Przemysław Semczuk – „Wampir z Zagłębia” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-04-06, 08:00
wolna licencja
Książkę „Wampir z Zagłębia” Przemysław Semczuk wydał po raz pierwszy w 2016 roku. Rozeszła się jednak bardzo szybko i trudno ją było znaleźć nawet w antykwariatach. Sytuacja zmieniła się kilka tygodni temu, gdy na naszym rynku ukazało się jej wznowione i uzupełnione wydanie. Z tej okazji warto przypomnieć złożoną historię bohatera/mordercy/ofiary jakim był budzący do dzisiaj kontrowersje Zdzisław Marchwicki.
reklama

Przemysław Semczuk – „Wampir z Zagłębia” – recenzja i ocena

Przemysław Semczuk
„Wampir z Zagłębia”
nasza ocena:
8/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Świat Książki
Rok wydania:
2021
Okładka:
miękka
Liczba stron:
540
ISBN:
9788381395991

Niejednoznaczność postaci jest kluczem do tego reportażu historycznego. Zdzisław Marchwicki został aresztowany 6 stycznia 1972 roku, po tym, gdy żona zeznała, że się nad nią znęca. Już wtedy był na czarnej liście peerelowskich organów ścigania. Wieść o zatrzymaniu przyjął całkiem spokojnie. W końcu zdarzały mu się drobne kradzieże i konflikty z prawem. Marchwicki nie przypuszczał jednak wtedy, że jest osobą najbardziej poszukiwaną w kraju, która od kilku lat spędza sen z powiek milicji. Tego dnia, rozpoczął się dla niego nowy, a jednocześnie ostatni etap życia. Nazwano go Wampirem. W krótkim czasie dołączyły do niego inne osoby – bracia: Jan i Henryk, siostra Halina, jej syn Zdzisław, oraz kochanek Jana – Józef Klimczak.

Najpoważniejsze zarzuty postawiono pierwszemu podejrzanemu – zarzucono mu dokonanie kilkunastu morderstw na kobietach, zarzuty dla pozostałych dotyczyły tylko ostatniego morderstwa – Jadwigi Kucianki. Proces poszlakowy rozpoczął się 18 września 1974 roku, wyjątkowo nie w gmachu sądu, ale w Klubie Fabrycznym Zakładów Cynkowych „Silesia” w Katowicach. Najważniejsze wydarzenia rozgrywały się na dużej i specjalnie przygotowanej sali widowiskowej. Rozpoczął się wielki spektakl, w którym udział wziął cały sztab „aktorów”. Oczywiście oskarżeni byli punktem głównym całego widowiska. Obok nich, najważniejsi są obrońcy, prokuratorzy i sędzia. To oni robili wszystko aby udowodnić swoją rację, choć wyrok dla większości jest już oczywisty. Spektakl służy zaspokojeniu społecznego oczekiwania – ukarania sprawcy brutalnych morderstw na kobietach. Uczestniczyli również świadkowie oraz liczna publiczność, gdyż proces miał charakter otwarty. Zainteresowanie społeczeństwa jest tak duże, że na rozprawy są wydawane specjalne wejściówki. Każdy chciał zobaczyć Wampira, usłyszeć jego głos, spojrzeć mu w oczy, a nawet wykrzyczeć coś z widowni.

Wszystkie strony postępowania miały ogrom pracy. W ciągu 7 lat działalności Wampira, grupy operacyjne Zagłębie, później Anna zebrały pokaźny materiał dowodowy. Łącznie proces dostarczył 140 tomów akt i 6 godzin pomocniczej dokumentacji filmowej. Precedens stanowił fakt, że rozprawy nagrywano na taśmę, a dopiero później przepisywano na maszynie. Schwytanie Wampira było w końcu triumfem władz komunistycznych. Po kilku latach bezradnego poszukiwania, udowodniono w medialnej otoczce skuteczność śledczych. W celu wytypowania mordercy kobiet wykonano nietuzinkową pracę. Milicja zwracała się o pomoc nie tylko do obywateli, ale też specjalistów z różnych dziedzin – psychiatrów, kryminologów itp. Na uwagę zasługuje przede wszystkim zaproszenie sławnego amerykańskiego psychiatry śledczego – A. Brussela – twórcy metody profilowania. Na podstawie dokonanych morderstw przedstawił on sylwetkę i charakterystyczne cechy przestępcy. Ta nowatorska, w tamtych czasach jeszcze nie do końca zrozumiana metoda, nie okazała się jednak kluczowa w sprawie. Profil mordercy zupełnie nie pokrywał się z charakterystyką zatrzymanego. Dlatego w pewnym momencie władze pominęły ten fakt i zaczęły chwalić się innym, równie nowoczesnym sposobem schwytania wampira. Chodziło o tajemniczy komputer. Komputer, narzędzie świadczące jakoby o nowoczesności aparatu ścigania, który wytypował najbardziej podejrzanych obywateli. W ich gronie znajdował się Zdzisław Marchwicki.

reklama

O historii Marchwickich dużo już powiedziane i napisano. Po latach, do tej głośnej sprawy powrócił dziennikarz zafascynowany okresem PRL-u – Przemysław Semczuk. Książka „Wampir z Zagłębia” bazuje przede wszystkim na aktach, wspomnieniach, artykułach i wypowiedziach świadków. Semczuk buduje jednak znacznie szerszą panoramę wydarzeń. Robi to chociażby odwołując się do historii innych morderców, do których często powraca w pozostałych reportażach kryminalnych. Przypomina m.in. sprawę Joachima Knychały, Kota, czy słynnego Pętlarza. Te przypadki udowadniają, że sprawa Marchwickiego nie była pionierska, a okres PRL-u dosyć często był „nawiedzany” przez podobnie zbrodnicze kreatury: wampiry i bestie.

Drugie wydanie książki zostało uzupełnione o oryginalny pamiętnik wampira, a nowatorskim zabiegiem było dodanie kodów kreskowych. Dzięki nim, czytelnik może w przestrzeni wirtualnej przeglądać archiwalne zdjęcia i materiały. Tym razem Semczuk poświęca również znacznie więcej uwagi kontrowersjom związanym z pracą dziennikarki i reportażystki Barbary Seidler, która w okresie powojennym była zaliczana do tuz polskiego dziennikarstwa. To przyniosło jej możliwość przeprowadzenia wywiadu z Wampirem i stworzenia cyklu artykułów poświęconych jego sprawie. Pisarz odnalazł jednak dokumenty, które pokazują Seidlerową w zupełnie innym świetle. Kwestia ta wymaga jeszcze dokładnej analizy i pewnie będzie w przyszłości przedmiotem dyskusji, dlatego należy w tym miejscu poprzestać na tej informacji.

Po przeczytaniu „Wampira”, czytelnik zostaje z przekonaniem, że prawda była zupełnie inna, niż oficjalnie. Semczuk podaje na to szereg argumentów, które uniewinniają Marchwickich. Absurdów było naprawdę dużo. Autor pokazuje, w jaki sposób wykorzystano biedną, ułomną, a dobitniej mówiąc patologiczną rodzinę, dla potrzeb zadowolenia obywateli i władzy. Skazanie Wampira, nazywanego dzisiaj kozłem ofiarnym, przyniosło powszechne odczucie ulgi. Kobiety miały się w końcu poczuć bezpiecznie, ofiara na ołtarzu tzw. sprawiedliwości została złożona. Rzeczywistość okazuje się jednak zupełnie inna, a można się o tym przekonać sięgając po kolejne książki badacza.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Przemysława Semczuka „Wampir z Zagłębia”!

reklama
Komentarze
o autorze
Katarzyna Nakonieczna
Studentka historii na Uniwersytecie Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie. Interesuje się literaturą, społeczeństwem i eksplorowaniem przeszłości.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone