Okrągły Stół w PRL, Okrągły Stół w NRD
Warto pamiętać, iż Okrągły Stół, a raczej okrągłe stoły, przy których decydowały się losy kilku krajów naszej części Europy, nie zawsze był okrągły. Niekiedy miał bardziej tradycyjne kształty: prostokątne; na Węgrzech z kolei stół był trójkątny. Okrągłe stoły były jednak przede wszystkim specyficznym modelem negocjacji politycznych pomiędzy władzą a opozycją, wypróbowanym po raz pierwszy w Polsce wczesną wiosną 1989 roku. Za przykładem naszego kraju poszły inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym NRD.
Aby zrozumieć, w jaki sposób w Warszawie, Berlinie i innych stolicach doszło do rozmów przedstawicieli dwóch zupełnie różnych światów, partyjnych aparatczyków oraz wcześniej więzionych i prześladowanych dysydentów, należy jednak cofnąć się o kilka lat i zobaczyć, co się wtedy działo w Moskwie. W latach osiemdziesiątych Związek Radziecki i kraje leżące w jego strefie wpływów były pogrążone w kryzysie. Zacofane i niewydolne centralnie planowane gospodarki nie były w stanie sprostać konkurencji Zachodu, zwłaszcza w dobie rewolucji informatycznej. W Polsce zapaść połączona była z rosnącym zadłużeniem zagranicznym, sprowadzającym nasz kraj niemal do roli bankruta.
Z problemów zdawał sobie sprawę Michaił Gorbaczow, wybrany jesienią 1985 roku na stanowisko pierwszego sekretarza KC KPZR. Po objęciu władzy ogłosił program reform mających uzdrowić chylące się ku upadkowi imperium. Hasła pieriestrojki (przebudowy) i głasnosti (jawności) stały się symbolami lat osiemdziesiątych. Gorbaczow był także świadom, iż utrzymywanie strefy wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej niezwykle obciąża gospodarczo Moskwę. Gdy 26 kwietnia 1985 roku przedłużano o kolejne 40 lat Układ Warszawski, Gorbaczow dał do zrozumienia przywódcom należących do niego krajów, iż zamierza zwiększyć zakres ich autonomii i oczekuje od nich reform.
Ekipy rządzące PRL i NRD odmiennie rozumiały ten nowy kurs. Gen. Wojciech Jaruzelski i jego otoczenie w drugiej połowie lat osiemdziesiątych podjęli próbę przeprowadzenia ograniczonych reform systemowych, ale bez udziału opozycji. Jednak ani odgórnie sterowana liberalizacja, ani nieudolne reformy gospodarcze nie mogły odbudować zaufania społeczeństwa do władz, a tym bardziej wyciągnąć kraju z głębokiego kryzysu.
Zupełnie inaczej zachował się Erich Honecker, rządzący w NRD nieprzerwanie od 1971 roku. Nie tylko nie zamierzał wprowadzać zmian, ale też zdecydowanie wrogo odnosił się do partyjnych reformatorów. W 1987 roku zdymisjonował szefa Głównego Zarządu Wywiadu NRD Markusa Wolfa, uchodzącego za zwolennika pieriestrojki. Ta skrajna zachowawczość wkrótce miała się jednak zemścić.
W obu krajach odmienne były też relacje na linii władza–opozycja. Stan wojenny w grudniu 1981 roku rozbił co prawda struktury Solidarności, ale pewna część działaczy kontynuowała swą działalność w podziemiu. Funkcjonowały także inne organizacje opozycyjne. Władzom PRL nie udało się zatem do końca rozprawić z opozycją. Sytuacja w NRD była dużo mniej korzystna dla przeciwników reżimu. W odróżnieniu od Polski opozycja była zdecydowanie mniej liczna i w większości ograniczała się do kręgów inteligenckich. Znacznie bardziej rozbudowany był również aparat represji i sieć tajnych agentów Stasi, co utrudniało działalność opozycyjną. Nie bez znaczenia był ogólny charakter wschodnioniemieckiego państwa, sztucznego tworu, którego symbolem był mur berliński – szacuje się, że przy jego forsowaniu życie straciło ponad 140 osób.
Dlaczego stół ma 8 m średnicy
W Polsce jeszcze w sierpniu 1988 roku doszło do pierwszych rozmów pomiędzy władzą a opozycją. Przyczyniły się do nich dwie fale strajków, które przetoczyły się przez kraj wiosną i latem 1988 roku. Mimo że brało w nich udział wielu młodych robotników niepamiętających Sierpnia ’80, wszędzie pojawiały się postulaty zalegalizowania Solidarności. 31 sierpnia 1988 roku na zaproszenie władz do Warszawy udał się Lech Wałęsa, który po raz pierwszy spotkał się z ministrem spraw wewnętrznych gen. Czesławem Kiszczakiem. Był to początek rozmów mających przygotować grunt pod negocjacje w formule Okrągłego Stołu. Kolejne „rozmowy o rozmowach” były prowadzone jesienią w willi MSW w podwarszawskiej Magdalence w obecności przedstawicieli Kościoła. Droga do Okrągłego Stołu była jednak długa i wyboista. Nowy premier PRL Mieczysław Rakowski stwierdził nawet, iż Polaków nie interesuje stół okrągły, lecz „suto zastawiony”.
Pat przełamała nieoczekiwana propozycja Alfreda Miodowicza, szefa popieranego przez władzę Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Liczył on, że w debacie telewizyjnej uda mu się skompromitować Lecha Wałęsę na oczach milionów telewidzów. Jak się okazało, całkowicie błędnie. Debata odbyła się 30 listopada 1988 roku i w powszechnej opinii zakończyła zdecydowanym zwycięstwem Wałęsy. Według przeprowadzonych po niej sondaży znacząco wzrosło wówczas poparcie społeczne dla legalizacji Solidarności.
6 lutego 1989 roku Polska wstrzymała oddech. W pałacu Rady Ministrów (obecny Pałac Prezydencki w Warszawie) rozpoczęły się negocjacje przy Okrągłym Stole. Dla obu stron był to przełom, także psychologiczny. Aparatczycy „na żywo” poznawali dysydentów, których rzekomym radykalizmem straszyła propaganda, zaś opozycjoniści spotykali się i rozmawiali niejednokrotnie ze swymi prześladowcami. Dobrze podsumowywał ówczesne nastroje popularny dowcip: „Dlaczego stół ma ponad 8 m średnicy? Bo rekord świata w pluciu na odległość wynosi 7 m”.
Warto pamiętać, że poparcie dla idei rozmów z władzami nie było wśród opozycji powszechne. Pod koniec lutego 1989 roku w Jastrzębiu-Zdroju odbył się Kongres Opozycji Antyustrojowej. Zebrali się na nim przedstawicieli organizacji krytykujących rozmowy z władzą i opowiadających za bardziej radykalnymi działaniami, m.in. Konfederacji Polski Niepodległej, Solidarności Walczącej, Ruchu Wolność i Pokój oraz Polskiej Partii Socjalistycznej-Rewolucja Demokratyczna. Radykałom nie udało się jednak przebić ze swoimi hasłami do szerszego kręgu odbiorców.
Stoliki i podstoliki
Mimo obiegowej opinii, że w Warszawie negocjowały Solidarność i PZPR, należy pamiętać, że do rozmów zasiedli przedstawiciele innych ugrupowań politycznych i organizacji. Tzw. stronę koalicyjno-rządową tworzyły, oprócz PZPR, także partie satelickie: Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne, wspierane przez niewielkie koncesjonowane organizacje katolickie i delegatów wielu stowarzyszeń, np. Ligi Kobiet Polskich. Oddzielną stroną rozmów było OPZZ, atakujące niejednokrotnie zarówno opozycję, jak i władze.
Strona opozycyjna także nie była jednolita. Przy Okrągłym Stole zasiadali ludzie o tak różnych poglądach, jak Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Ryszard Bugaj czy bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy. Oprócz działaczy podziemnej Solidarności po stronie opozycyjnej znajdowali się także m.in. niektórzy niezależni działacze studenccy. Obserwatorami było dwóch hierarchów Kościoła katolickiego i przedstawiciel polskich luteran.
Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru magazynu „Mówią Wieki”:
Okazało się, że charakterystyczny okrągły mebel był potrzebny jedynie na początku i końcu obrad. W międzyczasie rozmowy toczyły się w trzech grupach, tzw. stolikach. Omawiano przy nich sprawy reform politycznych, społeczno-gospodarczych i pluralizmu związkowego. Oprócz tego dodatkowe rozmowy toczono w mniejszych gremiach, tzw. podstolikach, gdzie zajmowano się m.in. kwestiami nauki, młodzieży i ekologii.
Cele obu stron mocno się różniły. Najkrócej mówiąc, władzy zależało na podzielenia się z opozycją odpowiedzialnością za kraj i konieczne bolesne reformy, jednak przy zachowaniu dla siebie „pakietu kontrolnego” mającego zapewnić PZPR kontrolę nad kluczowymi instytucjami państwa. Dla strony opozycyjnej najważniejsza była zgoda na zalegalizowanie Solidarności, a także uzyskanie jak największego wpływu na przebieg wydarzeń po planowanych wyborach do Sejmu. Wybory, w których większość mandatów zarezerwowano dla strony rządowej, miały być kolejnym krokiem na drodze do demokratyzacji Polski i odzyskiwania suwerenności. Wiosną 1989 roku zakładano, że dopiero za kilka lat przeprowadzone będą w pełni demokratyczne wybory parlamentarne.
Ku zaskoczeniu opozycji władze bez większych oporów zgodziły się na zalegalizowanie Solidarności. Znacznie gorzej było przy omawianiu szczegółów planowanych wyborów oraz kompetencji poszczególnych organów władzy. Kontrowersje budziła również kwestia dostępu opozycji do legalnych mediów, zwłaszcza w kontekście kampanii wyborczej. Oddzielnym problemem był także kształt reformy mającej uratować rozpadającą się polską gospodarkę.
Porozumienie i wybory
Porozumienia Okrągłego Stołu podpisano 5 kwietnia 1989 roku. Na ich podstawie zezwolono na legalizację Solidarności. Ustalono też kształt częściowo wolnych wyborów do parlamentu – o ile w Sejmie 65 proc. zagwarantowano stronie rządowej, o tyle w pełni wolne wybory miały się odbyć do nowo utworzonej izby wyższej, czyli Senatu. Przy Okrągłym Stole zdecydowano także o powołaniu urzędu prezydenta PRL wybieranego przez Zgromadzenie Narodowe na sześć lat i obdarzonego dużymi uprawnieniami, w tym możliwością rozwiązywania w określonych przypadkach parlamentu. Co prawda nie określono tego wprost, ale dla wszystkich było jasne, iż kandydatem na ten urząd będzie gen. Jaruzelski. Jak się szybko okazało, bez większego znaczenia pozostały zapisy dotyczące reform gospodarczych, zdecydowanie łagodniejsze niż przeprowadzona później przez wicepremiera Leszka Balcerowicza „terapia szokowa”.
Należy pamiętać, iż część okrągłostołowych decyzji zapadała nie podczas oficjalnych negocjacji, ale rozmów w Magdalence. Ich nieoficjalny charakter, chociaż w przeważającej mierze były to twarde negocjacje, sprzyjał jednak powstaniu po latach mitu rzekomej zmowy elit. Taką czarną legendę Magdalenki podsycał zresztą po latach gen. Kiszczak, upubliczniając zdjęcia uczestników rozmów z kieliszkami wódki w dłoniach. Tę niezręczność opozycjonistów część opinii publicznej uznała za dowód zdrady solidarnościowych ideałów.
Porozumienia Okrągłego Stołu uruchomiły serię wydarzeń, których nie spodziewała się chyba żadna ze stron tego politycznego kontraktu. Częściowo wolne wybory z 4 czerwca 1989 roku okazały się bowiem swoistym plebiscytem, sądem nad PRL. Solidarność odniosła zdecydowane zwycięstwo, zgarniając 35 proc. miejsc w Sejmie i 99 na 100 w Senacie. Okazało się, że społeczeństwo oczekiwało zmian w kierunku określonym przy Okrągłym Stole, ale w zdecydowanie szybszym tempie. Wybór jednym głosem przez Zgromadzenie Narodowe gen. Jaruzelskiego na urząd prezydenta nie był w stanie zmienić rozkładu obozu władzy. Dzięki zawarciu koalicji Solidarności z ZSL i SD możliwe stało się utworzenie 12 września rządu Tadeusza Mazowieckiego. Był on pierwszym od zakończenia drugiej wojny światowej niekomunistycznym szefem rządu. Gabinet ten, mimo że w jego składzie znajdowali się działacze PZPR, zaczął przeprowadzać reformy polityczne i gospodarcze. Wystarczy wspomnieć, iż w 1990 rok Polacy weszli już nie jako obywatele PRL, ale Rzeczypospolitej Polskiej.
Na Zachód przez Polskę
Przez długi czas wydawało się, że przemiany dokonujące się w Europie Środkowo-Wschodniej ominą NRD. Jak wspomniano, ekipa Honeckera była wroga wobec jakichkolwiek reform. Gdy 7 października w Berlinie Wschodnim uroczyście obchodzono 40-lecie powstania NRD, w przemówieniu Michaił Gorbaczow wprost wezwał wschodnioniemieckich towarzyszy do reform, ostrzegając, aby się „nie spóźnili”. Honecker odpowiedział typową dla aparatczyków partyjnych nowomową.
Jednak od lata 1989 roku ludzie masowo uciekali z NRD. Wyruszali w poszukiwaniu wolności trabantami i wartburgami, jadąc na Zachód okrężną drogą przez Węgry, które otworzyły granicę z Austrią, oraz ambasady RFN w Pradze i Warszawie, gdzie udzielano im azylu. Nastroje społeczne były bliskie wrzenia. Organizowano pierwsze wiece, rozdawano ulotki. 9 października 1989 roku bariera strachu definitywnie pękła, a krajem wstrząsnęły masowe demonstracje i starcia uliczne. Głównym ośrodkiem protestów był Lipsk.
W obliczu groźby utraty władzy kierownictwo Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (Sozialistische Einheitspartei Deutschlands, SED) zdecydowało się na ucieczkę do przodu. Ze stanowiska pierwszego sekretarza odwołano Honeckera. Zastąpił go Egon Krenz, który obiecywał reformy, zaś urząd premiera objął Hans Modrow. Sytuacja nadal była jednak napięta, wciąż odbywały się manifestacje i wiece, a ludzie dalej uciekali z kraju. W tej sytuacji władze zdecydowały się umożliwić legalne wyjazdy, co zakończyło się masowym szturmem na przejścia graniczne i upadkiem muru berlińskiego 9 listopada 1989 roku.
Mimo nowego kierownictwa cały aparat NRD szybko znalazł się na krawędzi załamania. W gorącej sytuacji politycznej nie próżnowali także dysydenci, którzy od wiosny 1989 roku uważnie obserwowali sytuację w Polsce. W rozmowach wspominali, iż formuła rozmów władzy z opozycją zapewne byłaby możliwa do zrealizowania także w NRD. Aż do jesieni i opisanych masowych demonstracji nie wydawało się to jednak realne.
Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru magazynu „Mówią Wieki”:
Niemiecki Okrągły Stół
Widoczny kryzys reżimu zmobilizował do działania opozycję. Od końca października do grudnia 1989 roku jej przedstawiciele pozostawali w ciągłym kontakcie w ramach tzw. Grupy Kontaktowej. Wobec upadku muru berlińskiego opozycja zdecydowała się przejąć inicjatywę. 10 listopada 1989 roku Grupa Kontaktowa wydała Wspólne oświadczenie, w którym zaproponowała władzy podjęcie rozmów. Stanowiło to zatem odwrócenie sytuacji z Polski – to nie władza zapraszała dysydentów do rozmów o reformach, ale opozycjoniści, w obliczu niemal załamania struktur państwa i potencjalnego chaosu, zaprosili władzę do negocjacji. Propozycja ta, po pewnych wahaniach, została przyjęta.
Warto pamiętać, iż podobnie jak w Polsce część środowisk opozycyjnych w NRD była sceptyczna wobec koncepcji rozmów z władzą. Jeszcze przed opublikowaniem Wspólnego oświadczenia przeciwnicy porozumienia z SED opowiadali się raczej za wywieraniem presji na władze za pomocą demonstracji ulicznych i wydawanych poza cenzurą publikacji. Spór o taktykę postępowania w stosunku do komunistów nie był zatem polską specyfiką.
Obrady Okrągłego Stołu w NRD rozpoczęły się 7 grudnia 1989 roku. Tak jak w Polsce zarówno strona rządowa, jak i opozycyjna były zróżnicowane. Po stronie władzy zasiadali przedstawiciele SED, jej partii sojuszniczych oraz oficjalnych związków zawodowych i organizacji społecznych. Stronę opozycyjną reprezentowali przedstawiciele różnych inicjatyw obywatelskich, takich jak Demokracja Teraz! (Demokratie Jetzt!), Nowe Forum (Neues Forum), Inicjatywa na rzecz Pokoju i Praw Człowieka (Initiative Frieden und Menschenrechte) czy Partia Zielonych (Die Grüne Partei). Łącznie prawem głosu przy Okrągłym Stole dysponowali przedstawiciele aż 19 podmiotów.
W obradach, w odróżnieniu od rozmów w Warszawie, z zasady nie brali udziału ministrowie rządu. Byli oni zapraszani jedynie, aby udzielić informacji dotyczących aktualnie omawianych kwestii, i nie mieli większego wpływu na obrady i podejmowane decyzje. Inną odmiennością była też instytucja moderatorów Okrągłego Stołu. Tę funkcję przyjęli duchowni kościołów: katolickiego Karl-Heinz Ducke, luterańskiego Martin Ziegler i metodystycznego Martin Lange. Ich rola była więc większa niż duchownych przy Okrągłym Stole w Warszawie, którzy formalnie pozostawali obserwatorami, chociaż niekiedy pełnili także rolę nieformalnych mediatorów.
Stół centralny i stoły lokalne
Jak widać, enerdowski Okrągły Stół przyjął wiele rozwiązań różnych od polskiego pierwowzoru. Nawet kształt mebla, przy którym rozmawiano, był inny. Wschodnioniemiecki stół miał bowiem kształt prostokąta; u jego szczytu zasiadali moderatorzy i zapraszani w zależności od potrzeby ministrowie rządu. Nazwa Okrągły Stół odnosiła się w tym przypadku do formatu rozmów, w których żadna strona, przynajmniej teoretycznie, nie powinna być uprzywilejowana.
Pierwsze trzy tury rozmów odbyły się w centrum Berlina. Wkrótce jednak miejscem obrad stało się centrum konferencyjne rządu NRD przy zamku Schönhausen w dzielnicy Pankow i właśnie to miejsce jest kojarzone z Okrągłym Stołem.
W odróżnieniu od Polski, gdzie uwaga opinii publicznej skupiona była na obradach w Warszawie, Okrągły Stół w Berlinie był tylko jednym z tego typu gremiów, chociaż najważniejszym. Od jesieni 1989 roku NRD przeżywała bowiem niezwykłą eksplozję aktywności obywatelskiej. „Państwo robotników i chłopów” dosłownie pokryła sieć okrągłych stołów na różnych szczeblach, od miast i gmin poprzez powiaty aż do okręgów (Bezirke), które stanowiły wschodnioniemiecki odpowiednik województw, nie mając nic wspólnego z obecnie znanymi landami. Niektóre lokalne okrągłe stoły rozpoczęły swe obrady jeszcze przed inauguracją rozmów w Berlinie. Można chyba postawić tezę, iż taka skala bezinteresownego zaangażowania obywatelskiego w NRD była w pewnym zakresie odpowiednikiem „karnawału” Solidarności w Polsce z lat 1980–1981. Dla rozróżnienia w galimatiasie okrągłych stołów różnego szczebla obrady w Berlinie nazwano zatem oficjalnie Centralnym Okrągłym Stołem.
Późną jesienią i zimą 1989 roku Egon Krenz usiłował opanować wrzenie w kraju, wprowadzając reformy polegające jednak po części na zmianie istniejących szyldów. W grudniu, zaledwie dwa dni po rozpoczęciu obrad Centralnego Okrągłego Stołu, SED na nadzwyczajnym zjeździe przekształciła się w SED-Partię Demokratycznego Socjalizmu, wkrótce zachowując jedynie drugi człon tej nazwy. Była to zdecydowana różnica w porównaniu z polskim przypadkiem, gdyż zapewne żaden z opozycjonistów zasiadających przy polskim Okrągłym Stole nie zakładał, iż PZPR straci władzę i przestanie istnieć (co stało się w styczniu 1990 roku). Polscy dysydenci rozmawiali z silnym przeciwnikiem kontrolującym cały aparat państwa, dysydenci w NRD negocjowali ze słabą, wręcz rozpadającą się w oczach partią. Lęk przed chaotycznym upadkiem władzy i załamaniem struktur państwa był jednym z głównych czynników wpływających na rozmowy.
Znakomitym przykładem rozkładu władzy była kwestia likwidacji Stasi, jeden z głównych punktów agendy Centralnego Okrągłego Stołu od początku rozmów. Jesienią 1989 roku podczas manifestacji krzyczano bowiem: „Precz ze Stasi!”. Ekipa Egona Krenza co prawda jeszcze w listopadzie przekształciła Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego w Urząd ds. Bezpieczeństwa Narodowego, jednak ta kosmetyczna zmiana nie mogła zadowolić opozycji i opinii publicznej.
Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru magazynu „Mówią Wieki”:
Dysydenci w rządzie, radykałowie na ulicy
Trzy dni przed początkiem obrad Okrągłego Stołu, 4 grudnia 1989 roku, w Erfurcie wybuchła prawdziwa polityczna bomba. Na wieść o niszczeniu akt mieszkańcy miasta zablokowali lokalną siedzibę Urzędu ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Wkrótce w całej NRD powstały specjalne komitety obywatelskie, które zajmowały lokalne siedziby enerdowskiej bezpieki, mając na celu głównie zabezpieczenie jej archiwów. 15 stycznia 1990 roku tłumy mieszkańców Berlina Wschodniego zajęły jej główną siedzibę. W obawie przed narastającym chaosem władze zwróciły się do opozycji zasiadającej przy Okrągłym Stole o wejście w skład rządu premiera Modrowa, określanego od tamtej pory jako rząd odpowiedzialności narodowej. Obawiając się niekontrolowanego rozpadu struktur władzy, który mógł doprowadzić do rozlewu krwi, ośmiu przedstawicieli opozycji zostało ministrami bez teki. Mieli oni za zadanie uspokojenie sytuacji oraz kontrolowanie komunistów, dając opozycji wgląd w działanie poszczególnych ministerstw i urzędów wyraźnie chylącej się ku upadkowi republiki. Jednocześnie opozycja wymusiła decyzję o ostatecznej likwidacji tajnej policji.
Na tym przykładzie widać bodaj najpoważniejszą różnicę pomiędzy negocjacjami prowadzonymi wiosną 1989 roku w Warszawie a zimowymi rozmowami w Berlinie. Polski Okrągły Stół stanowił bowiem pionierski projekt, inaugurujący proces stopniowego odchodzenia od komunizmu. Negocjatorzy w Berlinie, zamiast wyznaczać nowe kierunki, musieli doraźnie reagować na postępujące oddolnie zmiany.
Ta nieco schizofreniczna sytuacja, w której dysydenci znaleźli się w gabinetach rozpadającego się reżimu, usiłując nadążyć za radykalizującą się opinią publiczną, generowała błędne, jak się później okazało, decyzje. Do dziś uczestnikom tamtych wydarzeń wypomina się np. lekkomyślną zgodę na funkcjonowanie wywiadu NRD aż do końca czerwca 1990 roku, co umożliwiło częściowe zniszczenie jego akt.
Przedmiotem obrad w Berlinie od początku były daleko idące reformy. W odróżnieniu od Polski i koncepcji wyborów kontraktowych planowano przygotowanie w pełni demokratycznych wyborów parlamentarnych do Izby Ludowej NRD. Oprócz prac nad ordynacją wyborczą oraz prawem do tworzenia partii i stowarzyszeń, które umożliwiły przeprowadzenie wyborów, grupa dysydentów rozpoczęła prace nad projektem nowej konstytucji. Wprowadzenie w życie planowanego projektu miało oznaczać przekształcenie NRD w liberalno-demokratyczne państwo prawa.
Wysiłki dysydentów zmierzające do demokratyzacji NRD szybko jednak rozminęły się z oczekiwaniami społecznymi. Hasłami demonstracji były bowiem już nie tylko likwidacja Stasi i demokratyzacja, ale też szybkie zjednoczenie Niemiec. Wiosną 1990 roku większość opinii publicznej nie oczekiwała głębokiej przebudowy, ale jak najszybszej likwidacji znienawidzonej republiki.
Wybory najważniejsze
Obrady Okrągłego Stołu w NRD zakończyły się 12 marca 1990 roku. Do jego największych osiągnięć z pewnością należy zaliczyć likwidację Stasi, uchronienie kraju przed popadnięciem w chaos i przygotowanie wolnych wyborów do Izby Ludowej NRD. Odbyły się one zaledwie kilka dni po zakończeniu rozmów, 18 marca 1990 roku. Przyniosły sukces tym politykom i ugrupowaniom, którzy jednoznacznie opowiadali się za szybkim zjednoczeniem Niemiec, zarówno wywodzącym się z opozycji, jak i z partii sojuszniczych dawnej SED. Nowym premierem został Lothar de Meizière, lider CDU, do 1989 roku będącej jedną z partii współpracujących z komunistami. W kwietniu opracowany przy Okrągłym Stole projekt nowej konstytucji został zaprezentowany Izbie Ludowej, która, biorąc pod uwagę dążenie większości polityków i społeczeństwa NRD do jak najszybszego zjednoczenia Niemiec, nie podjęła jednak dalszych prac nad tym dokumentem.
Dla tych, którzy lubią numerologię – zarówno Sejm PRL, jak i Izba Ludowa NRD wyłonione w wyniku wyborów przygotowanych przy okrągłych stołach były parlamentami dziesiątej i, jak się okazało, ostatniej kadencji. Oprócz tych podobieństw symbolicznych ewolucyjne przemiany w Polsce i NRD łączyła jednak inna fundamentalna kwestia. W obu przypadkach elementem przełomowym okazały się wybory parlamentarne, które podważyły sporą część gabinetowych ustaleń. W Polsce miażdżąca wygrana Solidarności w czerwcowych wyborach spowodowała rozkład PZPR i umożliwiła rzecz wcześniej niewyobrażalną, czyli utworzenie rządu Tadeusza Mazowieckiego. W NRD wybory jednoznacznie wskazały, iż dążeniem społeczeństwa była nie tylko demokratyzacja kraju i reformy, ale też szybkie zjednoczenie Niemiec, bez półśrodków. W obu krajach więc okrągłe stoły stały się niezwykle ważnym, bezkrwawym, ale jednak zaledwie pierwszym etapem przemian. Decydujące bowiem były głosy społeczeństw wyrażone za pomocą kartki wyborczej.
Warto przeczytać:
Paulina Codogni, Okrągły Stół, czyli polski Rubikon, Warszawa 2009
Antoni Dudek, Reglamentowana rewolucja, Kraków 2014
Paweł Kowal, _Koniec systemu władz_y, Kraków 2012
Jens Schöne, Erosion der Macht. Die Auflösung des Ministeriums für Staatssicherheit in Berlin, Berlin 2014
Jan Skórzyński, Okrągły Stół. Wynegocjowany koniec PRL, Kraków 2019
Francesca Weil, Die Runden Tische in der DDR 1989/1990, Erfurt 2014