„Reglamentacja – gra na kartki” - recenzja i ocena gry planszowej

opublikowano: 2015-04-13, 15:20
wolna licencja
Czy realia PRL-owskich kolejek i wiecznych niedoborów mogą być dobrym tematem na grę planszową? Nowy tytuł Karola Madaja, wydany przez IPN, po raz kolejny dowodzi, że tak.
reklama
Karol Madaj
Reglamentacja. Gra na kartki
nasza ocena:
8/10
cena:
40,00 zł
Wydawca:
IPN
Rok wydania:
2014
Ilustracje:
Natalia Baranowska

Karol Madaj, jak sam o sobie mówi, jest „prawdopodobnie jedynym urzędnikiem państwowym, do którego obowiązków należy projektowanie gier planszowych”. Najbardziej znanym z jego dzieł jest (nagrodzona tytułem Gry roku 2012) „Kolejka”, w której zadaniem graczy było skompletowanie określonej listy zakupów – pomimo tłumów, pustych sklepowych półek i innych przeciwności losu. Gra zdobyła uznanie nie tylko dzięki ciekawej i dobrze powiązanej z grą mechanice, ale i klimatycznej oprawie oraz walorom edukacyjnym. Po trzech latach Madaj postanowił stworzyć grę nawiązującą do sukcesu poprzedniczki – w ten sposób powstała „Reglamentacja. Gra na kartki”.

Nowa gra ponownie osadzona jest w realiach pustych półek epoki schyłku PRL. Choć zarówno w warstwie tematycznej, jak i wykonaniem przypomina „Kolejkę”, to bardzo się od niej różni. Na początku partii każdy z graczy losowo otrzymuje kartę wizyty, czyli zadanie do wypełnienia (typu „Obiad z kierownikiem” lub „Imieniny męża”). W przeciwieństwie do „Kolejki”, gdzie zrealizowanie swojego celu było równoważne ze zwycięstwem w grze, w „Reglamentacji” gracze starają się uzbierać jak najwięcej punktów, natomiast zadania określają, jakie karty sprawunków każdemu z graczy najbardziej opłaca się zbierać. Sprawunki można zaś zdobyć, posiadając określony zestaw kartek i będąc „przy ladzie”, czyli na czele sklepowego ogonka.

Choć na pierwszy rzut oka mechanika może wydać się skomplikowana, to w rzeczywistości gra jest całkiem prosta. W skrócie: zbieramy zestawy kartek, dopychamy się na przód kolejki, kupujemy potrzebne artykuły i idziemy znów na koniec. Gra trwa do momentu wyczerpania się kart ze sprawunkami, co następuje po około 30 minutach. Osią gry, jak zresztą przystało na grę o zakupach, jest handel. Niepotrzebne kartki warto wymieniać z innymi graczami; także miejsce w kolejce może być przedmiotem transakcji. Jeżeli nikt nie chce (lub nie może) się z nami zamienić, pozostaje opcja wymiany ze spekulantem.

Dwie rzeczy wyróżniają „Reglamentację” i sprawiają, że rozgrywka przynosi dużo emocji. Pierwszą z nich jest układ kolejki, który sprawia, że przeważnie gracz mający aktualnie możliwość wymiany wcale nie stoi na przedzie i często zdarza się, że kiedy zbierzemy już zestaw kartek na konkretne artykuły, inny gracz zdąży nam je podkupić. Choć w grze nie występuje negatywna interakcja w ścisłym sensie (co charakteryzowało „Kolejkę”), to wykupywanie sobie nawzajem towarów momentami potrafi podnieść ciśnienie. Drugim, genialnym w swej prostocie mechanizmem, jest wykorzystanie bączka. Polega on na tym, że gracz w swojej turze może handlować tylko i wyłącznie do momentu, kiedy przestanie się kręcić puszczony uprzednio w ruch bączek. Dzięki temu gra toczy się szybko i bez przestojów.

reklama

Jak przystało na grę wydaną przez IPN, „Reglamentacja” jest bardzo dobrze przygotowana od strony merytorycznej. W pudełku, oprócz elementów do gry (malutkiej planszy, pionków, bączka, kart i instrukcji), znajduje się estetycznie wydana książeczka, opisująca system reglamentacyjny z lat 80. Jej autorem jest dr Andrzej Zawistowski, dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN. Do wydania mam dwa drobne zastrzeżenia: po pierwsze, opakowanie jest małe (co uważam za zaletę), ale wypełnione elementami tak szczelnie, że czasami może wystąpić problem z ułożeniem bączka i pionków tak, żeby pudełko się domknęło. Książeczka z kolei, choć ładnie wydana, jest niezbyt wygodna do czytania, ponieważ tekst jest pisany wzdłuż strony, a nie wszerz. Rozumiem, że podyktowane jest to wstawkami graficznymi, ale nieco utrudnia lekturę. Dla zainteresowanych tematyką kartek i systemu reglamentacyjnego na końcu książeczki znajduje się wybrana bibliografia. Do plusów gry należy zaliczyć niewysoką cenę (ok. 40 zł) i klimatyczną oprawę. Godne uwagi jest wykorzystanie nawet w rewersach kart wzorów kartek z 1983 r. Instrukcja do gry napisana jest zwięźle i przystępnie, a także – co godne pochwały – dobrze zilustrowana przykładami.

„Reglamentacja” dedykowana jest dla grupy od 3 do 5 graczy. Tak jak w większość tytułów, najciekawiej gra się w pełnym składzie, choć rozgrywka na 3 graczy również jest przyjemna. Zdecydowanie trudniej jest wtedy handlować, za to łatwiej ustawić się w ten sposób, by w jednej turze być graczem „przy bączku” i jednocześnie pierwszym w kolejce. Takie połączenie daje dużą przewagę nad współgraczami. De facto jednak nasza wygrana w największej mierze zależy od szczęścia i to jest, moim zdaniem, największa wada gry. We wszystkich rozegranych partiach przynajmniej jeden gracz, niezależnie od tego jak próbował się wymieniać, notorycznie nie mógł nic kupić. Jest to nieco frustrujące, choć wpisuje się w klimatyczną lekkość tytułu.

Osobiście bardzo polubiłem „Reglamentację”. Sprawna, szybka gra, o dużych walorach edukacyjnych, bardzo estetyczne i klimatyczne wykonanie i oczywiście bączek – to niewątpliwe zalety tego tytułu. Nie jest to gra, w którą można zagrywać się całymi wieczorami, natomiast od czasu do czasu powinien się sprawdzić zarówno w gronie znajomych, jak i rodziny.

reklama
Komentarze
o autorze
Grzegorz Szczepański
Student II roku studiów magisterskich w Instytucie Historycznym UW. Interesuje się historią przestępczości (w epoce nowożytnej i XIX wieku) i polskim folklorem. Miłośnik nowoczesnych gier planszowych i karcianych, zwłaszcza osadzonych w realiach historycznych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone