„Bizancjum i Arabowie. Spotkanie cywilizacji VI-VIII wiek” - red. T. Wolińska i P. Filipczak - recenzja i ocena
Zobacz też: Bliski Wschód - miejsce starcia cywilizacji? [historia, artykuły, publicystyka]
Pracownicy Centrum Badań nad Historią i Kulturą Basenu Morza Śródziemnego i Europy Środkowo-Wschodniej im. prof. W. Cerana odrzucają przekonanie o wczesnośredniowiecznym „zderzeniu cywilizacji” na rzecz hipotezy o cywilizacyjnych „spotkaniach” bizantynizmu i Arabów jeszcze przed narodzinami trzeciej wielkiej, monoteistycznej religii. Autorzy dokonują próby rekonstrukcji wielopoziomowego procesu, który sięga – ich zdaniem – już do panowania Konstantyna Wielkiego, właściwego protoplasty Cesarstwa Wschodniego. Proces ten, pojmowany całościowo, miał być właśnie serią „spotkań”. Już w „Słowie wstępnym” stwierdzono wszakże, że „spotkaniu” po 632 roku, wraz z najazdem kalifa Omara na Syrię, nie sposób odmówić miana „zderzenia”. Gwałtowna ekspansja Arabów, wiążąca się z decydującym w dziejach Bliskiego Wschodu przeobrażeniem religijnym, skutkowała zatopieniem instytucji greckich Romaioi w morzu orientalizmu. Trudno o lepsze świadectwo bizantyńskiego odwrotu w konfrontacji z ekspansywną cywilizacją arabską, aniżeli upadek Pergamonu w 716 roku, przez stulecia stanowiącego kulturalną stolicę Azji Mniejszej.
Praca składa się z blisko 20 artykułów, napisanych przez siedmiu autorów, związanych z ośrodkiem „Cerareum”. Mimo zastosowanej periodyzacji (podział na okres przed podbojem arabskim, w jego trakcie i po) udało się zachować ciągłość przekazu. Niektóre z rozdziałów odzwierciedlają problematykę jednej tylko, wybranej strony dramatu, jak tekst o Kościele wschodnim przed inwazją Arabów. Dotyczy to zwłaszcza pierwszej części pracy, w której poruszono pasjonującą problematykę religijnego dziedzictwa Arabii przed reformą mahometańską. Mniej zorientowany czytelnik dowie się z kolejnych rozdziałów, że wiele instytucji zbiorowego życia, dziś nieodrodnie kojarzonych z islamem, sięga korzeniami wiele stuleci przed hidżrą i posiada znacznie bardziej skomplikowaną genezę, aniżeli wynika to z powierzchownego oglądu.
Autorzy zaczynają od ziemi, analizując geografię Bliskiego Wschodu i wiążąc te zagadnienia z problemami natury geopolitycznej. W rozważaniach o bizantyńskiej administracji w przededniu arabskiego podboju nie zabrakło pogłębionej analizy świadomości społecznej, czego P. Filipczak, autor stosownego rozdziału, dokonuje m.in. na podstawie interpretacji świadectw epigraficznych. Tło cywilizacyjnych kontaktów Greków i Arabów przed islamem stanowił złożony problem współistnienia bizantynizmu z cywilizacją irańską.
W części poświęconej utracie przez Cesarstwo ziem na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i wysp śródziemnomorskich dominują próby rekonstrukcji mechanizmów arabskiego podboju. Szczególnie istotna wydaje się tu problematyka postaw i orientacji bizantyńskich poddanych wobec brutalnej inwazji reprezentantów nowej religii. O postawach tych z perspektywy czasu Michał Syryjczyk pisał w następujących słowach: „Niemałą to było dla nas korzyścią, żeśmy zostali uwolnieni od okrucieństw Romaiów, od ich przewrotności, złości, od okrutnej zawiści, iżeśmy pozyskali spokój”. Czy rzeczywiście mieszkańcy wschodnich prowincji, udręczeni bezlitosnym fiskalizmem, częstokroć pochłaniającym ostatnie resztki ich majątków, w czasie najazdu arabskiego zupełnie pozbawieni byli identyfikacji z Cesarstwem? Problemy te analizuje w swoim artykule T. Wolińska.
Trzecia część pracy dotyczy konsekwencji podboju dla obydwu cywilizacji. Przeobrażenia zbiorowego życia objęły sfery ekonomii, instytucji społecznych, polityki, nie mówiąc o kulturze. Jak słusznie wskazują autorzy, porażka chrześcijaństwa na terenach zajętych przez kalifat nie była dziełem chwili i należy ją raczej rozpatrywać w sensie procesu. O chrześcijańskich wspólnotach, walczących o zachowanie tożsamości na Bliskim Wschodzie jeszcze w VIII wieku, pisze M. Woźniak. Osobne rozdziały poświęcono problematyce percepcji Arabów przez Bizantyńczyków i vice versa. W drugim przypadku analizowane są fragmenty Koranu z perspektywy arabistyki.
Kolorowa wkładka zawiera kilkadziesiąt zdjęć, pochodzących z prywatnych zbiorów autorów. Sfotografowano najważniejsze miejsca Lewantu, dziś nierzadko trudno dostępne dla Europejczyków z powodów, o których pisać nie ma konieczności. Niektóre fotografie (jak zdjęcia Palmiry) zaliczyć wypadnie do ostatnich, utrwalających stan tamtejszych historycznych miejsc przed destrukcją dokonaną przez wykolejeńców z ISIS.
Całość wysiłku łódzkich uczonych sprawia imponujące wrażenie, nawet (czy może – zwłaszcza) z perspektywy czytelnika, dla którego bizantynologia pozostawała dotąd nieodkrytym obszarem. Wszystkie artykuły zachowują charakter naukowy, gdzieniegdzie udało się jednak autorom zadbać o formę eseistyczną, co stanowi dodatkowy walor poznawczy. „Bizancjum i Arabowie” to praca ważna, dla własnego obszaru – rzec można – fundamentalna. Owoce wieloletnich badań specjalistów z łódzkiego ośrodka będą także stanowić solidny, polski wkład do refleksji nad cywilizacyjnym współistnieniem wschodniego chrześcijaństwa i islamu w skali nauki światowej.