Swietłana Alliłujewa – „Córka Stalina. O Stalinie, Rosji i sobie” – recenzja i ocena
Dzieciństwo córki Stalina nie było łatwe. Matka popełniła samobójstwo zaszczuta wręcz przez męża, choć oficjalna wersja mówiła, że od dawna chorowała. Ojciec, choć przelewał na córkę bardzo wiele miłości – między innymi jego ulubioną zabawą było udawanie sługi Swietłany i wykonywanie wszystkich jej rozkazów – to jednak wiecznie był nieobecny i utrzymywał standard życiowy rodziny na bardzo niskim poziomie. Oczywiście wiodło się jej zdecydowanie lepiej niż przeciętnej mieszkance Związku Sowieckiego, ale w porównaniu do rodzin innych sowieckich dygnitarzy Stalin wymagał od swoich najbliższych ascetyzmu.
Dlatego też córce Stalina daleko było do statusu „księżniczki Kremla”. Ojciec nie pozwalał na zbyteczne jego zdaniem wygody i zdecydował się zająć pomieszczenia, gdzie „za cara” mieszkała kremlowska służba. To zresztą nie wszystko. Jak wspomina sama Swietłana: „[Stalin] Bardzo nie lubił zagranicznych rzeczy. Żadnych kosmetyków, żadnych perfum ani szminek, ani manicure”. Swietłana musiała też bardzo często spędzać czas w otoczeniu zupełnie obcych ludzi. Z czasem życie rodzinne nabrało zresztą znacznie ciemniejszych barw.
Po śmierci Stalina. chruszczowowskie oskarżenie na XX Zjeździe KPZR w roku 1956 ujawniło mroczną stronę jego rządów. Na to nałożył się inna osobista tragedia Swietłany, jaką był również alkoholizm brata. To wszystko sprawiło, że życie „kremlowskiej księżniczki” wcale nie było usiane różami. W poszukiwaniu spełnienia i miłości rzucała się w ramiona wciąż nowych mężczyzn. Jej związki zazwyczaj kończyły się katastrofą. Nie umiała też odnaleźć upragnionej miłości w relacjach ze swoimi dziećmi. To wszystko sprawiło, że uciekła z Rosji, wręcz porzucając dzieci. Jednak i na obczyźnie nie udało jej się odnaleźć spokoju ducha.
Choć można sądzić, że recenzowana pozycja to wspomnienia Alliłujewej, to jednak wybrana przez autorów forma nie jest tak jednoznaczna. Składa się ona z dwóch części: wywiadu-rzeki z samą Swietłaną (przeprowadzonego w połowie lat 90. w Londynie, ostatnim miejscu jej tułaczki) i jej pierwszej książki „20 listów do przyjaciela” pisanej podczas pobytu w podmoskiewskiej Żukowce w 1963 r., a cztery lata przed ucieczką z ZSRS.
Pomimo tego, że w wywiadzie córka Stalina odmalowuje swój portret jako ofiary, kobiety wielokrotnie porzucanej i zdradzanej, płacącej za winy swojego ojca, to jednak ciekawym kontrapunktem są odnośne wplatane w jej wypowiedzi wspomnienia osób trzecich. Są to członkowie jej najbliższej rodziny, w tym jej porzucony syn Iosif Alliłujew. Powoduje to, że czytelnik może nabrać dystansu w stosunku do głównej bohaterki. Nic z jej wspomnień nie pozostaje bowiem oczywiste, nic nie jest takie, jakim chciałaby to widzieć Swietłana. Będąc ofiarą chciała żeby inni też nosili jej brzemię. Choć nigdy nie zrobiła nic, co mogłoby postawić jej w jednym szeregu z oprawcą, to jednak potrafiła krzywdzić emocjonalnie: porzuciła dwójkę dzieci, a potem próbując ułożyć im życie po swoim niespodziewanym powrocie.
Chyba najbardziej szokującym fragmentem książki jest opis powrotu do ZSRS z wygnania w 1984 r. W chylącym się ku upadkowi Związku Sowieckim nic nie jest takie, jakim pamiętała to główna bohaterka. Także najbliżsi pozostawieni tu przed laty nie wytrzymują zderzenia z tym, co przez lata sobie wmówiła. Czuje się obca i niezrozumiana. Co najciekawsze, Alliłujewa nie waha się przed pisaniem donosów, w tym nawet na własnego syna Iosifa. Na szczęście czasy są inne. Jej pisanina nie czyni jej bliskim żadnej krzywdy. Rozczarowana wszystkim (a chyba najbardziej nieprzystawalności rzeczywistości i jej wyobrażeń pielęgnowanych na wygnaniu) Swietłana po raz kolejny wyjeżdża. Kiedy gazety donoszą o śmierci w listopadzie 2011 r. w Wielkiej Brytanii Lany Peters, mało kto wie, że chodzi o córkę Stalina.
„20 listów do przyjaciela” to niejako uzupełnienie wyobrażeń głównej bohaterki o Rosji, ojcu, matce i sobie. Trzeba także pamiętać, że choć napisane w Żukowce, to jednak zostały wydane na Zachodzie tuż po jej uciecze i siłą rzeczy dostosowano je do zachodniego czytelnika. Wszak w tamtym czasie takie wspomnienia wydawały się reklamową żyłą złota. Wszyscy mieli nadzieję na poznanie skrywanych przed światem tajemnic Kremla. Tak się nie stało, a przynajmniej nie do końca ponieważ pomimo wielu „korekt”, z książki nadal wyzierał przede wszystkim portret kobiety nieszczęśliwej i skrzywdzonej. Jest to także zapis nie pozbawiony chaosu i wewnętrznej sprzeczności. Jednak kiedy po upadku Związku Sowieckiego wszystko co sowieckie straciło niepowtarzalny posmak egzotyki i nikt już nie pamiętał o książkach Alliłujewej…
Wbrew pozorom, ta książka nie jest łatwą pozycją. Choć ze wszech miar staramy się zawierzyć relacji składanej przez bohaterkę, to jednak kontrapunkty w postaci wspomnień osób trzecich wytwarzają u czytelnika pewien dystans w stosunku do wątku głównego. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że Swietłana jest niewiarygodna, bądź świadomie konfabuluje. Jest to raczej jej własny świat, wytworzony być może po to, aby zachować komfort psychiczny, do którego dopuszcza innych. Na pewno jej życie nie należało do łatwych i dlatego warto zapoznać się z tym, co ma nam do powiedzenia córka Stalina.