Karol Marcinkowski – społecznik z Wielkopolski
Czytaj też: Zanim został organicznikiem... Wczesna działalność Karola Marcinkowskiego
Karol Marcinkowski: powrót do ojczyzny
Jaka była sytuacja Wielkopolski, do której wracał Doktor Marcin? Władze pruskie postanowiły zintegrować te tereny z pozostałymi prowincjami, jeszcze przed wybuchem powstania wprowadzając ważne reformy m. in. uwłaszczenie chłopów i obowiązek szkolny. Droga do modernizacji była wiązana ściśle z dominacją kultury niemieckiej. Jej przewaga miała doprowadzić do szybkiej asymilacji polskiej ludności z Niemcami zamieszkującymi te tereny. Głównym wykonawcą tego programu został nowy naczelny prezes prowincji Eduard Heinrich von Flottwell. Po 1830 roku przyspieszyły reformy uwłaszczeniowe, samorządu miejskiego i sądownictwa. Administracja i szkolnictwo zostały zniemczone, zorganizowano fundusz na rzecz wykupu majątków z rąk polskich. Starano się zwalczać wpływy duchowieństwa i jednocześnie wspierać ludność niemiecką, tworząc odpowiednie warunki dla jej wzrostu liczbowego i materialnego.
Z punktu widzenia władz sytuacja mogła rysować się bardzo korzystnie – polskie społeczeństwo było generalnie ubogie i dotknięte podziałami stanowymi. Szlachta, stanowiąca zaledwie 1 procent ogółu, posiadała zazwyczaj zadłużone majątki i nie potrafiła się odnaleźć w nowych warunkach rynkowych. W okresie 1832-1842 Niemcy wykupili 125 dóbr ziemskich. Duchowieństwo w większości otrzymało słabe wykształcenie, bez należytego przygotowania do posługi duszpasterskiej. W wolnych zawodach pracowało na początku lat czterdziestych około 50 polskich sędziów i adwokatów, w gimnazjach 30 nauczycieli, swe usługi świadczyło zaś 10 lekarzy. Choć Wielkopolska posiadała gęstą sieć miast, większość z nich należała do grupy małych ośrodków (do tysiąca mieszkańców). Majętnych kupców i rzemieślników mieszkało w nich niewielu, w większych dominowali zdecydowanie Niemcy i Żydzi. Polska ludności utrzymywała się głównie z rolnictwa.
Zobacz również:
W historiografii podkreśla się, że grono osób, które dostrzegało zagrożenia dla Polaków wynikające z polityki władz pruskich i czuło potrzebę dokonania głębokich zmian było niewielkie. Ludzie ci rozumieli, że jedyną alternatywą dla polityki Berlina było stworzenie nowoczesnego społeczeństwa polskiego, dobrze wykształconego, zaradnego, potrafiącego skutecznie budować podstawy materialne dla swego funkcjonowania i organizować się w pozostałych sferach rzeczywistości społecznej. Do grona tego należeli m. in. gen. Dezydery Chłapowski, Maciej Mielżyński, Gustaw Potworowski, Karol Stablewski, Józef Szułdrzyński, Karol Libelt, Jędrzej Moraczewski czy Wojciech Lipski. Z czasem dołączali następni. Karol Marcinkowski stał się centralną postacią tej grupy, widzącej potrzebę współpracy pomimo różnic społecznych, politycznych i światopoglądowych. Ich działania zostały później nazwane przez Jana Koźmiana „robotami organicznymi”.
Powrót do Poznania wiązał się z poważnymi problemami. W Berlinie zatrzymano Marcinkowskiego w związku z treścią jednego z listów z emigracji, w którym doszukano się rzekomych antypruskich akcentów. W areszcie spędził blisko pół roku, ostatecznie jednak sąd oczyścił go ze stawianych zarzutów. Pod koniec marca 1835 roku przyjechał do Poznania i zamieszkał w domu Augustyny Kolskiej przy ulicy Podgórnej. Pomimo pogorszenia stanu zdrowia otworzył praktykę, jeździł do chorych poza miasto, otoczył również opieką swoich krewnych. Nie cieszył się długo spokojem – wkrótce wytoczono mu proces za udział w powstaniu. Wymierzono mu karę 9 miesięcy twierdzy, 2 lat służby w wojsku i konfiskatę majątku. Wywołało to natychmiastową, żywą reakcję mieszkańców Poznania, niezależnie od narodowości. Władze miasta zaapelowały do króla o ułaskawienie Doktora Marcina. Interweniował także Flottwell prosząc choćby o złagodzenie wyroku. Fryderyk Wilhelm III przychylił się do próśb: twierdzę ograniczono do 3 miesięcy i odstąpiono od konfiskaty majątku. Karę odbywał w Świdnicy od połowy 1837 roku, częściowo w złagodzonej formie, gdyż mógł przebywać w prywatnym mieszkaniu. Pod koniec września został wezwany do Poznania ze względu na epidemię cholery. Ponownie wystąpiono o ułaskawienie, na co tym razem król wyraził zgodę. Od tego momentu Marcinkowski mógł swobodnie rozwinąć swoją działalność społeczną.
Oświata i praca użyteczne towarzystwu ludzkiemu
W 1835 roku pod patronatem Gustawa Potworowskiego rozpoczęło działalność Kasyno w Gostyniu – instytucja skupiająca ziemian mających świadomość wyzwań związanych z potrzebą rozwoju przedsiębiorczości i oświaty. Była to jedna z pierwszych inicjatyw skupiających pionierów prac organicznych. Działo się to w okresie, gdy Poznań stał się centrum polskiego życia politycznego w kraju, gdzie organizacje konspiracyjne rywalizowały o wpływy w społeczeństwie. Znajdowało to wyraz w przeżywającej rozkwit prasie ukazującej się w stolicy Wielkopolski. Nie zawsze jednak potrafiono dostrzec wyzwania, którym chcieli sprostać organicznicy.
Doktor Marcin nie wiązał się z żadnym z ugrupowań politycznych – jego związki z obozem Czartoryskich były luźne i ogniskowały się przede wszystkim wokół spraw charytatywnych. Nie został przedstawicielem Hotelu Lambert w zaborze pruskim, na co książę niewątpliwie liczył. Podążył własną drogą, którą scharakteryzował słowach skierowanych do przyjaciół w 1842 roku:
Bóg nas stworzył bez różnicy: jednostajnem wszystkich znamieniem dał piętno obrazu i podobieństwa swego – to jest godności człowieka. Bracia! Tę godność w sobie wywołać, tę godność uszlachetnić – oto jest droga, na której do osiągnięcia ulepszeń dążyć powinniśmy. Oświata i praca użyteczne towarzystwu ludzkiemu, oto są środki do utorowania potrzebnego gościńca.
Marcinkowski nie był teoretykiem, co nie znaczy, że taka refleksja mu nie towarzyszyła. Tego rodzaju spojrzenie, które było punktem wyjścia dla jego praktycznej działalności, znajdowało wyraz w listach i okolicznościowych przemówieniach. Teoria była rozwijana przede wszystkim przez takie osoby jak August Cieszkowski, Karol Libelt, Bronisław Trentowski, Jędrzej Moraczewski czy Jan Koźmian. Pomimo poważnych różnic łączyło ich spojrzenie na człowieka jako istotę społeczną i w ramach społeczeństwa się realizującą, poprzez działania ukierunkowane na dobro wspólne. Cieszkowski nawiązując do myśli Saint-Simona uznawał, że społeczeństwa przechodzą przez fazy organiczne i krytyczne. Pierwsze miały się cechować wzrostem, budowaniem, integracją skutkującą tworzeniem nowych wartości cywilizacyjnych, drugie zaś rozkładem, podważaniem autorytetów, indywidualizmem i rozprężeniem.
Dla Karola Marcinkowskiego społeczeństwo troszczące się o szczęście jednostek powinno było dbać o wolność wewnętrzną i zewnętrzną swoich członków. Jako klucz do indywidualnej wolności postrzegał oświatę, dającą członkowi wspomnianą wcześniej godność. Ona miała być podstawą dla wszelkich działań wspólnych, solidarności społecznej i tworzenia ulepszeń cywilizacyjnych. Wyzwolenie Polaka musiało poprzedzić wyzwolenie indywidualnej osoby. Wolny człowiek jako istota społeczna nie mógł jednak skupiać się jedynie na własnych potrzebach. Miał on powinność względem wspólnoty, społeczeństwa i narodu. Odpowiedzią na nią była praca, prowadząca do wyzwolenia materialnego. Siłę nowoczesnego polskiego społeczeństwa należało oprzeć na dobrobycie jego członków, powiązanych wspólnym etosem. Poprzeczka moralna w tej koncepcji została ustawiona wysoko: miała ona chronić przed indywidualizmem i obojętnością na dobro wspólne. Doktor Marcin spotykał się z tego powodu z krytyką, gdyż dostrzegano, że wzorce te wypełnia niewielkie względem ogółu społeczności grono osób.
Poglądy Marcinkowskiego znalazły wyraz w dwóch wielkich przedsięwzięciach przez niego zrealizowanych. 24 czerwca 1838 roku w jego mieszkaniu zorganizowano spotkanie, na którym zawiązano spółkę akcyjną Bazar. Miała ona na celu zbudowanie gmachu, który miał łączyć funkcje hotelowe i handlowe, a przede wszystkim stworzyć przestrzeń dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Przy wsparciu społeczników, w tym przyjaciół i bliskich współpracowników Doktor Marcin szybko rozprowadził akcje, sam zakupując trzy za cenę 1500 talarów. W 1839 roku przystąpiono do budowy obiektu na doskonale zlokalizowanej działce przy ulicy Nowej (dziś Paderewskiego), łączącej Stary Rynek z Placem Wilhelmowskim (dziś Wolności). Dwa lata później oddano obiekt do użytku. Władze pruskie nie czyniły przeszkód, postrzegając tę inicjatywę jako element modernizacji prowincji, dodatkowo zaś nastąpiło polityczne odprężenie po objęciu tronu przez Fryderyka Wilhelma IV.
Bazar stał się bastionem polskości. Lokale na parterze wynajęto kupcom i rzemieślnikom na przystępnych warunkach. W jednym z nich mieścił się sklep żelazny Hipolita Cegielskiego. Przede wszystkim jednak gmach skupiał życie towarzyskie i kulturalne Polaków. Organizowano w nim spotkania, odczyty, bale charytatywne oraz koncerty sław, wśród nich Ferenca Liszta i Samuela Kossowskiego. Aby przełamywać różnice stanowe powołano do życia Polskie Kasyno Poznańskie, mające na celu kształtowanie życia towarzyskiego w oparciu o wzajemny szacunek jego uczestników. Inicjatywa ta spełniła swoją rolę, skupiając ludzi o różnym pochodzeniu, majątku, poglądach politycznych, a nawet odmiennej narodowości, gdyż swój akces zgłosiło też grono liberalnych Niemców. Bazar odniósł również komercyjny sukces – jako miejsce modne, spełniające europejskie standardy, przyciągał nie tylko Polaków, ale też bogate rodziny niemieckie i żydowskie, chcące zorganizować różnego rodzaju uroczystości. Marcinkowski wymógł na akcjonariuszach, by zrzekli się dywidendy na rzecz realizacji celów publicznych. Z dochodów z Bazaru wsparto wiele polskich inicjatyw.
Drugim wielkim dziełem Marcinkowskiego było Towarzystwo Naukowej Pomocy dla Młodzieży Księstwa Poznańskiego. Zawiązano je w kwietniu 1841 roku i jako główne zadanie wyznaczono wspieranie młodych, uzdolnionych ludzi w ich edukacji, niezależnie od statusu społecznego, światopoglądu czy reprezentowanej opcji politycznej. Doktor ponownie zaangażował do tego dzieła przyjaciół: wspierali go ksiądz Józef Brzeziński, Maciej Mielżyński, Gustaw Potworowski, Karol Libelt, Jędrzej Moraczewski i Józef Szułdrzyński. Członkowie deklarowali wysokość rocznych wpłat, ponadto pozyskiwali środki od darczyńców. Duże wsparcie przyszło ze strony biskupa Marcina Dunina, który zaapelował do księży, aby zaangażowali się w działalność towarzystwa. Dzięki temu powstało wiele komitetów powiatowych. Organizacja funkcjonowała bardzo prężnie. W pierwszych trzech latach rozdysponowano kwotę przekraczającą 26 tysięcy talarów, wspierając blisko 500 młodych ludzi, w tym 44 studentów. Towarzystwo realizowało swoje zadania do 1939 roku, mając realny wpływ na świadomość społeczeństwa i przygotowując osoby angażujące się w działalność publiczną.
Pomimo postępującej choroby Marcinkowski nie ograniczał swej aktywności – wręcz przeciwnie, wciąż ją rozwijał. Prowadząc praktykę lekarską skupił wokół siebie grono młodych polskich lekarzy, z którymi dzielił się wiedzą, a także uwrażliwiał na problemy dotykające ludność, zwłaszcza osoby wykluczone. W celu niesienia im pomocy powołał do życia w 1845 roku kolejną organizację – Towarzystwo Wspierania Ubogich i Biednych, skupiające się przede wszystkim na osobach niezdolnych do pracy. Inicjatywę poparli mieszkańcy Poznania wszystkich narodowości oraz władze. W latach czterdziestych XIX wieku był czynnym członkiem samorządu, zasiadał w Radzie Miasta. Opowiadał się za współpracą Polaków, Niemców oraz Żydów i zrównywaniem ich praw. Jednym z niewielu nieudanych przedsięwzięć, w które się zaangażował, był projekt utworzenia teatru polskiego w Poznaniu. Udało się zgromadzić wystarczającą kwotę na ten cel, jednak ostatecznie władze nie wyraziły zgody na otworzenie stałej sceny.
Niepokorny zwolennik pracy u podstaw?
Rok 1846 przyniósł rozbicie konspiracyjnych organizacji działających w Wielkopolsce, nastąpiły też wtedy liczne aresztowania. Doktor Marcin powoli wycofywał się z czynnego życia społecznego z powodu pogłębiającej się choroby. W sierpniu wyjechał do Dąbrówki Ludomskiej pod Obornikami, której właścicielem był Wiktor Łakomicki, zięć Albertyny Kolskiej. W sporządzonym wówczas testamencie rzeczy osobiste zapisał najbliższym osobom, majątek polecił rozdysponować na rzecz organizacji dobroczynnych, prosił także o skromny, pozbawiony pompy pogrzeb. Zmarł 7 listopada 1846 roku. Był przy nim Maciej Mielżyński. Pogrzeb odbył się 11 listopada z udziałem władz prowincji, miejskich i dowództwa V korpusu armijnego. Uroczystości przewodniczył arcybiskup Leon Przyłuski przy udziale duchownych trzech wyznań. W żałobnym pochodzie uczestniczyło 20 tysięcy osób. Zwłoki Karola Marcinkowskiego pochowano na cmentarzu św. Marcina. W 1923 roku trumna została przeniesiona do kościoła św. Wojciecha do krypty zasłużonych.
Dla przeważającej części Polaków zamieszkujących Wielkie Księstwo Poznańskie Doktor Marcin był autorytetem moralnym, wyznaczającym obszary i kierunki realizacji najważniejszych zadań. Dokonana prze niego i jego współpracowników ocena sytuacji okazała się niezwykle trafna, a dobrane środki efektywne. Prekursorzy prac organicznych stworzyli podstawę do samoorganizacji i modernizacji polskiego społeczeństwa w Wielkopolsce, co przyniosło wymierne korzyści w drugiej połowie XIX wieku, gdy germanizacja i towarzyszący jej nacjonalizm niemiecki przybrały szczególnie dotkliwe formy. Polacy skutecznie obronili się przed tą polityką, w wielu sferach osiągając przewagę lub przynajmniej niwelując jej konsekwencje.
Działania Marcinkowskiego nie zawsze cieszyły się zrozumieniem, nierzadko był krytykowany: przez kręgi demokratyczne za zbyt silne związki z ziemiaństwem oraz Czartoryskimi, a ponadto za legalne formy działalności, mające odciągać od konspiracji i przygotowań do powstania; ze strony osób związanych z Hotelem Lambert za zbyt małe zaangażowanie w inicjatywy księcia i demokratyczne poglądy. Niektórzy zarzucali mu despotyzm i porywczość, które miały go cechować pod koniec życia. Być może spostrzeżenia te były w części prawdziwe – mogło się to wiązać z postępującą chorobą i chęcią szybkiej realizacji przyjętych zobowiązań. Była to cena, jaką płacił za niezależność polityczną, a przede wszystkim za wierność wartościom i tytaniczną pracę, które stanowiły grunt dla jego aktywności społecznej. Postawa doktora stała się wzorem dla wielu innych wybitnych społeczników w XIX i XX wieku.
Bibliografia:
- Grot Zdzisław, Dezydery Chłapowski. 1788-1879, Warszawa 1983.
- Jakóbczyk Witold, Karol Marcinkowski, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 19 (1974), s. 591-593.
- Jakóbczyk Witold, Karol Marcinkowski, [w:] Wybitni Wielkopolanie XIX wieku, redakcja naukowa Jakóbczyk Witold, Poznań 1959, s. 105-128.
- Jakóbczyk Witold, Karol Marcinkowski 1800-1846, Warszawa-Poznań 1981.
- Jakóbczyk Witold, Towarzystwo Naukowej Pomocy w Wielkopolsce 1841-1939, Poznań 1985.
- Jakóbczyk Witold, W poznańskim Bazarze 1838-1939, Poznań 1986.
- Molik Witold, Inteligencja polska w Poznańskiem w XIX i początkach XX wieku, Poznań 2009.
- Molik Witold, Wkład pokolenia Karola Marcinkowskiego w rozwój nowoczesnego społeczeństwa polskiego w Wielkim Księstwie Poznańskim w XIX wieku, [w:] Polska i Polacy w XIX i XX wieku, redakcja naukowa Krzysztof Ślusarek, Kraków 2002, s. 23-31.
- Matusik Przemysław, Idea pracy organicznej w Poznańskiem w dobie Karola Marcinkowskiego, „Kronika Miasta Poznania” nr 3 (1996), s. 66-84.
- Trzeciakowski Lech, Karol Marcinkowski – bohater narodowy, „Kronika Miasta Poznania” nr 3 (1996), s. 7-47.
- Witczak Włodzimierz, W kręgu Karola Marcinkowskiego – Friedrich Heinrich Karl Schnieder (1897-1828), „Kronika Miasta Poznania” nr 3 (1996), s. 106-113.
- Wójcicka Zofia, Karol Marcinkowski – filantrop Wielkiej Emigracji (na podstawie Dzienników Hipolita Błotnickiego), [w:] Między literaturą a medycyną. Literackie i pozaliterackie działania środowisk medycznych problemy egzystencjalne człowieka XIX i XX wieku, redakcja naukowa Eugenia Łoch, Grzegorz Wallner, Lublin 2005, s. 339-350.
- Wrzosek Adam, Karol Marcinkowski, Warszawa 1960, t. 1-2.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz