Piotr Lipiński – „Bierut. Kiedy partia była bogiem” – recenzja i ocena
Pierwsi sekretarze KC PZPR, a więc faktyczni władcy PRL, cieszą się coraz większą popularnością. Świadczy o tym rosnąca w ostatnich latach liczba publikacji na ich temat. Bolesławowi Bierutowi poświęcono jednak zdecydowanie mniej uwagi niż Władysławowi Gomułce czy Wojciechowi Jaruzelskiemu. To zaskakujące o tyle, że mówimy o człowieku, który rządził w powojennej Polsce - w okresie najtrudniejszym i najmroczniejszym. Trudno opowiedzieć historię Polski nie wymieniając jego nazwiska.
Piotr Lipiński ma już za sobą szereg reporterskich książek prezentujących powojenne losy Polski, zwłaszcza tzw. okresu stalinowskiego. Jest autorem dwóch odsłon wartościowego reportażu o procesie Adama Humera ([Humer i inni], 1997; [Bicia nie trzeba było ich uczyć], 2016) oraz biografii Józefa Cyrankiewicza ([Cyrankiewicz. Wieczny premier], 2016), która jest pod wieloma względami słabsza od recenzowanej opowieści o Bierucie. Od ponad dwudziestu lat rozświetla mroki ponurych epizodów najnowszej historii. Czyni to z wielkim szacunkiem dla faktów, w sposób niezwykle rzetelny. Unika prostych ocen, w poszukiwaniach odpowiedzi na trudne pytania nie chodzi na skróty. Próba biografii Bieruta jest tego znakomitym przykładem.
A przecież Bierut do dziś pozostaje „niejasny” – zupełnie jak w tytule pierwszej książkowej próby Lipińskiego ([Bolesław Niejasny: opowieść o Bolesławie Bierucie, Foreście Gumpie polskiego komunizmu], 2001). Reportaż sprzed szesnastu lat pod wieloma względami ustępował omawianej publikacji.** Autor zdecydowanie rozszerzył perspektywę patrzenia na swego bohatera, przeprowadził szereg dalszych poszukiwań, zgromadził kolejne relacje oraz literaturę. Wygląda na to, że zrezygnował z wędrówek po archiwach (pomijając kilka dokumentów znajdujących się w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej), opierając się na zebranym przed laty materiale z Archiwum Akt Nowych. Ale nie jest to – na szczęście! – rozszerzona wersja Bolesława Niejasnego. * To właściwie całkiem nowa książka, w której materiał z poprzedniczki został wprawdzie obficie wykorzystany, ale autor przedstawił Bolesława Bieruta inaczej. Jest to obraz pełniejszy, bardziej zobiektywizowany i zwarty.
Casus Bolesława Bieruta pokazuje, jaką rolę w dziejach odgrywa przypadek. Bierutowi, urodzonemu w 1892 roku w chłopskiej rodzinie na Lubelszczyźnie, nie dane było zdobyć wykształcenia. Od najmłodszych lat był działaczem radykalizującej się lewicy, a także ruchu spółdzielczego. Być może ta druga aktywność była ważniejsza w czasie jego przedwojennej kariery, zbliżała go bowiem do głównego nurtu partii komunistycznej. Z powodu działalności na rzecz KPP był wielokrotnie aresztowany, sądzony i karany.
Najdłuższy wyrok odsiedział między 1933 a 1938 rokiem. W chwili zatrzymania pełnił funkcję sekretarza KPP w Łodzi; był więc działaczem średniego szczebla. Gdy go wypuszczono na wolność, partia już nie istniała. W czasie Wielkiego Terroru w Moskwie stracono niemal całą elitę KPP. Rozstrzelano Adolfa Warskiego, Werę Kostrzewę, Maksymiliana Horwitza, Jerzego Rynga, Władysława Sterna-Krajewskiego, Konstantego Graesera, Juliana Leszczyńskiego-Leńskiego i szereg innych osób nie tylko należących do ścisłego kierownictwa KPP, lecz także stanowiących intelektualne zaplecze partii. Ocalali nierzadko stracili życie kilka lat później w czasie II wojny światowej (Julian Brun, Alfred Lampe).
To, że Bierut przeżył czystkę, tłumaczy się bezpieczeństwem, jakie zafundował mu sąd II RP. Tak naprawdę jednak jest to zbyt daleko idąca teza – mogło być różnie. Środowisko polskich komunistów wyszło z Wielkiej Czystki, a potem z wojny, zdziesiątkowane i rozbite. Ten zawiły splot tragicznych wydarzeń sprawił, że gdy komuniści doszli do władzy w Polsce, odbudowana z trudem partia pod względem kadrowym prezentowała się co najmniej mizernie. Ta sytuacja wywindowała wiele przyszłych karier i tak, jak sądzę (w czym utwierdziła mnie lektura książki Lipińskiego), było w przypadku Bolesława Bieruta. Z jednej strony lojalność, żarliwa wiara w komunizm i przekonanie o autorytecie Stalina, a z drugiej strony odpowiednie cechy, pewna gładkość charakteru, ponadto „dobre” pochodzenie zadecydowało o tym, że nadawał się na „twarz” nowego ustroju.
Była to twarz zastygła w niewiele mówiącym uśmiechu. „Uczynny, kulturalny, kochający dzieci, wrażliwy na sztukę. Nie było w nim niczego demonicznego. Nie było w nim niczego wyrazistego” – pisze Lipiński. Po lekturze tej książki ciężko jest mówić jednak o odpowiedzialności Bolesława Bieruta za wszystkie grzechy, które popełnili komuniści w czasie budowy w Polsce nowego ustroju. To szalenie ważne pytanie, na które historycy wciąż muszą szukać odpowiedzi: z czego Bierut zdawał sobie sprawę, o czym wiedział, jakie były granice jego niezależności. Informacje na ten temat mamy wciąż szczątkowe, niepozwalające na sformułowanie jednoznacznej opinii.
Bolesław Bierut nadal pozostaje niejasny, za to może nieco mniej posągowy, a bardziej ludzki. Trudno jednak mówić, by ocieplało to jego wizerunek. Wymyka się wciąż historykom, a także reporterom, nie daje się sportretować. Niemniej właśnie te rozdziały, które opowiadają o Bierucie u szczytu władzy, wypadają najsłabiej. Zgrabne są za to pierwsze rozdziały o życiu przyszłego prezydenta przed wybuchem II wojny światowej. Autor interesująco też opisał okoliczności śmierci Bieruta – jego zgon w marcu 1956 roku w Moskwie od 60 lat budzi kontrowersje.
Najnowszą książkę Piotra Lipińskiego trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony jest to umiarkowanie udana próba biografii Bolesława Bieruta, a z drugiej strony - wnikliwy obraz środowiska jego towarzyszy. Jej główną zaletą jest umiejętne poskładanie strzępów informacji dostępnych na temat pierwszego powojennego prezydenta RP, zebranie wielu wspomnień i opinii. Od opowieści biograficznej można by oczekiwać więcej, przede wszystkim głębszej analizy faktów, dalszych weryfikacji domysłów i – nierzadko – plotek. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że bohater książki jest wyjątkowo niewdzięcznym obiektem do takich badań. A jednocześnie nie ma lepszej książki o Bolesławie Bierucie i trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś mógł dziś napisać o nim… lepszą.
Sukcesem autora nie jest przedstawienie losów towarzysza Tomasza. Siłą tej książki jest świetnie skrojona opowieść o całym środowisku polskich komunistów. Lipiński po mistrzowsku żongluje bezcennym materiałem ze zbieranych przez kilkanaście lat relacji od osób, które znały bądź zetknęły się z jego bohaterem. Mówią o Bierucie, mówią o sobie, wspominają okres budowy nowego ustroju już po jego upadku: Edward Osóbka-Morawski, Kazimierz Mijal, Jerzy Morawski, Władysław Matwin… W lustrze bezbarwnych losów pierwszego prezydenta przegląda się cały zastęp niesłychanie ważnych postaci: Wanda Wasilewska, Władysław Gomułka, Jakub Berman, Hilary Minc, Roman Zambrowski, Józef Cyrankiewicz i ci, którzy pozostawali w cieniu. Bierut. Kiedy partia była bogiem to po prostu świetna książka o środowisku polskich komunistów.
W tej z pozoru niewielkiej książce autor przedstawił historię wielowątkową, trudną, kontrowersyjną. Można mieć nadzieję, że sięgną po nią historycy, którzy pochylą się nad wciąż niejasnymi, a ważnymi wątkami dziejów polskiego komunizmu i jego pierwszego powojennego przywódcy. Dla szerokiego kręgu czytelników będzie to bez wątpienia lektura wciągająca i ciekawa.