Gimillu, pierwszy gangster starożytności?

opublikowano: 2015-09-13, 10:45
wolna licencja
Kradzieże, zlecone rozboje, płacenie za „ochronę” czy korupcja to zjawiska występujące nie tylko w czasach współczesnych. Jak się okazuje, przykłady popełniania takich przestępstw możemy odnaleźć już w starożytności. Świadczą o tym dzieje Gimillu, urzędnika w świątyni Eanny w Uruk, który parał się nielegalnymi zajęciami zasługując na miano gangstera... 2,5 tyś lat temu w Państwie Achemenidów.
reklama

Historię Gimillu da się zrekonstruować jedynie w części ze względu na ilość zachowanych źródeł. W tym wypadku są to tabliczki gliniane pochodzące z archiwum światyni Eanny w Uruk, których tłumaczenia z akadyjskiego na angielski dostępne są w literaturze obcojęzycznej. Część z nich to tzw. tabliczki sądowe zawierające opisy procesów. Wiemy, że szczyt kariery urzędniczej (i tym samym kryminalnej) Gimillu przypada na lata 539-520 przed Chr. kiedy pełnił on wysokie urzędy we wspomnianej świątyni Eanny w Uruk. Są to początkowe lata istnienia Imperium Perskiego pod rządami Achemenidów. Okazuje się, należał on do grupy uprzywilejowanych niewolników, których status znacząco różnił się od zwykłych niewolników świątynnych i z tego względu mógł on pełnić urzędy. Został nadzorcą żywego inwentarza, który posiadała świątynia, a następnie był odpowiedzialny za ściąganie podatków i dzierżawę terenów świątynnych. Jego kompetencje były związane z zadaniami świątyni, gdyż to właśnie te instytucje pozostawały ważnymi centrami gospodarczymi od początku istnienia państw na Bliskim Wschodzie. Okazuje się jednak, że potrafił Gimillu wykorzystać swą władzę w niezbyt właściwy sposób...

Tabliczki gliniane miały różne kształty. Tak wygląda kronika Nabonida, która została spisana najprawdopodobniej w tym samym okresie, w którym żył Gimillu.

Pierwszy proces i 12 zarzutów

Już w 538 r. przed Chr. Gimillu został oskarżony m.in. o kradzież owiec i innego majątku świątyni, a także wypuszczenie więźnia za łapówkę. Na tym procesie postawiono mu łącznie 12 zarzutów. Co gorsza, część skradzionych rzeczy znaleziono w jego domu i musiał on przyznać się do winy. Innym razem zdarzyło mu się złapać niewolnika, który należał do świątyni. Niewolnik ten rzecz jasna powinien wrócić do instytucji do której należał, ale Gimillu postanowił... sprzedać go dwóm rolnikom naraz.

Nasz bohater w jakiś sposób unikał sprawiedliwości, zawsze starając się umniejszyć swą winę w oczach sędziów. Zwykle jedynie namacalne dowody albo zeznania świadków decydowały o skazaniu, ponieważ z uporem maniaka trzymał się on swojej wersji wydarzeń. Możliwość unikania sprawiedliwości przypisuje się także temu, że Gimillu miał być chroniony przez samego satrapę Gobryasa, a poza tym... zdarzało mu się przekupić sędziów gdy sytuacja była naprawdę zła. Niemniej, cały czas pozostawał on urzędnikiem świątynnym.

Czy Gimillu był wobec tego karany za swoje przestępstwa? Musiał być. Tradycja prawna na Starożytnym Bliskim Wschodzie niemal zawsze nakazywała w takich sytuacjach zwrot zagrabionego majątku w zwielokrotnionej ilości. W przypadku kradzieży ze świątyń kary były ogromne, mogły sięgnąć konieczności zwrócenia trzydziestokrotnej wartości skradzionych przedmiotów. Większe kłopoty zaczynały się, gdy skazany nie mógł zapłacić zasądzonej kwoty. Tylko w jednym dokumencie znaleziono zapis według którego Gimillu został skazany na przekazanie do świątyni 400 owiec, 1 miny i 10 szekli srebra co łącznie stanowiło ogromną kwotę. A był to tylko jeden dokument...

Świątynia Eanny właścicielką nawet 90 tys. owiec

Jakim inwentarzem zarządzał Gimillu? Z pewnością nie miał on wpływu na cały majątek świątyni, ale warto dodać, że według szacunków, żywy inwentarz świątyni Eanny oscylował wokół 70-90 tys. owiec. Owce te należały do rolników podległych świątyni, którzy musieli co roku dostarczać do niej 5 tyś. baranów i 40 tyś. ton wełny.

Pewnego razu Gimillu wpadł w większe tarapaty niż zwykle. Został aresztowany już przed procesem za złe zarządzanie majątkiem świątyni. Zuchwały przestępca postanowił uciec z aresztu, ale został złapany w okolicach bram miasta. Ostatecznie jednak przekupił sędziów i ponownie wybrnął z sytuacji.

reklama

Ciężko ustalić, czy Gimillu płacił zasądzone kwoty, czy też nie. Jego dochody musiały być spore, gdyż zlecał on swojemu bratu rabunki lokalnych rolników, a oprócz podatków kazał im płacić za „ochronę”. Nie możemy więc wykluczyć, że pieniądze na ewentualne spłaty zasądzonych kwot i łapówki dla sędziów były zdobyte nielegalnie. Ostatecznie możemy jedynie ustalić, że kariera Gimillu zakończyła się w 520 r. przed Chr. Być może miarka się już wtedy przebrała.

Na jednej z tabliczek pośród zarzutów dla naszego gangstera wymieniono kradzież majątku świątynnego, który miał być dostarczony administracji Imperium, ale także coś, co możemy przetłumaczyć jako przewinienie wobec króla. Jak się okazuje, przewinienie to stanowiło efekt popełnienia pierwszego przestępstwa bowiem w wyniku kradzieży wspomniane dobra nie zostały dostarczone do administracji, a tym samym Gimillu nie zastosował się do rozkazów swoich przełożonych, w tym samego króla. Przypuszcza się, że za to przestępstwo nie było jednak określonej kary, a sędziowie mieli szeroki wachlarz możliwości, które mogli zastosować zależnie od okoliczności. Jak było w przypadku Gimillu? Tego nie wiemy.

Gimillu, wysłannik perskiej administracji?

Na ciekawą tezę zdobył się amerykański uczony Michael Kozuch. Stwierdził on, że Gimillu był najprawdopodobniej wysłannikiem perskiej administracji, która ledwie kilkanaście lat wcześniej roztoczyła swoją władzę m.in. nad terenami na których leży Uruk. Persowie wysyłali niejednokrotnie swoich „inspektorów” i sprawdzali stan instytucji z których czerpali zyski. W ten sposób można wytłumaczyć, dlaczego Gimillu pozostał cały czas bezkarny. Władze świątyni uznały, że mogą jedynie zapisywać kolejne występki Gimillu (przypomnijmy, że tabliczki pochodzą właśnie z archiwum świątynnego) i czekać na odpowiednią chwilę, gdyż same nie mogły usunąć urzędnika za którym stoją jego przełożeni. Być może niektóre informacje były wyolbrzymiane - z tabliczek wynika, że miał on być zamieszany nawet w sprawę zabójstwa. Jeżeli chodzi natomiast o jego relację z władzami świątyni, to wystarczy dodać, że miał on powiedzieć do wyższych urzędników świątynnych, których notorycznie unikał, że nawet gdy przyślą oni po niego dziesięciu ludzi, to nie stawi się on na spotkanie.

Imperium Perskie ok. 500 r. przed Chr.

Przestępstwa były popełniane zawsze. Rzadko jednak zdarza się, że możemy rekonstruować historie podobne do przypadku Gimillu w odniesieniu do tak dawnych czasów. Jego czyny nie najlepiej świadczą o administracji Państwa Achemenidów w początkowych latach jego istnienia, lecz możemy przypuszczać, że w innych państwach i innych okresach nie było lepiej, a informacje o przestępcach nie zawsze były spisywane. Całą historię rekonstruujemy na podstawie spuścizny po poprzednich pokoleniach i cywilizacjach, której materialne przejawy udało się odnaleźć i zbadać. Ile tabliczek glinianych leży jeszcze głęboko w ziemi, a ile nigdy nie zostanie odnalezionych? Tego nie wiemy. Nie wiemy zatem, czy istniał w tamtym okresie ktoś, kto postępował tak jak Gimillu, ale dzięki odnalezieniu archiwum świątyni Eanny w Uruk możemy dziś czytać o nim samym.

Przeczytaj także:

Redakcja: Antoni Olbrychski

Bibliografia:

  • Bruce Wells, The Law of Testimony in the Pentateuchal Codes, Otto Harrassowitz KG, Wiesbaden 2004.
  • Michael Kozuch, Manager or miscreant – the strange carrer of Gimillu of Uruk [w:] asorblog.org [dostęp: 19.08.2015] http://asorblog.org/2015/04/16/manager-or-miscreant-the-strange-career-of-gimillu-of-uruk.
  • Muhammad A. Dandamaev i in., The Culture and Social Institutions of Ancient Iran, Cambridge University Press, Cambridge 1989.
  • Shalom E. Holtz, Neo-Babylonian Trial Records, Society of Biblical Literature, Atlanta 2014.
reklama
Komentarze
o autorze
Marcin Tomczak
Student kierunków historia oraz prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Szczególnie interesuje go metodologia nauk historycznych, zagadnienia związane z pamięcią, a także historia Polski XX wieku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone