Rzeczpospolita w kryzysie. Rozejm w Starym Targu (Altmarku) 26 września 1629

opublikowano: 2014-09-26, 14:11
wolna licencja
Zawarty we wrześniu 1629 roku rozejm w Starym Targu (Altmarku) zapewnił kilka lat spokoju na froncie polsko-szwedzkim, zamykając okres wojny pruskiej. Historycy są całkowicie zgodni, że był on dla Rzeczypospolitej niezwykle niekorzystny.
reklama

Wojna pruska, zwana też wojną o ujście Wisły, rozpoczęła się desantem wojsk szwedzkich w Piławie i szybko przybrała niefortunny dla polskiej strony obrót. Gustaw II Adolf bez oporu opanował szereg miast w Prusach Książęcych i Królewskich. Najważniejsze z nich, jak Piława, Braniewo, Elbląg, Puck i Głowa Gdańska, pozwoliły stronie szwedzkiej kontrolować handel wiślany i morski Rzeczypospolitej. Władza nad Piławą zapewniała dodatkowo kontakt ze Szwecją, skąd co roku przez cały okres trwania wojny dochodziły posiłki i prowiant. Armia koronna, wyraźnie zaskoczona sposobem prowadzenia przez nieprzyjaciela wojny, polegającym na unikaniu starć w polu poprzez umiejętne wykorzystanie terenu, nie mogła pochwalić się równie poważnymi sukcesami. Wprawdzie Polakom udało się odbić Puck, Gniew i Ornetę oraz opanować część szlaków komunikacyjnych, to brak wyspecjalizowanych oddziałów artyleryjsko-inżynieryjnych uniemożliwiał przeprowadzenie ofensywy oblężniczej na szerszą skalę. Tym niemniej hetman Stanisław Koniecpolski zadał Szwedom dotkliwe straty pod Hamersztynem oraz Tczewem, zmuszając wroga do porzucenia zamysłu zdobycia Gdańska.

Głowa Gdańska na rycinie Samuela Pufendorfa, XVII wiek

Kosztowna wojna

Wojna pruska była dla strony polskiej niezwykle kosztowna, szczególnie ze względu na spadek obrotów z handlu oraz niewydolny system skarbowy. Dowódcy zaciąganych do służby jednostek dopuszczali się oszustw, pobierając żołd według stanu etatowego, nie zaś faktycznego, co naraziło państwo na poważne straty finansowe. Brak gotówki potęgował dodatkowo brak jednolitego skarbu wojskowego, co znacznie osłabiało możliwości długotrwałego prowadzenia wojny.

Szwecja, choć dużo biedniejsza od Rzeczypospolitej i dopiero wkraczająca na arenę międzynarodową z ambitnymi planami geopolitycznymi, była w stanie zapewnić swoim oddziałom odpowiednie zaplecze. Złożyły się na to reformy, którym patronował król szwedzki. Wprowadzenie przymusowego poboru i rozwinięcie przemysłu wydobywczo-metalurgicznego zapewniło z jednej strony stały dopływ rekrutów, z drugiej możliwości kredytowe, które wykorzystywano na zaciągi najemnego żołnierza. Pruski teatr działań wojennych był jednak dla obydwu stron taki sam. Służba była trudna i uciążliwa, stąd dezercje i choroby dawały się we znaki zarówno Szwedom, jak i Polakom. Lotne oddziały armii koronnej nękały nieprzyjaciela, odcinały mu zaopatrzenie, blokując główne arterie komunikacyjne.

Z początkiem 1629 roku wojna nie była rozstrzygnięta. Pomimo klęski regimentarza Stanisława Potockiego pod Górznem, sejm zwyczajny podjął decyzję o kontynuowaniu wojny i powiększeniu wojska pruskiego. Brak chętnych spowodował jednak niemożność szybkiego przepowiedzenia służby nowym chorągwiom suplementowym. Sytuacja wymusiła na Zygmuncie III zwrócenie się o pomoc do cesarskiego wodza Albrechta von Wallensteina. W połowie roku przesłał on do Polski 5 tys. żołnierzy pod dowództwem Hansa Georga von Arnim-Boitzenburga. Sprzymierzone siły rozbiły wojska szwedzkie w bitwie pod Trzcianą, zadając im największą klęskę od czasów Kircholmu. Gustwa Adolf stracił około 800 żołnierzy.

reklama

Rozejm w Starym Targu (Altmarku) – polecamy również:

Szwedzi zamknęli się w twierdzach. Oblężenie Sztumu i Malborka przez wojska królewsko-cesarskie nie przyniosło jednak sukcesu. Propozycja królewicza Władysława, aby rozszerzyć teatr wojny, uderzając na Królewiec i Piławę spełzła na niczym. Jerzy Wilhelm Hohenzollern odmówił mu, jednocześnie zabraniając Arnimowi (był on poddanym elektora) podejmowania jakichkolwiek kroków ofensywnych w kierunku Prus Książęcych. W wyniku tych posunięć działania wojenne całkiem ustały. Plany Gustawa Adolfa dotyczące uderzenia na Rzeszę stawały się bardziej realne. Zarówno Francja, jak i Anglia, były zainteresowane zakończeniem zmagań polsko-szwedzkich. Dla Ludwika XIII oznaczało to upragnione wciągnięcie Szwedów w zmagania z Habsburgami, dla Karola I zapewnienie dalszego funkcjonowania Kompanii Wschodniej, która czerpała poważne zyski z handlu bałtyckiego.

Mapa przedstawiająca uproszczony przebieg wojny trzydziestoletniej (rys. historicair , wersja polska Yves6 , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana)

Karty w szwedzkich rękach

Wojna pruska z Polską od początku stanowiła dla króla szwedzkiego jedynie przedsionek do rozpoczęcia interwencji na terenie Cesarstwa. Osłabienie Rzeczypospolitej miało uniemożliwić jej udzielenie pomocy Wiedniowi. Porażka w wojnie o ujście Wisły oraz upadek planów polsko-hiszpańskich dotyczących utworzenia na Bałtyku wspólnej floty celem uderzenia na posiadłości szwedzkie mocno ograniczyły możliwości polskiej dyplomacji. W tej sytuacji rokowania rozejmowe nie mogły zakończyć się sukcesem dworu warszawskiego.

Dodatkowym czynnikiem osłabiającym pozycję Rzeczypospolitej w rokowaniach był stosunek szlachty do wojny. Trzyletnie zmagania w Prusach przyczyniły się do zrujnowania tej prowincji. Społeczeństwo Korony poniosło na utrzymanie wojska wydatek w wysokości niemalże 13 mln zł. Wkroczenie wojsk cesarskich do Polski od strony Pomorza bez zgody sejmu wywołało dodatkowe rozgoryczenie. Sejmiki obwiniały senatorów, że pozwolili królowi na taką decyzję. Zygmunt III nie miał jednak większego wyboru. Dość wspomnieć, że z początkiem 1629 roku armia polska w Prusach liczyła etatowo 16 tys. koni i porcji, a faktycznie niewiele ponad 9 tys.

Na te problemy szczególną uwagę zwracał szlachcie hetman Koniecpolski, który jeszcze we wrześniu narzekał, że armia nie osiągnęła wymaganej wysokości komputowej, natomiast jednostki pozostające w służbie (czyli także cesarskie) dopuszczają się z braku pieniędzy licznych nadużyć. Ówczesną sytuację w wojsku opisał następująco:

reklama
gdyby takowe mankamenta i despekty, które zarzywało oboje wojsko, nie były, do czego się plagi powietrzne nieladajako przyczyniły, wielką z pomocą Bożą pociechę i pożądany koniec ta wojna odniosłaby była Rzeczpospolita. Lecz w pół biegu, gdy się gruntownie wojna zacząć miała, do takiej nędzy to wojsko tak ozdobne przyszło, że nie tylko nam wojować, ale trzymać go dłużej opodal Wisły sposobu nie było. Zaczym nie ochota żadna, nie nieposłuszeństwo, ale sam gwałt i ciężki głód temu narodowi nieznośny oderwał ich od społeczności naszej. I tak to jest, że życzeli sobie na miejsca żyźniejsze, od powietrza morowego pomknąć, słabe siły swoje odżywić, lecz upatrując w tym wielkie incovenientia i ciężar obywateli koronnych, zatrzymywałem ich do tego czasu, że się nie pomykali dalej. Więć im już od Jego Królewskiej Mości wypowiedziano służbę, naznaczeni do rozprawienia ich komisarze, ale iż o pieniądzach, bez których oni ukontentowani być nie mogą, nie słyszę, lubo to Jego Królewska Mość sposobów szuka, żeby się nie wszystek ten ciężar Rzeczypospolitej obalił, do prędkiego rozprawienia ja sposób trudny widzę.

Szlachta liczyła więc na szybkie zawarcie rozejmu i uregulowanie żołdu, celem powstrzymania rabunków i wybierania stacji w dobrach szlacheckich i duchownych. Sejmik średzki żalił się w pełnym goryczy liście do króla, nie wykluczając nawet możliwości zwołania pospolitego ruszenia przeciwko swawolnikom. Wysoka śmiertelność wśród żołnierzy oraz ogólne trudne warunki bytowe były przyczyną zarazy, która z Prus rozlała się na sąsiednie województwa – „moc ludu stała się [jej] pastwą”, jak wspominał w swojej Kronice Paweł Piasecki.

Sytuacja była na tyle poważna, że król z senatorami rozważał możliwość przeniesienia przyszłych obrad sejmowych poza Warszawę. Polską uwagę przykuwała również granica południowa. Książę Siedmiogrodzki Gabor Bethlen nie krył się bowiem z chęcią zdobycia korony polskiej, zaś jego aspiracje spotkały się z zainteresowaniem dworu holenderskiego. To z kolei nie mogło ujść uwadze polskim decydentom. Wprawdzie na Ukrainie stacjonowały wówczas wojska w sile 3 tys. żołnierzy oraz 8 tysięcy Kozaków rejestrowych, ale działalność Gabora mogła w każdej chwili doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Turcją. Szybkie podpisanie rozejmu było więc pożądane zarówno przez szlachtę, jak i elity państwa.

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Rokowania: francuska mediacja

Kardynał Richelieu, portret autorstwa Philippe’a de Champaigne’a (1633–1640)

Pierwsze rozmowy polsko-szwedzkie dotyczące rozejmu miały miejscu już w 1627 roku, były również kontynuowane w roku następnym w Prabutach. Warunki stawiane przez Szwedów były jednak ciężkie, a Zygmunt III wobec nadal widocznej w społeczeństwie woli walki nie wyrażał zgody na rozejm i pozbawienie się jakichkolwiek praw do korony szwedzkiej. Wszelkie propozycje więc upadły, a widoki na rozejm pojawiły się w połowie 1629 roku, wobec przetasowań na europejskiej scenie politycznej.

reklama

Porażka Danii w wojnie z cesarzem i obawa, że Chrystian IV wycofa się z Niemiec przyspieszyły dojrzewanie francuskiego planu mediacji w konflikcie polsko-szwedzkim. Z początkiem 1629 roku kardynał Richelieu postanowił wysłać do Rzeczypospolitej poselstwo, które zakończy wojnę, jednocześnie uwalniając Gustawa Adolfa od spraw polskich. Poza wymiarem polityczno-militarnym Francji zależało również na gospodarczym aspekcie, mianowicie zintensyfikowaniu handlu z Azją poprzez porty inflanckie oraz rosyjskie. Zamiary Zygmunta III dotyczące wprowadzenia na Bałtyk wspólnej hiszpańsko-polskiej floty w oczywisty sposób stały w sprzeczności z interesem Paryża.

Przeczytaj też:

Francuską misją dyplomatyczną do Polski kierował hrabia Hercules de Charnac, który najpierw udał się do Kopenhagi, gdzie zajął się unormowaniem spraw duńsko-szwedzkich, po czym z początkiem lipca wylądował w Królewcu. Tam spotkał się z elektorem oraz Adamem Schwarzenbergiem, którzy naświetlili mu sytuację, w jakiej znalazły się Prusy. Jerzy Wilhelm przychylnie patrzył na mediację Francji, zdając sobie sprawę, że wobec nadchodzącej zawieruchy wojennej szykowanej przez króla szwedzkiego, Richelieu będzie w stanie zapewnić mu integralność terytorialną w Brandenburgii. Francuski poseł nie ujawnił swoich prawdziwych intencji przed elektorem, które zakładały przekazanie Szwedom wszystkich portów pruskich.

Charnac po wizycie w Królewcu ruszył do Torunia, a nie zastawszy tam Zygmunta III, wyjechał wprost do obozu armii koronnej oblegającej wówczas Malbork. Przyjazd Francuza spotkał się ze zdziwieniem hetmana Koniecpolskiego, akcja dyplomatyczna Paryża była bowiem organizowana szybko i Charnac nie zdążył przygotować wcześniej odpowiedniego gruntu pod swoją wizytę w Polsce. Francuz próbował przekonać hetmana, że jego celem jest pogodzenie dwóch zwaśnionych monarchów, co ma wymiar czysto chrześcijański. Koniecpolski nie uwierzył w te zapewnienia. Relację z rozmowy przedstawił królowi. Władca zgodził się na udzielnie audiencji posłowi, chociaż intencje Francji były dla niego oczywiste. Wobec spóźniającego się posła angielskiego, Zygmunt III zgodził się na pośrednictwo Charnaca.

W tej sytuacji Francuz 27 lipca wyruszył do Gustawa Adolfa, aby zawiadomić go o swoim przybyciu. Został przyjęty z przepychem w obecności kilku kompanii jazdy. Od razu też przystąpił do atakowania strony polskiej, twierdząc, że okazała mu za mało szacunku. Charnac zaproponował Szwedom wznowienie rokowań wobec wzrastającej pozycji Habsburgów, którym w maju (pokój w Lubece) udało się wyeliminować Danię z rozgrywek w Rzeszy. Gustaw Adolf wyraził gotowość do natychmiastowego rozpoczęcia rozmów.

reklama
Axel Oxenstierna, portret autorstwa Davida Becka (1647–1651)

Już 6 sierpnia pod Malborkiem doszło do pierwszego spotkania komisarzy obu stron. Uzgodniono wymianę jeńców i zapowiedziano kontynuowanie rokowań. Z polskiej strony wydelegowano: kanclerza wielkiego koronnego Jakuba Zadzika, podkanclerzego koronnego Tomasza Zamoyskiego, marszałka nadwornego koronnego Krzysztofa Wiesiołowskiego, krajczego koronnego Jakuba Sobieskiego oraz podstolego koronnego Jerzego Ossolińskiego i starostę derpskiego Ernesta Denhoffa. 9 sierpnia spotkali się oni z komisarzami szwedzkimi: kanclerzem Axlem Oxenstierną, marszałkiem polnym Hermanem Wranglem oraz pułkownikiem Janem Bannerem.

Strona polska przedstawiła swoje warunki: uznanie dziedziczności tronu szwedzkiego dla Zygmunta III, rozejm na lat 12, ustąpienie Szwedów z Prus oraz Inflant. Strona przeciwna, zdając sobie sprawę z demonstracyjnego charakteru tych żądań, stwierdziła, że Szwecja jest w stanie oddać Rzeczypospolitej jedynie: Brodnicę, Ornetę, Dobre Miasto, Melzak (dziś Pieniężno), Tczew i ewentualnie Piławę oraz Elbląg. Zdecydowanie natomiast nie zamierzała zwrócić Głowy Gdańska i Malborka, bowiem oznaczałoby to utratę przez Szwedów kontroli nad handlem wiślanym. W tej sytuacji pierwsza tura rokowań zakończyła się fiaskiem.

Poseł Ludwika XIII udał się do Gdańska, namawiając radę miasta do zgody na warunki szwedzkie, nie uzyskawszy jednak żadnych konkretów, znów podążył do obozu szwedzkiego. Tam przedstawił nową propozycję, zakładającą przekazanie Głowy i Malborka pod zarząd elektora, w zamian za co Jerzy Wilhelm miał oddać Szwedom całe wybrzeże pruskie od Piławy do Kłajpedy. W zamian Gustaw Adolf zgadzał się na zwrot Polsce Sztumu, Grudziądza oraz Żuławy Małej. To kompromisowe rozwiązanie znalazło uznanie po obydwu rokujących stronach.

Osobną kwestią były cła. Komisarze polscy domagali się wolnego handlu zarówno w Prusach, jak i Inflantach. Gustaw Adolf nie mógł sobie jednak na to pozwolić. Również Charnac sprzyjał jego stanowisku, będąc zdania, że handel francuski można przekierować do Rygi i Narwy kosztem portów pruskich, zapewniając jednocześnie stały napływ gotówki dla Szwedów, którzy mieli podjąć walkę z Ferdynandem II. Sprawa została na razie odłożona w czasie, ale nic nie zapowiadało korzystnego dla Rzeczypospolitej finału negocjacji w tej sprawie. Zgodnie z instrukcją poseł francuski musiał bowiem dbać przede wszystkim o zabezpieczenie handlowo-politycznych interesów Burbonów.

Polecamy e-book „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”

Anna Pieńkowska, Maciej Pieńkowski
„Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
63
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-2-2

Poselstwo z Anglii

Thomas Roe, portret autorstwa Michiela Jansza van Mierevelta (ok. 1640)

Lepsze dla Polaków widoki stwarzało jedynie pośrednictwo angielskie. Przedstawiciel Karola I sir Thomas Roe pojawił się w Piławie 28 sierpnia. Stamtąd udał się na spotkanie z elektorem, który prosił go o wpłynięcie na Szwedów w sprawie ceł. Poseł angielski był przeciwny ich podnoszeniu i opowiadał się za utrzymaniem ich na niewielkim, maksymalnie trzyprocentowym poziomie. Jego celem było przede wszystkim wznowienie działalności Kompanii Wschodniej i zniesienie stemplowania sukna przez Gdańsk.

reklama

Po spotkaniu w Królewcu Roe wyruszył do polskiego obozu, a jednocześnie wysłał list do kanclerza Oxenstierny przez Francisa Gordona, proponując pośrednictwo. Szwed oburzył się na takie zachowanie Anglika, który jego zdaniem obraził Gustawa Adolfa, udając się najpierw do Polaków. Zrugał Gordona tak, że ten w swojej relacji nazwał go pysznym i bezczelnym. Na początku września między Roe a kanclerzem szwedzkim toczyły się dyskusje o sposobie przestrzegania protokołu dyplomatycznego. W zasadzie były to tylko pozory, które miały na celu wyeliminowanie pośrednika angielskiego. Szwedzi nie życzyli sobie jakiejkolwiek interwencji w wysokość ceł pruskich, a tym bardziej całkowitego ich zniesienia na rzecz wolnego handlu. Dopiero po kilku dniach król szwedzki, pod wpływem perswazji zgodził się na rozmowy z Roe.

Poseł Stuarta został wspaniale przyjęty w polskim obozie, naprzeciwko jego osoby wyjechało 1000 jazdy. Anglik otrzymał nawet karetę. Zupełnie odwrotnie niż Charnac, który nie mógł się doprosić u Koniecpolskiego nawet o konia. 9 września po raz pierwszy w tych rokowaniach Anglik rozpoczął mediację. Szwedzi żądali: wycofania wojsk cesarskich z Prus, amnestii, ceł morskich oraz wyeliminowania Gdańska z budowy floty wojennej. Roe przygotował dla tych żądań własną propozycję, zakładającą przede wszystkim: podpisanie rozejmu na sześć lat, zabezpieczenie interesów elektora w Prusach oraz przywrócenie swobody handlu. W kwestii ceł Anglik proponował obciążenie w wysokości 5%, z czego 3% miało iść do kieszeni Szwedów, a po 1% dla mieszczan gdańskich i króla polskiego. Obstawał przy tym, że cło musi obowiązywać również w Piławie, tak aby Gdańsk nie został pozbawiony większości obrotów handlowych. W rzeczywistości nie było jednak takiej obawy, bowiem sejm w 1628 roku dał Gdańskowi monopol zarówno na zboże, jak i sukno. W tej sytuacji statki i tak musiały kierować się do portu gdańskiego. Obydwie strony wyraziły zgodę na takie warunki.

Pojawienie się na szachownicy dyplomatycznej Thomasa Roego nie spotkało się z zadowoleniem posła francuskiego. Pałali oni do siebie osobistą niechęcią, do tego stopnia, że potrafili się między sobą kłócić w obecności komisarzy. Wobec energicznych działań Anglika, Charnac zaczął tracić na znaczeniu.

Polscy komisarze tylko nieznacznie zmodyfikowali propozycje wysłannika Karola I. Przede wszystkim domagali się rozejmu na trzydzieści lat oraz nieumieszczania punktu o cłach w traktacie. Stwierdzili, że powinien stać się on przedmiotem oddzielnego dokumentu, zawartego między Gdańskiem a Szwecją. Stanowisko polskich komisarzy zachęciło króla szwedzkiego do wywarcia silniejszej presji. Stwierdził, że rozejm może być zawarty tylko na rok, co miało wywołać wśród polskich komisarzy strach przed szybkim wznowieniem działań wojennych. Pod wpływem Charnaca wrócono jednak do rozejmu na lat sześć.

reklama
Elektor brandenburski i książę pruski Jerzy Wilhelm Hohenzollern, portret autorstwa Mathiasa Czwiczeka (1635–1640)

17 września dotarł do obradujących poseł elektora Bernard Kiensing. Zapowiedział on spotkanie elektora z Gustawem Adolfem na 20 września w Fischhausen (Rybaki) koło Piławy. Podczas rozmów Jerzy Wilhelm otrzymał zapewnienia co do neutralności Brandenburgii w przyszłym konflikcie Szwedów z Habsburgami. Król szwedzki robił mu również jakieś nadzieje na potwierdzenie praw do Księstwa Pomorskiego. To wystarczyło Hohenzollernowi, aby udzielić ostatecznej zgody na warunki korzystne dla Szwecji.

23 września doszło do spotkania komisarzy pod Altmarkiem. Rokowania nabierały tempa. Tylko na chwilę zostały one zahamowane wskutek polskich żądań zapewnienia wolności wiary katolickiej w miastach mających przejść pod władzę szwedzką. Wątpliwości nasuwała również wysokość ceł, bowiem Oxenstierna domagał się ich podwyższenia, co zostało jednak skutecznie storpedowane przez Anglika, który zasłonił się interesem Kompanii Wschodniej. W końcu 26 września podpisano rozejm, zanim jednak do tego doszło, między Roem a Charnakiem wywiązała się kłótnia o pierwszeństwo ich monarchów w podpisaniu dokumentu. Rozzłoszczony Francuz nazwał swojego oponenta „szkockim przybłędą”. W całym tym zamęcie komisarze rozstrzygnęli spór na korzyść Ludwika XIII, stwierdzając, że Charnac po prostu przybył do Prus pierwszy.

Postanowienia rozejmu i jego skutki

Postanowienia altmarskie można podzielić na kilka kategorii: polityczne, ekonomiczne i terytorialne, przy czym w każdej z nich Rzeczpospolita poniosła dotkliwą porażkę. Traktat zakładał:

  1. Przekazanie elektorowi pod tymczasowy zarząd Malborka, Głowy Gdańska, Sztumu i Żuławy Wielkiej. W zamian Szwedzi otrzymali część Sambii.
  2. Zwrot Polsce Brodnicy, Tczewa, Żuławy Gdańskiej, Dobrego Miasta, Ornety, Melzaka i Fromborka bez portu.
  3. Okupację przez Szwedów terenów Mierzei Fryskiej (Wiślanej) oraz wybrzeża od ujścia Pasłęki do Wisły oraz miast Braniewa, Tolkmicka i Elbląga.
  4. Zachowanie faktycznego stanu posiadania przez Szwecję w Inflantach, po rzekę Ewiksztę, z wyjątkiem Mitawy zwróconej Kurlandii.
  5. Kontynuowanie rozmów z celu zawarcia trwałego pokoju.
  6. Wycofanie wojsk z wyjątkiem załóg miast.

Powyższe ustalenia pozwoliły zdobyć królowi szwedzkiemu kontrolę nad całym wybrzeżem Bałtyku. Zapewniały również komunikację między Pomorzem oraz Prusami, które zostały oddane pod zarząd marszałka Jacoba de la Gardie. Postanowienia altmarskie stały się podstawą do zwarcia 28 lutego 1630 roku układu między Gdańskiem a Szwecją, który ustanowił cło pruskie. Swój finalny kształt zawdzięczał on misji Thomasa Roego, który przez dwa miesiące prowadził w mieście rokowania. Ustalono, że cło będzie pobierane w Gdańsku, Piławie, Libawie i Windawie. 3,5% miało przypaść królowi szwedzkiemu, 2% mieszczanom, 0,5% Zygmuntowi III i również 0,5% elektorowi.

reklama

Umowa gdańsko-szwedzka była najbardziej cenną zdobyczą dla Gustawa Adolfa. W kolejnych latach przyniosła wielomilionowe zysk. Dzierżawca ceł bałtyckich Pieter Spierinck dopuszczał się wielu nadużyć, do tego stopnia, że wysokość cła w Gdańsku sięgała aż 14,5%. Korzyści, jakie wyniosła Szwecja były więc głównie finansowe, pozwalające jej na podjęcie interwencji w Rzeszy. Precedens ceł pruskich stwarzał jednak i dla polskiego króla możliwość manewru. Zygmunt III lub jego następca mógł liczyć, że po wygaśnięciu rozejmu i pozytywnym rozstrzygnięciu wypadków wojennych uda mu się narzucić portom pruskim cła, co uniezależniłoby go od decyzji sejmowych. Taka wizja przyszłości nie zmieniała jednak faktu utraty przez Rzeczpospolitą kontroli nad handlem morskim i wiślanym. Rozejm altmarski oraz podpisane po nim porozumienia Szwedów z elektorem, oraz księciem Fryderykiem Kettlerem podważyły ponadto zwierzchność Korony i Litwy nad lennikami.

Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”

Izabela Śliwińska-Słomska
„Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
128
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-55-6

Książka dostępna również jako audiobook!

Czy mogło być lepiej?

Kanclerz wielki koronny Jakub Zadzik, portret nieznanego autorstwa z kościoła w Rakowie

Warto w tym miejscu zadać pytanie o postawę polskich komisarzy i rozważyć, czy postanowienia altmarskie mogły być bardziej korzystne dla Rzeczypospolitej? W świetle dostępnych źródeł, przede wszystkim korespondencji oraz diariusza Jakuba Sobieskiego Pacta induciarum sexennalium można stwierdzić, że polscy komisarze nie do końca orientowali się w zawiłościach polityki europejskiej. Wpłynęły na to głównie dwa czynniki: po pierwsze, akcja dyplomatyczna państw europejskich była nagła i niespodziewana, po drugie Rzeczpospolita nie utrzymywała na Zachodzie stałych rezydentów. Stąd dopiero w połowie września Sobieski przejrzał podwójną grę Charnaca oraz Roego. Rozmowy były już jednak mocno zaawansowane. Dodatkowy zaś upór kanclerza Zadzika, aby doprowadzić do trwałego rozejmu, nie wpłynął usztywniająco na polskie stanowisko. Dostrzegł to Gustaw Adolf i postanowił bezwzględnie wykorzystać. Były więc po polskiej stronie możliwości manweru, chociażby w sprawie oddania Głowy i Malborka w sekwestr Zygmuntowi III. Tym bardziej, że rozejm altmarski nie odzwierciedlał sytuacji wojskowej.

Król zwołał 6 października sejm nadzwyczajny do Warszawy na 13 listopada. Wcześniej ratyfikował rozejm altmarski. W legacji na sejmiki zwrócił się z prośbą o uchwalenie nowych podatków i reformę systemu skarbowego, a także uregulowanie żołdu wojsku koronnemu oraz cesarskiemu. Podkreślał, że pomimo bardzo niekorzystnych warunków rozejm jest niezbędny wobec wyczerpania kraju. Zwrócił przy tym uwagę, że komisarze dalej będą pracować nad zawarciem pokoju.

Na postawę szlachty wielkopolskiej wpłynął prymas Jan Wężyk, który w liście do sejmiku średzkiego usprawiedliwiał warunki rozejmu i zapewniał, że komisarze postępowali „jako najutciwszemi, najpożyteczniejszemi i najbezpieczniejszemi kondycjami zawrzeć mogli to zastanowienie wojny. Długo i pilno około tego chodzili […], dokładali się”. Jednocześnie arcybiskup zwrócił uwagę, że teraz jest pora na uregulowanie zaległego żołdu, a dopiero później będzie można myśleć o przygotowaniach do nowej konfrontacji. Przy czym należy zadbać „o ćwiczenia […] za wczasu piochoty domowej, na cudzoziemską się nie spuszczając, której większy ciężar i koszt niźli pożytek albo usługa”. Prymas dostrzegał więc potrzebę przeprowadzenia zmian w organizacji wojska koronnego.

reklama

Ogólnie sejmiki przyjęły prośby o nowe podatki ze zrozumieniem, nie wysunęły jednak propozycji zmian skarbowych. Za to pretekstem do zaatakowania króla stała się obecność wojsk cesarskich. Wprawdzie Zygmunt III wymusił na Wallensteinie odwołanie Arnima, i mianowanie w jego miejsce Philipa von Mansfelda, ale wojska cesarskie wyprowadzono z Prus dopiero z początkiem listopada. Nie powstrzymało to kup swawolnych od rabunkowych wypadów na Wielkopolskę. Część sejmików, jak lubelski, wiski i proszowicki, domagały się pod wpływem księcia Jerzego Zbaraskiego oraz biskupa płockiego Stanisława Łubieńskiego śledztwa w sprawie sprowadzenia wojsk cesarskich do Polski.

Sejm obradował pod laską referendarza litewskiego Stefana Paca. Posłowie zgodzili się na podwójne podymne, cła oraz pogłówne żydowskie. Projektowany budżet na 1630 rok, wraz z kwartą oraz podatkami z Prus Książęcych, był w sumie szacowany na 3,2 mln zł. Biorąc pod uwagę fakt, że podatki miały być ściągane w styczniu i lutym, komisarze do zapłaty wojsku otrzymali możliwość zaciągania pożyczek pod zastaw.

Komisja obradowała najpierw w Inowrocławiu, następnie we Lwowie. 6 września 1630 roku wydała uniwersał informujący o uregulowaniu żołdu tzw. wojsku pruskiemu, a suma do zapłaty wyniosła 2,7 mln zł. Podczas sejmu nie doszło do szerszej dyskusji nad potrzebnymi reformami wojskowo-skarbowymi i to pomimo faktu, że szlachta zdawała sobie sprawę z wad istniejącego systemu, które uwidoczniły się jak nigdy przedtem. Zygmunt III zabiegał o zmiany w tej dziedzinie już niemal od 30 lat. Proponował wprowadzenie stałego skarbu wojskowego (bez podziału na kwarciany i wpływy sejmowe), co zapewniłoby stabilne finansowanie żołnierzy. W dyskursie sejmowym dominowały jednak problemy bieżące, w tym przede wszystkim rabunki wojska na ludności cywilnej oraz zaraza. Szczególnie ostro reagowali posłowie sejmiku średzkiego, chociaż Jakub Sobieski wraz z Jerzy Ossolińskim zdołali opanować ich frustrację, stwierdzając, że szybkie uregulowanie żołdu zapobiegnie wszelkim ekscesom. W tej sytuacji sejm nie podjął się reform, a na jakiekolwiek zmiany w tej materii przyszło czekać aż do lat 1633–1637 oraz 1649–1652, kiedy wprowadzono autorament cudzoziemski, nową kwartę na artylerię, hibernę i zlikwidowano ostatecznie podział na kwarcianych i suplementy.

reklama
Zygmunt III Waza, portret z warsztatu Petera Paula Rubensa (ok. 1624)

Król pod koniec sejmu zgodził się na uchwalenie konstytucji „O zaciągu wojsk”, w której zobowiązał się na przyszłość nie podejmować decyzji o przyjmowaniu obcej pomocy bez zgody stanów. Sejm uchwalił również konstytucję „Aprobacja pakt, i naznaczenie komisarzów do traktatów” w celu zawarcia trwałego pokoju ze Szwecją. Podczas obrad pojawiły się także głosy o kontynuowaniu wojny. Kanclerz Zadzik szybko stwierdził, że możliwość pobicia Szwedów nie ucieknie. Dodał, że przeciwnicy postanowień altmarskich mogą je odrzucić a także wydać w ręce Szwedów winnych zawarcia rozejmu, niech jednak wskażą sposób dalszego prowadzenia wojny. Oczywiście wypowiedź kanclerza miała wydźwięk sarkastyczny, ale ucięła dalsze dyskusje.

Kanclerz przedstawił w czasie sejmu sprawozdanie z działalności komisji traktatowej. W dokumencie tym podkreślił, że warunki rozejmu były zgodne z wolą stanów Rzeczypospolitej, zaś komisarze ze względu na wyczerpanie wojska oraz skarbu zostali pozbawieni koronnnych argumentów w konfrontacji z dyplomacją europejską. Przemilczał natomiast zupełnie sprawę ceł. Zygmunt III ani w czasie sejmu ani później nie skrytykował postawy komisarzy. Widocznie sam nie wierzył w możliwość zawarcia korzystniejszego traktatu. Coraz bardziej schorowany ze względu na zaawansowany wiek (41 rok panowania), zdawał sobie sprawę, że priorytetem musi być uporządkowanie spraw państwowych wobec zbliżającego się okresu bezkrólewia.

Tymczasem Gustaw Adolf przygotowywał się do wojny niemieckiej. Odrzucał przy tym możliwość podpisania pokoju z Rzeczpospolitą, chociaż Zygmunt III był gotów uznać go pod pewnymi ustępstwami za króla. Po lądowaniu Szwedów w Rzeszy cesarz zwrócił się do Zygmunta III o pomoc wojskową. Monarcha odmówił, tłumacząc się brakiem pieniędzy i ludzi oraz niechęcią społeczeństwa do naruszania rozejmu. Niemniej na terenie Rzeszy operowały w tym czasie oddziały złożone z Polaków pod Jakubem Buthlerem. Liczyły one nie więcej niż 1600 żołnierzy wystawionych przez Buthlera własnym sumptem. Po ratyfikowaniu rozejmu altmarskiego przez sejm w marcu 1631 roku powrócił on do Rzeczypospolitej i rozpoczął nowe werbunki. Odbywały się one z cichym przyzwoleniem dworu, o czym najlepiej świadczy fakt, że królewicz Władysław spotkał się w Czechach z Wallensteinem, snując plany przyszłych działań wymierzonych w Gustawa Adolfa. Król szwedzki również podejmował zabiegi dyplomatyczne wymierzone w Rzeczpospolitą. Próbował nakłonić Siedmiogród i Turcję do podjęcia akcji zaczepnych, ale bez powodzenia. W tej sytuacji zwrócił się do Moskwy i już wiosną 1630 roku otrzymał zapewnienia, że Rosja rozpocznie niebawem wojnę.

Konflikt polsko-szwedzki był zatem mocno osadzony w kontekście wojny trzydziestoletniej. Rozejm altmarski uderzał w Rzeczpospolitą ekonomicznie i prestiżowo. Gustaw Adolf udowodnił tym samym swoim partnerom europejskim, że jest poważnym graczem na arenie międzynarodowej. Polacy natomiast po wojnie pruskiej przeszli od lekceważenia przeciwnika do wiary w możliwość jego pokonania. Nadwątlone znaczenie Rzeczypospolitej zostało jednak już wkrótce zmazane dzięki zwycięskim wojnom Władysława IV z Turcją i Rosją.

Spodobał ci się nasz artykuł? Podziel się nim na Facebooku i, jeśli możesz, wesprzyj nas finansowo. Dobrze wykorzystamy każdą złotówkę! Kliknij tu, aby przejść na stronę wsparcia.

Bibliografia

Źródła rękopiśmienne

  • Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Zamoyskich, rkps 3050.
  • Biblioteka PAN w Kórniku, rkps 341.

Źródła drukowane

  • Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego, t. 1, (1572–1632), cz. 2, (1616–1632), oprac. W. Dworzaczek, PWN, Poznań 1962.
  • Akta sejmikowe województwa krakowskiego, t. 2, 1621–1660 wyd. Adam Przyboś, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1953.
  • Kronika Pawła Piaseckiego biskupa przemyślskiego. Polski przekład wedle dawnego rękopismu, poprzedzony studyjum krytyczném nad życiem i pismami autora, wyd. Julian Bartoszewicz, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1870.
  • _ Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku_, wyd. Stanisław Przyłęcki, nakł. Leona Rzewuskiego, Lwów 1842.
  • Volumina Legum, oprac. Jozafat Ohryzko, nakł. i drukiem Jozafata Ohryzki, Petersburg 1859.

Opracowania

  • Anusik Zbigniew, Gustaw II Adolf, Ossolineum, Wrocław 2009.
  • Czapliński Władysław, Władysław IV i jego czasy, Wiedza Powszechna, Warszaw 1976.
  • Cichocki Marian, Mediacja Francji w rozejmie altmarskim, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1928.
  • Dorobisz Janusz, Jakub Zadzik (1582–1642), Opole 2000.
  • Ekes Janusz, Złota demokracja, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1987.
  • Filipczak-Kocur Anna, Skarbowość Rzeczypospolitej 1587–1648: projekty, ustawy, realizacja, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2006.
  • Taż, Sejm zwyczajny z roku 1629, PWN, Warszawa–Wrocław 1979.
  • Lolo Radosław, Rzeczpospolita wobec wojny trzydziestoletniej. Opinie i stanowiska szlachty polskiej (1618–1648), Wyższa Szkoła Humanistyczna imienia Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, Pułtusk 2004.
  • Mierzwa Edward Alfred, Anglia a Polska w pierwszej połowie XVII w., PWN, Warszawa 1986.
  • Podhorodecki Leszek, Stanisław Koniecpolski ok. 1591–1646, Wyd. MON, Warszawa 1978.
  • Sikora Radosław, Wojskowość polska w dobie wojny polsko-szwedzkiej 1626–1629. Kryzys mocarstwa, Wydawnictwo i Drukarnia Sorus, Poznań 2005.
  • Serwański Maciej, Francja wobec Polski w dobie wojny trzydziestoletniej 1618–1648, Wyd. Naukowe UAM, Poznań 1984.
  • Skworoda Paweł, Wojny Rzeczypospolitej Obojga Narodów ze Szwecją, Wyd. Naukowe Trio, Warszawa 2007.
  • Staszewski Janusz, Bitwa pod Trzcianą, „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, t.9 (1937), nr 3, s, 401–416.
  • Wisner Henryk, Zygmunt III Waza, Ossolineum, Wrocław 1991.

Redakcja: Roman Sidorski

reklama
Komentarze
o autorze
Maciej Adam Pieńkowski
Ur. w 1987 r., doktorant historii na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Stypendysta Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w roku akademickim 2010/2011. Studiował historię w Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku oraz na Uniwersytecie Wileńskim. Autor artykułów, edycji źródłowych i recenzji, stały współpracownik portalu historycznego Histmag.org. Związany z ośrodkiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego zajmującym się staropolską wojskowością. Jego zainteresowania badawcze skupiają się na parlamentaryzmie, kulturze politycznej i wojskowości I Rzeczypospolitej w dobie panowania Wazów. W obszarze jego badań znajdują się również postawy szlachty mazowieckiej. Obecnie pracuje nad dysertacją doktorską poświęconą dwóm sejmom za panowania Zygmunta III z lat 1587–1589.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone