Jak wyglądała codzienna toaleta Kleopatry?
Ten tekst jest fragmentem książki Alberto Angeli „Kleopatra. Królowa, która rzuciła wyzwanie Rzymowi i zdobyła wieczną sławę”.
Kleopatra ma zamknięte powieki. Naprężają się tylko odrobinę, gdy jej makijażystka Eiras delikatnie opiera złotą pałeczkę, aby narysować kohlem długą czarną linię, która biegnie od oczu aż do skroni. To być może najsłynniejsza i najbardziej charakterystyczna cecha egipskiego makijażu. Ruch jest powolny, ale zdecydowany i płynny. Pałeczka przesuwa się po dolnej powiece, a następnie rysuje ścieżkę na skórze. Służąca powtarza ten gest kilkakrotnie, aż do chwili, gdy utworzy doskonale ciemny pasek pozbawiony smug. Eiras jest z pewnością tajną bronią Kleopatry: dzięki kohlowi, który wyeliminował lub ukrył wszelkie niedoskonałości, oczy władczyni wydają się teraz oprawne w czerń niczym księżyc w pełni na nocnym niebie. Kiedy królowa znów je otwiera, jej i tak fascynujące spojrzenie zyskuje zaskakującą moc.
Mówiono, że gdyby Kleopatra miała krótszy nos, inne byłoby oblicze ziemi (to znaczy ludzka historia). Sprawą nosa królowej zajmiemy się w naszej opowieści nieco później. Pewne jest jednak, że egipski makijaż, tak mocny i intrygujący, stanowi (przemilczany lub rzadko wspominany) element legendarnego uroku i seksapilu Kleopatry, być może istotniejszy, niż się przypuszcza.
Eiras jest najlepszą makijażystką na egipskim dworze, a jeśli się weźmie pod uwagę jej codzienny kontakt z Kleopatrą, być może także kimś więcej: to prawdopodobnie kobieta, która umie słuchać, a zwierzenia władczyni zachowuje w tajemnicy. Wiemy, że królowa chciała zawsze mieć ją przy sobie. Kilka lat później Eiras będzie obecna podczas słynnej bitwy pod Akcjum i pozostanie u boku Kleopatry, cicha jak zawsze, aż do samego końca: to w jej ramionach umrze władczyni. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że ulubiona makijażystka towarzyszy swej pani również tutaj, w Rzymie.
Ale jak wygląda toaleta Kleopatry? Jaki makijaż nosi królowa?
Nie różni się on zasadniczo od makijażu innych egipskich kobiet (pomijając jakość kosmetyków, perfum i instrumentów, najlepszych i najdroższych w tamtej epoce). W Egipcie kobiety używają kremów do twarzy wykonanych z naturalnych tłuszczów, do których dodawany jest organiczny pigment, nadający skórze odrobinę koloru. Inaczej niż dziś ideałem jest skóra pozbawiona śladów opalenizny: cera ma być jak najjaśniejsza. W tym celu stosuje się biały podkład wykonany na bazie różnych rodzajów kredy. Trzeba powiedzieć, że podstawowym składnikiem ówczesnych kosmetyków są tłuszcze. Mogą być pochodzenia roślinnego (wytwarza się je z oleju rycynowego, lnianego lub oliwy z oliwek), ale te są bardzo drogie, lub pochodzenia zwierzęcego, bardziej przystępne cenowo. Do barwienia używa się naturalnych pigmentów, prawie zawsze pochodzenia mineralnego: niebieski uzyskuje się z azurytu, zielony z malachitu, czarny zwykle z popiołu, żółty i czerwony z ochry i tak dalej. Zostają one rozdrobnione, sproszkowane i zmieszane z tłuszczem w niewielkich naczynkach z drewna lub kości słoniowej. Tym właśnie każdego ranka zajmuje się Eiras. Następnie kosmetyk delikatnie rozprowadza się na skórze za pomocą szpatułek. Ochra jest zwykle nakładana na policzki, co nadaje twarzy ciepło i witalność, a także na usta. Ano właśnie, a z czego robiono szminkę Kleopatry i innych egipskich kobiet? Zapomnijcie o małym cylindrycznym pojemniku ze sztyftem, który widzimy dzisiaj. Tak zwany papirus erotyczny, przechowywany w Muzeum Egipskim w Turynie, przedstawia malującą się kobietę: do barwienia ust używa ona długiego rysika, a może pędzelka.
Tak, egipskie przedmioty do makijażu zdecydowanie nie nadają się do noszenia w torebce (która zresztą jeszcze nie istnieje). Są one mniej praktyczne niż ich współczesne odpowiedniki, ponieważ używa się ich tylko w domu, o poranku. Kosmetyczką jest drewniana skrzynka, z zewnątrz pomalowana i ozdobiona, co nadaje jej jakiś rys osobisty, a wewnątrz pełna przegródek na szklane butelki z maściami, olejkami i pachnidłami.
Kleopatra siedzi bez ruchu, podczas gdy Eiras, wspomagana przez kilka służących, przygotowuje ją na kolejny dzień, pozornie nieróżniący się od innych. Nikt nie wie, że dzisiaj historia starożytnego świata zmieni się raz na zawsze. Służące kontynuują pracochłonne przygotowania. Kleopatra wyciąga rękę na stoliku: służąca delikatnie maluje jej paznokcie. Egipcjanka, tak jak dzisiejsze kobiety, ma je polakierowane. Jakiej substancji się do tego używa? To może was zaskoczyć: henny.
Egipska kosmetyka kryje w sobie wiele ciekawostek. Ma cel nie tylko estetyczny, lecz także ochronny. Kremy służą również, a może przede wszystkim, do zabezpieczenia skóry przed intensywnym słońcem Egiptu i jego niezwykle suchym klimatem.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Alberto Angeli „Kleopatra. Królowa, która rzuciła wyzwanie Rzymowi i zdobyła wieczną sławę” bezpośrednio pod tym linkiem!
Emblematycznym przykładem jest kohl: najprawdopodobniej uzyskuje się go ze spalonego drewna, tłuszczu i antymonu, który jest środkiem dezynfekującym, naturalnym antyseptykiem chroniącym oko przed agresywnymi bakteriami, infekcjami grzybiczymi i pasożytami, a także przed konsekwencjami podrażnienia wywołanego przez słońce i wiatr niosący tumany pustynnego pyłu.
Kosmetyka dla Egipcjan to zatem przede wszystkim ochrona ciała.
W ten sposób odkrywamy jeszcze inny aspekt higieny intymnej. Jeśli zadajecie sobie pytanie, jak Kleopatra zaprezentowała się Cezarowi podczas ich pierwszej wspólnej nocy, możemy na nie odpowiedzieć z absolutną pewnością, nawet jeśli nie wspomniał o tym żaden starożytny tekst czy autor: jej ciało było całkowicie wydepilowane. Nawyk usuwania z powierzchni skóry wszelkich włosów (z wyjątkiem rosnących na głowie oraz rzęs i brwi, ma się rozumieć) wynikał z zasad higieny osobistej, wymagających pozbywania się wszystkiego, na czym mogłyby się rozwinąć pasożyty. Małe grzebienie z drobniutkimi zębami, znalezione w grobowcach egipskich, jak również w Pompejach, świadczą o tym, że w starożytności (i aż do czasów dzisiejszych) toczono zażartą walkę z wszami. Mniejsze i większe ostrza czy niewielkie pęsety o wyszukanym kształcie, odnalezione w nietkniętym stanie w grobowcu Kha, którego niezwykłą zawartość można oglądać w Muzeum Egipskim w Turynie, dowodzą jednoznacznie, że zwyczaj depilacji był szeroko rozpowszechniony we wszystkich klasach społecznych. Obecność słoiczka zawierającego resztkę wosku sugeruje stosowanie substancji zmiękczających, którymi można było namaścić ciało po depilacji.
Trzeba powiedzieć, że także rzymskie kobiety miały w zwyczaju pełną depilację ciała, podczas gdy mężczyźni zazwyczaj jej nie stosowali (chociaż codziennie golili brody). Wyjątkiem był Oktawian: Swetoniusz wspomina, że August regularnie przypalał włosy na ciele rozgrzanymi do czerwoności łupinami orzechów, aby skóra była gładka, a odrastające włosy miękkie. Dość dziwny zwyczaj jak na człowieka przyzwyczajonego przynajmniej przez pewien czas do surowego wojskowego życia.
Ciekawostką jest, że makijaż i kosmetyki są w Egipcie uniseks: zarówno kobiety, jak i mężczyźni noszą makijaż i usuwają włosy, a także używają peruk.
Właśnie zabiegom fryzjerskim oddaje się teraz Kleopatra. Na zakończenie długiej i skomplikowanej sesji makijażu (zwłaszcza w wypadku tak wielkiej władczyni jak ona) nadszedł czas, aby założyć perukę. Królowa, z racji swego grecko-macedońskiego pochodzenia, zazwyczaj nie nosi klasycznej egipskiej peruki, ale w tym przypadku, z szacunku dla tradycji, religii, a także potężnej kasty kapłanów, założy właśnie taką, ponieważ ma sprawować święty obrzęd. Spośród wszystkich władców z dynastii Ptolemeuszy właśnie Kleopatrze najbliższe są naród i kultura Egiptu, nawet jeśli okazuje to bardziej z politycznej kalkulacji niż z przekonania.
Jedna ze służebnic przynosi sporą drewnianą skrzynkę. Po jej otwarciu widać masywną czarną perukę, która zostaje ostrożnie wyjęta ze środka. W całym pomieszczeniu rozchodzi się silny zapach perfumowanych olejków. Peruka jest wykonana z prawdziwych włosów, bardzo czarnych i błyszczących, starannie zebranych w cienkie, faliste pasma, opadające z każdej strony niczym strumienie wody z fontanny. Pasma te kończą się małym, bardzo ściśle splecionym i niemal zupełnie sztywnym warkoczem, mającym nadać peruce wagę i nie pozwolić, by uczesanie rozwiewało się na wietrze.
Włosy peruki są podzielone na trzy równe części: jedna biegnie wzdłuż karku i zatrzymuje się na wysokości łopatek, pozostałe dwie spływają w dół po bokach, odsłaniając uszy i zatrzymując się nad piersiami. To właśnie owa trójdzielność nadaje uczesaniu większą stabilność. Od wieków wszyscy mężczyźni i kobiety w Egipcie noszą podobne peruki, oczywiście różniące się od siebie kosztownością. Pod nimi skrywają prawdziwe włosy, które można sobie tylko wyobrazić: gładkie lub kręcone, długie albo bardzo krótkie (to powszechny zwyczaj), a niekiedy całkowicie wygoloną skórę. Oczywiście w życiu codziennym nie zawsze zakrywa się głowę peruką – włosy również się odsłania, a wtedy są one uczesane na różne sposoby i zawsze namaszczone olejkiem.
Peruka została już ostrożnie nałożona na głowę królowej i ozdobiona grzebieniami z kości słoniowej i złotymi szpilami. Jeszcze tylko chwila na użycie perfum, którymi skrapia się głowę i ubranie, nie zapominając o kilku kroplach na szyi. W ten sposób kończy się długa operacja rozpoczęta przez zaufane służki od wyboru odpowiednie go ubrania, operacja powtarzająca się codziennie przez lata.
Kleopatra przygląda się sobie w lustrze z polerowanego brązu, które trzyma przed nią Eiras. Psotny uśmieszek bezwiednie wykwita na jej twarzy. Jest gotowa. Może stawić czoła temu, co przyniesie nadchodzący dzień.