„PZPR jako machina władzy” – praca zbiorowa – recenzja i ocena
Jest swoistym paradoksem, że instytucja, która przez 45 lat kształtowała wydarzenia w Polsce i wywarła decydujący wpływ na aktualny wygląd kraju, nie doczekała się jeszcze monografii. Historycy wydają się unikać tematu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Poświęconych jej opracowań jest niewiele, te zaś, które istnieją, nie prezentują sobą zbyt wysokiego poziomu, przeważnie bowiem pochodzą jeszcze sprzed 1991 roku.
Trudu przybliżenia nam zagadnienia podjęli się historycy IPN. Ich dziełem jest pozycja „PZPR jako machina władzy”, wydana w 2012 roku. Czy im się udało? Tak i nie.
Pozycja ta jest zbiorem artykułów różnych autorów, poświęconych tematyce PZPR. Autorów, podkreślmy, nie byle jakich. W spisie treści znajdujemy wiele znakomitych nazwisk: Andrzej Paczkowski, Jerzy Eisler, Dariusz Stola, Andrzej Friszke, Patryk Pleskot… Każdy z nich opracował w krótkim artykule dane zagadnienie. Każde jest opisane krótko, acz treściwie i na podobnym poziomie. Redakcja Krzysztofa Persaka i Dariusza Stoli oraz recenzja Mirosława Golona i Marcina Zaremby gwarantuje wysoki poziom merytoryczny.
Pewnym problemem jest jednak koncepcja książki. Forma zbioru artykułów nie ma szans przybliżyć nam całości funkcjonowania PZPR. Inna sprawa, że przy stopniu złożoności zagadnienia, przy obszerności dostępnych materiałów i wymagającym opracowania zakresie czasowym niemożliwością jest, by taka hipotetyczna monografia PZPR liczyła mniej niż trzy opasłe tomy – a nie około trzystu stron, ze sporą czcionką i szerokimi marginesami. Poznajemy więc tylko konkretne przykłady funkcjonowania PZPR w rzeczywistości PRL. Rzućmy okiem na garść tytułów: „Partia i jej finanse” Dariusza Stoli, „PZPR a ruch zawodowy” Jędrzeja Chumińskiego, „PZPR a aparat bezpieczeństwa. Zarys problemu” Andrzeja Paczkowskiego lub „Sumienie partii. Rola i znaczenie Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej” Piotra Osęki. Nawiasem mówiąc, ten ostatni artykuł jest, w mojej osobistej opinii, jednym z najciekawszych w całym zbiorze. Warto też zaznaczyć, że wszystkie zostały napisane specjalnie na potrzeby tego zbioru, mamy więc do czynienia z efektem najnowszych badań historycznych.
Teoretycznie aparat źródłowy i krytyczny należałoby rozpatrywać osobno dla każdego artykułu, jest on jednak na bardzo wyrównanym poziomie. Bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, gdy nie mamy podanego źródła danej informacji, przypuszczenia autorów (najwięcej znajdziemy ich w artykule Andrzeja Paczkowskiego) za każdym razem są zaznaczone przez nich samych jako hipotezy. Generalnie całość utrzymuje wysoką formę, dość charakterystyczną dla publikacji IPN.
Każdy temat, jakiego podjęli się autorzy, opracowany jest ciekawie i pouczająco, nawet jeśli nie wyczerpali oni tematu. A często się to zdarza. Artykułów jest jednak piętnaście i dopóki nie potrzebujemy bardzo szczegółowych informacji na dany temat, a jedynie chcemy poznać ogólny kształt Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, to z publikacji Instytutu Pamięci Narodowej możemy wynieść bardzo wiele.
Mimo to jednak mam uczucie pewnego niedosytu. Artykuły, choć ciekawe i wysokiej klasy, to jednak za mało, by poznać całość problemu. Wciąż brakuje nam pozycji, którą każdy zajmujący się PRL powinien mieć na półce, by móc po nią w każdej chwili sięgnąć w wypadku pojawienia się pytań związanych właśnie z historią partii. Biorąc jednak pod uwagę całkowitą pustkę w tym temacie, praca IPN jest wielkim krokiem naprzód w tworzeniu literatury dotyczącej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Fundamentalnym, biorąc pod uwagę zupełny brak badań nad tym zagadnieniem na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.
Myślę, że „PZPR jako machinę władzy” mogę z czystym sumieniem polecić zarówno historykom, jak i osobom interesującym się historią XX wieku. Jest na wysokim poziomie, dobrze napisana, podjęte zaś tematy opracowane są w sposób może nie wyczerpujący, ale wystarczający. Osobiście nazwałbym ten zbiór raczej „PZPR. Zarys zagadnienia”, bowiem chwilami odczuwamy pewien brak konkretów, wynika on jednak z zamysłu autorów, nie zaś błędów przy tworzeniu. Mimo więc tego, a mając w pamięci, że jest to aktualnie jedyna pozycja na rynku, stawiam wysoką notę i gorąco zachęcam do zapoznania się. Jest tego warta.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska