Pierwsza odsiecz wiedeńska: bitwa pod Humiennem 23–24 listopada 1619
Bitwa pod Humiennem – zobacz też: Stefan Czarniecki (1599–1665)
Zygmunt III dowiedział się o defenestracji praskiej po 10 czerwca 1618 roku. Cesarz Maciej I poinformował władcę Rzeczypospolitej, iż doszło do buntu jego poddanych, i zwrócił się do Wazy o udzielenie pomocy zbrojnej przeciwko rebeliantom. W odpowiedzi na apele cesarza polski król stwierdził, iż powstanie powinno zostać stłumione – zgodnie z zasadą legalizmu. W opinii króla czynnik religijny odgrywał mniejsza rolę. Mimo iż w 1613 roku król Polski zobowiązał się w pakcie familijnym z Habsburgami do udzielenia im pomocy w razie potrzeby, odmówił tym razem bezpośredniej interwencji zbrojnej na terenie Czech. Powodami takiej decyzji była trwając w Inflantach wojna ze Szwecją oraz wyprawa wojenna królewicza Władysława do Moskwy.
Władca Rzeczypospolitej nie wierzył, iż do buntu różnowierców czeskich przyłączą się stany śląskie, w wyniku czego dojdzie do otwartej wojny. Pomimo tego w sierpniu 1618 roku Śląsk zaciągnął w obawie przed interwencją Rzeczypospolitej 2 000 kawalerii i 4 000 piechoty. Jednocześnie Zygmunt III obesłał Czechów i Ślązaków licznymi listami nawołującymi do posłuszeństwa cesarzowi. W zamyśle króla była to forma nacisku na buntowników, która miała odwracać ich uwagę od działań armii habsburskiej. Dzięki temu wybiegowi Zygmunt III przy relatywnie małym zaangażowaniu dyplomatycznym ułatwiał realizację celów politycznych Habsburgów. To z kolei dobrze świadczyło o realizmie politycznym monarchy.
Pomoc Zygmunta III
Sytuacja militarna cesarza pogorszyła się jednak wraz z końcem roku. W tej sytuacji w Wiedniu zdecydowano się wysłać na dwór polski oficjalne poselstwo, któremu przewodził Piotr Fuchs. Początkowo miał on wystąpić na sejmie, zrezygnowano jednak z tego zamiaru, ponieważ Zygmunt III nie chciał podnosić problemu wojny w Czechach wobec posłów ziemskich, których wiedza na temat tych wydarzeń była fragmentaryczna. To zapewniało królowi swobodę podejmowania decyzji, gdyż sejm mógł uchwalić konstytucję zabraniającą mu podejmowania jakichkolwiek kroków zmierzających do pomocy wojskowej lub dyplomatycznej. Agentowi habsburskiemu udało się skłonić polskiego władcę do wydania uniwersałów zakazujących werbunków w Rzeczypospolitej, co w założeniu miało osłabić buntowników czeskich. Ponadto Fuchs pozyskał dla planów interwencji polskiej kilka wpływowych osobistości, w tym prymasa Jana Gembickiego, marszałka wielkiego koronnego Mikołaja Wolskiego oraz podkanclerzego koronnego Andrzeja Lipskiego. W marcu na radzie senatu podjęto decyzję o zbrojnym wsparciu Habsburgów. Dlaczego tak się stało? Powodów było kilka. Wśród nich:
- Podpisanie rozejmu ze Szwecją oraz Moskwą.
- Zakończenie prac komisji skarbowej ds. rozliczenia wojska.
- Wieść o śmierci cesarza Macieja I.
- Rozpoczęcie otwartych prześladowań katolików w Czechach.
Dwór polski przystąpił do intensyfikacji działań. W maju 1619 roku królewicz Władysław wyjechał do Częstochowy. Po dłuższym pobycie w tym mieście udał się do Nysy, gdzie spotkał się z arcyksięciem Karolem Habsburgiem, biskupem wrocławskim. Królewicz przedstawił krewniakowi trzy propozycje wsparcia, jakiego Zygmunt III mógł udzielić domowi rakuskiemu. W pierwszej kolejności brano pod uwagę możliwość zaciągnięcia w Rzeczpospolitej 5000 lisowczyków z kwartalnym żołdem wynoszącym 15 zł. Następnie myślano o 2000 żołnierzy zwerbowanych na terytorium Korony, za czym miał się opowiadać hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski. Inną możliwością był zaciąg 5000 Kozaków zaporoskich. W zamian królewicz miał żądać wydzielenia kilku księstw śląskich dla Wazów oraz zaangażowanych magnatów koronnych, a także rozciągnięcia zwierzchnictwa arcybiskupstwa gnieźnieńskiego nad Śląskiem.
Charakter pomocy pozostawał dla Habsburgów kwestią otwartą. Na podstawie paktu z 1613 roku arcyksiążę Ferdynand nakłaniał Zygmunta III do podjęcia oficjalnej interwencji. Uzasadniał to zagrożeniem Korony ze strony buntowników czeskich oraz wystąpieniem Gabora Bethlena na Węgrzech, które mogło ściągnąć na Polskę zatarg z Turcją. Między lipcem i październikiem 1619 roku poseł cesarski Michał Adolf Altan podjął się szerokiej akcji propagandowej wśród senatorów i dygnitarzy koronnych. Był on członkiem Zakonu Milicji Chrześcijańskiej pod wezwaniem Błogosławionej Dziewicy i św. Mochała Archanioła. Celem tej organizacji była walka z Turkami. O jej powstaniu Zygmunt III dowiedział się w kwietniu i zgodził się zostać protektorem Milicji. Niedługo po tym swój akces do Zakonu zgłosił książę Albrycht Stanisław Radziwiłł i Łukasz Opaliński, kasztelan poznański. Ten ostatni proponował królowi rozpoczęcie pertraktacji z księstwami śląskimi w celu wzięcia ich w protekcję Rzeczypospolitej, jednakże wobec ogłoszenia królem Czech Fryderyka V, palatyna reńskiego, sytuacja w księstwach jeszcze bardziej się skomplikowała. Równolegle z działaniami Altana trwała w Polsce akcja informacyjna jezuitów, których celem było stworzenie odpowiedniego gruntu pod interwencję w szerszych kręgach społeczeństwa szlacheckiego. We wrześniu decyzja o wysłaniu lisowczyków była już przesądzona.
Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
Kim byli lisowczycy?
Lisowczycy, zwani też elearami, doczekali się obszernej literatury przedmiotu w polskiej historiografii, nie ma więc powodu, aby rozwijać ten wątek w niniejszym artykule. Przytoczę jednak w tym miejscu klarowną definicję tej formacji zaproponowaną przez Adama Kerstena. Zdaniem tegoż badacza:
[te] oddziały polskiej jazdy, stworzone przez Aleksandra Lisowskiego w czasie wojen moskiewskich, stanowiły bardzo specyficzną formację wojska Rzeczypospolitej. Nominalnie nie wchodziły one w skład komputu koronnego i nie płacono im stałego żołdu, najczęściej żywiły się grabieżą. Używano ich też przede wszystkim do akcji o pacyfikacyjnym charakterze. Była to zbieranina najprzeróżniejszych elementów społecznych zarówno szlacheckich, jak mieszczańskich i chłopskich. Już po śmierci swojego pierwszego wodza zostali zaciągnięci na wyprawę moskiewską królewicza Władysława. Odznaczyli się też w niej i wielką odwagą, i niemniejszym okrucieństwem. Często działali samodzielnie, bez porozumienia z hetmanami i głównymi siłami wojska. Jedną z charakterystycznych cech tych oddziałów była także obieralność dowódców, zapewne przez koło wojskowe, w skład którego wchodzili wszyscy towarzysze chorągwi, bez pocztowych i ciurów” (cyt. za: A. Kersten, [Odsiecz wiedeńska 1619 r.…, s. 50–51).
Do słów historyka dodajmy, iż Lisowczycy byli lekką formacją, która zazwyczaj poruszała się komunikiem, czyli bez obciążenia taborem. To z kolei zapewniało szybkość nawet w trudnym terenie. Ich uzbrojenie było przeróżne, w tym zdobyczne. Lisowczycy nie stronili od broni palnej, nie było rzadkością posiadanie przez nich bandoletów z zamkiem kołowym, rusznic oraz pistoletów. Na ich wyposażeniu można było również znaleźć łuk refleksyjny, szable, buzdygany, nadziaki i rohatyny. Ze względu na zagończykowy typ tej formacji, lisowczycy nie używali zbroi i pancerzy.
Bezwzględny sposób działania tej formacji wpływał demotywująco na nieprzyjaciela, jednakże jej członkowie dopuszczali się grabieży również na terenach Rzeczypospolitej. Ze względu na fakt, iż byli to ludzie niechcący podporządkować się prawu pospolitemu oraz nieposiadający dóbr dziedzicznych i dzierżaw, jedynym sposobem ich karania była interwencja regularnego wojska.
Wyprawa lisowczyków na Węgry
Po podjęciu decyzji o wyprawie lisowczyków dwór polski zwrócił się do Jerzego Drugetha Homonna, zwanego również Hamonnai. Węgierski magnat zbiegł po wybuchu powstaniu Bethlena do Rzeczypospolitej, gdzie ze względu na swoje powinowactwo z Mniszchami oraz Stadnickimi został ciepło przyjęty. Hamonnai we wrześniu 1619 roku przebywał w obozie lisowczyków, którzy przed planowaną wyprawą zostali przesunięci na Ukrainę. Tam za pieniądze własne oraz Habsburgów dokonywał werbunku elearów. Równocześnie lisowczycy byli zaciągani do służby przez Adama Lipskiego, brata podkanclerzego koronnego. W ten sposób doszło niejako do wytworzenia się dwóch grup werbunkowych.
Z kolei Siedmiogrodzianie obsadzili w tym czasie swoimi oddziałami Słowację; 14 października zajęli Bratysławę. Z polecenia hetmana Żółkiewskiego wojsko koronne zostało rozlokowane na Pogórzu, co z jednej strony stwarzało pozory działań mających na celu jedynie obronę granicy, a z drugiej zapewniało osłonę dla dywersji lisowczyków. Zgodnie z instrukcją Zygmunta III mieli oni przejść przez Słowację i podążyć prosto do wojsk cesarskich, by wziąć udział w walkach z Bethlenem. Wizja ta spotkała się ze sprzeciwem Hamonnaia, który angażując się w wyprawę, dążył przede wszystkim do odbicia swoich prywatnych posiadłości. Te rozbieżne cele niestety nie wróżyły dobrze całej wyprawie.
Lisowczycy przebywali w październiku w okolicach Krosna i Biecza, który częściowo ograbili. Wzbudziło to niepokój szlachty małopolskiej, król naciskał więc na jak najszybszy wymarsz i tym samym pozbycie się niewygodnych żołnierzy. Najprawdopodobniej 21 listopada lisowczycy przekroczyli granicę Korony. Zdaniem Kerstena próbowali przejść na Słowację już z końcem października, lecz wobec niepowodzenia przedsięwzięcia powrócili na stare leża. W gruncie rzeczy nie wiemy z całą pewnością, w którym miejscu elearzy przeszli przez granicę. Najprawdopodobniej miało to miejsce na Przełęczy Łupkowskiej. Stamtąd Lisowczycy mieli się udać pod Humienne, aczkolwiek historycy słowaccy oraz czescy są zdania, iż udali się oni pod Stropków, gdzie miało dojść do bitwy. Źródła nie przemawiają jednak za taką interpretacją.
Lisowczycy przy przekraczaniu granicy liczyli od 8000 do 10 000 ludzi. Siedmiogrodzianie dysponowali z kolei nie mniej niż 7000 ludzi, w tym: 2500 jazdy ciężkiej, 2500 lekkiej jazdy oraz 2000 piechoty. O artylerii nic nie wiemy. Sam przebieg bitwy również nie jest do końca jasny. Źródła są jednak na ogół zgodne, iż trwała dwa dni.
Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!
Bitwa pod Humiennem
Miejsce, w którym stoczono bitwę, było wymagające pod względem terenowym. Humienne leży nad rzeką Luborec, u zbiegu dwóch dolin bieszczadzkich. Rozłożywszy się w tej okolicy, Rakoczy obsadził pobliskie wzgórza, blokując granicę od Przełęczy Dukielskiej po Wetlinę. Hamonnai znał jednak dobrze teatr działań i zdawał sobie sprawę z tego, że Siedmiogrodzianie zajęli korzystne pozycje. W tej sytuacji prawdopodobnie podjął z dowódcą elearów Walentym Rogawskim decyzję o podzieleniu wojska. Jego część poszła doliną Udavy do miejsca, gdzie wpada ona do Laborca. Tam nastąpiło zwycięskie dla lisowczyków starcie z jazdą Rakoczego, prawdopodobnie wstrzymano jednak dalszy pochód. Możliwe, że brano pod uwagę wejście na tyły przeciwnika.
Drugiego dnia bitwy w nieznanym miejscu lisowczycy stanęli naprzeciwko węgierskiej jazdy i piechoty. Nie mając większych szans we frontowym ataku, zastosowali taktykę pozorowanej ucieczki. Podzieliwszy się na cztery kolumny, ruszyli w stronę własnego obozu. Rakoczy dał znak do pogoni, Lisowczycy zaś gwałtownie zawrócili i starli się z jazdą, a następnie nieuszykowaną do bitwy piechotą, która dążyła do szybkiego ograbienia obozu elearów. Rakoczy pozwolił więc na rozluźnienie szyków własnej armii, dając się wciągnąć w pułapkę. W rezultacie zostawił na placu boju około 3000 ludzi.
Po zwycięskiej bitwie lisowczycy ruszyli w kierunku Michałowic doliną rzeki Laborec. Miasto zdobyli bez oporu miejscowej szlachty. Następnie ścigali Rakoczego aż do Makowicy, gdzie go oblegli. Odstąpili jednak od zamku z powodu braku piechoty i artylerii. Prawdopodobnie około 26 listopada lisowczycy wyruszyli w kierunku Koszyc. Tam rozpuścili zagony, dopuszczając się licznych grabieży. Wydaje się, iż w tym momencie lisowczycy nie mieli już zamiaru wyruszać w kierunku armii cesarskiej, czego chciał uniknąć szczególnie Hamonnai, pragnący odbić swoje posiadłości i osłonić się przed gniewem Rakoczego. To wywołało niesnaski między nim a Lipskim i Rogawskim, oznaczało bowiem rezygnację z celu, jaki został postawiony przed lisowczykami oraz złamanie instrukcji Zygmunta III. Oddziały elearów znalazły się w rozkładzie, Lipski nie był w stanie zagwarantować dyscypliny. W efekcie doszło do podziału na cztery grupy i pozbawienia Rogawskiego dowództwa przez jego ludzi. Lisowczycy rozpoczęli odwrót w kierunku granic Korony.
Jednocześnie Bethlen, dowiedziawszy się o klęsce Rakoczego, zwinął oblężenie Wiednia i wycofał się za Dunaj. Jaka była w tym zasługa lisowczyków? Z pewnością znaczna, skoro Bethlen zdecydował się skierować w ich kierunku 15 000 żołnierzy. Nie możemy jednak zapomnieć, iż na wycofanie się buntowników spod stolicy Austrii w równie dużym stopniu wpłynęła szalejąca zaraza.
Skutki polityczne
Bethlen złożył przeciwko wyprawie lisowczyków protestację, Zygmunt III wyparł się jednak przedsięwzięcia, stwierdzając, iż była to prywatna inicjatywa Hamonnaia. Szeroka akcja propagandowa Siedmiogrodzian zdołała jednak przestraszyć szlachtę małopolską przed ich odwetem. W styczniu 1620 roku sejmik proszowicki zaatakował z inspiracji książąt Zbaraskich politykę króla oraz przede wszystkim jego doradców. Władca mógł bowiem niemal zawsze usprawiedliwić się przed szlachtą decyzjami senatus consulta. Postępowanie to było zgodne z prawem, gdyż artykuły henrykowskie nakazywały królowi radzić się senatorów w sprawach dotyczących bieżącej polityki państwa. Zygmunt III robił to bardzo umiejętnie, skutecznie dobierając osoby umożliwiające realizację celów politycznych dworu. Wyprawa lisowczyków, którzy byli werbowani za pieniądze dworu, balansowała jednak na granicy prawa, chociaż nie była oficjalną inicjatywą Rzeczypospolitej i nie odbywała się z udziałem wojska państwowego. Działania króla pokazywały, że pomimo wyraźnych ograniczeń, jakie narzucano polskiemu monarsze, był on w stanie prowadzić szeroką politykę, wykorzystując do tego zarówno obowiązujące prawo, jak też istniejące w nim luki.
Szlachta krakowska skierowała listy do głównych osobistości w państwie oraz pozostałych sejmików górnych, efekty nie były jednak duże. Szlachta lubelska oraz sandomierska prosiła tylko o rozpędzenie lisowczyków. Sam Zygmunt III wyjechał w tym czasie do Wilna, wydawszy wcześniej ostre uniwersały do lisowczyków, aby rozeszli się, podkreślając iż w przeciwnym wypadku zostaną do tego zmuszeni przez wojska kwarciane. Opozycja podjęła w tym czasie walkę propagandową z obozem królewskim. Zbaraskim udało się pozyskać nawet Janusza Radziwiłła, Rafała Leszczyńskiego oraz Zbigniewa Ossolińskiego, król odkładał więc zwołanie sejmu, aż uspokoją się nastroje w kraju. Jednocześnie w połowie stycznia wojsko koronne dowodzone przez hetmana polnego Stanisława Koniecpolskiego rozbiło lisowczyków pod Miechowcem.
Wyprawa lisowczyków i bitwa pod Humiennem była próbą aktywnego włączenia się króla polskiego w rozgrywki wojny trzydziestoletniej. Zapoczątkowała ona znamienne procesy w skali międzynarodowej, polegające na angażowaniu się w konflikt (oficjalnie i nieoficjalnie) kolejnych władców. Wyprawa lisowczyków uratowała koronę czeską i węgierską dla cesarza Ferdynanda; przyczyniła się też do późniejszego gniewu Turcji i co za tym idzie stanowiła jedną z przyczyn wojny polsko-tureckiej z lat 1620–1621. „Pierwsza odsiecz wiedeńska” nie przyniosła wielkich korzyści Rzeczypospolitej. Zygmuntowi III udało się jedynie uzyskać dla królewicza Karola Ferdynanda biskupstwo wrocławskie z częścią księstwa nyskiego.
Z punktu widzenia ówczesnych polskich decydentów stłumienie czesko-węgierskiej irredenty było konieczne ze względu na dynamicznie zmieniającą się sytuację w Europie Środkowej, podważającą zasadę legalizmu. Szczególnie niebezpieczne było wystąpienie Bethlena, który posiadał pewne związki z protestancką Szwecją oraz brandenburskimi Hohenzollernami. „Pozostaje kwestią dyskusyjną w historiografii, czy neutralność Polski [oficjalna] w wojnie trzydziestoletniej nie była zaprzeczeniem ewentualnych korzyści politycznych, np. możliwości odzyskania Śląska. Bliższa analiza realiów ówczesnej sytuacji politycznej […] mocno podważa takie przekonanie” (cyt. za: M. Serwański, [Rzeczpospolita wobec wojny trzydziestoletniej…], s. 545).
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Bibliografia
- Kersten Adam, Odsiecz wiedeńska 1619 r., „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 10 (1964), cz. 2.
- Lolo Radosław, Rzeczpospolita wobec wojny trzydziestoletniej. Opinie i stanowiska szlachty polskiej 1618–1635, Wyższa Szkoła Humanistyczna imienia Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, Pułtusk 2003.
- Serwański Maciej, Rzeczpospolita wobec wojny trzydziestoletniej, [w:] Polska wobec wielkich konfliktów w Europie nowożytnej. Z dziejów dyplomacji i stosunków międzynarodowych w XV–XVIII wieku, red. Ryszard Skowron, Societas Vistulana, Kraków 2009.
Redakcja: Roman Sidorski