Wokół konfederacji wojskowych w Rzeczypospolitej w latach 1661–1663

opublikowano: 2012-11-08, 16:20
wolna licencja
Konfederacja nie była zwykłym buntem, lecz zjawiskiem znacznie szerszym. Wojsko nie posiadało praw politycznych, do których rościło sobie prawo, a mimo to wywierało realny wpływ na decyzje podejmowane na sejmikach i sejmie.
reklama

Zobacz też: Staropolski parlamentaryzm - jak funkcjonował ustrój I RP?

Zakończenie wojny ze Szwecją pozwoliło Rzeczypospolitej kontynuować walkę na wschodzie, gdzie trwały – rozpoczęte w 1654 roku i przerwane na krótko rozejmem w Niemieży pod Wilnem (1656 rok) – zmagania z Rosją. Prowadzone niemal stale od 1656 roku, rozmowy dyplomatyczne nie przyniosły żadnych rezultatów. W związku z czym starcie zbrojne było nieuniknione. Po podpisaniu pokoju oliwskiego Rzeczpospolita skierowała zatem cały swój wysiłek ku Moskwie.

Sala w klasztorze oliwskim, w którym podpisano pokój kończący „potop” szwedzki (fot. Raimond Spekking , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Kampania jesienna 1660 roku przyniosła państwu polsko-litewskiemu poważne sukcesy i stworzyła dobre podstawy do dalszych operacji na wschodnim teatrze działań wojennych. Równocześnie sytuacja w wojsku przedstawiała się poważnie, gdyż nieotrzymujący żołdu żołnierze wykazywali niezadowolenie. Wprawdzie działająca w 1659 roku komisja lwowska przyniosła wypłacenie prawie 4 milionów złotych zaległej zapłaty i umożliwiła zakończenie konfederacji zawiązanej pod dyrekcją strażnika wojskowego Mariusza Stanisława Jaskólskiego, jednak nie spowodowała trwałego rozwiązania problemu. Powodem niewypłacalności państwa był wieloletni okres wojen, który nakładał na skarb konieczność utrzymania licznych sił zbrojnych. W warunkach wojennych z całą mocą ujawniły się słabości aparatu skarbowego. Narastające trudności pogłębiły się w raz ze zmniejszeniem ogólnych zasobów ekonomicznych, wyniszczeniem kraju oraz niemożnością ściągania podatków ze znacznych obszarów państwa kontrolowanych przez wroga. Dług narastał latami, co utrudniało jego zmniejszenie i likwidację. Sytuację komplikowało dodatkowo zamieszanie panujące w organizacji i sposobach finansowania wojska.

Konsekwencją niewypłacalności państwa były liczne nadużycia mas żołnierskich popełnianych na ludności cywilnej. Grabieże i gwałty przybierały w niektórych regionach kraju gwałtowny charakter. Zachowania tego typu oddziaływały również destrukcyjnie na dyscyplinę w wojsku, co bezpośrednio wpływało na przebieg kampanii wojennych.

Obok wypłaty zaległego żołdu w wystąpieniach wojskowych powtarzały się inne żądania. Stale atakowano administrację skarbową i żądano surowszej nad nią kontroli. Potępiano też rozbijanie jedności wojska przez faworyzowanie oddziałów królewskich i hetmańskich. Domagano się przeznaczenia odpowiednich sum na wykup jeńców, opatrzenie rannych, wynagrodzenie weteranów i utrzymanie szpitali.

reklama

W sytuacji, w jakiej znalazła się Rzeczpospolita w połowie XVII wieku, w kraju ugruntowała się świadomość znaczącej roli armii w państwie. Z drugiej jednak strony żołnierze byli przekonani o niedocenieniu miejsca wojska w życiu wewnętrznym państwa. Trudności w wypłacaniu żołdu odbierane były często jako dowód braku należytego uznania dla armii ze strony szlachty i dworu.

Takie były właśnie przyczyny zawiązania konfederacji Jaskólskiego. Zawiązek skupiał większość wojska koronnego, szczególnie oddziały z dywizji Stanisława Potockiego oraz przybyłe z Pomorza jednostki Jerzego Lubomirskiego.

W lutym 1659 roku przywódcy związku wysłali posłów na sejmiki przedsejmowe w celu wyjaśnienia powodów konfederacji i uspokojenia ewentualnych obaw. Żołnierze deklarowali wolę współdziałania w kwestii zachowania praw szlacheckich. Jak się wydaje, był to nowy postulat polityczny wojska.

Problemem konfederacji zajął się sejm 1659 roku, który po burzliwych dyskusjach uchwalił nowe podatki. Wyznaczył też na połowę lipca komisję we Lwowie.

Pretensje i żądania adresowane do władz Rzeczypospolitej czyniło wojsko bardziej podatnym na opozycyjną agitację antydworską. Eugeniusz Janas twierdzi, że uwidocznione podczas sejmu stanowisko wojska było spowodowane działaniami orientacji proaustriackiej, która chciała wykorzystać żołnierzy do celów politycznych.

Również stronnictwo dworskie jeszcze w czasie konfederacji zamyślało, choć nie prowadziło jeszcze żadnej szczerszej akcji, o pozyskaniu wojska. Jedną z form agitacji był skrypt dotyczący przyszłej elekcji vivente rege, podpisany przez czołowych dowódców i oficerów, wśród których znaleźli się Jerzy Lubomirski i Stefan Czarniecki.

Rozwiązanie konfederacji we wrześniu 1659 roku nie przyniosło stabilizacji w armii. Również pomyślny przebieg kampanii 1660 roku nie wpłynął pozytywnie na nastroje żołnierzy. Pogarszały się one wraz z marszem w głąb ziem ruskich Litwy i Korony, prowadzonym w ciężkich, jesiennych warunkach. Jeszcze w trakcie kampanii po bitwie lubarskiej odzywały się głosy opowiadające się za przerwaniem walk i powrotem pod Lwów.

reklama

Kampania jesienna 1660 roku przyniosła Rzeczypospolitej poważne sukcesy militarne. Zaprawiona w bojach ze Szwedami armia rozbiła wojska nieprzyjacielskie w kilku walnych bitwach. Rysowały się realne szanse korzystnego rozstrzygnięcia wojny z Moskwą, jednak aby osiągnąć ten cel, należało wpierw uspokoić wojsko, które w listopadzie założyło koło generalne w Koresteszowie.

Stefan Czarniecki w czasie wojny polsko-rosyjskiej, obraz pędzla Januarego Suchodolskiego, powstały przed 1875 rokiem

Nie znamy dokładnego przebiegu obrad w ramach koła, możemy jedynie odnaleźć jego odbicie w instrukcji danej posłowi na zbliżający się sejm. Sprawa zapłaty żołdu spotkała się ze zrozumieniem szlachty, lecz jej zgoda na uchwalenie potrzebnych podatków obwarowana była licznymi warunkami. Już początek sejmu zawiódł nadzieje dworu, posłowie bowiem niechętnie obradowali nad sprawą żądań wojskowych. Delegaci żołnierscy domagali się kategorycznych deklaracji sejmu, a wobec ich braku mieli uznać się za zwolnionych ze służby. Ostrej krytyce poddano funkcjonowanie komisji oraz administracji skarbowej. Szereg uwag dotyczyło również sądownictwa – domagano się skasowania przez sejm wyroków infamii i kondemnat ciążących na wielu żołnierzach. Wzywano do większej dbałości o rannych oraz do wynagrodzenia strat poniesionych przez wielu wojskowych, którzy po 1658 roku musieli zrezygnować z nadań na Ukrainie. Delegaci wyrazili swoje niezadowolenie z polityki dworu, podkreślając jednak, że są lojalni wobec króla.

Z końcem maja 1661 roku upływał termin wypłaty żoldu wyznaczony w kole koresteszowskim, do tego czasu nie zapadły jednak żadne postanowienia w sprawie zaspokojenia tych żądań. W atmosferze rozgoryczenia i rosnącej determinacji w wojsku pojawiła się myśl zawiązania konfederacji, która stopniowo zyskiwała coraz szersze poparcie.

Prawdopodobnie z inicjatywy Władysława Wilczkowskiego wysłano na sejm nowych posłów, którzy 14 czerwca zagrozili w izbie poselskiej wypowiedzeniem posłuszeństwa, jeśli zapłata nie dotrze do wojska przed upływem ćwierci, czyli do 30 czerwca.

Jeszcze w kwietniu i maju armia rozpoczęła odwrót, kierując się na Wołyń, a w pierwszej dekadzie czerwca dotarła pod Zasław. Wiadomość o ruszeniu się wojska dotarła do Warszawy, gdzie wywołała duże wrażenie wśród posłów i senatorów. Dostrzeżono wówczas realne niebezpieczeństwo konfederacji. Mimo to debata podatkowa i rozpatrywanie pretensji wojska nadal postępowały opieszale.

reklama

Dwór starał się zapobiec groźbie buntu. Z jednej strony naciskano na sejm, aby zajął się podatkami, z drugiej namawiano Czarnieckiego do wyjazdu na Wołyń. W końcu maja podskarbi koronny Jan Kazimierz Krasiński wydał szereg asygnacji dla chorągwi z dywizji Czarnieckiego. Zostały one zrealizowane w lipcu 1661 roku w województwach. Być może chodziło o powstrzymanie tej części wojska od konfederacji i utrzymanie kontroli nad oddziałami.

Dokładny termin zawiązania konfederacji nie jest znany. „Z pewnością stało się to między 13 czerwca, kiedy – jak wynika z relacji Wilczkowskiego – konfederacji jeszcze nie było, a 23 czerwca, kiedy datowano pierwsze znane dokumenty związku. Możliwe, że nastąpiło to zaraz po rezygnacji Wilczkowskiego, w kole planowanym na 14 czerwca, lub w następnych dniach w obozie pod Ptyczą, gdzie 23 czerwca uchwalono artykuły związkowe”.

W literaturze historycznej konfederację tę przyjęło się określać mianem Związku Święconego ([Nexus Sacer]), jednak jej twórcy nie używali żadnej formalnej nazwy.

Z bogatej relacji Paska wynika, iż w wojsku panowało zamieszanie „od hetmańskiej dywizji ustawiczne poselstwa, listy inwitując od societatem, proponując [commudem iniuriam et commune bonum wojska]”. Autor Pamiętników rozumiał powody do niezadowolenia wojska, ale zwracał też uwagę na jego powinności wobec ojczyzny, gdyż: „Już Moskwa nie mieli resistendi modum, już zdesperowawszy podać się a miłosierdzia prosić intendebant, już panowie Wolscy za Białe Jeziora wyrugowali dostatki”. Wobec tego „nie pora na konfederację […] ale na rozprzestrzenienie granic”.

Jan Chryzostom Pasek pod Lachowiczami (1660 rok), obraz pędzla Juliusza Kossaka

Gabriel Krasiński winą za zawiązanie konfederacji obarczał wojsko, które było niewzruszone na prośby ze strony Rzeczypospolitej.

reklama

Marszałkiem konfederacji został obrany Jan Samuel Świderski, według Paska „człowiek prosty i szczery”. Podobnie wyrażał się o nim Krasiński: „lecz rycerz i serca stałego”. Zdaniem obydwu dziejopisów osobiste cechy marszałka zyskały mu poparcie żołnierzy.

Niechętny stosunek Paska do konfederacji wyraża jego mowa wygłoszona w kole generalnym w pierwszym okresie formowania władz Związku. Pasek podkreślał, iż wojsko powinno zważyć, do kogo ma pretensje: „do Rzeczypospolitej nie niemieckiej ale polskiej”, którą należy traktować jak matkę. Bezczynny postój wojska to szkodliwa zwłoka, którą wykorzysta Moskwa, i „Bóg się rozgniewa”. Dalej Pasek nawoływał w swej mowie, po której nastąpiło „srogie szemranie”, do odrzucenia przysłowia: „[Miniatur bellum, et non fert: sic gens tota Polona facit]” („Grozi wojną, a nie toczy jej: tak cały naród polski zwykł czynić”) i wyruszenia na wojnę „chleba szukać u tych, co go u nas tak wiele napsowali”, co miało być „z lepszą sławą i pożytkiem naszym”.

Pasek nie podpisał przysięgi związkowej i opuścił konfederatów z zamiarem dołączenia do wojsk Czarnieckiego stacjonujących na „Białorusi pod Czereją”.

Formalny akt zawiązania konfederacji nie jest znany. Pierwszą odnalezioną uchwałą związku był powstały 23 czerwca w obozie pod Ptyczą „Fundament do porządku dobrego w dochodzeniu krwawego żołdu zasłużonego”, gdzie koncentrowano się na bezpośrednich interesach wojska, chociaż poruszenie kwestii praw rycerskich oznaczało wyjście poza wyłączenie ekonomiczny charakter celów.

Pod wpływem tych wydarzeń debata sejmowa nad sprawą uregulowania żołdu nabrała tempa. Ostatecznie uchwalono podatki mające przynieść 6 milionów złotych. Na 26 września wyznaczono komisję wojskową we Lwowie. Pierwsza rata miała być wypłacona w wysokości 2 milionów. Kolejne, drugą i trzecią, zgodnie z życzeniem wojska postanowiono wypłacić deputatom poszczególnych oddziałów bezpośrednio w województwach, ale dopiero w następnym roku. Sejmiki relacyjne na ogół poparły podatki uchwalone przez sejm. Gorzej przedstawiała się sytuacja z zebraniem odpowiednich sum.

Na dalsze posunięcia dworu wobec wojska coraz większy wpływ miała zmieniająca się sytuacja polityczna. Na sejmie 1661 roku stronnictwo francuskie poniosło porażkę, gdyż próba przeforsowania projektu elekcji vivente rege nie powiodła się. Nie oznaczało to, że dwór zrezygnował z ambitnych planów, przebieg sejmu uświadomił jednak parze królewskiej i wspierającym ją senatorom, iż stosowany od tego czasu wachlarz metod nie wystarczył, aby przeforsować obiór księcia d’Enghien na następcę tronu.

reklama

W tym kontraście sprawa konfederacji nabrała zupełnie nowego znaczenia. Zawiązany oficjalnie związek wojsk koronnych stwarzał tak dla dworu, jak i opozycji, wielką szansę na wykorzystanie go w walce politycznej. Dwór myślał o pozyskaniu przywódców związku lub też o powołaniu nowej konfederacji, zawiązanej pod protektoratem dworu. Sądzono, iż w pozyskaniu armii pomogą dowódcy wojskowi związani ze stronnictwem profrancuskiem. Myślano przede wszystkim o Stefanie Czarnieckim, Janie Sobieskim i Janie Sapiesze, którzy właśnie potwierdzili zaangażowanie w sprawę elekcji.

Plan postępowania wobec wojska, sformułowany, najjaśniej przez kanclerza Prażmowskiego, został przyjęty na radzie senatu. Zamiar przyspieszonej zapłaty żołdu starano się zastosować w pierwszym rzędzie wobec oddziałów Czarnieckiego, aby zachować nad nimi kontrolę i nie dopuścić do rozszerzenia się konfederacji.

Król Jan Kazimierz Waza, portret pędzla Daniela Schultza, lata 60. XVII wieku

Dalsze plany dworu przewidywały pozyskanie przywódców związku. Ze słów de Lumbresa wynika jednoznacznie, iż posłowie królewscy – oficjalnie udający się do obozu związkowego w celu uspokojenia wojska i zakończenia konfederacji – w rzeczywistości dążyć mieli do pozyskania armii i uczynienia jej narzędziem dworu w walce politycznej. Na najbliższym sejmie posłowie wojskowi mieli zaprotestować przeciw bezkrólewiom jako godzącym w spokój państwa. Do realizacji planu przystąpiono w sierpniu 1661 roku. Było to działanie spóźnione, gdyż wysłannicy dworu spotkali się z silnymi już wpływami opozycji.

Fakcje magnackie umiejętnie wykorzystały antydworskie nastawienie żołnierzy. Ostrzegano przed stronnictwem królewskim, twierdząc, że w rzeczywistości zmierza ono jedynie do rozwiązania konfederacji. Ujawniono też, że grupa wyższych oficerów została przekupiona i działać będzie przeciw wojsku. Rozpuszczono wieści o rzekomo przygotowywanej akcji zbrojnej Tatarów.

W Rzeczypospolitej rozgorzała wojna propagandowa. Narastała fala satyrycznych utworów politycznych oraz obszerniejszych pamfletów i traktatów. Kampania ta kształtowała nie tylko postawy szlachty ale i wojska.

reklama

Broszura „Uwagi o stanie Rzeczypospolitej” pochodząca z drugiej połowy 1661 roku napisana została przez anonimowego opozycjonistę. Jej autor, przeciwnik stronnictwa francuskiego, objął swoją krytyką sejm i dwór, podkreślając rację wojska „która w dochodzeniu praw i swobód Rzplitej dobra jest i chwalebna”. Autor przestrzegł, aby nie wiązać wielkich nadziei z sejmem, gdyż:

te są nie sejmy bowiem, lecz targi albo jarmarki. Nic się na nich nie dzieje, tylko zawziętość czyichkolwiek dopinanie, wymaganie. Nie może być dobrym sposobem – to korupcjami, fakcjami, wsadzaniem jednych na drugich i konfundowaniem drobnych.

Jeżeli czasem zostaną nawet podjęte dobre decyzje, to nie są potem egzekwowane. Autor ubolewał, iż chociaż na sejmikach „bracia knują dobre rzeczy – lecz cóż po tym”, kiedy na sejmie nie są one doprowadzane do skutku. Autor krytykował pomysł elekcji za życia króla jako niezgodnej z prawem i zasadą wolnej elekcji. Nawiązywał również do widma absolutyzmu francuskiego, który pozbawi szlachtę praw politycznych.

W tym samym czasie rozpowszechniany był inny pamflet polityczny w postaci sfingowanego „skryptu od archiwum”, zawierający respons „ichmościów panów kanclerzów, obydwu” na mowę posła i sekretarza księcia de Condé, wygłoszona jakoby w czasie sejmu w obecności królowej i pieczętarzy. Mowa demaskowała mechanizmy pozyskiwania przez dwór stronników poprzez nakaz podpisywania przez nich specjalnych zobowiązań. Autor zarzucał także królowi i królowej chęć wykorzystania obcej pomocy w celu przeprowadzenia forsowanych przez siebie zmian ustrojowych.

Według historyków utwór ten zawierał prawdę, bowiem Francja rzeczywiście zabiegała o interwencję Szwedów w Rzeczypospolitej, a ponadto prowadziła także akcje dyplomatyczne w innych krajach na rzecz pomocy polskiej parze królewskiej. Sporządzono nawet traktat, w którym Sztokholm zobowiązał się poprzeć kandydaturę francuską na drodze militarnej. Treść tego układu przesłano królowej, która go jednak nie zaakceptowała. Zaledwie rok minął od popisania traktatu oliwskiego, ponadto opozycja miałaby koronny argument przeciwko dworowi. Okrążenie zatem Habsburgów przez sojuszników Francji, napotkało na wiele trudności. Paryż nie rezygnował jednak z tych planów.

reklama

Na sfałszowany tekst szybko odpowiedziano. Dwór przygotował „Fałsz jawnie pokazany we dwóch mowach”, który miał ośmieszać przeciwników politycznych. Oskarżano ich zatem o kłamstwa, dodatkowo ostrzegano szlachtę przed Habsburgami. Podkreślono, że dwór nie oddaje Królestwa Polskiego, bowiem decyzja ta leży w gestii elektorów, czyli szlachty. Odrzekano się również od planowanej interwencji obcej.

Stefan Czarniecki na portrecie pędzla Leona Kaplińskiego, 1863 rok

W otwartej wojnie propagandowej sukces odniosła opozycja. Pierwszym widocznym elementem porażki dworu była niechęć i nieufność, na którą trafili królewscy posłowie docierający do wojska w sierpniu 1661 roku. Królowa jednak nadal liczyła na skuteczność swoich środków, jakimi były pieniądze i autorytet Stefana Czarnieckiego. Otrzymał on 42 tysiące liwrów, z czego 30 tysięcy miał wydać w obozie konfederatów. W Warszawie panował optymizm co do misji wojewody ruskiego, ta jednak nie powiodła się, Czarnieckiego ubiegł bowiem Jerzy Lubomirski, wokół którego koncentrowała się opozycja skutecznie rozpowszechniająca antydworskie utwory.

Niespełnione okazały się również nadzieje pokładane w Janie Sobieskim oraz Stanisławie Jabłonowskim. Nie byli oni w stanie wykorzystać swoich wpływów w wojsku. Kolejną porażką dworu była utrata znacznej części dywizji Czarnieckiego. 2 września substytutem Związku został Paweł Borzęcki, porucznik jednej z chorągwi Czarnieckiego. Według Paska „człowiek uczony i fantazji górnej”, dzielny i dobry żołnierz.

Zaraz potem połączone oddziały ruszyły w głąb Rzeczypospolitej, co przekreślało możliwość szybkiego zakończenia konfederacji. W trzecim kwartale 1661 roku w skład skonfederowanych wojsk wchodziło 5 chorągwi husarskich, 124 chorągwie kozackie, 21 tatarskich i 9 wołoskich, a także 5 jednostek rajtarii i 5 dragonii – razem około 18 200 żołnierzy.

Związek zawiązało również wojsko litewskie. 10 września obrało marszałkiem Kazimierza Żeromskiego, stolnika wileńskiego, a jego substytutem Konstantego Kotowskiego, marszałka mozyrskiego i porucznika chorągwi pancernej Aleksandra Hilarego Połubińskiego. Zaprzysiężono wówczas artykuły konfederackie, w których Litwini w większym stopniu niż koroniarze występowali przeciw wszechwładzy swych ministrów, hetmanów, pieczętarzy i podskarbiego. Potępili magnatów, jak i dążenia dworu do przeprowadzenia elekcji vivente rege . Ich konfederacja liczyła około 14 tysięcy żołnierzy.

reklama

Zachowanie wojska budziło poważny niepokój. G. Krasiński wyraził to słowami:

Postrach niemały stanął za sprawą takową.

Między obywatelami, usłyszawszy nową,

O postępku wojska, że nie tylko miejskim,

Królewskim i duchownym, ale też szlacheckim,

Nie pofolgowali dworom tudzież majętności,

Czynili to jak zrazu z jakiejś swojej złości.

Głos Krasińskiego nie był odosobniony, zajęcie dóbr królewskich i kościelnych wywołało liczne protesty. Poważne zaniepokojenie panowało wśród mieszczaństwa, samowola żołnierzy poddana została krytyce przez szlachtę na sejmikach 1662 roku.

Koło generalne, jakie zebrało się w Zawichoście wysunęło na czoło swych żądań postulat szybkiego zwołania sejmu, który miał się zająć uchwaleniem podatków zaspokajających oczekiwania konfederatów. Żądanie zwołania sejmu miało wymiar polityczny, czego zresztą nie ukrywano, oświadczając, że Związek „[…] ten teraźniejszy nie tylko do zapłaty, ale bardziej dla wolności, którą nam przodkowie zostawiali”. Od tego czasu powyższy postulat stawiało wojsko na pierwszym miejscu i od jego przyjęcia uzależniało wszystkie dalsze posunięcia oraz podjęcie negocjacji z dworem.

Hieronim Radziejowski, grafika autorstwa Jeremiasza Falcka według wzoru Hendrika Münnichhovena, 1652 rok

Obok oficjalnych poselstw królewskich w wojsku działali wyżsi oficerowie oraz – od połowy października – były podkanclerzy Hieronim Radziejowski. W przeciwieństwie do oficjalnych wysłanników królowej, miał on zataić swe związki z dworem i stworzyć pozory, że Jan Kazimierz nadal go prześladuje, a jedyną nadzieją jest protekcja wojska. Radziejowski miał działać ściśle według planu, który przewidywał skaptowanie przywódców związku, zwłaszcza Borzęckiego. Początek działalności ex-podkanclerzego był pomyślny. Jego mowa, wygłoszona 1 listopada w obozie pod Kielcami, spotkała się z przychylnym przyjęciem. Jak podkreśla Adam Kersten, wystąpienie było znakomite i wyważone politycznie. Radziejowski w swojej mowie czynił ukłon w stronę opozycji magnacko-szlacheckiej i podkreślał zasługi żołnierzy związkowych, których „droga jest przeciwna dworskim [scandalum]”. Zakończył swą orację ofiarowaniem Związkowi usług swoich i swoich synów.

reklama

Widoczny wzrost radykalizmu konfederatów znalazł potwierdzenie w uchwałach koła generalnego. Przesądziły one ostatecznie o politycznym charakterze konfederacji. Po raz pierwszy otwarcie wystąpiono przeciwko planom elekcji za życia monarchy. Ponadto uroczyście zobowiązano się wyjaśnić przypadki korupcji w armii, poruszono także inne sprawy wewnętrzne wojska oraz poparto starania Radziejowskiego o restytucję. Postanowienia te były oczywistą porażką dworu, który upatrywał jej przyczyn w działalności opozycji, w szczególności posła austriackiego Franza Lisoli oraz Jerzego Lubomirskiego.

Z tego okresu pochodzi jeszcze jedna mowa J.Ch. Paska, wygłoszona w Grodnie w obecności senatorów. Pamiętnikarz poddał wyjątkowo mocnej krytyce magnatów za ich egoizm oraz działalność na sejmikach. Mówił, że kiedy pojawiają się przeciwności losu, magnaci „zapomniawszy chram ojczyzny, uciec za granicę i w cudzoziemskich miastach dać się szarpać jak cygani: [Domi leones, fonis vulpecalae]”. W związku z tym Pasek przypomniał wydarzenia „potopu” szwedzkiego. „Siła się ich garnęło do boku pańskiego? Widząc go omni et Consilio destitutum, każdy swą, każdy w nogi oprócz niektórych, a bardzo niewielu przeciwnych i dobrych senatorów i panów […]”.

Władysław Czapliński przypuszcza, że chyba w całej siedemnastowiecznej prozie (poza rokoszową) nie ma drugiego tak silnego i wymownego usprawiedliwienia ataku na magnaterię. Tym wielmożom Pasek przeciwstawiał „nie szlachtę jako całość, ale wojsko”, a w nim „widział wartościowy element w tej szlachecko-magnackiej Rzeczypospolitej”.

W początkach 1662 roku walka polityczna wchodziła w nowy etap. Powszechnie żądano zwołania sejmu. W tej sytuacji król poparł plan Czarnieckiego, który zakładał zawiązanie kontrzwiązku. W styczniu 1662 roku w obozie pod Czeredą założono Związek Pobożny, formalnie pod dyrekcją stolnika lubelskiego Aleksandra Ludwika Niezabitowskiego, ale faktycznie Stefana Czarnickiego.

Związek ten miał się stać zbrojnym ramieniem stronnictwa francuskiego. Obecność oddziałów na Mazowszu mogła być wykorzystana jako środek nacisku na sejm oraz przeciwwaga wobec prób wywarcia presji ze strony konfederatów, z którymi cały czas poważnie się liczono.

Dostrzegając zagrożenie podstawowych interesów stanu, szlachta gotowa była poprzeć wojsko, zapominając na pewien czas o tradycyjnej niechęci wobec wszelkich buntów żołnierskich. Większość sejmików poparła zatem żądania konfederatów, pojawiły jednak głosy uznające za niedopuszczalne mieszczanie się wojska w sprawy polityczne. Kampania przedsejmowa zakończyła się kolejną porażką dworu.

Konfederaci czekali na rezultaty działalności swoich delegatów na sejmikach. Kiedy te okazały się pomyślne, postanowiono zaostrzyć wymowę opracowanych dokumentów, który miały być przedstawione na sejmie.

Królowa Ludwika Maria Gonzaga, główna autorka planów elekcji vivente rege (portret sprzed 1651 roku)

Instrukcja wojska wysuwała na pierwsze miejsce kwestie ściśle polityczne, przede wszystkim sprawę elekcji vivente rege. Głównych autorów tych planów, mających finansować próby ich realizacji, widziano w obu kanclerzach, których należało – zdaniem wojska – postawić przed sądem sejmowym. Stawiano im zarzuty fałszowania konstytucji sejmowych oraz prowadzenia tajnych negocjacji z obcymi dworami w sprawie elekcji. Domagano się ujawnienia osób, które brały pieniądze ze skarbu w celu „ujmowania wojska”. Skarżono się na pokątne wieści zapowiadające szykowaną zemstę na żołnierzach. Bardzo ostra krytyka dotknęła podskarbich oraz cały aparat skarbowy. Takie kwestie jak żołd oraz postulaty dotyczące warstwy żołnierskiej zeszły w instrukcji na plan dalszy. Wyniki obrad koła kieleckiego były zatem dalekie od oczekiwań dworu. Warto jednakże podkreślić, że żołnierze nie atakowali króla, obarczając całą winą ministrów, jako złych doradców.

Sejm ekstraordynaryjny definitywnie odrzucił 15 marca projekt obioru następcy tronu za życia panującego. Wymuszenie na królu rezygnacji z tych planów stanowiło punkt zwrotny w obradach. Tego samego dnia posłowie skierowali do Świderskiego list, broniąc w nim króla, który według nich dał już dostatecznie dużo dowodów troski o stan Rzeczypospolitej. Następnie prosili o przedstawianie sumy zaległego żołdu oraz opuszczenie dóbr królewskich. Informowali, że do Kielc wyślą odpowiednią komisję. W związku z tym część postulatów wojska została spełniona.

Sejm zakończył się zatem porażką stronnictwa francuskiego, a winą za to królowa obarczała dwulicowość Jerzego Lubomirskiego. Zdaniem posła brandenburskiego Hoverbecka, Lubomirskiego posądzano o przekupienie posłów wojskowych na sejm, co zresztą oceniał za rzecz korzystną dla elektora.

W połowie maja oddziały konfederatów zajęły Kalisz, Wieluń i Sieradz, obsadzając miasta załogami. Działania te miały charakter manifestacyjny, wobec ruchów wojsk wiernych królowi, które obsadziły linię Wisły na Mazowszu. Sejmiki mazowieckie uzależniały nawet wydanie podatków od wycofania królewskich wojsk.

Dwór nadal próbował pozyskać przywódców konfederatów. Nad dywersją w związku mieli pracować Jan Sobieski oraz Hieronim Radziejowski, jednak i tym razem plan Ludwiki Marii nie powiódł się.

Komisja skarbowa została wyznaczona decyzją sejmu na 17 lipca, jednak właściwe jej prace ruszyły dopiero 12 sierpnia. Deputaci napotkali na wiele trudności, co wiązało się z pogorszeniem nastrojów w wojsku. Podburzając żołnierzy, opozycja głosiła, że dwór nie wyparł się planów elekcji. Blokowała także zakończenie funkcjonowania związku wojskowego. Duży udział w kolportowaniu tych wieści miały także obce dwory: wiedeński oraz berliński.

Sytuacje zaostrzyły działania Lubomirskiego, który obmyślił sprytną prowokację. Obsadził piechotą Wawel i rozstawił wartę w pomieszczeniach skarbu koronnego, gdzie przechowywano insygnia koronacyjne. Miało to na celu zbulwersować opinię publiczną oraz uwiarygodnić krążące opozycyjne pisma o wznowieniu planów elekcji. Równocześnie Lubomirski skierował 11 września pismo do wojska, w którym opisywał „egzotyczne praktyki” dworu oraz szykowany zamach na wolności i prawa.

Działalność ta spotkała się z oburzeniem króla. Jan Kazimierz zażądał od marszałka natychmiastowego usunięcia wart oraz wskazania autorów rozpuszczanych wieść o elekcji. Ponieważ Lubomirski opierał się, król zagroził mu oskarżeniem na najbliższym sejmie. Po kilkumiesięcznym sporze biskupowi kujawskiemu Florianowi Czartoryskiemu udało się doprowadzić do zawarcia wstępnej ugody, co nastąpiło w końcu grudnia w biskupim Wolborzu.

Zaraz po tym z Litwy nadeszły wieści o zamordowaniu 28 listopada marszałka tamtejszego związku, a dzień później w polu pod Ostrynią pozbawiono życia hetmana polnego Wincentego Gosiewskiego. Incydent ten został wykorzystany przez dwór w celu skompromitowania konfederatów i zniechęcenia wobec nich opinii szlacheckiej.

3 sierpnia 1663 roku w obozie pod Jaworowem podpisany został traktat, na mocy którego wojsko koronne powracało na usługi Rzeczypospolitej. Następnego dnia przestał istnieć związek wojska litewskiego. Wojsko miało otrzymać ponad 9 milionów złotych, redukując znacznie swoje wcześniejsze żądania, które określało na 24 miliony. Nawet ta mniejsza kwota stanowiła jednak poważne obciążenie dla wyniszczonego wojnami państwa.

Alegoryczny portret Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, głównego przywódcy opozycji antydworskiej w latach 60. XVII wieku

Dwór doprowadził wreszcie do zlikwidowania konfederacji, która przez dwa lata skutecznie blokowała projekty osadzenia na polskim tronie francuskiego księcia. Już od lipca 1663 roku aktywność stronnictwa dworskiego znacznie wzrosła, a szanse powodzenia jego zamiarów wydawały się większe nie poprzednio. Konfederacja zakończyła się jednak w warunkach silnej presji i nie oznaczało to poważniejszej zmiany w nastawieniu wojska wobec dworu.

O wydarzeniach tych nieprzychylnie pisał Pasek. Jawi nam się on jako przeciwnik zbuntowanego wojska, któremu należała się wprawdzie zapłata, ale w jego zachowaniu autor Pamiętników widział „ojczyzny [determinum]”. Źle oceniał też senatorów, do których kierował ostre słowa nagany.

Pasek odnosił się z głębokim szacunkiem do wszystkich królów, jacy zasiadali za jego życia na polskim tronie. O Janie Kazimierzu pisał „pan dobry”, „miły król”. Służył autor w wojsku „wprzód dla zaszczytu waszej K. Mości, Pana mego Miłościwego Majestatu”, dopiero potem „dla całości ojczyzny”.

Za wewnętrzne problemy państwa Pasek nie winił króla, przestrzegał go jednak przed korupcją oraz złymi doradcami. Jednocześnie był przeciwny elekcji za życia monarchy, nie obciążając jednak Jana Kazimierza winą za jej plany.

Po rozwiązaniu konfederacji dwór chciał skierować cały wysiłek wojskowy państwa przeciwko Moskwie. Dzięki zwycięskiej kampanii triumfująca para królewska miała przeforsować plany elekcji. Wyprawa wojenna zakończyła się jednak porażką. W silnej opozycji pozostawał Jerzy Lubomirski, z którym dwór zamierzał rozprawić się na najbliższym sejmie. Zastosowanie wobec jego osoby radykalnych środków, to jest pozbawienie czci i skazanie na śmierć, spotkało się ze złym przyjęciem wśród części szlachty, która zazwyczaj przeciwna była tak ostrym rozwiązaniom. Wydarzenia te stanowiły wstęp do drugiego rokoszu, jaki miał miejsce w XVII wieku, i który ostatecznie pogrzebał szanse na elekcję vivente rege.

Procesy, jakie zachodziły w ówczesnym państwie polsko-litewskim nie sprzyjały reformom. Walka polityczna toczona między obozem królewskim a opozycyjnymi fakcjami magnackimi coraz dotkliwiej paraliżowała funkcjonowanie najważniejszej instytucji państwowej, jaką był sejm. Metody stosowane przez obydwie strony, z przekupstwem na czele, pogłębiały jedynie degradację kultury politycznej.

Wojsko stało się wygodnym narzędziem agitacyjnym oraz propagandowym. Edward Opaliński twierdzi, że w czasie trwania konfederacji armia była częścią antysystemu ustrojowego, tworząc pozaparlamentarne instytucje polityczne, czyli koła wojskowe. Wojsko nie posiadało praw politycznych, do których rościło sobie prawo, mimo to wywierało realny wpływ na decyzje podejmowane na sejmikach i sejmie. Liczne postulaty polityczne jakie wysuwało, spotkały się z krytyką ze strony szlachty. Ta bowiem widziała w takich wydarzeniach niebezpieczeństwo powstania czwartego stanu w państwie. Zdawała sobie również sprawę, jak duże możliwości manipulacji stwarza taka sytuacja stronnictwom magnackim i dworskiemu. Konfederacja nie była zatem zwykłym buntem, lecz zjawiskiem znacznie szerszym. Wpływ wojska wywierany na instytucje państwowe obserwujemy od pierwszych lat walk z rebelią Chmielnickiego. Przybierał on na sile wraz z kolejnymi latami wojen.

Powyższe obserwacje mogą stanowić potwierdzenie tezy, że wyniszczające wojny trwające nieprzerwanie od 1648 roku przyczyniły się do powstania niekorzystnych przemian prawno-ustrojowych. W konsekwencji prowadziło to do dekompozycji ustrojowej kraju, co ściśle wiązało się z osłabieniem państwa polsko-litewskiego w kolejnych dziesięcioleciach.

Zobacz też:

Redakcja: Roman Sidorski

reklama
Komentarze
o autorze
Maciej Adam Pieńkowski
Ur. w 1987 r., doktorant historii na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Stypendysta Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w roku akademickim 2010/2011. Studiował historię w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku oraz na Uniwersytecie Wileńskim. Autor artykułów, edycji źródłowych i recenzji, stały współpracownik portalu historycznego Histmag.org. Związany z ośrodkiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego zajmującym się staropolską wojskowością. Jego zainteresowania badawcze skupiają się na parlamentaryzmie, kulturze politycznej i wojskowości I Rzeczypospolitej w dobie panowania Wazów. W obszarze jego badań znajdują się również postawy szlachty mazowieckiej. Obecnie pracuje nad dysertacją doktorską poświęconą dwóm sejmom za panowania Zygmunta III z lat 1587–1589.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone