Zygmunt August i Bona – historia pewnej nienawiści (cz. 1)
Zygmunt August i Bona – zobacz też drugą część artykułu
3 lutego z portu Manfredonia w południowych Włoszech, wyruszył okręt, na pokładzie którego znajdował się bogaty orszak Bony Sforzy, córki Izabelli Aragońskiej, księżnej Mediolanu i Bari. Młoda włoska księżniczka wyruszała w długą podróż na północ, w stronę Krakowa, gdzie miała zamieszkać na dworze poślubionego pod koniec 1517 roku króla polskiego i wielkiego księcia litewskiego, Zygmunta I. Z mężem spotkać się miała po raz pierwszy, huczny ślub odbył się bowiem per procura, jak bywało w zwyczaju ówczesnych rodzin monarszych.
Kraj marzeń?
Nie tylko niepokój przed spotkaniem z nieznanym małżonkiem towarzyszył Bonie. Wyruszała do kraju dalekiego, który z perspektywy dworu w Bari zdawał się być obcy kulturowo i tajemniczy. Resztę życia spodziewała się spędzić u boku przedstawiciela dynastii, która w tym czasie skupiła w swoim ręku władzę w Europie Środkowo-Wschodniej. Wydawało się więc, że trafia na dwór wielkiego monarchy, rywalizującego z Habsburgami o wpływy między Dunajem a Bałtykiem, który dzierży w swoich rękach władzę silną i bezwzględną. Dla ambitnej Włoszki Kraków był zatem miejscem wymarzonym. Pozorna delikatność i nieprzeciętna ponoć uroda skrywały mocny i zdecydowany charakter osoby nie mającej ochoty spełniać na dworze jedynie dekoracyjnej roli. Bona wyobrażała siebie raczej jako osobę wpływową i matkę królów z powodzeniem rywalizujących o dominację w Europie.
Tymczasem kraj, który zobaczyła, daleko odbiegał od wyobrażeń. Choć w pierwszych dniach pobytu mogła być zadziwiona przepychem, z jakim ją przywitano, a także urokiem remontowanego Wawelu, każdy kolejny dzień odkrywał przed młodą królową ciemne strony domniemanego imperium Jagiellonów. Władza potomków Jagiełły była wątła i opierała się na przychylności lokalnych elit i koterii. Niezrozumiały był dla królowej system władzy w Królestwie Polskim, gdzie król był ograniczony przez wolę parlamentu i skrępowany więzami prawa, które – jak mawiali ówcześni – samo było królem ([lex est rex]). Bonie brakowało podległej jej i wiernej warstwy urzędniczej, której istnienie było fundamentem rozwoju absolutystycznych rządów w Europie Zachodniej. Drogocenne prezenty, jakimi Zygmunt Stary chciał zapewne nagrodzić wrażenia po nocy poślubnej, były zadziwiającym królewskim kaprysem, tym bardziej, że skarb świecił pustkami, a król – zastawiając dobra – był stale zadłużony.
Król Polski okazał się być także człowiekiem dobrotliwym – przeciwieństwem niespokojnej duszy Bony. Nie był skory do szybkiego podejmowania decyzji, starał się być w nich ostrożny i rozważny, rozwlekając pewne sprawy w nieskończoność. Dodatkowo chętnie słuchał rad, a doradców miewał wielu, przez co tajemnice dworu szybko stawały się znane również obcym agentom. Były to cechy odpowiadające może opisom świętego, ale nie pasowały do wzorca potężnego króla aspirującego do władzy nad całą środkowo-wschodnią częścią kontynentu. Bona, której zdaniem każda decyzja zapadać powinna szybko i spontanicznie, aby prędko przyniosła spodziewany efekt, musiała czuć się nieswojo w atmosferze dojutrkowości.
Mało pocieszające wieści dochodziły też znad południowej granicy Królestwa Polskiego. Mąż Bony coraz bardziej tracił wpływ na małoletniego Ludwika, który po śmierci Władysława II odziedziczył władzę w Pradze i Budzie. Czeskie i węgierskie elity nie dopuściły, aby Zygmunt objął opiekę nad swoim bratankiem, a tym samym poszerzył granice swojego oddziaływania międzynarodowego. Sam Ludwik nie był zresztą zainteresowany współpracą ze stryjem, pochłaniały go bardziej swawole na hradczańskim wzgórzu i uciechy, jakie znajdował na budzińskich uliczkach. Dość powiedzieć, że polscy wysłannicy alarmowali dwór w Krakowie, że im Ludwik jest starszy… tym głupszy.
Rzeczywistość stała więc w jawnej sprzeczności z ambicjami młodej królowej. Idée fixe Bony stało się więc umocnienie dynastii jagiellońskiej i nadanie jej właściwego – jej zdaniem – znaczenia. Fundamentem niezbędnym do osiągnięcia tego celu było narodzenie męskiego potomka, który mógłby zasiąść na polskim i litewskim tronie. Bez niego wszelkie plany Sforzy były nierealne.
Potrzebny syn
Pierwszy poród musiał być zatem dla Bony zawodem. 18 stycznia 1519 roku na świat przyszła Izabela Jagiellonka, późniejsza królowa Węgier i żona Jana Zapolyi. Choć Wawel cieszył się z narodzin córki królewskiej, wiadomo było, że radość byłaby większa, gdyby na świat przyszedł syn. Stało się to półtora roku później. Króla Zygmunta nie było na dworze, gdyż przebywał na wyprawie przeciwko Krzyżakom. W lipcu na Wawel przybył jego poseł Jan Zaremba, wojewoda kaliski, który obok najświeższych informacji o sytuacji wojennej, przyjechał, aby zasięgnąć języka w jeszcze jednej ważnej sprawie.
Od blisko 9 miesięcy królowa Bona znajdowała się w stanie błogosławionym. Z nadzieją oczekiwano syna. Dni jednak mijały, a poród nie następował i jego czas był niewiadomy. Wojewoda kaliski musiał wracać do króla, lecz w oczekiwaniu na wieści o narodzinach postanowił pozostać na dworze jeszcze kilka dni. Aby mieć w pełni potwierdzone informacje, poprosił swoją córkę Annę, która służyła jako dwórka królowej, aby w momencie narodzin męskiego potomka domu Jagiellonów wywiesiła przez okno komnat królewskich czerwony pas.
Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
Było kilkanaście minut po północy, 1 sierpnia 1520 roku, kiedy z pokoju królowej dobiegł wyraźny płacz dziecka. Niebawem otworzyło się okno i pojawił się w nim znak dla Zaremby. Miał kolor czerwony. Narodził się August Jagiellończyk, który z woli ojca otrzyma pierwsze imię Zygmunt. Imię August wymyśliła Bona, chcąc zapewne nawiązać nie do miesiąca narodzin najukochańszego potomka, lecz do tradycji rzymskich cezarów i już na wstępie życia królewicza obarczyć go brzemieniem wielkości. W osobie królewicza królowa Bona widziała realizatora swoich ambicji i planów. W zaciszu wawelskiego zamku, w oparciu o wszelkie renesansowe ideały, wychowany miał być władca doskonały, świadomy swojej wielkości i misji, jaka wraz z narodzinami spoczęła na jego barkach.
Jeden męski potomek nie wystarczał jednak, aby marzenia polityczne Bony mogły być w pełni zrealizowane, wszak ciągle niepewny był los tronów w Czechach i na Węgrzech, gdzie Ludwik bardziej dbał o zasobność piwnicy niż o władzę. W kolejnych latach na świat przychodziły jednak tylko córki: Zofia (1522), Anna (1523) i Katarzyna (1526). Choć według przekazów królowa nie wyrażała radości z narodzin kolejnych córek, pod koniec życia to one staną się jej towarzyszkami i opiekunkami, a po śmierci ostatniego z Jagiellonów także kontynuatorkami – choć nie do końca udolnymi – linii politycznej Bony.
Nadzieja pojawiła się w 1527 roku. Królowa znów była w ciąży, a według nadwornych astrologów wiele wskazywało, że pod koniec roku narodzi się chłopiec, Sforza nie mogła więc powstrzymać radości. Dni upływały jej w sielankowym wręcz humorze, towarzyszącym niecierpliwym oczekiwaniom na narodziny syna. Być może zapomniała nawet, że rok wcześniej w bitwie pod Mohaczem zginął Ludwik Jagiellończyk, opróżniając trony Czech i Węgier. Jego śmierć kończyła okres władzy Jagiellonów w tej części Europy. Toczyła się jeszcze co prawda rozgrywka o węgierską koronę św. Stefana, ale coraz mniej wskazywało na to, że uda się ją odzyskać dla polsko-litewskiej dynastii. Być może narodziny kolejnego syna mogły odwrócić ten trend.
Pomimo zaawansowanej ciąży królowa nie potrafiła zrezygnować z uciech monarszego życia. Kochała wszak polowania i dzięki nim chciała sobie urozmaicić ostatnie miesiące oczekiwań na poród. W wrześniu 1527 roku Bona udała się do Puszczy Niepołomickiej, gdzie spodziewała się odbyć jak zwykle udane łowy. Polowanie na sarny, jelenie czy zające znudziło się już jednak polskiej królowej – z pewnością w czasie dziesięcioletniego pobytu u boku Zygmunta Starego ubiła ich wiele. Prawdziwym wyzwaniem był niedźwiedź. Niestety, w pobliżu Krakowa było ich już niewiele, a niektórzy zaklinali się, że nie ma ich wcale, na potrzeby wrześniowego polowania sprowadzono więc jednego z Litwy, by uświetnił zabawę. Szczucie niedźwiedzia zakończyło się jednak tragedią. Groźny zwierz rzucił się na uczestników polowania, a koń, na którym siedziała Bona, zerwał się do ucieczki przestraszony rykiem osaczanego króla puszczy. Królowa spadła z siodła i mocno się poraniła. Upadek spowodował również przedwczesny poród.
Jakiekolwiek nadzieje na uratowanie kolejnego potomka były płonne. Bona znajdowała się wówczas w piątym miesiącu ciąży, co nie dawało ówczesnym medykom szans na uratowanie tak wcześnie urodzonego człowieka. Przewidywania astrologów okazały się słuszne – 23 września przyszedł na świat Olbracht Jagiellończyk. Dziecko zmarło kilka godzin po porodzie. Najgorsza wiadomość miała jednak dopiero nadejść. Bona już nigdy nie mogła urodzić kolejnego dziecka.
Zygmunt August – jedyna nadzieja
Zygmunt August stał się jedyną nadzieją Bony, zamierzała więc poświęcić się całkowicie jego wychowaniu, a przez polityczne zabiegi dążyła do jak najwcześniejszego zapewnienia mu tronu w Polsce i na Litwie, nawet jeśli wiązało się to ze złamaniem lokalnych praw i obyczajów. W październiku 1529 roku rada wielkoksiążęca na Litwie zgodziła się ozdobić głowę Augusta kołpakiem wielkiego księcia. W grudniu formalnej elekcji nieletniego Zygmunta na króla Polski dokonał zaskoczony obrotem sprawy sejm w Piotrkowie, co zapewniało podtrzymanie unii z Litwą. Operacja zapewnienia Zygmuntowi Augustowi tronu zakończyła się zaskakującym sukcesem. Być może na taki obrót wypadków wpłynęły informacje o pogarszającym się stanie zdrowia Zygmunta Starego – ponoć jeszcze w maju 1529 roku wróżono mu rychłą śmierć.
Był to jednak jeden z ostatnich tak dużych sukcesów Bony. Już rok po elekcji zaczęły pojawiać się głosy kwestionujące jej legalność. Wybór nowego władcy vivente rege (a więc za życia poprzednika) uznano za sprzeczny z polskim obyczajem prawnym. Wymusiło to na Zygmuncie Starym wydanie w 1530 i 1538 roku dokumentów, w których obiecywał on, że już nigdy elekcja nie dokona się za życia króla, oraz nadawał prawo do wyboru władcy całej szlachcie i dostojnikom duchownym. Kilkadziesiąt lat później dokumenty te staną się fundamentem pod wolną elekcję.
Koronowany w 1530 roku Zygmunt August dorastał w atmosferze renesansowego dworu. Nauczycielem młodego króla stał się Sycylijczyk Jan Sylwiusz Amatus, preceptor w domach Szafrańców czy Drzewickich. Opieka włoskiego mistrza nauk zaowocowała wzorcowym wykształceniem. August swobodnie władał kilkoma językami: polskim, łaciną, włoskim i niemieckim. Doskonale znał literaturę klasyczną, uwrażliwiono go na piękno sztuki i zaznajomiono z dziełami odrodzeniowych myślicieli. Czyniono to z taką pieczołowitością, że pobożni duchowni z wawelskiej katedry zaczęli obawiać się, czy nie spowoduje to nadmiernego fermentu w umyśle królewskim i nie sprowadzi go na ścieżkę coraz bardziej popularnej w Europie reformacji.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Nad wykształceniem króla osobiście czuwała Bona. Zygmunt Stary był zbyt zajęty bieżąca polityką i w tej kwestii całkowicie poddał się woli żony, mogła ona więc ukształtować Zygmunta Augusta zgodnie ze swoimi oczekiwaniami i ideałami, w które głęboko wierzyła i które chciała wcielać w życie. Obok głębokiej potrzeby wychowania renesansowego władcy idealnego, kształceniu młodego króla towarzyszyły obawy królowej o zdrowie syna. Nauczona doświadczeniem przedwczesnej śmierci Ludwika, stojąc w obliczu braku nadziei na dalsze potomstwo, starała się izolować władcę od wszelkich zabaw i zajęć, które mogły zagrażać jego życiu. Wspominając zapewne niepołomickie polowanie z 1527 roku, starała się nie wypuszczać go na samotne łowy, on jednak często się na nie wymykał. Nie bał się też uczestniczyć w turniejach rycerskich. W czasie jednego z nich, urządzonego z okazji ślubu Eliasza Ostrogskiego i Beaty Kościeleckiej, córki Katarzyny Telniczanki - kochanki Zygmunta Starego, królewicz zrzucił z konia samego pana młodego, ciężko go raniąc. Zaledwie pół roku później Ostrogski zmarł.
Pasja do oręża była jednak hamowana przez Bonę. Pomimo starań i sugestii starego króla, jego żona do końca broniła Zygmunta Augusta przed koniecznością udziału w wyprawach wojennych. W 1538 roku pojawiła się szansa, aby młody król wyprawił się przeciwko Wołochom wraz z samym hetmanem Janem Tarnowskim. Dla Augusta przygotowano piękną zbroję, a po kraju rozeszły się wieści, że na czele wojska stanie przyszły władca. Bona postanowiła interweniować. Ceniący sobie spokój Zygmunt Stary nie zamierzał długo spierać się z żoną. Wyprawę syna ograniczył do przeglądu wojsk pod Lwowem i tryumfalnego wjazdu swojego potomka do Krakowa. Zygmunt August stał się w ten sposób bohaterem, nie staczając nawet jednej bitwy.
W kraju zaczęto plotkować, że przyszły władca wychowywany jest jak dziewczynka i izolowany od męskich zajęć. Bonę oskarżano o apodyktyczność i o to, że szykuje na tron mężczyznę o obliczu niewiasty, który bardziej myśleć będzie o uciechach dworu niż o rządzeniu państwem. Oskarżeniom tym dano upust w czasie trwania rokoszu lwowskiego, zwanego także wojną kokoszą. Wśród szeregu postulatów, które spisywano wśród świeżo upieczonych kapłonów przepijanych najprzedniejszym winem, znalazły się również te dotyczące wychowania młodego króla. Szlachta domagała się, aby odsunięto go od Bony i wybrano dlań godnych nauczycieli. Przede wszystkim jednak żądano, aby August pojawił się w obozie i stanął na czele wyprawy. Śmiano się jednocześnie z potomka Jagiellonów, że „wychowany przez niewiasty i Włochów, trwożliszych od kobiet samych, nie kocha się w obozach”. Zygmuntowi Staremu udało się spacyfikować bunt, pamięć o nim na długo jednak zapadła w głowie młodego władcy, wzbudzając nieufność wobec ruchu średnioszlacheckiego.
Oskarżenia szlachty niekoniecznie były jedynie wymysłami spisanymi w pijanym widzie. W istocie ze źródeł wyczytać możemy, że Zygmunt August całkowicie podporządkowany był królowej. Można było być pewnym, że jego słowo jest słowem Bony, a każdy czyn ma akceptację groźnej Sforzy. Jednocześnie w młodym królu narastała frustracja. Oczekiwano od niego zachowań godnych władcy, gdy tymczasem ciągle pozostawał dużym chłopcem.
Przeczytaj drugą część artykułu.
Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
Zobacz też:
- Królowa Bona – polska Lady Makbet?;
- Skąd się wzięła elekcja viritim?;
- Jak Henryka Walezego na tron obierano?;
- Parada bękartów. Nieślubne dzieci polskich władców do końca XVII wieku;
- Od Jadwigi do Anny Jagiellonki – matki-królów i intrygantki;
- Próba naprawy państwa. Projekty reform parlamentu i elekcji vivente rege w latach 1658–1660;
- Demostenes zapomniany. Rzecz o Mikołaju Sienickim;
- U wezgłowia króla. Opis zjazdu w Knyszynie z sierpnia 1572 r..
Wybrana bibliografia
- Jerzy Besala, Barbara Radziwiłłówna i Zygmunt August, Świat Książki, Warszawa 2007.
- Maria Bogucka, Bona Sforza, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław 1998.
- Stanisław Cynarski, Zygmunt August, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław 2004.
- Danysz Antoni, O wychowaniu Zygmunta Augusta, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1915.
- Alicja Dybkowska, Zygmunt August, Wyd. Test, Lublin 2003.
- Zbigniew Kuchowicz, Barbara Radziwiłłówna, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1976.
- Anna Sucheni-Grabowska, Zygmunt August. Król Polski, Wielki Książę Litewski 1520–1562, Wydawnictwo Krupski i S-ka, Warszawa 1996.
- Zygmunt Wojciechowski, Zygmunt Stary (1506–1548), PIW, Warszawa 1979.
Redakcja: Roman Sidorski