Femme fatale, czyli wszystko co powinniście wiedzieć o słynnych kobietach dwudziestolecia międzywojennego
Femme fatale w kinie: Błękitny anioł
„Jestem po to by kochać mnie” – pisała w swojej autobiografii. Długonoga, blond piękność, która zawojowała Hollywood; ikona estrady – Marlena Dietrich (a właściwie Maria Magdalena Dietrich). W tym roku obchodzimy dwudziestą już rocznicę jej śmierci.
Początkowo niewiele zapowiadało, że córka berlińskiego oficera policji urodzona w mieszczańskiej rodzinie stanie się jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek XX wieku. Wychowana w tradycyjnym duchu Marlena miała być przede wszystkim doskonałą panią domu, potrafiącą trzymać uczucia na wodzy, a dla mężczyzny będącą stałym oparciem i źródłem zadowolenia. Nadzieje rodziców szybko się jednak rozwiały.
Pierwszy powiew niezależności Marlena poczuła podczas nauki w szkole z internatem w Weimarze, ale tuż przed dziewiętnastymi urodzinami powróciła do Berlina, aby rozpocząć naukę w Akademii Muzycznej. Kariera skrzypaczki (ku niezadowoleniu rodziny) dość szybko przestała ją jednak interesować, bardziej pociągało ją nocne życie dekadenckiego Berlina. Już wówczas Marlena nie kryła swojego biseksualizmu. Aby zarobić na życie, zaczęła reklamować buty, rajstopy, płyty fonograficzne, a w 1922 roku rozpoczęła karierę tancerki kabaretowej w grupie „Thielscher Girls.” W tym samym roku zapisała się na przesłuchanie do szkoły Maxa Reinhardta. Jej pierwszą rolą był niewielki epizod w filmie „Mały Napoleon”. Mając niespełna dwadzieścia jeden lat, wyszła za mąż za technika filmowego Rudolfa Siebera. Dwa lata po zawarciu małżeństwa na świat przyszło ich jedyne dziecko: córka Maria. Co ciekawe, pomimo swoich licznych romansów, Marlena nigdy nie rozwiodła się ze swym mężem, a para pozostawała w przyjacielskich stosunkach.
Prawdziwym przełomem w życiu aktorki był film „Błękitny Anioł” w reżyserii Josepha von Sternberga. Rola piosenkarki Loli Loli, w której niemal do szaleństwa zakochuje się dużo starszy od niej profesor Immanuel Rath, z brawurowym wykonaniem przeboju „Falling in Love Again”, stała się przepustką do Hollywoodzkich sukcesów. Jej kariera rozwijała się błyskawicznie: wspaniała kreacja w „Maroku”, występy dla żołnierzy podczas II wojny światowej i szlagiery „Lili Marleen” oraz „Where Have All the Flowers Gone” stały się jej znakami rozpoznawczymi. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Dietrich była zdeklarowaną antynazistką i gorąco sprzeciwiała się polityce Hitlera (za co została zresztą potępiona w swojej ojczyźnie).
Po wojnie jej aktywność obejmowała głównie występy estradowe. Wszystkie były starannie wyreżyserowane; piosenkarka i aktorka występowała w cielistej, ściśle przylegającej do ciała, wyszytej cekinami sukni projektu Jeana Louisa. Całość dopełniała etola z łabędziego puchu i diamentowa biżuteria. Dietrich koncertowała bardzo intensywnie, a podczas swojego tournée we Francji nawiązała gorącą przyjaźń z Edith Piaf. Dwukrotnie odwiedziła także Polskę: w 1964 i 1966 roku. Za drugim razem jej suportem była grupa Niebiesko-Czarni.
Femme fatale: narodziny
Artystka usłyszała wówczas Czesława Niemena śpiewającego „Czy mnie jeszcze pamiętasz”. Piosenka zrobiła na niej tak duże wrażenie, że kupiła do niej prawa i napisała do niej własny tekst mówiący o tęsknocie za ojczyzną. Tak powstała „Mutter, hast du mir vergeben” – Marlena zapisała w testamencie, że wszystkie składanki wydawane po jej śmierci mają się kończyć właśnie tym utworem. Ostatni jej publiczny występ miał miejsce w 1975 roku w Sydney, na ekranie po raz ostatni wystąpiła zaś w filmie „Mały Żigolo”, gdzie grała baronessę von Semering, „opiekunkę” żigolaków. W piosence Just a Gigolo przejmująco zaśpiewała: „życie potoczy się dalej beze mnie…”.
Blichtr i sława to tylko jedna strona życia Marleny. Było ono pełne romansów (między innymi z Josefem von Sternbergiem, Garym Cooperem, Jeanem Gabinem, Kirkiem Douglasem, Imperią Argentiną i Mercedes de Acostą, która wcześniej była kochanką Grety Garbo), które nie uchroniły jej przed samotnością. Jej jedyna córka, która ciągle znajdowała się na bocznym torze życia swej sławnej matki, nigdy nie potrafiła obdarzyć jej miłością i zrozumieniem. W obliczu starości Marlena wycofała się niemal całkowicie z życia publicznego – ostatnie trzynaście lat przed śmiercią spędziła niemal w całkowitej samotności w swoim paryskim mieszkaniu. Nie zachowały się niemal żadne jej zdjęcia z tego okresu. Mit „błękitnego anioła” udało się jej utrzymać za cenę niemal całkowitej izolacji. Zmarła z powodu niewydolności serca i nerek w maju 1992 roku. A pochowana została w Berlinie.
Gabrielle zwana „Coco”
Wyzwoliła kobiety z gorsetów i ciężkich, lejących się tkanin. Czym byłaby damska moda bez „małej czarnej”, sznurów pereł, tweedowych kostiumów, golfów, fryzur na „pazia” i perfum Chanel no°5?
Gabrielle Bonheur Chanel nie miała łatwego dzieciństwa. Jedna z sześciu pociech Alberta Chanela i Jeanne Devolle straciła matkę w wieku dwunastu lat; a po jej śmierci ojciec opuścił rodzinę. Kolejne sześć lat młoda Gabrielle spędziła w sierocińcu w Aubazine, prowadzonym przez siostry Najświętszego Serca Marii. To właśnie wtedy przyswoiła sobie tajniki zawodu szwaczki. Po opuszczeniu sierocińca rozpoczął się dla niej trudny okres walki o zapewnienie sobie podstaw materialnego bytu – Gabrielle zaczęła występować w kabaretach jako piosenkarka. To właśnie wówczas narodził się jej pseudonim artystyczny „Coco” – którego początków szukać trzeba w jednej z wykonywanych przez nią piosenek zatytułowanej „Gdzie jest coco?”
Polecamy e-book Damiana Dobrosielskiego – „Kobieta w świecie Azteków”
Występy w kabarecie nie pozwalały jednak na realizację ambitnych, wizjonerskich planów przyszłej dyktatorki mody. Do otwarcia własnego lokalu potrzebny był spory zastrzyk gotówki, a taki mógł przynieść związek z bogatym mężczyzną. Coco dość szybko zabrała się za wcielenie swych zamiarów w życie, a jej pierwszym kochankiem został Etienne Balsan. Zamieszkała w posiadłości młodego spadkobiercy fortuny i po raz pierwszy spotkała się z ludźmi z wyższych sfer. Wykorzystała sytuację – stała się kreatorką strojów licznych gości swojego ukochanego. Związek z Balsanem odcisnął jednak tragiczne piętno na dalszym życiu Coco – po nieudanej aborcji młoda diva mody została bezpłodna na całe życie i do końca życia przeżywała poważne zaburzenia psychiczne na tym tle.
W życiu projektantki na pierwszym planie pozostawała jednak moda. W 1913 roku spełniło się jej wielkie marzenie – otworzyła swój własny sklep z kapeluszami w bardzo luksusowym mieszkaniu bliskiego przyjaciela Balsana, Arthura Chapela. Chanel stworzyła minimalistyczny, niemalże pozbawiony ozdób, lecz elegancki styl, który po dziś dzień stanowi podstawę kanonu damskiej mody.
Przyjaźń z Chapelem przerodziła się wkrótce w wielką miłość, jednak i ona została tragicznie przerwana przez wypadek samochodowy, w którym zginął kochanek Coco. Trudno uznać ją za kobietę szczęśliwą – choć wśród jej kochanków znalazły się takie osobistości jak książę Westminster czy książę Dymitr Pawłowicz, projektantka z nikim nie potrafiła stworzyć stałego związku. W opinii swoich pracowników Chanel miała być osobą niezbyt miłą, kapryśną, a jednocześnie bardzo wymagającą.
Kolejną wstydliwą kartą w życiorysie Coco pozostaje jej stosunek do Żydów oraz „epizod nazistowski”. Jeszcze przed wojną, w 1933 roku, wespół ze swym ówczesnym partnerem Paulem Iribe, zaczęła wydawać czasopismo „Le Temoin”, które miało charakter antysemicki. W czasie II wojny światowej Chanel spotykała się z kolei z Hansem Güntherem von Dincklagiem, niemieckim szpiegiem w Paryżu. Pod koniec wojny została oskarżona o kolaborację i na krótki okres aresztowana, miała bowiem brać udział w akcji, której celem było przekonanie Winstona Churchilla do zawarcia z Hitlerem pokoju zamiast doprowadzenia do kapitulacji Niemiec. Po aferze zatuszowanej dzięki przyjaciołom i ogromnym pieniądzom (w tym rzekomo dzięki wsparciu samego Churchilla), Chanel osiadła wraz z Dincklagiem w Szwajcarii.
W wydaniu z 24 lutego 1933 roku na jego łamach ukazała się ilustracja przedstawiająca Chanel jako symbol Francji – Mariannę. Na rysunku widać nagie ciało projektantki mody oraz… pastwiących się nad nią Żydów. Projektantka nie darzyła sympatią także homoseksualistów, w 1946 roku miała się o nich wyrazić w następujących słowach:
Homoseksualiści? Czyż oni w kółko nie uczepiają się kobiet, ciągle zasypując je komplementami: „moja ty piękności, moje maleństwo, mój aniołku”? Widziałam jak te wstrętne cioty niszczą życie młodych kobiet: poprzez narkotyki, rozwody i skandale. […] Bo cioty chcą być kobietami – tyle że żałośnie im to wychodzi (H. Vaughan, [„Sleeping with the Enemy...”], s. 41).
Mimo kontrowersyjnej biografii, o miejscu Coco Chanel w historii decydują jej rewolucyjne dokonania na polu mody, które są jednym z symboli dwudziestolecia międzywojennego, a zarazem ponadczasowej już elegancji.
Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
Wamp w zielonym Bugatti
Na świat przyszła w Moskwie (choć później uparcie twierdziła, że w Warszawie) jako córka Polki i zamożnego rosyjskiego Żyda. Miała wielki talent, dzięki któremu łączyła akademicką poprawność i renesansowe nasycenie barw z nowatorstwem kubizmu. Była mistrzynią kreacji i kobietą wyzwoloną. Przez lata zapomnianą, teraz na nowo odkrytą (zwłaszcza w USA). Polka, obywatelka świata – Tamara Łempicka.
Tamara Rosalia Gurwicz-Gorska, bo tak brzmiało jej panieńskie nazwisko, pierwsze lata swojego życia spędzała na przemian w Moskwie i w Warszawie. W 1911 roku przeniosła się do Sankt Petersburga, gdzie za dnia pobierała lekcje rysunku w Akademii Sztuk Pięknych, nocą zaś korzystała z uroków wielkiego miasta. Tamara gościła na przedstawieniach baletowych w Teatrze Maryjskim, bywała na wytwornych recitalach i koncertach w Carskim Siole. Podczas jednego z bali maskowych zwróciła powszechną uwagę strojem pastereczki, przyprowadziła bowiem ze ze sobą stadko gąsek.
To wtedy właśnie Tamara po raz pierwszy spotkała swojego przyszłego męża, Tadeusza Łempickiego – młodego prawnika, salonowego lwa Petersburga blisko spokrewnionego z Cyprianem Kamilem Norwidem. Po kilku latach starań młodej artystce udało się ostatecznie usidlić Tadeusza, który poślubił ją w 1916 roku w Sankt Petersburgu. W tym samym roku przyszła na świat ich córka, Maria Krystyna, pieszczotliwie nazywana Kizette. Początkowo życie młodej pary płynęło jak w bajce – małżeństwo nadal gościło na najznamienitszych salonach Petersburga. Sielankę przerwało wtargnięcie czekistów do posiadłości Łempickich na początku 1917 roku i aresztowanie Tadeusza. Młoda kobieta, która nagle została sama wobec ogromnego nieszczęścia, rozpoczęła poszukiwania męża. Za cenę wspólnej nocy spędzonej ze szwedzkim konsulem, ostatecznie udało się jej odnaleźć Tadeusza w Kopenhadze. Jej małżonek niczym nie przypominał już jednak bonvivanta poznanego na balu – stał się gderliwym, złamanym przez więzienne przeżycia mężczyzną.
Łempiccy osiedlili się we Francji. Początki ich pobytu w tym kraju wyglądały tragicznie: załamany mąż, ciasny pokoik w hotelu, małe dziecko i permanentny brak gotówki. Wszystko to pchnęło Tamarę w stronę zarobkowego malarstwa. Zresztą nie ją jedną – ulice Paryża szybko zaludniły się młodymi adeptkami malarstwa, które rozpoczynały swoją karierę, zarabiając zarazem na życie. Początkowo Łempicka pobierała lekcje u Maurice’a Denisa, przyjaciela Paula Gauguina, zaś w 1922 roku przeniosła się do pracowni André Lhote’a w Académie Montparnasse, który to wywarł ogromny wpływ na jej twórczość.
Pierwszym wielkim obrazem Łempickiej była „Piękna Rafaela”, uznana potem za „jeden z najważniejszych aktów XX stulecia”. Obraz przedstawiający młodą brunetkę leniwie rozciągającą się w fotelu ocieka erotyką. Stał się on punktem odniesienia dla dalszych dokonań artystki, a w drugiej połowie lat 20. jej kariera nabrała dużego rozmachu – księżne i kobiety z wyższych sfer też chciały poczuć się wyzwolone i zamawiały u Łempickiej portrety na masową skalę. Głośnym echem odbiła się jej zażyłość z włoskim poetą Gabrielem D’Annunziem, który był ongiś wielkim Casanovą Europy. O ile dla podstarzałego już wówczas poety znajomość z Łempicką była nadzieją na kolejny romans, o tyle artystka traktowała ich relację jako doskonałą reklamę swojej twórczości.
Miłosne przekomarzania z D’Annunziem były jednak gwoździem do trumny małżeństwa Łempickich. Tadeusz nie był w stanie okiełznać swojej żony, która romansowała zarówno z mężczyznami, jak i kobietami, nie stroniła od kokainy, odwiedzała szemrane lokale, i doskonale wpisywała się w portret chłodnej, cynicznej kobiety-vampa, śmiało dzierżącego kierownicę automobilu – do czego nawiązywał jej słynny autoportret „Tamara w zielonym Bugatti”. Łempicki zostawił żonę dla Ireny Spiess, z którą – pomimo usilnych starań Tamary o odzyskanie męża – ostatecznie się ożenił. Po jego odejściu Tamara wpadła w głęboką depresję, a portretu Tadeusza, nad którym pracowała, nigdy nie dokończyła (stąd tytuł „Niedokończony mężczyzna”).
Swojego drugiego męża artystka poznała, gdy ten zamawiał u niej portret dla swojej ówczesnej kochanki. Początkowo baron Roul Kuffner nie cieszył się względami malarki, ostatecznie jednak przekonała się do niego i poślubiła go w 1934 roku. Już zimą 1938 roku małżeństwo zaniepokojone sytuacją w Europie wyjechało do Hollywood. Tam talent Łempickiej wybuchł jak supernowa, by wkrótce zostać zapomnianym na kilkanaście lat. Początkowo artystka była wziętą portrecistką, jednak wobec szybkich zmian w sztuce jej malarstwo stało się nagle anachroniczne i szybko straciło zainteresowanie. Po śmierci swojego drugiego męża Łempicka przeniosła się do Houston, a ostatnie lata swego życia spędziła w Meksyku. Tam też zmarła w trakcie snu, 19 marca 1980 roku – zgodnie z jej życzeniem jej ciało zostało skremowane, a prochy rozrzucono na nad wulkanem Popocatépetl.
Obecnie obrazy Łempickiej biją dziś rekordy na aukcjach dzieł sztuki, i są przedmiotem pożądania zarówno anonimowych koneserów, jak i sławnych tego świata (jej obrazy uwielbia między innymi Madonna). Gwiazda Łempickiej ponownie świeci pełnym blakiem.
„Lata dwudzieste, lata trzydzieste...” – w epoce jazzu nie brakowało kobiet szalonych, ekstrawaganckich, które ze swojego życia uczyniły sztukę – bardziej lub mniej udaną. Te trzy portrety to jedynie fragment całej galerii mniej lub bardziej znanych życiorysów kobiet, o których można było powiedzieć wszystko za wyjątkiem tego, że ich życie było banalne.
Bibliografia
- Laura Claridge, Tamara Łempicka. Między art déco a dekadencją, Rebis, Poznań 2004.
- Angelika Kuźniak, Marlene, Wyd. Czarne, Wołowiec 2009.
- Christina Sanchez-Andrade, Coco, Świat Książki–Bertelsmann Media, Warszawa 2008.
- Donald Spoto, Błękitny Anioł. Życie Marleny Dietrich, Da Capo, Warszawa 1997.
- Hal Vaughan, Sleeping with the Enemy. Coco Chanel’s Secret War, Alfred A. Knopf, New York 2011.
Redakcja: Roman Sidorski