. Niestety książka ukazuje tylko jedno oblicze wojny. Autor nie zdecydował się na podróż do tej części Hiszpanii, którą kontrolowały wojska generała Franco. Ten fakt do pewnego stopnia obniża wartość jego dzieła, ponieważ czytelnik nie ma możliwości porównania ze sobą postępowania obu stron konfliktu. Ciężko stwierdzić, dlaczego Pruszyński nie zdecydował się na podróż do strefy frankistów. Być może obawiał się, iż jako korespondent „Wiadomości Literackich”, pisma dosyć odległego od prawicowych poglądów, nie zostałby tam dobrze przyjęty.
Redakcja: Natalia Stawarz
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/