FBI przeciwko sowieckim agentom
Brian Kelley urodził się 18 kwietnia 1944 r. w Connecticut, dorastał w Waterbury, w rodzinie irlandzkiej wyznania katolickiego. Szybko musiał się usamodzielnić, gdyż jego ojciec wcześnie umarł. Ukończył szkołę średnią w Vermont (St. Michael’s College) w 1964 r. i Uniwersytet Stanowy na Florydzie w 1974 r. Miejsce zamieszkania: Washington DC, Viena, Virginia. Pracę w „strefie cienia” rozpoczął jako oficer wywiadu sił powietrznych ([Air Force Intelligence Officer]), gdzie przepracował dwadzieścia lat. Do CIA przeszedł w 1982 r. i służył w pionie kontrwywiadowczym. Jego kariera w CIA została w pewnym momencie całkowicie zablokowana. Pomyłka FBI kosztowała Kelleya trzy lata życia, a dopełnieniem dramatyzmu sytuacji jest fakt, że Bloch, którego powiązania z wywiadem rosyjskim wykrył Kelley, nigdy nie został postawiony w stan oskarżenia.
Materiał zgromadzony przez FBI
Sprawa Kelleya zakorzeniona jest w porażce FBI. Biuro prowadziło rozpracowanie Felixa Blocha, dyplomaty amerykańskiego, który w Departamencie Stanu pracował przez 32 lata. Jedną z placówek dyplomatycznych, na której pełnił misję, był Wiedeń. Pracował tam na stanowisku zastępcy szefa misji, a okresowo pełnił funkcję chargé d’affaires. CIA, które obserwowało aktywność rosyjskich szpiegów w Europie, odnotowało 27 kwietnia 1989 r. połączenie telefoniczne Blocha ze zidentyfikowanym wcześniej sowieckim nielegałem, operującym na terenie Austrii, występującym pod nazwiskiem Reino Gikman jako fiński biznesmen. Sprawę prowadził Brian Kelley, który został za ten sukces odznaczony przez CIA. Sfilmowano, jak Bloch przekazywał Gikmanowi teczkę, której zawartości nigdy nie udało się ustalić. Po tym incydencie wycofano pod pierwszym możliwym pretekstem Blocha do Waszyngtonu.
FBI wszczęło śledztwo przeciwko Blochowi 28 kwietnia 1989 r. W śledztwie tym odnotowano wyjazdy Blocha z Waszyngtonu do Europy i spotkania z Gikmanem 14 maja w Paryżu i 28 maja w Brukseli. Po spotkaniach Bloch wracał do Waszyngtonu, a Gikman do Wiednia.
Informacje na temat śledztwa Hanssen przekazał KGB 22 maja 1989 r. Na początku czerwca Gikman nagle wyjechał z Wiednia do Moskwy. Wczesnym rankiem 22 czerwca 1989 r. Bloch odebrał telefon w swoim domu w Waszyngtonie. Nieznany mu mężczyzna, który przedstawił się jako Ferdynand Paul, powiedział, że dzwoni w sprawie Pierra (pod takim imieniem Bloch znał Gikmana), który nie może się zobaczyć w najbliższej przyszłości, gdyż jest chory i istnieją obawy, że zapadł na jakąś chorobę zakaźną. Rozmówca wyraził swoje obawy o Blocha i ostrzegł go, aby dbał o siebie. Oceniono, że tym telefonem ostrzeżono Blocha, iż jego znajomość z Gikmanem została rozpoznana. FBI przesłuchało Blocha w dniach 22–23 czerwca 1989 r. Bloch odrzucił wszelkie ich sugestie i odmawiał odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Przy takim rozwoju sytuacji śledztwo FBI nie mogło być kontynuowane.
Bloch został zwolniony z pracy w Departamencie Stanu w 1990 r. bez żadnych świadczeń. Dalsza porcja informacji na temat śledztwa FBI została dostarczona KGB 7 sierpnia 1989 r. przez Hanssena. Pomimo poważnych podejrzeń Bloch nie został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji. Po odejściu z posady rządowej pracował jako sprzedawca w sklepie spożywczym i jako kierowca autobusu. Dwa razy został aresztowany w związku z drobnymi kradzieżami, jedną noc spędził w areszcie. Porażka rozpracowania Felixa Blocha spowodowała ponowne zdynamizowanie prac połączonego zespołu śledczego FBI i CIA. W wyniku analizy przypadku Blocha postawiono hipotezę, w myśl której rozwiązanie tej zagadki będzie prowadzić do odkrycia szpiega, który od lat pracuje na rzecz Rosjan. Naturalnym kręgiem podejrzanych były osoby posiadające wiedzę o Blochu, w tym oficer prowadzący inwigilację – Brian Kelley.
Kluczową metodą pracy śledczej FBI, stosowaną w takich przypadkach, jest konstrukcja profilu przestępcy i późniejsze dopasowanie do niego osoby wypełniającej ten profil w najpełniejszym stopniu. Przed opisywanym etapem wzmożonego działania, pod koniec lat 90., FBI uzyskało pewne elementy charakteryzujące kreta, które zostały wpisane w profil. Były nimi: wizyty w lokalach nocnych ze striptizem, znaczne umiejętności komputerowe, zainteresowanie diamentami, zamieszkanie w pewnym rejonie Waszyngtonu, wizyty w ściśle określonych miejscach rekreacyjnych (Nottoway Park). Według źródła agent pracował już wiele lat, był związany z CIA i na pewno ujawnił sprawę Blocha. Zawężając krąg podejrzanych, sprawdzając wszystkie elementy profilu, śledczy doszli w 1998 r. do Briana Kelleya.
Tekst jest fragmentem książki Andrzeja Kowalskiego „Kontra. Sztuka walki z wywiadem przeciwnika”:
Brian Kelley, odkrywca powiązań pomiędzy Blochem i Gikmanem, oficer CIA pod przykryciem, pracujący w kontrwywiadzie CIA, został objęty prawie trzyletnim dochodzeniem jako domniemany kret, działający od lat 80. Paradoksalnie złamanie sprawy Bloch – Gikman było poczytywane jako argument przeciwko Kelleyowi, gdyż FBI nie rozumiało metody, którą posłużył się on w swojej pracy. Zwolennicy hipotezy o jego związkach z wywiadem rosyjskim nie mieli wątpliwości, że pogłębia to ich podejrzenia.
Rozpracowanie FBI
Oficerowie FBI, licząc na skuteczność działania poligrafu, zaproponowali kombinację, która miała doprowadzić do badań na wykrywaczu kłamstw. Powiedzieli Kelleyowi, że przygotowują specjalną operację wobec rosyjskiego agenta, który chce przejść na Zachód i który może pomóc odnaleźć winnego kompromitacji sprawy Blocha. Mogą go włączyć do zespołu, ale warunkiem przygotowania do operacji jest udział w badaniu poligraficznym. Kelley bez wahania zgodził się na badanie. Testy przeszedł pomyślnie pomimo pytań o możliwości wykrycia zdrajcy, który ujawnił sprawę Blocha. Powiedziano mu, że Rosjanin nie przyjechał na umówione spotkanie i w związku z tym zespół nie będzie kontynuował pracy. Dobry wynik badań poligraficznych został w zespole prowadzącym oceniony negatywnie, gdyż stwierdzono, że Kelley jest świetnie przygotowanym agentem, który potrafi oszukać poligraf.
Następnie, w listopadzie 1998 r., zaaranżowano wobec niego operację „pod obcą flagą”. Do domu Kelleya przyszedł nieznajomy człowiek, który powiedział, że przysłali go przyjaciele, gdyż obawiają się o niego, bo wiedzą, że władze posiadają wiedzę o jego działalności szpiegowskiej. Zaproponował spotkanie na stacji metra we wskazanym terminie. Powiedział, że mają dla niego paszport i mogą pomóc mu wyjechać z kraju. Wręczył Kelleyowi plan ucieczki i szybko odszedł. Kelley domyślił się od razu, że ma do czynienia z osobą podstawioną, przysłanym przez FBI agentem, który miał odegrać rolę rosyjskiego oficera służb specjalnych. Kelley następnego dnia złożył odpowiednie zeznanie w siedzibie FBI przed (o czym nie wiedział) szefem zespołu śledczego, który go rozpracowywał. Fakt rozpoznania prowokacji został zinterpretowany na niekorzyść Kelleya. Oceniono, że jest bardzo inteligentny i przygotowany na działania prowokacyjne.
W marcu 1999 r. koleżanka z pracy, Kathleen Hunt (blisko dwadzieścia lat w służbie CIA), była pytana o następujące zagadnienia: czy Kelley jest bywalcem lokali nocnych ze striptizem, czy kiedykolwiek proponował jej wyjście do takiego lokalu, czy odwiedza pornograficzne strony internetowe, czy zna się na diamentach, czy wypytywał ją o sprawy, nad którymi pracowała, czy posiada ponadprzeciętne umiejętności komputerowe, czy w jego imieniu dawała jakieś ogłoszenia do gazety, czy kiedykolwiek był w Nowym Jorku, czy wykorzystywał kobiety w CIA do uzyskiwania informacji. Powiedziała, że umieszczała ogłoszenie, gdy razem pracowali przy sprawie Blocha, w „Washington Post” i nie dotyczyło ono sprzedaży samochodu. Istotnym elementem było dociekanie, czy Kathleen Hunt zna jakieś trudne fakty z dzieciństwa Kelleya, które mogłyby stanowić psychologiczne podłoże do związania się z obcą służbą specjalną. Po czterech godzinach rozmowy kobieta podpisała oświadczenie o zachowaniu rozmowy w tajemnicy. Po miesiącu była przesłuchiwana w podobnym zakresie w Kwaterze Głównej CIA, a ostatni raz rozmawiali z nią dwaj oficerowie FBI w centrum handlowym. Po zatrzymaniu Hanssena zrezygnowała z pracy w służbach.
Intensyfikacja śledztwa nastąpiła w sierpniu 1999 r. Z opublikowanych wypowiedzi na ten temat możemy wyselekcjonować elementy, na których było oparte śledztwo prowadzone przez FBI:
1. wiedza o sprawie Blocha; 2. miejsce zamieszkania Kelleya w pobliżu atrakcyjnego operacyjnie terenu, który był wykorzystywany przez Rosjan; 3. mapa znaleziona w trakcie tajnego przeszukania w domu Kelleya.
Kelley został ściągnięty do Kwatery Głównej CIA na debriefing, który zamienił się w czterogodzinne przesłuchanie. Wtedy dopiero zorientował się, że jest podejrzany. Powiedziano mu, że znają jego pseudonim nadany przez Rosjan: „Karat”. Okazano mu znalezioną w jego domu, odręcznie naszkicowaną mapę Nottoway Park, gdzie, jak odkryto, rosyjscy szpiedzy prowadzili działania operacyjne. Oskarżono Kelleya, że jest to plan miejsca, gdzie wymienia dokumenty z SWR. Tymczasem był to plan joggingu z zaznaczoną trasą i czasami przebiegów. W trakcie przesłuchania, które miało bardzo poważny przebieg, Kelley był straszony aresztowaniem i najwyższym wymiarem kary. Kelley z wypowiedzi oficerów FBI wywnioskował, że pasuje do ich układanki, ale oni nie chcieli wziąć pod uwagę, że nie jest człowiekiem, którego szukają.
W efekcie, chociaż jedna trzecia zespołu śledczego prowadzącego sprawę – 8 na 25 osób – oceniała, że jest niewinny, Kelley został odsunięty od pracy i ponad 18 miesięcy siedział w domu, czekając na wyniki śledztwa, z towarzyszącą mu świadomością, że może być objęty totalną kontrolą operacyjną. Była to szczególnie stresująca sytuacja, gdyż wszyscy najbliżsi spodziewali się, że każdego dnia może być zatrzymany i aresztowany. Nikt z pracy nie udzielił mu żadnego oficjalnego wsparcia, tylko nieliczni znajomi kontaktowali się z nim, wyrażając swoje przekonanie o jego niewinności i tym samym dodając otuchy.
Tekst jest fragmentem książki Andrzeja Kowalskiego „Kontra. Sztuka walki z wywiadem przeciwnika”:
I W tym samym czasie, gdy odbywało się pierwsze przesłuchanie Kelleya, jego córka, także pracownica CIA, która wybrała ten zawód, idąc tropami ojca, została zaproszona do pokoju bez okien, z metalowym stołem i czterema metalowymi krzesłami. Usłyszała, że jej ojciec jest szpiegiem, który pracuje dla Rosjan. Z wypowiedzi śledczych wyłaniał się obraz niemożliwy do zaakceptowania. Jej ojciec rzekomo fascynował się diamentami, a tymczasem jeździł do dalszej stacji benzynowej, żeby kupować tańsze paliwo, miał być specjalistą od komputerowych zabezpieczeń, podczas gdy pisał dwoma palcami na starym PC-cie.
Wszyscy członkowie rodziny (dwie siostry – nauczycielki w Waterbury, córka, dwaj synowie, była żona) byli przesłuchiwani przez FBI. Przedstawiono im sytuację, z której wynikało, że ich najbliższy krewny, który dostał pięć odznaczeń za pracę na rzecz USA, jest rosyjskim szpiegiem. Śledczy twierdzili, że mają na to dowody, a w rozmowie chcą tylko potwierdzić kilka podstawowych faktów. Jedna z sióstr Kelleya usłyszała od dwóch oficerów FBI, że jeżeli nie będzie współpracować, to wezmą na przesłuchanie jego matkę, która wtedy była bardzo schorowana, miała 84 lata i przebywała w domu opieki. Młodszy syn Kelleya został zabrany przez FBI z biura, w którym pracował, i został przez nich w czasie przesłuchania posądzony o posiadanie majątku, którego nie miał, oraz o używanie numeru ubezpieczenia, z którego nie korzystał. Pytali go o ekstrawagancje finansowe ojca, pokazali mapę, której w ogóle nie rozumiał. Powiedzieli, że jest to odbicie tajnego życia Kelleya jako szpiega.
Wobec Kelleya zastosowano pełną paletę metod i środków pracy, w tym m.in. inwigilację techniczną, całodobową obserwację, podsyłano prowokatorów, przeszukiwano dom, samochód, biuro, śmieci, podsłuchiwano telefony i śledzono komputer. Według amerykańskich specjalistów prasowych, zajmujących się kwestiami bezpieczeństwa narodowego, było to najdroższe śledztwo prowadzone w stosunku do jednego człowieka w historii FBI (koszty takiego śledztwa trudno oszacować, ale musiały być to dziesiątki milionów dolarów).
Wiosną 2000 r. FBI przygotowało opracowany dla rządu klasyfikowany raport, opisujący sprawę Kelleya, drobiazgowo wyliczający elementy wskazujące na jego działalność szpiegowską, ale brak było dowodów, które pozwoliłyby na rozstrzygnięcie sprawy.
Poszukiwanie osoby, w której codziennym życiu znajdują się elementy pasujące do profilu, umacniało podejrzenia formułowane przez zespół śledczy. Faktycznie, po zatrzymaniu Hanssena odkryto, że wiele elementów profilu było trafnie dostrzeżonych, ale nie przewidywano, że mogą one opisywać inną osobę. Kelley:
- mieszkał na tej samej ulicy co Hanssen;
- biegał w tym samym parku co Hanssen;
- był w podobnym wieku jak Hanssen;
- podróżował służbowo z Hanssenem;
- chodził do tego samego kościoła co Hanssen;
- miał dostęp do podobnego zakresu informacji jak Hanssen, gdyż pracował w kontrwywiadzie CIA;
- objęty obserwacją chodził do tych samych sklepów, w których zakupy robili rosyjscy pracownicy wywiadu.
Okazało się, że zgodność z profilem jest metodą dobrą, ale zawodną. Po uzyskaniu z Rosji oryginalnych materiałów na temat kreta zespół śledczy odsłuchiwał nagrania rozmów. Kiedy usłyszeli, że na nagraniach nie ma głosu Kelleya, najzagorzalsi zwolennicy hipotezy o jego winie stwierdzili, że nie ma w tym nic dziwnego, gdyż zbyt był sprytny, aby ujawnić swój głos, i poprosił o wykonanie telefonu jakąś inną osobę.
Brian Kelley po zatrzymaniu Hanssena został oczyszczony z wszelkich zarzutów. Stało się także jasne, że Hanssen jako osoba ściśle zainteresowana złym ukierunkowanie śledztwa mógł starać się podsunąć takie elementy, które koncentrowały spojrzenie śledczych na CIA, oddalając tym samym wszelkie podejrzenia od FBI. Chociaż jest to dość oczywista konkluzja, musimy pamiętać, że w tym czasie Hanssen był oddelegowany do pracy w Departamencie Stanu i trudno przypuszczać, że faktycznie miał możliwości wpływania na kierunek śledztwa.
Kelley jeszcze raz musiał przejść badania poligraficzne i po uzyskaniu pozytywnego wyniku został przywrócony do służby w maju 2001 r. Został odznaczony Distinguished Counter Intelligence Medal. Prowadził m.in. szkolenia personelu w lokalnych biurach FBI z zakresu rozpracowań kontrwywiadowczych. Zajmował stanowiska: Director of Training and Public Affairs, Office of the National Counterintelligence Executive, Director of Community Counterintelligence Training At the National Counterintelligence Center ([NACIC]). Na emeryturę odszedł w 2007 r. Prowadził zajęcia w Instytucie Polityki Światowej. Zmarł w 2011 r.