Wilhelm Zdobywca: władca prowadzony przeznaczeniem

opublikowano: 2022-02-22, 10:01
wolna licencja
Wilhelm Zdobywca dziś jest znany jako ten, któremu udało się podbić Anglię. Nie jest to jego jedyne osiągnięcie. Od najmłodszych lat musiał stawiać czoła przeciwnościom losu, co z pewnością ukształtowało jego charakter. Kim był Wilhelm Zdobywca – jeden z największych władców średniowiecza?
reklama
Wilhelm Zdobywca stał na czele Normanów podczas bitwy pod Hastings. Wydarzenia te przedstawia fragment tkaniny z Bayeux 

Podbój Anglii przez Wilhelma Zdobywcę jest najlepiej udokumentowanym wydarzeniem w ikonografii średniowiecza. Za sprawą prawie 70-metrowej tkaniny z Bayeux można prześledzić każdy aspekt historii, której finał rozegrał się podczas bitwy pod Hastings. Wilhelm Zdobywca stanowi integralną część tej opowieści. Stał się legendą jeszcze za życia, mimo że różnie oceniano jego postępowanie. Kronikarze uznali go za człowieka pragmatycznego i twardo stąpającego po ziemi. Wilhelm nie wierzył w moc wróżb i znaków, choć paradoksalnie wydawałoby się, że to właśnie one wodzą jego losem.

Wilhelm: zanim Bękarta okrzyknięto Zdobywcą

Nie jest znana dokładna data narodzin Wilhelma Zdobywcy. Przyszedł na świat między 1027 a 1028 rokiem w Falaise. Legenda towarzyszyła jego życiu od dnia, w którym pojawił się na świecie. Ledwie kobieta odbierająca poród ułożyła noworodka na usłanej słomą podłodze, ten chwycił ją za rekę. Przyjęto to jako dobrą wróżbę – właśnie narodził się wielki zdobywca. Wilhelm (Guillaume) był synem Roberta Szczodrego, zwanym także Wspaniałym lub Diabłem i jego kochanki Herlevy (Arletty). Robert słynął ze swej hojności i upodobania do drogich i wytwornych przedmiotów. Kilka miesięcy po narodzinach Wilhelma w tajemniczych okolicznościach zmarł brat Roberta – Ryszard III, ówczesny książę Normandii. Szybko rozeszła się pogłoska, że Robert dopuścił się bratobójstwa. Bezwzględny występek przyczynił się do kreacji jego postaci jako „Diabła”, ale Robert osiągnął swój cel i przejął władzę nad Normandią. Znana z literatury ludowej porywcza i bezkompromisowa natura ojca Wilhelma, posiadała także drugie oblicze – romantycznego kochanka. Istnieje wiele ballad opiewających płomienne uczucie jakie łączyło Roberta z Herlevą. W zależności od narratora, Robert dostrzegł wybrankę swojego serca w tanecznym korowodzie lub nagą w strumieniu. Matka Wilhelma Zdobywcy była prawdopodobnie córką garbarza z Falaise. Rodzice przyszłego króla Anglii nigdy nie sformalizowali swojego związku, ale Herleva trwała przy Robercie do końca jego życia.

Wczesne dzieciństwo Wilhelm spędził u boku matki w Falaise. W tym czasie jego ojciec pilnował interesów w Rouen i Fécamp lub umacniał książęcą pozycję na polu walki. Wilhelmowi od najmłodszych lat wpajano „dobre obyczaje”, które ograniczały się do dyscypliny i szacunku dla samego siebie, a także bezwzględnego posłuszeństwa wobec Kościoła. Chłopiec wykazywał się ogromną inteligencją oraz ciekawością świata. Przymioty te w dorosłym życiu ukształtowały z Wilhelma Zdobywcy, mężczyznę dobrze rozumiejącego problemy jego epoki. Uważano, że zdolności administracyjne, umiejętność przystosowania się do każdej sytuacji, a także nieustanny głód wiedzy były dla Wilhelma cechami wrodzonymi. W jego charakterze dominowała również gwałtowność, co potwierdzało tylko fakt, że Wilhelm był nieodzownym synem swojego ojca.

reklama
Portret Wilhelma Zdobywcy, 1620 rok

W 1034 roku Robert postanowił wyruszyć w pielgrzymkę do Jerozolimy. Przyczyn jego decyzji historycy doszukują się w klęskach głodu i zarazie, które spustoszyły Normandię w minionych dwóch latach. Rok 1033 traktowano jako tysiąclecie odkupienia. Być może ta sytuacja i wyrzuty sumienia spowodowane zabójstwem brata pchnęły Roberta do podjęcia tego radykalnego kroku. Przed wyjazdem, w styczniu 1035 roku wyznaczył na swojego następcę Wilhelma – syna z nieprawego łoża:

Nie zostawię was bez pana. Oto mój syn. Jest mały, ale jeżeli Bóg pozwoli, wyrośnie; jego dziecinne cnoty dowodzą, że potrafi kiedyś wami rządzić.

Baronowie i prałaci mieli wątpliwości, co do wieku chłopca, ale nie sprzeciwili się decyzji księcia. Robert powierzył opiekę nad Wilhelmem swojemu kuzynowi Gilbertowi z Brionne, seneszalowi Osbernowi z Crépon oraz niejakiemu Turoldowi, po czym wyruszył w drogę, z której już nigdy nie powrócił.  

Śmierć Roberta wywołała w Normandii chaos. Zemsty, morderstwa i prześladowania stały się naturalnym elementem codzienności. Ofiarami skrytobójczej śmierci padli również opiekunowie Wilhelma. Nikt nie czuł się zobowiązany względem małoletniego sieroty. Osłabiona wojnami domowymi Normandia stała się łatwym celem dla sąsiadujących państw, zwłaszcza dla Królestwa Francji. Czy zaledwie ośmioletni Wilhelm był świadomy sytuacji, w której się znalazł? W 1040 roku na wewnętrznie rozdartej normandzkiej ziemi pojawił się książę Bretanii, Alan III, który kłamliwie twierdził, że Robert powierzył opiekę nad synem właśnie jemu. Nie było mu jednak dane sprawować rzeczywistej władzy nad młodym księciem, gdyż niebawem umarł, prawdopodobnie otruty. Okoliczności, w jakich przyszło dojrzewać Wilhelmowi, zahartowały jego charakter. Wyrobił w sobie cechy godne prawdziwego władcy, ale wciąż był chłopcem pozbawionym opieki obojga rodziców. Jego matka wyszła za mąż za dzielnego rycerza Herluina, seniora z Conteville. Małżeństwo zostało prawdopodobnie zaaranżowane i pobłogosławione jeszcze przez samego księcia Roberta, który w ten sposób chciał zabezpieczyć przyszłość swojej kochanki. Wilhelm w tych trudnych czasach mógł liczyć na wsparcie matki, ojczyma i przyrodniego rodzeństwa.

Wilhelm Zdobywca: pełnoprawny książę Normandii

Trwająca siedem lat anarchia nie doprowadziła do upadku normandzkiej administracji. Wilhelm utrzymał tron i osiągnął dojrzałość. Mógł wreszcie pełnoprawnie sprawować władzę nad państwem. Dążył do ustabilizowania sytuacji w kraju, dlatego jedną z jego pierwszych samodzielnych decyzji był sojusz z królem Francji Henrykiem I, któremu oddał hołd około 1042 roku.

reklama

Baronowie w dalszym ciągu nie akceptowali jednak zwierzchnictwa młodego księcia i knuli przeciwko niemu. Apogeum buntów nastąpiło w roku 1047, kiedy jeden z wnuków Ryszarda II, Gwidon z Brionne zawiązał spisek przeciwko Wilhelmowi Bastardowi. Życie młodemu księciu uratował jego wierny błazen, Golet, który przypadkiem podsłuchał rozmowę spiskowców. Wilhelm w pośpiechu udał się do jedynego miejsca w Normandii, w którym czuł się całkowicie bezpiecznie. Było to rodzinne Falaise. Sytuacja, w której znalazł się Wilhelm pozornie wydawała się krytyczna, ale młody książę nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Powołując się na więzy wasalne, zwrócił się o pomoc do króla Francji, aby dopełnił on swoich obowiązków suzerena. Henryk I być może odmówiłby wsparcia Wilhelmowi, gdyby nie fakt, że Gwidon po mieczu posiadał prawa do Burgundii, czyli jednej z królewskich domen. Wiosną wojska Wilhelma Bastarda i Henryka I stanęły naprzeciw armii buntowników Gwidona z Brionne w Dolinie Wydm (Val-és-Dunes).

Polecamy e-book Michała Beczka – „Wikingowie na Rusi”

Michał Beczek
„Wikingowie na Rusi”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
135
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-37-2

Książka dostępna również jako audiobook!

Portret Wilhelma Zdobywcy

Szala zwycięstwa stopniowo przechylała się na stronę księcia Normandii. Do tej pory krnąbrni wasale nie przewidywali możliwości klęski, ale przegrana bitwa mogła nieść za sobą poważne konsekwencje. Niektórzy baronowie obawiając się kary za nieposłuszeństwo, jeszcze w trakcie bitwy przeszli na stronę Wilhelma. Armia Gwidona została rozgromiona, ale jemu samemu udało się zbiec. Zwycięstwo w Dolinie Wydm zapewniło Bastardowi władzę zwierzchnią nad klasą panów feudalnych. Zwieńczeniem wojny był ogłoszony przez normandzkie duchowieństwo „pokój boży”, który miał zaniechać dalszych prób buntów. Większość spiskowców została poddana amnestii, ale Wilhelm był pamiętliwy i swojemu głównemu oponentowi nie zamierzał przebaczyć. Oblężenie twierdzy w Brionne trwało trzy lata, ale cierpliwość się opłaciła. Zmożony głodem Gwidon poddał się, a Wilhelm zyskał bardzo dobrze ufortyfikowany zamek i szacunek wśród swoich wasali.

Kontakty Wilhelma z Kościołem uchodziły za bardzo dobre. Książę szanował sądy kościelne, uważając je za najważniejszy element państwowej jurysdykcji. Jego bliskim przyjacielem i doradcą był Lanfranc z Bec (1010–1089), wielki filozof, teolog i krzewiciel myśli humanistycznej. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Wilhelm postanowił poślubić córkę hrabiego Flandrii Baldwina V – Matyldę. Zgodnie z jednym z kanonów synodu w Reims z 1049 roku mariaże między krewnymi, aż do siódmego stopnia pokrewieństwa były zakazane. Matylda wydawała się być idealną kandydatką na żonę. Spokrewniona z Alfredem Wielkim i Karolem Wielkim, dzięki ojcu mająca koneksje z królem Francji. Małżeństwo mogło być korzystne politycznie, ale Matylda była dla Wilhelma kuzynką piątego lub szóstego stopnia, co łamało prawo kościelne. Książę nie chciał rezygnować z ręki Matyldy, zwłaszcza po karkołomnych zaręczynach.

reklama

Dziewczyna w pierwszej chwili wzgardziła ofertą, twierdząc, że nie poślubi bękarta. Trafiła w jego czuły punkt. Wilhelm poznawszy odpowiedź, pojechał do Lille, wtargnął do pałacu, przewrócił Matyldę i ostrogami poszarpał jej suknię. Księżniczka ostatecznie oddała mu rękę. Porywczy książę nie czekał na dyspensę i w 1051 roku poślubił Matyldę, z którą przeżył kolejne 32 lata. Mimo trudnych początków ich znajomości, Wilhelm traktował żonę jak równą sobie partnerkę. Powierzał jej ważne zadania polityczne, pytał o rady i widział w niej moralną podporę. W ramach pokuty wobec papieża, Wilhelm zobowiązał się ufundować dwa romańskie domy zakonne w Caen: męski pod wezwaniem św. Stefana oraz żeński pod wezwaniem Świętej Trójcy.

Portret Matyldy, żony Wilhelma Zdobywcy, 1894 rok

Lata spędzone na normandzkim tronie uformowały Wilhelma jako władcę silnego i zdeterminowanego. Zyskał on sławę groźnego wojownika, wybitnego stratega i niebezpiecznego przeciwnika politycznego. Sąsiedzi już nie postrzegali Normandii jako łatwego celu, widząc w niej rosnące zagrożenie. Wilhelm przez kolejne lata ścierał się zbrojnie z hrabią Andegawenii Godfrydem II Młotem i królem Francji Henrykiem I. Zwycięstwa normandzkiego księcia w kolejnych bitwach utwierdziły tylko jego silną pozycję, ale prawdziwy spokój przyniósł dopiero rok 1060, kiedy zmarli najwięksi rywale Wilhelma. Tron francuski przejął wówczas ośmioletni syn Henryka – Filip I. Opiekę nad chłopcem miał sprawować Baldwin V. Z kolei Andegawenia pogrążyła się w wojnie domowej. Wilhelm nareszcie mógł skupić się na własnych planach podboju. Początkowo zaanektował hrabstwo Mayenne i Bretanię, aby w 1066 roku zwrócić swój wzrok w stronę Anglii.

Wilhelm Zdobywca i podbój Anglii

Sprawa sukcesji angielskiego tronu wydawała się bardzo niepewna. Od 1042 roku zasiadał na nim Edward, zwany Wyznawcą. Mimo dojrzałego wieku, nie doczekał się potomstwa. W 1050 roku, po 5 latach małżeństwa, odesłał swoją żonę Edytę do klasztoru. Edward był bliskim kuzynem ojca Wilhelma i sporą część swojego życia spędził na normandzkim dworze. Pamiętał również o angielsko-normandzkim sojuszu zawartym przed laty. Edward Wyznawca widział w Wilhelmie nie tylko swojego następcę, ale również obrońcę angielskich ziem przed najazdami Skandynawów. Podobno Edward był tak pewny swojego wyboru, iż w 1051 roku złożył Wilhelmowi obietnicę dotyczącą sukcesji. Kandydatura normandzkiego księcia nie cieszyła się aprobatą wyższej arystokracji, która swoją pozycję zawdzięczała królom skandynawskim. Powróciła także kwestia nieprawego pochodzenia Wilhelma. Normandzki bękart, dodatkowo spokrewniony z królem wyłącznie w linii żeńskiej (Emma, matka Edwarda była cioteczną babką Wilhelma) wydawał się być marnym kandydatem w porównaniu z innymi pretendentami. 5 stycznia 1066 roku Edward Wyznawca, wykończony chorobą,  umarł w Opactwie Westminsterskim. Przed śmiercią zdążył wyznaczyć na następcę swojego szwagra Harolda, syna Godwina – earla Wessexu. Jego decyzja prawdopodobnie była zmotywowana brakiem poparcia dla kandydatury Wilhelma przez angielskich możnowładców.

reklama

Książę Normandii nie zamierzał zrezygnować z angielskiego tronu, zwłaszcza, że obietnicę Edwarda uważał za wiążącą. Skoro nie mógł zdobyć władzy nad Anglią drogą pokojową, to postanowił chwycić za miecz. Wiosnę i lato Wilhelm spędził na przygotowaniach do inwazji. Zyskał aprobatę co do słuszności swoich roszczeń u papieża Aleksandra III i króla Danii Swena, ale nadal otwarta pozostawała kwestia porozumień z zagrażającymi Normandii sąsiadami. Cesarz Henryk IV złożył obietnicę neutralności, podobnie uczynił teść Wilhelma. Baldwin V liczył, że przymierze zawarte z zięciem będzie nieść za sobą korzyści materialne. Tymczasem Wilhelm podarował mu pustą kartę z ustnym komentarzem: „wystarczająco wielkim zyskiem dla domu flandryjskiego będzie zwycięstwo męża Matyldy i przyszłe wzbogacenie jej dzieci”. Baldwin pojawił się również przy negocjacjach z młodym królem Francji. Mediacje odbyły się w Beauvais. Zadecydowano, aby w razie śmierci Wilhelma, Anglię i Normandię rozdzielić między dwóch synów księcia.

Wilhelmowi pozostawało tylko zebrać wojsko, dlatego zwołał w Lillebone zgromadzenie wasali. Początkowo słychać było głosy sprzeciwu wobec planów zwierzchnika, ale w końcu lennicy ulegli i zgodzili się dostarczyć ludzi i statki. W oktawę wielkanocną pojawiła się na horyzoncie kometa Halleya (nazwana tak w 1758 roku). W tamtych czasach wierzono, że jest to znak przepowiadający starcie dwóch władców. To niezwykłe zjawisko astronomiczne tylko podsyciło zapał do walki wśród Normanów. W czerwcu książę zwołał baronów do zamku w Bonneville, aby uregulować kwestię dziedziczności tronu. Zwrócił się do zgromadzonych, aby uznali jego najstarszego syna Roberta jako przyszłego następcę.

POLECAMY

Chcesz zawsze wiedzieć: co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego w historii? Polecamy nasz newsletter – raz w tygodniu otrzymasz na swoją skrzynkę mailową podsumowanie artykułów, newsów i materiałów o książkach historycznych. Zapisz się za darmo!

Wilhelm Zdobywca po zwycięskiej bitwie pod Hastings 

Skompletowana i gotowa do wyprawy flota znalazła się nad ujściem rzeki Dives wraz z początkiem astronomicznego lata. Flotylla mogła liczyć od 600 do 1000 statków, na których mogło przebywać nawet 12 000 żołnierzy wraz z ekwipunkiem i zwierzętami. Trudno uwierzyć, że tak wymagające i czasochłonne przedsięwzięcie udało się zrealizować w niespełna pół roku. Książę z niecierpliwością czekał na wiatr, który nie nadchodził. Pierwszą próbę rozwinięcia żagli podjął na początku września, ale burze zatrzymały flotę w rejonach Sommy, gdzie wojska musiały czekać na poprawę pogody, która nastąpiła dopiero pod koniec września. Niefortunne opóźnienie wyprawy działało na korzyść Wilhelma. Harold w tym czasie musiał stawić czoła wojskom norweskiego króla Haralda III Srogiego, który wraz ze zbuntowanym bratem ówczesnego króla Anglii, Tostigiem, zaatakował północne peryferie państwa. Harold spodziewał się normandzkiej floty latem, dlatego wraz z nadejściem jesieni zwolnił pospolite ruszenie (tzw. fyrd) ze służby.

reklama

Pod osłoną nocy z 27 na 28 września okręt Wilhelma – „Mora”, prowadząc za sobą setki łodzi, wyruszył w stronę wybrzeży południowej Anglii. „Mora” wyróżniała się na tle innych statków. Była cięższa, większa, a zarazem bardziej sterowna, dlatego nagle wyprzedziła resztę łodzi. Wilhelm zgubił swoja flotę, ale zachował zimną krew i po prostu zaczekał na resztę. Statki zacumowały między wybrzeżem Eastbourne a Hastings.

Ziemie nieprzyjaciela pozostawały puste, co sprzyjało rozładunkowi i przygotowaniom. Ostatni z pokładu „Mory” zszedł Wilhelm, który niefortunnie pośliznął się i runął w piasek. Żołnierze widzieli w tym wypadku fatalną wróżbę, ale Wilhelm szybko rozładował napięcie, wołając: „Na boską wspaniałość! Otom chwycił tę ziemię w ręce! Już mi się nie wymknie!”. Książę udał się do miasta Hastings, aby tam przygotować się do nieuniknionej bitwy. Brak reakcji ze strony nieprzyjaciela niepokoił Wilhelma. Nie zdawał sobie wtedy sprawy, że zaledwie kilka dni wcześniej Harold stoczył decydującą bitwę pod Stamford Bridge, w której rozgromił Norwegów. Angielski król dowiedział się o obecności Normanów 1 lub 2 października. Upojony jednym zwycięstwem, wyruszył na południe kraju, aby rozgromić kolejną armię. Po drodze zebrał fyrd i na chwilę zatrzymał się w Londynie, aby zgrupować resztę posiłków.

Kometa Halleya na fragmencie tkaniny z Bayeux

O świcie 14 października 1066 roku dwie ogromne armie czekały w napięciu na znak. Całe wojsko Wilhelma wyruszyło na pola pod Hastings. Książę postawił wszystko na jedna kartę. Harold posiadał liczniejsze wojsko, ale Wilhelm wierzył w męstwo oraz siłę swoich żołnierzy i lubił ryzyko. Bitwę rozpoczęli normandzcy łucznicy. Odpowiedział im grad kamieni. W tym samym czasie konnica z lewego skrzydła ruszyła do ataku z krzykiem bojowym na ustach. Angielskie topory nie uległy, natomiast szyki Bretończyków ustąpiły. Pojawił się chaos. Nagle podniesiono krzyki: „Książę poległ!” – ta plotka wywołała wśród żołnierzy panikę. Drogę ucieczki zrezygnowanym wojakom zastępuje cały, ale przede wszystkim żywy Wilhelm. Na nowo formuje szyki i otacza oddział Anglosasów. Książę postanowił wypróbować taktykę ataku i symulowanej ucieczki, która z powodzeniem rozbiła zastępy królewskiej gwardii – huscarls. Walka była wyrównana. W pewnym momencie francuska konnica popełniła taktyczny błąd – zapuściła się w stronę wąwozu Malefosse, gdzie czekały siły wroga. Bitwa wydawała się już przegrana dla Normanów, ale Wilhelm rozkazał swoim łucznikom oddać jeszcze jedną serię strzałów. Zabłąkana strzała trafia w oko Harolda, zabijając go na miejscu.

reklama

Szczęśliwy traf był dla Wilhelma znakiem od Boga. Po zwycięstwie zdecydował się na wypełnienie ślubów i budowę opactwa w miejscu, z którego Harold dowodził armią. Wilhelm, od teraz zwany Zdobywcą, na mocy obyczaju stał się właścicielem wszystkich dóbr ziemskich należących do pokonanego. W bitwie zginęli wszyscy, którzy mogliby rościć pretensję do majątku po Haroldzie. Zwycięstwo pod Hastings nie oznaczało jednak podboju całego królestwa. Władzę musiał ugruntować sobie siłą. Pierwszym celem Wilhelma Zdobywcy była miejscowość Romney, której mieszkańcy wcześniej wymordowali normandzkich żołnierzy. W ramach zemsty, Wilhelm rozkazał spalić wioskę. Kolejnym punktem był zamek w Dover. Jego obrońcy znający los poprzedników, oddali Wilhelmowi klucze do twierdzy. Mimo obietnic nietykalności, część normandzkiej piechoty buntuje się i dewastuje miasto. Dover zaczęła pustoszyć dyzenteria, dlatego Wilhelm wyruszył dalej, w kierunku Canterbury, gdzie i jego dopadła choroba. Przez miesiąc nie podnosił się z łoża. W jego przypadku dyzenteria nie okazała się jednak śmiertelna i na początku grudnia wyruszył w stronę Londynu, podbijając po drodze kolejne miasta.

Tower of London, autorstwa Davida Coxa

Wydawało się, że zdobycie Londynu będzie stanowić dla Wilhelma Zdobywcy większe wyzwanie. Zastosował jednak pewien manewr psychologiczny: przekraczając London Bridge, pozostawił za sobą pożogę. Delegacja londyńskich notablów wkrótce poddała miasto księciu Normandii. 25 grudnia 1066 roku Wilhelm Zdobywca przyjął w Westminsterze koronę angielską oraz hołd od swych anglosaskich lenników. Nowy król okazał się dla Anglików surowym władcą, zwłaszcza dla zdrajców, którzy ośmielili się poprzeć sukcesję Harolda. Ich majątki przekazał Normanom. Wilhelm był także przewrażliwiony na punkcie niesubordynacji ze strony poddanych. Każdy przejaw buntu krwawo tłumił. Najbardziej obrazowym przykładem jego bezwzględnych działań była masakra Yorku z 1068 roku. W czasie drogi na północ „splądrował i spustoszył całe hrabstwo”. Miasto znalazło się w tak opłakanym stanie, że jeszcze przez wiele kolejnych lat pozostało wyludnione.

reklama

Wilhelm Zdobywca: reformator

Reformy systematycznie wdrażane przez Wilhelma były odzwierciedleniem jego bezkompromisowych rządów. Władał krajem twardą ręką i stopniowo ograniczał wpływy anglosaskie na rzecz normandzkich. Wprowadził na terenach Anglii w pełni rozwinięty system feudalny. Ziemia w królestwie stanowiła jego integralną własność i mógł nią rozporządzać wedle uznania. Inną metodą utrzymania posłuszeństwa w państwie była inwestycja w systemy fortyfikacji. W tym czasie wzniesiono jedną z najsłynniejszych budowli tego typu – Tower of London.

Pod koniec 1085 roku Wilhelm Zdobywca zwołał w Gloucester radę, podczas której przedstawił zgromadzonym baronom ważne zagadnienie z dziedziny administracji, które stało się przedmiotem gorących dyskusji przez kolejnych kilka dni. Król pragnął przeprowadzić inwentaryzację majątku zdobytego w czasie podboju Anglii. Rada ustaliła reguły spisu i podjęła decyzję o rozłożeniu podatku gruntowego (zwanego denegeld) na odpowiednie jednostki. Król przekazał  kierownictwo nad przedsięwzięciem komisji złożonej z jego wasali. W każdym hrabstwie działała grupa komisarzy, którzy pod przysięgą sporządzali listy majątkowe. Z początkiem lata 1086 roku spis w zasadzie został ukończony. Zgromadzone dane sklasyfikowano wedle hierarchii i stosunków łączących seniora z wasalami. W ten sposób powstał najsłynniejszy średniowieczny rejestr zwany Domesday Book, czyli „księga obrachunków” lub „Księga Sądu Ostatecznego”. Być może apokaliptyczne nawiązanie w nazwie katastru odnosiło się do poczucia pełnej podziwu trwogi jaką wzbudzał Wilhelm Zdobywca wśród ludu.

Dane statystyczne zawarte w Domesday Book stanowią doskonałe źródło do poznania stosunków społecznych zaistniałych w Anglii po 20 latach okupacji normandzkiej. W dokumencie zachowały się informacje o zasobach każdego hrabstwa i dworu, podzielone według lenników królewskich. Każdy wpis w rejestrze zawierał: nazwę dworu, obecnego lennika, obciążenie podatkowe, ilość gruntów ornych i ziem uprawnych oraz ich rozmieszczenie w posiadłości. W Domesday Book spisano także dane dotyczące pozostałych dóbr, takich jak: kościoły, młyny, lasy i łąki. Nie pominięto również nazwisk i statusu dzierżawców z roku 1066, aby w razie potrzeby uregulowania zatargów wywołanych przenoszeniem tytułów własności, był na to dokument.

Polecamy e-book Michała Beczka – „Wikingowie na Rusi”

Michał Beczek
„Wikingowie na Rusi”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
135
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-37-2

Książka dostępna również jako audiobook!

Grób Wilhelma Zdobywcy w kościele św. Szczepana w Caen, fot. Sniper Zeta

Historycy do dziś zastanawiają się nad przyczynami powstania Domesday Book. Rejestr mógł służyć jako pomoc w planowanej przez Wilhelma Zdobywcę reformie podatkowej lub stanowić „oficjalny spis wprowadzania feudalnych praw ziemskich”.

Swój wpływ na powstanie „Księgi Sądu Ostatecznego” mogła mieć ówczesna sytuacja polityczna. W 1085 roku Wilhelm Zdobywca był przygotowany na atak Duńczyków pod wodzą króla Kanuta (1043–1086), który w tym czasie zawarł sojusz z Flandrią. Wilhelm nie mógł liczyć na pomoc zewnętrzną ani wsparcie rodziny, gdyż w tym czasie jego stosunki z krewnymi uległy pogorszeniu. W 1083 roku zmarła królowa Matylda, a rok wcześniej Wilhelm wtrącił do lochu swojego przyrodniego brata Odona. Co więcej pierworodny syn władcy, Robert Krótkoudy stanął po stronie króla Francji i wszczął rebelię przeciwko ojcu. Wilhelm Zdobywca potrzebował wojska, a armia generowała duże koszty. W latach 1083–1084 nałożył bardzo wysoki podatek gruntowy, a utrzymanie najemników powierzył swoim wasalom. Mimo ogromnego zaangażowania finansowego w nadchodzącą wojnę, wróg nie zaatakował, a autorytet władcy został naruszony. Potrzebował więc alternatywy, która pomogłaby utrzymać w ryzach jego poddanych.

reklama

Wilhelm Zdobywca: śmierć i dziedzictwo

Podjął decyzję o oblężeniu Mantes, czyli miasta stanowiącego istotny punkt strategiczny na pograniczu normandzko-francuskim.  Wilhelm Zdobywca osobiście kierował armią podczas każdej bitwy. Nie inaczej było tym razem. W trakcie szarży jego koń spłoszył się i gwałtownie zatrzymał na widok płonącej przeszkody. W konsekwencji król uderzył podbrzuszem lub okolicą krocza o żelazne wzmocnienie siodła. Uraz był bardzo poważny, gdyż po uderzeniu Wilhelm stracił przytomność i spadł z konia. Kroniki wspominają, że agonia króla trwała około 5 tygodni. Kończyny dolne oraz tułów zajęła opuchlizna. Wilhelm zachował przytomność, ale z dnia na dzień był coraz słabszy. Badania moczu przeprowadzone przez królewskich medyków wykazały, że zgon jest kwestią czasu. Wilhelm Zdobywca miał świadomość zbliżającej się śmierci, dlatego wyznaczył swojego sukcesora i zdążył pojednać się z Bogiem. Umarł 9 września 1087 roku w swej normandzkiej stolicy Rouen. Panował 52 lata w Normandii i 21 w Anglii. Prawdopodobną przyczyną śmierci Wilhelma Zdobywcy było uszkodzenie cewki moczowej, spowodowane tępym urazem.

Śmierć Wilhelma Zdobywcy, rycina z 1842 roku

Wilhelm, mimo ogromnego cierpienia, zachował jasność umysłu i skrupulatnie podyktował swój testament. Ostatnią wolą króla było uwolnienie z lochów swoich dawnych politycznych wrogów. Wilhelm udzielił amnestii m.in. przyrodniemu bratu Odeonowi – biskupowi Bayeux. Wiedząc, że niebawem umrze, wezwał do Anglii młodszych synów. Wilhelm Rudy otrzymał od ojca koronę, miecz i berło, oddając mu tym samym zwierzchność nad Anglią. Po namowach arcybiskupa Rouen Wilhelm Zdobywca przekazał Księstwo Normandii swojemu najstarszemu synowi Robertowi, który nie pojawił się przy łożu śmierci ojca:

reklama
Ponieważ Robert nie raczył wstawić się u mojego wezgłowia, postąpię wedle waszego zdania i boskiej woli. Przebaczam mu w waszej obecności grzechy, które popełnił przeciwko mnie. Nadaję mu, na mocy dawniej poczynionych obietnic, księstwo Normandii. Ale wy pilnujcie go. Zbyt często korzystał z mojej pobłażliwości. Wbrew przykazaniom boskim niemało uczynił, aby zapędzić mnie do grobu.

Wilhelm dzieląc swoje ziemie między synów, przeciął więź między Anglią i Normandią. Najmłodszemu i ukochanemu synowi, Henrykowi Beau-Clerc, przekazał w spadku zaledwie 5 000 funtów srebra. Decyzja ojca rozgoryczyła Henryka, ale Wilhelm „przepowiedział” mu, że w przyszłości ziemie obu królestw zjednoczą się pod jego panowaniem.

Śmierć króla wywołała powszechną panikę. Świat, który do tej pory znano, legł w gruzach. Skończyły się czasy pokoju. Zapanowało bezprawie, a Normandia i Anglia stanęły przed widmem wojny domowej. Baronowie w pośpiechu wracali do swych majątków, aby móc je zabezpieczyć przed ewentualnymi najazdami. W tym samym czasie, zwłoki niegdyś wielkiego władcy leżały opuszczone i ogołocone ze wszelkiej godności. Dosłownie, gdyż komnata z ciałem Wilhelma Zdobywcy została obrabowana przez dworską gawiedź. Zmarłego króla nie tylko okradziono z kosztowności, ale również z jego szat. Ponadto wielcy wasale pochłonięci przygotowaniami do ewentualnych zbrojnych starć zupełnie zapomnieli o złożeniu ostatniego hołdu władcy. Zgodnie z wolą Wilhelma jego ciało miało spocząć w kościele św. Szczepana w Caen. Transportem zwłok zajął się nieznany szerzej rycerz imieniem Herluin.

Pogrzeb Wilhelma Zdobywcy

W czasie ostatniej drogi Wilhelma Zdobywcy rozpętała się burza. Błyskawice przeszyły niebo, a uderzające o ziemię gromy przyczyniły się do ogromnego pożaru w Caen. Uczestnicy konduktu rozbiegli się w popłochu, pozostawiając ciało władcy w towarzystwie zaledwie kilku zakonników. Wilhelmowi nie było dane spocząć w pokoju. Ceremonię pogrzebową zakłócił rycerz Ascelin, który głośno domagał się odszkodowania za ziemię, na której obecnie stało opactwo i kościół, w którym miał właśnie spocząć Wilhelm Zdobywca. Podobno król przed fundacją zagarnął ziemię jego ojcu bez zapłaty. Spór co prawda szybko rozstrzygnięto, ale nie był to koniec nieprzyjemnych zdarzeń. W ostatnich latach życia, niegdyś krzepki i dobrze zbudowany, Wilhelm Zdobywca zmagał się z otyłością, a postępujący proces rozkładu sprawił, że jego ciało uległo wzdęciu. Kamienna trumna okazała się za mała. Ciało próbowano upchnąć siłą, ale nacisk sprawił, że brzuch władcy pękł, a świątynię ogarnął silny odór zgnilizny. Kazanie dokończono w ogromnym pośpiechu.

Następca tronu Anglii, Wilhelm Rudy rozkazał swemu złotnikowi wykonać srebrną płytę nagrobną wysadzaną kamieniami szlachetnymi, która miała należycie upamiętniać Wilhelma Zdobywcę. Dziś nie ma po niej śladu, zastąpiła ją prosta kamienna płyta. Grób Wilhelma plądrowany i bezczeszczony był wielokrotnie, a z jego szczątek zachowała się jedynie kość udowa.

Bibliografia:

  • Bates David, Wilhelm Zdobywca: znakomity wojownik, okrutny i bezwzględny władca, Świat Książki, Warszawa 2007.
  • Bidwell George, Zdobywca Anglii: Wilhelm I z Normandii, wyd. „Śląsk”, Katowice 1980.
  • Higham Nick J., Podbój Anglii przez Normanów, Państwowe Wydawnictwo Wiedza Powszechna, Warszawa 2001.
  • Kruszyna Tomasz, Medyczne zagadki z historią w tle: Wilhelm I Zdobywca, Medycyna Praktyczna, nr 116, 2014, s. 12-14.
  • Morris Marc, Podbój normański, wyd. Astra, Kraków 2016.
  • Zumthor Paul, Wilhelm Zdobywca, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994.

Redakcja: Jakub Jagodziński

Polecamy e-booka Michała Beczka „Wojskowość średniowiecznej Rusi”

Michał Beczek
„Wojskowość średniowiecznej Rusi”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
140
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-50-1
reklama
Komentarze
o autorze
Natalia Stawarz
Doktorantka w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ukończyła również historię na tej samej uczelni. Interesuje się historią i kulturą Dalekiego Wschodu, zwłaszcza Japonii. W zakres jej zainteresowań wchodzi również historia kultury duchowej oraz historia XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwudziestolecia międzywojennego. W wolnych chwilach poświęca czas na literaturę, seriale i naukę japońskiego.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone