W obliczu zagłady: Kościół katolicki w Hiszpanii w okresie II Republiki i wojny domowej (1931–1939)
W okresie Restauracji dynastii burbońskiej w Hiszpanii w latach 1875-1923 (po jej obaleniu w 1868 roku) oraz dyktatury generała Miguela Primo de Rivery (1923-1930) stosunki pomiędzy państwem hiszpańskim a Kościołem katolickim regulowane były przez dwa akty prawne: konkordat zawarty w 1851 roku między Hiszpanią a Stolica Apostolską oraz konstytucję hiszpańską z 1876 roku. Na ich mocy Hiszpania była de facto państwem wyznaniowym, w którym religia katolicka była religią państwową. Jedynie to wyznanie miało prawo do publicznych ceremonii religijnych, wszystkie inne miały prawo tylko i wyłącznie do kultu prywatnego (na mocy konstytucji konkordat z 1851 roku nie przyznawał im nawet i tego prawa).
Kościół korzystał także z państwowego funduszu kultu i duchowieństwa, który był podstawą utrzymania katolickich duchownych. Istnienie tego funduszu uzasadniano potrzebą rekompensaty dla Kościoła ze strony państwa, za większość jego dóbr ziemskich skonfiskowanych w latach 1836-1837 przez rząd Juana Alvareza Mendizabala (w powszechnej świadomości Kościół hiszpański I połowy XX wieku jawi się jako posiadający wielkie dobra ziemskie, co nie jest prawdą). Z drugiej strony jednak w sensie organizacyjnym Kościół był uzależniony od państwa – na mocy wspomnianego konkordatu to monarcha hiszpański decydował o obsadzie biskupstw i wszystkich innych stanowisk kościelnych, z wyjątkiem zaledwie 52 beneficjów.
Na przełomie XIX wieku zarysowany wyżej status Kościoła w Hiszpanii zaczął być coraz bardziej kontestowany. Pojawiły się wtedy bowiem nowe ruchy polityczne o wyraźnie antyreligijnym obliczu – socjalizm i anarchizm. Trzeba pamiętać także o istniejącym w tym okresie ruchu republikańskim, który tak samo jak ruchy republikańskie we Francji i Portugalii uformował swoją tożsamość w oparciu o dziedzictwo ideowe rewolucji francuskiej, wskutek czego był silnie laicki i antyklerykalny. Z drugiej strony politycy Partii Liberalnej, stanowiącej obok Partii Konserwatywnej jedną z dwóch głównych sił w hiszpańskiej polityce tego okresu, podjęli kroki mające na celu zmianę dotychczasowej pozycji katolicyzmu. Polityk tej partii, hrabia Romanones, wprowadził w 1901 roku dobrowolność nauczania religii, zaś jego partyjny kolega Jose Canalejas, pełniący urząd premiera w latach 1910-1912, wprowadził prawo mające na celu ograniczenie liczby zakonów i poddanie pozostałych ścisłemu nadzorowi ze strony państwa.
Canalejas zerwał także w 1911 roku stosunki dyplomatyczne z Watykanem. Rok później zginął jednak w zamachu terrorystycznym, zorganizowanym przez anarchistę, co spowodowało zakończenie antyklerykalnej polityki rządu hiszpańskiego. W 1909 roku miał miejsce tzw. Semena Tragica („Tragiczny tydzień”), kiedy to podburzony przez lewicę antyklerykalny tłum zniszczył w Barcelonie 63 kościoły i klasztory – padło wówczas 150 ofiar śmiertelnych. Z kolei w sierpniu 1917 roku miał miejsce także ogólnokrajowy strajk generalny, zorganizowany wspólnie przez socjalistów i anarchistów. Jego uczestnicy, poza hasłami socjalnymi i ekonomicznymi, żądali także obalenia monarchii i rozdziału Kościoła od państwa. Ówczesny rząd hiszpański wprowadził w kraju stan wojenny i krwawo stłumił ten strajk.
Ostatni legalny rząd hiszpański przed wprowadzeniem w tym kraju dyktatury w 1923 roku, na którego czele stał Manuel Garcia Prieto, w 1922 roku planował wypowiedzenie przez Hiszpanię konkordatu z 1851 roku oraz zniesienie świąt kościelnych. Plany te pokrzyżowało jednak objęcie władzy dyktatorskiej przez gen. Miguela Primo de Riverę. Okres jego rządów cechowały bezkonfliktowe stosunki pomiędzy Kościołem katolickim a państwem hiszpańskim. Po oddaniu władzy przez Primo de Riverę w 1930 roku (zmarł on w Paryżu niedługo potem), Hiszpania weszła w okres braku wyraźnego przywództwa politycznego, który zakończyło obalenie monarchii i wprowadzenie Republiki 14 kwietnia 1931 roku. Stało się to w wyniku niepomyślnych dla monarchistów wyników wyborów samorządowych z tego miesiąca – wygrali oni na prowincji, ale przegrali w wielkich miastach, kluczowych z punktu widzenia utrzymania władzy w kraju.
Republikańscy antyklerykałowie
Nastawienie republikanów do Kościoła najlepiej ujął Caludio Sanchez Albornoz (1893-1984), wybitny historyk hiszpański i minister edukacji w rządzie republikańskim w latach 1931-1933 z ramienia Akcji Republikańskiej, a po zakończeniu wojny domowej przez osiem lat premier rządu republikańskiego na emigracji. W swojej książce Mój testament historyczno-polityczny z 1975 roku stwierdził: „Starzy republikanie to byli masoni i byli głęboko antyklerykalni”. Miguel Maura, minister spraw wewnętrznych Rządu Tymczasowego powstałego po obaleniu monarchii, na którego czele stał Niceto Alcala-Zamora, wspominał, że jeden z burmistrzów po ogłoszeniu Republiki wysłał do niego telegram następującej treści: „Najdostojniejszy minister spraw wewnętrznych, Madryt, Ogłoszona Republika. Proszę powiedzieć, co mamy zrobić z księdzem”. Historia ta w dobitny sposób ukazuje, że republikański ustrój kojarzono w Hiszpanii nierozłącznie z polityką antyklerykalną, co w najbliższym czasie miało okazać się słuszne.
6 maja 1931 roku ukazał się list Prymasa Hiszpanii, arcybiskupa Toledo Pedro Segury. Wyrażał on w nim szacunek dla tradycji narodowej oraz wdzięczność dla upadłej monarchii za jej wsparcie dla Kościoła. Jednocześnie jednak wypowiadał się za lojalnością wobec nowej władzy i pisał, że Kościół nie jest związany z żadną konkretną formą rządów. Głosił, że spodziewa się po nowych władzach poszanowania praw Kościoła oraz apelował do katolików o wybór katolickich delegatów do nowego parlamentu-Kortezów, aby przeciwstawić ich tym, którzy chcą „zniszczyć religię”.
List ten wywołał oburzenie republikańskich antyklerykałów. W odpowiedzi, w dniach 11-13 maja 1931 roku, miała miejsce tzw. Quema de los conventos, czyli seria ataków na kościoły i klasztory w różnych częściach Hiszpanii. Liczba tych aktów wandalizmu wynosiła 119 (z czego na Malagę przypadło aż 41, a na Walencję 21). Ich inspiratorami byli głównie anarchiści z organizacji CNT (Krajowa Konfederacja Pracy) i FAI (Iberyjska Federacja Anarchistyczna). Ukaraniu winnych sprzeciwił się ówczesny minister wojny, Manuel Azana z Partii Akcja Republikańska, który stwierdził, że „wszystkie klasztory w Madrycie nie są warte życia jednego republikanina”, a także zagroził swoją dymisją „jeśli ktokolwiek w Madrycie stanie przed sądem z powodu takiego głupstwa”. Ostatecznie rząd nie podjął żadnych kroków w tym kierunku.
Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
W trakcie podpaleń (12 maja) kardynał Segura opuścił Hiszpanię i udał się do Rzymu. Jego następcą na stanowisku prymasa został arcybiskup Isidro Goma. Podpalenia kościołów powtarzały się także w następnych latach, jednak aż do zmiany rządu na centroprawicowy w 1933 roku władze republikańskie nie robiły niczego w kierunku ukarania ich sprawców, a prasa republikańska, np. dziennik „Epoca”, kpiła z katolików, że nie są w stanie bronić swoich świątyń.
28 czerwca 1931 roku odbyły się wybory do Kortezów konstytucyjnych, które zakończyły się olbrzymim sukcesem sił lewicowo-republikańskich – na 407 miejsc w parlamencie prawica zdobyła zaledwie 51. 9 grudnia 1931 roku uchwalono nową konstytucję. Wprowadziła ona rozdział Kościoła od państwa oraz jednoizbowy parlament, który dokonywał wyboru prezydenta. Głową państwa został następnego dnia Niceto Alcala-Zamora, którego na stanowisku premiera zastąpił Manuel Azana, który oparł swój rząd na koalicji Akcji Republikańskiej z Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE). Jak stwierdził nowy szef rządu, jeszcze w czasie prac nad ustawą zasadniczą: „Hiszpania przestała być katolicka”.
W latach 1932-1933 Azana przeprowadził szereg reform: przyznał kobietom prawa wyborcze, wprowadził świeckie małżeństwa i rozwody, dokonał zmian w armii oraz doprowadził do reformy rolnej. Ta ostatnia była jednak niesłychanie skomplikowana, poza tym brakowało funduszy na jej pełną realizację. Ostatecznie do końca 1934 roku na zabranej latyfundystom ziemi osadzono zaledwie 12 260 rodzin. Azana przyznał również autonomię Katalonii. Zdecydował się równocześnie na podjęcie kroków, które należy uznać za dyskryminacyjne w stosunku do Kościoła: rozwiązał zakon jezuitów, zakazał pozostałym zakonom prowadzenia działalności edukacyjnej oraz przeprowadził sekularyzację wszystkich cmentarzy na terenie kraju. Publicznie wypowiadał się też wyjątkowo wrogo wobec Kościoła. Warto w tym kontekście przytoczyć jedną z tych wypowiedzi: „Gdyby Kościół wyszedł z tego wszystkiego bez większych strat niż rozwiązanie jezuitów, będzie mógł się cieszyć”.
Hierarchia katolicka przez cały okres Republiki aż do wybuchu wojny domowej była mocno podzielona w kwestii stosunku do nowego ustroju: nieufnie do niego odnosił się nowy Prymas Hiszpanii, arcybiskup Goma i papież Pius XI, natomiast nuncjusz apostolski Federico Tedeschini oraz szereg biskupów hiszpańskich na czele z kardynałem Francescem Vidalem y Barraquerem dążyli do porozumienia z władzami republikańskimi. Warto także wspomnieć o czasopiśmie „Cruz y Rayon”, które było organem katolików-liberałów, dążących do porozumienia z socjalizmem i liberalizmem. Jeden z jego założycieli, Jose Bergamin Gutierrez, przyznawał się do komunizmu.
Kryzys
19 listopada 1933 roku odbyły się nowe wybory do Kortezów. Zwycięsko wyszła z nich Hiszpańska Konfederacja Prawicy Autonomicznej (CEDA), na czele której stał Jose Maria Gil-Robles, optująca za wprowadzeniem korporacjonizmu jako formy ustroju, ale cały czas działająca w granicach ówczesnego prawa. Uzyskała ona 115 miejsc w 473 osobowym parlamencie. Następna w kolejności była partia centrowych republikanów, która uzyskała 104 mandaty. Totalną klęskę poniosło ugrupowanie Azany, które otrzymała zaledwie 5 mandatów. Nieco lepiej wypadli socjaliści, którzy uzyskali 62 mandaty. Do parlamentu, dzięki współpracy z monarchistami, dostał się także przywódca faszyzującej, ale różniącej się od wyraźnie od nazizmu i włoskiego faszyzmu Falangi Hiszpańskiej – Jose Antonio Primo de Rivera.
W tym układzie parlamentarnym powstał nowy gabinet, opierający się na koalicji CEDA z partią centrowych republikanów. Premierem został przywódca tej ostatniej – Alejandro Lerroux. CEDA nie zdecydowała się początkowo na wprowadzenie swoich ludzi do rządu i ograniczała się do udzielenia mu swojego poparcia w trakcie głosowań parlamentarnych. Po zaprzysiężeniu przemawiający w imieniu partii socjalistycznej Indalecio Prieto wypowiedział w stosunku do przywódcy CEDA następujące słowa: „Kiedy nadejdzie godzina katastrofy, panie Gil-Robles, my sprzeciwimy się waszemu dojściu do władzy, używając wszelkich środków, także środków przemocy. Mówimy panu Lerroux i panom deputowanym, całemu krajowi, że partia socjalistyczna zaciąga na siebie obowiązek rozpętania rewolucji”.
Jak miało się okazać, nie były to słowa „rzucone na wiatr”, gdyż PSOE uległa w tym okresie radykalizacji w kierunku odrzucenia demokracji parlamentarnej na rzecz dokonania „rewolucji socjalistycznej”. Już w sierpniu 1933 roku na forum szkoły letniej Młodzieży Socjalistycznej w miejscowości Torrelodones jeden z głównych liderów PSOE, Francisco Largo Caballero, powiedział: „Sam miałem zawsze opinię konserwatysty i reformisty, ale ludzie zwykli to mieszać, dziś jestem przekonany, że nie można osiągnąć celów socjalizmu w ramach demokracji burżuazyjnej”.
4 października 1934 roku CEDA wprowadziła do rządu trzech ministrów z własnych szeregów. W odpowiedzi już następnego dnia PSOE razem z lewicową katalońską partią Esquerra rozpoczęły rewolucję w celu obalenia rządu. Najlepszym dowodem, że był to odgórnie zorganizowany bunt przeciwko ówczesnej władzy, a nie spontaniczne ludowe powstanie, jest fakt, że większość karabinów jakie posiadało 15-30 tysięcy buntowników walczących z wojskiem została im dostarczona przez wspomnianego wcześniej Indalecio Prieto, głównego obok Francisco Largo Caballero przywódcę PSOE w tym okresie. Rewolta została stłumiona, jednak w prowincji Asturia walki trwały aż dwa tygodnie. W ich wyniku zginęło 1051 cywilów, 100 gwardzistów cywilnych, 98 żołnierzy i 86 karabinierów. W trakcie walki rewolucjoniści zwrócili się także przeciwko Kościołowi, w wyniku czego zamordowali 34 duchownych i zakonników. Raniono 2051 cywilów, a także 900 żołnierzy i policjantów.
Polecamy e-book Pawła Sztamy pt. „Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”:
W okresie rządów Lerroux i Gila-Roblesa toczyły się negocjacje pomiędzy państwem a Kościołem na temat zawarcia obopólnego porozumienia, jednak zakończyły się one fiaskiem, ponieważ Partia Centrowi Republikanie Lerroux sprzeciwiała się zniesieniu antykatolickiego ustawodawstwa (likwidacja zakonu jezuickiego, zakaz prowadzenia działalności edukacyjnej przez zakony i sekularyzacja cmentarzy). W maju 1935 roku została ujawniona „afera estraperlo”, w którą byli zamieszani politycy partii Lerroux. W jej wynik 9 grudnia premier złożył dymisję, a ponieważ nowy rząd nie miał zaplecza parlamentarnego, 7 stycznia 1936 roku Kortezy zostały rozwiązane.
Chaos i początek wojny domowej
16 lutego 1936 roku w Hiszpanii odbyły się kolejne wybory parlamentarne. Zwycięsko wyszła z nich lewicowa koalicja pod nazwą Frontu Ludowego, w skład której wchodzili republikanie Azany, socjaliści, komuniści, a także nacjonaliści katalońscy i anarchiści z CNT. Ich wspólna lista uzyskała 4,6 mln głosów, czyli o 200 tys. więcej od wszystkich ugrupowań prawicowych razem wziętych. W wyniku wyborów do władzy powróciła więc lewica, a premierem Hiszpanii ponownie został Manuel Azana. Jego rząd przeprowadził 7 kwietnia usunięcie ze stanowiska dotychczasowego prezydenta Niceto Alcali-Zamory pod pretekstem rzekomo nieuprawnionego rozwiązania poprzedniego parlamentu. Nowym prezydentem został 10 maja sam Azana, którego na stanowisku premiera zastąpił jego współpracownik Santiago Casares Quiroga. Nowy rząd zachowywał się w sposób niezwykle stronniczy: zwalczał tylko i wyłącznie zbrojne bojówki Falangi Hiszpańskiej (jej przywódca, Jose Antonio Primo de Rivera, został w marcu 1936 roku aresztowany), podczas gdy bojówki socjalistyczne cieszyły się całkowitą bezkarnością, ponieważ PSOE była wtedy jedną z głównych partii tworzących zaplecze parlamentarne dla nowych władz.
Warto wspomnieć o licznych wypowiedziach Largo Caballero, przywódcy tzw. bolszewickiej frakcji w PSOE z okresu kampanii wyborczej w 1936 roku: „Pragnę republiki bez walki klas, ale żeby tak się stało jedna z klas musi zniknąć”. W głównej gazecie partyjnej PSOE, noszącej nazwę „El Socjalista”, pojawił się w tym okresie artykuł z następującym fragmentem: „Jesteśmy zdecydowani, by w Hiszpanii dokonać tego samego, co stało się w Rosji. Plan hiszpańskiego socjalizmu i rosyjskiego komunizmu jest taki sam. Niektóre szczegóły mogą się zmieniać, ale nie sprawy zasadnicze”. 16 czerwca 1936 roku Gil-Robles, przywódca opozycyjnej wtedy CEDA, odczytał w parlamencie listę ataków terrorystycznych wymierzonych w Kościół i ugrupowania prawicowe w okresie od 15 lutego tego roku: 160 kościołów kompletnie zniszczono, doszło do 251 prób podpalenia i ataków na świątynie, zabito 269, a raniono 1287 osób, udaremniono 215 zamachów na osoby, dokonano 138 udanych rozbojów, zniszczono 69 ośrodków politycznych oraz dokonano 312 podpaleń i 146 zamachów bombowych.
Apel ten jednak nie wywołał na władzy żadnego wrażenia, w efekcie czego doszło do tragedii: w nocy z 12 na 13 lipca Calvo Sotelo, jeden z głównych w tym czasie przywódców monarchistów hiszpańskich został porwany ze swojego domu przez bojówkę lewicową i zamordowany. Wydarzenie to okazało się dla prawicy przysłowiową kroplą przepełniającą czarę goryczy. Już od kilku miesięcy istniał spisek wojskowych, na czele którego stał generał Emilio Mola, noszący w konspiracji pseudonim El Director (Dyrektor). Przygotowywał on przewrót wojskowy, którego celem było odsunięcie lewicy od władzy i zastąpienie jej umiarkowaną dyktaturą, która utrzymałaby republikańską formę rządów i rozdział Kościoła od państwa. Przez długi czas Mola próbował namówić do przystąpienia do spisku antyrządowego generała Francisco Franco, ale ten aż do 12 lipca wahał się z podjęciem decyzji i zdecydował na bunt dopiero na wieść o zabójstwie Calvo Sotelo.
Mord polityczny doprowadził też do poniechania sporów między różnymi odłamami prawicy hiszpańskiej (CEDA, Renovacion Espanola, karlistowską CNT, Falangą), a w konsekwencji do jej zjednoczenia w celu obalenia rządów lewicy. Ostatecznie 17 lipca 1936 roku doszło w Hiszpanii do przewrotu antyrządowego, który następnie przekształcił się w wojnę domową. Zakończyła się ona w 1939 roku zwycięstwem prawicy. Z powodu śmierci w katastrofie lotniczej gen. Sanjurjo, który miał stanąć na czele antyrepublikańskiego powstania, ostatecznie 1 października 1936 roku przywódcą strony prawicowej w wojnie domowej w Hiszpanii został gen. Franco. Wynikało to z tego, że stał on na czele najlepszych wojsk biorących udział w powstaniu, czyli oddziałów kolonialnych z Maroka, a ponadto właśnie z nim nawiązały najszybciej kontakt Niemcy i Włochy, popierające bunt przeciwko rządowi w Madrycie.
Trzeba w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że ówczesna hierarchia duchowna Kościoła katolickiego w Hiszpanii nic nie wiedziała o planach obalenia rządu. Generał Mola, który przygotował przewrót z 17 lipca, rozpoczynający wojnę domową był znanym w ówczesnej Hiszpanii agnostykiem i chciał zachowania rozdziału Kościoła od państwa (są świadectwa, że nawrócił się na katolicyzm w czasie wojny). Powstanie przybrało charakter religijny dopiero gdy na jego czele stanął generał Franco.
„W prowincjach nad którymi panujemy, Kościół już nie istnieje”
Po wybuchu wojny domowej rząd republikański zdecydował się na „uzbrojenie ludu”, czyli wydanie broni członkom bojówek partyjnych i związkowych partii Frontu Ludowego oraz anarchistycznych organizacji FAI i CNT. Dokonały one w okresie 1936-1939 masowych mordów na duchowieństwie katolickim, których ofiarom padło łącznie 6788 osób, w tym trzynastu biskupów. Mordów dokonywano także na świeckich katolikach, aczkolwiek w tym przypadku nie można przedstawić dokładnej liczby ofiar, ponieważ nie sposób odróżnić ludzi zamordowanych przez republikanów z przyczyn politycznych od tych zamordowanych z przyczyn religijnych (przynajmniej istniejące w tej sprawie dokumenty nie pozwalają na takie rozróżnienie). Wiadomo, że terror republikański pochłonął ogólnie życie co najmniej 50 tysięcy osób. Władze republikańskie nie tylko zezwoliły organizacjom socjalistycznym i anarchistycznym na mordowanie duchownych katolickich, ale także poprzez udział sił porządkowych, sądów ludowych, tajnej policji SIM oraz oddziałów wojskowych współuczestniczyły w tych zbrodniach.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Mordy te były wyjątkowo makabryczne: odcinanie uszu, języka, oblewanie benzyną i palenia żywcem, przywiązywanie ofiary żywcem do tramwaju, który rozerwał ją następnie na strzępy, bicie kijami na śmierć, kastracja. Pewną świecką katoliczkę zgwałcono na oczach brata, po czym zabito oboje... Strona republikańska masowo niszczyła także kościoły i budynku sakralne – w samej Barcelonie zniszczono około 200 kościołów. Wiele wartościowych dzieł sztuk, np. jeden z obrazów El Greco w Maladze, zostało bezpowrotnie straconych. Miały miejsce również takie działania rewolucjonistów jak brutalne okaleczenie świętej figury czy wywleczenie z grobu szkieletu zmarłej osoby, aby pozować z nim do fotografii.
Działania te cieszyły się oficjalnym poparciem ze strony przywódców partii republikańskich – wystarczy zacytować w tym kontekście wypowiedź Andresa Nina, przywódcy partii POUM, zamordowanego w 1937 roku przez NKWD działające na terenie Hiszpanii: „Problem Kościoła (…) Rozwiązaliśmy go w sposób ostateczny, poczynając od korzeni: usunęliśmy kapłanów, kościoły i kult”. 5 marca 1937 roku Jose Diaz, ówczesny przywódca Hiszpańskiej Partii Komunistycznej, powiedział w Walencji: „W prowincjach nad którymi panujemy, kościół już nie istnieje. Hiszpania wyprzedziła bardzo dzieło Sowietów, ponieważ Kościół w Hiszpanii dzisiaj został unicestwiony”. Anarchistyczna gazeta „Solidaridad Obrera” 15 sierpnia 1936 roku opublikowała tekst pod tytułem „Precz z Kościołem!”, w którym czytamy: „Kościół powinien zniknąć na zawsze. Świątynie nie będą więcej służyć temu, by sprzyjać ślepemu oszustwu. Nie będzie się więcej palić kadzideł na ołtarzach strupieszałych przesądów”. Organ PSOE, „El Socialista”, zachęcał natomiast: „Nie wahajcie się milicjanci podpalać budynków, bez względu na to jaka jest ich wartość artystyczna, ponieważ są one zawsze najbardziej cenione przez wroga”.
Okrutna i bezlitosna rzeź, jaką zgotowała Kościołowi katolickiemu strona republikańska w hiszpańskiej wojnie domowej, wywołała w hierarchii katolickiej silny wstrząs, który nakazał jej opowiedzenie się po stronie generała Franco. Oficjalnie nastąpiło to w „Liście zbiorowym biskupów” z 1 lipca 1937 roku. Biskupi stwierdzili w niej, że tylko jedna ze stron konfliktu gwarantuje przetrwanie Kościoła, druga zaś dąży do jego likwidacji. Jednak nie całe duchowieństwo poparło stronę frankistowską – część duchownych w kraju Basków opowiedziało się po stronie baskijskich nacjonalistów, którzy byli w sojuszu z Frontem Ludowym, na pozostałym terytorium hiszpańskim byli także duchowni o przekonaniach lewicowych, którzy opowiedzieli się za republikanami. Jednym z nich był m.in. ksiądz Leocadio Lobo Canoningo (1897-1959), który był współpracownikiem wspomnianego wcześniej pisma „Cruz y Rayon”, ukarany za to suspensą kościelną przeszedł w 1946 roku proces kościelnej rehabilitacji.
W latach 30. XX wieku hiszpańskie partie lewicowe przyjęły za swój program fanatyczny i nieprzejednany antykatolicyzm, gdyż ich postawę z okresu wojny domowej trudno uznać za zwykły antyklerykalizm. Nie dążyły one do jakiegokolwiek porozumienia z Kościołem katolickim, chcąc zupełnie wyeliminować go z życia publicznego. W czasie wojny domowej poszły nawet znacznie dalej i podjęły próbę całkowitej likwidacji katolicyzmu w Hiszpanii poprzez masowe mordy na duchowieństwie hiszpańskim i świeckich katolikach, a także niszczenie kościołów i innych budynków sakralnych. Wbrew przekonaniu wielu osób, opowiedzenie się Kościoła po stronie Franco stanowiło reakcję obronną na prześladowania, nie zaś ich przyczynę, o czym świadczy chronologia zdarzeń – największa fala mordów na duchownych katolickich miała miejsce w 1936 roku (chociaż później także miały one miejsce), zaś „List zbiorowy biskupów” w którym wyrazili oficjalne poparcie dla generała Franco został wydany dopiero 1 lipca 1937 roku.
Bibliografia:
- Beevor Antony, Walka o Hiszpanię 1936-1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów, Znak, Kraków 2009.
- Chodakiewicz Marek Jan, Zagrabiona pamięć. Wojna w Hiszpanii 1936-1939, Fronda PL, Warszawa 1997.
- Johnson Paul, Historia świata. Od roku 1917 do lat 90-tych, Puls, Londyn 1992.
- Machcewicz Paweł, Miłkowski Tadeusz, Historia Hiszpanii, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1998.
- Moa Pio, Mity wojny domowej, Fronda PL, Warszawa 2007.
- Payne Stanley, Pierwsza hiszpańska demokracja. Druga Republika Hiszpańska (1931-1936), Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2009.
- Skibiński Paweł, Między ołtarzem a tronem. Państwo i Kościół w Hiszpanii w latach 1931-1953, Neriton, Warszawa 2013.