Październik 1956: jak Polacy zerwali ze stalinizmem?

opublikowano: 2018-07-31, 17:34 — aktualizowano: 2019-10-20, 07:00
wolna licencja
Październik 1956 roku ukoronował przełomowy rok w historii PRL. Choć to w Czerwcu w Poznaniu doszło do krwawo stłumionych robotniczych protestów, przełom nastąpił dopiero jesienią. Polskie społeczeństwo aktywnie włączyło się w narodowy ruch buntu, zrodzony z postalinowskiej odwilży.
reklama

Październik 1956 roku to bardzo ważna cezura w historii PRL. Bez niej nie zrozumiemy tej epoki

Józef Światło (domena publiczna).

Wraz ze śmiercią Józefa Stalina 5 marca 1953 roku rozpoczął się proces tzw. odwilży, czyli odchodzenia od totalitarnego systemu stalinowskiego. W pierwszych miesiącach po zgonie „Wielkiego Językoznawcy” nie wydawało się jednak, że system komunistyczny przejdzie tak wielką zmianę – w samej Polsce trwał terror, doszło do aresztowania kardynała Stefana Wyszyńskiego i nadal próbowano spreparować wielki proces polityczny z Władysławem Gomułką jako głównym oskarżonym. Od końca 1953 roku trwała już jednak walka z tzw. „beriowszczyzną”, czyli silną pozycją aparatu bezpieczeństwa, a w kolejnym roku wprowadzono „kolegialność” w instytucjach rządzących PRL. 20 października 1954 roku Radio Wolna Europa zaczęło nadawać audycję płk. Józefa Światło, zbiegłego niecały rok wcześniej do Berlina Zachodniego wysokiego funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa, w których ujawniał on kulisy systemu komunistycznego oraz informacje o terrorze. Wywołało to szok w społeczeństwie polskim i doprowadziło do osłabienia aparatu represji.

Rok 1955 stał pod znakiem pogłębiania się odwilży. Problemy gospodarcze pozwoliły na rozwinięcie krytyki prasowej, w zamierzeniu pomagającej zaradzić nieprawidłowościom, w praktyce poszerzającej wolność słowa. W środowiskach inteligenckich i twórczych pojawił się ferment i odejście od sztywnej ideologizacji. Ważną rolę odegrała prasa, która rozszerzała dyskusje o problemach społecznych i kulturalnych. Wiodącą rolę uzyskał wówczas wydawany początkowo pod auspicjami Związku Młodzieży Polskiej tygodnik młodej inteligencji „Po prostu”, w którym poruszano ważne tematy społeczne. 21 sierpnia w „Nowej Kulturze” ukazał się Poemat dla dorosłych Adama Ważyka, który przez atak m.in. na mit Nowej Huty uderzał w stalinowską kulturę i propagandę.

Przełomem okazał się XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. 25 lutego 1956 roku Nikita Chruszczow wygłosił na nim tajny referat O kulcie jednostki i jego następstwach, w którym skrytykował Stalina i zaprowadzony przez niego terror. Był to sygnał do pogłębienia warunkowej liberalizacji systemu komunistycznego w całym bloku wschodnim. Jednocześnie 12 marca, a więc niedługo po zjeździe, zmarł w Moskwie Bolesław Bierut. Śmierć komunistycznego przywódcy PRL i głównego namiestnika Stalina w Warszawie otwierała nową sytuację polityczną w kraju. Gdy towarzysza „Tomasza” uroczyście chowano na warszawskich Powązkach, w symboliczny sposób składano do grobu polski stalinizm. Nowa sytuacja miała dopiero się wyklarować.

reklama

Gorąca wiosna

Edward Ochab (domena publiczna).

Nowym przywódcą PZPR został Edward Ochab, już wkrótce jednak w Komitecie Centralnym wytworzyły się dwie zwalczające się wzajemnie koterie wewnątrzpartyjne: „puławianie” (m.in. Roman Zambrowski, Stefan Staszewski, Roman Werfel, Leon Kasman, Władysław Matwin, Jerzy Morawski) i „natolińczycy” (m.in. Wiktor Kłosiewicz, Bolesław Rumiński, Kazimierz Mijal, Kazimierz Witaszewski, Aleksander Zawadzki, Zenon Nowak). Pierwsi byli związani głównie z inteligencją i aparatem propagandy, byli zwolennikami częściowej liberalizacji systemu i pewnej niezależności od Moskwy. Część z nich (m.in. Zambrowski czy Staszewski) była aktywnie zaangażowana w stalinizm. Druga z frakcji wywodziła się spośród robotników, miała poparcie w resortach siłowych i aparacie partyjnym, była też zdecydowanie proradziecka. Najważniejszą osią podziału obu grup był stosunek do komunistów pochodzenia żydowskiego – było ich wielu wśród „puławian”, natomiast „natolińczycy” obwiniali ich o „wypaczenia” okresu stalinowskiego.

Do opinii społecznej przedostały się główne tezy zjazdowego referatu Chruszczowa, co jeszcze bardziej przyśpieszyło trend odwilżowy. Wśród rządzących zaczęły się rozliczenia, które dosięgły wkrótce dwóch najbliższych współpracowników Bieruta – Jakuba Bermana i Hilarego Minca. Krytyka i dymisje zeszły też na niższe szczeble hierarchii władzy. Atakowano biurokrację oraz dotychczasową politykę gospodarczą. Większą swobodę uzyskała prasa, a aparat represji stawał się coraz słabszy. Więzienia opuszczali prześladowani w okresie stalinowskiego terroru. System komunistyczny w Polsce tracił swoje ostrze.

W takiej atmosferze 28 czerwca 1956 roku wybuchł bunt mieszkańców Poznania. Jego bezpośrednią przyczyną był protest ekonomiczny, związany z kwestią podwyższania norm produkcyjnych, błędnego naliczania podatków, obniżania pensji czy złej organizacji pracy i zaopatrzenia w Zakładach Metalowych im. Stalina (wcześniej i później – Zakładach Cegielskiego). Robotnicy wykorzystali atmosferę stopniowego „otwierania” systemu do artykulacji swoich żądań, a gdy nie zostały one spełnione, czując dużo mniejszy strach wyszli na ulice. Strajk szybko przerodził się z ekonomicznego w polityczny, czego symbolem stało się hasło „Chleba i wolności”. Poznaniacy wściekli na rządzących zajęli ich siedziby, m.in. gmach Miejskiej Rady Narodowej i Komitet Wojewódzki PZPR i zaczęli oblężenie siedziby bezpieki. Wywołało to reakcję rządzących, którzy postanowili wesprzeć tłumienie buntu jednostkami wojska uzbrojonymi w czołgi. W ciągu dwudniowych walk zginęło co najmniej 57 osób (w większości cywili), a według oficjalnych danych 575 osób zostało rannych.

reklama
Robotniczy pochód w Poznaniu z 28 czerwca 1956 roku (domena publiczna).

Chociaż Józef Cyrankiewicz grzmiał w przemówieniu o „odrąbywaniu ręki podniesionej na władzę ludową”, a przez Poznań przetoczyła się fala aresztowań, krwawe stłumienie czerwcowego buntu okazało się raczej katalizatorem napięć, a nie ich stłamszeniem. Choć w oficjalnej partyjnej interpretacji podkreślano wątek „imperialistycznej agentury” odpowiedzialnej za „prowokację”, to w dyskusjach publicznych coraz częściej pojawiał się wątek „słusznego robotniczego gniewu”, wywołanego trudną sytuacją gospodarczą. Dyskusja m.in. o Poznaniu przeniosła się na lipcowe VII Plenum KC PZPR, na którym doszło do otwartej dyskusji o jego przyczynach i wyraźnego sporu między „puławianami” a „natolińczykami”.

Jednocześnie przez kraj przetoczyła się fala oburzenia i narastającego sprzeciwu wobec komunistów. Raporty aparatu bezpieczeństwa z okresu po czerwcu 1956 roku wskazują na rosnącą wówczas liczbę wrogich napisów na murach, ulotek i anonimowych listów, w których wyrażano frustrację z istniejącego systemu socjalistycznego i okazywano gniew na jego funkcjonariuszy. Problemy kryzysu gospodarczego i związanej z nim biedy i wyzysku przeplatały się z postulatami politycznymi i religijnymi. Pojawiły się też zachęty do stawiania dalszego oporu oraz sugestie, że istnieje zorganizowane podziemie antykomunistyczne. Charakterystyczna wydaje się treść ulotki kolportowanej na przełomie czerwca i lipca w osiedlu Korsze w powiecie kętrzyńskim:

Całe społeczeństwo Korsz, a zarazem cała Polska, niech bierze czynny udział w demonstracji strajkowej za przykładem Poznania. Cały naród w Chrystusie do walki z najeźdźcą sowieckim. Wygnać gdzie pieprz rośnie. Precz faszystów z naszej ziemi. Nie chcemy reżimu sowieckiego i komunizmu. My chcemy chleba, domagamy się podwyżki płac.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

reklama

Świadomość konieczności zmian stawała się coraz powszechniejsza – zarówno w partii komunistycznej, jak i w społeczeństwie. 28 września w rezolucji uchwalonej przez POP przy Związku Literatów Polskich stwierdzano:

Tragedia poznańska była dowodem głębokiego rozdziału pomiędzy słusznymi dążeniami mas robotniczych a bezdusznością i oportunizmem w kierownictwie związków zawodowych, administracji państwowej oraz w odnośnych instancjach partyjnych. Uświadomiła ona wszystkim ludziom w Polsce konieczność szybkiej i zasadniczej zmiany metod rządzenia, odejścia ludzi skompromitowanych politycznie i moralnie i wykorzenienia aż do końca praktyk stalinowskich.

System komunistyczny w Polsce popadł w głęboki kryzys, z którego mogła wyrwać go tylko jakaś forma rewolucji.

„Niech żyje towarzysz Wiesław”

Władysław Gomułka w końcu lat 50. (fot. Zbyszko Siemaszko, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Archiwum Fotograficzne Zbyszka Siemaszki, sygn. 51-20-3).

Jesienią 1956 roku ferment w Polsce – polityczny, społeczny, ekonomiczny, kulturalny i obyczajowy – narastał. Świadomość, że nie ma powrotu do metod i rzeczywistości z czasów Bieruta była powszechna. Zmianę nakręcała coraz mniej podatna na cenzurę prasa, na czele z młodzieżowymi tytułami takimi jak „Po prostu” i „Sztandar Młodych” czy literacką „Nową Kulturą”. Problemy sprawiał nawet oficjalny dziennik Komitetu Centralnego „Trybuna Ludu”, który w ciągu całego 1956 roku doczekał się aż czterech redaktorów naczelnych. Równolegle wzmacniały się środowiska nie związane ideowo z komunizmem. 26 sierpnia na Jasnej Górze miały miejsce Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, napisane przez uwięzionego w Komańczy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Uroczystość, w której udział wziąć miał nawet milion wiernych, była oznaką mobilizacji społecznej Kościoła i autorytetu, jakim cieszył się mimo represji, które spadły na niego w poprzednich latach. Uwagę przyciągał także rozpoczęte we wrześniu procesy uczestników protestów poznańskich, które jak na warunki dyktatury były słabo wyreżyserowane i bogato relacjonowane przez media.

Wraz z początkiem października gra polityczna znacząco przyśpieszyła. W „partii wewnętrznej”, czyli aparacie i kierownictwie PZPR stawało się coraz bardziej jasne, że jedyną osobą, która może zapewnić stabilność systemowi jest Władysław Gomułka – w latach 40. sekretarz generalny PPR, odsunięty od władzy i aresztowany przez stalinowców, kojarzony z bardziej „narodowym” podejściem do ideologii komunistycznej. Od 4 sierpnia ponownie był on członkiem partii, a od 12 października zaczął brać udział w posiedzeniach Biura Politycznego. Edward Ochab początkowo chciał tylko przywrócić go do partyjnego kierownictwa, jednak zarówno sam „Wiesław”, jak i inni przywódcy obstawali za tym, by to on został I sekretarzem. 17 października specjalna komisja Biura zaproponowała nowy skład władz partyjnych z Gomułką na czele, które miały zostać przeprowadzone na plenum KC PZPR 19 października. W nowym kierownictwie zabrakło miejsca dla proradzieckich „natolińczyków”, przede wszystkim dla uznanego za „człowieka Moskwy” marsz. Konstantego Rokossowskiego.

reklama

Samodzielna decyzja o zmianie w kierownictwie polskiej partii komunistycznej wywołała niepokój na Kremlu – był to bowiem akt nieprzestrzegania reguł rządzących radziecką strefą wpływów. W dniu rozpoczęcia VIII Plenum w Warszawie wylądował samolot z delegacją kierownictwa Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, na czele z Chruszczowem, któremu towarzyszyli Wiaczesław Mołotow, Łazar Kaganowicz, Anastas Mikojan oraz dowodzący wojskami Układu Warszawskiego marsz. Iwan Koniew. Już na lotnisku Chruszczow zignorował Ochaba i Cyrankiewicza i najpierw przywitał się z Rokossowskim, następnie zaś grożąc polskiemu I sekretarzowi oskarżył go o zdradę. Przez cały 19 października w Belwederze trwały polsko-radzieckie dyskusje na najwyższym szczeblu, pełne ostrych wymian zdań, różnic poglądów i krytyki wobec niektórych członków kierownictwa partii. Argumenty Chruszczowa wspierała naga siła – z rejonu Bornego Sulinowa i Żagania w kierunku Warszawy ruszyły dwie dywizje Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Dotarły one na odległość stu kilkudziesięciu kilometrów od polskiej stolicy.

Nikita Chruszczow w 1963 roku (fot. Heinz Junge, ze zbiorów Bundesarchiv, Bild 183-B0628-0015-035, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Germany).

Gomułka nie ustąpił Chruszczowowi, a ten wylatując w nocy z Warszawy ostatecznie warunkowo zaakceptował decyzję o zmianie kierownictwa w PZPR (wpływ na to mogło mieć wsparcie Polski przez Chińską Republikę Ludową). 20 października Gomułka wygłosił duże przemówienie na VIII Plenum, relacjonowane w mediach. Dokonał w nim krytyki okresu stalinowskiego, w tym terroru oraz przymusowej kolektywizacji, uznał protest poznański za słuszny i zapowiedział demokratyzację socjalizmu. Następnego dnia partia wybrała nowe kierownictwo, na którego czele stanął „Wiesław”.

reklama

Społeczeństwo miało świadomość zmian politycznych, które następowały w październiku 1956 roku. Informacje o powrocie Gomułki do głównego nurtu polityki przenikały do opinii publicznej zarówno w sposób nieoficjalny jak i oficjalny – przy okazji prasowych informacji o posiedzeniach Biura Politycznego. Wzburzenie wywołały plotki o planowanym zamachu stanu, który mieliby dokonać „natolińczycy”. W okresie VIII Plenum przez Polskę przeszła gwałtowna fala demonstracji, początkowo skupionych wokół poparcia dla „towarzysza Wiesława”. W Warszawie główną siłą manifestacji politycznych stali się wiecujący na uczelniach studenci oraz robotnicy, zwłaszcza z Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu. Trybunem ludowym tego okresu stał się sekretarz zakładowej organizacji partyjnej w FSO Lechosław Goździk. Ważną rolę odgrywali też publicyści „Po prostu”. Podniecenie społeczne narastało zwłaszcza w obliczu ruchu wojsk radzieckich na stolicę – maszerujące oddziały miały być wygwizdywane, a Warszawa przygotowywała się na starcie z interwencją. Według niektórych, nie do końca potwierdzonych przekazów, po stronie Gomułki przeciw Armii Radzieckiej i podporządkowanemu Rokossowskiemu wojsku miały stanąć oddziały Wojsk Wewnętrznych, dowodzone przez gen. Władysława Komara.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

„Kostek na Sybir”

Marsz. Konstanty Rokossowski w polskim mundurze (domena publiczna).

Polityczny bunt wymierzony był w jednego wroga – Związek Radziecki. Jednym z najpopularniejszych haseł pojawiających się na wiecach i masówkach w całym kraju było „Precz z Rokossowskim”. Radziecki marszałek polskiego pochodzenia stał się symbolem rosyjskiej kontroli nad PRL. Pozbawienie go funkcji ministra obrony narodowej, wyjazd radzieckich oficerów oddelegowanych do polskiego wojska, wycofanie Północnej Grupy Wojsk i koniec wyzysku ekonomicznego ze strony ZSRR uważano za fundament poprawy losu Polski. Co więcej, w czasie demonstracji pojawiały się również bardziej radykalne żądania – choćby powrotu do Polski Kresów Wschodnich czy ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej. Nic dziwnego, że w razie wybuchu w „dniach październikowych” społecznego gniewu, wyrażał się on w niszczeniu portretów Rokossowskiego czy gablot Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

reklama

Gorączka ta miała też jednak swoją drugą stronę – Październik potraktowano w kategoriach narodowego buntu. Wyostrzenie wątków antyradzieckich sprzyjało pojawieniu się żądań suwerenności i budowania „polskiej drogi do socjalizmu”. Atak na stalinizm nie ograniczał się tylko do oficjalnej „walki z wypaczeniami”, ale także do podkreślania obcości władzy komunistycznej, co skutkowało też pojawieniem się (ograniczonego) antysemityzmu. Motywy narodowe łączyły się bardzo wyraźnie z religijnymi – żądano uwolnienia prymasa Wyszyńskiego, a lekcje rosyjskiego w szkole chciano zastępować katechezą. Jednocześnie zaś na niekwestionowany autorytet narodowy wyrósł Władysław Gomułka. Zapomniano mu udział w budowie zrębów systemu komunistycznego w latach 40., na czoło wybijając jego uwięzienie w okresie stalinizmu, postulowanie „narodowej drogi do socjalizmu” oraz przeciwstawienie się Chruszczowowi 19 października w Belwederze. Historycy są zgodni, że przynajmniej w tym okresie Gomułka jako przywódca cieszył się autentycznym, masowym poparciem ze strony Polaków.

Przełom polityczny zachęcał do działań, które uderzały w dotychczasowe „świętości”. Wieś zareagowała na Październik w sposób jednoznaczny – likwidacją spółdzielni rolniczych, zakładanych do tej pory dużym wysiłkiem przymusem i zachętą. W krótkim czasie rozwiązano ok. 80% spółdzielczych gospodarstw rolnych, w kilka tygodni niwecząc kilkuletni wysiłek komunistów na rzecz kolektywizacji rolnictwa. W większości większych miast odbyły się wielotysięczne wiece, które nierzadko przeradzały się w manifestacje pod siedzibami władz czy ataki na znienawidzone symbole (pomniki Armii Czerwonej, obiekty zajmowane przez wojska radzieckie). Podniecenie trwa jeszcze przez kilka tygodni. 18 listopada w Bydgoszczy tłum demonstrantów zniszczył znajdującą się w mieście aparaturę zagłuszającą zagraniczne rozgłośnie radiowe (głównie Radio Wolna Europa i BBC). 19 grudnia zamieszki wybuchły w Szczecinie, a ofiarą wściekłego tłumu padł zdemolowany konsulat radziecki.

W cieniu Budapesztu

Na utrzymywanie się rewolucyjnej fali wpływ miały wydarzenia na Węgrzech. 23 października zorganizowany w solidarności z polskimi przemianami wiec pod budapesztańskim pomnikiem Józefa Bema przemienił się w powstanie przeciwko rządom komunistycznym. Odpowiedzią na nie była interwencja radziecka, wstrzymana już jednak 28 października. Równolegle premierem został Imre Nagy, wcześniej usunięty przez stalinowskie kierownictwo węgierskiej partii komunistycznej. Jego odważne decyzje – zwłaszcza koniec systemu jednopartyjnego i zapowiedź wyjścia Węgier z Układu Warszawskiego – doprowadziły jednak ZSRR do drugiej interwencji, rozpoczętej 4 listopada, która krwawo stłumiła rewolucję. W wyniku walk od 23 października do 10 listopada zginęło ok. 2,5 tys. osób, kilkadziesiąt tysięcy trafiło do aresztów, a kilkaset tysięcy wybrało emigrację. Aresztowany i stracony został również Imre Nagy. Powstanie węgierskie zostało pozytywnie przyjęte w społeczeństwie polskim – popierano tu dążenia wolnościowe „bratanków”, wyrażano sprzeciw wobec radzieckiego imperializmu i organizowano pomoc humanitarną dla Budapesztu.

reklama
Zniszczony radziecki sprzęt wojskowy na ulicach Budapesztu, listopad 1956 roku (fot. FORTEPAN/Nagy Gyula, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

24 października Władysław Gomułka w czasie kilkusettysięcznego wiecu na Placu Defilad w Warszawie wygłosił przemówienie, które było ukoronowaniem Października. „Wiesław” wyartykułował najważniejsze idee polskich przemian (ograniczając oczywiście wątki antyradzieckie), jednocześnie dając jasny sygnał, że należy skończyć z wiecowaniem i zabrać się do rzetelnej pracy pod przewodem PZPR. Fala wielkich przemian trwała przez kolejne miesiące – uwolniono z internowania prymasa Wyszyńskiego i nawiązano dialog z Kościołem, zrezygnowano z zagłuszania zachodnich stacji radiowych, zlikwidowano Związek Młodzieży Polskiej, poluzowano cenzurę i ideologizację kultury, pozwolono na przemiany obyczajowe i społeczne. Jednocześnie Wiesław zaczął wzmacniać osłabiony aparat partyjny i powoli „odchodzić” od Października. Przed jego pierwszą rocznicą zlikwidowano „Po prostu”, co uznaje się za symboliczny koniec „polskiej rewolucji”.

To, że burzliwe wydarzenia polityczne 1956 roku miały właśnie taki charakter wydaje się niezaprzeczalne. W całym kraju stworzył się ruch społeczny, zogniskowany wokół krytyki stalinizmu i chęci ułożenia na nowo stosunków w kraju. Doprowadził on do wyniesienia do władzy Gomułki i zmusił Związek Radziecki do ułożenia się z polskimi władzami partyjnymi. Ruch doprowadził do gwałtownej przemiany PRL – wstrzymania kolektywizacji, przyśpieszonej destalinizacji, odnowienia instytucji społecznych. Rok 1956 to kluczowa cezura w historii PRL – system, choć zachowywał cechy totalitarne, nie miał już siły i możliwości wzięcia Polaków w znane z pierwszej połowy lat 50. karby.

Wbrew opiniom nie był to jednak wyłącznie ruch ściśle lewicowo-marksistowski czy wręcz komunistyczny. Bez wątpienia młodzi inteligenci z „Po prostu” czy warszawscy studenci mogli inspirować się ideologią, widząc w niej szansę na odnowienie i ulepszenie systemu. Masowy, ludowy i prowincjonalny wymiar „polskiej rewolucji” opierał się jednak przede wszystkim na pragnieniu wolności, antyradzieckości i treściach narodowych, często mocno nasyconych religijnie. Stanowiło to o jego sile, a jednocześnie pozwoliło na wyhamowanie całego procesu – nie stworzył on bowiem pogłębionego programu politycznego, entuzjazm opadł wraz z częściową liberalizacją systemu, a „wściekli” pozostali mniejszością. Kolejną taką falą PRL przeżyła dopiero w 1980 roku, wraz z powstaniem „Solidarności”.

Bibliografia:

  • Bojarski Piotr, 1956. Przebudzeni, Agora, Warszawa 2016.
  • Machcewicz Paweł, Polski rok 1956, Oficyna Wydawnicza Mówią Wieki, Warszawa 1993.
  • Rafalska Dominika, Między marzeniami a rzeczywistością. Tygodnik „Po prostu” wobec głównych problemów społecznych i politycznych Polski w latach 1955-1957, Neriton, Warszawa 2008.
  • Sowa Andrzej Leon, Historia polityczna Polski 1944-1991, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone