Piotr Badmajew – „Historia żoliborskiego powstańca” – recenzja i ocena
Jego książka jest zdumiewająco dokładnym zapisem wspomnień z okresu powstania warszawskiego, notowanych z perspektywy pełnego zapału, momentami naiwnego nastolatka. Ktoś, kto szuka w niej bohaterskich postaci czy literackiej błyskotliwości, zawiedzie się kompletnie. Istnieje wiele pozycji, których autorzy wnieśli dużo większy wkład do powstania, pełnili w nim ważniejsze funkcje, zaobserwowali więcej i wyrazili to w sposób bardziej uporządkowany niż Badmajew. Jednak jest coś, co wyróżnia na plus „Historię żoliborskiego powstańca” na tle innych tekstów dotyczących powstania. To rozbrajająca, na poły żołnierska, na poły dziecięca jeszcze szczerość, z jaką opisuje on swoje przygody.
Autor nie wdaje się w politykę, nie dokonuje uogólnień. Opisuje to, co widział i czego doznał. Nie pomija ani aktów odwagi, ani wstydliwych ataków paniki, momentów załamania i desperacji. Siebie, swoich dowódców i kolegów opisuje bez upiększeń, takich jakimi byli. Jego opowieść pozwala nam spojrzeć na powstańców jak na zwykłych ludzi, bez odziewania ich na siłę w szaty herosów. Z drugiej strony, mimo bezceremonialnych, czasem bezlitosnych konstatacji autora, nie pomijających wstydliwych epizodów, cały czas mamy świadomość wyjątkowości rysowanych przez niego postaci, gdyż mowa o ludziach, którzy aby walczyć o swój kraj, poświęcili wszystko co najcenniejsze. Tak jak choćby jeden z powstańców, który po spędzonej na jakimś strychu nocy poślubnej poszedł na swoją ostatnią akcję.
Przedstawione w książce powojenne losy autora wydają się mniej ciekawe, nie tyle przez sam fakt, że nie chodzi już o powstanie, bardziej ze względu na stosowane przez niego skróty myślowe (a może celowe pominięcie pewnych tematów, jak na przykład kwestia jego pierwszego małżeństwa, o czym wzmiankuje bardzo oszczędnie, by nie powiedzieć – pobieżnie). Mimo tego mankamentu poczynione przez niego, a odnoszące się do okresu stalinowskiego obserwacje, choć lapidarne, są interesujące, przybliżając klimat tamtych czasów. Podobnie zwięzły opis peregrynacji autora poza granicami kraju, do Szwajcarii i USA. Jest rzeczą interesującą (a może nawet nieco intrygującą), że podobnie jak jego przodkowie, wybrał zawód lekarza, choć w bardziej niż oni ortodoksyjnym ujęciu.
Podsumowując, „Historia żoliborskiego powstańca” jest interesująca pozycją, obowiązkową lekturą dla każdego, kto chciałby ujrzeć powstanie takim jakim było, wczuć się w jego klimat. Dla zawodowych historyków jest ona czymś więcej – drobnym fragmentem ogromnej mozaiki o nazwie „Prawda o powstaniu”.
Zredagował: Kamil Janicki
Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda