Proces szesnastu, czyli jak pokazowo skazano przywódców Polskiego Państwa Podziemnego

opublikowano: 2018-06-21, 18:54 — aktualizowano: 2020-06-21, 09:48
wolna licencja
W roku 1945 Polacy byli zmęczeni. Niektórzy historycy twierdzą, że stracili nadzieję, inni, że nadzieja „jeszcze się tliła”. 21 czerwca 1945 roku w Moskwie po szybkim, pokazowym procesie zapadły wyroki na uprowadzonych przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Wiele wskazuje na to, że właśnie proces szesnastu i mizerna reakcja na wydarzenie ze strony aliantów ostatecznie przelały czarę goryczy i odebrały poczucie jakiejkolwiek szansy na odbudowę niezależnej Polski.
reklama

W 1945 roku Polacy mieli już stanowczo dosyć wojny, która formalnie się jeszcze nie skończyła. Na to wszystko nakładało się jeszcze głębokie rozczarowanie stanowiskiem Anglii i Stanów Zjednoczonych - Churchill przestał być wiernym przyjacielem, Roosevelt tracił opinię stronnika sprawy polskiej. Wychodziło na jaw, że ze wszystkich cech polityki międzynarodowej to właśnie asymetryczność relacji jest najbardziej istotną. Trwała konferencja w Jałcie.

Churchill, Roosevelt i Stalin w Jałcie (domena publiczna).

W takiej sytuacji raczej nie można się dziwić, że konspiracja przestawała być brana pod uwagę jako droga prowadząca dokądkolwiek. Choć z drugiej strony udowadniał on – po raz kolejny zresztą – zbrodniczość systemu sowieckiego, a przez co tym, którzy cały czas walczyli odbierał nadzieje na powrót do normalnego życia i zmuszał do kontynuowania wybranej drogi – tak wspominał to Paweł Jasienica.

„Ale zegarka to ty, tatuńciu, ze sobą nie bierz...”

Przywódcy Państwa podziemnego w kraju coraz mocniej brali pod uwagę możliwość ujawnienia. Chciano w ten sposób przetrwać okres zmiany ustroju. Z propozycją do rozmów wyszedł niejaki gen. Iwanow, czyli nie kto inny jak Iwan Sierow, ówczesny szef kontrwywiadu wojskowego. Sierow sądził, że tylko w ten sposób może, jak to sam określił, „wyciągnąć z podziemia tę swołocz”. Stalin dowiedziawszy się o tych działaniach, uznać miał Sierowa za tandeciarza, ponieważ wyjście na jaw okoliczności zatrzymania przywódców w czasie procesu pokazowego groziłoby skandalem międzynarodowym.

Wywierano wpływ na niechętnego dekonspiracji gen. Okulickiego, ten w końcu się zgodził. Dzień przed spotkaniem z majorem Pimieniowem miał powiedzieć: „Zarzucają mi tchórzostwo, że torpeduję rozmowy (...) I to kto? Sobol [Jankowski, delegat Rządu na kraj]. Udowodnię mu jutro, że pójdę, chociaż wiem co mnie czeka. I znowu areszt, a może i proces pokazowy. Oni to umieją robić”. Cytat nie tylko udowadnia, że Okulicki wiedział jak sytuacja się rozwinie, ale przede wszystkim pokazuje to, że to nie rozsądek, ale tarcia personalne i poczucie własnej dumy miały wtedy duży wpływ na sprawą polskiej niepodległości.

Leopold Okulicki po aresztowaniu przez NKWD 1945 (domena publiczna)

Pułkownik Pimieniow, który prowadził w Pruszkowie rozmowy z przedstawicielami polskiego państwa podziemnego, dał słowo honoru, że polskiej delegacji nie spadnie włos z głowy. Zagwarantował również możliwość późniejszego przelotu do Londynu. Sprawiał na Polakach dobre wrażenie. W końcu wśród reprezentantów zapanowała dziwna euforia. Polscy delegaci przygotowywali mowy, snuto wizje przyjęć dyplomatycznych, strojono się. Stefan Korboński napisał we wspomnieniach: „Jedni uważali, że zamszowe trzewiki będą w sam raz, drudzy na gwałt zamawiali łowickie spodnie w pasy”.

W innym miejscu Korboński wspomniał, że jego żona, Zofia (skądinąd znana działaczka niepodległościowa i najbliższa współpracowniczka swojego męża) odnosiła się bardzo negatywnie do propozycji sowieckiej, krytykowała brak rozwagi, którym jej zdaniem wykazywał się i on, i reszta zaangażowanych mężczyzn. Żona innego członka delegacji, mając na uwadze znaną skłonność sowieckich sołdatów do czasomierzy, miała zażartować: „Ale zegarka to ty, tatuńciu, ze sobą nie bierz...”

Lecąc już samolotem pasażerowie spostrzegli, że minął on Wisłę i kierował się na wschód. Wtedy prosząc o wyjaśnienie sytuacji, dowiedzieli się, że o normalizacji stosunków w Polsce rozmawiać będą w Moskwie, bo „Czyż nie lepiej – jak wyjaśniał major Pimieniow – konferować nie z jakimś tam generałem Iwanowem, ale z samym towarzyszem Stalinem”. Za moment dodał jeszcze z cyniczną uprzejmością „Czy w drogę tak daleką zabraliście, panowie, garść ziemi ojczystej?”.

reklama

Proces szesnastu: wyrok

Oskarżeni odpowiadali za dywersje na tyłach armii sowieckiej. Gdy Stanisław Jasiukowicz stwierdził, że „NIE” zostało utworzone na wypadek konieczności walki ze Związkiem Radzieckim, odpowiedziano mu: „Nie na wypadek konieczności walki, lecz w celu walki ze Związkiem Radzieckim, walki, którą toczono już przedtem”. Cały proces miał właśnie na celu przedstawienie ludzi, którzy byli gotowi do rozmów z Sowietami, jako dywersantów i potencjalnych sojuszników Niemiec.

Ława oskarżenia w procesie szesnastu – Moskwa, czerwiec 1945 roku (domena publiczna).

W procesie nie zapadł ani jeden wyrok śmierci. Okulickiego skazano na 10 lat więzienia, zmarł rok później w nie wyjaśnionych okolicznościach, Jankowskiego, delegata Rządu na Kraj na osiem lat. Kazimierza Pużaka skazanego na półtora roku i ludowca Stanisława Mierzwę skazanego na 4 miesiące wypuszczono w roku 1945, jednak obaj trafili za późniejszą działalność do więzienia w Polsce, gdzie pierwszy z nich zmarł w roku 1950.

Wyjaśnienia w całej sprawie najbardziej wymagają motywacje, jakimi się kierowali uczestnicy wydarzeń. Publicysta Stanisław Cat-Mackiewicz nie miał w zwyczaju zostawiać suchej nitki na polskich politykach. Rzeczywiście w porównaniu z Sowietami sprawiają wrażenie ludzi skrajnie naiwnych. Jednak odrzucenie propozycji rozmów stawiałoby ich w niezręcznej sytuacji. Warto też dodać, że pojawienie się Pimieniowa poprzedzały aresztowania wśród dowództwa Polskiego Państwa Podziemnego, które ewidentnie miały polityków zaszczuć i dać im jasny sygnał, że ich konspirowanie się jest bezcelowe. Na to wszystko, nakładał się prawdopodobnie brak zaufania między przyszłymi skazanymi. Okulicki miał dążyć do scentralizowania władzy w Polsce we własnych rękach i odsunięcia większości działaczy od wpływów.

Proces szesnastu – reakcje na świecie i w kraju

Przed krytyką bronić należy jednak Brytyjczyków i Amerykanów. Proces szesnastu - oprócz uzyskania wymiernych i oczywistych korzyści politycznych w Polsce – wymierzony był właśnie w aliantów, którym udowadniać miał to, że Moskwa i tylko Moskwa decydować będzie o sprawach Europy Środkowej. Okazało się, że wobec butnego zachowania Stalina zachodni przywódcy są bezradni i mogą tylko wyrazić zaniepokojenie zaistniałą sytuacją.

Oczywiście oficjalne komunikaty w polskiej prasie były zgodne z polityką sowiecką. Zadziwia jednak odbiór tych zdarzeń przez kierownictwo PPR, którym krzyżowało to plany przeciągnięcia (choćby tymczasowego) na swoją stronę części najbardziej ugodowych działaczy, o czym wspominał Berman. Gomułka posunął się chyba najdalej i skrytykował przed Stalinem samego Sierowa, którego uznał za człowieka samowolnego i pozbawionego politycznego wyczucia. Żażądał nawet usunięcia go z Polski. Istotnie Sierow został przeniesiony, ale do Niemiec, gdzie był po prostu bardziej potrzebny. Próżno toteż sądzić, że tę decyzję wymógł na Generalissimusie towarzysz Wiesław.

Nie można też sądzić, że grupą polskich komunistów rządziły wyższe uczucia. Po prostu proces szesnastu był dla nich przede wszystkim utrudnieniem „roboty” w kraju. Stawiał ich w bardzo złym świetle, udowadniając, że Rząd Tymczasowy Rzeczypospolitej Polskiej to rząd marionetkowy, a prawdziwe decyzje zapadają w Moskwie.

Bibliografia:

  • Stanisław Cat-Mackiewicz, Lata nadziei, wyd. Pokolenie, Warszawa 1986;
  • Jerzy Kochanowski, Proces szesnastu, WSiP, Warszawa 1993;
  • Stefan Korboński, W imieniu Rzeczpospolitej..., Instytut Literacki: Éditions et Librairie "Libella", Paryż 1954;
  • Andrzej Krzysztof Kunert; Robert Stachowicz; Rafał E Stolarski; Zygmunt Walkowski, Proces szesnastu. Katalog wystawy, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2008.
  • Eugeniusz Wawrzyniak, Trybunał Przemocy. Szesnastu z Łubianki, wyd. Comandor, Warszawa 1998;
  • Paweł Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1939-1945, Książka i Wiedza, Warszawa 2005;

Redakcja: Maciej Zaremba

Polecamy e-book Mateusza Kuryły – „Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”

Mateusz Kuryła
„Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-23-5
reklama
Komentarze
o autorze
Szymon Aleksander Grzegrzółka
Student Dziennikarstwa i Historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Interesuje się dziejami nowożytnej Europy Środkowo-Wschodniej. Jako autostopowicz lub cyklista z zapałem zwiedza ten region. Pasjonat rosyjskiej prozy. Niedoszły listonosz.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone