Francuskie władze robiły z własnych żołnierzy „króliki doświadczalne”
Żołnierzy wysyłano na obszar skażony, i to bezpośrednio po wybuchu, by sprawdzić fizyczny i psychologiczny wpływ broni jądrowej na ludzi, celem uzyskania wiedzy koniecznej dla fizycznego przygotowania i ukształtowania morale nowoczesnego żołnierza. W dokumencie, który cytuje francuski dziennik znajduje się informacja o manewrach z udziałem 300 żołnierzy, przeprowadzonych w 1961 roku. Patrolom przydzielono samochody terenowe i wydano rozkaz udania się w miejsce wybuchu, niezwłocznie po eksplozji. Tym sposobem miano sprawdzić, czy możliwe jest prowadzenie walki w strefach skażonych radioaktywnie. Inny test został opisany przez weteranów, którzy brali w nim udział. W latach 60., podczas manewrów w Algierii, wysłano ich w rejon planowanego testu jądrowego i kazano kłaść się przed wybuchem na ziemi w samych koszulkach i szortach, zasłaniając oczy. Podobny test lub testy przeprowadzono na wodach Polinezji Francuskiej. Wówczas marynarze otrzymali rozkaz wpłynięcia w rejon eksplozji bezpośrednio po wybuchu.
W ubiegłym roku rząd francuski obiecał weteranom rekompensaty finansowe za uszczerbek na zdrowiu poniesiony w efekcie testów nuklearnych. Tym samym uznano istnienie związku między testami a zachorowaniami np. na raka. Dotąd oficjalnie uznawano jednak, że wystawienie żołnierzy na działanie broni jądrowej było przypadkowe.
W rozmowie z „Le Parisien” minister obrony Francji Herve Morin stwierdził, że cytowane dokumenty nie były mu dotąd znane. Według jego wiedzy żołnierze francuscy zostali narażeni podczas testów jedynie na bardzo niewielkie dawki promieniowania.
Źródło: Yahoo News