Z generałem Custerem w Czarnych Górach. Sygurd Wiśniowski i podróże po Ameryce Północnej
W latach 1862–1872 Wiśniowski przebywał w Australii, Nowej Zelandii, na Fidżi i w Peru, gdzie poszukiwał złota, strzygł owce, prowadził własne gospodarstwo i pracował na statkach przy transporcie towarów. Po powrocie z Australii do Europy zaczął publikować w lwowskiej „Gazecie Narodowej” opowiadania i felietony o swych przygodach na antypodach. Zostały one następnie zebrane w jego pierwszej książce, zatytułowanej „Dziesięć lat w Australii”, a wydanej w 1873 roku. Jeszcze w tym samym roku wyruszył dalej w świat. Zwiedziwszy po drodze szwajcarskie Alpy, udał się do Anglii, skąd 17 września po raz pierwszy wyruszył do Ameryki Północnej, do której popłynął drugą klasą na parowcu „Minnesota”.
Nowy dom w Minnesocie
Podróż do portu docelowego w Nowym Jorku trwała 14 dni. Sygurd Wiśniowski był pod wrażeniem niektórych miejsc w tym mieście, np. teatrów na Broadwayu, jednak jako całość metropolia wydawała mu się brudna i śmierdząca. Kilka dni później Polak pojechał pociągiem, drugą klasą, do wodospadu Niagara, który już od wielu lat pragnął ujrzeć. Stamtąd odbył krótką wycieczkę po Kanadzie, po czym udał się do Detroit, a następnie do dynamicznie rozwijającego się Chicago, gdzie planował zostać na dłużej. Namawiany był tam do podjęcia pracy biurowej, jednak podróżnik postanowił poszukać szczęścia gdzie indziej:
Przypatrzywszy się dość dobrze stosunkom miejskim w Ameryce, przyszedłem do przekonania, iż zupełnie nie odpowiadałyby mym zwyczajom i usposobieniu. Dlatego też postanowiłem wynieść się z miasta, nabyć kawał roli na dalekim zachodzie. Tam będę mógł grzebać, polować i żyć wedle własnego pustelniczego upodobania (S. Wiśniowski, List Piąty. Dalej na zachód, „Tygodnik Mód i Nowości”, nr 8 z dn. 20.02.1875, s. 88).
Sygurd Wiśniowski – polecamy także:
- Seweryn Korzeliński i australijska gorączka złota;
- Henryk Arctowski i Antoni Dobrowolski – pierwsi Polacy w Antarktyce.
Ostatecznie Wiśniowski zdecydował się osiedlić w stanie Minnesota, ponieważ uważał panujący tam klimat za bardzo zdrowy dla człowieka, który tak jak on chorował wcześniej na żółtą febrę. Na mocy Preemption Act z 1841 roku udało mu się kupić wolną 160 akrową działkę w Sleepy Eye, nieopodal miejscowości New Ulm, i założyć tam gospodarstwo pod koniec 1873 roku. „Oprócz jeziora i gaju tylko czarna plama, tuż obok chaty mej, przerywa jednostajność stepowego kobierca. Łan ten zaorałem i zasiałem zeszłej wiosny, lecz ogołociła go z wszelkiej użytecznej zieloności szarańcza” (S. Wiśniowski, Obrazki z życia amerykańskiego. Chata pioniera, „Kłosy”, nr 489 z dn. 12.11.1874, s. 312). Przez następnych kilka miesięcy Polak podróżował po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a przy okazji odwiedził ponownie wodospad Niagara.
W swym nowym domu Wiśniowski szybko włączył się w życie kulturalne i polityczne lokalnej społeczności. Rozpoczął współpracę z gazetą „New Ulm Herald” wychodzącą w latach 1873–1878, a także brał czynny udział jako korespondent w przygotowaniach do lokalnych wyborów, stając po stronie Partii Republikańskiej, z którą utożsamiać się miał od wielu lat, choć – jak sam stwierdził – miał znacznie bardziej liberalne poglądy na gospodarkę.
Udział w wyprawie generała Custera
Jednym z ciekawszych wydarzeń związanych z pobytem Wiśniowskiego w Stanach Zjednoczonych jest jego udział w ekspedycji naukowo-wojskowej do Czarnych Gór (ang. Black Hills), dowodzonej przez weterana wojny secesyjnej, generała George’a Armstronga Custera (1839−1876). Polak miał o nim bardzo pozytywne zdanie:
Opowiadania podwładnych o wyprawach jego z garstką jeźdźców do najdzikszych okolic Arizony, Colorado i Dakoty, by uwolnić kobiety lub dziatwę, więzioną przez Indian, lub o forsownych marszach, by zgromić krnąbrne szczepy, napełniły mnie szacunkiem ku niemu, jaki tylko awanturnik czuje ku awanturnikowi. W roku 1873 przyczynił się do walnego zwycięstwa nad Indianami nad rzekami Bighorn i Tongue i został mianowany naczelnym dowódcą na zachodnim kordonie Dakoty. Wybiegi indyjskich [indiańskich, przyp. aut.] wojen zna doskonale, żyć umie jak traper lada czym, pustynia najulubieńszym mu domem (S. Wiśniowski, Listy z Czarnych Gór, „Kłosy”, nr 508 z dn. 25.03.1875, s. 179).
Stroną naukową ekspedycji kierował geolog Newton Horace Winchell. Wyprawa organizowana była od początku lipca 1874 roku w forcie Abraham Lincoln (obecnie miejscowość Bismarck w Północnej Dakocie). Jej celem było zbadanie mało jeszcze znanych przez białego człowieka Czarnych Gór (w obecnych stanach Południowa Dakota i Wyoming) pod kątem budowy tam fortu i drogi na południowy zachód, a także występowania na tym obszarze złota. Góry te należały wówczas do rezerwatu Dakotów ustanowionego w 1868 roku i były dla tamtejszych plemion świętym miejscem.
Ekspedycja, do której Wiśniowski dołączył 10 lipca jako jeden z korespondentów prasowych, składała się łącznie z około 1000–1200 osób (żołnierzy 7 Brygady Kawalerii Custera, zwiadowców indiańskich sprzymierzonych z Amerykanami, kilku naukowców i dziennikarzy), 110 wozów z żywnością i amunicją, 136 sztuk bydła, a także z artylerii. Zaopatrzona była na dwa miesiące. „Szeregi kawalerii lśniły się przed nami, długa linia furgonów wiła się jak wąż biały, za nią dążyły linie piechoty, niby grzechotniki olbrzymie, pełzające w burzanach [wysokie zarośla, przyp. aut.]. Dziko malownicza odzież indyjskich sprzymierzeńców zwiększała dziwność tej grupy (S. Wiśniowski, Listy z Czarnych Gór, „Kłosy”, nr 514 z dn. 6.05.1875, s. 280).
Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”
Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3
Wyprawa wyruszyła 11 lipca z fortu Abraham Lincoln. Dziennie pokonywała po kilkadziesiąt kilometrów, najpierw podążając na zachód przez bezdrzewne stepy do Montany, później na południe do Wyaoming i Dakoty Południowej. Do celu ekspedycja dotarła 24 lipca. Rozstawiono obóz w miejscu przyszłego miasta Custer i rozpoczęto pracę: żołnierze szukali miejsca pod budowę fortu, a naukowcy przeprowadzali badania geologiczne, robili zdjęcia i zbierali okazy flory i fauny. Kraina ta okazała się mieć czystą wodę, bardzo bogatą roślinność i wiele gatunków zwierząt takich jak: zające, pieski preriowe, orły, sowy, grzechotniki, jelenie i pumy.
Do pierwszego spotkania z tutejszymi Indianami doszło 30 lipca. Generał Custer przedstawił się im jako przyjaciel tubylców i zaprosił ich do swego obozu na poczęstunek. Kilku Dakotów zdecydowało się odwiedzić białych Amerykanów, m.in. Powolny Byk i Długi Niedźwiedź, jednak po przybyciu do obozowiska większość z nich na widok ogromnej liczby żołnierzy zaczęła uciekać. Doszło wówczas do nieszczęśliwego wypadku:
Zanim eskorta się zebrała i przysłano żywność, Długi Niedźwiedź wskoczył na kuca nie własnego i odjechał. Kilku kawalerzystów posłano za nim; sierżant ich dopędził Indianina i przytrzymał go, chwytając konia za cugle. Niedźwiedź, czy oburzony, czy obawiając się kary za porwanie konia, rzucił się na Amerykanina i chciał mu wydrzeć sztuciec [broń, przyp. aut.], wiszący u łęku. Podczas walki ręcznej padł strzał ze sztućca, czym przelękniony dzikun puścił białego jeźdźca i począł umykać. Sierżant uniesiony gniewem strzelił za nim parę razy, i ranił go (S. Wiśniowski, Listy z Czarnych Gór, „Kłosy”, nr 511 z dn. 15.04.1875, s. 235).
Oddział jazdy ruszył do obozu Indian wyjaśnić sytuację, jednak nie zastał tam nikogo. Dakoci uciekli z Czarnych Gór przed żołnierzami Custera i w dalszej części wyprawy nie doszło do żadnej konfrontacji z nimi. Z przybyłych do obozu Castera Indian pozostał tylko jeden, Powolny Byk, który do 14 sierpnia służył Bladym Twarzom za przewodnika.
Przeczytaj też:
- Jan Sztolcman: myśliwy, który uratował żubra;
- Wyprawa Stefana Szolc-Rogozińskiego do Kamerunu a polskie marzenia o koloniach.
Do istotnych wydarzeń podczas tej wyprawy zaliczyć można wejście 4 sierpnia na najwyższą górę Południowej Dakoty, Harney Peak, liczącą 2207 metrów. Do grupy śmiałków należeli generał Custer, generał George Forsyth, pułkownik William Ludlow, W. H. Wood, Newton Winchell i Sygurd Wiśniowski. Byli to najprawdopodobniej pierwsi biali ludzie na tym szczycie. Ponadto znaleziono w Czarnych Górach złoto i srebro. Na wypadek powrotu w to miejsce żołnierze już podzielili się między sobą tutejszą ziemią.
7 sierpnia ekspedycja wyruszyła w drogę powrotną, kierując się ku rzece Little Missouri. Wiśniowski opuścił wyprawę 17 sierpnia, tuż przed jej zakończeniem, ponieważ chorował na dyzenterię. Trzy dni później był już w Fort Lincoln. Custer ze swymi ludźmi powrócił tam 30 sierpnia. Podczas 60 dni wyprawy zmarły cztery osoby: trzy z powodu dyzenterii, jedna po postrzale w wyniku konfliktu między żołnierzami.
Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”
Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3
Skutki ekspedycji
Wiśniowski ocenił Czarne Góry jako znakomity obszar pod rozwój amerykańskiego osadnictwa, nie przejmując się przy tym losem tutejszych Indian:
Klimat łagodny, ziemia żyzna, okolica rajska w parku Custera i innych podobnych mu równinach, pomieściłyby setki tysięcy pracowitych pionierskich rodzin, gdyby rząd wykupił kraj, leżący odłogiem, od leniuchów [Indian, przyp. aut.] dziś w nim gospodarujących. Jodły smukłe padną pod ciosami siekier, echo tętnień przynoszących korzyść dla ludzkości odbije się od kręglów Harney’a zamiast dzikich wop! wop! indyjskich. Zmiany te nastąpić muszą i nastąpią, i kto wie, czy zanim pisarz niniejszych listów pożegna Amerykę, pas szyn żelaznych nie połączy doliny Missouri z malowniczymi górami. Niedbały, zdradziecki i do gruntu zepsuty Indianin nie powinien dłużej wstrzymywać pochodu cywilizacji. Żelazną wolą trzeba go zmusić do pracy, tak, by mu nie tysiące mil kwadratowych ledwie wystarczało na nędzne życie z łowów, lecz by żył z szczupłej fermy w schludnym domku. Sentymentalne europejskie wzdychania nad losem dzikich brzmią pięknie, lecz my nie możemy dla mrzonek poetycznych zapominać, że miliony głodnej braci przybywa corocznie z za morza. Lepiej by było i dla nich i dla nas, gdyby część ich uprawiała parki gór Czarnych, lub dobywała kruszce z ich łona. Ziemia należy do ludzkości, nie do jednej najleniwszej jej cząstki, a pantery czworonożne i dwunożne, muszą ustąpić przed pochodem cywilizacji (S. Wiśniowski, Listy z Czarnych Gór, „Kłosy”, nr 514 z dn. 6.05.1875, s. 280).
W powyższym artykule Polak zaprezentował raczej typową mentalność dla amerykańskiego osadnika-pioniera drugiej połowy XIX wieku, co może trochę dziwić, jeśli porówna się tę wypowiedź chociażby z jego postawą sprzed kilku lat, kiedy to stawał po stronie Aborygenów w Australii, Maorysów w Nowej Zelandii i rdzennych mieszkańców Fidżi. Sprzeciwiał się wówczas walkom z tubylcami, zabieraniu im ziemi i zmuszaniu ich do niewolniczej pracy, bardzo negatywnie określał „cywilizowanie” w wykonaniu białych kolonizatorów.
Na wieść o bogactwach Czarnych Gór coraz większe grupy poszukiwaczy, pomimo oficjalnych zakazów rządu federalnego i dowództwa armii, zaczęły wkraczać do rezerwatu Indian. Wybuchła gorączka złota, której szczyt przypadł na lata 1876–1877. Ostatecznie postanowiono wykupić te tereny od Indian, jednak ci nie chcieli sprzedać ziemi, którą uważali za świętą. Doprowadziło to do kolejnej wojny z rdzennymi mieszkańcami Ameryki, podczas której w słynnej bitwie pod Little Bighorn w 1876 roku poległ generał Custer ze swoją brygadą kawalerii. W późniejszych starciach Indianie zostali jednak pokonani i zmuszeni do oddania kolejnych ziem Stanom Zjednoczonym, w tym także Czarnych Gór. Obecnie wzgórza te znane są na świecie z pomnika czterech prezydentów (George’a Washingtona, Thomasa Jeffersona, Abrahama Lincolna i Theodore’a Roosevelta) wyrytych w Górze Rushmore w latach 1927–1941.
Pożegnanie z Ameryką
Po powrocie z wyprawy Wiśniowski starał się jako korespondent prasowy wpływać na politykę w swoim stanie, wspierając Republikanów i szkodząc Demokratom. Za reprezentowanie mieszkańców swego okręgu przed rządem USA po pladze szarańczy zyskał uznanie wśród miejscowej ludności. Był ponadto wybrany na delegata do republikańskiej konwencji stanowej oraz na członka komitetu wyborczego w gminie, a także pełnił bezpłatny urząd sędziego pokoju. Następnie w latach 1875–1876 przebywał w południowo i środkowo-wschodnich stanach, m.in.: Kentucky, Tennessee, Georgii, Karolinie Południowej, Alabamie i na Florydzie.
W kolejnych latach Polak myślał o wyjeździe do Azji Centralnej, jednak zmienił swe plany pod wpływem warszawskich dziennikarzy Feliksa Fryza i Gracjana Ungera, którzy namówili go do wyjazdu do Warszawy, obiecując stałe zatrudnienie w „Tygodniku Ilustrowanym”. Jesienią 1876 roku, czyli trzy lata po zajęciu posesji w Sleepy Eye, Wiśniowski zgodnie z prawem sprzedał swoją farmę i przybył do Warszawy. W Syrenim Grodzie bawił jednak krótko. Na początku 1877 roku przedstawił odczyty na temat kolonizowania przez białego człowieka odwiedzanych przez siebie obszarów, które później drukowane były w „Wędrowcu”, a następnie udał się do rodzinnej Galicji. Potem przebywał we Francji i Wielkiej Brytanii.
W 1879 roku powrócił do Stanów Zjednoczonych i osiedlił się w Nowym Jorku, gdzie ożenił się z Amerykanką i nawiązał współpracę z gazetami „New York Herald”’, „New York Tribune” i „Sun”. Był korespondentem tych pism w Kanadzie i na Wyspach Antylskich. Dwa lata później, w związku ze śmiercią ojca, powrócił na krótko do Galicji, gdzie we Lwowie wydano jego „Powieści”, po czym znów udał się do Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie opuścił Amerykę w 1884 roku za namową przemysłowca naftowego Stanisława Szczepanowskiego. Podróżnik zamieszkał we Lwowie, kupił pola naftowe i rafinerię pod Kołomyją i Krosnem, dzięki którym wreszcie udało mu się dorobić majątku, co niestety zaowocowało zerwaniem z pracą literacką. Zmarł nagle w 1892 roku na zapalenie płuc.
Wiśniowski swe listy i artykuły na temat podróży po Ameryce publikował w wielu polskich gazetach, m.in. w: „Kłosach”, „Tygodniku Mód i Nowości”, „Tygodniku Ilustrowanym”, „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Lwowskiej” i „Tygodniku Powszechnym”. Wszędzie interesował się życiem społeczności polskich, opisywał także życie codzienne w Ameryce, status kobiet w tamtejszym społeczeństwie, los Indian, nabywanie ziemi i prowadzenie gospodarstwa, życie intelektualne, ustrój państwa, stosunki religijne i wiele innych. Warto dodać, że obok swego przyjaciela Henryka Sienkiewicza, który przebywał w Stanach Zjednoczonych w latach 1876–1878, był jednym z nielicznych Polaków, który pisywał reportaże na temat życia na amerykańskim zachodzie do prasy warszawskiej. Jest to o tyle cenne, że w niektórych miejscach, jak np. w Czarnych Górach, był prawdopodobnie pierwszym Polakiem. O jego twórczości literackiej i reporterskiej przypomniano sobie w latach 50. XX wieku, po wydaniu przez Bolesława Olszewicza i Juliana Tuwima w trzech tomach jego „Pism Wybranych” (1953 – 1956).
Wybrana bibliografia
Źródła
- „Kłosy”, różne numery z lat: 1874 – 1876.
- „Tygodnik Mód i Nowości”, różne numery z lat: 1873 – 1878.
- „Wędrowiec”, różne numery z roku 1877.
- Sygurd Wiśniowski, „Dziesięć lat w Australii”, t. 1 – 2, Gubrynowicz i Schmidt, Lwów 1873.
Opracowania
- Jerzy Gąssowski, Indianie Ameryki Północnej, Wydawnictwo TRIO, Warszawa 1996.
- Maria Rółkowska, Czy amerykański step pachnie? Egzotyczne krajobrazy Stanów Zjednoczonych w twórczości Henryka Sienkiewicza i Sygurda Wiśniowskiego, „Studia Ełckie”, t. 12/2010, s. 7 – 17.
- Wacław i Tadeusz Słabczyńscy, Słownik podróżników polskich, Wiedza Powszechna, Warszawa 1992.
- Anna Stocka, Osadnicy i farmerzy. Amerykański Far West w świetle prasy warszawskiej II połowy XIX w., [w:] „Białostockie Teki Historyczne”, t. 10/2012, s. 139 – 153.
Redakcja: Roman Sidorski