„Hubal” na zakręcie historii

opublikowano: 2013-09-03, 08:04
wolna licencja
„Był początek lat 70. Wezwano mnie do Ministerstwa Kultury, dano do przejrzenia scenariusz i zapytano, czy chcę to robić. Matko Boska – czy chcę? Marzę o tym!” – opowiadał po latach reżyser, Bohdan Poręba. 3 września mija kolejna rocznica premiery jego najgłośniejszego obrazu – „Hubala”. Nie mniej interesująca niż historia tytułowego bohatera jest opowieść o realizacji tego filmu.
reklama
Ryszard Filipski - filmowy major "Hubal" (fot. Beno; CC-BY-SA-2.0 .)

Kino w Polsce pełni funkcję mitotwórczą. Wystarczy wspomnieć choćby „Lotną” Andrzeja Wajdy (wykreował wizję dzielnej polskiej kawalerii atakującej niemieckie czołgi) czy „Westerplatte” Stanisława Różewicza (bohaterstwo majora Sucharskiego). Nie inaczej stało się w przypadku Poręby – tym bardziej, że miał idealne warunki do tworzenia takiej legendy. W pierwszych latach po wojnie postać Henryka Dobrzańskiego była zapomniana. Przełom nastąpił dopiero w 1959 roku, kiedy wydano „Hubalczyków” Melchiora Wańkowicza. Kilka lat później pojawił się „Oddział majora Hubala” – książka napisana przez jednego z członków oddziału, Marka Szymańskiego. Co ciekawe, major był postacią interesującą nie tylko dla Polaków. Günther Elbin, dysponując relacjami uczestników II wojny światowej, napisał pracę o Dobrzańskim, która została wydana w 1969 roku w Monachium. W tym samym roku nakręcono również pierwszy film o Hubalczykach – jednak w przeciwieństwie do obrazu Poręby, miał on formę dokumentalną.

Zobacz też:

Ujęcie pierwsze: scenariusz

Początkowo reżyserem filmu miał zostać Jan Rutkiewicz. To on zgłosił się do Jana Józefa Szczepańskiego z prośbą o napisanie scenariusza o Dobrzańskim. Szczepański wówczas był już uznanym pisarzem – współpracował m.in. ze Stanisławem Różewiczem przy realizacji filmu „Westerplatte”. Po latach w wywiadzie dla miesięcznika „Kino” przyznał: „Prawdę mówiąc niewiele wiedziałem wówczas ani o »Hubalu«, ani tym bardziej o Rutkiewiczu, ale – po wielu wahaniach – przyjąłem tę propozycję”. Gotowy scenariusz został opublikowany w „Dialogu” w 1969 roku, a pierwotny tytuł filmu brzmiał „Szalony major” – taki przydomek zyskał Dobrzański wśród żołnierzy Wehrmachtu stacjonujących na Kielecczyźnie. Podczas pracy Szczepański korzystał m.in. z relacji byłej żony majora, a także ze wspomnień Hubalczyków, w tym wspomnianego Szymańskiego. O ile jednak pisarz cieszył się szacunkiem i poważaniem, o tyle pomarcowa władza nie była przychylna młodemu reżyserowi. Od projektu odsunięto Rutkiewicza i zastąpiono go Bohdanem Porębą. Tak wspomina całą sytuację Szczepański:

reklama
W jakiś czas potem otrzymałem od Rutkiewicza list, w którym pisał, że żądają od niego, żeby odstąpił od realizacji filmu, ponieważ zgłosił się inny reżyser, mający silne poparcie czynników partyjnych, który chce przejąć od niego ten projekt.

Mimo zmiany reżysera film miał być oparty na scenariuszu Szczepańskiego.

Ujęcie drugie: fałsz i moralne zwycięstwo

Mimo pozostania na stanowisku Szczepańskiego, stosunki między scenarzystą a reżyserem nie układały się najlepiej. Po latach Poręba twierdził, że przyczyną kłótni były dwie sceny, które reżyser zamierzał wyciąć: scenę miłosną między majorem a chłopką oraz fragment, w którym Hubalczycy wydają wyrok na jeńców. „Obie te sceny usunąłem, bo tchnęły fałszem” – tłumaczył reżyser. Szczepański protestował również przeciwko obsadzeniu w roli głównej Ryszarda Filipskiego, który był nie tylko wybitnie zdolnym aktorem (znanym publiczności z takich filmów jak „Popioły” czy „Jowita”), ale także aktywnym członkiem PZPR i twórcą antysemickiego teatrzyku „eref-66” w Krakowie. Kiedy na spotkaniu w ministerstwie pisarz dowiedział się o obsadzeniu Filipskiego (wybór ten motywowano poparciem środowiska Hubalczyków), wycofał swoje nazwisko z czołówki filmu. W jednym z wywiadów na pytanie o tę sytuację odpowiedział: „To nie była moja porażka, raczej zwycięstwo. Na pewno moralne”. Filipski natomiast zapytany o tę rolę w programie „Ring” w 2006 roku odparł: „Pan myśli, że powstałby »Hubal«, gdybym ja nie był w PZPR? Oczywiście, że nie. To trzeba było wytuptać po tych komitetach. Trzeba było to rozegrać”.

Ujęcie trzecie: realizacja filmu

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się pod koniec 1972 roku i trwały dziesięć miesięcy. Jeszcze przed początkiem pracy na planie Bohdan Poręba zorganizował dla aktorów obóz szkoleniowy, który był prowadzony przez oficera kawalerii. Reżyser opowiadał:

Zrobił normalne wojskowe szkolenie: jak salutować, jak sprężyście chodzić, jak trzaskać obcasami. No i jazda konna. Filipski – jak to on – we wszystkim musiał być najlepszy, więc szalał codziennie po kilka godzin na koniu.

Film kręcono na Kielecczyźnie, w tych samych miejscach, w których działał oddział majora Dobrzańskiego. Scenę, w której Hubalczycy przybywają na mszę, nakręcono w kościele w Poświętnem – świadku wydarzeń sprzed ponad trzydziestu lat, kiedy to oddział „Hubala” rzeczywiście pojawił się tam na nabożeństwie. Znaleźli się nawet mieszkańcy, którzy pamiętali zdarzenia z przełomu 1939 i 1940 roku. Jedna z kobiet opowiadała dziennikarce czasopisma „Film”:

reklama
Kościół taki sam jak dawniej, tylko światło elektryczne założyli, wtedy były świece (…). Wszędzie Niemcy, a tu nagle polskie wojsko. Obok, w klasztorze, był przez cały czas posterunek niemiecki. Aż się wierzyć nie chciało.

Inna zaś dodała: „[…] oni tak w biały dzień przyszli, wszyscy w nich patrzyli, jak w jaki święty obraz”. Reżyserowi zależało, aby scena ta była zrealizowana w Poświętnem nie tylko ze względu na autentyczność i świadków tamtych wydarzeń – pełniła także funkcję symboliczną. Po wejściu oddziału do kościoła ludzie intonują pieśń „Boże, coś Polskę”. Po latach Tadeusz Lubelski napisał: „[Scena w kościele] po raz pierwszy w powojennym kinie polskim tak ostentacyjnie podkreślała katolicką naturę polskiego patriotyzmu”.

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4

Ujęcie czwarte: premiera

Premierę dla publiczności zaplanowano na 3 września 1973 roku. Wcześniej jednak odbył się specjalny pokaz w Ministerstwie Kultury, w którym udział wzięli minister kultury Stanisław Wroński, minister obrony Wojciech Jaruzelski oraz druga osoba w PZPR – Franciszek Szlachcic. Dzięki wstawiennictwu Jaruzelskiego film wszedł na ekrany bez cięć. Wcześniej członek Biura Politycznego KC PZPR Józef Tejchma żądał od Poręby usunięcia sceny pasterki. Poręba wspominał projekcję:

Oglądają film w milczeniu, ani szeptu. Myślę sobie – nie jest dobrze. Zapala się światło, Jaruzelski do mnie podchodzi: Bardzo mocna rzecz, dziękuję wam.

Według Tadeusza Lubelskiego, do 1988 roku „Hubala” obejrzało osiem milionów widzów w Polsce – pobił rekord takich dzieł jak „Przeminęło z wiatrem”, „Ojciec Chrzestny”, a nawet „Popiół i diament” czy „Ziemia Obiecana”. Jego twórcy byli też wielokrotnie wyróżniani. Ryszard Filipski zdobył Złotą Kamerę przyznawaną przez tygodnik „Film”, nagrodę aktorską na MFF w Panamie oraz nagrodę I stopnia Ministra Obrony Narodowej. Małgorzata Potocka, która zagrała rolę Marianny Cel ps. „Tereska” – członkini oddziału majora Dobrzańskiego, była laureatką Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. Bohdan Poręba zdobył nagrodę im. Włodzimierza Pietrzaka oraz Statuetkę Wolności na Festiwalu Filmowym w Sopocie.

reklama

Ujęcie piąte: recenzje

Dziennikarze nie tylko starali się rzetelnie ocenić film, ale również odpowiedzieć na pytanie, kim właściwie był główny bohater. Czasopismo „Film” przedstawiło na swoich łamach dyskusję między publicystą i autorem książki „Tropem majora Hubala” Mirosławem Dereckim oraz pisarzami Zbigniewem Załuskim i Wojciechem Żukrowskim. Derecki pisał: „Hubal – myślący, Hubal – romantyczny, sąsiaduje na ekranie z Hubalem – tragicznym”, a także tłumaczył:

W przypadku Hubala w grę wchodzi nie tylko sprawa zachowania wierności historycznej i rysunku psychologicznego postaci, ale również, a może przede wszystkim, skomplikowanych problemów bohaterstwa i patriotyzmu pojmowanych w jak najszerszym aspekcie.

Z kolei Żukrowski pisał:

Hubal nie jest tylko watażką, która mówi ja ginę, wy też możecie zapłacić głową, straceńcem, który wciąga wraz z sobą innych do grobu, byle pobrykać z szabelką. (…) Hubal kreowany przez Filipskiego jest głęboko tragiczny, to człowiek myślący, świadomy narastającego brzemienia odpowiedzialności.

Dalej poszedł „Ekran” – specjalnie dla czasopisma płk dr Eugeniusz Kozłowski napisał artykuł „Hubal. W świetle historycznych faktów”, który ukazał się 16 września 1973 roku. Mimo, że zadaniem tekstu było „zapoznanie czytelników z tłem historycznym kampanii

mjr. Henryka Dobrzańskiego”, autor wplótł również swoje uwagi na temat filmu:

W moim przekonaniu jednak pewną słabością jest niedostateczne ukazanie strony przeciwnej.

A przecież jest to bardzo istotne dla zrozumienia całokształtu zagadnienia.

Pomimo ogólnej pozytywnej oceny filmu nie wszyscy krytycy przyjęli z zachwytem rolę Filipskiego. Konrad Eberhard pisał w recenzji dla „Ekranu”:

Stworzona przezeń [Filipskiego] postać wywodzi się z całkiem innego kręgu: ciężka, posępna, pozbawiona fantazji i towarzyskiego polotu. (…) Ekranowy Hubal jest postacią dwuznaczną: ten ludowy z aparycji i sposobu bycia, samozwańczy dowódca, niby tak rzeczowy, mający na względzie wyższe racje – ujawnia przecież temperament watażki.

Ujęcie szóste: mit

Tak jak w przypadku „Westerplatte” Różewicza czy „Lotnej” Wajdy, tak i film Poręby stworzył obraz, który na trwałe zapisał się w świadomości Polaków. Znakomicie podsumował Aleksander Ledóchowski w recenzji zamieszczonej w czasopiśmie „Kino”:

Niezwykłość tego co zrobił Poręba polega na […] arbitralnym i ostatecznym narzuceniu społecznej wyobraźni własnej wizji majora Hubala […]. W pamięci i wyobraźni społecznej utrwali się i pozostanie postać majora taka, jaką zaprezentował film.

Rzeczywiście, dla dzisiejszego pokolenia pięćdziesięciolatków Dobrzański ma twarz Filipskiego. Poręba stworzył nie tylko obraz, który zadowalał władze, ale także taki, który przemawiał do publiczności. Zrealizował także dzieło swojego życia. Zdaniem krytyków już nigdy nie udało mu się stworzyć równie dobrego filmu.

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1

Książka dostępna również jako audiobook!

Bibliografia:

  • Derecki Mirosław, Załuski Zbigniew, Żukrowski Wojciech, Rację miała historia, „Film” 1973, nr 32, s. 3–8.
  • Dolińska Elżbieta, Taniec przeciwstawić śmierci, „Film”, 1973, nr 8, s. 8.
  • Drozdowski Bogumił, Hubalczycy, „Film”, 1973, nr 31, s. 4.
  • Jackiewicz Aleksander, Moja filmoteka. Kino polskie, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1983.
  • Kozłowski Eugeniusz, Hubal w świetle historycznych dokumentów, „Ekran”, 1973, nr 37, s. 14–20.
  • Ledóchowski Aleksander, Hubal – ostatni żołnierz Rzeczpospolitej, „Kino”, 1973, nr 9, s. 2–9.
  • Lubelski Tadeusz, Historia kina polskiego: twórcy, filmy, konteksty, wyd. Videograf II, Katowice 2009.
  • Majewski Łukasz, Nauka w szkole Conrada. Z Janem Józefem Szczepańskim rozmawia Łukasz Majewski, „Kino”, 2000, nr 11, s. 4–7.
  • Sroczyński Grzegorz, Poręba chce zmartwychwstać. Z Bohdanem Porębą rozmawia Grzegorz Sroczyński, „Gazeta Wyborcza. Duży Format”, 03.08.2008, s. 12–15.

Zobacz też:

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Justyna Piątek

reklama
Komentarze
o autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone