Przedwojenne plażowanie w Trójmieście

opublikowano: 2011-08-22, 10:40
wolna licencja
Piaszczysta plaża, wycieczki łódkami po Zatoce Gdańskiej, spacery brzegiem morza, zapach sosnowych lasów i jodu, odprężające ciepłe kąpiele, nauka gry w tenisa. Takie i inne atrakcje czekały na letników przybywających do Trójmiasta na początku XX wieku.
reklama

Brzeźno

Najstarszym kąpieliskiem w tej części Zatoki Gdańskiej jest Brzeźno, obecnie dzielnica Gdańska. Początkowo była to mała wioska rybacka, jednak już w okresie napoleońskim powstał tam na polecenie generała Rappa pierwszy dom kąpielowy. Nie funkcjonował on jednak długo, gdyż w 1813 roku całe Brzeźno zostało spalone. Dopiero pod koniec XIX wieku zaczęło ono tracić charakter osady rybackiej i powoli stawało się bogatą miejscowością letniskową. Pojawiały się tu wille i domy letniskowe stawiane przez bogatych kupców, urzędników i ludzi wolnych zawodów. Pas nadbrzeżny otoczony był lasem, co sprzyjało rekreacji nie tylko na plaży. Pod koniec XIX wieku w kąpielisku w Brzeźnie obowiązywały następujące ceny poszczególnych usług:

1 zimna kąpiel morska: 0,25 marki

1 ciepła kąpiel morska: 1 marka

5 zimnych kąpieli morskich: 2 marki

5 ciepłych kąpieli morskich: 4 marki

1 zimna kąpiel morska dla dzieci poniżej 12 lat: 0,20 marki

4 kąpiele słoneczno-morskie: 5 marek

5 zimnych kąpieli dla dzieci: 1,5 marki

1 kąpiel z igieł świerkowych: 1,5 marki

bilet miesięczny: 3 marki

5 kąpieli z igieł świerkowych: 6 marek

bilet abonamentowy na oba sezony: 6 marek

1 kąpiel zawierająca kwas węglowy: 2 marki

bilet abonamentowy na oba sezony dla dzieci: 4,5 marki

1 zimny lub ciepły prysznic z wody morskiej: 0,5 marki

bilet abonamentowy na jeden sezon: 4 marki

1 kąpiel bagienna z kąpielą oczyszczającą: 2,5 marki

bilet abonamentowy na jeden sezon dla dzieci: 2,5 marki (bielizna wliczona w cenę)

Młode kobiety na plaży, lata 20. XX wieku (źródło: Ostseebad Zoppot. Die Nordische Riviera (Freie Stadt Danzig) , Zoppot 1922, s. 7)

Rozwój kąpieliska zahamował wybuch I wojny światowej. W okresie tym powstały wprawdzie nowe łazienki i urządzenia ogrodowe, jednak niebawem zostały one rozebrane ze względów wojskowych. Za to lata dwudzieste i trzydzieste przyniosły wzrost znaczenia Brzeźna. W 1928 roku powstał tam dom zdrojowy i molo, otwierano także liczne restauracje, kafejki i gospody. Samo kąpielisko podzielone było na trzy części: męską, żeńską i rodzinną pośrodku.

Do Brzeźna można się było dostać między innymi tramwajem i drogą morską, którą obsługiwało Towarzystwo Żeglugowe Weichsel (Wisła). Firma ta oferowała podróż między innymi na trasie Gdańsk–Brzeźno–Jelitkowo–Sopot – linia ta cieszyła się dużą popularnością. Prócz tego statki kursowały też na Hel, a w czasie sezonu letniego dwa razy w tygodniu urządzano wycieczki po Zatoce Gdańskiej. Dodatkową atrakcją były „nocne spacery łodziami po morzu, w księżycowe noce”, co wspominała Zofia Hartingh. Atrakcyjność usług oferowanych w brzeźnieńskim kurorcie oraz dogodne położenie powodowały coraz większy napływ kuracjuszy.

Wypoczynek koło mola w Gdańsku Westerplatte, 1907 r. (źródło: P. Popiński, Gdańsk na starej pocztówce , Gdańsk 1996, s. 96)

Sopot

Nieco młodszym, lecz o wiele bardziej znanym kurortem był Sopot. Pierwsze budynki kuracyjne powstały tam z inicjatywy Georga Haffnera w latach dwudziestych XIX wieku, a pierwszym z nich był murowany zakład kąpielowy (łazienki) położony równolegle do morskiego brzegu. Rok później powstał również Dom Zdrojowy (pawilon kuracyjny). Co ciekawe, Haffner wybudował pierwszy dom kąpielowy w zaledwie czterdzieści dni. W 1843 roku w Sopocie powstał drugi już wówczas dom kuracyjny. Oferował on kąpiele w podgrzewanej morskiej wodzie doprowadzanej miedzianymi rurami, na plaży zaś znajdowały się oddzielne łazienki dla kobiet i mężczyzn. Molo miało wtedy około sześćdziesięciu–siedemdziesięciu metrów długości i około dwóch i pół metra szerokości i było rozbierane na zimę. Jak pisano w Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich : „Między morzem a tym centrem życia kąpielowego ciągnie się plac dość obszerny, przyozdobiony klombami i fontannami i estradą dla muzyki. Wygodne, schludne łazienki i daleko w morze sięgający pomost (Seesteg), który wieczorem gromadzi tłumy kąpielowych”.

reklama

Prężnie prosperujący kurort zaczął jednak poupadać. Po śmierci długoletniego zarządcy kurortu Ernsta Böttchera nastąpił kryzys, który dodatkowo pogłębiało uszczelnienie granicy zaboru rosyjskiego po wybuchu powstania styczniowego. Mimo to kuracjusze nadal przybywali do Sopotu, jednak w znacznie mniejszej liczbie niż dawniej. Molo i ośrodek przeszły w ręce spadkobierców Böttchera, którzy zajęli się przebudową zakładu kąpielowego i rozbudową pomostu. Rozebrano wówczas stare budynki kuracyjne, w miejscu których postawiono kolejny Dom Kuracyjny z muru pruskiego: „Nowy gustowny gmach kąpielowy (Kurhaus) o dwóch wieżach, z salą balową, jadalnią, czytelnią sztuczną grotą i bufetem” – opisywano go w Słowniku Geograficznym... Mieściły się w nim także: pokój muzyczny, sala do gry w bilard i czytelnia, przed nim zaś znajdował się Skwer Kuracyjny z drewnianymi werandami. W 1870 roku uruchomiono Sopot uzyskał kolejowe połączenie z resztą kraju, co dodatkowo spowodowało wzrost liczby gości. W latach osiemdziesiątych kurort ponownie zaczęły odwiedzać znane osobistości świata kultury, w tym na przykład: Henryk Sienkiewicz, młoda Maria Skłodowska (jeszcze nie uczona) czy Michał Andriolli. Ponadto przyjeżdżało do Sopotu wielu kuracjuszy z terenów sąsiednich zaborów, co w znacznym stopniu przyczyniło się do dynamicznego rozwoju ośrodka.

Na estradzie przed Kasino Hotelem bawili się kuracjusze. Pocztówka z lat 30. XX wieku (źródło: Sopot w starych fotografiach , dodatek specjalny do „Dziennika Bałtyckiego”, styczeń 2001, s. 15)

Jak pisano w latach osiemdziesiątych XIX wieku w „Tygodniku Ilustrowanym”: „Nie ulega wątpliwości, że kto parę letnich miesięcy przepędzić pragnie swobodnie, w okolicy zdrowej i pięknej, a przytem względnie tanio, ten lepszego miejsca nad Soboty wybrać sobie nie może”. Sopot oferował kuracjuszom pełen wachlarz usług „dla ciała i ducha”, tak by pobyt nad morzem można było wykorzystać jak najpełniej. Tenże sam „Tygodnik Ilustrowany” informował, że w Sobotach „obiad wcale dobry, przynajmniej dla nie smakoszów, kosztuje pojedynczo 1½ marki, na abonament jedną markę 25 fenigów. Pieczywo smaczne i tanie, mięso, owoce, mleko i różne wiktuały przystępnie w cenie”.

Widok na część plaży i molo, pocztówka z 1903 roku (źródło: Sopot w starych fotografiach... , s. 5)

Jedną z atrakcji oferowanych gościom były przejażdżki wodne do nadmorskich miejscowości. Jak pisano pod koniec XIX wieku: „Urozmaicają pobyt wycieczki morskie, do czego służą liczne łodzie (2 marki za godzinę), żaglowce (3 marki) i parostatki wiozące gości 3 razy w tygodniu do Westerplatte i z powrotem za opłatą 50 fenigów”. Na początku XX wieku z sopockiego molo zaczynały korzystać przedsiębiorstwa żeglugowe, takie jak „Weichsel” (do jego floty należał bocznokołowiec „Paul Beneke” kursujący na Hel), oraz „Zoppoter Motoboot Gmbh”, które obsługiwały lokalne połączenia z Jelitkowem, Brzeźnem oraz Gdynią. Oprócz tego raz w tygodniu, w piątki, cumował przy molu luksusowy statek pełnomorski „Jarosławna” kursujący do Królewca. W drugiej połowie XIX wieku „Weichsel” oferował także kursy do Sobieszewa połączone z dwugodzinnym pobytem na miejscu, a oprócz tego organizowano także codzienne rejsy wzdłuż wybrzeża. Sama lokalizacja Sopotu także miała niebagatelne znaczenie, bowiem „do prawdziwych przyjemności zaliczyć trzeba łatwość, wielość i bliskość wycieczek do okolicznych wiosek, gęsto zamieszkanych, z ładnemi willami, ogrodami, restauracyami”. Co ważne, kurort nie zamierał w pełni po zakończeniu sezonu, zimową atrakcją były, zwłaszcza na przełomie lat 1908 i 1909, piesze wycieczki wokół mola po zamarzniętej zatoce.

reklama
Łodzie przy sopockim molo (źródło: Zoppot [album], [b.m. i d.] s. 5)

O urozmaicenie gościom pobytu w Sopocie starano się również poprzez założenie w latach 1897–1901 kortów tenisowych czy też toru wyścigów konnych w roku 1898. W 1904 roku zbudowano Zakład Balneologiczny usytuowany nieopodal wejścia na molo, w 1909 roku powstała Opera Leśna, a od 1913 roku organizowano Zoppoter Sportwoche (Sopocki Tydzień Sportu) połączony ze świętem molo.

Zawody pływackie organizowane koło sopockiego molo (źródło: Sopoty (Wolne Miasto Gdańsk). Kąpielisko światowej sławy nad Bałtykiem celem Waszej podróży w roku 1935 , Gdańsk 1935, s. 19)

Widać zatem wyraźnie, że wypoczynek nad morzem nie musiał być ograniczony do kąpieli morskich i leżakowania na plaży. Korzystano też z leczniczych zabiegów, co przyczyniło się do powstania w 1907 roku Łazienek Południowych, których twórcą był Paul Puchmüller. W 1910 roku z powodu coraz większej liczby gości na miejscu wcześniejszego Domu Kuracyjnego zbudowano nowy, mogący pomieścić większą liczbę gości.

Reklama kąpieli, jakich można było zażywać w Sopocie (źródło: Sopoty (Wolne Miasto Gdańsk)... , Gdańsk 1935, s. 23)

Sopot oferował także inną formę rozrywki, niezwiązaną z plażowaniem. a mianowicie grę w kasynie – w niedługim czasie kurort stał się „Monte Carlo północy”. Magdalena Samozwaniec tak pisała o atmosferze panującej w sopockim kasynie w Domu Zdrojowym:

Gdy się weszło do sal, dochodził stamtąd niepokojący i denerwujący szum kulki biegnącej wewnątrz mosiężnej misy ruletki. Wokoło stołów stali lub przy nich siedzieli gracze z wypiekami na twarzach lub zielonobladzi. Od tej figlarnej na pozór kuleczki zależało, czy dany osobnik powróci szczęśliwie do kraju, czy też zgrany do suchej nitki będzie błądził, zastanawiając się, czy ma popełnić samobójstwo, czy też jeszcze raz za pożyczone pieniądze spróbować szczęścia.

Przegrani kończyli swój żywot wieszając się, bądź skacząc z molo do morza.

Gdynia Orłowo i Kamienna Góra

Wieś Adlershorst (Orłowo, Orłowo Morskie) była małą osadą rybacką położoną na wschód od Gdyni. Z powstaniem kurortu związana jest historia nazwy miejscowości, pochodzącej od nazwiska Jana Adlera. W 1829 roku kupił on od młynarza Mathiasa Bömelta trzy morgi ziemi i w 1840 roku zbudował na nich karczmę (obecnie jest to Liceum Plastyczne), a potem dobudował także mały hotel. Z czasem zaczęła się tam rozwijać także osada rybacka nazwana w 1857 roku Gniazdem Adlera – Adlershorst. Już od lat trzydziestych XIX wieku zaczęto doceniać walory letniskowe leżących w pobliżu Kolibek i samego Orłowa, a w latach sześćdziesiątych pisano, że „Kolibki z takim łagodnym od morza idącym lasem i wąwozem, z takim wśród owocowego sadu kościółkiem, z takim porządnym dworem i folwarkiem nad stawem, że w takiej wsi tylko żyć i umierać”.

reklama

Od czasu powstania karczmy coraz częściej odwiedzali ją letnicy, a niektórzy z nich zostawali we wsi na stałe, tak że pod koniec XIX wieku osada miała pięćdziesięciu mieszkańców. Do dyspozycji kuracjuszy pozostawały początkowo przede wszystkim pokoje do wynajęcia u gospodarzy, jak choćby u karczmarza Klotza czy u Borgmannów, u których pobyt kosztował 300-400 złotych miesięcznie. Z czasem jednak zaczęły powstawać coraz liczniejsze domy i wille w całości przeznaczone dla przyjezdnych, jak Dwór w Kolibkach (gościł niegdyś Marysieńkę Sobieską i Jana Heweliusza) czy położone nieopodal domki rybackie, które można było wynająć w sezonie letnim. Około 1907 roku powstał Dom Kuracyjny (wcześniej letników gościł budynek nazywany właściwym kurhausem – jest to stojący w Orłowie do dziś dom z pruskiej cegły). Powstały także pensjonaty „Antracyt” i „Słońce”, oba należące do gdańskiej rodziny Wetzel, przy czym ten drugi należał do najdroższych w Orłowie – w 1929 roku dzienny pobyt kosztował od trzynastu do osiemnastu złotych. „Antracyt” był natomiast całoroczną willą, w 1929 możliwą do wynajęcia za 2000 zł. Pensjonat „Halinka” był natomiast pierwszym polskim domem dla wczasowiczów w całym Orłowie.

Dom Zdrojowy w Orłowie (źródło: Zoppot [album]..., s 15)

Urok Orłowa i jego walory turystyczne powodowały, że pod koniec XIX wieku organizowano do niego częste wycieczki drogą lądową i morską, dzięki czemu zaczęło powstawać prowizoryczne początkowo drewniane molo służące za przystań dla łodzi dowożących letników. Na przełomie XIX i XX wieku coraz liczniejsze odwiedziny doprowadziło do wybudowania nad morzem domu kuracyjnego, drewnianych łazienek oraz wspomnianego już, pierwszego, niewielkiego molo. Ważnym czynnikiem podnoszącym znaczenie niewielkiej wsi było powstanie w Małym Kacku stacji kolejowej na trasie Szczecin – Gdańsk, co spowodowało, że pojawiła się nowa możliwość dotarcia do Orłowa. Jego malownicze położenie ściągało doń wielu polskich artystów, a tym między innymi Deotymę, Jana Lechonia, Kornela Makuszyńskiego, Stanisława Przybyszewskiego, a także pisarza regionalnego Bernarda Chrzanowskiego. W 1920 roku ze względów zdrowotnych do Orłowa przyjechał Stefan Żeromski, któremu Witold Kukowski wynajął pomalowany na różowo domek rybacki, wcześniej odpowiednio go przystosowując.

Orłowo oferowało wczasowiczom spacer Promenadą Królowej Marysieńki, biegnącą wzdłuż brzegu. Do atrakcji związanych z żoną polskiego monarchy należały nadmorskie pozostałości po grocie zwanej świątynią dumania, w której królowa podobno odpoczywała, ciesząc się widokami, a także mający ponad 400 lat i znajdujący się w zespole dworsko-pałacowym w Kolibkach tak zwany Dąb Marysieńki.

reklama

Kuracjusze mogli też wybrać się we wspominane już wycieczki po Zatoce. W latach dwudziestych XX wieku Adolf Nowaczyński pisał z pewna ironią o Gdyni:

Przy stegu [molo – przyp. A. M.] kołysało się na falach kilka botów, przycumowanych do pachołków, kołków przy schodach. Takimi łódkami i jedną jedyną żaglówką wyjeżdżało się na pełne morze omal „za darmaka”, bo za 20-30 fenigów, zapuszczając się niekiedy aż do Orłowa. Z końca stegu wieczorami oglądało się godzinami tnące i kłujące ciemność migające światło latarnika na końcu «szabli helskiej» lub drugie w Heisternest (Jastarni). W dzień choćby i najpogodniejszy ludzi-gości zbłąkanych bywało mało lub wcale, tyle tylko co w sobotę i niedzielę przywoziły stateczki „Undine” i „Gaselle”. Wielki gruchot „Paul Beneke” na naszą Gdynię nawet się nie oglądał, ale płynął zawsze środkiem morza z Gdańska na Hel z arogancją, która nas, pierwszych Gdynian, doprowadzała do wściekłej pasji.
Wypoczynek na plaży w Gdyni Orłowie, lata 30. XX wieku (pocztówka ze zbiorów autorki)

Mimo takiej nieco sarkastycznej opinii, wizerunek Gdyni w ówczesnych czasach był znacznie lepszy. W początkach lat dwudziestych przeżywała ona bowiem okres wzmożonego rozwoju infrastruktury, który doprowadził do wzrostu liczby letników – powstały liczne pensjonaty, głównie na Kamiennej Górze, muszle koncertowe, korty tenisowe, parki i utwardzane ulice, a dodatkowo w 1925 roku Gdynia została zelektryfikowana.

I Polskie Towarzystwo Kąpieli Morskich stworzyło na wspomnianej Kamiennej Górze letnisko Kamieniec, które według zamysłu miało nawiązywać do idei miasta-ogrodu. Przy każdym pensjonacie miał znajdować się ogród, a pośród bujnej zieleni zbudowano też na skwerze nieopodal plaży muszlę koncertową. Powstały także schody prowadzące z Góry na plażę, tak zwana „Drabina Jakubowa”.

Aby urozmaicić i uaktywnić wczasowiczom pobyt, postawiono także na rozwój sportów wodnych. Wśród propozycji spędzania wolnego czasu pojawiały się wioślarstwo, żeglarstwo oraz zawody pływackie. Kąpieli zażywano głównie w morzu, Łazienki były podzielone na trzy części: damską, męską i rodzinną. Mimo jasnych przepisów, pojawiały się skargi dotyczące głównie niemoralnych zachowań, jak na przykład: „półnadzy mężczyźni leżą i chodzą po całej plaży, a nawet podpływają do łazienek dla pań i grasuje w nich nawet fotograf”.

Jedną z grup od 1920 roku zawsze przyjeżdżających do Orłowa była młodzież akademicka. W 1920 roku zainicjowano na Uniwersytecie Warszawskim organizowanie kolonii nadmorskich dla studentów-byłych wojskowych. Pierwsi letnicy przyjechali już latem tegoż roku, a miejsce ich ulokowania nazwano „Kolonia Akademicką”. J. Simm tak opisywał przybyłą w 1921 roku grupę:

Pociągiem sanitarnym wojskowym zajechały dziewice i młodzieńcy z całej Polski, by wypocząć nad morzem po pracy w murach miast uniwersyteckich i po ciężkich trudach w rowach strzeleckich. […] Zjechali z zżyciem i radością i na piaskach Gdyni namioty rozbiwszy, kąpali się w słońcu i morzu, brali w młode płuca czyste powietrze lasów kaszubskich i polskiego Bałtyku.
reklama

Wypoczynek nad morzem sprzyjał zdrowiu, wielu kuracjuszy korzystało nie tylko z kąpieli morskich, ale także zdrowotnych, oraz zabiegów pielęgnacyjnych. Nad morze przyjeżdżali zarówno „zwyczajni ludzie”, jak i znane osobistości. Przybywali z całego kraju, żeby zasmakować odpoczynku wśród sosnowych lasów i poczuć zapachu jodu. Zawierano tam znajomości, tańczono, bawiono się w licznych kawiarniach, grano w tenisa, jeżdżono konno, pływano, spacerowano i rozmyślano w Grocie Marysieńki. Każdy letnik mógł znaleźć coś dla siebie. Z roku na rok nadmorskie kurorty zyskiwały nowych sympatyków i dzieje się tak aż do dziś.

Bibliografia (album,

  • Ostseebad Zoppot. Die Nordische Riviera (Freie Stadt Danzig), Zoppot 1922.
  • Zoppot [album], [b.m. i d.].
  • Ostseebad Zoppotan der Deutschen Riviera, Danzig 1914.
  • Sopoty (Wolne Miasto Gdańsk). Kąpielisko światowej sławy nad Bałtykiem celem Waszej podróży w roku 1935, Gdańsk 1935.
  • Ostseebad Zoppot. Erwartet auch Sie, Danzig [b.d].
  • Czerner M., Polskie wybrzeże Bałtyku. Przewodnik, Poznań 1974.
  • Drozd J., Powstanie letniska w Orłowie Morskim, [w:] Wędrówki po dziejach Gdyni, pod red. D. Płaza-Opackiej, T. Stegnera, Gdynia 2004.
  • Fułek W., Szemelowski M., Krótka historia nieskończoności. Sopockie molo XIX–XXI wiek, Sopot 2005
  • Głuszko T., Brzeźno – powracający kurort, „30 Dni”, nr 2/2008.
  • Konkel W., Zarys dziejów kąpieliska w Brzeźnie, „Acta Cassubiana”, t. 5 (2003).
  • Krzyżanowski L., Gdańsk, Sopot, Gdynia, Warszawa 1977.
  • Małkowski K., Bedeker gdyński, Gdańsk 1995.
  • Małkowski K., Podgórczyk S., Przewodnik po Trójmieście. Gdańsk – Sopot – Gdynia, Gdańsk 1979.
  • Mamuszka F., Sopot. Szkice z dziejów, Gdańsk 1975.
  • Nocny W., Brzeźno. Najstarsze kąpielisko Wybrzeża Gdańskiego, Gdańsk 2004.
  • Płaza-Opacka D., Stegner T., Sztykiel E., Po słońce i wodę. Polscy letnicy nad Bałtykiem w XIX i w pierwszej połowie XX wieku, Gdańsk 2004.
  • Popiński P., Gdańsk na starej pocztówce, Gdańsk 1996.
  • Rembalski T., Zanim powstało miasto. Zarys dziejów Gdyni i jej dzielnic od XIII do XX wieku, Gdynia 2005.
  • Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod red. F. Sulimierskiego, B. Chlebowskiego, W. Walewskiego, t. 1, 7, 9, Warszawa 1880–1890.
  • Semków P., Dzieje Sopotu, t. 2, 1939–1945, Gdańsk 2003.
  • Sopot w starych fotografiach, dodatek specjalny do „Dziennika Bałtyckiego”, styczeń 2001.
  • „Tygodnik Ilustrowany”, r. 1884, nr 70; 1890, nr 20.

Zobacz też

Redakcja: Roman Sidorski

reklama
Komentarze
o autorze
Alicja Młyńska
Magister historii oraz absolwentka studiów kulturoznawczych I stopnia. Interesuje się historią lokalną, lotnictwem, sztuką sepulkralną i symboliką nagrobną.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone