Jan Karol Chodkiewicz – prywatne życie zwycięzcy spod Kircholmu
Jan Karol Chodkiewicz, przyszły hetman od najmłodszych lat odznaczał się wybuchowym temperamentem i zdolnościami do przewodzenia innym. Na polu walki te cechy budujące autorytet sprawdzały się świetnie, zwłaszcza w połączeniu z doskonałym przygotowaniem teoretycznym. Przyglądając się życiorysowi Jana Karola Chodkiewicza okazuje się jednak, że w życiu prywatnym były nie tyle niepraktyczne, co po prostu szkodliwe.
Jan Karol Chodkiewicz i magnacka edukacja
Tak samo jak wszyscy ówcześni magnaci młodzi Aleksander i Jan Karol Chodkiewiczowie pierwszą edukację otrzymali w domu. Pisanie, czytanie, liczenie oraz nauka historii wypełniały im dzień. Jan Karol najbardziej jednak lubił jazdę konną, szermierkę i strzelanie z łuku. Chłopcy dla zabawy prowadzili bitwy i oblężenia, którym przewodził przyszły hetman. Oprócz zdolności przywódczych (czy raczej czegoś na kształt wewnętrznej potrzeby przewodzenia), już od najmłodszych lat dawał znać o sobie choleryczny temperament przyszłego wodza. Gdy któryś z kolegów chciał przejąć przywództwo w zabawie, ten dostawał szału, przez co wychowawca ks. Leśniewski musiał zawiązywać mu oczy, by nie pobił pozostałych. Trudności z opanowywaniem gniewu to jedna z cech jaką młody Jan Karol odziedziczył po swoim wybuchowym i nad wyraz dumnym ojcu.
W wieku 13 lat wraz z bratem rozpoczął naukę w kolegium jezuickim w Wilnie – pięć lat później przekształconą przez Stefana Batorego w akademię. Żaden z braci nie planował kariery duchownej, toteż ani jeden, ani drugi nie uczył się wszystkich przedmiotów. Zrezygnowali z tych zajęć, które – jak teologia moralna i dogmatyczna – kształciły raczej przyszłych kaznodziejów czy pisarzy kontrreformacyjnych.
Młodzi Chodkiewiczowie uczyli się historii starożytnej, matematyki, retoryki i języków obcych. Według przekazów przyszły hetman miał górować w tych przedmiotach nad pozostałymi studentami. Wydaje się, że opinia nie była przesadzona, ponieważ w 1579 roku młody Jan Karol Chodkiewicz witał w murach uczelni Stefana Batorego, który jechał wówczas na wojnę z Moskwą. Oprócz wygłoszonej mowy – której nie można było nic zarzucić – uwagę króla zwróciła postać żywiołowego i pewnego siebie młodzieńca. Powiedzieć miał wówczas, że z pewnością wyrośnie na „wielkiego kawalera i męża rycerskiego”.
Nowa akademia w Wilnie była ostoją kontrreformacji na silnie protestanckiej Litwie. Mimo konfederacji warszawskiej między wyznaniami dochodziło wówczas do ostrych konfliktów. Przykład dawał sam stołeczny Kraków, w którym to w dużej mierze studenci byli bezpośrednio odpowiedzialni za antyprotestancki tumult. Uczniowie świeżo założonej akademii wileńskiej przyjęli również i tę niechlubną tradycję od kolegów ze starszego uniwersytetu. W Wilnie dochodziło do wielu incydentów. Oprócz licznych burd zniszczono drukarnię protestancką, obrzucono kamieniami pastorów, a nawet posunięto się do niszczenia grobowców.
Nie można przesądzić, że przyszły hetman uczestniczył w tych wydarzeniach, choć biorąc pod uwagę jego porywczy charakter, wydaje się to bardzo prawdopodobne. Tak czy inaczej warto odnotować w jakich warunkach kształtowała się jego tożsamość.
Ingolstadt, Włochy, Malta – studenckie podróże Chodkiewiczów
Chodkiewiczów nie ominęły popularne studia w Zachodniej Europie. Z Wilna obaj wyruszyli do Ingolstadt, gdzie cały czas przebywali pod skrzydłami jezuitów. Uniwersytet był wówczas bardzo popularny wśród Polaków. Uczelnia nakazywała dyscyplinę, jednak trudno było jej wymagać od wywyższających się ponad miarę synów polskiej arystokracji. Młodzi szlachcice imponowali uboższym kolegom z Niemiec nie tylko majętnością, ale i uczestnictwem w burdach ulicznych. Mniej za to przykładali się do nauki, o czym świadczy znikomy odsetek Polaków, którzy ten uniwersytet skończyli. Jednak wśród chlubnych wyjątków znaleźli się młodzi Chodkiewiczowie, Aleksander wydał nawet swoją dysputacje doktorską pod tytułem „O wspólnych rzeczy podstawach”.
Kiedy bracia dowiedzieli się o śmierci matki, która dotychczas dbała o majątek, obaj postanowili wrócić do kraju. Zmienili jednak zdanie, gdy tylko otrzymali pieniądze. W korespondencji do zarządców Jan Karol przyznawał się do rozrzutności i obawiał się nawet więzienia z powodu długów.
Z Ingolstadt postanowili wyruszyć do Padwy, co oczywiście było powodem kolejnych problemów finansowych. Wypadki zmusiły ich do pobytu w Trydencie. Tajemnicą pozostaje jednak na ile było to spowodowane przez niefortunne wydarzenia, o które łatwo w podróży, a na ile niefrasobliwością braci. Skarżyli się przy tej okazji na znaczne uszczuplenie swojej sakiewki „nie chucąc, nie pijąc, jeno na tem poprzestając, co gospodarz dał”. Mimo kształcenia w kolegiach jezuickich, obaj bracia lubili się wyszumieć i nie unikali dosyć przyziemnych rozrywek – także tych mało obyczajnych.
Gdy dotarli do Padwy okazała się ona o wiele gorszym miejscem dla Chodkiewiczów niż Ingolstadt. Polscy studenci będący tutaj w mniejszości dostawali łomot od Niemców. Przewaga była na tyle duża, że nawet przyszłemu zwycięzcy spod Kircholmu przyszło rejterować wraz z bratem przed liczniejszymi napastnikami. Padwa okazała się nie być w guście młodych litewskich magnatów, wybrali się więc do Wenecji, gdzie ponownie cierpieli z powodu ciągłego braku pieniędzy. Widomym tego znakiem było jadanie wraz z czeladzią przy jednym stole.
Jan Karol rozstał się z bratem i wyjechał na Maltę za pieniądze pożyczone pod zastaw jednej z karczm. Miał tam okazję poznać nowoczesną technikę wojskową i fortyfikacyjną. Pobyt na wyspie trwał jednak zaledwie około miesiąca i zakończył też podróż Chodkiewicza po Europie. W roku 1590 powrócił w rodzinne strony. Niedługo później, po licznych perypetiach powrócił do kraju również Aleksander.
Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
Książka dostępna również jako audiobook!
W Rzeczypospoliej dwaj bracia zastali swój majątek w stanie olbrzymiego zadłużenia. Przedłużająca się podróż była bardzo kosztowna, a nieobecność spadkobierców sprawiła, że zarządcy nie przykładali się do swoich obowiązków. Dwa lata po powrocie z zagranicznych wojaży bracia podzieli się majątkiem. Na tym tle doszło do sporów, ponieważ Aleksander poczuł się poszkodowany. Rozpoczęło to antagonizm między braćmi, który z biegiem lat przybrał na sile.
„Najmilsza Zosieńko, jedyna kochana duszo”
Niedługo potem Jan Karol ożenił się z Zofią Mielecką, wdową po ks. Semenie Olelkowiczu Słuckim. Małżeństwo było bardzo udane, o czym świadczy bogata korespondencja jaką hetman wysyłał swojej żonie. Listy pisane z obozów wojskowych zaczynał od słów „Najmilsza Zosieńko, jedyna kochana duszo”, choć czasem zdarzało się, że Jan Karol pisał w liście „wydziwić się nie mogę waszemu okrutnemu, a tyrańskiemu sercu”, co było reakcja na narzekania żony na długie oczekiwanie na list. Dużo w tej korespondencji użalań, najczęściej nad sprawami finansowymi rodziny, bo mimo wielkości majątku, dobra Chodkiewiczów były ogromnie zadłużone. Zresztą także Mielecka weszła do małżeństwa z poważnymi długami. W każdym razie hetman swobodnie odsłaniał wszystkie troski przed żoną, która mogła w ten sposób przytemperować zapalczywy charakter męża. Oboje łączyła też duża religijność i wspólne fundacje na rzecz Kościoła.
W listach Chodkiewicz był pytany przez żonę o to, czy z dala od domu domu dochowuje wierności swojej drugiej połowie. W odpowiedzi zawsze uspokajał swoją małżonkę. Dowodem miała być nie wielka miłość, ale choroby i podeszły wiek hetmana, które uniemożliwiały tego rodzaju ekscesy. Innym razem zażartował w liście z żony, która przyjmowała u siebie jakiegoś karła. Zofia zafrasowała się tego typu wyrzutem ze strony męża, za co ten później przeprosił
Para doczekała się trójki dzieci. Hetman troszczył się o Hieronima, swojego pierworodnego, przede wszystkim dbając by ten zażywał ruchu. W jednym z listów pisał do żony: „bo a cóż by za wczas Hieronimek w klasztorze tak ciasnym? Jemu rekreacyjej zawsze trzeba, a tam jedno jedna izdebczyna, a podwórze śmierdzące”. Gdy syn trochę podrósł, ojciec wpajał mu ambicję i chęć do nauki, jednak choroba czyniła postępy w organizmie chłopca i w końcu najstarsze dziecko Chodkiewiczów zmarło w wieku kilkunastu lat. Najmłodszy syn Kazimierz zmarł tuż po urodzeniu. Dorosłego wieku – zaledwie 21 lat – dożyła tylko córka Anna Scholastyka, dziecko krnąbrne i nieposłuszne, co odziedziczyła z pewnością po ojcu. O rękę córki hetmana ubiegało się wielu, w końcu jednak wyszła za Jana Stanisława Sapiehę.
Nad grobem hetmana
Po wojnach moskiewskich hetman był już człowiekiem mocno schorowanym. Chorowała także jego żona. Złożona bólami, nie mogąc wstać z łóżka Zofia z Mielnickich zmarła w 1619 roku.
Był to czas spokoju, hetman przybył do Lachowicz, gdzie miał podreperować zdrowie, które dosyć już się wysłużyło w służbie Rzeczypospolitej. Jego brat, z którym był przez wiele lat skonfliktowany postanowił ożenić go tak, żeby cały majątek nie wszedł w posiadanie Sapiehów. Liczył, że jako brat stojącego już nad grobem hetmana, będzie opiekunem wdowy po nim, co pozwoli mu swobodnie korzystać z dóbr, o które się przecież z nim przed laty pokłócił.
W czasie ślubu z dwudziestoletnią Anną Ostrogską sześćdziesięcioletni hetman nie prezentował się dumnie. Starzec o sinobladej cerze zemdlał w czasie jednej z oracji. W następnym roku sporządził testament czyniący zapis na rzecz nowej małżonki, co krzywdziło jego córkę. Hetman był wówczas człowiekiem bardzo schorowanym i na dodatek złudzonym przez brata wizją męskiego potomka. Trzy miesiące później zmarł w obleganym przez Turków Chocimiu.
Kontrowersyjny testament Chodkiewicza oraz ogromne, choć zadłużone, dobra, jakie po sobie zostawił, sprawiły, że po jego śmierci nie obyło się bez gorszących sporów majątkowych. Gdy ciało hetmana leżało niepochowane w Ostrogu, jego córka najechała Lachowicze i Cimkowicze, a brat zbrojnie odbił Bychów. Spór, w którym pośredniczyli najwięksi magnaci, król Zygmunt i królewicz Władysław, przeciągał się przez kilka lat. Hetmana pochowano ponad rok po śmierci. Uroczystości były były bardzo skromne, ograniczone do towarzyszy broni, bliskiej rodziny (wdowa po hetmanie nie zaprosiła jednak Anny Sapiehy, z którą pozostawała cały czas w konflikcie) oraz licznych jezuitów.
Siostra hetmana Anna Korecka chyba najtrafniej podsumowała życie Jana Karola Chodkiewicza: „Człowiek takie, który był jako filar ozdobny w domu naszym, wszystkim radząc a sobie poradzić nie umiał”.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Bibliografia:
- Hadrian Kamiński, Marta Wilińska, Małgorzata Zimińska, Rody magnackie Rzeczpospolitej, , PWN, Warszawa 2009.
- Korrespondencye Jana Karola Chodkiewicza, oprac. Władysław Chomętowski, Warszawa 1875;
- Hanna Malewska, Listy staropolskie z epoki Wazów, PIW, Warszawa 1977;
- Leszek Podhorodecki, Jan Karol Chodkiewicz, 1560-1621, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1982;
Redakcja: Maciej Zaremba