Jeffrey Dahmer - kim był „Kanibal z Milwaukee”? [18+]

opublikowano: 2022-09-23, 12:47
wszelkie prawa zastrzeżone
Wabił młodych mężczyzn, odurzał i bestialsko mordował – chociaż opis ten sam w sobie brzmi przerażająco, dużo straszniejsze było to, co działo się później. Przez blisko dekadę Jeffrey Dahmer zabił co najmniej siedemnaście osób, stając się jednym z najgroźniejszych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Jak to wszystko się zaczęło? Uwaga: materiał zawiera brutalne opisy.
reklama

Koniec maja 1991 roku, środek nocy. Uwagę dwóch mieszkanek Milwaukee zwrócił nagi, zdezorientowany chłopiec siedzący bezradnie na ulicy i zachowujący się w dziwny sposób. Zaniepokojone kobiety wezwały funkcjonariuszy policji, którzy wkrótce pojawili się na miejscu i postanowili zbadać sprawę. Chłopiec nie był w stanie mówić, lecz z wyjaśnieniem niecodziennej sytuacji pospieszył młody mężczyzna, który wkrótce pojawił się na miejscu. Zapewnił funkcjonariuszy, że młodzieniec jest jego chłopakiem i zwykle zachowuje się w podobny sposób, gdy przedawkuje alkohol. Chociaż kobiety spoglądając na chłopca nie uwierzyły w to wytłumaczenie, policjanci okazali mężczyźnie więcej zaufania.

Jeffrey Dahmer w 1978 r.

Odprowadzili ich do mieszkania i wrócili do służby, odnotowując w raporcie, że doszło do kłótni kochanków. Nie wiedzieli, że dziwne zachowanie chłopca było wynikiem nie alkoholu, a kwasu solnego wstrzykniętego do jego mózgu, że tajemniczy mężczyzna jest nie kochankiem, a oprawcą chłopaka i że w mieszkaniu, do którego ich odprowadzili, nie zdążyły jeszcze rozłożyć się zwłoki poprzedniej ofiary…

Historia Jeffreya Dahmera – młodość przyszłego mordercy

Podobnie jak w przypadku wielu seryjnych morderców, początkowo nic nie wskazywało na to, że życie Jeffreya Dahmera potoczy się w tak przerażającym kierunku. Przyszły morderca urodził się 21 maja 1960 w Milwaukee w stanie Wisconsin jako pierwszy syn Joyce Annette oraz Lionela Herberta Dahmera. Jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych - upływało pod znakiem częstych kłótni rodziców, które doprowadziły do tego, że ostatecznie, gdy Jeffrey był nastolatkiem, postanowili się rozwieść. Niektórzy psychologowie twierdzili również, że duży wpływ na ukształtowanie charakteru przyszłego mordercy wywarło zaniedbanie chłopaka ze strony matki, cierpiącej na liczne choroby - głównie psychiczne - oraz często nieobecnego w domu ojca.

To wszystko przełożyło się na charakter młodego Jeffreya. Dorastający chłopak był nieśmiały i wycofany, co jeszcze bardziej nasiliło się, gdy na świat przyszedł jego brat David. Niedługo przed tym rodzina Dahmerów przeniosła się do Doylestown w Ohio, a w tym samym roku - 1966 - ojciec uzyskał tytuł doktora, rozpoczynając pracę w zawodzie chemika. Profesja ta zainteresowała młodego Jeffreya - choć w dość osobliwy sposób.

Jeffrey Dahmer: nietypowe zainteresowania przyszłego mordercy

Rodzice Jeffreya wspominali początkowo, że miał on stosunkowo normalne dzieciństwo i niczym szczególnym nie wyróżniał się wśród rówieśników. Z czasem zaczęli jednak wskazywać na rzecz, która już w młodości mogła świadczyć o zaburzeniach psychicznych chłopaka. Chodziło o jego zamiłowanie do zwierząt - w szczególności jednak tych martwych. Młody Jeffrey potrafił całymi dniami obserwować rozkładające się szczątki zwierząt. Początkowo zbierał owady, później zamienił je na zwłoki innych zwierząt. Rozczłonkowywał je i wkładał do słoika, obserwując, jak zmieniają się wraz z upływem czasu.

reklama
Evan Peters jako Jeffrey Dahmer w nowym serialu Netflixa "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" (fot. Netflix, prawa zastrzeżone)

Specyficzne zainteresowanie chłopaka pojawiło się stosunkowo wcześnie. Pewnego razu jako kilkuletnie dziecko zaobserwował, jak jego ojciec wyciąga spod fasady domu zwierzęce kości. Jak przyznał Lionel Dahmer - widok kości spowodował u jego syna „dziwną ekscytację”. Początkowo nie widział w tym jednak nic złego. Być może dlatego sądząc, że zaspokaja naukową ciekawość syna, nauczył go, jak wybielać i konserwować kości, które następnie trzymał w słoikach z formaliną. Chłopak przetestował tę wiedzę na wielu szczątkach zwierząt, które nadal z zapałem kolekcjonował. Nie raz zdarzyło się, że w celach „badawczych” zabił miejscowego kota i psa. Pewnego razu poszedł o krok dalej i odciął głowę martwemu czworonogowi oraz wbił ją na patyk, chwaląc się swoim „eksperymentem” koledze z klasy.

Jeffrey Dahmer – pierwsze zatargi z prawem

Jak nietrudno się domyślić, dziwne zainteresowania Jeffreya nie przysparzały mu zbyt dużej popularności i sympatii. Przeciwnie - miał niewielkie grono znajomych i uważany był przez wielu za samotnika i wyrzutka, także ze względu na problemy z alkoholem. Przygodę z tą używką rozpoczął wcześnie, mając zaledwie czternaście lat. W tym też mniej więcej czasie odkrył, że jest homoseksualistą. Długo ukrywał jednak swoją orientację seksualną - zarówno przed rodzicami, jak i środowiskiem.  

Po ukończeniu szkoły średniej Jeffrey Dahmer kontynuował naukę na uniwersytecie w Ohio. Nie zagrzał tam jednak długo miejsca - edukację zakończył po pierwszym semestrze. W związku z tym ojciec zapisał go do wojska, jednak ten etap życia również zakończył się stosunkowo szybko. Dahmer popadł w alkoholizm i po dwóch latach został wyrzucony za nadużywanie alkoholu. Dwóch żołnierzy przyznało dodatkowo, że padło ofiarą gwałtu ze strony Jeffreya.

Polecamy e-book Mariusza Gadomskiego – „Jak zabijać, to tylko we Lwowie”

Mariusz Gadomski
Jak zabijać, to tylko we Lwowie
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
224
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-40-2

Książka dostępna również jako audiobook!

Po opuszczeniu wojska Dahmer początkowo zamieszkał w Miami na Florydzie, gdzie znalazł pracę w delikatesach. Nie radził sobie jednak z samodzielnym życiem, naznaczonym w dużej mierze alkoholizmem, wobec czego wrócił do rodzinnego Ohio, a następnie zamieszkał z babcią w West Allis w stanie Wisconsin. Wydawało się, że jego życie zaczyna się stabilizować. Były to jednak pozory. Przyszły morderca szybko popadł w konflikt z prawem. Początkowo na policyjnym radarze znalazł się za jazdę pod wpływem alkoholu i zakłócanie porządku. Wkrótce doszły do tego znacznie poważniejsze przestępstwa.

reklama
Jeffrey Dahmer - postać odtworzona przez Evana Petersa w serialu Netflixa vs. prawdziwe zdjęcie Dahmera (fot. Netflix, prawa zastrzeżone)

W 1982 roku został aresztowany za ekshibicjonizm, cztery lata później za masturbację  w miejscu publicznym w obecności dwóch niepełnoletnich chłopców. W 1988 roku funkcjonariusze zatrzymali go zaś za molestowanie seksualne trzynastolatka. Za przestępstwo to został skazany na rok prac społecznych - sąd przychylił się do wniosku obrońcy, wnoszącego o skierowanie Dahmera na leczenie psychiatryczne. Tak też się stało. Jeffrey został wpisany na listę przestępców seksualnych i wypuszczono go do domu. Nikt nie wiedział, że w jego kartotece powinny znaleźć się co najmniej cztery morderstwa.

Jeffrey Dahmer – pierwsze morderstwa

Pierwszy raz zamordował, mając osiemnaście lat. Jego ofiarą padł wówczas rok starszy od niego autostopowicz Steven Hicks, wybierający się na koncert rockowy. Jeffrey zaprosił go do domu, gdzie razem pili alkohol i słuchali muzyki. W pewnym momencie gość postanowił wyjść. Dahmerowi nie spodobał się jednak ten pomysł. W odpowiedzi uderzył Hicksa ciężarem gimnastycznym w głowę, ogłuszył go, a na koniec udusił. Na tym jednak się nie skończyło. Po zamordowaniu chłopaka zaspokoił nad trupem swoje żądze seksualne, następnie poćwiartował zwłoki i oddzielił ciało od kości, po czym skórę oraz wnętrzności zapakował do worków na śmieci, które wywiózł na wysypisko, kości zaś rozbił na mniejsze kawałki i rozrzucił w pobliskim lesie. Jak później wytłumaczył - zrobił to, bo nie chciał, by Hicks „sobie poszedł”.

Kolejnego morderstwa dopuścił się po upływie dziewięciu lat - w 1987 roku. Ofiarą przestępcy padł wówczas dwudziestopięcioletni Steven Tuomi. Dahmer spotkał go w barze, po czym zaprosił do wynajętego przez siebie hotelu. Tam podał mu środek nasenny, zgwałcił a następnie pobił do nieprzytomności. W późniejszych zeznaniach wyznał śledczym, że nie miał zamiaru mordować chłopaka i sam „nie mógł uwierzyć, że to się stało”. Jeżeli wierzyć, że rzeczywiście działał pod wpływem impulsu, to impulsywne i nieświadome z pewnością nie były jego dalsze działania.

Aby pozbyć się ciała Dahmer kupił dużą walizkę, do której zapakował zwłoki ofiary i przetransportował je do piwnicy swojej babci. Tam rozczłonkował je, odcinając głowę, ręce i nogi od tułowia, wyjął kości i potłukł je na mniejsze kawałki, podobnie zrobił z tkanką mięsną, po czym umieścił je w plastikowych workach na śmieci. Wszystkie części zwłok, poza głową, wyrzucił następnie do śmieci. Głowę ugotował zaś w specjalnej mieszaninie, chcąc pozyskać czaszkę. Ostatecznie jednak, przez użycie wybielacza, okazała się ona zbyt krucha, wobec czego Dahmer sproszkował ją i wyrzucił.

reklama

Jeffrey Dahmer – fala makabrycznych zbrodni

Po zamordowaniu Tuomiego, Dahmer zaczął szukać kolejnych ofiar. Schemat jego działania w przypadku kolejnych zabójstw był podobny - odwiedzał księgarnie czy bary dla homoseksualistów, gdzie wynajdywał swoje ofiary. Gdy znalazł interesujące go jednostki, wabił je do domu obietnicą romansu lub pieniędzy za nagie sesje zdjęciowe, po czym podawał im środek nasenny, gwałcił je i zabijał. Z czasem zaczął też przeprowadzać na swoich ofiarach lobotomię, wwiercając się w ich czaszki, gdy jeszcze żyły, i wstrzykując im kwas chlorowodorowy.

Osoby poddane tym drastycznym zabiegom szybko umierały. Kiedy to nastąpiło, Dahmer poddawał ich zwłoki różnym eksperymentom. Najpierw zaspokajał nad nimi swoje żądze seksualne, później robił pośmiertne zdjęcia i rozczłonkowywał ciała, zostawiając sobie „pamiątki” po każdej z ofiar - głowę, genitalia, skórę. Niektóre z części ciała konserwował w formalinie, inne zjadał, eksperymentując przy tym z różnymi sposobami przygotowania ludzkiego mięsa. Przez to zyskał przydomek kanibala z Milwaukee.

Początkowo zbrodni dokonywał w domu swojej babci. Kobieta nie była świadoma przestępstw, do jakich dochodziło pod jej dachem. Przeszkadzało jej jednak, że wnuk późną nocą przyprowadza do domu młodych mężczyzn. Zaczęła wyczuwać też dziwne, nieprzyjemne zapachy. Poprosiła go więc, by się wyprowadził. Dahmer posłuchał prośby i zamieszkał sam - i zaczął mordować na dobre. Między 1978 a 1991 rokiem drastycznie pozbawił życia siedemnastu chłopców i mężczyzn - najmłodszy miał 14 lat, najstarszy - 32. Praktycznie wszyscy byli czarnoskórzy lub azjatyckiego pochodzenia. Do tej drugiej grupy zaliczała się jedna z ostatnich ofiar mordercy. Co najgorsze - niewiele brakowało, by uniknąć jej śmierci i ukrócić zbrodniczy proceder Dahmera.

Polecamy e-book Natalii Pochroń „Dowody zbrodni. Początki kryminalistyki”

Natalia Pochroń
„Dowody zbrodni. Początki kryminalistyki”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
153
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-53-2

Książka dostępna również jako audiobook!

Jeffrey Dahmer – złapanie mordercy

27 maja 1991 roku funkcjonariusze policji otrzymali od sąsiadki Dahmera zgłoszenie, że po ulicy biega półnagi azjatycki chłopiec. Przybyli na miejsce, jednak chłopak był zbyt roztrzęsiony, żeby wyjaśnić powód tego, w jakim stanie się znajduje. Opanowaniem wykazał się natomiast Jeffrey Dahmer - wytłumaczył funkcjonariuszom, że chłopak ma dziewiętnaście lat i jest jego kochankiem, a na potwierdzenie pokazał półnagie zdjęcia, jakie zdążył mu wcześniej zrobić. Policjanci uwierzyli w wersję Dahmera. Odprowadzili go wraz z chłopcem do domu, zerknęli jedynie pobieżnie wewnątrz mieszkania po czym opuścili pomieszczenie. Gdyby weszli głębiej i rozejrzeli się dokładniej, poczuliby smród rozkładającego się ciała oraz zobaczyliby zwłoki Tony’ego Hughesa, którego Dahmer zamordował trzy dni wcześniej. Niestety tego nie zrobili. Jeffrey zrobił za to swoje, a w zasadzie dokończył to, co już zaczął.

reklama

Gdy policja opuściła pomieszczenie, zamordował chłopca - okazało się, że Konerak Sinthasomphone  ma nie dziewiętnaście, a czternaście lat i jest bratem chłopaka, którego Dahmer molestował kilka miesięcy wcześniej. Na tej zbrodni morderca nie poprzestał. W ciągu niecałych dwóch miesięcy zamordował jeszcze czterech innych mężczyzn. Ostatnią śmiertelną ofiarą przestępcy był Joseph Bradeholt, zamordowany 19 lipca 1991 roku. Trzy dni później - 22 lipca - Jeffrey Dahmer wypatrzył kolejną ofiarę. Tym razem padło na Tracy’ego Edwardsa. Morderca zaprosił go do domu, obiecując zapłatę za rozbieraną sesję zdjęciową. Edwards przyjął propozycję i udał się do mieszkania Dahmera. Ten zastosował swoją standardową metodę, dosypując do drinka podanego gościowi środek usypiający. Tym razem nie zdała ona jednak egzaminu - Edwards nie lubił alkoholu, więc nie przyjął środków nasennych. Dzięki temu zachował trzeźwość umysłu i możliwość ratunku.

Jeffrey Dahmer: zakład karny, w którym był więziony aż do śmierci w 1994 r. (fot. Dual Freq)

Dahmer próbował skuć ofiarę kajdankami, tłumacząc, że to na potrzeby sesji zdjęciowej. Edwards był jednak o wiele silniejszy niż morderca. Podstępem osłabił jego czujność, ogłuszył go i wybiegł z mieszkania. Po tym natychmiast zaalarmował patrol policji, opowiadając funkcjonariuszom o całym zdarzeniu oraz prowadząc ich do mieszkania Dahmera. Tym razem przestępca nie miał tyle szczęścia, co poprzednio. Początkowo był miły, szybko jednak zmienił taktykę, gdy zauważył, że policjanci zaczynają coś podejrzewać. Spróbował ich zaatakować, ale bezskutecznie - jeden z funkcjonariuszy obezwładnił Dahmera, drugi zaczął przeszukiwać mieszkanie. To, co w nim znalazł, przeszło jego najstraszniejsze wyobrażenia.

reklama

Obok fotografii przedstawiających poćwiartowane zwłoki, w lodówce Dahmera znajdowała się ludzka głowa oraz płaty ludzkiego mięsa. W mieszkaniu roiło się również od czaszek, kości i innych narządów ciała zakonserwowanych w formalinie. W jednej z szaf przechowywany był również ludzki szkielet. Widząc pełno śladów masakrycznych zbrodni, policjanci niezwłocznie skuli Dahmera i przewieźli do aresztu. Tym razem nie zdołał go już opuścić.

Jeffrey Dahmer – wyrok i śmierć

Proces Jeffreya Dahmera rozpoczął się w 1992 roku, a jego przesłuchania trwały łącznie sześćdziesiąt dni. Podczas postępowania zdiagnozowano u niego uzależnienie od alkoholu, zaburzenie osobowości typu borderline, schizotypowe zaburzenie osobowości i zaburzenia psychotyczne. Rozpoznano również parafilię (zaburzenia seksualne) oraz nekrofilię (pociąg seksualny do martwych ciał). To też próbował wykorzystać obrońca Dahmera, wnioskując o uznanie niepoczytalności sprawcy. Sąd nie przychylił się jednak do takiego wytłumaczenia, skłaniając się ku argumentacji prokuratury przekonującej, że morderca nie był chory psychicznie, lecz działał w sposób wyrachowany i przebiegły.

Jeffrey Dahmer został oskarżony o popełnienie 17 zbrodni, ostatecznie ich liczbę zredukowano do 15. Sędzia uznał go winnym wszystkich zabójstw i skazał na karę 957 lat więzienia. Wyrok przyjął Dahmer z pokorą, wygłaszając na koniec procesu mowę, w której wyraził żal z powodu popełnionych zbrodni oraz tego, że nie skazano go na karę śmierci - która w stanie Wisconsin została zniesiona w XIX wieku. W swojej mowie wygłoszonej na koniec procesu powiedział następujące słowa:

 Zrobiłem to, co zrobiłem, nie z powodów nienawiści. Nikogo nie nienawidziłem. Wiedziałem, że jestem chory lub zły, albo jedno i drugie. (...) Wiem, jak wiele krzywd wyrządziłem. Po aresztowaniu starałem się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby zadośćuczynić. Jednak bez względu na to, co zrobiłem, nie mogłem cofnąć strasznej krzywdy, którą wyrządziłem. Moja próba pomocy w identyfikacji szczątków była najlepszym, co mogłem zrobić, a to było prawie nic. Czuję się tak źle za to, co zrobiłem tym biednym rodzinom i rozumiem ich słuszną nienawiść. Wiem, że będę siedział w więzieniu do końca życia. Wiem, że będę musiał zwrócić się do Boga, aby pomógł mi przetrwać każdy dzień. Powinienem był pozostać przy Bogu. Próbowałem, zawiodłem i stworzyłem holokaust.

W więzieniu spędził zaledwie ułamek kary. 28 listopad 1994 roku wraz z Jessem Andersonem został zaatakowany przez współwięźnia Christophera Scarvera podczas sprzątania łaźni. Jak się później okazało, sprawca cierpiał na schizofrenię i wyznał, że zamordowanie kolegów było poleceniem, które otrzymał od Boga. Rannych więźniów próbowano ratować, lecz bezskutecznie - Jeffrey Dahmer zmarł w drodze do szpitala na skutek uszkodzenia mózgu.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia

reklama
Komentarze
o autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone