Jerzy Bossak – magnat polskiego filmu
Są w polskiej kinematografii takie osoby, których życie nierozerwalnie związane było z najważniejszymi wydarzeniami w dziejach filmu polskiego. Byli to zarówno teoretycy, krytycy, jak i filmowcy – wystarczy wspomnieć chociażby Jerzego Toeplitza, Aleksandra Forda czy właśnie Jerzego Bossaka. Ten wybitny dokumentalista urodził się 31 lipca 1910 roku w Rostowie nad Donem. Jak sam przyznawał w wywiadach, filmem postanowił zająć się w 1928 roku. Przeczytał wówczas felieton Antoniego Słomińskiego, w którym autor pisał o kondycji polskiej kinematografii. To, co zwróciło uwagę Bossaka to fakt, że w produkcji filmowej „rządzą kiniarze, którzy myślą wyłącznie o pieniądzach, a gusty mają takie same, jak najgorszy odłam publiczności”. Słowa te musiały go poruszyć, bo choć ukończył studia prawnicze i filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim, to na całe życie związał się z filmem. Nie było to łatwa decyzja. Przyjaciel Bossaka, Stanisław Wohl, studiował chemię, ponieważ jego kariera filmowa była traktowana w domu „jak gdyby córka oświadczała rodzicom, że chce iść do domu publicznego”.
„Start” na start
Jedną z pierwszych filmowych inicjatyw Bossaka było wydawanie czasopisma pt. „Żywa sztuka”. Miał wówczas siedemnaście lat i niestety – przedsięwzięcia tego nie mógł uznać za sukces. Wydał na nie całe swoje oszczędności, a pierwszy numer pisma był jednocześnie ostatnim. Jest jednak coś, na co warto zwrócić uwagę – do współpracy Bossakowi udało się zaangażować współpracowników o znanych nazwiskach. W „Żywej sztuce” pokazały się teksty m.in. Leo Belmonta i Marii Jehanne Wielopolskiej.
Faktycznym punktem wyjścia dla całej kariery Bossaka była współpraca ze Stowarzyszeniem Miłośników Filmu Artystycznego „Start”. Jerzy Toeplitz, który był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy „Startu” opowiadał, że celem organizacji było: „otwarcie szkoły filmowej, szeroka akcja odczytowa i pokazowa, i – najważniejsze – produkcja dobrych, artystycznych filmów, które by wyparły krajową i zagraniczną szmirę z polskich ekranów”. Grupa zaczęła zbierać się w 1929 roku – początkowo za miejsce spotkań służył im mały pokój, w którym zamieszkiwał Eugeniusz Cękalski. Po wojnie, w wielu tekstach i wywiadach Bossak nawiązywał do idei „Startu”.
Jerzy Bossak – zobacz też:
- Czarno-biały protest. Problemy społeczne Polaków w „Czarnej serii” Polskiej szkoły dokumentu
- „Przygoda na Mariensztacie” - ballada na cześć socjalistycznego miasta
W latach trzydziestych Bossak stał się postacią rozpoznawalną dla miłośników filmu w Polsce. W 1930 roku zadebiutował w prasie. W swoich artykułach starał się diagnozować kondycję polskiej kinematografii. Zwracał uwagę na brak wykwalifikowanych wykładowców dzięki którym mogłaby powstać szkoła kształcąca przyszłe kadry filmowe. Pisał również o cenzurze przesadnie ingerującej w kinematografię. W artykule dla „Sygnałów” napisał:
Jeżeli film polski ma być zdrową odżywką artystyczną, jeżeli ma być narzędziem w walce o wyższy poziom kultury mas, w takim razie rewizja metod działania cenzury staje się koniecznością.
Bossak nie bał się w swoich tekstach wyrażać własnego zdania – i tak na przykład chwalił działania Spółdzielni Artystów Filmowych dając w jednym z artykułów do zrozumienia, że stowarzyszenie to w ciągu kilku miesięcy swojej działalności zrobiło więcej, niż konkurujący z nimi Związek Producentów Filmów Krótkometrażowych od początku istnienia. Ostro komentował również gust widowni; w artykule „Mniszkówna…i co dalej?” tak pisał o widowni „Ordynata Michorowskiego”: „przerażająca uległość w stosunku do upodobań tej publiczności, która swój smak artystyczny wykształciła na zeszytowych romansach”. W swoich artykułach często nawiązywał do „kinofikacji” – uważał, że akcja tworzenia sieci kin na terenie Polski powinna dorównywać tempem i rozmachem procesowi radiofonizacji kraju.
Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:
Film idzie na wojnę
Dyskusje na temat filmu przerwał wybuch II wojny światowej. Bossak znalazł się w Azji środkowej, gdzie w 1943 roku otrzymał depeszę od Wandy Wasilewskiej. Pod koniec tego roku trafił do wojska, a kilka miesięcy później dołączył do ekipy „Czołówki”, utworzonej rozkazem gen. Zygmunta Berlinga. Dlaczego nie zdecydował się na pracę w ekipie filmowej przy Armii Andersa? Sam mówił, że miał taką szansę. W jednym z artykułów Bossak tak odpowiedział na to pytanie:
Rozumowałem trochę po chłopsku: jak wojsko polskie, to idę o wojska. Dopiero, kiedy okazało się, że u Andersa będę musiał składać oświadczenie, że pracowałem w piśmie „Nowe Widnokręgi” i że trzeba skrytykować się za to przed oficerem II oddziału, powiedziałem głośno i stanowczo, co o nich sądzę i poszedłem.
Kiedy ekipa filmowa dotarła do Lublina, zajęła jedną z willi i urządziła w niej prowizoryczne atelier filmowe. W piwnicy montowano suszarki i kuwety do wywoływania zdjęć. Warunki były spartańskie, brakowało niemal wszystkiego, co potrzebne do produkcji filmów. Ekipa nie posiadała nawet papieru fotograficznego i dopiero Bossakowi udało się wyciągnąć takie arkusze z byłej siedziby wydziału propagandy SS. Kiedy filmowcy zorientowali się, że postój w Lublinie zapowiada się na dłużej, wystąpili z wnioskiem o przekształcenie „Czołówki” w wytwórnię. W ten sposób powstała Wytwórnia Filmowa Wojska Polskiego.
1944 rok jest istotny dla polskiej kinematografii również z innego powodu – to wtedy zaczęto wydawać Polską Kronikę Filmową, która towarzyszyła polskim widzom nieprzerwanie przez następne 50 lat. W ciągu swojej kariery PKF cieszyła się taką popularnością, że zdarzały się protesty, kiedy jej wydanie nie poprzedzało filmu w kinie. Pierwszym redaktorem Kroniki był nie kto inny, jak właśnie Jerzy Bossak, piastując tę funkcję do 1949 roku. Nie było to jednak jedyne istotne dla kinematografii stanowisko, które zajmował w tym okresie.
Mało kin, mało filmów, mało filmowców…
13 listopada 1945 roku uchwalono dekret o utworzeniu Przedsiębiorstwa Państwowego „Film Polski”. Na stanowisko dyrektora programowego minister Stefan Matuszewski powołał Jerzego Bossaka. Dekret wskazywał zasady obowiązujące w polskiej kinematografii: koncentrację wszystkich jej działów w jednym przedsiębiorstwie oraz państwowy monopol w dziedzinie produkcji i dystrybucji filmów. Jak zaznacza Tadeusz Lubelski, filmy miały być odtąd wypadkową zamówienia państwowego producenta i możliwości twórczych samych filmowców.
Zobacz też:
- „Kamienie na szaniec” – reż. Robert Gliński – recenzja filmu
- „Powstanie Warszawskie” – recenzja filmu
1 sierpnia 1946 roku ukazał się pierwszy po wojnie numer czasopisma „Film”, którego redaktorem naczelnym został nie kto inny, jak… Jerzy Bossak. We wstępie do numeru pisał (pisownia oryginalna):
Młody polski przemysł filmowy uniezależnił się od kaucji kiniarza, nie znaczy jednak, że uniezależnił się od widza. Jeżeli w Polsce dowojennej nie było dobrych filmów, to nie dla tego, że nie było różnicy między fabrykantem filmów a fabrykantem fałszywej biżuterii, ale i dla tego, że nie umieliśmy robić filmów i na nie patrzeć (…). Tak więc staje przed nami zadanie upowszechnienia kultury na odcinku filmowym. Zadanie to podejmujemy w warunkach wyjątkowo trudnych. Mamy za mało kin, za mało filmów, nie mówić już o tym, że mamy grubo za mało filmowców.
Jak widać, Bossak wciąż pamiętał o felietonie Słomińskiego i swoich przemyśleniach dotyczących kiniarzy z lat trzydziestych. Jednocześnie w pierwszych numerach „Filmu” zapowiadał, że sztuka filmowa podejmie teraz tematy najbardziej oczekiwane przez widzów. Jakie to miały być motywy? Odpowiedź na to dała ankieta z „Filmu” z 1947 roku. Ogółem 36 procent czytelników opowiedziało się za filmem o tematyce wojennej. Jeden z ankietowanych, który głosował za nakręceniem obrazu o „ofensywie styczniowej z 1945 roku” argumentował:
Wielu z nas którzy przeżyli przeszło pięć lat okupacji, lat, które zdawały się nie mieć końca, pozostaje jeszcze pod wrażeniem błyskawicznej ofensywy radzieckiej w styczniu 1945 r., która przyniosła nam upragnioną wolność .
Bossak – człowiek od dokumentów
W 1947 roku nowym dyrektorem „Filmu Polskiego” został Stanisław Albrecht. Bossakowi pozostawiono produkcję dokumentów – zwłaszcza, że nabierał w tym zakresie coraz większej wprawy. Jeden z jego najsłynniejszych filmów – „Powódź” (znany również jako „Klęska powodzi”) był realizowany jako odcinek Polskiej Kroniki Filmowej. Na zlecenie Bossaka przez całą wiosnę operatorzy jeździli na zalane tereny. Kiedy dowiedział się, że dwa warszawskie mosty mogą nie wytrzymać naporu kry, natychmiast na zagrożony obszar wysłał Karola Szczecińskiego i Władysława Forberta, aby na bieżąco filmowali całą sytuację. W 1947 roku „Powódź” otrzymała nagrodę dla najlepszego dokumentu na festiwalu w Cannes.
Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:
Najbardziej dramatyczny dokument Bossak zrealizował jednak wspólnie z Jarosławem Brzozowskim. „Warszawa 56” należy do najważniejszych filmów tzw. „czarnej serii”. Już w 1955 roku Bossak zapowiadał: „Sprawy dojrzały do takich przemyśleń, które pomogą przezwyciężyć apatię i bezradność”. Sposobem na pokonanie tych zjawisk miały być filmy, które wreszcie pokazały rzeczywistość taką, jaka była. Powstały wówczas „Ludzie z pustego obszaru” w reż. Kazimierza Karabasza i Władysława Ślesickiego czy „Dzieci oskarżają” w reż. Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego. „Czarna seria” mówiła wprost o chuligaństwie, alkoholizmie, społecznej znieczulicy. Komentowała aktualne problemy. „Warszawa 56”, która pokazywała ruiny w stolicy, była zupełnie inna od propagandowych filmów Bossaka, jak chociażby: „Pokój zdobędzie świat” czy „Ślubujemy. Spotkanie w Warszawie”. W swoim najnowszym filmie Bossak odczarowywał Warszawę – pokazywał nie nowe, socrealistyczne budowle, ale rudery w których żyli ludzie, niewiele oddalone od centrum. Niezwykle dramatyczny komentarz do filmu czytał Andrzej Łapicki. To właśnie do tego dokumentu nawiązał Aleksander Ford w jednej ze scen w „Ósmym dniu tygodnia”.
Mocne kino dokumentalne stało się znakiem rozpoznawczym Bossaka. W kilka lat później, na 20. rocznicę powstania w getcie warszawskim Bossak wraz z Wacławem Kaźmierczakiem zmontował dokument „Requiem dla 500 000”, który w 1963 roku zdobył nagrodę „Złotego Smoka” w Krakowie. Był to obraz składający się w całości ze zdjęć operatorów hitlerowskich.
„Czarna seria” była skutkiem odwilży politycznej, jaka zapanowała w Polsce w latach 1955-1956. Ale skutków tych było więcej. W 1958 roku powołano Zjednoczone Zespoły Realizatorów Filmowych, składające się z ośmiu takich zespołów – kierownikiem „Kamery” został Jerzy Bossak. O tych czasach mówił:
Gdy „Kamera” powstawała byłem przekonany, że uda mi się ukształtować własne, w pełni odrębne oblicze zespołu i że potrafię narzucić współpracującym ze mną ludziom określony kierunek zainteresowań. Było to zamierzenie ambitne, ale tylko częściowo realne. Na reżysera można oczywiście wywierać wpływ, ale nie można i nie należy modelować go na własne podobieństwo.
Bossaka ciepło wspominają inni wielcy polskiego kina – jak chociażby Roman Polański i Andrzej Wajda. Znali go właśnie z „Kamery”; to w tym zespole Polański zrealizował „Nóż w wodzie”, a Wajda „Wszystko na sprzedaż”. Charakterystyczne, że Zjednoczone Zespoły Realizatorów Filmowych zostały rozwiązane po Marcu 1968.
Zobacz też:
„Życie jak film”
Do końca swojego życia Jerzy Bossak związany był z Państwową Wyższą Szkołą Teatralną i Filmową w Łodzi. Spełniły się jego postulaty sprzed wojny, kiedy pisał o konieczności utworzenia placówki kształcącej filmowców. W latach 1956-1968 oraz 1987-1989 pełnił funkcję dziekana Wydziału Reżyserii. Był opiekunem wielu filmów i prac dyplomowych, w tym m.in. napisanej przez Krzysztofa Kieślowskiego.
Jerzy Bossak zmarł 23 maja 1989 roku. Na temat jego życia powstało kilka filmów dokumentalnych, m.in. „Życie jak film” i „Bossak. Kronika wypadków filmowych”. Oba te tytuły podkreślają ogromne zaangażowanie bohatera w tworzenie polskiej kinematografii, i to na różnych płaszczyznach. Bossak był bowiem reżyserem, dziennikarzem, producentem, pedagogiem, a nawet scenarzystą. Niektóre swoje dzieła realizował pod pseudonimem, jako Jerzy Szelubski. Jego biografia rzeczywiście przypomina film – z historią polskiej kinematografii na pierwszym planie.
Polecamy e-book Michała Rogalskiego – „Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”
Bibliografia:
- Armatys Barbara, Armatys Leszek, Wiesław Stradomski, Historia filmu polskiego 1930-1939, T.2, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1988;
- Bossak Jerzy, Zespoły i co dalej? „Kino” 1966, nr 9;
- Bossak Jerzy, Fałszywa troska o film, „Film” 1946, nr 2;
- Bossak Jerzy, Wstęp, „Film” 1946, nr 1;
- Bossak Jerzy w internetowej bazie filmpolski.pl [dostęp: 26.07.2014];
- Koniczek Ryszard, Takie były początki. Jerzy Bossak, Ludwik Perski i Stanisław Wohl dzielą się wspomnieniami przy redakcyjnym stole „Kina”. „Kino” 1974, nr 97;
- Lubelski Tadeusz, Historia kina polskiego: twórcy, filmy, konteksty, wyd. Videograf II, Katowice 2009;
- Madej Alina, Kino – władza - publiczność: kinematografia polska 1944-1949, wyd. „Prasa Beskidzka”, Bielsko-Biała 2002;
Redakcja: Michał Przeperski