Józef Światło: ucieczka na Zachód

opublikowano: 2007-08-11, 15:02
wolna licencja
Po drugim „wyzwoleniu” ziem polskich przez ZSRR Polacy nie stracili nadziei na odmianę swego losu. Jedni śpiewali „jedna atomowa i wrócimy znów do Lwowa”, inni wypatrywali generała Andersa. Paradoksalnie nikt nie dał Polakom tyle nadziei, co zadeklarowany komunista Józef Światło.
reklama

Józef Światło: ucieczka na Zachód – zobacz też: O tym jak Izaak Fleischfarb stał się Józefem Światło

Oglądałem tylko jeden odcinek bardzo udanej produkcji telewizji TVN Wielkie Ucieczki o pomysłowości Polaków uciekających na Zachód przed reżimem komunistycznym. Wystarczył ten jeden odcinek, abym zauważył, że brak mi tu najsłynniejszej ucieczki początku lat 50. Ucieczki postaci nie tak kryształowej jak Ludwik Niemczyk, a jednak dającej swą rejteradą z kraju większą nadzieję Polakom niż brat popularnego aktora. Mowa o podpułkowniku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz wicedyrektorze X Departamentu tegoż ministerstwa, czyli Józefie Światle.

Minęły już ponad 53 lata od tego ciągle zaskakującego wydarzenia. Rządzący wtedy PRL-em — z nadania Stalina — Bolesław Bierut oraz jego najbliżsi współpracownicy byli zaszokowani, kiedy na falach Radia Wolna Europa podpułkownik, współpracując z Janem Nowakiem Jeziorańskim oraz Zbigniewem Błażyńskim, rozpoczął cykl audycji, które demaskowały sposób sprawowania władzy w budowanym państwie ludowym.

Nie wybiegając jednak w przyszłość, warto odpowiedzieć na pytania, które same się nasuwały przy okazji tej sprawy. Więc po pierwsze: dlaczego uciekła na Zachód tak ważna i posiadająca tak wielkie przywileje osoba? Wysoki rangą funkcjonariusz MBP mógł w tamtych czasach pozwolić sobie na wszystko to, czego nie mógł dostać ani robotnik, ani chłop, czyli formalni właściciele państwa.

Józef Światło

Motywów, jak się okazuje było kilka. Ciężko wskazać ten najważniejszy, ale z audycji wynika ogromna niechęć Józefa Światły do ówczesnego namiestnika Stalina, czyli Bieruta. Na każdym kroku w audycjach RWE były „bezpieczniak” daje upust swojej niechęci do stopnia uzależnienia rządzącej ekipy od Moskwy. Ani słowem nie wspominał o utracie wiary w komunizm, ale między wierszami można było wyczytać jego sympatię i wiarę we Władysława Gomułkę (październik 1956 r. jeszcze się nie wydarzył...). Być może Światło był zwolennikiem narodowej drogi do komunizmu, pojęcia tak nadużywanego przez wspomnianego już Gomułkę, a realizowanego np. w ówczesnej Jugosławii? Jako taki teoretycznie powinien wylądować w więzieniu razem z towarzyszem Wiesławem, ale był ciągle najbardziej zaufanym człowiekiem zarówno sowieckich doradców w MBP, jak i Bieruta. Poza tym sympatię dla Gomułki okazywał dopiero po ucieczce, gdyż, jak łatwo sprawdzić, to on aresztował późniejszego pierwszego sekretarza i odstawił do aresztu domowego. To on wraz ze współpracownikami próbował przygotować jego proces pokazowy, co nie udało się głównie z powodu zmieniających się pomysłów na tenże Bieruta. Reasumując – powody ideologiczne nie były raczej zbyt istotne.

reklama

Kim był Józef Światło?

Światło to inteligentny, szybko awansujący i obdarzony pełnym zaufaniem zwierzchników funkcjonariusz MBP, czyli swoistego państwa w państwie. Jeśli naprawdę wierzył w polską drogę do komunizmu, to znakomicie się maskował, gdyż Moskwa miała do niego pełne zaufanie, a sowieccy doradcy nawet go lubili. Co poza tym mogło skłonić go do ucieczki? Jak wspomniano, mało prawdopodobnym powodem była ucieczka za chlebem, gdyż wysokim funkcjonariuszom MBP w ponurych latach stalinizmu nie brakowało niczego. Wydaje się, że najistotniejszą rolę odgrywała wspomniana inteligencja i cynizm naszego bohatera. Fachowiec, który ciągle awansował w aparacie terroru państwa komunistycznego, musiał się nauczyć, jak bardzo nieprzewidywalne są losy właśnie przede wszystkim szefów aparatu terroru. W Związku Radzieckim za wierne wypełnianie rozkazów Stalina gorzko zapłacili zarówno Jagoda, jak i Jeżow (szefowie NKWD), idealnie nadający się na kozły ofiarne. Polska pozornie była innym krajem, jednak rządziła w niej ekipa, która starała się być bardziej sowiecka od samego Stalina (Bierut np. chciał zmienić hymn Polski, a za jego zostawieniem optował... Stalin). Ci ludzie utrzymywali się u władzy, dzięki odgadywaniu kierunków zmiany polityki Kremla. W 1953 r. ta polityka musiała się jednak zmienić, gdy umarło Słońce Narodów – Józef Wisarionowicz Stalin.

reklama
Bolesław Bierut

Bierut i Berman (członek swoistego triumwiratu w KC PZPR, odpowiedzialny za służbę bezpieczeństwa) zaczęli zjednywać sobie nowych władców Kremla, a ludzie powszechnie kojarzeni w kraju z latami terroru musieli zdawać sobie sprawę, że stają się idealnymi potencjalnymi ofiarami nadchodzącej zmiany kursu. Wiedział o tym na pewno także wiceszef departamentu X MBP dbającego o czystość szeregów partyjnych, gdzie każdy z członków partii miał założoną teczkę z materiałami służącymi do ewentualnego szantażu. Światło znał je niemal wszystkie. Znał sekrety Bermana, Minca (trzeciej osoby w partii, odpowiedzialnej za gospodarkę) i Bieruta – ten nie miał wprawdzie teczki, ale za to wielu niechętnych sobie ludzi w partii. Światło znał najpilniej strzeżony sekret Stanisława Radkiewicza, szefa aparatu terroru w Polsce, który przed wojną podpisał lojalkę polskiej policji, gdzie odcinał się od komunizmu oraz obiecywał współpracę. Światło znał treść tej lojalki i pokazywał ją Bierutowi (ten oczywiście także znał jej treść i korzystał zeń, by tym pewniej kontrolować znienawidzonego przez naród szefa bezpieki). Krótko mówiąc, Józef Światło wiedział za dużo i za dobrze znał historię aparatu terroru, by spokojnie czekać na swojego następcę. Miał też jeszcze jeden dość istotny powód, by wierzyć w to, iż długo nie pozostanie na swym stanowisku – był Żydem (prawdziwe nazwisko Izaak Fleichfarb), więc jako taki równie dobrze nadawał się na kozła ofiarnego.

Ucieczka na Zachód i jej opłakane skutki dla komunistów w kraju

Na Zachód uciekł 5 grudnia 1953 r. w Berlinie. Wykonywał tam misję „uciszenia” innej uciekinierki politycznej, Wandy Bromskiej, która demaskowała reżim komunistyczny na falach eteru w Monachium. Razem ze swym szefem, Anatolem Fejginem, zwiedzali sklepy Berlina Zachodniego (nie było jeszcze muru). Światło w jednym z nich po prostu uciekł i zgłosił się do Amerykanów. Zbigniew Błażyński w książce Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii opisuje, jak wiele trudu kosztowało Jana Nowaka Jeziorańskiego oraz autora namówienie Amerykanów do wykorzystania wiedzy uciekiniera w audycjach RWE. Ten chciał mówić i po przezwyciężeniu braku wyobraźni wywiadu amerykańskiego (mało kto w CIA rozumiał, jakim wstrząsem dla PZPR mogą być te audycje) 28 września 1954 r. w eterze pojawiła się pierwsza audycja.

reklama

W Polsce słuchał jej bez mała cały naród. Dla byłego wiceszefa departamentu X MBP nie było tematów tabu. Mówił o przepychu, w jakim żyli dygnitarze partyjni, przestępstwach, które popełniano, korzystając z wysokiego stanowiska (gwałty, zabójstwa). Opisywał cały mechanizm podporządkowania Polski, nieufność w łonie samej partii rządzącej, losy ciągle więzionych żołnierzy AK. Polacy wierzyli we wszystko (nawet, jeśli Światło koloryzował, chcąc zyskać przychylność nowych opiekunów, a zdarzało się to niejednokrotnie).

Rządzący krajem nie umieli powstrzymać uciekiniera. Znamienne jest, iż zeznania Światły były punktem odniesienia dla każdego człowieka partii, który pisał o tamtych czasach. Zarówno książka Jana Chylińskiego (syna Bolesława Bieruta), jak i wywiady z komunistami Teresy Torańskiej Oni pełne są przykładów mających udowodnić bezlitośnie wykpioną przez Światłę tezę o skromnych dygnitarzach komunistycznych służących narodowi. W latach 1954 i 1955 z uciekinierem walczono za pomocą agencji PAP i rządowej „Trybuny Ludu”. Uciekinier jednak wiarygodnie ośmieszał każdy komunikat i artykuł walczący z nim. Komuniści w końcu zostali zmuszeni dzięki presji w łonie własnej partii do zmian. Przegrali całkowicie walkę o rząd dusz, nawet członków PZPR (ideowców po takich rewelacjach została garstka – dominowali cyniczni karierowicze). Zlikwidowano MBP, a w łonie zszokowanej partii i środowisk opiniotwórczych zaczęła dominować atmosfera odwilży.

Józef Światło nie był szlachetnym uciekinierem i za nic nie można go wpasować w poczet dobrych Polaków na emigracji zmieniających ojczyznę. Jego ucieczka na Zachód z całą pewnością była jednak jednym z ważniejszych wydarzeń doby wczesnego PRL-u, bo pokazała Polakom w kraju, jeśli jeszcze mieli jakieś wątpliwości, kto nimi rządzi. Na murach Warszawy pojawiły się napisy „Mehr Licht” (więcej światła) i już rok później do Polski zawitało więcej światła w formie odwilży.

Bibliografia:

  1. Józef Błażyński, Mówi Józef Światło. Za kulisami partii i bezpieki 1940–55, Warszawa 2003.
  2. Jan Chyliński, Jaki był Bolesław Bierut? Wspomnienia syna. Warszawa 1999.
  3. Andrzej Garlicki, Bolesław Bierut, Warszawa 1994.
  4. Piotr Lipiński, Bolesław Niejasny, Warszawa 2001.
  5. Teresa Torańska, Oni, Warszawa 2004.

Polecamy e-book Pawła Sztamy pt. „Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”:

Paweł Sztama
„Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
127
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-14-3
reklama
Komentarze
o autorze
Mariusz Szulc
Absolwent prawa i nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim, uczestnik seminarium doktorskiego z historii polskiego prawa. Miłośnik polityki, sportu i przede wszystkim historii.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone