Wyprawa na Połock Stefana Batorego

opublikowano: 2022-07-03, 12:01
wszelkie prawa zastrzeżone
Nie jest prawdą, że polscy szlachcice kompletnie brzydzili się wojaczką. Jeśli wojna była całkowicie uzasadniona, szlachta chętnie wychodziła w pole i rozwiązywała nawet mieszki. Przykładem tego była wyprawa na Połock za panowania Stefana Batorego.
reklama
Wyprawa na Połock: Stefan Batory, portret przypisywany Marcinowi Koberowi, 1583 r.

Iwan Groźny nie próżnował. W latach 1572–1573 wojska moskiewskie weszły do zagarniętej przez Szwedów Estonii, padła twierdza w Białym Kamieniu. W 1575 roku wojska Iwana wspomagane przez duńskiego księcia Magnusa (brata króla Danii) wtargnęły wreszcie do polskiej części Inflant. Administrator prowincji Jan Chodkiewicz dysponował zbyt małym wojskiem, by skutecznie powstrzymać najazd Moskali. Aby czytelnik miał świadomość jak przedstawiała się sytuacja wojsk polsko-litewskich, warto przytoczyć szacunki Henryka Kotarskiego, który wyliczył, że w tym czasie na przykład Wolmaru broniło zaledwie 100 żołnierzy jazdy i 100 piechoty. Car opanował niemal całą Estonię, a jedynym szwedzkim miastem, które pozostało w rękach Jana III Wazy, był Rewel. Na początku jesieni 1577 roku prawie całe polskie Inflanty znalazły się w rękach moskiewskich. Car był na tyle butny, że kiedy słał listy do Batorego, nie zaczynał ich od słowa „Bracie”, jak wymagał ówczesny protokół dyplomatyczny, tylko od „Ty sosied”. Po upadku Wolmaru car miał podobno powiedzieć wziętym w niewolę polskim i litewskim rotmistrzom następujące słowa: „Ręka moja wysoka, byliście świadkami mojej potęgi, powiedzcie mu (królowi Stefanowi), że powinien także ją poznać”.

Wyprawa na Połock: przygotowania 

Batory, który kończył właśnie wojnę z Gdańskiem, z jednej strony próbował z carem pertraktacji, z drugiej zaś nakazał działającym w Inflantach rotmistrzom szarpanie wojsk moskiewskich. Wojska litewskie zdołały odzyskać Dyneburg, Kieś i Wenden, co znacząco wzmocniło morale armii, a Batory pokazał, że jest gotów podjąć walkę.

Zakończywszy uciążliwy konflikt ze zbuntowanym miastem, monarcha mógł wreszcie zabrać się za wojnę z Moskwą. Przyszedł czas na rozprawę z carem. Wojnę o Inflanty Batory argumentował następująco:

Przed wszystkiemi innemi rzeczami na tym sejmie słusznie naprzód o daniu ratunku ziemi inflanckiej a o postanowieniu spólnej obrony z Księstwem Litewskim ma się stanowić i obmyślać. Widzi to każdy, jako na tym wiele należy, aby moskiewski nieprzyjaciel tamtych zamków, które pobrał i za małego czasu przedłużeniem nie umocnił, gdyż z nich ma prostą, a krótką drogę do Wilna, ma też także i do Prus […].
reklama
Wyprawa na Połock: oblężenie Połocka

Szlachta, mimo że nastawiona pacyfistycznie, doskonale rozumiała powagę sytuacji. Nie jest prawdą, że nasza szlachta kompletnie brzydziła się wojaczką. Jeśli wojna była całkowicie uzasadniona, szlachta chętnie wychodziła w pole i rozwiązywała nawet mieszki. Poza tym Batory zobowiązał się odzyskać utracone ziemie w momencie podpisania pacta conventa. Problem leżał jednak w tym, że Rzeczpospolita była krajem bardzo rozległym, a proces zbierania podatków bardzo czasochłonny. 20 stycznia 1578 roku na sejmie w Warszawie zgodnie poparto plany wojenne króla. Przewidziane zaciągi obejmowały 12 tysięcy jazdy zaciężnej i sześćdziesiąt siedem dział. Batory zabezpieczył również południową granicę, podpisując z Tatarami układ w kwietniu 1579 roku. Od wiosny zaczęto bardzo wzmożone przygotowania do wojny. Uchwalono ogromne podatki, które miały przynieść dochód obliczony na 800 tysięcy, a nawet milion złotych. Jako miejsce koncentracji armii wyznaczono Świr na Litwie. Batory wtajemniczył w swe zamiary bardzo małe grono osób. Hetmanem wielkim koronnym mianowano wówczas Mikołaja Mieleckiego, który mimo ciężkiego charakteru był człowiekiem biegłym w sztuce wojennej. Mielecki nie byłby sobą, gdyby nie robił problemów, jak bowiem zanotował Reinhold Heidenstein, „wymawiał się niezdrowiem i innemi trudnościami, lecz ostatecznie hetmaństwo […] przyjął”.

Nadworną jazdą władcy dowodzić miał Jan Zborowski, który nadal pozostawał hetmanem nadwornym. Oddziałami cudzoziemskimi, to jest Węgrami i piechotą niemiecką, dowodzić mieli kolejno Kasper Bekiesz i Krzysztof Rozdrażewski, hetmanem wielkim litewskim mianowano Mikołaja Radziwiłła „Rudego”, natomiast buławę polną otrzymał jego syn Krzysztof. Buławę polną koronną otrzymał Mikołaj Sieniawski, a Michał Wiśniowiecki objął dowództwo nad 530 rejestrowymi Kozakami. Naczelne dowództwo objął król. Czytelnika pewnie zdziwi, że Batory mianował hetmanów dopiero przed wyprawą. Otóż do 1580 roku urząd hetmana w Rzeczpospolitej był urzędem tymczasowym i powoływano go dopiero przed wyprawą wojenną. Oczywiście zazwyczaj jeden hetman dowodził w czasie swej kariery wieloma wyprawami, formalnie jednak król nadawał mu urząd dopiero przed wojną. Wszystko miało się zmienić, kiedy buławę wielką koronną otrzymał Jan Zamoyski. Odtąd hetman uzyskał ogromne prerogatywy, a swój urząd pełnił dożywotnio. Po panowaniu Batorego zanikł również urząd hetmana nadwornego, dowodzącego wojskiem nadwornym.

reklama

Wyprawa na Połock: plan wyprawy

Wyznaczywszy dowódców, należało opracować plan wyprawy. Od początku 1579 roku król przebywał w Wilnie, gdzie sprowadzano zapasy żywności, prochu i wszelkiego innego sprzętu oraz zasobów. Kiedy już przeniesiono się do Świru, odbyła się narada wojenna. Batory planował, że nie pójdzie do Inflant, aby odbijać utracone zamki, a zaatakuje bezpośrednio granice Państwa Moskiewskiego. Zaproponowano kilka wariantów uderzenia. Pierwszy wariant zakładał uderzenie na Psków, plan ten jednak miał pewne mankamenty: primo, pod Pskowem koncentrowała się wielka armia moskiewska, secundo, pod Psków trzeba było iść przez Inflanty, a to wiązało się ze zdobywaniem tamtejszych zamków. Kolejnym wariantem był bezpośredni atak na Smoleńsk, lecz w tym wypadku należało liczyć się z długotrwałym oblężeniem. Zwyciężyła trzecia opcja, którą zaproponował król, czyli wyprawa na Połock. Batory wiedział, że zdobycie Połocka na tym etapie wojny będzie kluczowe. Odzyskanie tej twierdzy pozwoliłoby zniwelować zagrożenie Wilna i Witebska oraz kontrolować linię rzeki Dźwiny. Poza tym Połock był położony dość blisko granicy.

Plan Batorego poparto więc niemal jednogłośnie. Koncentracja w Świrze trwała i ostatecznie na kampanię połocką szło około 56 tysięcy żołnierzy. Według wyliczeń Dariusza Kupisza Korona wystawiła 25 519 żołnierzy, natomiast Litwa – 30 550. Część z tych oddziałów nie wzięła jednak udziału w oblężeniu, została użyta do innych zadań. Granicę polsko-moskiewską przekraczało więc 41 814 żołnierzy. Mimo zmian i zwiększenia liczebności oddziałów piechoty nadal dominowała jazda, która według Konstantego Górskiego stanowiła siedemdziesiąt jeden procent wszystkich sił. Batory zgromadził zaskakująco dużo wojsk zaciężnych, stanowiły one czterdzieści trzy procent wszystkich sił. Przed wyruszeniem ze Świru, 15 lipca 1579 roku, odbyła się wielka defilada wojska. Batory najbardziej przychylnym okiem spoglądał rzecz jasna na swych ziomków z Węgier, których prowadził Kasper Bekiesz. Nie zrobiła natomiast na monarsze wrażenia husaria. Król podobno miał rzec do Zamoyskiego z goryczą: „Postroili się jak na maskaradę, nie jak do dzieła żołnierskiego”. „Skrzydlata jazda” miała jednak oddać władcy wielkie przysługi.

reklama

Tekst jest fragmentem e-booka  Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej. Część II”. Kup e-booka TUTAJ!

Jakub Jędrzejski
„Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej. Część II”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
159
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-54-9

W sprzedaży dostępna też pierwsza część e – booka!

Wyprawa na Połock: grób Mikołaja Sieniawskiego (górny) i jego syna Hieronima w zamku w Brzeżanach, obecnie zdewastowany, fot. NAC, sygn 3/1/0/9/347

17 lipca Batory i jego armia przekroczyli Dźwinę. Jeszcze w Świrze król skorzystał z tego, że ma ze sobą przenośną drukarnię, i kazał wydrukować plany operacyjne, które wręczył poszczególnym dowódcom oraz kazał im odczytać je przed podległymi im oddziałami. Pochód armii był jednak znacznie utrudniony przez bardzo zły stan dróg. Wiosna 1579 roku była bardzo deszczowa, toteż wojska Batorego szły pod Połock wśród błota i mokradeł. Nieoceniony Heidenstein zanotował wówczas, że „utrudniały one [drogi – przyp. aut.] do tego stopnia przewóz cięższych sprzętów wojennych, osobliwie armat, że król od własnych powozów musiał posyłać konie, ażeby przyspieszyć pochód”.

Historyków wojskowości dziwi bierność Iwana Groźnego, który zgromadziwszy pod Pskowem i Nowogrodem wielkie siły, nie ruszył przeciw Batoremu. 6 i 7 sierpnia wojska Batorego przeprawiły się przez most pontonowy na Dźwinie. W okolicy Połocka leżały inne, mniejsze zamki, takie jak Susza oraz Sokół. Polskie dowództwo miało świadomość, że aby kampania w pełni zakończyła się sukcesem, należy je zdobyć. 11 sierpnia wojska Rzeczpospolitej stanęły pod Połockiem.

Wyprawa na Połock: oblężenie

Fortyfikacje Połocka były umocnieniami ziemno-drewnianymi i o ile mogły wytrzymać ostrzał artyleryjski, o tyle były bardzo podatne na ogień. Reinhold Heidenstein opisywał je w następujący sposób:

reklama
Zamek nazwany przez nas średnim, wznosi się na pagórku, z którego rozległy roztacza się widok: broniła go od południa Dźwina […], od północy i zachodu rzeka Połota i miasto Zapołocie, od wschodu Zamek Strzelecki, naokoło zaś spadziste boki góry, na której się wznosił, a wreszcie głęboki rów i wał, na których umocnienie wysiliła się sztuka wojenna; miał też bardzo silne ściany i baszty zbudowane z kilku pokładów potężnych tramów dębowych powiązanych pomiędzy sobą.

Powszechnie zakłada się, że Połocka broniło około 6 tysięcy żołnierzy. Miasto było bardzo dobrze zaopatrzone w żywność i amunicję, ale cierpiało na niedostatek artylerii oraz broni palnej.

11 sierpnia król rozpoczął naradę wojenną, starły się wówczas trzy koncepcje: Batorego, Bekiesza i Zamoyskiego. Panowie dyskutowali nad tym, czy atakować Zapołocie, Zamek Górny czy może Zamek Strzelecki. Burzliwą naradę przerwali żołnierze rot cudzoziemskich, którzy sami zaczęli ustawiać się na pozycjach. Oddziały niemieckie ustawiły się naprzeciw Zamku Strzeleckiego, a Węgrzy zajęli pozycję nieopodal Zapołocia i tam zaczęli kopać aprosze. Już dzień później ostrzał węgierskiej artylerii przyniósł sukces, obrońcy bowiem podpalili miasto i przenieśli się do zamków. Węgrzy jednak napotkali trudności w kopaniu aproszy z powodu drewnianych pali, które powbijali w ziemię Moskale. Mimo początkowego sukcesu artyleria Batorego okazała się nieskuteczna i następne dni upłynęły na wzajemnym ostrzeliwaniu się. Widząc ten daremny trud, Batory postanowił wysłać ochotników, którzy podpaliliby umocnienia. Zgłosili się Węgrzy Bekiesza, którzy podkładając łuczywa, mieli spalić drewniane umocnienia. Niestety plan się nie powiódł i 15 sierpnia Węgrzy ponieśli dość duże straty. Poważne ucierpieli też Niemcy. Jeńcom niemieckim obrońcy twierdzy zgotowali (i to dosłownie) katusze. Moskale wrzucali ich żywcem do kotłów z wrzącą wodą lub obdzierali ze skóry.

reklama

W następnych dniach nie powiodły się kolejne próby podpalenia umocnień, na domiar złego deszcze jeszcze pogorszyły stan dróg, przez co wojsko nie było regularnie zaopatrywane w żywność. Pojawiły się też pierwsze animozje między Polakami, Litwinami i Węgrami. Mielecki zarzucał Batoremu, że faworyzuje Bekiesza i swych ziomków. Na naradzie wojennej podsunięto królowi pomysł szturmu generalnego, na który król nie przystał, obawiając się, że jeśli szturm się załamie, to wojsko wymusi na nim zwinięcie oblężenia. 29 sierpnia w serca atakujących wstąpił jednak promyk nadziei, ponieważ udało się wreszcie podpalić ścianę Zamku Wysokiego. Dzień później nastąpił nareszcie odwlekany przez króla szturm generalny. Około południa miał miejsce zmasowany atak z niemal każdej strony. Widząc beznadzieję swego położenia, dowódcy moskiewscy poprosili króla o rozejm. W niedzielę 30 sierpnia Połock oficjalnie skapitulował. W twierdzy znaleziono wielkie zapasy żywności i amunicji oraz bogatą bibliotekę. Niestety żołnierze byli zawiedzeni, ponieważ spodziewali się większych łupów. 31 sierpnia zaczęto gasić pożar podpalonych umocnień. W twierdzy było tak wiele rozkładających się trupów, że nie odprawiono nawet uroczystej mszy świętej. Nie są znane straty Moskali, ale Dariusz Kupisz uważa, że 2 tysiące ofiar po stronie moskiewskiej to dane zawyżone. Jeśli chodzi o straty Rzeczpospolitej, to w rotach polskich zginąć miało 602 ludzi, a w rotach niemieckich – 860. Węgrów miało zginąć mniej więcej tyle samo co Polaków. Batory powierzył komendę twierdzy Marcinowi Drohostajskiemu, zostawił mu 900 żołnierzy i 19 puszkarzy (artylerzystów). Należało teraz zdobyć inne zamki nieopodal Połocka.

Wyprawa na Połock: Stefan Batory podczas obrad polskiego senatu

Na zamek w Sokole uderzył hetman Mikołaj Mielecki na czele 3200 ludzi i z kilkoma działami. Broniący Sokoła Szeremietiew dysponował garnizonem w liczbie 5 tysięcy ludzi. Szeremietiew nie wydał jednak Mieleckiemu bitwy w otwartym polu, przez co 10 września hetman rozpoczął oblężenie, które już dwa dni później zakończyło się poddaniem twierdzy. Oblężenie Sokoła zakończyła rzeź, żołnierze z rot niemieckich bowiem wzięli odwet na załodze za rodaków pomordowanych w Połocku. W masakrze paść trupem miało podobno 4 tysiące żołnierzy carskich, spalono też do szczętu niemal cały zamek. 6 października padła Susza, a 13 grudnia Nieszczerdy. Wyprawa połocka zakończyła się wielkim sukcesem Batorego. Dariusz Kupisz tak podsumował kampanię 1579 roku:

W kampanii połockiej uwidoczniły się wszystkie talenty Stefana Batorego jako wodza i stratega. Wyprawa poprzedzona została starannymi i metodycznymi przygotowaniami. Nigdy dotąd w dziejach Rzeczypospolitej nie wykorzystano tak znacznych ilości żołnierzy zaciężnych. Włożono znaczny wysiłek w zaopatrzenie wojska w broń, amunicję, żywność i furaż. Zorganizowano efektywnie działające służby pomocnicze, w tym zespół lekarzy i kartografów.

Warto dodać również, że swoją rolę świetnie spełniła propaganda wojenna oraz artykuły dla wojska drukowane w polowej drukarni. Pierwszy raz w historii polskiej wojskowości dowódcy mieli na piśmie jasno określone zadania i wiedzieli dokładnie, co mają robić. Wyprawa na Połock pokazała, że Rzeczpospolita nie jest tylko przysłowiowym chłopcem do bicia i że kiedy trzeba, potrafi pokazać pazur. Batory nie spoczął jednak na laurach i już szykował się do kolejnej wyprawy.

Tekst jest fragmentem e-booka  Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej. Część II”. Kup e-booka TUTAJ!

Jakub Jędrzejski
„Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej. Część II”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
159
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-54-9

W sprzedaży dostępna też pierwsza część e – booka!

reklama
Komentarze
o autorze
Jakub Jędrzejski
Student dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UJK w Kielcach. Miłośnik historii wojskowości i Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone