Philip Pomper - „Brat Lenina. Opowieść o rodzinie rewolucjonisty” – recenzja i ocena
Jaki azyl przewidziała psotna Klio dla swoich niedoszłych bohaterów? Dokąd deleguje niepełne, wzbudzające jedynie smutne zamyślenie lub przelotne współczucie postaci, które były tuż, tuż.., prawie dotknęły jądra wydarzeń, a jednak nieszczęśliwie minęły się z ich głównym nurtem i gubiąc gdzieś zwycięski laur, nie zasłużyły na obszerne tomy historycznych analiz? Czy czeka je byt marginalny, krótkie wzmianki w ogólnych opracowaniach, czy też znajdują miejsce jedynie w nudnych monografiach akademików eksplorujących nieinteresujące, dla nikogo więcej – poza nimi samymi – nisze? Książka Philipa Pompera butnie stawiając czoła nieprzejednanej opiekunce historii, zdaje się proponować scenariusz zupełnie inny. Amerykański historyk, biorąc za przedmiot badań postać prawie nieznaną, Aleksandra Uljanowa – brata Lenina – stawia śmiałą tezę, jakoby znajomość wydarzeń z życia starszego z braci, a nawet próba nakreślenia jego psychicznego profilu mogła, choć w części, wyjaśnić fenomen i destrukcyjną siłę Władimira Iljicza.
Powstałe w ten sposób studium sytuuje się na styku kilku dyscyplin: nowożytnej historii, historiozofii, socjologii, psychologii czy wreszcie psychohistorii. Tego rodzaju interdyscyplinarny zabieg, metoda, której wciąż sceptycznie przyglądają się rodzimi naukowcy, pozwoliła na stworzenie pozycji wyjątkowo ciekawej, o pociągającym, beletrystycznym stylu narracji. Otrzymujemy zatem opowieść o Aleksandrze, niezwykle zdolnym studencie nauk przyrodniczych na Uniwersytecie Petersburskim, skupionym analityku, od najmłodszych lat eksperymentującym w przydomowym laboratorium na zanurzonych w formalinie preparatach. W wolnych chwilach zaś zapamiętale pochłaniającym dzieła wybitnych teoretyków nauk ścisłych, lecz również modnych wówczas nihilistów. Największe wrażenie na młodym Szaszy wywarli podobno Czernyszewski, Dobrolubow i Pisariew, choć jak donosi w swoich pamiętnikach Anna – kolejna z rodzeństwa Uljanowów – jego ulubioną książką były, niepasujące do owego kanonu, „Wspomnienia z domu umarłych” Fiodora Dostojewskiego. Młody Uljanow, skryty i poważny, nieco samotniczy typ, był nadzwyczaj wrażliwym chłopcem, wręcz chorobliwie przejętym losem biednych i niesprawiedliwie zepchniętych na margines rosyjskiego społeczeństwa. Tuż przed końcem studiów staje się jednym z głównych działaczy Narodnej Woli, zdobywa wiedzę, by w myśl restrykcyjnie pojętej idei narodnictwa oddać dług uciskanym warstwom chłopstwa w carskim reżimie. Chce zmieniać Rosję, jest jednak świadom, że zmiany wymagają poświęcenia. Jeśli zatem zajdzie potrzeba, jest gotów na najwyższą ofiarę.
Aleksander nie tylko z naukowych publikacji i powieści czerpie inspirację dla swoich wybitnie nihilistycznych przekonań. Jest typowym dzieckiem schyłkowej epoki rosyjskiego caratu, tyle tylko, że nieco bardziej surowo wychowywanym w dzieciństwie przez pochłoniętego pasją oświeceniową, pełniącego ważne funkcje w szkolnictwie ojca i utalentowaną, wymagającą matkę. Autor nie waha się tu zajrzeć głębiej, analizuje nie tylko relację Szaszy i Wołodii, przygląda się także genealogii całej rodziny Uljanowów, sięgając do pamiętników rodzeństwa, wspomnień rozlicznych przyjaciół rodziny oraz archiwów carskiej tajnej policji. Idealizm Aleksandra upomniał się bowiem w końcu o ofiarę. W szóstą rocznicę udanego zamachu na cara Aleksandra II – 1 marca 1887 roku – grupa petersburskich studentów stowarzyszonych we frakcji terrorystycznej Narodnej Woli zamierzała zabić Aleksandra III. Drugi zamach pierwszomarcowy zakończył się fiaskiem, a jego uczestników aresztowano tuż przed oczekiwanym finałem. Sanie cara, jadącego do Soboru Pietropawłowskiego na uroczystości upamiętniające rocznicę śmierci ojca, miały bowiem znaczne opóźnienie. Zamieszanych w próbę zamachu młodych rewolucjonistów, w tym Szaszę, stracono w twierdzy Szliselburg.
Składając zeznania w trakcie procesu, Aleksander oświadczył: „Otóż mogę powiedzieć, że już we wczesnej młodości zrodziło się we mnie owo mgliste [smutnoje] uczucie ogólnego niezadowolenia z ustroju, które, coraz głębiej i głębiej przenikając do świadomości, doprowadziło mnie do przekonań, którymi powodowałem się w danym wypadku”. Zapewne i młodszemu z Uljanowów uczucie owo nie było obce, za sprawą śmierci brata otrzymał jednak dramatycznie skuteczne ostrzeżenie, jak nie powinno się przeprowadzać rewolucji. Wiedział już, że od ideałów ważniejsze jest faktyczne przejęcie władzy. Philip Pomper z rozmachem dywaguje, w jakim stopniu Aleksander mógł ukształtować postawę Lenina, formułuje liczne przypuszczenia i stawia wiele przejmujących, otwartych pytań. Zdaje się zarazem udowadniać, że nie tyle heglowska zasada, co restrykcyjne wychowanie mogą być odpowiedzialne za trajektorie ludzkich losów.
Korekta: BP