Pancerni: jeźdźcy wagi półciężkiej

opublikowano: 2018-12-13, 16:38
wolna licencja
Pancerni, najliczniejsza z formacji staropolskich, nie dorobiła się takiej legendy jak husaria z jej zwycięstwami pod Kircholmem, Kłuszynem czy Wiedniem lub niepokorni lisowczycy czasu Wielkiej Smuty i wojny trzydziestoletniej.
reklama

W XV wieku zarysował się podział na jazdę kopijniczą i strzelczą, które nawzajem uzupełniały się na polu bitwy. Co prawda nie bezpośrednio, ale w dużym uproszczeniu można mówić o pochodzeniu husarii od pierwszej, a jazdy pancernej oraz lekkiej (lisowczycy, jazda wołoska czy tatarska) od drugiej z nich. W toku rozwoju staropolskiej sztuki wojennej pancerni uplasowali się między ciężką husarią a lekką kawalerią. Sprawiało to, że na polu walki byli formacją najbardziej uniwersalną.

Józef Brandt, Towarzysz pancerny (1890 rok, domena publiczna).

System towarzyski

Podobnie jak i inne oddziały kawalerii autoramentu narodowego, tak i pancerni byli zaciągani systemem towarzyskim. Rotmistrz legitymujący się odpowiednim listem przypowiednim najmował do swojej chorągwi nie pojedynczych żołnierzy, a całe poczty. Składały się one z towarzysza, żołnierzy pocztowych oraz ciurów, zwanych także picownikami lub (chyba najładniej) luzakami. Ci ostatni zajmowali się służbą w obozie i obroną taboru. Towarzysz zapewniał uzbrojenie i wyposażenie pocztu, do niego też spływał żołd, tylko on też należał do koła chorągwianego. Ponadto, o ile przemarsz nie był zagrożony, towarzysze jechali na czele chorągwi, dopiero zaś za nimi podążali „surmacze” z muzyką oraz pozostali pocztowi. Poczet był najmniejszą jednostką w strukturze staropolskiego wojska, miał ustaloną hierarchię i był całkowicie samowystarczalny.

Poczty nie miały jednak ustalonej wielkości. Największy zawsze był ten wystawiany przez rotmistrza, sięgający nawet jednej ósmej chorągwi. Z biegiem czasu ulegały one jednak zmniejszeniu i pod koniec XVII wieku najpopularniejszy stał się poczet złożony z dwóch osób.

Na czele chorągwi stał rotmistrz. Zajęcie to łączyło się z dużym prestiżem, m.in. z powodu nakładów finansowych, jakie wiązały się z organizacją roty. Z drugiej strony prestiż oddziału zależał też od osoby rotmistrza – towarzysze trafiali do danej chorągwi, ponieważ dany oficer ich bezpośrednio znał lub byli przez kogoś polecani. Większym honorem była więc służba w rocie hetmańskiej lub bogatego magnata, niż anonimowej. Towarzysze ciepło wyrażali się o swoich rotmistrzach. Tak o swoim dowódcy, margrabim Władysławie Myszkowskim, pisał po latach Władysław Łoś, autor Pamiętnika towarzysza chorągwi pancernej.

Rotmistrz mój, jaśnie wielmożny jm. pan Władysław na Mirowie margrabia, wojewoda krakowski umarł w poście: ostatni margrabia, wielki Rzeczypospolitej miłośnik, który dwadzieścia lat i więcej żadnego obozu nie opuścił, chorągwie stawiając swym kosztem prócz usarskiej, którą miał zawsze kwarcianą. Niech mu będzie Bóg miłościw! Jako on był ojczyźnie i ludziom rycerskim hojnie dając chleba.

Pancerni: bandolety i misiurki

Uzbrojenie towarzysza pancernego (fot. Maciej Szczepańczyk, opublikowano na Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0).

W pierwszej połowie XVII wieku jazdą kozacką nazywano zarówno jazdę lekką jak i średnią. Ta ostatnia na Litwie znana była w owym okresie również pod nazwą czeremisów i petyhorców, co zdradza jej kaukaskie korzenie. Znacznie później jazda kozacka zaczęła występować pod ujednoliconą nazwą pancernych. W niektórych chorągwiach (na przykład królewskich) następowało to w połowie wieku, a w innych oddziałach dopiero w latach 70. XVII stulecia. Popularyzacja opancerzenia znajdowała swoje odbicie we wzroście żołdu. Zanim to jednak nastąpiło, za zbroję wystarczały karwasze lub obojczyki.

reklama

Obraz pancernego został utrwalony w ikonografii. Jeźdźca chroniła kolczuga lub bechter – zbroja z nakładających się na siebie żelaznych płytek, często z elementami kolczej plecionki. Pancerz był wzmocniony przez skórzanych kaftan zakładany pod spód. Głowę standardowo chroniła misiurka, czyli rodzaj hełmu złożonego z płytki na czubku głowy i kolczugi opadającej na kark i szyję. Ważnym dodatkiem był też rękawice kolcze. Ponadto często występował kałkan, czyli lekka tarcza typu wschodniego, złożona z prętów figowca przetykanych jedwabiem. Pełniła ona funkcję ozdobną, ale mimo lichej (wręcz filigranowej) konstrukcji miała też swoją wartość bojową.

Pancerni, wywodzący się z jazdy strzelczej, byli wyposażeni w łuk, bandolet (pistolet) lub nawet kuszę, która aż do końca XVII wieku nie straciła na popularności. Również w dziedzinie broni białej ciężko mówić o ujednoliceniu uzbrojenia pancernych. Wśród wyposażenie tego typu jazdy znajdziemy typowe dla husarii koncerze, ale również nadziaki, czekany i oczywiście szable. Podobnie też było z opisywanym wcześniej uzbrojeniem ochronnym – zamiast misiurki towarzysz mógł mieć na przykład wysoki szyszak.

O tym, że w warunkach XVII stulecia trudno mówić o ujednoliceniu uzbrojenia, które było przecież organizowane prywatnie, świadczą trudności z upowszechnieniem broni drzewcowej. Reformy hetmana Stanisława Potockiego z 1654 roku przewidywały uzbrojenie wszystkich oddziałów w lance. Oczywiście, owo dozbrojenie w funkcjonującym systemie towarzyskim miało mieć charakter oddolny, towarzysze jednak okazali się nieposłuszni rozporządzeniu i pomysł wówczas nie wypalił. „Udrzewcowienie” całej jazdy, łącznie z lekką, zrealizowano w latach 70., co znalazło swoje odbicie w podwyższeniu żołdu o cztery złote.

Więcej pancernych, mniej husarii

Towarzysz pancerny, wizerunek z epoki (ok. 1620 roku, domena publiczna).

Na popularność jazdy kozackiej wpływał przede wszystkim fakt, że była ona tania i łatwa do zmobilizowania. W formacji tej służyła szlachta średniozamożna i uboższa, a nawet i plebejusze (także wśród towarzyszy, choć nie należy traktować tego jako zjawiska typowego). Ci ostatni przeważali też wśród pocztowych. Choć zaciągi miały miejsce w całym kraju, to Mazowsze i Podlasie, bogate w ubogą szlachtę, wystawiało tego typu chorągwi najwięcej.

Proporcje między husarią a pancernymi w polskiej armii zmieniały się w czasie, przy czym można wyróżnić dwie charakterystyczne tendencje. Po pierwsze, w perspektywie całego końca XVI i całego XVII stulecia znaczenie pancernych wzrastało. Po drugie, gdy potencjał militarny Rzeczpospolitej ulegał wyczerpaniu, wówczas tym bardziej dawał o sobie znać fakt łatwości zaciągu tej jednostki. Ponadto w wieku XVI proporcje między tymi dwoma rodzajami jazdy były różne w Koronie i na Litwie, gdzie jazda strzelcza miała znacznie większe tradycje.

reklama

Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”

Jakub Jędrzejski
„Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
160
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-31-0

W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!

Tak więc w pierwszej połowie 1579 roku na wojnę inflancką zebrano 2350 husarz oraz 670 kozaków i petyhorców na Litwie, natomiast wśród oddziałów z Korony husaria stanowiła aż 94% jazdy. W następnym roku odsetek husarii zmalał, jednak nie na korzyść pancernych, lecz rajtarii. W 1601 roku wśród wojsk koronnych w Inflantach na jednego pancernego przypadało trzech husarzy. Stosunek ten zmniejszył się w czasie walk w Rosji pod koniec pierwszej dekady XVII wieku – na jednego kozaka przypadało już ponad czterech husarzy. Jednak blisko dziesięć lat później, w roku 1618, całość sił jazdy w kampanii przeciwko Moskwie wyniosło 2670 husarzy, 2150 petyhorców i 2520 kozaków oraz ponad 1000 rajtarów, przy czym husaria dominowała w wojsku kwarcianym (1750 husarzy i 1200 kozaków).

Wśród wojsk zaciężnych pod Chocimiem w 1621 roku husaria nieznacznie przeważała liczebnie nad kozakami (8520 do 8450), jednak w planowanym zaciągu (niezrealizowanym z powodu braku pieniędzy i trudności mobilizacyjnych) ci drudzy górowali liczebnie nad ciężkozbrojnymi (20 000 do 15 000 plus 10 000 rajtarii). Od tej pory pancerni przeważali liczebnie nad husarią (3600 do 3220 w 1633 roku, a już dwa lata później 4890 do 3660 husarzy), odbierając też miejsce innym formacjom kawaleryjskim np. wspomnianym rajtarom.

Towarzysz pancerny (aut. Dariusz T. Wielec, opublikowano na Licencji Wolnej Sztuki).

Dotychczasowa tendencja do zwiększania się przewagi liczebnej pancernych nad husarią utrzymała się też w czasie wojen połowy XVII wieku. O ile w roku 1648 proporcje były mniej więcej wyrównane (49% kozackiej do 46% husarii i 5% lekkiej kawalerii), to w roku następnym stosunek ten wyniósł 17% do 69% na korzyść pancernych, co było spowodowane klęskami pod Żółtymi Wodami i Korsuniem. Z kolei w wyniku rzezi w bitwie pod Batohem udział husarii w wojskach koronnych spadł do niespełna 5% (mniej niż 900 towarzyszy), oddając prym lżej uzbrojonym towarzyszom. Przez blisko dwie dekady polska kawaleria była właśnie jazdą pancerną wspartą oddziałami husarskimi – liczba ciężkozbrojnych kopijników nie przekraczała wówczas 10%. Apogeum potęgi jazdy średniozbrojnej przypada na rok 1667, gdy osiągnęła ona 80% udziału w całości kawalerii.

W ostatnich dekadach XVII wieku pancerni stanowili od ponad 50 do 70% całości jazdy, w zależności od liczebności lekkiej kawalerii. Odbudowana husaria utrzymywała liczebność na poziomie około 20%. W bitwie pod Wiedniem 60% jazdy stanowili właśnie pancerni.

reklama

Warto tu podkreślić pewną specyfikę polskiej wojskowości, widoczną zwłaszcza w okresie wojen. Chodzi o przekwalifikowywanie całych chorągwi – ze znaku lekkiego na pancernych, a także z pancernych na husarię. Tak postąpiono w czasie wojen z Turcją – w 1676 roku „przebranżowiono” w ten sposób aż siedem chorągwi. Z kolei w wypadku utraty uzbrojenia mogło nastąpić zdegradowanie pancernych do znaku lekkiego. Praktyka ta znacznie redukowała koszty, a przy okazji pokazuje, że obok uzbrojenia kluczową rolę odgrywały także zadania taktyczne, takie jak szarża, osłona, rozpoznanie czy podjazdy.

Żołd

Żołd dla towarzysza pancernego był niższy niż dla husarza. Początkowo wynosił tyle samo co dla jazdy lekkiej, czyli 124 złote, a w latach 50. XVII wieku wzrósł do 164 złotych – znak lekki był opłacany w tej samej wysokości co wcześniej. Podwyżka wiązała się ze wspomnianym wzmocnieniem opancerzenia. Kolejna zmiana (o cztery złote) nastąpiła w latach 70. w związku z dozbrojeniem w broń drzewcową.

Władysław Szerner, Straż przednia (domena publiczna).

Dodatkowo wypłacano hibernę, mającą pokryć koszty zimowania – początkowo tylko w naturze, później jako podwojenie stawek żołdu. Przy okazji warto zaznaczyć, że porównawszy Polskę i inne państwa europejskie okazuje się, że kawaleria Rzeczpospolitej Obojga Narodów nie była aż tak kosztowna jak się niekiedy przypuszcza.

Trzecim źródłem dochodu były donatywy, określane jako wynagrodzenia za udział w kampaniach, ciężko je jednak uznać za rodzaj premii – były to raczej wyrównania za straty w wyposażaniu, zresztą często wymuszane przez wojsko. Obrońcy Zbaraża otrzymali na przykład podwójny żołd (cztery „ćwierci darowne”), a przed bitwą pod Beresteczkiem w obozie pod Sokalem kawalerzyści doprosili się od króla po 1000 złotych na chorągiew. Ostatnia donatywę w wysokości 14 złotych dla pancernego i 17 dla husarza oraz 9,5 dla jazdy lekkiej, przyznano w 1675 roku za kampanie chocimską. Nie można jednak powiedzieć, że czymś zupełnie różnym od pochodzących ze skarbu donatyw były na przykład pieniądze wypłacone husarzom i pancernym po zwycięskiej bitwie pod Hodowem w 1694 roku. Była to w istocie rekompensata za straty poniesione w czasie walki, jedyną różnicą było jej źródło – pieniądze pochodziły bowiem bezpośrednio z kiesy królewskiej Jana III Sobieskiego.

Zmierzch

Źródła wielokrotnie wspominają o dowódcach chorągwi pancernych czy lekkich, którzy uważali za awans otrzymanie etatu szeregowego towarzysza husarskiego. Prestiż ciężkiej jazdy okazał się jednak zgubny dla jej późniejszego funkcjonowania. W czasach saskich, kiedy tradycje wojskowości staropolskiej topniały, to właśnie pancerni i jazda lekka walczyły z grupami ukraińskich hajdamaków, podczas gdy husaria zamieniała się w kluby towarzyskie i „wojsko paradne”. Ostatecznie i jedną i drugą formację zastąpiły w 1776 roku oddziały kawalerii narodowej i straży przedniej, choć zachowano pewne tradycyjnie staropolskie elementy jak zaciąg towarzyski i uprzywilejowanie jazdy względem innych formacji.

Bibliografia:

  • Górski Konstanty, Historya jazdy polskiej, Wydawnictwo Kurpisz, Poznań 2004.
  • Hubka Maciej, Jazda polska doby Wazów. Organizacja, uzbrojenie, taktyka, Naukowe Wydawnictwo Piotrkowskie, Piotrków Trybunalski 2007.
  • Łoś Jakub, Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, Wydawnictwo DiG, Warszawa 2000.
  • Rostworowski Emmanuel, _Z dziejów genezy Targowicy: sprawa kawalerii

narodowej w dobie Sejmu Czteroletniego_, „Przegląd Historyczny”, 1, 45, 1954, s.14-35.

  • Sikora Radosław, Fenomen husarii, Duet, Toruń 2004.
  • Sikora Radosław, Niezwykłe bitwy i szarże husarii, Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2012.
  • Wimmer Jan, Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1965.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”

Marek Groszkowski
„Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
117
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-7-7
reklama
Komentarze
o autorze
Szymon Aleksander Grzegrzółka
Student Dziennikarstwa i Historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Interesuje się dziejami nowożytnej Europy Środkowo-Wschodniej. Jako autostopowicz lub cyklista z zapałem zwiedza ten region. Pasjonat rosyjskiej prozy. Niedoszły listonosz.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone