Polski ruch drogistowski i jego historia – cz. 2

opublikowano: 2009-01-12, 16:13
wszelkie prawa zastrzeżone
W podróż po tradycjach swojej profesji zaprasza Przemysław Solecki, wieloletni prezes Stowarzyszenia Drogistów Polskich. W trzecim fragmencie swojej książki „110-lecie polskiego ruchu drogistowskiego (1897-2007)” autor prezentuje dzieje ruchu drogistowskiego w Polsce od 1897 roku do wybuchu pierwszej wojny światowej.
reklama

Podejmuję w tym miejscu próbę przedstawienia chronologicznego zapisu najważniejszych wydarzeń określających dzieje polskiego ruchu drogistowskiego w latach 1897 - 2007.

Niezbyt liczne, ale jednak występujące „białe plamy” niech będą inspiracją i zachętą do pogłębionych studiów i analiz, stanowiąc tym samym wdzięczny temat dla kolejnych badaczy naszego zawodu.

1897

To był ciekawy, intrygujący rok. Powoli kończył się XIX wiek, w powszechnej opinii okres piękna, elegancji, rozkwitu wszelakich sztuk, burzliwego rozwoju techniki, ale także „wojny i pokoju”, narastania sprzeczności, antagonizmów społecznych oraz ucisku ubezwłasnowolnionych narodów przez obce mocarstwa. Polska istniała, ale nie jako samodzielny twór państwowy. Społeczeństwo polskie podzielone między trzech zaborców, trzy różne systemy polityczno-gospodarcze, poddane wpływom trzech różnych kultur, podejmowało wysiłki może jeszcze nie pełnego odrodzenia, ale przynajmniej przetrwania i ocalenia tego co najcenniejsze, najbardziej wartościowe dla przyszłego niepodległego bytu, rysującego się na razie jedynie jako wizja, nadzieja.

Warunki życia Polaków w zaborze pruskim w Wielkopolsce były szczególnie ciężkie. Nieustające i powszechne, w równej mierze brutalne, co przebiegłe próby germanizacji nie ominęły również środowiska kupieckiego. I właśnie w tych trudnych okolicznościach, niejako na przekór, powstał Związek Drogerzystów Polskich z siedzibą w Poznaniu. Jego inicjatorem i współtwórcą był Zenon Lewandowski ̶ długoletni właściciel drogerii w Gnieźnie, poseł na Sejm Pruski, a w latach późniejszych konsul generalny w Kwidzyniu oraz komisarz plebiscytowy na Mazurach.

Zjazd założycielski odbył się 17 października 1897 roku i właśnie ta data uznawana jest za moment narodzin polskiego ruchu drogistowskiego. Z prezesem Zenonem Lewandowskim, gdyż zostało on wybrany na to zaszczytne stanowisko, współpracowali drogiści z Wielkopolski i Pomorza. Przypomnijmy te historyczne postacie: Franciszek Adamek z Kępna, Wiktor Gładysz z Poznania, Bronisław Śniegocki również z Poznania, Kazimierz Kazimierczak z Inowrocławia, Tadeusz Mazur z Ostrowa, Ignacy Rybicki z Chełmna oraz Jerzy Tułasiewicz reprezentujący Wągrowiec.

Spis członków w pierwszym miesiącu istnienia Organizacji objął 38 drogistów. Nie było ich wielu, ale pamiętajmy, że członkami Związku Drogerzystów Polskich zostali właściciele sklepów i hurtowni drogeryjnych, nie pracownicy tych przedsiębiorstw, w dodatku jedynie kupcy o największym doświadczeniu i równie dużej odwadze. Konkurencja dobrze zorganizowanych niemieckich drogistów stwarzała przecież warunki ciągłego zagrożenia i niepewności. Nie był to powszechny ruch zawodowy i z pewnością fakt ten nie dawał w perspektywie poważniejszej nadziei na bardziej dynamiczny rozwój, a co najważniejsze na przeciwstawienie się żywiołowi germanizacyjnemu.

reklama

Oddajmy w tym miejscu głos jednemu z twórców pierwszej polskiej organizacji drogistowskiej, choć niestety powstałej w kraju ciemiężonym przez pruską butę, siłę i bezwzględność. Wiktor Gładysz wspomina: Wreszcie zorganizowaliśmy się. Siedzimy z Zenonem [Lewandowskim – red.], ale miny nietęgie… Czy uda się nam? Nadzieje wielkie, doświadczenia bogate, serca gorące, a jednak czy to wystarczy? Co będzie z nami, co będzie z Polską?.

Jakże dramatyczna, pełna obaw wypowiedź i niestety jakże prorocze słowa. Poświęcenie i energia zarządu nie wystarczyły. Po trzech latach Związek Drogerzystów Polskich zakończył swą działalność. Na zawsze pozostanie jednak w historii, jako pierwsza drogistowska organizacja zawodowa utworzona i zarządzana wyłącznie przez Polaków. Od niej wszystko się zaczęło...

1898

16 marca 1898 roku w Galicji został wydany okólnik „O drogueriach i handlach trucizn” (pisownia oryginalna!), którego przedmiotem było unormowanie konkurencji między aptekarzami i drogistami. Ci ostatni prowadzili w swych sklepach szeroki asortyment środków leczniczych, wykraczający niekiedy poza wykazy urzędowe. Zarządzenie silnie podkreślało konieczność przestrzegania wszystkich warunków sprzedaży narzuconych przez ówczesną administrację. Duży nacisk położono na kontrolę uprawnień asortymentowych, potwierdzono także zasadność używania przez drogistów określenia „skład materiałów aptecznych”. 20 kwietnia tegoż roku austriackie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Skarbu i Handlu wydały wspólne rozporządzenie

" O hurtownikach drogów i materiałów", traktujące o sposobach prowadzenia importu i sprzedaży krajowej towarów leczniczych, artykułów kosmetycznych i dietetycznych przez „droguistów” i „materyalistów” (określenia ówczesne).

Sukiennice w Krakowie. Władze zaboru austriackiego interesowały się działalnością drogerzystów, a sami drogerzyści krakowscy zrzeszyli się jako jedni z pierwszych na ziemiach polskich (fot. Andrzej Barabasz, licencja: CC ASA 2,5, źródło: Wikipedia).

1900

Czy trzy lata to za dużo dla istnienia organizacji? Na pewno nie, ale przecież warunki były wyjątkowo trudne, doświadczenia z zakresu prowadzenia dobrowolnego związku właścicieli sklepów również brakowało, a pruska konkurencja nie próżnowała. Związek Drogerzystów Polskich uległ likwidacji, a jego kontynuatorem zostało Towarzystwo Młodych Drogerzystów, założone także w Poznaniu 22 września 1900 roku, w nieistniejącej już kawiarni „Eldorado”. To rzeczywiście w większości byli młodzi ludzie ̶ stąd nazwa organizacji. Pojawiły się nowe nazwiska ̶ osób, które w latach późniejszych zapiszą się chwalebnie na kartach historii polskich drogistów. Wymieńmy postać chyba najwybitniejszą ̶ Ksawerego Gadebuscha. Wspólnie z nim oraz Bronisławem Śniegockim i Wiktorem Gładyszem, tworzącymi już wcześniej podwaliny organizacyjne ruchu drogistowskiego, wielkopolscy kupcy podjęli się kolejnego ambitnego zadania.

reklama

Towarzystwo Młodych Drogerzystów od chwili swego powstania położyło nacisk na kształcenie z zakresu towaroznawstwa drogeryjno-chemicznego, jak również z dziedzin ogólnych (chemia, botanika, fizyka), podjęło udane próby zintegrowania środowiska zawodowego, a nawet starało się pełnić funkcje agencji zatrudnienia. W programie Towarzystwa zarysowały się niezwykle ważne elementy działalności organizacyjnej, bardzo aktualne także po wielu, wielu latach. Można powiedzieć, że „młodość” w nazwie Organizacji oznaczała symbolicznie również nowe podejście do rozwiązywania problemów i realizacji ambitnych zadań. Potrzebna była z pewności odmiana, odważniejsze spojrzenie w przyszłość, odrzucenie polityki „drobnych kroków”. Jak żywotne było środowisko Towarzystwa Młodych Drogerzystów można było przekonać się po blisko 20 latach…

1901

22 października 1901 roku wydano rozporządzenie cesarskie regulujące obrót środkami leczniczymi w zaborze pruskim. Akt prawny zawierał wykaz wyrobów, których nie wolno było sprzedawać poza aptekami, jeżeli posiadały w swym składzie choćby śladowe ilości substancji leczniczych. Między innymi z tego powodu znalazły się w nim niektóre artykuły kosmetyczne oraz sztuczne wody mineralne. Oczywiście, odrębnie wymienione zostały wyroby typowo farmaceutyczne, zarezerwowane wyłącznie do sprzedaży w aptekach. Działalność środowiska aptekarskiego była na terenach pruskich bardzo aktywna i co więcej, jak widzimy, skuteczna.

1902

17 października 1902 roku, a więc dokładnie w piątą rocznicę utworzenia pierwszej polskiej organizacji drogistowskiej, prezesem Towarzystwa Młodych Drogerzystów został Wiktor Gładysz, jak już wspominaliśmy postać wyjątkowa, niepowtarzalna w swym oddaniu sprawom zawodowym. Towarzystwo coraz bardziej udanie realizowało założone cele, było już z pewnością organizacją zwartą, profesjonalną, o dużym znaczeniu i autorytecie w swym środowisku.

Emil Zola

A w Paryżu umiera 29 września 1902 roku Emil Zola - genialny pisarz francuski, naturalista, autor cyklu powieściowego poświęconego dogłębnej charakterystyce społeczeństwa francuskiego II Cesarstwa. Dlaczego jest to ważne dla naszego zawodu, a może mniej istotne, a za to bardzo ciekawe? W powieści „Wszystko dla pań” Zola przedstawił powolny, acz nieuchronny schyłek handlu tradycyjnego, upadek małych sklepów prowadzonych często z pokolenia na pokolenie przez tę samą rodzinę. Agresywna konkurencja wielkiego kapitału i zmiany w strukturze konsumpcji, w tym także pojawianie się nowych potrzeb, doprowadziły do powstania pierwszych wielkich domów towarowych ̶ obecnie powiedzielibyśmy hipermarketów. Zmienił się asortyment towarowy, inny był również model obsługi klienta. Nie musimy dodawać, że przekształcenia te dotyczyły również handlu drogeryjnego, który stawał się coraz bardziej nowoczesny, ekspansywny i zróżnicowany. Działo się to wszystko w połowie wieku XIX, ale przecież doświadczenia przodującej gospodarki europejskiej i niezwykle wyrafinowanego, francuskiego rynku artykułów konsumpcyjnych przenikały w kolejnych dziesięcioleciach na tereny Polski traktowanej wówczas jako peryferie Europy. Zola pisał: Nasze własne koszty są olbrzymie […] ale ten skromny zarobek wzrośnie w końcu do milionowych sum, gdy będziemy operowali wielkimi ilościami towaru i to ciągle nowymi […] Akumulacja w jednym punkcie różnorodnej masy towarowej daje potęgę, ponieważ działy wzajemnie się uzupełniają i wspierają; dzięki temu nigdy nie ma zastoju […] Każdy z magazynów starał się skalkulować towar jak najtaniej i zadowalał się minimalnym zyskiem […] Stary, drobny handel zamierał powoli, ponieważ nie mógł wytrzymać konkurencji w walce o niskie ceny.

reklama

Czy obserwacje Zoli i jego prognozy potwierdziło życie? Wydaje się, że są to myśli bardzo aktualne, a obecna ekspansja hipermarketów, wielkich sieci dystrybucyjnych (w tym także wyspecjalizowanych branżowo) stanowi urzeczywistnienie ówczesnych przewidywań.

1903

W październiku 1903 roku ukazał się w Krakowie nowy program Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego, podkreślający wyjątkowe znaczenie „rozwoju sił narodowych ̶ prawnych, politycznych i ekonomicznych”. Oczywiście, zagadnienia gospodarcze uwzględniały problematykę rozwoju handlu, w tym także obrotu wyrobami branż drogeryjno-chemicznych. Uznane więc zostało, że drogą do odzyskania niepodległości były nie tylko sprzeciw i walka, ale praca od podstaw oraz wzmacnianie sił twórczych, również gospodarczych, narodu polskiego.

1904

Co jest najważniejsze dla każdego drogisty? Z pewnością wiedza, jej praktyczne zastosowanie oraz kierowanie się zasadami etyki zawodowej. Dlatego rok 1904 należy uznać za wyjątkowy. Bolesław Gładych ̶ kolejna wybitna postać naszego zawodu ̶ zainicjował w swym prywatnym lokalu, przy ulicy Złotej w Warszawie, zajęcia edukacyjne dla drogistów. Była to bez wątpienia data początkowa realizacji najważniejszego zadania stojącego przed wszystkimi organizacjami drogistowskimi ̶ szkolenia fachowego.

reklama

Określenie „kwalifikowany drogista” nie było już od tej pory pustym hasłem. Wzrastająca świadomość zawodowa kupców, wymogi coraz bardziej konkurencyjnego handlu, jak również oczekiwania ze strony systematycznie rozbudowującego się przemysłu chemicznego stanowiły najważniejsze motywy podjęcia starań na rzecz skonstruowania wartościowego systemu edukacji zawodowej. Nauka praktyczna w drogerii ̶ choć niezwykle ważna ̶ już nie wystarczała. Dodajmy, że kształcenie specjalistyczne wspomagane było przez wydawane podręczniki i skrypty. Bolesław Gładych był autorem oraz ̶ co więcej ̶ wydawcą materiałów szkoleniowych poświęconych zagadnieniom chemii ogólnej i jej praktycznych zastosowań.

Zwróćmy również uwagę na dość znamienny fakt, przyznajmy, że nie najważniejszy, aczkolwiek intrygujący. Ulica Złota w Warszawie! Jak wiele wydarzeń historycznych dotyczących ruchu drogistowskiego łączy się z tym miejscem w stolicy! Śledźmy losy polskich, a szczególnie warszawskich drogistów ̶ na ulicę Złotą zawitamy niejeden raz.

Policjant na skrzyżowaniu ulicy marszałkowskiej (asfaltowej) i Złotej (brukowanej). Fotografia z okresu międzywojennego.

W tym samym roku istotnie pogorszyły się warunki życia Polaków w zaborze pruskim. Wprowadzono przepisy uzależniające zabudowę nowo nabytej parceli od zgody władz administracyjnych. Wywołało to reakcję polskiej ludności, tak sugestywnie opisaną w „Placówce” Stefana Żeromskiego. Problemy te, jak również inne szykany, nie pozostały bez wpływu na losy kupiectwa polskiego podlegającego władzom pruskim.

Dodajmy, że z kolei pewne rozluźnienie restrykcji na terenach dawnego Królestwa Kongresowego spowodowane zostało rosyjsko-japońskim konfliktem zbrojnym, jak też niepokojami społecznymi w samym centrum imperium carskiego. Przyszłoroczna „krwawa niedziela” w Petersburgu będzie faktycznym początkiem rewolucji w Rosji. To ważne, gdyż już za kilkanaście miesięcy powstanie pierwsza polska organizacja drogistowska w zaborze rosyjskim…

1905

Rok 1905 to przede wszystkim olbrzymi zryw rewolucyjny w Rosji, mający swe reperkusje na terenach Polski. Strajki, manifestacje, wystąpienia robotnicze i chłopskie, protesty szkolne stanowiły w tym okresie trwały rys życia społeczno-politycznego. Deklaracje, manifesty, odezwy, próby organizowania przez czołowe partie polityczne własnych postępowych wydawnictw odzwierciedlały dążenia Polaków, w pierwszym rzędzie niepodległościowe, ale również te „przyziemne”. Związane z codzienną pracą, ograniczaniem wyzysku, potrzebą organizowania się w nowych realiach, już bardziej demokratycznych, bardziej „polskich”. Do urzeczywistnienia tych celów niezbędna była prasa. Słowo pisane ma przecież niezwykłą moc, a organizacje nie posiadające swego, choćby najskromniejszego wydawnictwa skazane są najczęściej na społeczny niebyt.

reklama

Podkreślam to nieprzypadkowo, gdyż rok 1905 zainicjował dynamiczny i wielokierunkowy rozwój prasy drogistowskiej! Bolesław Gładych ̶ znany nam jako organizator pierwszych kursów fachowych ̶ rozpoczął w styczniu 1905 roku w Warszawie wydawanie pierwszego polskiego pisma drogistowskiego zatytułowanego po prostu „Drogista”. Czasopismo to stawiało sobie, jako pierwszoplanowe zadanie przekazywanie najnowszych informacji towaroznawczych, organizacyjnych oraz ekonomicznych. Istotną przesłanką uruchomienia wspomnianego wydawnictwa była potrzeba integracji środowiska drogistowskiego, zacieśniania powiązań gospodarczych w grupie polskich kupców zmuszonych do konkurowania z przedstawicielami handlu rosyjskiego, żydowskiego, jak również niemieckiego. Większość z przedstawionych zadań prasy drogistowskiej pozostanie także aktualna wiele, wiele lat później.

Bolesław Gładych wspominał: Nareszcie mamy własną gazetę. Wierzę, że trud opłaci się ̶ najważniejsze, że jest o czym i dla kogo pisać. Autorzy odwiedzają mnie ustawicznie, nawet nie byłem przygotowany na takie zainteresowanie. Ale przecież od przybytku głowa nie boli. Udało się także pozyskać nieco reklam. A więc - będzie dobrze!. I chociaż przyszłość pokazała, że nie zawsze było „tak dobrze”, to jednak rok 1905 zapisał się trwale w historii polskiego ruchu drogistowskiego.

1906

W Łodzi powstała pierwsza organizacja drogistowska w zaborze rosyjskim - Łódzkie Towarzystwo „Drogista”. Jej inicjatorem oraz pierwszym prezesem był Gustaw Kachelski, współwłaściciel składu materiałów aptecznych.

Czy to przypadek, że zainicjowanie prac organizacyjnych w środowisku drogistowskim przypada nie na Warszawę lecz peryferyjną Łódź, centrum przemysłu włókienniczego, silny ośrodek robotniczy, miasto traktowane przez jednych jak „ziemia obiecana”, a przez innych znienawidzone i przeklęte?

Czy to również przypadek, że Towarzystwo „Drogista” powstaje kilka miesięcy po krwawych wydarzeniach z czerwca 1905 roku określanych jako „powstanie łódzkie” ̶ pozostawmy ten dylemat historykom…

W grudniu tego roku z inicjatywy Edwarda Abramowskiego, Romualda Mielczarskiego i przyszłego prezydenta II RP Stanisława Wojciechowskiego powołano do życia Związek Kooperatystów propagujący idee spółdzielczości. Jak pokażą późniejsze lata, właśnie pion spółdzielczy odegra olbrzymią rolę w rozwoju handlu drogeryjno-chemicznego, szczególnie w okresie po II wojnie światowej. Powstało również Stowarzyszenie Kupców Polskich (był to fakt szczególnie ważny dla warszawskiego środowiska zawodowego), natomiast w zaborze pruskim akcja „swój do swego po swoje” w istotny sposób promowała polskich wytwórców oraz handlowców.

reklama

Dodajmy również, że 22 lutego 1906 roku wydano rozporządzenie regulujące w zaborze pruskim handel truciznami - logiczne, precyzyjne, podejmujące najważniejsze tematy dotyczące obrotu tym tak specyficznym i niebezpiecznym asortymentem towarowym.

1907

Dziesięć lat po utworzeniu w Wielkopolsce pierwszej polskiej organizacji drogistowskiej, również środowisko warszawskie podjęło udaną próbę zrzeszenia się ̶ powstała Sekcja Drogistów przy Stowarzyszeniu Kupców Polskich. Jej pierwszym prezesem został Stanisław Staniszewski, właściciel jednego z warszawskich składów materiałów aptecznych. Należy w tym miejscu podkreślić, że pierwsze próby utworzenia organizacji drogistowskiej w Warszawie podejmowane były już przed rokiem 1905. Inicjowanie zebrań, zbiórka funduszy, a następnie działalność publicystyczna na łamach „Drogisty” stanowiły bardzo pożyteczny wstęp do późniejszych prac organizacyjnych oraz rejestracyjnych. Miesięcznik „Drogista” został oficjalnym organem nowoutworzonego zrzeszenia, co z pewnością wpłynęło na podniesienie rangi czasopisma, a z drugiej strony ̶ pozwoliło na pełną prezentację problemów zawodu drogistowskiego na szerszym forum publicznym.

Z kolei w Krakowie powstała lokalna organizacja kupiecka pod nazwą „Gremium Drogistów”. Poznań, Łódź, Warszawa, Kraków ̶ ten regionalizm organizacyjny będzie jeszcze przez wiele lat cechą charakterystyczną polskiego ruchu drogistowskiego. Na pewno rozmaitość związków, towarzystw świadczyła o potrzebach zrzeszania się oraz talentach organizacyjnych lokalnych działaczy. Ponadto, czy można było wyobrazić sobie utworzenie jednej reprezentacji drogistów wywodzących się z trzech zaborów? Odpowiedź na powyższe pytanie musiała być negatywna. Ważne było natomiast, że wspomniany regionalizm zaciążył w znacznej mierze ̶ i to niestety negatywnie ̶ na kształcie organizacyjnym ruchu drogistowskiego w odrodzonej już za blisko dziesięć lat ojczyźnie. Problem swoistego „rozbicia dzielnicowego” dotyczył oczywiście nie tylko handlu drogeryjnego ̶ był jednym z największych wyzwań stojących przed pokoleniem odbudowującym niepodległą Polskę.

reklama

3 października tegoż roku władze austriackie wydały kolejne rozporządzenie normujące pracę „droguerzystów” i „hurtowników towarów materialnych”. Tym razem chodziło o przemysłowy wyrób sztucznych środków słodzących ̶ zagadnienie będące wówczas jednym z istotnych wyzwań odnoszących się do dbałości o zdrowie nabywców.

1908

Kolejny raz należy nawiązać do postaci Bolesława Gładycha. 1 marca 1908 roku występuje on ze śmiałym projektem utworzenia dwuletnich kursów drogistowskich, które ̶ według jego założeń ̶ mogłyby przekształcić się w późniejszym okresie w formy kształcenia na poziomie wyższym. Zauważmy, że były to pierwsze zabiegi na rzecz zorganizowania uczelni drogistowskiej. Niestety, jak większość inicjatyw społecznych, także i tę unicestwiły problemy finansowe. Rzeczywiście duży zapał i gorące poparcie Sekcji Drogistów Stowarzyszenia Kupców Polskich nie wystarczyły…

Podjęto natomiast próbę zgromadzenia funduszy na rzecz wyposażenia pracowni badań towaroznawczych, ze szczególnym uwzględnieniem w jej programie działalności towaroznawstwa surowców i półproduktów drogeryjnych. Na wyniki trzeba jednak było poczekać blisko cztery lata.

W zaborze pruskim nastąpiło kolejne zaostrzenie polityki germanizacyjnej. W kwietniu uchwalono nowe prawo o stowarzyszeniach, nakładające obowiązek prowadzenia zebrań w języku niemieckim. Była to osławiona „ustawa kagańcowa”. Ale już na jesieni tego roku Narodowi Demokraci ogłaszają tzw. Katechizm Narodowy ̶ sformułowany w 23 punktach kodeks postępowania i zachowań Polaków w różnych, mniej czy bardziej trudnych sytuacjach życiowych. Znalazły się w nim także zapisy odnoszące się do działalności polskich stowarzyszeń, jak również popierania kupiectwa polskiego.

1909

Trudno było zapewnić jednolitą reprezentację drogistów rozproszonych na terenach trzech zaborów, jednak z pewnością realne było ich spotkanie, dyskusja w szerszym gronie oraz wymiana jakże różnych doświadczeń odnoszących się do pracy zawodowej i organizacyjnej.

W dniach 22 i 23 września 1909 roku z inicjatywy warszawskiego środowiska drogistowskiego, podczas Wystawy Rolniczo-Przemysłowej odbywającej się w Częstochowie, zorganizowano I Ogólny Zjazd Drogistów. Odtąd zgromadzenia ogólnokrajowe (ale także regionalne) wpiszą się na trwałe, aż do lat nam najbliższych, w program i praktykę funkcjonowania poszczególnych organizacji drogistowskich.

reklama

1910

W trakcie zebrania warszawskiej Sekcji Drogistów Stowarzyszenia Kupców Polskich, w dniu 19 lutego 1910 roku podjęto uchwałę o wręcz „epokowym” wymiarze i znaczeniu. Wyrażono zgodę na przyjmowanie w poczet członów sekcji również pracowników, ale ̶ i jest to niezwykle ważne ̶ posiadających zawodowy stopień drogisty. Organizacja elitarna, zrzeszająca jedynie właścicieli przedsiębiorstw handlowych, mogła, począwszy od powyższej daty, przekształcać się powoli w związek reprezentujący wszystkich zatrudnionych. Demokracja zwyciężała, ale jednak nie zapominano o tym, co dla ruchu drogistowskiego było najistotniejsze ̶ o kwalifikacjach, odpowiedzialności i etyce zawodowej.

Pamiętajmy, że rok 1910 to czas ekspansywnego kapitalizmu, odznaczającego się twardymi zasadami gry rynkowej oraz zdecydowanej dominacji własności prywatnej i pieniądza nad pracą.

Bez wątpienia warszawscy drogiści podjęli decyzję wyjątkową, wybiegającą znacznie poza utarte schematy myślenia i postępowania.

1911

Oparcie handlu drogeryjnego na silnych podstawach prawnych było zagadnieniem pierwszorzędnej wagi. Nie tylko pozwalało na uregulowanie szeregu ważnych i szczegółowych kwestii obrotu towarowego, ale przede wszystkim określało odrębność zawodu drogistowskiego, jak również akcentowało potrzebę zapewnienia najwyższych standardów kultury pracy oraz kwalifikacji kupieckich. Projekt nowej Ustawy Drogistowskiej ̶ zwróćmy uwagę, że miał to być akt prawny najwyższej rangi ̶ opracowali działacze warszawskiej Sekcji Drogistów Stowarzyszenia Kupców Polskich.

Niestety, ówczesne warunki polityczno-społeczne nie pozwoliły na podjęcie postępowania urzędowego. Projekt pozostał tylko niezrealizowaną propozycją, ale jednak stanowił doskonały punkt wyjścia do dalszych prac nad wspomnianą ustawą, już w latach dwudziestych.

A w całym kraju rosło niezadowolenie z rządów zaborców. Ujawniały się nowe inicjatywy narodowe i społeczne, kierunki polityczne, powstawały nowe organizacje ̶ i te legalne, i te zakonspirowane, dochodziło do czynnych protestów oraz aktów sabotażu. Potrzeba odzyskania niepodległości, zjednoczenia kraju i kształtowania niezależnego bytu społeczno-gospodarczego odczuwana była coraz silniej.

1912

W Dreźnie, podczas Europejskiej Wystawy Higienicznej, powstał pierwszy Międzynarodowy Związek Drogistów, a w obradach jego I Kongresu wziął udział Gustaw Kachelski z Łodzi. Problematyki tej nie będę w tym miejscu rozwijał ̶ międzynarodowym kontaktom polskich drogistów na przestrzeni lat 1912-2007 poświęcam odrębny rozdział.

reklama

Powracając natomiast do Warszawy i bardzo aktywnego środowiska stołecznych drogistów, należy odnotować fakt utworzenia w lipcu 1912 roku Stacji Towaroznawczej ̶ po długich przygotowaniach i upartym pozyskiwaniu funduszy zrealizowano w końcu to ambitne przedsięwzięcie.

Stacja Towaroznawcza była zarówno przedsiębiorstwem usługowym, przynoszącym Sekcji Drogistów konkretne dochody, ośrodkiem badawczym, jak też bazą szkoleniową, wykorzystywaną na potrzeby kształcenia drogistowskiego. Podkreślić należy, że służyła nie tylko drogistom ̶ z jej oferty mogli skorzystać kupcy z każdej branży.

Podstawowe zadania stacji zostały sformułowane następująco:

  • ocena towarów na podstawie otrzymanych prób, w tym również walka z falsyfikatami (jakże aktualna obecnie!);
  • wstępna ocena artykułów przygotowywanych do produkcji przemysłowej (a więc badania poprzedzające procesy wytwórcze);
  • wypracowywanie metod wytwarzania (obecnie określane jako badania + rozwój) oraz stała kontrola procesów produkcyjnych.

Z powyższego krótkiego opisu wynika, że działalność Stacji Towaroznawczej była związana nie tylko z handlem, lecz obejmowała swym zasięgiem sferę produkcji wyrobów drogeryjno-chemicznych. Wytwórczość masowa współistniała z produkcją wyspecjalizowaną, niemalże jednostkową, a tej ostatniej podejmowali się często kupcy-drogiści. Ścisły związek produkcji i handlu był wówczas zjawiskiem naturalnym i jak najbardziej uzasadnionym, znajdującym odbicie w praktyce procesów rynkowych.

1913

1 kwietnia 1913 roku drogiści poznańscy uruchomili przy Miejskiej Szkole Handlowej obowiązkowe(!), trzyletnie kursy drogistowskie. Wykłady prowadził bardzo zasłużony dla naszego zawodu profesor Józef Czachowski, a program nauczania obejmował: chemię, botanikę, fizykę, łacinę, ustawodawstwo zawodowe, fotografię i księgowość. Podkreślmy, że doskonalenie zawodowe organizowane było w Wielkopolsce już od pierwszych lat XX wieku, jednak wymagana formuła nauczania, narzucająca wzorce pruskie nie mogła zadowalać polskich działaczy drogistowskich. Dodajmy, że językiem wykładowym był oczywiście niemiecki.

Profesor Czachowski pisał: Jest nas wielu, to dobrze. Program właściwy, podręczniki też są ̶ trudno, że część to jedynie książki niemieckie. Nic, tylko uczyć się! Jedyne, co naprawdę mnie niepokoi to tak liczne kontrole, raz za razem, jedna po drugiej. Czy nie są one sposobem na przeszkadzanie nam, zniechęcanie, utrudnianie nauki?

Przesadną „troskliwość” władz pruskich pozostawiamy bez komentarza... To już ostatnie miesiące przed wybuchem I wojny światowej – w lipcu następnego roku padną pierwsze strzały.

Kolejny fragment książki opublikujemy w najbliższy piątek.

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Solecki
Ekonomista, menedżer sektora NGO, wieloletni prezes zarządu Stowarzyszenia Drogistów Polskich (1983-2000). Autor książki poświęconej historii ruchu drogistowskiego. Interesuje się także okresem napoleońskim, dziejami XX wieku, historią Kościoła katolickiego i historią gospodarczą. Miłośnik sztuki pod każdą postacią, szczególnie muzyki.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone