Sigurd - heros idealny
Imiona : stskand. Sigurðr (w Sadze o Wölsungach, Eddzie poetyckiej, Eddzie prozaicznej, [Opowieści o Norna-Geście]), istniały też pokrewne formy staroskand., na przykład: Sigröðr (z inskrypcji na rycie z Ramsund); st.-wys.-niem. i śr.-wys.-niem.: Sifrid, Sivrid, Sifrit ([Pieśń o Nibelungach]), a oboczną formę Sigfrid zapisano w staroniemieckich dokumentach prawnych z wieków VIII–IX jako miano realnie istniejących osób, zatem imię to należy traktować za tradycyjne; połączenie form stskand. i śr.-wys.-niem.: Siegfried, Sigord (w różnych wersjach [Sagi o Thidreku]). Pierwotne formy imienia zawierają pokrewne rdzenie sig, siv – „zwycięstwo” (porównaj z imionami Sigiego, Sigmunda i Signy z rodu Wölsungów, a także króla Gautów Siggeira).
Przydomek w tradycji skandynawskiej : Fafnisbani – Zabójca Fafnira.
Obszar : Skandynawia, kraje niemieckojęzyczne.
Czas : od późnej starożytności (lokalnie: przed V w.; ponadlokalnie: najpewniej od przełomu V i VI w.) do końca wczesnego średniowiecza jako bohater mityczny i literacki, później tylko literacki, a w przetworzeniach ludowych – postać baśniowa.
Powiązania rodowe:
– w tradycji skandynawskiej: z rodu Wölsungów; syn Sigmunda oraz Hjördis; mąż Brynhild, a potem Gudrun; ojciec Aslaug (ze związku z Brynhild) oraz Sigmunda i Swanhild (ze związku z Gudrun);
– w tradycji niemieckiej: z rodu królów Niderlandu; syn Sigmunta i Sigelint; mąż Kriemhilt, ojciec Gunthera.
Syn Sigmunda był najsławniejszym herosem dawnych opowieści Germanów skandynawskich i kontynentalnych. Średniowieczni Skandynawowie znali go jako Sigurda, a przodkowie Niemców jako Sifrida. Jego postać wydaje się za to całkowicie obca tradycji anglosaskiej, co, jak jeszcze zobaczymy, doprowadzi nas do ciekawych wniosków na temat pochodzenia i rozwoju mitycznego wizerunku tego herosa. Sigurd/Sifrid był tak popularny na kontynencie i w Skandynawii, że powstały rozmaite warianty mówiących o nim opowieści. Opisanie ich wszystkich w książce popularnonaukowej jest niemożliwe, a nawet niewskazane, dlatego ograniczę się do najistotniejszych wersji, przede wszystkim skandynawskich, gdyż właśnie one przechowały najwięcej archaicznych danych.
Jeśli chodzi o dotyczącą Sigurda tradycję skandynawską, sięgnę po pieśni bohaterskie z Eddy poetyckiej, spisane wprawdzie dopiero w rozwiniętym średniowieczu, ale powstałe na podstawie wersji znacznie wczesniejszych. Skorzystam też z wydających się mieć dawne korzenie wzmianek z Eddy prozaicznej Snorriego Sturlusona. Oczywiście przeanalizuję również informacje z Sagi o Wölsungach, która zawiera dużo archaicznych motywów, mimo że jej postać ostateczna została w dużej części dostosowana do wzorców literackich modnej w XIII stuleciu kultury dworskiej. Postaram się także wyciągnąć przydatne dane ze źródła najpóźniejszego, XIV-wiecznej Opowieści o Norna-Geście, choć podane tam zostały w wyjątkowo bałamutnej formie.
Niemiecka tradycja mówiąca o Sifridzie, której zwieńczeniem stała się monumentalna Pieśń o Nibelungach, jest znacznie bardziej przetworzona od skandynawskiej. Proces jej przemian przebiegał w kilku etapach. Najpierw, w czasach późnopogańskich, zatarto motywy związane z szamanizmem, olbrzymami jako władcami świata oraz archaicznymi boginiami płodności i śmierci. Potem, już w epoce chrześcijańskiej, podczas łączenia heroicznych pieśni w jeden ciąg narracyjny dokonano redakcji zgodnej z moralnością nowej religii, czyli zdecydowanie odrzucono elementy pogańskie i magiczne. W końcu zaś, na przełomie XII i XIII wieku, nieznany z imienia minnesinger napisał ostateczną wersję Pieśni, stosując się w znacznej mierze do wymogów kultury dworskiej, a więc, między innymi, drastycznie ograniczając wątki heroiczne. Nawet jednak po tak silnej cenzurze moralno-obyczajowej pozostały w Pieśni – choć tylko w drugim i trzecim planie – ślady przydatne do rozważań na temat archaicznego wyglądu niemieckiej wersji mitu.
Pod koniec biografii Sigurda umieściłem rozdział poświęcony Sadze o Thidreku, utworowi łączącemu tradycję południowoniemiecką z północnoniemiecką, a potem przerobionemu w Norwegii zgodnie z miejscowymi gustami. Ta kompilacja, mimo że późna (XIII w.), zasługuje na uwagę, gdyż pokazuje niesamowitą zdolność starej opowieści do wciąż nowych przekształceń – szczególnie parodystycznych.
I. Tradycja skandynawska
O narodzinach herosa, Frankach, bogini Hjördis, niezwykłym rodzie Regina i zmierzchu epoki olbrzymów
Zgodnie z założeniami modelowego życiorysu herosa okoliczności narodzin Sigurda nie należały do zwyczajnych. Kiedy jeszcze bohater był w łonie matki, jego ojciec, król Sigmund, został zdradzony i pokonany w walce przez Odyna. Umierający Sigmund zdążył jeszcze przepowiedzieć żonie, że ta niedługo urodzi syna, którego czeka wielka przyszłość. W ostatnich słowach kazał jej zachować dla potomka złomki swojego miecza, skruszonego podczas bitwy przez najwyższego boga.
Tekst jest fragmentem książki Artura Szrejtera „Herosi mitów germańskich tom II. Sigurd bohater północy”:
Sigurd ujrzał zatem świat jako pogrobowiec, któremu jeszcze przed narodzinami wywieszczono żywot bohatera. Potem był wychowywany z dala od rodzinnego domu, co także jest charakterystyczne dla modelowego biogramu herosa. Przy okazji warto zwrócić uwagę na następujące wraz ze śmiercią Sigmunda oderwanie rodu Wölsungów od ich ojcowizny. Ani wdowa po konungu, ani jej syn nie wrócą już do Hunalandu, nie przejmą schedy po zabitym królu. Kraj został zajęty przez Lyngwiego, syna Hundinga, i na długi czas stał się jego własnością. Chociaż po latach Sigurd zemścił się na zabójcy rodziciela, żadna z opowieści nie mówi, że osiadł na rodzinnej ziemi. Spostrzeżenie to prowadzi do ciekawego wniosku: syna Sigmunda nie kojarzono w tradycji mitycznej z Hunalandem (co może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje dla rozumienia mitu, niż się wydaje – o czym opowiem w podrozdziale o „szwedzkim” Sigurdzie). Bohater przebywał w wielu krainach, ale wszędzie był tylko gościem, dlatego w jego przypadku mamy do czynienia nie z herosem-królem, ale z postacią innego rodzaju: wolnym wojownikiem w rodzaju boga Thora. O tej kwestii będę jeszcze kilkakrotnie pisał szerzej.
Po śmierci męża Hjördis wyszła za młodego króla Alfa, syna władającego Danią konunga Hjalpreka. Dobrowolnie oddała im obu skarb rodu Wölsungów, byle tylko nie wpadł w ręce Lyngwiego. Teoretycznie bogactwa te nadal należały do Sigurda, o czym saga nawet wspomina, ale bohater nigdy z nich nie skorzystał, wyrzekł się ich dobrowolnie na rzecz skarbów i sławy, które miał zdobyć własnoręcznie. I to także jest symbolicznym zaprzeczeniem pozycji Sigurda jako herosa królewskiego typu, gdyż w obyczajowości dawnych Germanów skarb rodowy stanowił immanentną część prestiżu dynastii królewskiej, więc ktoś, kto rezygnował z bogactw odziedziczonych po ojcach, przestawał być ideowym spadkobiercą tronu.
Saga o Wölsungach umieszcza władztwo Hjalpreka i Alfa w Danii, co było zgodne ze skłonnością średniowiecznych skaldów i sagnamadów do jak najściślejszego wiązania mitycznych bohaterów kontynentalnych (a Wölsungowie byli wszak władcami kontynentalnych Franków) z krajami skandynawskimi, bo to podnosiło prestiż ludów, z których pochodzili sami opowiadający te historie. Ale w Opowieści o Norna-Geście zachowała się odmienna informacja – Hjalprek i jego syn, nazywany w tym utworze Halfem, mieli panować nad Franklandem (w tekście: Fraklandem), czyli krainą Franków, a więc nad... ojczyzną Sigurda.
Czy to stwierdzenie, zdające się wprowadzać chaos, ma jakikolwiek sens? Otóż ma, a co więcej, dowodzi, że nawet w tak późnym źródle, jakim jest opis przygód Norna-Gesta, mogła się zachować sięgająca przełomu starożytności i średniowiecza informacja, iż w owym okresie kraina Franków nie tworzyła jednego państwa, lecz była rozbita na kilka królestw plemiennych. Wprawdzie na przełomie V i VI wieku zostały one zjednoczone przez Chlodwiga, ale po śmierci tego wielkiego władcy ziemiami Franków podzielili się jego zwaśnieni potomkowie. Warto przy okazji zauważyć, że znanego z Sagi o Wölsungach i Opowieści o Norna-Geście Hjalpreka identyfikuje się (przynajmniej jeśli chodzi o imię) z jednym z owych monarchów, żyjącym w drugiej połowie VI wieku królem zachodniej części państwa Franków, Chilperykiem I. Z kolei jego bliską powinowatą (żona jego brata Sigiberta I) była księżniczka wizygocka, a następnie królowa frankijska Brunhilda, znana z intryg, mordów i wojen. Zdaje się, że właśnie ona była historyczną „dawczynią imienia” dla mitycznej walkirii Brynhild, bohaterki niezmiernie ważnej w opowieści o Sigurdzie. W pieśniach germańskich postać tej walkirii istniała już jednak wcześniej i nosiła imię Sigrdrif, a zapewne dopiero na początku VII wieku przemianowano ją na Brynhild pod wpływem opowieści o słynnej królowej frankijskiej. Zatem interesujące nas tutaj opowieści skandynawskie zdają się zachowywać mniej lub bardziej zniekształcone echa informacji o władztwach frankijskich.
Co ciekawe, Opowieść – choć znacznie później spisana od Sagi o Wölsungach – zawiera przekaz teoretycznie starszy i bardziej odpowiadający „prawdzie”, bo lokujący miejsce wydarzeń w podzielonym na kilka królestw kraju Franków, natomiast saga jedno z tych królestw (władztwo Hjalpreka) przeniosła do Danii. Pamiętać jednak należy, że tego typu dane „historyczne” zawarte w sagach mitycznych są mało wiarygodne, a wszelkie rozważania o możliwych „starszych” lub „bardziej odpowiadających prawdzie” przekazach to jedynie mało naukowe gdybanie.
W tym miejscu trzeba uczynić dygresję o matce bohatera. Hjördis posiada cechy wieszczki, a w pierwotnej wersji opowieści – nawet kogoś znacznie ważniejszego. Mówi o tym nie tylko posiadanie magicznego, wykutego prawdopodobnie przez olbrzymy pierścienia o właściwej Thursom mocy náttúru, czy jednoznacznie wskazujące na aspekty wojenne imię ([hjörr] – „miecz” + [dís] – ogólne określenie demonicy, a nawet pomniejszej bogini), ale przede wszystkim pewne wydarzenie z początku pobytu Hjördis w Danii. Ukrywała się pod postacią niewolnej, ale matka króla Alfa zwróciła uwagę, że ktoś tak piękny i dostojny nie może być sługą, co potwierdziła sama wdowa po Sigmundzie, w sposób właściwy odpowiadając na pytanie młodego konunga o to, w jaki sposób wyczuwa nadejście przedświtu. Dzięki temu Alf odróżnił prawdziwą królową od przebranej za nią służki. Jak wiemy z licznych baśni, w analogicznych sytuacjach bohater musiał odnaleźć wybrankę serca pośród kilku innych kobiet, które zamieniły się ubraniami bądź nosiły jednakowe szaty. Dzięki naszej sadze uświadamiamy sobie, że motyw ten jest stary, sięga epoki władzy bóstw kobiecych, które stawały się – po próbie „właściwego wyboru” – żonami młodych królów.
Tekst jest fragmentem książki Artura Szrejtera „Herosi mitów germańskich tom II. Sigurd bohater północy”:
Wysoką pozycję Hjördis podkreśla jeszcze jedno wydarzenie, które miało miejsce znacznie wcześniej: podczas konkurów o jej rękę sama zdecydowała, że woli Sigmunda od Lyngwiego. Ojciec pozostawił Hjördis wolną wolę w tej sprawie, choć wiedział, że jej wybór będzie miał poważne konsekwencje polityczne. Widzimy więc, iż motyw ten pochodzi z czasów, kiedy rola kobiet w społeczeństwie nie uległa jeszcze ograniczeniu, a w sferze wierzeń pogańskich boginie nadal zajmowały wysoką pozycję.
Jeśli zebrać wymienione elementy magiczne i mityczne związane z Hjördis, można przypuszczać, że początkowo była nie tylko wieszczką. W wersji pierwotnej była także ukrytą boginią, władającą właściwą Thursom mocą ujarzmiania przyrody, w tym pór dnia i nocy, co zostało ukazane poprzez działanie pierścienia. Sprawowała także opiekę nad bogactwami (symbolizowanymi w sadze przez skarb królewski), a w konsekwencji – nad całą sferą płodności. Wszystkie te niemal wymazane w ostatecznej wersji opowieści szczegóły składają się na obraz dawnej bogini z czasów, gdy w wierzeniach germańskich olbrzymy – oraz wywodzące się z ich grona boginie płodności, życia i śmierci – władały niebem i ziemią.
Kiedy więc w czasie realnym mogła powstać opowieść o Hjördis? Proces deprecjonowania i usuwania w cień bogiń na korzyść patriarchalnych bogów wojny trwał prawdopodobnie długie stulecia, a zakończył się zapewne podczas domniemanego przełomu religijnego w wiekach VI–VII. Działo się to przypuszczalnie w tym samym czasie, kiedy z religii germańskiej usunięto najbardziej widoczne elementy szamanistyczne (o czym wielokrotnie pisałem w biografiach Sigmunda i Sinfjötliego) oraz ostatecznie usunięto większość olbrzymów z pozycji boskich, by zastąpić ich Asami i Wanami. Wydaje mi się zatem, że korzeni niezwykłej postaci Hjördis należałoby szukać przed tymi wszystkimi przemianami religijnymi, czyli w pierwszej połowie I tysiąclecia n.e., a może jeszcze wcześniej.
Wracając do głównego, związanego z herosem, wątku sagi: obaj władcy Danii postanowili, że opiekunem Sigurda zostanie znany ze swego kunsztu kowalskiego człowiek o imieniu Regin. Do zagadnienia, czy Regin rzeczywiście był człowiekiem, wrócę niedługo, a w tym miejscu warto zwrócić uwagę, że wraz z pojawieniem się kowala wkracza do sagi o rodzie Wölsungów rozbudowana historia mityczna z kręgu „boskich”, to znaczy takich, w których głównymi bohaterami byli bogowie, a także olbrzymy i potwory. Sigurdowi opowiedział ją sam Regin, ale zrobił to dopiero wtedy, gdy chłopiec podrósł i mógł zrozumieć, że zawarte jest w niej wskazanie, iż to on powinien stać się głównym bohaterem zakończenia tej niezwykłej historii z przeszłości.
Regin był jednym z synów króla Hreidmara, którego inny syn, Otr, został zabity przez wędrujących po świecie trzech bogów – Odyna, Lokiego i Hönira. Niebianie, w formie główszczyzny za Otra (i wykupu za siebie z rąk Hreidmara, który ich uwięził), przekazali monarsze wielki skarb, odebrany przez Lokiego krasnoludowi Andwariemu. Najważniejszą częścią owego skarbu był pierścień mocy zwany Andwaranautem, Darem Andwariego. Jako że złoto zostało zabrane karłowi przemocą, ten rzucił na nie klątwę – miało przynieść nieszczęście i śmierć w wyniku zabójstwa każdemu z posiadaczy. Po jakimś czasie najstarszy syn króla, Fafnir, zażądał swojej części główszczyzny za brata. Kiedy stary władca odmówił, został zamordowany przez Fafnira, który potem nie podzielił się skarbem z najmłodszym bratem, Reginem. Zagarnął całość, po czym uciekł na północ, na pustkowie Gnitaheid (Spustoszone Wrzosowisko), które zostało określone w sadze jako obszar ut ([út]), czyli kraina „poza” – w znaczeniu: leżąca poza ekumeną ludzką. Tam ukrył się w legowisku, gdzie pilnował złota. Po jakimś czasie zmienił się w orma (węża, smoka), a tego typy bestie uważano za jedne z najstraszniejszych stworzeń świata. Warto zauważyć, że smoki były też symbolami chciwości, przywarze przeciwstawianej w germańskich opowieściach takiej monarszej cesze jak szczodrość – i nie jest to przypadek, bo w mitach herosi (w tym królowie-herosi) byli pogromcami potworów (w tym właśnie węży/smoków).
Regin nie mógł znaleźć sprzymierzeńców przeciw bratu ani nawet zyskać dobrej rady od swych sióstr (jak twierdzi eddaiczna [Pieśń o Reginie], bo saga nie wspomina o siostrach). A że targała nim żądza odzyskania skarbu, ruszył w świat w poszukiwaniu sposobności do zemsty. Tak przybył na dwór Hjalpreka, gdzie został królewskim kowalem.
Historia powyższa została przedstawiona także w [Pieśni o Reginie z Eddy poetyckiej], a jej streszczenie pojawiło się również w [Eddzie prozaicznej] Snorriego Sturlusona, gdzie stanowiło ilustrację wywodu przeznaczonego dla określonego grona czytelników – skaldów. Wywód ten polegał na wytłumaczeniu początkującym składaczom wersów, jakie jest źródło kenningu „wykup za Otra”, którym w trudnej skandynawskiej sztuce poetyckiej można było zastąpić słowo „złoto”. W owej skróconej wersji wydarzeń u Sturlusona widoczne są tylko dwie innowacje w stosunku do Eddy poetyckiej i sagi: Loki, szukając Andwariego, udał się aż do Swartalfheimu, podziemnej krainy dwergów, czyli karłów/krasnoludów, a Fafnir po zabiciu ojca zabrał z jego skarbca wzbudzający w ludziach lęk hełm grozy. Z opowieści o Hreidmarze i Fafnirze Sturluson płynnie przeszedł do pobieżnego opisu życia Sigurda.
W przedstawionym w różnych wariantach micie o trzech braciach widzimy ciekawe treści, jednak są tak mocno ukryte, że wydaje się, iż twórcy ostatecznej wersji sagi niespecjalnie rozumieli ich przebrzmiałą, starą wymowę. Przyjrzyjmy się synom nieszczęsnego króla, gdyż każdy z nich symbolizował w micie innego rodzaju moc, choć jednocześnie wszystkich należy w mniejszym lub większym stopniu wiązać z pierwotnymi istotami urodzaju, olbrzymami.
Otr mógł zamieniać się w wydrę, co wskazuje na jego pokrewieństwo z wodnymi stworami niksami, wydaje się więc opiekunem wody oraz związanej z nią płodności. Przypominał też – choć już w dalszym stopniu – wodnego i pokrytego futrem stwora morskiego przyporządkowanego olbrzymom: öfuguggiego.